Znacie to? Czekacie na urlop kilka miesięcy, a tu okazuje się, że pogoda w kratkę a dzieci nudzą się bardziej niż w domu. Jak to możliwe? Na wyjazdach najczęściej mamy jeden pokój lub mały domek i niewiele zabawek ze sobą. To oznacza, że jeszcze trudniej zapewnić naszym maluchom odpowiednie rozrywki. Rodzice po takich deszczowych dniach na wyjazdach potrafią być bardziej zmęczeni niż w ciągu roku. Żeby tak się nie stało, warto zabrać ze sobą kilka pudełek z grami.

 

Kiedy brakuje partnera do gry

Najlepiej, gdy do rozgrywek siadamy całą rodziną. Ale nawet na urlopie zdarzają się momenty, gdy potrzebujemy chwilę odsapnąć, a to oznacza, że nasze dzieci nie mają z kim pograć. Wtedy doskonałym rozwiązaniem są gry solo. Czyli takie, które pozwalają grać z samym sobą. Najczęściej są to układanki logiczne, albo gry z poleceniami. Ich wielką zaletą jest gradacja trudności, czyli kolejne poziomy są coraz bardziej wymagające a przy okazji łatwo dopasować je do poziomu gracza. Na przykład młodsze dziecko może korzystać z najłatwiejszych rozgrywek, podczas gdy starsze sięgnie do bardziej złożonych zadań. Każdą z gier solo można dostosować do rozgrywek w parach lub dla większej liczby osób. Najlepsze z tego typu gier znajdziecie w serii Smart Games – są tam propozycje dla różnych grup wiekowych i na każdą kieszeń. Jednym z pewniaków jest Kamelot, który nie tylko bawi ale i wspiera rozwój dzieci na wielu poziomach: sprawność dłoni, koncentracja, cierpliwość, spostrzegawczość, analiza, logika, umiejętność doprowadzania zadania do końca.

 

Gry na wakacje dla rodziny i przyjaciół

W grze rodzinnej im więcej osób może grać, tym lepiej. Czyli 4 pionki, to lepiej niż 2. Dlatego też bardzo się cieszę, gdy na rynku pojawiają się gry nawet dla 10-12 graczy. Kto powiedział, że urlop to tylko rodzice i dzieci. Równie dobrze mogą pojechać z nami babcie, dziadkowie, ciocie, wujkowie, kuzyni i kuzynki. Pamiętajmy, że nic tak nie poprawia relacji w rodzinie jak wspólna rozrywka. To nie musi być wyjście do Zoo czy kina. Czasem wystarczy odpowiednie pudło, dookoła którego zgromadzą się wszyscy bliscy.
Drugim zastosowaniem wieloosobowych gier jest integracja naszego dziecka z rówieśnikami. Zwłaszcza jeśli jest nieśmiałe, gra może pomóc w przełamaniu lodów. Wystarczy wyjąć ją na terenie ośrodka czy kampingu i zaprosić inne dzieci, nawet z rodzicami. To naprawdę skuteczny, atrakcyjny i jednocześnie neutralny sposób na poznanie nowych osób. Szeroką ofertę gier dla większej liczby uczestników ma polska firma Alexander. Na przykład Gorący ziemniak junior jest już od 4 lat, a może grać w niego nawet 8 graczy.

 

Czy z babcią i dziadkiem można się dobrze bawić?

A co kiedy dziecko wyjeżdża na wakacje do dziadków? Seniorzy nie zawsze mają siłę bawić się z wnukami, zwłaszcza jeśli są już starsi. Z kolei dzieci nie zawsze mają ochotę spokojnie siedzieć i gawędzić z dziadkami. Wspólne granie ułatwi budowanie więzi i sprawi przyjemność obu stronom. Jeśli chcemy by w naszych rozgrywkach rodzinnych uczestniczyli seniorzy, pamiętajmy by zwracać uwagę na temat. Do gier z dziadkami idealne będą gry przyrodnicze, ale już te, z najmodniejszą postacią z popularnej dziś kreskówki, mogą nie trafić w ich gusta. Babcia z dziadkiem mogą nauczyć dzieci grać w klasyki - szachy, warcaby, karty - w Piotrusia lub wojnę. Jeśli jednak wybieramy planszówki i nowe rozwiązania - ważne są też proste zasady, krótka instrukcja, klasyczna szata graficzna i – jeśli w grze jest tekst – duża czcionka. Dobrych propozycji jest wiele, ale wybrałam te, które poza dobrą zabawą i międzypokoleniowym tematem mają przepiękne ilustracje. Niezłe ziółka od Granny i Bukiet z Naszej Księgarni, to jedne z ładniejszych gier ostatnich lat.

 

Kiedy dziecko nie lubi przegrywać

Co kiedy gry na wakacje zamiast zapewnić nam wymarzoną rozrywkę podczas deszczowego dnia, stają się źródłem dodatkowych dramatów? Może się tak wydarzyć, gdy dziecko nie nauczyło się jeszcze przegrywać. Wtedy najlepiej sięgnąć po gry kooperacyjne, w których cała rodzina gra w jednej drużynie. Ale od razu podpowiadam, że jeśli akurat nie mamy takiego pudła, to wykorzystujemy grę solo, w którą gramy razem z dzieckiem jako jeden zawodnik. Nawet jeśli rozgrywka kooperacyjna pójdzie źle, maluch lepiej zniesie porażkę w grupie. Tu albo wygrywają, albo przegrywają wszyscy i wspólnie muszą poradzić sobie z emocjami. To dobry wstęp do samodzielnego oswajania porażek. Spójrzcie na przykład na Przygotuj się”. To gra kooperacyjna, w którą może grać nawet ośmioro dzieci, które wspierają się i wspólnie przygotowują posiłek dla gości. Tu sukcesu nie zapewnia rywalizacja, tylko współpraca, a po rozgrywkach wszyscy uczestnicy są w doskonałych humorach.

 

Śmiech rozgoni każdą burzę

Sama jako mama dwójki dzieci najchętniej wybieram do rozgrywek rodzinnych gry edukacyjne lub rozwojowe. Jako osoba, która kształciła się w kierunku artystycznym, przywiązuję ogromną wagę do szaty graficznej gier, które pojawiają się w naszym domu. Ale moja rodzina pokazuje mi, że gdy chcemy się zrelaksować i rozluźnić, to najlepiej sprawdzają się u nas gry… zabawne. Krótkie, szybkie, najczęściej głośne rozgrywki, oparte nie na strategii, tylko na refleksie. Niekoniecznie dopracowane graficznie, edukacyjne czy rozwijające. Za to pozwalające się nam wspólnie, głośno śmiać. Tu polecam niedrogą, a pozwalającą bawić się nawet w osiem osób grę Gdybyś był…”.

 

To teraz pozostaje mi tylko życzyć Wam udanych rozgrywek i jeszcze lepszych wakacji.