5/5
08-11-2021 o godz 18:39 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-11-2021 o godz 09:31 przez: sylwia krakowczyk | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-10-2021 o godz 19:45 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Bomba
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-08-2023 o godz 08:02 przez: Magdalena Klimkiewicz | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
12-04-2021 o godz 10:27 przez: zaczytanalala
Heather Morris snuje opowieść na podstawie swoich rozmów z Lale Sokołowem oraz poszukiwań prawdy o Cilce. Tym razem zapoznaje czytelnika z wieloletnim procesem zbierania informacji do poprzednich książek, a przede wszystkim skupia się na kilkuletniej znajomości z Ocalałym, która była obfita w wiele doświadczeń życiowych oraz zdobywanie wiedzy. Miejscami natomiast zamieszcza informację, jak prawidłowo powinien wyglądać proces wysłuchiwania opowieści innych ludzi, w tym dzieci, oraz punktuje, na czym słuchacz powinien się skupić. Widząc tę książkę w zapowiedziach byłam bardzo ciekawa, co tym razem wymyśliła autorka. Czy może uda jej się w końcu mnie do siebie przekonać? A może tym razem zdobędę pewność, że nie sięgnę już po ani jedną książkę jej autorstwa? Postanowiłam dać jej szansę i muszę przyznać, że mam mieszane uczucia. Były momenty ciekawe, jak chociażby te, w których Morris opisuje proces rozwijania się wzajemnego zaufania pomiędzy nią i Lalem, czy też to, jakim człowiekiem był ten Ocalały w późniejszym życiu, Uważam, że każdy człowiek jest interesujący sam w sobie, ponieważ każdy ma swoją własną historię, a już zwłaszcza ten, który stanowi niemal żywą historię. Natomiast muszę przyznać, że nie za bardzo wiem, co autorka chciała osiągnąć w tej książce. Jest tutaj taki prawdziwy miszmasz, czyli wszystko i nic. Z jednej strony wspomnienia, z drugiej jakieś porady o słuchaniu, trochę autoanalizy, przebieg procesu twórczego. Gdybym miała zakwalifikować ją do konkretnego gatunku literackiego, to tak naprawdę nie byłabym w stanie wskazać tego jednego konkretnego. Czy to pamiętnik? A może poradnik, biografia? Nie mam pojęcia o co tak naprawdę w tej książce chodzi i to mnie strasznie frustruje. Za dużo wszystkiego i niczego, autorka nie skupiła się w zasadzie na niczym konkretnym, a dodatkowo bardzo często się powtarza, co wzbudza we mnie irytację. Uważam, że z tej książki powinny postać dwie odrębne – jedna o wspomnieniach tworzenia poprzednich książek, a druga to poradnik odnośnie słuchania ludzkich historii. Wtedy zdecydowanie łatwiej byłoby się połapać. Autorka po raz kolejny mnie do siebie nie przekonała. Nie podoba mi się jej styl pisania, który pełen jest chaosu i powtórzeń. Były fajne momenty, ale zdecydowanie więcej widzę tutaj cech, które na mnie zrobiły złe wrażenie. Myślę, że już nie sięgnę po żadną książkę autorki, chyba tylko w tym celu, aby ładnie wyglądały wszystkie razem w biblioteczce.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
1/5
10-03-2021 o godz 19:13 przez: Anna K.
Sięgając po tę książkę spodziewałam się otrzymać kolejną poruszającą pozycję, pełną wartości i pięknych przesłań. Niestety nie odnalazłam tego w najnowszej pozycji Heather Morris. Trudno mi tak naprawdę napisać o czym jest „Opowieść o nadziei”. Znajdują się w niej wątki biograficzne – autorka opowiada o swoim domu rodzinnym, w jaki sposób nauczyła się aktywnie słuchać innych a także większą cześć książki poświęca na opowieść o spotkaniach z Lalem – słynnym tatuażystą z Auschwitz i bohaterem jej pierwszej powieści. Możemy też znaleźć tutaj rady i wskazówki, jak słuchać, żeby chciano z nami rozmawiać, co niewątpliwie wskazuje na poradnik. Jednak w moim odczuciu książka ta nie jest ani biografią ani poradnikiem. W pozycji tej nie odnajduję również tytułowej nadziei. Mam wrażenie, że autorka pisze tutaj wszystko, co przychodzi jej do głowy – jest to dość chaotyczne i pomieszane. Wiele faktów i jej spostrzeżeń powtarzanych jest po kilka razy, w kółko krąży wokół tych samych historii. Czytając poszczególne rozdziały miałam wrażenie, że ciągle czytam o tym samym i nawet napisane dokładnie tymi samymi słowami. Rozumiem, że autorka chciała zwrócić uwagę na pewne znaczące dla niej fakty i rzeczy, ale kompletnie to do mnie nie trafiło. Jeśli chodzi o rady umieszczone w książce to nie dowiedziałam się niczego nowego na temat słuchania, aczkolwiek sam pomysł podsumowywania tak każdego rozdziału to mały plusik w całej tej pozycji. Nie uważam również, abym dzięki tej pozycji lepiej poznała samą autorkę, dlatego że otrzymałam tylko mały skrawek jej życia. Skupiła się głównie na historiach powstawania swoich powieści „Tatuażysta z Auschwitz” oraz „Podróż Cilki” a także zachęcała do zapoznania się z kolejną pozycją, którą chce stworzyć. Uważam, że zdecydowanie lepiej autorce wychodzi pisanie powieści. Bardzo męczyłam się w czasie czytania tej książki i chciałam jak najszybciej ją skończyć. Do gustu przypadło mi samo zakończenie, w którym autorka uchyla rąbka tajemnicy o swojej kolejnej powieści. Pozycja ta absolutnie nie zniechęca mnie do twórczości samej autorki i z wielką chęcią sięgnę po jej kolejne książki. Niemniej tę uznaję za kompletnie nieudaną.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
2/5
24-03-2021 o godz 07:11 przez: Beata
Trzecia książka autorki "Tatuażysty z Auschwitz" oraz "Podróż Cilki". Gdy tylko usłyszałam o tym tytule od razu wiedziałam, że bardzo chcę sięgnąćpo książkę, gdyż poprzednie książki autorki bardzo przypadły mi do gustu. Dlatego spodziewałam się, że i w tym przypadku nie rozczaruje się twórczością autorki. Nic bardziej mylnego. O poprzednich książkach czytałam różne recenzje, ale dla mnie były zdecydowanie na tak, być może również dlatego, że literatura obozowa jest przeze mnie bardzo chętnie wybierana. Myślałam, że "Opowieści o nadziei" będą utrzymane w podobnym klimacie. Poznam ciekawą historię, z której dodatkowo wiele się nauczę. Stąd pewnie podwójne rozczarowanie. Autorka w książce nie opowiada nowej historii, a jedynie swoje przemyślenia i dodatkowo nieco poszerza nam obraz pisania poprzednich tytułów. Możemy poznać genezę powstawania "Tatuażysty z Auschwitz" oraz "Podróż Cilki". Autorka opowiada o swojej przyjaźni z Lalem Sokolowem oraz o umiejętności słuchania. Dla mnie książka była męcząca i nudna. Owszem przebrnęłam przez nią, ale to również ze względu, że zawsze gdy sięgam po jakiś tytuł to czytam go do końca. Niemniej jednak przy okazji "Opowieści o nadziei" niezwykle się męczyłam. Odnosiłam wrażenie, że książka napisana jest wyłącznie dlatego, że poprzednie okazały się hitem i miały genialną sprzedaż, więc czytelnicy i na tą się skuszą. Książka napisana tylko dla sztuki, żeby był kolejny tytuł. Niestety dla mnie treść na zasadzie masła maślanego, wciąż powtarzane te same tematy, co tylko czytelnika nudzi. Pisanie o umiejętności słuchania drugiej osoby bardziej powinny znajdować się w poradnikach, najlepiej poradnikach psychologicznych. Fajnie było poznać kulisy powstawania poprzednich tytułów autorki, ale można wszystko było spisać w maksymalnie stu stronach, aby nie nudzić czytelnika. Tak niestety ja czułam się rozczarowana i znudzona podczas czytania. Niestety ten tytuł mnie bardzo rozczarował. Autorka w książce zapowiada swój kolejny tytuł, niestety tym razem, po tym rozczarowaniu nie jestem już taka pewna, że skuszę się na kolejną książkę autorki.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
10-03-2021 o godz 02:37 przez: Tomasz Kosik
Heather Morris w najnowszej książce dzieli się z nami swoimi wspomnieniami niezwykłej przyjaźni z Lalem Sokołowem. Spotkali się w 2003 roku. Starszy pan opowiedział jej historię, którą mogliśmy poznać w dwóch wcześniejszych powieściach „Tatuażysta z Auschwitz” oraz „Podróż Cilki”. Teraz do naszych rąk trafia „Opowieść o nadziei” książka przepełniona wspomnieniami autorki. Inspiracją do jej napisania, były listy, które otrzymywała od czytelników. Dzielili się z Heather tym, jak bardzo historia Sokołowa wpłynęła na jej życie. Historia ta miała również ogromne znaczenie dla pisarki, która tak samo jak my zastanawia się nad życiem. „Opowieść o nadziei” przepełniona jest właśnie takimi rozważaniami nad sensem rozmowy z drugim człowiekiem. Rozmowy, która dla każdego z nas może mieć ogromne znaczenie. I choć nie poznajemy tutaj dalszych losów Lalego, dowiadujemy się jak wcześniejsze poznanie Sokołowa wpłynęło na myślenie autorki. I myślę, że każdego, kto poznał historię jego życia. Po odłożeniu tej książki odnosiłem nieodparte wrażenie, że jest ona podsumowaniem tego, co poznaliśmy we wcześniejszych książkach. Jest również okazją do pewnego rodzaju podsumowania naszych myśli, zebrania ich w jedną, spójną całość. Ta powieść uświadamia nam, że umiejętność słuchania jest ważna, że poznawanie historii drugiego człowieka ma dla nas i przyszłych pokoleń ogromne znaczenie. Dodaje sił, uświadamia, co w życiu jest najważniejsze. I tak jak wcześniejsze książki pozwoliły poznać nam historię Lalego, tak „Opowieść o nadziei” daje możliwość poznania Heather Morris. To ciekawe podsumowanie i dopełnienie historii opisanej w dwóch wcześniejszych powieściach. Autorka we wstępie książki powraca do początku 2020 roku, kiedy Australię trawiły pożary, a COVID-19 zdawał się jeszcze odległą katastrofą. Jak wiele zmieniło się w tak krótkim czasie, wie każdy. I choć „od tego momentu świat zmienił się ponad miarę, ponad wiarę, ponad wszelkie pojęcie” to jednak mądrość, płynąca z tej książki jest unikatowa. Siła rozmowy z drugim człowiekiem jest najmocniejsza. Jest fundamentem relacji międzyludzkich. Heather Morris doskonale o tym wie, i przekonuje nas na kartach swej najnowszej książki. Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy https://marginesy.com.pl/ http://www.czyt-nik.pl/recenzje/wspomnienia-heather-morris/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
10-03-2021 o godz 14:43 przez: Anonim
Heather Morris zawładnęła sercami i wyobraźnią czytelników na całym świecie, dzięki swoim poprzednim bestsellerom – „Tatuażysta z Auschwitz” oraz „Podróż Cilki”. W „Opowieściach o nadziei” ponownie przenosi nas do świata dramatycznych przeżyć Lelego Sokołowa, tym razem ukazując swoją pisarską pracę nieco od kuchni. Z zaciekawieniem śledzimy tutaj rozwój znajomości autorki z tatuażystą z Auschwitz, od pierwszego ich spotkania, aż po wyciskające łzy pożegnanie w szpitalnej Sali. Autorka na przykładzie swojej relacji z tak fascynującą osobą (wielokrotnie nazywaną „żywą historią”) uczy czytelnika jak historie obcych ludzi, a nawet samo ich uważne słuchanie może wpłynąć na nasze życie. Każdy z nas jest otwartą księgą, a im dłużej żyje na tym świecie, tym więcej historii owa księga zawiera. Heather Morris stara się ukazać czytelnikom, jak owe historie są istotne, jak wpływają na relacje międzyludzkie i budują nie tylko przeszłość, ale też wspólną teraźniejszość. Rozmowa i umiejętne słuchanie drugiej strony to podstawa relacji z drugim człowiekiem. Książka pod względem konstrukcji i sposobu narracji przypomina mi nieco „Niedoskonały -niezwyciężony. Mój syn Nick Vujicic” Borisa Vujicica. Sporo w niej rad z natury „jak lepiej…”, porady i wskazówki na temat tego jak słuchać innych i samego siebie, jak stworzyć środowisko przyjazne temu, by ktoś – niezależnie od wieku czy stopnia pokrewieństwa/ znajomości – był skory otworzyć się przed nami i zdradzić nam swoje – często skrywane głęboko w sercu historie. Nie byłam nastawiona na nieco poradnikowy vibe „Opowieści o nadziei”, dlatego też nieco zawiodłam się po przeczytaniu książki. W trakcie czytania okazało się, że nie jest to do końca rodzaj literatury, który mnie interesuje, dlatego też staram się ocenić ją tak obiektywnie, jak tylko mogę. Jestem przekonana, że osoby które czytały już poprzednie prace autorki, będą zachwycone także i tą pozycją, ukazującą jej pracę niejako zza kulis. Jeśli chcecie ponownie spotkać się z Lalem Sokołowem, to koniecznie sięgnijcie po nową książkę Heather Morris.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
23-03-2021 o godz 20:31 przez: Paulina
Z Autorką miałam już styczność podczas czytania ,,Tatuażysty z Auschwitz" oraz ,,Podróży Cilki". Obie książki bardzo mi się podobały i doprowadziły mnie do płaczu. 😢 I chociaż pojawiło się bardzo wiele informacji o tym, iż wydarzenia w tych lekturach były tylko fikcją literacką, to miały w sobie wiele emocji oraz opisy wydarzeń, które chwytały za serce ❤ Gdy widziałam zapowiedzi kolejnej nowości od Autorki czułam, że muszę ją mieć i przeczytać. Ma bardzo chwytliwy tytuł oraz okładkę, która przyciąga spojrzenia. I to chyba, niestety, jedyne rzeczy, które mnie w niej urzekły. Tak na nią czekałam, ale się rozczarowałam. Spodziewałam się kolejnej pięknej i chwytającej za serce historii, a dostałam książkę w formie reportażu. Reportażu, który zawiera wiele wspomnień Autorki z jej dzieciństwa, w tym rozmów z dziadkiem, który uwielbiał opowiadać przeróżne opowiastki, a także który był dla samej Heather dużym autorytetem. Autorka porusza również w niej wątek swojej nikłej i trudnej relacji z matką, powody ucieczki z domu oraz codzienne życie w małej wsi w Nowej Zelandii, gdzie mieszkała z rodziną. Oprócz tego są także wspomnienia związane z Lalem, czyli tytułowym Tatuażystą, ich rozmowy, budowanie wzajemnego zaufania oraz przyjaźni. Przykazem Autorki, który zawarła w książce, ewidentnie wybijającym się na pierwszy plan jest umiejętność słuchania drugiego człowieka. To, jakie niesie się z tego wartości. Oraz, jak ważne jest to, by dokładnie wsłuchiwać w historie i słowa osób, z naszego otoczenia. Przez cały czas, podczas czytania ,,Opowieści o nadziei" nie mogłam pozbyć się wrażenia, że ta książka pisana jest na siłę, jako podtrzymanie sławy po napisaniu historii Tatuażysty oraz Cilki. Wydanie tej lektury zapewne w jakiś sposób ją podtrzymało i chociaż książka jest bardzo osobista to do mnie nie przemówiła. A szkoda, ponieważ poprzednie propozycje Autorki były wspaniałe. I tak pozostał lekki niesmak oraz zawód. A także ulga, że mam już ją za sobą, ponieważ strasznie się przy niej namęczyłam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-03-2021 o godz 15:43 przez: Poczytaj ze mną
Książka " Opowieści o nadziei" to trzecia książka z serii "Tatuażysta z Auschwitz". Autorka pisząc tę książkę, kończy i dopina tak ważne dla niej historie głównych bohaterów. Napisała ją w formie biograficznym, opowiadając czasy tworzenia tych książek i scenariusza do filmu. Opowiada jak zawierała znajomość, która z czasem, przerodziła się w przyjaźń z głównym bohaterem Lalu Sokołowa. To on przez trzy lata opowiadał swoje wspomnienia, które ona spisywała. Dzięki tej książce możemy poznać Lalu, jakim był człowiekiem w czasie wojny, a jakim czasach obecnych. Będzie pokazana piękna miłość do żony, która mu zmarła, a on za nią tęskni i mimo upływu lat tak samo mocno ją kocha. Postanowił po śmierci żony opowiedzieć innym co sam przeżył w obozie w Auschwitz. Autorka skupia się tym razem nad wagą słowa przyjaźń oraz umiejętnością słuchania, osób starszych, którzy mogą nam tak wiele opowiedzieć, a tak mało czasu im na to zostało zostało. Doradzi jak nauczyć się słuchać starszych, dzieci i siebie. Opowie jak słuchała co tydzień przy kawie wspomnień Lalego i jak wiele jej dały te opowieści. Autorka książki w subtelny sposób opowie zarówno o osobach, z którymi pracowała zawodowo, jak i o tych, których historie spisała. Zdradzi kilka szczegółów z prywatnego życia swojej rodziny, opowie o ukochanym dziadku i jego opowieściach i o zimnych kontaktach z matką. Delikatnie pokaże, jaką była matką i jak jej córka reagowała na nią. Heather Morris pisząc tę książkę chciała pokazać jak zdobywała wszystkie informację, aby móc napisać tę książki, wspominając o materiałach których nie mogła użyć, ponieważ nie znalazła potwierdzeń historycznych. Opowie nam jak powstała książka "Podróż Cilki", której nigdy nie poznała a pisała o niej książkę z opowiadań wielu osób i zapisanych materiałów historycznych. Książka jest fajnym zakończeniem całej tej serii i pokazuje te dwie poprzednie książki pod innym, nieznanym mi wcześniej kontem. Bardzo dobre doświadczenie i cieszę się, że zdobyłam tę książkę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
25-02-2021 o godz 19:43 przez: Hoshi
Znam pióro autorki i jej powieści o Lalem, Gicie i Cilce. Nie zrobiły one na mnie specjalnego wrażenia. Dlatego też bałam się, że z tą książką będzie tak samo albo i gorzej. Jednak się myliłam, autorka zdecydowanie mnie zaskoczyła. W opowieściach o nadziei autorka porusza temat "dobrego słuchania". Dzieli się swoimi spostrzeżeniami i radami ale również opowiada o swoich doświadczeniach w tym temacie. Wraca do czasów dzieciństwa, które dla kobiet były wtedy dość trudne. Wspomina również czas pisania powieści tych już wydanych jak i tych które wciąż powstają. Co rusz napotykamy wzmianki o traumatycznych przeżyciach Ocalałych z Zagłady. Nie raz zakręciła mi się w oku łezka. Mimo iż tematyka nie jest łatwa to książkę czyta się szybko i lekko. Wspomnienia są interesujące a rady autorki są pomocne. Zdecydowanie lepiej wychodzi jej pisanie książek spoza gatunków fikcji czy literatury pięknej. Z lektury czytelnik jest w stanie wyciągnąć wiele morałów. Czytając sama zaczęłam się zastanawiać nad tym czy ja jestem dobrym słuchaczem. Czy popełniam jakieś błędy? Czy osoba, która chce mi się wygadać mi ufa? Czy pokazuje swoją postawą otwarcie na drugą osobę? Ludzie często nie analizują czyjeś postawy ani nie zwracają uwagi na ton głosu czy emocje rozmówcy. Często słuchamy bo tak wypada. Ale co gdy druga osoba nie chce mówić? Czy da się ją do tego zachęcić? Jak to zrobić? W książce Heather Morris znajdziemy odpowiedzi na te pytania. Nie są to suche rady ale sugestie poparte przykładami z życia, które się jej sprawdziły. Czy jest to lektura dla wszystkich? Nie sądzę ale jeśli byłaby okazja warto ją przeczytać. Myślę, że to dobra lektura dla rodziców, którzy mają problemy z komunikacją że swoimi pociechami jak i dla dorosłych, którzy nie mogą nawiązać dobrego kontaktu z ludźmi w podeszłym wieku. Książka pokazuje jak otworzyć się na zwierzenia i jak pokazać drugiej stronie, że może nam zaufać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
31-03-2021 o godz 19:27 przez: Oldzah
Heather Morris jest autorką powieści "Tatuażysta z Auschwitz" oraz "Podróż Cilki". Recenzję obu książek możecie znaleźć na moim blogu. Książka "Opowieści o nadziei" nie jest powieścią, ale raczej wspomnieniami autorki z elementami porad na temat słuchania drugiego człowieka. Autorka opisuje w niej genezę powstania "Tatuażysty z Auschwitz", jak poznała Lale Sokołowa i jak nawiązała się pomiędzy nimi przyjaźń. Każda rozmowa z nim była trudna, ale chęć opowiedzenia swojej historii była dla niego bardzo ważna. Z książki możemy dowiedzieć się również jak należy aktywnie słuchać drugiego człowieka, aby mu pomóc. Sama jestem słuchaczem, więc wiem na czym to polega. Niestety ta druga strona u mnie stoi na bakier. Nie umiem mówić o swoich uczuciach i zamykam się w sobie, choć doskonale wiem, że nie jest to dobre. Wydaje mi się, że najlepiej jest umieć łączyć te dwie cechy, ale nie zawsze się da. Słuchanie drugiego człowieka też nie jest łatwe, ale wielce pomocne dla kogoś kto tego potrzebuje. Często ludziom wystarczy tylko, żeby ta druga osoba wysłuchała ich bez żadnych rad czy komentarzy. Dla nich jest to zrzucenie ciężaru z serca i oczyszczenie głowy, a słuchacz musi podarować im swój czas. Czytałam kilka recenzji tej książki i większość osób nastawiała się, że to będzie kolejna powieść autorki i czuła rozczarowanie. Także powtórzę to jeszcze raz, nie jest to powieść, a raczej przemyślenia i wspomnienia autorki. Całkiem inny rodzaj książki, ale nie znaczy że gorszy. Wiadomo, że nie wszystkim się ona spodoba, bo nie każdy lubi czytać tego typu rozważania. Ja po nią sięgnęłam z ciekawości. Może mnie nie porwała, ale kilka ciekawych wniosków mogłam z niej wyciągnąć. Mamy w niej również zapowiedź kolejnej powieści autorki o siostrach, które przeżyły Zagładę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
08-03-2021 o godz 15:14 przez: Anna
Heather Morris to autorka kontrowersyjna niczym Blanka Lipińska - jej książki "Tatuażysta z Auschwitz" i "Podróż Cilki" uznane zostaly za szkodliwe i napisane dla zysku. Jak jest naprawdę? O tym ta niemłoda już kobieta opowiada w swojej najnowszej książce. Książka ma charakter biograficzny, a pod płaszczykiem tematu przewodniego, czyli "jak słuchać (starszych, dzieci, siebie...)" autorka opowiada o powstawaniu dwóch swoich wcześniejszych książek i kolejnej, która jest w trakcie pisania, a opowiadać ma o losach kolejnych więźniarek obozu koncentracyjnego. Temat trudny, ale niezwykle ważny, Morris od lat ubiera w kwietny język i prowadzi fabułę tak, że czytelnik bezboleśnie odbywa tę podróż z bohaterami. Niektorym brakuje jednak w jej książkach właśnie tego bólu i oskarżają ją o spłycenie przeżyć bohaterów do bajki, która dobrze się kończy. W trakcie czytania o przyjaźni autorki z Lale Sokołowem myślałam o historii tatuażysty, którą czytałam. Widziałam oczami wyobraźni tego starszego człowieka, który po śmierci żony desperacko pragnął wyrzucić z siebie okrutne przeżycia sprzed lat, by zapobiec podobnym wydarzeniom i przestrzec świat. Morris spełniła to życzenie, jak obiecała - opowiedziała też historię dzielnej Cilki, która to opowieść stała się kością niezgody. Zastanawiało mnie: dlaczego autorka uległa? Historię Lalego mogła potwierdzić w wielu źródłach, jednak prześladowanie i zesłanie Cilki pełne są dziś niedopowiedzeń. Po co więc było podejmować sie tego zadania? Po co ryzykować pisanie kłamstw? Na reflekcję jest jednak za późno, bo obie książki sprzedały się w setkach tysięcy egzemplarzy i zyskały rzesze wiernych fanów i wrogów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
08-04-2021 o godz 14:50 przez: MrsBookBook
Z twórczością tej autorki zapoznałam się przy czytaniu „Tatuażysty z Auschwitz”. Kolejnej książki czyli „Podróż Cilki” jeszcze nie miałam okazji czytać, ale jak tylko zobaczyłam nową książkę Heather Morris to wiedziałam, że koniecznie muszę ją przeczytać. Jednak spodziewałam się czegoś innego. Myślałam, że będzie dużo wspomnień z Auschwitz a tu znalazłam opowieść o tym jak autorka zbierała informacje i jak pisała książkę. To, że jej główny bohater z książki „Tatuażysta z Auschwitz” czyli Lale parzył okropną kawę za to ciastka miał wyśmienite. Nie będę pisać że była to nudna książka, bo wcale tak nie było. Znalazłam w niej kilka naprawdę ciekawych opowieści, jednak no spodziewałam się czegoś innego. Bardzo podobało mi się to, że autorka traktowała Lalego jak członka rodziny. Choć na początku zachowywali dystans do siebie. Jednak z każdym spotkaniem poznawali się coraz bardziej i przyzwyczajali się do siebie. Autorka musiała wykazać się nie lada cierpliwością i stopować swoją ciekawość. Nie raz musiała się powstrzymywać przed zadaniem kolejnego pytania, tylko temu, iż wiedziała, że jeśli spyta to Lale nic jej nie opowie a tylko się zblokuje. Wiec musiała się wykazać ogromną cierpliwością i czekać, aż Lale sam z siebie zechce powrócić do tego tematu i więcej opowiedzieć. Bardzo ciekawe było to, że Lale nie chciał by jego historię spisała jakaś Żydówka. Potrzebował kogoś kto nie będzie związany emocjonalnie, tym co się wtedy działo. Na pewno mogę Wam polecić książkę „Tatuażysta z Auschwitz” a sama z ogromną przyjemnością sięgnę po „Podróż Cilki”. Jednak ta historia nie przypadła mi do gustu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-03-2021 o godz 08:56 przez: Iwona Nocoń
Nie wiem jak to jest możliwe, ale 1/4 mojego celu na ten rok, została właśnie zrealizowana. Rok temu ten wynik nie cieszyłby mnie, ponieważ czytałam znacznie więcej. Teraz jednak znając swoje możliwości ta liczba niezmiernie mnie raduje. Tatuażystę z Auschwitz zna każdy, nawet kto tej powieści nie czytał. Ja sama sięgnęłam po nią, gdy zrobiło się o niej cicho i wyrobiłam sobie własną opinię na jej temat (wystawiłam ocenę 7/10). Potem przyszedł czas na Podróż Cilki, po którą już niezbyt chętnie czytelnicy sięgali, co widać po statystykach. Mi się ona akurat bardzo podobała i nie żałuję ani jednej chwili z nią spędzonej (ocena 9/10 o czymś świadczy). Przyszedł czas na trzecią książkę autorki, której kompletnie się nie spodziewałam. Gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach, wiedziałam, że jak tylko dostanę ją w swoje ręce, przeczytam niemal od razu. Tak też zrobiłam. W tej publikacji pisarka postanowiła podzielić się z czytelnikami swoją umiejętnością słuchania, podając za przykład spotkania do jakich dochodziło między nią a Lalem Sokołowem. Muszę przyznać, że nie byłam przygotowana na to, że autorka tak się przed czytelnikami odsłoni. Poruszyła wiele osobistych wątków, za co jej bardzo dziękuję. Trudno jest wytrwać w nadziei, nawet jeżeli mówi się, że umiera ona ostatnia. Słowa które zostały zwarte w tej powieści dobitnie pokazują, że trzeba dużo odwagi, siły i determinacji, by nie pozwolić jej odejść zbyt daleko. Zawsze kiedy mam do czynienia z literaturą obozową, bądź wątkami, które o nią zahaczają, zostaje ustawiona do pionu. Tym razem też się tak stało. Ode mnie 8/10.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
28-02-2021 o godz 10:50 przez: Honorata Jamroży
Bardzo ucieszyłam się, że będę miała możliwość przeczytania najnowszej książki Heather Morris „Opowieści o nadziei”, ponieważ „Tatuażysta z Auschwitz” i „Podróż Cilki” bardzo mi się podobała, zwłaszcza ta druga. „Podróż Cilki” przeczytałam za jednym zamachem, natomiast książka "Opowieści o nadziei" jest dla mnie wielkim nieporozumieniem. Gdyby to był poradnik o tym jak słuchać tych, którzy do nas mówią, co wybierać z tego do dalszego przekazania lub co z daną wiedzą począć to owszem byłaby to dobra książka. Tytuł mówiący o nadziei nijak się ma z tym co przeczytałam. Były momenty, że myślałam, że będzie ciekawie, ale niestety moje nadzieje szybko zostały rozwiane. Autorka wspomina tutaj kilka razy głównego bohatera swojej poprzedniej książki, cały czas w kilku miejscach powtarza to samo, później przeskakuje na zupełnie inny temat, a za kilka kartek wraca do tego samego. Taki trochę groch z kapustą o wszystkich i o nikim. Opisuje siebie i swoją rodzinę, ale w sposób słuchacza, znane sobie osoby i nowo poznane też w taki sam sposób. Wiadomo być dobrym słuchaczem to na pewno bardzo przydatna umiejętność, ale czy tego oczekiwałam po tej książce? Na pewno nie. Muszę przyznać, że bardzo się zawiodłam. Gdy pojawi się nowa książka autorki, z pewnością najpierw poczytam opinie innych i zastanowię się, czy dać autorce kolejną szansę. Gdyby książka była poradnikiem, dałabym 6/10, ale za „Opowieść o nadziei” daję 2/10.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-02-2021 o godz 13:27 przez: Moniczkasia
Książka nawiązuje do poprzedniej pozycji tej autorki, czyli „Tatuażysty z Auschwitz”. Jak również możemy w nie znaleźć zapowiedź kolejnej pozycji jaką Heather Morris ma zamiar niebawem nas uraczyć. A mianowicie chodzi o losy trzech sióstr, które były w obozie i przeżyły tak jak Lale bardzo wiele w swoim życiu. Autorka w książce uczy nas jak ważna w życiu jest umiejętność słuchania drugiego człowieka. Dotyczy ona każdej relacji. Zarówno matki i dziecka, męża i żony czy też sąsiada i sąsiadki. Może wydawać się, że jest to proste zadanie, ale wcale tak nie jest. Taka umiejętność pozwala pomóc nie tylko drugiemu człowiekowi, ale i nam samym. Wymaga ona wiele cierpliwości, której nam ludziom, wiecznie zabieganym tak bardzo brakuje. Heather opowiada o swoich relacjach z matką i rodziną. Kto był dla niej wsparciem, a kto nie. Nie było to łatwe dzieciństwo. A jednak miała ona w sobie wiele siły i determinacji by zmienić swoje życie i zacząć od nowa. Postanowiła zbudować szczęśliwa rodzinę i stworzyć dla niej jak najlepszy dom z duża dawką ciepła rodzinnego. Dowiemy się z jakimi osobami autorka pracował przez wiele lat. Jak często trudne były to relacje, a jednocześnie jak wiele ją nauczyły, co później wykorzystywała w swoim życiu prywatnym. Książka jest napisana prosto i zrozumiale. Myślę, że każdy bez wyjątku może się z niej czegoś nauczyć, a nawet powinien. Nie ma tu znaczenia płeć czy wiek czytelnika.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-03-2021 o godz 17:56 przez: foto.pajak
‘’Jeśli budzisz się rano, to znaczy, że jest dobry dzień’’. Umiejętność słuchania drugiego człowieka, jest bardzo ważną cechą. Potrzeba całkowitego skupienia, a słuchacz potrafi w czasie rozmowy kontrolować swoje fizyczne reakcje. Prawdziwe słuchanie to proces, na który składa się wiele czynników. Słuchacz jest przede wszystkim świadomy. Nie zawsze jednak spełniamy oczekiwania mówiącego i wędrujemy myślami w inne miejsce. Jak w takim razie powinno wyglądać aktywne słuchanie? ‘’Słuchajcie rad starszych, nie dlatego, że zawsze mają rację, ale dlatego, że są bardziej doświadczeni w popełnianiu pomyłek’’. Heather Morris to (mam nadzieję) dobrze wam znana autorka dwóch tytułów: ‘’Tatuażysta z Auschwitz’’ oraz ‘’Podróż Cilki’’. Historia Lalego Sokołowa, podbiła serca wielu czytelników. To właśnie umiejętność aktywnego słuchania i dotarcia do drugiej osoby - dała autorce sukces. Heather w swojej książce ‘’Opowieści o nadziei’’ udziela nam życiowej lekcji. Pokazuje tajniki słuchania i choć (jak sama mówi) nie jest ekspertem, opisuje wiele przydatnych i mądrych porad opartych na jej doświadczeniu, które warto wnieść w swoje życie. To także poniekąd książka biograficzna, gdyż autorka nakreśliła nam swoją i bohaterów historię. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, jednak treść zaspokoiła moje oczekiwania. To lektura obowiązkowa dla osób, które czytały poprzednie książki autorki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
30-03-2021 o godz 20:38 przez: WolneLitery
"Opowieści o nadziei" u mnie okazały się totalnym nieporozumieniem, ale tak to jest jak się sięga po książkę, bez przeczytana najpierw jej opisu i tego, o czym w ogóle ona jest. Sięgnęłam po nią oczywiście dlatego, że czytałam dwie poprzednie książki autorki - wybitne nie były, ale podobały mi się, więc bez zastanowienia wzięłam i tę. Otworzyłam i.... co to w ogóle jest ? Książka to tak naprawdę zbiór przemyśleń autorki. Heather Morris mówi nam o tym, że warto, jest słuchać drugą osobę i chce nam pokazać, co z takiego słuchania można wynieść. Przytacza nam kilka swoich rozmów i doświadczeń. I rozumiem cały zamysł autorki i to, co chciała nam przekazać, ale pisać o tym całą książkę? Prawie 400 stron monologu? Mam wrażenie, że książka niestety, ale powstała tylko i wyłącznie dlatego, że autorka bądź jej wydawnictwo wpadli na pomysł, że jak tak dobrze się sprzedaje obecnie jej nazwisko, to pójdą za "modą" i tak o to mamy to... Trochę wspomnień, trochę rad, trochę przemyśleń i wszystko wrzucone do jednego worka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji