O Panu Kuleczce słyszałam i czytałam już niejednokrotnie i za każdym razem były to opinie pozytywne. Wystarczy zresztą spojrzeć na okładkę przedstawiającą tytułowego bohatera, by zadać sobie pytanie – czy tak sympatyczna postać mogłaby się okazać czymś innym niz strzałem w dziesiątkę? Jako że córa dopiero od pewnego czasu wykazuje zainteresowanie dłuższymi lekturami, w końcu po Pana Kuleczkę sięgnęłyśmy i my. Z bardzo miłym skutkiem. Pan Kuleczka, do którego to nazwisko pasuje w każdym calu, ma dwoje przyjaciół – psa Pypcia i kaczuchę Katastrofę. W zasadzie może nawet troje, bo jest też mucha Bzyk-Bzyk. Każdy z nich jest inny, każdy wyjątkowy i każdy aż prosi się, by jego kwestie w dialogach wypowiadać innym głosem! Mnie – córce zresztą też – najbardziej podobają się te, w których należy się wcielić w Katastrofę, której do bycia optymistką brakuje wiele. Naśladowanie jej głosu wychodzi mi chyba całkiem nieźle, skoro Zosia cały czas się przy tym śmieje :) W książce znajdziemy aż jedenaście dość krótkich, bo kilkustronicowych opowiadań oraz krótkie wprowadzenie. Opowieści są wesołe, sympatyczne, ale też kształcące. Czytelnik dowie się z nich na przykład, czym są różowe okulary, czy lenistwo może być słowkie, a mniemanie wysokie oraz dlaczego senne olbrzymy są – a może wcale nie? – takie straszne. U nas czytamy na razie po 1-2 historie, ale starsze dziecię z powodzeniem wysłucha całej książki. Ten podział jest zresztą bardzo prraktyczny, bo dzięki niemu „Pan Kuleczka” może być zarówno dłuższą lekturą, jak i krótką opowiastką na dobranoc. Jest to seria, z którą zdecydowanie warto się zapoznać. Ciepła, z humorem, posiadająca walory edukacyjne – taka, jaką polubią i dzieci, i rodzice. zaczytana.com.pl
Byłam już zmęczona czytaniem w kółko opowiadań o koparce i śmieciarce. Miałam ich serdecznie dość, więc zaczęłam szukać czegoś innego, lepszego dla 4-latka i interesującego dla mnie. W bajkach wiecznie ktoś kogoś zabija albo chce zabić, książki czytać trudno - bo nie wiadomo gdzie przerwać i synek mi się nudził, gdy akcja byłą za bardzo rozwleczona. A Pan Kuleczka - jest idealny - opowiadania mają po 4 strony - idealne do przeczytania przed snem. OK, najczęściej ulegam błaganiom o jeszcze jedno. Poza tym - są mądre, nie łopatologicznie natrętny morał, ale taka jakaś głębsza mądrość, mogąca być przyczółkiem do rozmowy na temat życia, przemijania, szczęścia, rodziny i innych bardziej mniej ważnych rzeczy. Serdecznie polecam.
Jednym z plusow posiadania potomstwa jest mozliwosc poznawania z nim/nia wspolczesnej literatury dla dzieci. Zdarzaja sie rozne "wianki", bywają książki po prostu głupie, niegramatyczne, źle napisane. Ale - zdarzaja sie też perelki, i do takich zdecydowanie zaliczam serie o Panu Kuleczce. Zabawne opowiadania, mówiące często o sprawach ważnych i poważnych w sposób lekki, łątwy do przyswojenia przez dziecko. Wyjatkowi są też bohaterowie książki, oprócz Pana Kuleczki jest jeszcze kaczka Katastrofa, pies Pypeć i mucha Bzyk Bzyk (już same imiona zwierząt zachwycają ;)). No i nie można zapomnieć o pięknych ilustracjach. Polecam całą serię o Panu Kuleczce i jego zwierzęcej kompanii.
Obowiązkowa książka dla dzieci i ... rodziców. Wartościowe, mądre, ciekawe, ciepłe i pogodne opowiadania z przeuroczymi bohaterami. Mucha Bzyk, bzyk, kaczka "Katastrofa , pies Pypeć i pan Kuleczka. Bawią, uczą, a dorosłych rozczulają :) Mówią o takich wartościach jak rodzina, promują postawy prospołeczne, uczą dzieci zatrzymania się tu i teraz, na drobnych, ale jakże znaczących wydarzeniach dnia codziennego. Ilustracje rzeczywiście ilustrują treść, są czytelne i urokliwe. Bardziej odpowiednie dla dzieci starszych, tak 4-6 letnich. Chociaż mój starszy syn chętnie powracał do Pana Kuleczki, szczególnie jak miał zły dzień :)
26-06-2018 o godz 00:00 przez:
Mariola Bartkiewicz
|Empik recenzuje
Bardzo lubimy Pana Kuleczkę a także przygody jego i towarzyszy. Zawsze można się pośmiać i rozbawić. Pan Kuleczka jest takim typem bohatera którego lubią wszyscy, i mali i duzi. Książeczka Wojciecha Widłaka jest bardzo ładnie ilustrowana, co dodatkowo przyciąga uwagę zaciekawionego malca. Można sobie razem czytać, rozmawiać, zadawać pytania. Historyjki o Panu Kuleczce tak nam się spodobały, że na pewno jeszcze sięgniemy po kolejną część jego zabawnych perypetii. Córeczka już się nie może doczekać, kiedy ponownie spotka się z jednym ze swoich ulubionych książkowych postaci. Zapraszam do przeczytania.
Mój synek bardzo lubi Pana Kuleczkę. Pan Kuleczka i inni bohaterowie tej książeczki są bardzo zabawni, a ich przygody - bardzo ciekawe i atrakcyjne dla dzieci. Synek często prosi, żeby poczytać mu o Panu Kuleczce, bo on jest bardzo fajny i można go polubić. Książeczka oprócz tego że jest pełna humoru, to także uczy cennych wartości.