1. „Zimna wojna” reż. Paweł Pawlikowski

Nie mów o sobie „miłośnik filmu”, jeśli nie widziałeś tej rewelacji sezonu. Pierwszy polskojęzyczny film w konkursie głównym Cannes od 1990 roku, którego twórca Paweł Pawlikowski z Lazurowego Wybrzeża wyjechał z nagrodą za reżyserię. W USA trwa właśnie kampania oscarowa „Zimnej wojny”, która nominację dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego ma już raczej pewną, a kto wie, czy Akademia nie doceni też Joanny Kulig. Aktorka stworzyła tu życiową kreację w duecie z nieustępującym jej Tomaszek Kotem. Ale to nie jest najważniejszy powód, dla którego powinniście film nabyć. Przede wszystkim chcecie go mieć, żeby wracać do kapitalnych piosenek Mazowsza, którymi „Zimna wojna” jest inkrustowana, oraz fantastycznych dialogów nieodżałowanego Janusza Głowackiego, które bawią i chwytają za serce. Jak cały ten fantastyczny film. Nabądźcie go koniecznie, jeśli nie chcecie się czuć jak ignoranci podczas oscarowej nocy!

 

2. „Mamma Mia: Here We Go Again” reż. Ol Parker

Skoro już o śpiewaniu mowa… Sequel „Mamma Mia” niesiony jest mniej zużytymi piosenkami ABBY, niż pierwsza część, oferuje też sympatyczną historię do wielokrotnego oglądania, a także wykonuje pracę społeczną, bo pokazuje samotne macierzyństwo zupełnie inaczej, niż zaangażowane dramaty. Oglądamy, jak młoda Donna (w „jedynce” grała ją Meryl Streep, tutaj wciela się w nią żywiołowa Lily James) wyrusza w podróż życia przez południe Europy. Na ekranie zawsze świeci słońce, w kadr pchają się fantastyczne jedzenie i piękni ludzi, a zapierające dech krajobrazy stanowią najlepszą alternatywę dla śniegu za oknem. To idealny film na rodzinny wieczór przy kominku - rozgrzewa serce i podrywa nogi do tańca.

 

3. „Whitney” reż. Kevin Macdonald

I jeszcze jedna rzecz z muzyką w tle, ale tym razem w nieco innym klimacie. Kevin Macdonald zanurzył się w życiorysie Whitney Houston na tyle głęboko, że dotarł do faktów, które ukryły się przed mediami. Ten fascynujący dokument nie ma jednak w sobie nic z plotkarskiej gazetki. Zamiast żerować na traumach i problemach piosenkarki, stara się pokazać ją ze strony, której dotąd nie zauważaliśmy. Po tym filmie spojrzycie na grane w radiu piosenki artystki inaczej, bo Macdonald postarał się, żeby pokazać genezę jej nieśmiertelnych przebojów, zarysować tło i zaznaczyć, jaką pracę wykonała na rzecz czarnych kobiet. „Whitney” to idealny prezent dla wszystkich, którzy walczą o lepsze jutro. Dodaje sił, wiary i oddaje hołd zasłużonym na tym polu. Po projekcji zweryfikujecie swoje noworoczne postanowienia!

 

4. Kolekcja filmów Małgorzaty Szumowskiej („33 sceny z życia”, „Sponsoring”, „W imię…”, „Body/Ciało”, „Twarz”)

Małgorzata Szumowska to dziś jedna z najwyrazistszych postaci polskiego kina, która budzi uznanie także za granicą. Ma na koncie prestiżowe nagrody (m.in. Srebrne Niedźwiedzie za reżyserię „Body/Ciało” i Grand Jury Prize za „Twarz”), podejmuje tematy, od których jej koledzy po fachu uciekają. Punktowała naszą hipokryzję w podejściu do tradycji i rodziny w „33 scenach życia”, mówiła o prostytucji wśród młodych dziewczyn w „Sponsoringu”, podjęła temat homoseksualizmu wśród księży we „W imię…”, dialogowała z Kieślowskim w „Body/Ciało”, wydobyła mroki prowincji w „Twarzy”. Na ten boks składają się filmy, które stanowią wiwisekcję Polski A.D. 2018. To raz wesołe, raz uszczypliwe, kiedy indziej bolesne spojrzenia na naszą mentalność, nasze podejście do nas samych i siebie nawzajem.

