- Po prostu wybiegłem przed dom i wrzeszczałem - opowiada Ben Barnes o swojej reakcji na wieść o wygranym castingu do roli Księci Kasapiana w ekranizacji drugiej części „Opowieści z Narnii”. Lada chwila krzyczeć i piszczeć będą z pewnością fanki na widok młodego gwiazdora...
Nie od dziś wiadomo, że filmowy hit potrzebuje wielkich nazwisk - gwiazd z pierwszych stron gazet, ekscytujących plotek i oszałamiających hollywoodzkich uśmiechów…
Andrew Adamson - reżyser „Księcia Kaspiana”, czyli wchodzącej właśnie na ekrany drugiej części „Opowieści z Narnii”, wyszedł z innego założenia i... zwyciężył!
Do tytułowej roli zdecydował się zatrudnić Bena Barnesa, młodego angielskiego aktora, znanego głównie ze sceny. Choć nazwisko Barnesa nie jest obce bywalcom londyńskich teatrów, szersza publiczność dotąd o nim nie słyszała.
- Ben przyleciał do Los Angeles na przesłuchanie tuż po sobotnim przedstawieniu „History Boys” na West Endzie. Niemal od razu mieliśmy pewność, że to właśnie nasz Kaspian. Ma w sobie wiele z gwiazdy filmowej w starym stylu, urodę i magnetyzującą charyzmę - zachwycał się producent filmu Mark Johnson. Wkrótce potem aktor musiał się udać do Nowej Zelandii na intensywny kurs walki wręcz i jazdy konnej, trwający aż dwa miesiące.
Jak wielu członków obsady, Ben nieźle znał książkę. - Tata czytał mi ją, gdy miałem jakieś osiem lat, imitując wszystkie te niezwykłe głosy. Potem oglądałem wersję BBC. Podczas studiów zajmowałem się literaturą dziecięcą i wtedy poznałem dobrze utwory Lewisa.
Jednak rzeczywistość filmowa przerosła wyobraźnię młodego aktora. Zadziwiła go przede wszystkim skala przedsięwzięcia, tłum ludzi uwijających się na planie oraz ogromne dekoracje, zwłaszcza imponujący zamek tyrana.
- Andrew powiedział mi, że na ekranie, dzięki efektom komputerowym, będzie on jakieś trzy razy większy.
Aktor przyznał, że praca nad filmem sprawiła mu pewne trudności - Polegała ona często na czekaniu i wielu powtórkach. Trudno wtedy osiągnąć stan pożądanej koncentracji - tłumaczył.
Barnes twierdził, że bardzo pomógł mu reżyser, który miał w głowie każdy najdrobniejszy detal, nawet podczas kręcenia pełnych rozmachu i zgiełku ogromnych scen zbiorowych. Potwierdził też, że reszta młodych aktorów przyjęła go bardzo dobrze.
- Czytasz te wszystkie wywiady w prasie i myślisz, że te gadki o jednej wielkiej filmowej rodzinie są śmieszne, ale w tym przypadku okazało się to prawdą.
Pierwsze koty za płoty. Przed Benem Barnesem kariera stoi otworem. Po pracy przy „Narnii” każda kolejna produkcja będzie bułką z masłem!
„Opowieści z Narnii: Książę Kaspian” w kinach od 30 maja.
B.B.PR dla Forum Film/I.J.

Aktualności
Ben Barnes - nowy idol z Księcia Kasapiana?
- Po prostu wybiegłem przed dom i wrzeszczałem - opowiada Ben Barnes o
swojej reakcji na wieść o wygranym castingu do roli Księci Kasapiana w
ekranizacji drugiej części „Opowieści z Narnii”. Lada chwila krzyczeć i
piszczeć będą z pewnością fanki na widok młodego gwiazdora...
Komentarze (0)