5/5
06-12-2021 o godz 12:12 przez: Dorota | Zweryfikowany zakup
Najlepsza lektura dla dzieci
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-12-2022 o godz 22:30 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Córka chętnie przeczytała
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-11-2022 o godz 12:13 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Super. Córka zadowolona
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-06-2021 o godz 12:05 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Interesująca historia!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-10-2022 o godz 23:26 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Piękna historia!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-04-2022 o godz 14:11 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Dobra polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-07-2023 o godz 16:52 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Rewelacja
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-06-2022 o godz 18:18 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-11-2022 o godz 15:14 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-03-2021 o godz 09:32 przez: Mysilicielka
Trzeba przyznać, że W. Bruce Cameron wie, jak oczarować czytelnika. Zaczęłam czytać tę książkę z myślą, że jestem przecież dorosła, bądźmy poważni, a moja siostra na pewno się zgrywała, kiedy mówiła, że w kinie na filmie z tej samej serii płakała kilka razy (a jest nauczycielką i była tam ze swoją klasą, wszystkie dzieci oczywiście też miały mokre oczy). Po ledwo paru stronach, gdy dwóch mężczyzn zastanawiało się, w jaki sposób pozbyć się bezbronnych szczeniaczków, serce mi stanęło, a w głowie krzyczałam "nie! zostawcie te biedne pieski!". Cóż, 1:0 dla pana Camerona. Piesek Bailey, znany z poprzednich części, tutaj dostaje imię Cooper i staje się przyjacielem oraz asystentem niepełnosprawnego chłopca. Bardzo podoba mi się motyw psiej duszy, która po śmierci powraca, ale w innym ciele. To daje nadzieję i pozwala lepiej sobie poradzić ze stratą. Ta powieść, pisana z perspektywy psa, właśnie taka jest - pocieszająca, dobra, ciepła i familijna. Cooper jest głuptaskiem, zastanawia się, jak ludzie mogą trzymać w lodówce boczek i nie zjadać go albo czemu dostaje smakołyki za komendę "Zostaw", która polega na niejedzeniu innego smakołyku. Bohater tego nie rozumie, ale ufa swoim ludziom i kocha ich. Takie momenty są jednocześnie zabawne i wzruszające, dlatego, gdy dzieje się ze zwierzęciem coś złego, tym bardziej przeżywamy jego ból. "O psie, który dał słowo" to nie tylko prosta opowieść o rodzinie z psem. Oglądanie świata oczami zwierzęcia daje do myślenia. Cooper dostrzega rzeczy, których jego właściciele nie widzą, np. mowę ciała. Niektórych kłótni można by uniknąć, gdybyśmy byli bardziej spostrzegawczy i odpowiednio wcześnie zauważyli, że nasze słowa kogoś ranią! Czasami też niepotrzebnie przejmujemy się tyloma sprawami. Choć to bardzo dobra książka z ciekawą i chwytającą za serce historią, na dłuższą metę taka formuła jest dla mnie męcząca. Raczej nieprędko sięgnę po kolejne części. Ten sposób narracji trzeba po prostu pokochać albo przeżywać go np. wspólnie z dzieckiem. Zachęcam do zapoznania się z treścią mimo wszystko, powieść można spokojnie przeczytać bez znajomości innych tomów tej serii.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
07-01-2022 o godz 19:17 przez: ejotek