 

5. „Twin Peaks” reż. David Lynch i Mark Frost, 8-dyskowe wydanie

Jeśli macie wśród znajomych jakichś trzydziestolatków do obdarowania prezentem, to nie wahajcie się ani chwili dłużej - „Twin Peaks” będzie strzałem w dziesiątkę. Kiedy na początku lat 90. telewizja emitowała pierwsze odcinki serialu, świat zastygł w oczekiwaniu na znalezienie odpowiedzi na pytanie, kto zabił Laurę Palmer. To było doświadczenie generacyjne. Kultowy serial doczekał się kontynuacji po ćwierć wieku. Premiera odbyła się na festiwalu w Cannes, a my jeszcze raz daliśmy się porwać szaleństwu młodości. To pozycja obowiązkowa dla każdego fana agenta Coopera, bo boks wzbogacony jest o całą masę materiałów dodatkowych. Znajdziecie tutaj wideo z planu, rozmowy z twórcami, a także dokumentację powstawania jednego z najważniejszych seriali w dziejach telewizji. Kiedy to wszystko oglądać, jeśli nie w święta właśnie? Aha, nie oglądajcie, jeśli nie macie w domu piekarnika, bo po projekcji zapragniecie upiec bliskim cherry pie - to pewne!

 

6. „Twój Simon” reż. Greg Berlanti

Jeśli z kolei szukacie podarku dla nastoletniego rodzeństwa lub kuzynostwa, koniecznie sięgnijcie po „Twojego Simona”, który w wielu plebiscytach już został uznany za najważniejszy film młodzieżowy roku. I trudno się dziwić, bo ta historia licealisty, który skrywa przed światem swoją orientację, bawi i wzrusza, a także zmusza do zastanowienia się nad tym, czy powinniśmy się komukolwiek tłumaczyć ze swoje orientacji seksualnej. Mądre kino, idealne na powigilijny seans w większym gronie.

 

7. „Ostre przedmioty” reż. Jean-Marc Vallée

Jedni na świąteczną podróż w pielesze strzygą uszami z radości, inni - dostają wysypki. Tych drugich powinniście obdarować „Ostrymi przedmiotami”, których bohaterka, Camille - kapitalnie zagrana przez Amy Adams - wraca w rodzinne strony, by przeprowadzić dziennikarskie śledztwo. Przy okazji musi zmierzyć się z demonami przeszłości, które uosabia jej matka, perfekcyjna Adora, wybornie grana przez Patricię Clarkson. Dla samego pojedynku aktorskiego warto po ten znakomity serial sięgnąć, ale lojalnie trzeba powiedzieć, że historia jest tak dobra, że nie skończycie seansu po pierwszym odcinku, tylko po ostatnim. Szykuje się nieprzespana świąteczna noc!

 

8. „Mission: Impossible - Fallout” reż. Christopher McQuarrie

Jeśli szukacie odtrutki na świąteczne stresy związane z przygotowaniami, to właśnie znaleźliście. „Mission: Impossible - Fallout” to jeden z najlepszych filmów rozrywkowych tego roku, który przypomina, co to znaczy zatopić się w ekranie. Akcja jest tak żwawa, że nie ma czasu mrugnąć okiem, bo można coś przegapić, dystans do opowiadanej historii tak duży, że śmiech jest nieunikniony, a Tom Cruise wyczynia tu takie cuda (nie zgodził się na kaskadera, więc na planie złamał nogę), że ogląda się go z rozdziawionymi ustami. Wiele scen - w tym finałowy pojedynek helikopterów w górach - zachwyca tak bardzo, że chce się do nich po wielokroć wracać.

 

9. „W głowie się nie mieści” reż. Pete Docter

W zestawie nie mogło zabraknąć propozycji dla najmłodszych, która z powodzeniem usatysfakcjonuje też starszych. Animacja o emocjach sprawdza się świetnie jako gaz rozweselający, ale dostarcza też odpowiednią dozę wzruszeń. Nieprzypadkowo miała światową premierę na prestiżowym festiwalu w Cannes, gdzie porwała najbardziej wybrednych koneserów kina. Możecie więc inwestować w nią, nawet jeśli wasze pociechy słyną z wybredności.

 

10. Kolekcja Komedie wszechczasów (zawiera: „Rejs” reż. Marek Piwowski, „Miś” reż. Stanisław Bareja, „Chłopaki nie płaczą” reż. Olaf Lubaszenko, „Kiler” reż. Juliusz Machulski, „Dzień świra” reż. Marek Koterski)

Jeśli najbardziej lubicie te komedie, które już znacie, to jest to prezent dla was. Inżynier Mamoń, Jurek Kiler, Grucha, Miś i Adaś Miauczyński sprawią, że poczujecie magię uśmiechu w święta. Ten zestaw przypomina, że nie jest z nami, Polakami tak źle - potrafimy się z siebie śmiać, a nasze poczucie humoru jest na wcale niezłym poziomie! Polecamy ten wybór, gdy na waszej liście osób do obdarowania prezentem znajduje się ktoś o wyjątkowo pochmurnym usposobieniu. Projekcji nie da się bowiem wytrzymać bez salw śmiechu!

 

Filmowych świąt!