Afera taśmowa wreszcie wyjaśniona. Knajpy, w których nagrywano beztroskich polityków PO, zostały założone i okablowane przez ludzi związanych z Łukoilem i mafią sołncewską, czyli po prostu z Kremlem. Pionek Falenta brał węgiel od Rosjan na kredyt, a odpłacił się im bezgotówkowo. Na polecenie rosyjskich sponsorów wziął od nich nagrania do ręki i pobiegł z nimi do PiS. Partia rzuciła je zaprzyjaźnionym dziennikarzom - i tak się zaczęła "dobraja zmiana" z łaski Putina... Znakomita robota dziennikarza Grzegorza Rzeczkowskiego.
Temat ciekawy. Po lekturze nie jestem przekonany czy wersja autora ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Pewne braki w faktach autor nadrabia gorliwością w sprzedawanie swoich przekonań.