Trzecia płyta najzdolniejszej ze współczesnych brazylijskich gwiazd już 26 kwietnia ukaże się w sprzedaży. Album ten potwierdza nieustającą zwyżkę formy Libelle.

"Las Venus Resort Palace Hotel"
to prawdziwy diament: zbiór kapitalnych piosenek, w których retro-wdzięk bossy podkreśla delikatny elektroniczny make-up, vaudevillowa przewrotność nie wyklucza jazzowego groove a niezwykłe wokalne interpretacje Cibelle potęgują  intensywność lirycznego przekazu.

Surrealistyczno-dekadencki urok tej dźwiękowej poezji pozwala stawiać Brazylijkę w jednym rzędzie obok sióstr Coco Rosie. Cibelle - bardziej klasycznie elegancka i witalna - świeci jednak unikalnym blaskiem.

Cibelle to nie tylko najpiękniejsza z brazylijskich gwiazd, ale też bez wątpienia też jedna z najbardziej utalentowanych. "Papiery" na sceniczne występy zdobyła w konserwatorium w Sao Paulo, prawdziwą szkołą były dla niej jednak występy w barach Sao Paulo.

Jej debiutancki album - nagrywany z pomocą legendarnego producenta Suby i ze wsparciem muzyków Morcheeby - nie do końca odkrywał pełnie potencjału młodej artystki. Fuzja samby z odrobiną jazzowego groove i lounge’owych rytmów przyniosły jej jednak rozgłos na całym świecie.

Prawdziwym przełomem w jej karierze był jednak kolejny krążek "The Shine Of Dried Of Electric Leaves”, na którym Cibelle pokazała swój prawdziwy artystyczny charakter, oryginalnie łącząc południowoamerykańskie tradycje ze współczesnym avant-folkiem i kruchą elektroniką.


Obok 10 kompozycji napisanych przez artystkę i jej współpracowników na jej drugi krążek trafiły także dwie piosenki sławnego Caetano Veloso, jeden kawałek innej brazylijskiej sławy – Toma Jobima oraz otwierająca album kompozycja Toma Waitsa „Green Grass”. Wśród gości na krążku  pojawili się m.in. Devendra Banhart, z którym Brazylijka pięknie śpiewa utwór Veloso „London, London”, a także znany z Coco Rosie – Spleen.

Cibelle podczas swojego światowego tournee odwiedziła też Polskę – wystąpiła w Warszawie i w Sopocie, była też gościem Marka Niedźwieckiego w radiowej Trójce.

Jej najnowszy krążek „Las Venus Resort Palace Hotel” to bajeczne artystyczne rozwinięcie formuły sprawdzonej na „The Shine...”. Słychać tu echa fascynacji nowym folkiem spod znaku Coco Rosie czy Joanny Newsom, nie brakuje też jednak inspiracji brazylijskich (nienachalnym odwołań do tradycji bossy spod znaku Nary Leao), pomysłów rodem ze współczesnej, folkotroniki i przede wszystkim wysmakowanych popowych melodii. Cibelle rozszerzyła paletę inspiracji - słychać tu fascynację spuścizną Kurta Weila i Toma Waitsa i upodobanie do barowego jazzu.

"Las Venus Resort Palace Hotel" to album równie niestandardowy i pobudzający wyobraźnie jak jego tytuł i okładka. Zmysłowo zaśpiewane "Underneath The Mango Tree" (znany z bondowskiego klasyka „Dr.No” – w oryginale śpiewany przez Ursule Andress) doskonale wprowadza w nieco odrealniony karnawałowy nastrój, jednak niepokojące "Mam From Mars" z grime'owym pomrukiem basu ostrzega, że wakacje "Palace Hotel" w resorcie Las Venus to nie tylko słoneczny wypoczynek. Dziać się będą rzeczy niezwykłe.

Libelle zaprasza do baru, na nieco obłąkany kabaret a nie na plażę. "Melting The Ice" łączy wodewilowy wdzięk i gorącą liryczną interpretację w południowym stylu. "Lightworks" zaś jakby zaproszenie do erotyczno pijackiego tańca w scenie musicalu reżyserowanego przez twórcę "Twin Peaks". Zresztą cały album to jakby podróż do hotelu na końcu świata w towarzystwie bohaterów Lyncha i Almodovara.

Rozbuchana wyobraźnia i liryczne skupienie, fragmenty groteskowi i niezwykle intymne, wzniosłe i przewrotne w tym muzycznym świecie 'na opak' doskonale koegzystują. Cibelle tylko z akompaniamentem pianina śpiewa przepiękną kompozycję "Sao Piano", by chwilę później kokietować w gorącej ( „The Doors meets Calexico”) pieśni "Escute Bem". "Frankenstein" to z kolei fantastyczny akustyczny przebój z piękną melodią i mistrzowskimi chórkami, zaś "The Gun And The Knife" to morderczy duet z Samem Gendersem z Tunng - ballada, która mogłaby trafić na płytę Nicka Cave'a. Z kolei "Sapata Azul" elektryczna bossa nieco w stylu Caeatno Veloso przeradza się w zgiełkliwy elektroniczny psychodeliczny odlot.

„Las Venus Resort Palace Hotel” to doskonałe połączenie lirycznego temperamentu Cibelle, melodycznej wrażliwości i jej artystycznych ambicji. Nowe piosenki to zachwycające różnorodnością pomysłów micro-symfonie, które doskonale zrealizował znany ze współpracy z Bjork - Damian Taylor. Krążek powstawał na trzech kontynentach - w Vancouver, Berlinie i oczywiście w rodzinnym Sao Paulo.  Jednak gdzie mieści się "Las Venus Resort Palace Hotel" każdy musi odkryć samodzielnie.

Bon voyage!

Premiera płyty 26 kwietnia 2010 roku.



Dołącz do nas na Facebooku