Uwielbiam powieści Bruce'a Camerona z pieskami w rolach głównych. W najnowszej książce spotykamy Baileya, znanego nam już z poprzednich części tej serii. Pies ten odradzał się kilkukrotnie w różnych wcieleniach, pamiętając je. Jednak kiedy finalnie trafił do oazy spokoju, nieba czy też raju spotkał tam ludzi, których kochał najbardziej - Ethana oraz CJ. Mają oni do niego prośbę, by wrócił i spełnił obietnicę. To ma być szczególna misja - nie będzie nikogo ani niczego pamiętał. Jak przystało na grzecznego pieska Bailey zgadza się i obserwujemy jego szczeniackie życie. To właśnie psi bohater jest narratorem. Jego oczami i zmysłami poznajemy kolejne dni, kiedy trafia do schroniska taty Sama i Avy, poznaje swoją miłość - suczkę Lacey a potem trafia do rodziny i zostaje Cooperem. Początkowo nie rozumie komend, które wydaje mu chłopiec o imieniu Burke, który jeździ na wózku inwalidzkim. Jednak z czasem uczy się coraz trudniejszych poleceń i próbuje po swojemu zrozumieć relacje łączące Babcię, Tatę Chase'a oraz jego synów Granta i Burke'a. Chłopcy są do siebie wrogo nastawieni - nie dość, że wychowali się bez matki (bo ich zostawiła) to jeszcze Grant jest zły na młodszego brata o niepełnosprawność. Jaką rolę w ich życiu odegra Cooper? Czy odejdzie i odrodzi się ponownie? Jakie misje na niego czekają? Odpowiedzi znajdziecie w książce - gwarantuję Wam, że niespodzianek i zaskoczeń nie zabraknie. Z wypiekami na twarzy obserwowałam skomplikowaną więź braterską, związki i rozstania bohaterów, nowe miłości, demony przeszłości, sposoby na wpasowanie się do grona rówieśników czy niezwykłe decyzje. Chyba mogę Wam zdradzić, że we wcieleniu Cooper'a pies nie ukończył misji i powrócił a wraz z nim wielokrotnie Ci sami bohaterowie (choć wciąż starsi), których relacje nieustannie się zmieniały. On sam wciąż szukał tropu ukochanej Lacey... i próbował pojąć, dlaczego psy wiedzą, że po zmianie wcielenia po prostu zmieniły wygląd a ludziom trudno jest zrozumieć, że to ich ukochany pies. W tle przygód psa i rodziny, do której trafił, obserwujemy "walkę" człowieka z naturą oraz rozrastanie się zrobotyzowanych farm; pojawia się wątek walk zwierząt, próby linczu czy samochodów kierowanych przez drona. Jak zawsze u Camerona jest konkretnie, bez zbędnych opisów a świat widziany oczami psa i formułowane przez niego myśli często rozbawiają. Autor podarował nam żonglerkę słowną, chwile napięcia, radości, ale i smutku. Pies często nie rozumie co robią ludzie, w jakim celu i czy to ma sens - przecież pies ma inne priorytety, choć jednym z nich jest towarzyszenie, pomaganie i kochanie człowieka. Podsumowując - "O psie, który dał słowo" to powieść pisana od serca, ku pokrzepieniu serc czytelników, zwłaszcza tych, którzy maja i/lub kochają czworonożnych przyjaciół. Historia pełna humoru, ironii, ale też poczucia winy, bezsilności, strachu i uporu. W opowieści o psie, który wykonuje specjalne misje nauczymy się, że trzeba być pewnym tego, co się chce; walczyć o marzenia, miłość a czasami to co nieosiągalne, stanie się realne. Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-03-2021 o godz 15:21 przez: Dorota Grabowska
Nadszedł czas pożegnań, bo przed nami ostatnia część najbardziej rozmerdanej książki, której bohaterem jest pies! „O psie, który dał słowo” W. Bruce’a Camerona wieńczy przepiękny cykl, na którym wylałam morze łez i ani jednej się nie wstydzę. Oczywiście mój osobisty pies towarzyszył mi zawsze podczas lektury. Jestem świadoma, że niedługo pewnie i ja będę przeżywać odejście ukochanego i pierwszego psiego przyjaciela i ta seria podnosi mnie cały czas na duchu – że tego przyjaciela można spotkać w innym psie. Wykreowane psy przez pisarza się odradzają i pozostaje mi wierzyć, że tak będzie i z moim, że on także ma do wykonania jakąś misję. A co tym razem słychać u uroczego Bailey’a? Wspomniany przeze mnie piesek ma do wykonania kolejne, ważne zadanie. Tym razem nie odrodzi się jednak jako Bailey, a to oznacza, że nie będzie pamiętał o swoich wcześniejszych wcieleniach. Na świat przyjdzie jako Cooper i bardzo szybko dostrzeże w suczce Lacey swoją psią przyjaciółkę i razem z nią postara się dotrzymać psiego słowa. Cooper trafi na farmę, jego opiekunem będzie jeżdżący na wózku nastolatek Burke. Gdy przestanie rosnąć – ma przejść skomplikowaną operację kręgosłupa, do tego czasu będzie potrzebował pomocy psiego asystenta. Do rodziny chłopca należą także tata, brat i babcia, więc Cooper będzie miał łapy pełne roboty! Kto już raz spotkał się z bohaterami książek Camerona, ten wie, jakie emocje wywołuje spotkanie z tymi mądrymi i przekochanymi psiakami. Już sam początek wywołał u mnie ciarki i się wzruszyłam, jak możecie się domyślać – tak, uroniłam i podczas czytania tej książki kilka łez. Nie potrafię nie przeżywać książek, w których bohaterami są właśnie zwierzaki, a autor świetnie potrafi grać na emocjach. Ponownie głównym bohaterem jest nasz dobry znajomy Bailey, który tym razem odradza się w zupełnie nowym wcieleniu. Choć język jest prosty, to nie ma tutaj mowy o błahej treści, wręcz przeciwnie, bo to właśnie pies, który także analizuje i próbuje zrozumieć człowieka, wnosi świeżość i nowe spojrzenie na nasze życie. Ten mądry piesek trafia do rodziny, która nie może się ze sobą dogadać. Ojciec nie potrafi znaleźć wspólnego języka z synami, chłopców także nie interesuje pozostanie na farmie i przejęcie rodzinnego biznesu. Chłopcy powinni się wspierać, lecz częściej z ich słów padają słowa nienawiści. Burke nie może pogodzić się z kalectwem i wózek jest przeszkodą w jego nastoletnim życiu. W życiu tej rodziny nie zabraknie momentów smutnych, przerażających, ale znajdą się także te piękne, które udowodnią, że najważniejsza siła tkwi właśnie w rodzinie. A co jest najlepszym dopełnieniem rodziny? Właśnie pies, który niczym anioł stróż broni ukochanych ludzi i to właśnie ludzką rodzinę stawia zawsze na pierwszym miejscu. Psia miłość nie zna granic, jest bezwarunkowa i nie kończy się nigdy. Nawet jeśli psy nie rozumieją, dlaczego są krzywdzone, porzucane – za ukochanym panem wskoczą w ogień. I o tym po raz kolejny przypomina autor. Przeczytajcie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-04-2021 o godz 15:25 przez: Popkulturka Osobista
Nasze życie niewątpliwie nie byłoby takie same, gdyby nie zwierzęta. Dlatego też nie powinna dziwić ogromna popularność wątków i książek opowiadających właśnie o nich. Serię Był sobie pies zdążyłam poznać już wcześniej, dlatego byłam ciekawa, jakie przygody czekać będą na psiego protagonistę tym razem. Uwielbiam psy i książki o nich czytam z zaciekawieniem - szczególnie wtedy, gdy są w nich narratorami. Zawsze ciekawie jest poznać punkt widzenia czworonoga, racja? Można w ten sposób stworzyć interesującą i przeuroczą historię. Jak tym razem poradził sobie z tym zadaniem W. Bruce Cameron, autor znany z książek o tej tematyce? Znany z poprzednich części Bailey otrzymuje kolejne zadanie. Jego misja jeszcze się nie zakończyła, nawet jeśli zakończenie poprzedniej części mogło na to wskazywać. Tym razem psiak musi zająć się niepełnosprawnym chłopcem o imieniu Burke. W wypełnianiu misji pomaga mu pewna wierna suczka. Z pomocą najbliższych Bailey stara się jak najbardziej pomóc swojemu podopiecznemu w przygotowaniach do operacji, a także życia po niej. Na psiaka czyha jednak wiele niebezpieczeństw, z którymi będzie musiał sobie poradzić. Jak potoczy się jego misja? Jedno jest pewne - nie będzie w niej miejsca na nudę! ,,O psie, który dał słowo" to bardzo ciepła i sympatyczna historia, która niewątpliwie przypadnie do gustu wszystkim fanom czworonogów. Postać Baileya skradła moje serce tak, jak w poprzednich częściach i nie mogłam się doczekać każdej przygody, która go czeka. Reszta bohaterów również prędko przypadła mi do gustu, nawet jeśli ich dramaty (szczególnie te związane z życiem miłosnym dwójki braci) niejednokrotnie wydawały mi się nieco przerysowane. Staje się to jednak zrozumiałe, gdy tylko przypomni się, że jest to historia dla nieco młodszych czytelników. Mimo to, dorośli również będą się przy niej świetnie bawić, a uroczy szczeniak niewątpliwie stopi nawet najchłodniejsze serce. Narracja z perspektywy psa to bardzo ciekawy zabieg, który Cameronowi się jak najbardziej udał. Psi bohater jest wiarygodny, a także bardzo w swych rozmyślaniach rozczulający. Książka jest lekka, czyta się ją błyskawicznie. Jak łatwo się spodziewać - język w niej nie należy do skomplikowanych, a wiele spraw ukazanych jest raczej "łopatologicznie". Nie jest to jednak wada. Wręcz przeciwnie - dzięki temu można jeszcze bardziej wczuć się w perypetie młodego, nieco głupiutkiego psa, który kompletnie inaczej pojmuje najprostsze dla nas rzeczy. Właśnie takie odmienne spojrzenie sprawia, że książka Camerona wyróżnia się spośród innych historii o zwierzętach. Mogę ją z czystym sumieniem polecić każdemu, kto kocha psy, a także lubi zaczytywać się w przyjemnych i ciepłych historiach o ludziach, którzy razem pokonują wszelkie przeciwności losu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-03-2021 o godz 22:23 przez: paula
Mogłoby się wydawać, że ten psiak skończył swoje zadania. Okazuje się, że Ethan ma jeszcze jedną prośbę. Jednak jest pewien haczy, nie będzie pamiętał tym razem swoich poprzednich wcieleń. Bailey ponownie rodzi się jako szczeniak i musi odnaleźć sens swojej obietnicy. Tym razem nie będzie sam w swojej misji, pomoże mu Lacey. Bruce to młody i ambitny chłopak, który nie ma łatwo. Niestety urodził się z pewnym schorzeniem, przez co, dopóki nie skończy rosnąć musi poruszać się na wózku. Teraz potrzebuje psa, który pomoże mu w codziennym funkcjonowaniu. Tylko, co dzieje się na farmie? Jakie zadania czekają na psiaka? Czy uda mu się spełnić obietnice? Zanim zaczęłam ją czytać bałam się, że to kolejna pozycja, która nic nowego nie wniesie w tej historii i będzie następną zapchaj dziurą. Nawet nie wiecie jakie było moje zaskoczenie po jej zakończeniu. To chyba najlepsza pozycja z tych wszystkich dotychczas wydanych! Pokazuje jak ważne jest, by psiaki miały w swoim życiu cel. Książkę czyta się rewelacyjnie. Jesteśmy wciągnięci w ten świat od samego początku i angażujemy się w życie rodziny. Dodatkowo ile razy ja płakałam, to nawet nie zliczę. Niektóre wydarzenia były tak wzruszające, że po prostu nie dało się inaczej. Dodatkowo autor też porusza kilka ważnych i aktualnych problemów ludzi, które świetne zostały pokazane z perspektywy psiaka. To bardzo pouczająca pozycja i każdy czytelnik będzie zwracał uwagę na inne detale. Jeżeli chodzi o bohaterów to zostali naprawdę ciekawie wykreowani. Mamy tutaj cały wachlarz charakterów. Każdy ma swoje problemy i różnie sobie z nimi radzi, jednak psiak zawsze przypędzi im z pomocą. Nie chciałabym Wam za dużo zdradzać, bo naprawdę to są osoby, które trzeba poznać osobiście. Jednak wszyscy są unikalni i łatwo można ich polubić. To mogę zapewnić. Dodatkowo przez ten szeroki wybór na pewno znajdzie się jakaś osoba, która będzie podobna z charakteru do Was! To świetna historia, której zakończenie jest małym, ale miłym zaskoczeniem i wiele może wnieść do ogólnie całej serii z Bailey'em. Ten pies jest niesamowity, a ta część idealnie dopełnia wszystko i daje możliwość niesamowitej podróży i misji, którą ten zwierzak musi spełnić. Podsumowując, to przepiękna, ciepła historia dla starszych i młodszych. