4/5
16-03-2019 o godz 21:28 przez: Desari
Akcja "Panów Północy" rozpoczyna się w momencie zakończenia poprzedniego tomu. Uhtred dokonał niemożliwego i udało mu się pokonać Duńczyków pod rozkazami króla Alfreda. Liczył na to, że będzie on mu wdzięczny i w końcu zobaczy w nim kogoś więcej niż plugawego poganina. Uhtred jednak nie dość, że stracił przyjaciela i swoją kochankę, królową cieni, to jeszcze nie otrzymał prawie nic w zamian. Dostał malutki kawałek ziemi i wciąż nie darzono go szacunkiem, na jaki zasłużył. Dlatego postanowił opuścić Wessex, jak już kiedyś planował, wrócić do Northumbrii i rodzinnego Bebbanburga. W myślach ma tylko chęć zemsty na tych, którzy kiedyś go zawiedli. Chce zabić wuja, który go zdradził i zawłaszczył jego ziemie oraz ludzi, którzy zabili jego przybranego ojca, jarla Ragnara. Na swojej drodze spotyka jednak pewną osobę, która chce zjednoczyć Northumbrię i może mu pomóc odzyskać Bebbanburg. Czy Uhtredowi uda się w końcu powrócić do swoich korzeni? W poprzedniej części straciliśmy kilku kolejnych bohaterów, ale autor postawił na naszej drodze kolejnych. Jest to na prawdę bardzo ciekawe, gdyż nie ma monotonii, która mogła by się pojawić. Możemy poznać coraz to nowe osobistości, które pomagają lub też przeszkadzają naszemu bohaterowi w tym, co sobie postanowił. Główny plan wciąż jednak zajmuje Uhtred, który jest na prawdę znakomitą postacią. Jego decyzję w większości przypadków są na prawdę dobrze przemyślane, w dodatku jest bardzo dobrym strategiem, a to na prawdę mi się podoba. Mam już dość bohaterów, którzy postępują pochopnie. Uhtred ma swój kodeks i wielki honor, co sprawia, że trafia prosto do naszych serc. Zaczynając "Panów północy" troszkę się bałam, że Bernard Cornwell może się już powoli wypalać z pomysłów na tą serię. W końcu ile można pisać o przygodach jednego i tego samego człowieka. Ja wiem, że to dopiero cześć trzecia, ale to jest powieść historyczna i według mnie pisanie takiej jest o wiele trudniejsze, bo potrzeba o wiele więcej szczegółów. Okazało się jednak, na szczęście, że nie miałam się czego obawiać. Nie dość, że Cornwell w dalszym ciągu utrzymuje serię na tym samym poziomie, to co chwilę zaskakuje nas nowymi pomysłami. Muszę wam powiedzieć, że tym razem tempo akcji trochę zwolniło. Jednak według mnie autor postąpił jak najbardziej słusznie, gdyż za dużo wydarzeń mogło by wprowadzić haos. "Panowie północy" to trzecia już cześć cyklu z serii Wojny Wikingów. Tym razem autor postanowił trochę zwolnić z akcją, ale powieść nie staje się nudna, wręcz przeciwnie. Kolejny raz możemy bliżej poznać głównego bohatera, który zaskakuje nas po raz kolejny. Zdecydowanie warto zapoznać się z tą powieścią i całą serią.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-03-2019 o godz 18:50 przez: keskese87
To już trzeci tom „Wojen Wikingów” Bernarda Cornwella. Kolejny raz powracamy więc do historii śmiałego Uhtreda z Bebbanburga. Akcja „Panów Północy” dzieje się bezpośrednio po wydarzeniach z poprzedniego tomu – Uhtred decyduje się opuścić króla Alfreda, którego uważa za człowieka słabego i podąża w swojej sprawie. Wydaje mu się, że ma wszystko: jest wielkim, okrytym sławą wojownikiem, który mimo młodego wieku stoczył już parę potężnych bitew i wyszedł z nich zwycięsko, zgładził też potężnego Ubbę. Coraz śmielej myśli o odzyskaniu należnych mu po ojcu ziem, pragnie zemsty na swoich wrogach. Podczas wędrówki spotyka trzymanego w niewoli duńskiego króla i po jego oswobodzeniu, decyduje mu się towarzyszyć. Niestety, choć Uhtred ma wielkie plany, kolejny raz gubi go pewność siebie. Przeznaczenie jest wszystkim. Prządki mają swój zamysł na jego los. Wielki wojownik zazna niewoli i poniżenia, kolejny raz zostanie mu odebrane wszystko. Czy pasmo nieszczęść kiedyś zostanie przerwane? Wciąż jestem pod wrażeniem z jaką swobodą Bernard Cornwell kreuje swój świat, ile przygód dla swoich bohaterów ma w zapasie. Co prawda trzeci tom póki co wypada nieco blado na tle dwóch pierwszych, ale to nadal wciągająca historia, która tak naprawdę dopiero się rozpoczęła – wszak Uhtred ma wciąż dopiero dwadzieścia parę lat na karku, a swoją opowieść snuje z perspektywy starca – wiemy więc, że przed nami jeszcze całkiem dużo zaskakujących splotów losu. W tej części natomiast trochę za mało było faktycznych bitew, a opisy walk są przecież specjalnością pisarza. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i tutaj mój własny do końca nie został zaspokojony. Ale może to cisza przed burzą. Walka, wiara i kobiety, te trzy kategorie zdają się być głównym sensem życia Uhtreda. Trzeci tom przynosi kolejne ciekawe postaci kobiece – najpierw Hildę, byłą zakonnicę, która staje się z jednej strony towarzyszką Uhtreda, z drugiej wciąż czuje powołanie i zastanawia się nad powrotem do zakonu. Później Giselę – piękną siostrę króla Guthreda, mogącą czytać przepowiednie z run. Każda z tych kobiet pozostawia ślad na życiu wojownika, ale przeczuwamy, że na prawdziwą miłość musi jeszcze poczekać. Jaka będzie ta kolejna wybranka jego serca? Czy Uhtred kiedykolwiek zostanie usidlony już tak ostatecznie? Nie wiem, ale obserwowanie jego poczynań w tym względzie jest, z punktu widzenia czytelnika-kobiety, świetną rozrywką. Kończę czytać tom trzeci, wertuję ostatnie strony, wreszcie zamykam książkę. Na szczęście wiem, że to nie koniec, to tak naprawdę dopiero początek. Ta myśl dodaje otuchy. Czekam z niecierpliwością na kontynuację 😊
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-06-2019 o godz 23:47 przez: Tysiąc Żyć Czytelnika
Uthred pnie się coraz wyżej do upragnionej pozycji, którą zapowiedziano w pierwszym tomie. Musze przyznać, że jego życie jest tak barwne, jak mało które. Nie dość, że doświadcza tak wielu wydarzeń, które by nawet nam się nie śniły w XXI wieku, to jeszcze cały czas przedstawiane są kolejne wojny oraz bitwy, w których udaje mu się brać udział i to zazwyczaj z niesamowitymi skutkami! Niestety w jednej z nich zginęła jego kochanka, nadchodzi również czas poszukiwania nowej miłości. Pozostaje pytanie, czy mężczyzna odnajdzie w końcu upragnione szczęście? W tym tomie wiele uwagi poświęca się kolejnym postaciom historycznym. Osobiście jestem niesamowicie zadowolona, że dzięki lekturze tej opowieści jestem coraz bardziej zagłębiona w temat historii Anglii. Rzeczywiście nie spodziewałam się, że okaże się ona aż tak zajmująca i nie podejrzewałam, że istnieje aż tyle dobrych źródeł obrazujących jej przebieg, że da się z ledwie maleńkiego wycinka ułożyć niepowtarzalną historię na 10 tomów. Podziwiam autora, że miał talent zabrania się za tak trudny temat i udało mu się to na tyle dobrze. Doceniam również posłowie dodane za każdym razem do książki, które jeszcze raz na spokojnie tłumaczy wszystkie wydarzenia, o których mięliśmy szansę przeczytać. O kim dowiecie się tym razem? O Guthrumie, wielkim wodzu wikingów, który przyjął chrzest i długo negocjował warunki umowy pokojowej, którą... cóż... czasem zdarzało mu się naruszyć, lekko mówiąc. Poznajemy bohaterów powieści z bardzo realnego punktu widzenia. Są oni często odwzorowaniem prawdziwych postaci historycznych, o czym już wspominałam w poprzednim akapicie, aczkolwiek nie zawsze. Niemniej, poznajemy ich po prostu niesamowicie ludzko, że tak ośmielę się to nazwać. Mają swoje liczne wady i zalety, a to właśnie my powinniśmy zdecydować, czy uważamy ich decyzje za słuszne, czy też nie. Często - zresztą jak w prawdziwym życiu - ciężko jest jednoznacznie określić, czy dany bohater należy do tej tzw. ciemnej strony mocy, czy po prostu możemy zaobserwować jego ludzkie zachowanie. Dla jednych może to być delikatnie mylące, w końcu istnieje ogrom osób uwielbiających zero-jedynkowe przedstawienie sytuacji. Aczkolwiek mnie osobiście niesamowicie do siebie przyciągnęło. Podsumowując, jaki jest kolejny tom każdy widzi. Sporo ważnych historycznie wydarzeń, wielu nowych bohaterów, kolejne aspekty życia w średniowieczu, a to wszystko przedstawione z niepowtarzalnego punktu widzenia Uthreda. Ja osobiście cieszę się, że miałam okazję spotkać tego bohatera i mam nadzieję, że jego przyszłe przygody będą jeszcze bardziej emocjonujące.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-03-2019 o godz 12:03 przez: Justyna Sikora
„Panowie Północy” to trzeci tom fenomenalnego cyklu Bernarda Cornwella o wojnach wikingów. Autor ponownie porywa nas do świata pełnego walk, nie tylko pomiędzy wrogimi armiami, ale i bardziej mentalnych sporów, batalii rozgrywanych we wnętrzu człowieka. Naturalnie, mam tutaj na myśli Uhtred, głównego bohatera cyklu, który w końcu ma szansę pomścić część wyrządzonych mu i jego bliskim krzywd. Po dwóch wcześniejszych tomach byłam przekonana, że Cornwell nie zdoła mnie bardziej zauroczyć, a jednak mu się to udało (znowu). „Panowie Północy” urzekają realistycznym ukazaniem czasów średniowiecznych oraz interesującymi smaczkami historycznymi, które bez wątpienia zachwycą każdego miłośnika beletrystyki tego typu oraz… akcji. Doświadczamy tutaj między innymi burzliwych starć chrześcijaństwa z pogaństwem, jak zawsze interesujących, w których „dobro” ma rozmaite oblicza. Uhtred, wyruszając po zemstę, wplątuje się w kolejne przygody (niekoniecznie miłe), a na każdym etapie tej swoistej podróży towarzyszą mu niebanalni bohaterowie. Fenomenalne jest to, że u Cornwella nie można podzielić postaci na jasną i ciemną stronę mocy, a każdą z nich targają inne motywacje i nawet, jeśli cel mają podobny, to wcale nie znaczy, że będą działać razem. W tym tomie wiele się dzieje, autor nie pozwala czytelnikowi wytchnąć, a kolejne intrygi malują się soczyście. Po zakończeniu towarzyszyła mi tylko jedna myśl – popędzić wydawnictwo, aby jak najszybciej przytulić czwartą część. I piszę to po raz kolejny, ale napisać to po raz kolejny zwyczajnie muszę (i chcę). Wydanie Otwartego jest nieziemskie. Niespodzianką dla mnie okazało się to, że grzbiety okładek zaczynają łączyć się w spójną całość, co dodaje smaczku całości. Przy drugim tomie przegapiłam tę ciekawostkę, bo nie postawiłam tomów przy sobie na półce. Teraz, układając je razem, byłam pod niemałym wrażeniem i już nie mogą doczekać się tego, jak zaprezentuje się całość! „Panowie Północy” to kolejna świetna dawka niepowtarzalnego talentu pisarskiego Bernarda Cornwella. Styl autora zapada w pamięć, podobnie jak fascynujące opisy oraz – jak wspominałam przy recenzjach wcześniejszych tomów – sam Uhtred, który jest jednym z moich ulubionych bohaterów w literaturze. Lojalny, tragiczny i niebezpieczny – ot, tak w skrócie bym go opisała. Jeśli szukacie cyklu, który zaskoczy Was niepowtarzalną akcją oraz fantastycznymi starciami – koniecznie sięgnijcie po Wojny Wikingów!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-03-2019 o godz 21:16 przez: Gypsy_Girl_Recenzuje
Wojny Wikingów. Panowie północy. Powiem wam, że jak na szpilkach czekałam ma trzeci tom z serii Wojny Wikingów. Panowie północy. Dwa pierwsze tomy porwały mnie bardzo szybko. I byłam pewna, że tom trzeci również szybko mnie pochłonie. I wydaje mi się, że musi to być magia pióra Bernarda Cornwella, ponieważ przeczytałam inną jego powieść, i tak samo podbiła moje serce jak Uhtred podbija ziemię. Jednak przejdźmy do tego co dzieje się w trzecim tomie. Zwycięstwo pod Ethandum drogo kosztowało Uhtreda-poległ jego przyjaciel, zginęła królowa cieni, jego kochanka. A za udział w bitwie otrzymał od króla Alfreda zaledwie marny spłachtek ziemi. Uhtred opuszcza Wessex i wyrusza do Northumbrii, by odszukać i zabić swoich wrogów: wujka, który przywłaszczył sobie jego ziemię, oraz Kjartana i Svena, którzy zamordowali jego przybranego ojca, jarla Ragnara. Czy dane mu będzie nasycić się zemstą? Żeby się on tym przekonać, będziecie musieli zakupić tę książkę. Powiem wam, że nie wiem jakim cudem umknął mi wiek Uhtreda , ale byłam w ogromnym szoku, jak odkryłam, że liczy on sobie 22 lata. Jednak mniejsza o to. Każdy tom z tej serii czyta mi się wyjątkowo dobrze. I tak samo było i tutaj. Może nie miałam momentów w stylu: Woow....czegoś takiego się nie spodziewałam, ponieważ wydaje mi się, że mniej więcej wiem czego się spodziewać po Cornwellu i Uhtredzie. Ten tom, tak samo jak poprzednie części cechuje dbałość o nawet najdrobniejsze szczegóły i bardzo mnie to cieszy. Po przeczytaniu tej części marzyłam już o tym by dostać w swoje łapki następny, ponieważ ta seria, jak dla mnie, jest naprawdę wciągająca. Ktoś może powiedzieć, że to tylko powieść historyczna, ale jak ten ktoś się myli. Panowie północy to nie tylko książka historyczna. To powieść, która łączy w sobie wszystko, dosłowne. Historia, przygoda, ja bym jeszcze dodała jeszcze do tego zestawu lekki kryminał romans, tak, Uhtred to troszkę kochliwy mężczyzna. No więc każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Ta seria wg.mnie to obowiązkowa lektura dla kogoś, kto szuka serii, która go wciągnie pomiędzy swoje kartki już od pierwszych stron. Nie zastanawiajcie się długo i zamawiajcie. P.s dodam, że ta seria jest fantastycznie wydana. Grzbiety, w twardych okładkach układają się w piękny obraz.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-03-2019 o godz 19:39 przez: kasiek87
Początki mojego blogowania na poważnie niezmiennie kojarzyć mi się będzie właśnie z twórczością Cornwella. Trylogia arturiańska to było moje pierwsze zetknięcie z taką tematyką. Lata temu pewnie, chyba już padnięte wydawnictwo wydało trzy tomy Wojen Wikingów stoi to trio u mnie na półce i aż się prosiło o kolejne części, niestety nawet jeśli się ukazały to były takim łabędzim śpiewem, Nie dane było mi się wczytać. Na szczęście dziś Wydawnictwo Otwarte rozpieszcza nas przepiękną szatą graficzną książek o krwawych początkach świata jaki znamy. Wikingowie, krwawe walki, bezlitosne rozprawianie się z przeciwnikami. Jeśli ktoś szuka pełnokrwistej opowieści dla swojego mężczyzny, męża, brata, ojca czy chłopaka sądzę, że już dalej nie musi gmerać, z tej serii panowie, ale i panie będą zadowoleni. Uthred wciąż jest rozdarty pomiędzy krwią, a lojalnością wobec tych którzy go wychowali, ukształtowali jako człowieka. Ostatnia krwawa bitwa przyniosła mu żniwo zaprawione smutkiem, stracił kobietę, przyjaciela, takie pyrrusowe zwycięstwo. Wprawdzie król ofiarował mu ziemię, ale umówmy się, mógł wykazać się większą szczodrością, bo taki marny areał i poślednia jakość nie usatysfakcjonowałby nikogo. Uthred rusza więc w świat, gnany pragnieniem zemsty, gnają go względy tak rodzinne jak i osobiste. Jedno jest pewne, jeśli szukacie epickiej historii, napisanej z rozmachem i wciągającej, to właśnie, ta powieść jest dla Was. Cieszy mnie, że raz w miesięcy mogę liczyć na nowe przygody ze świata Wikingów. Powiem Wam, że ja ciągle żałuję, że tak mało znam ten aspekt historii, takie książki są dla mnie pretekstem by szukać, więcej czytać, więc jeśli macie jakieś polecanki dotyczące faktów to dajcie znak. Jak dla mnie książka jest doskonałą ucieczką od codzienności. Dużo się dzieje, a Cornwell pisze tak, że po prostu człowieka ta proza pochłania. Nie można się oderwać! Książka działa na wyobraźnię, słyszę szum fal, widzę oczyma wyobraźni ten szmaragdowy bezkres dziewiczych łąk, będących stawką w walce. Powiem Wam, że już się nie mogę doczekać następnych części, to obecnie saga, która niesamowicie mnie emocjonuje!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-09-2019 o godz 20:19 przez: Małgorzata Szustkiewicz
„Panowie północy” to trzeci część cyklu Wojny Wikingów. Po powieści trzeba sięgać w kolejności, zdecydowanie nie polecam czytania od środka. Jeżeli obawiacie się sięgnąć po nie, bo już widzieliście serial – nie przejmujcie się tym. Sama zaczęłam od serialu, ale kompletnie nie przeszkadza mi to w lekturze. Część rzeczy jest też inaczej przedstawiona w książkach, jak zapewne się spodziewacie obszerniej, jest więcej wątków. Jeżeli podobał się Wam serial, powieści również Was zadowolą. Cornwell świetnie opisuje sceny batalistyczne. Jest mistrzem w opisywaniu wojen, buduje napięcie, pokazuje rozmach walk, rozlew krwi. Jestem w stanie wyobrazić sobie przedstawiane sytuacje, wręcz słyszę szczęk oręża, łomot tarcz, łopot sztandarów na wietrze. Wydawać by się mogło, że tylko mężczyźni będą zadowoleni, ale nic bardziej mylnego. Nie jestem jedyną kobietą, która wciągnęła się w Wojny Wikingów! „Panowie północy” to kolejna część, w której dużo się dzieje. Akcja nie zwalnia tempa, nawet przez moment się nie nudziłam. Uthred nie może usiedzieć na miejscu, jest w ciągłym ruchu, przeznaczenie wciąż gna go do przodu. Historia porywa czytelnika, dlatego czyta się bardzo szybko. Chociaż mniej więcej domyślałam się, co się wydarzy dalej (przez serial), to czytałam z zainteresowaniem. Po skończonej lekturze myślałam o tym, że nie mogę sobie robić za długiej przerwy między kolejnym tomem, bo chcę znać dalsze losy dzielnego Wikinga. Autor stanął na wysokości zadania i po raz kolejny stworzył interesującą powieść. Jestem pewna, że każdy kolejny tom będzie równie dobry. Gorąco polecam wszystkim Wojny Wikingów, dla mnie to jedna z lepszych historii, jakie miałam przyjemność czytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-03-2019 o godz 00:56 przez: Dominika Stryszowska
To już moje trzecie spotkanie z Uhtredem. I muszę powiedzieć, że jak dotąd, najbardziej udane. Nie wiem czy bierze się to z lepszego "wejścia" w fabułę, czy może z tego, że zdecydowanie było mniej walki? Ale nie obawiajcie się, trup ścielił się gęsto. "Wracałem w rodzinne strony, do Northumbrii, gdzie panowali moi śmiertelni wrogowie, lecz właśnie tam wiodło mnie przeznaczenie." Mimo zwycięstwa pod Ethandun, Uthred nie czuje pełni szczęscia. Marnie wynagrodzony, pogrążony w smutku po śmierci przyjaciela i kochanki, postanawia wyruszyć ku przeznaczeniu, jakim jest zemsta na swoich wrogach. Czy los będzie mu sprzyjał? "Tego dnia, obok migotliwych świec, które odmierzały czas, ślubowałem służyć królowi, za którym nie przepadałem." W tej części Uhtred dojrzał, wydoroślał i już nie jest porywczym młodzikiem żądnym krwi. Stał się zimnym strategiem. Ta zmiana Uhtreda, i koncepcji akcji, bardzo mi przypadła do gustu, bo intrygi i plany są mocno przemyślane, a na pierwszy plan wychodzi polityka i manipulacje księży. A ten wątek był najciekawszy. Perypetie z relikwiami rzekomych świętych, cudowne objawienia czy wywieranie presji na króla, momentami wywoływały wręcz uśmiech. Mimo, że akcja toczy się raczej powolnym tempem, nie brakuje pojedynków na miecze, grabieży, krwi i niewolników. A ostatnie sto stron trzyma w napięciu niczym dobry thriller. Czekałam na trzeci tom, ale na czwarty czekam bardziej. Fanom gatunku polecać nie muszę, ale jeśli ktoś waha się czy czytać, bo zmęczyły go ostatnie bitwy - zdecydowanie tak, bo nic nie tracąc na klimacie, poznajemy bohaterów z innej strony.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-03-2019 o godz 00:09 przez: Ania
Już tytuł trzeciego tomu cyklu „Wojny wikingów” wskazuje nam w jakim kierunku podąży nasz bohater. Uhtred po zwycięskiej bitwie pod Ethandun, podczas której stracił jednak przyjaciela i kobietę, wyrusza do Northumbrii by odzyskać swoje ziemie i dokonać zemsty na starych wrogach. Jest to dość zuchwałe przedsięwzięcie biorąc pod uwagę, że wyrusza bez wsparcia wojowników. Za towarzyszkę ma jedynie Hildi. Oczywiście los szybko gotuje mu niespodzianki. Uthred wciela się w rolę wojownika z krainy umarłych. Napotyka króla w kajdanach, którego uwalnia. Króla, który okazuje się dzieckiem szczęścia. Ich losy splątują się. Spotkanie przynosi mu również nową miłość, na której spełnienie przyjdzie mu jednak poczekać. Następuję bowiem dość niespodziewany zwrot akcji, który krzyżuje i spowalnia plany bohatera. Z pomocą przychodzą mu starzy przyjaciele oraz król Alfred (do którego Uthred ma nadal stosunek dość ambiwalentny). Dzięki nim wraca na kurs północny. Bohater znowu składa przysięgi wierności, które mają mu pomóc w realizacji swoich planów a zarazem mają wielki wpływ na losy Królestw. Tom ten wydaje się być szczególnie przepełniony tematyką chrześcijaństwa. Poznajemy księży dobrych, ale też szalonych, fanatycznych. Nieprawdopodobna jest wiara Sasów w moc opieki licznych świętych oraz relikwii, cudów, świątyń. Nawet pogańskich Duńczyków kusi chrześcijańska potężna „magia”, która może ochraniać. Bohater w tym tomie znajduje nowych przyjaciół, część starych wyrusza w swoją drogę, inni na powrót do niego dołączają. Ważną rolę w historii odgrywają również zwierzęta 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-05-2019 o godz 08:20 przez: dasia147
Według mnie, jak na trzeci tom to muszę przyznać, że powieść ta nie obniża swych lotów. Narracja prowadzona w formie retrospekcji, za każdym razem sprawia, że roztapiam się niczym masło na patelni. Komentarze bohatera, który jest już w podeszłym wieku i wspomina swe dawne dzieje, dodają temu wszystkiemu realizmu. Uhtred nie raz karci się za swe zbyt pochopne podjęte decyzje, czy swą gwałtowność. Fabuła wciąga niczym najdłuższe spaghetti ze sosem. Z zachwytem pożeram każdą literkę, słowo, stronę, by jak najszybciej dowiedzieć się : co dalej ? Autor w genialny sposób ukazuje również politykę tamtych czasów, jak i funkcjonowanie dwóch religii obok siebie, ukazując wady każdej ze stron. Choć powiedzmy sobie szczerze ułuda, pycha i chciwość dość często są ukazywane po stronie chrześcijańskiej, a zabobony i wiara w przeznaczenie i znaki na niebie po drugiej, wywołując przy tym uśmieszek lub gorycz na twarzy czytelnika. Bardzo spodobała mi się wpleciona w tym tomie psychologia, która ukazuje prawdę o nas samych. Bohaterowie są niesamowicie wykreowani. Nuda? Podgrzany kotlet? Nic z tych rzeczy. Przygody naszego bohatera potrafią wywołać wiele emocji. Świat wykreowany przez autora, historyczne postacie wrzą niczym woda na gazie i na nowo piszą swe dzieje. Wikingowie skradną serce nie jednemu i co najważniejsze zostaną w pamięci na dłuższy czas, a tło historyczne popieści gardło nie jednego konesera.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-03-2019 o godz 08:06 przez: dasia147
Według mnie, jak na trzeci tom to muszę przyznać, że powieść ta nie obniża swych lotów. Narracja prowadzona w formie retrospekcji, za każdym razem sprawia, że roztapiam się niczym masło na patelni. Komentarze bohatera, który jest już w podeszłym wieku i wspomina swe dawne dzieje, dodają temu wszystkiemu realizmu. Uhtred nie raz karci się za swe zbyt pochopne podjęte decyzje, czy swą gwałtowność. Fabuła wciąga niczym najdłuższe spaghetti ze sosem. Z zachwytem pożeram każdą literkę, słowo, stronę, by jak najszybciej dowiedzieć się : co dalej ? Autor w genialny sposób ukazuje również politykę tamtych czasów, jak i funkcjonowanie dwóch religii obok siebie, ukazując wady każdej ze stron. Choć powiedzmy sobie szczerze ułuda, pycha i chciwość dość często są ukazywane po stronie chrześcijańskiej, a zabobony i wiara w przeznaczenie i znaki na niebie po drugiej, wywołując przy tym uśmieszek lub gorycz na twarzy czytelnika. Bardzo spodobała mi się wpleciona w tym tomie psychologia, która ukazuje prawdę o nas samych. Bohaterowie są niesamowicie wykreowani. Nuda? Podgrzany kotlet? Nic z tych rzeczy. Przygody naszego bohatera potrafią wywołać wiele emocji. Świat wykreowany przez autora, historyczne postacie wrzą niczym woda na gazie i na nowo piszą swe dzieje. Wikingowie skradną serce nie jednemu i co najważniejsze zostaną w pamięci na dłuższy czas, a tło historyczne popieści gardło nie jednego konesera
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-03-2019 o godz 08:05 przez: dasia147
Według mnie, jak na trzeci tom to muszę przyznać, że powieść ta nie obniża swych lotów. Narracja prowadzona w formie retrospekcji, za każdym razem sprawia, że roztapiam się niczym masło na patelni. Komentarze bohatera, który jest już w podeszłym wieku i wspomina swe dawne dzieje, dodają temu wszystkiemu realizmu. Uhtred nie raz karci się za swe zbyt pochopne podjęte decyzje, czy swą gwałtowność. Fabuła wciąga niczym najdłuższe spaghetti ze sosem. Z zachwytem pożeram każdą literkę, słowo, stronę, by jak najszybciej dowiedzieć się : co dalej ? Autor w genialny sposób ukazuje również politykę tamtych czasów, jak i funkcjonowanie dwóch religii obok siebie, ukazując wady każdej ze stron. Choć powiedzmy sobie szczerze ułuda, pycha i chciwość dość często są ukazywane po stronie chrześcijańskiej, a zabobony i wiara w przeznaczenie i znaki na niebie po drugiej, wywołując przy tym uśmieszek lub gorycz na twarzy czytelnika. Bardzo spodobała mi się wpleciona w tym tomie psychologia, która ukazuje prawdę o nas samych. Bohaterowie są niesamowicie wykreowani. Nuda? Podgrzany kotlet? Nic z tych rzeczy. Przygody naszego bohatera potrafią wywołać wiele emocji. Świat wykreowany przez autora, historyczne postacie wrzą niczym woda na gazie i na nowo piszą swe dzieje. Wikingowie skradną serce nie jednemu i co najważniejsze zostaną w pamięci na dłuższy czas, a tło historyczne popieści gardło nie jednego konesera
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-06-2019 o godz 17:11 przez: NathalieRoss
Pozwólcie, że odpuszczę sobie zbędne wprowadzenia i opowieści, gdyż wierzę, że jeśli ktoś zagląda do recenzji kolejnych tomów serii, to zazwyczaj wie, co działo się w poprzednich i czy są to książki pasujące do jego gustu czytelniczego. Powiem więc, że Cornwellowi trzeba przyznać jedno - wie, jak budować wielotomowe serie. W poprzednich częściach akcja goniła akcję, działo się niesamowicie dużo, więc jeśli czytelnik wpadł w wir wydarzeń, to potrzebował w końcu chwili wytchnienia. "Panowie Północy" idealnie sprawdzają się w roli takiego spokojnego przerywnika, przy lekturze którego czytelnik jednocześnie cieszy się z szansy na złapanie oddechu i wyczekuje dalszej akcji. A wierzcie mi, że napięcie wciąż wisi w powietrzu. Uthred przysięga zemstę za wszystkie krzywdy, które spotkały jego i bliskie mu osoby. Postanawia odegrać się na tych, którzy zranili go najmocniej. Jednak wciąż los daje mu lekcję życia. To wszystko okraszone jest pięknymi opisami, zręcznie wplecionymi w najróżniejsze sceny i nieraz przedstawiającymi niespotykane ciekawostki historyczne dotyczące średniowiecza, ówczesnej kultury i społeczeństwa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-03-2019 o godz 19:25 przez: Catherine H.
Trzeci tom wypełniony jest szaleńczą chęcią zemsty i odwetu na wrogach. Ta nienasycona żądza towarzyszy nam przez całą lekturę ⚔️ PANOWIE PÓŁNOCY potrafią rozerwać udręczone serce na strzępy i rzucić w morze. To wspaniały obraz przemiany jednostki, co najbardziej mnie zachwyca. To sposób w jaki autor obrazuje ewolucję postaci jest dla mnie wyznacznikiem dobrej powieści. Poprzednie tomy były arcydziełami, ale o ile to jest możliwe - Panowie Północy są jeszcze lepsi, miękko i płynnie napisani. Nie lubiłam nigdy scen batalistycznych w literaturze, ale opis Cornwella jest jak poezja. Czasami mam ochotę przekopiować te słowa i oprawić w ramkę. Po prostu kocham tę historię.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji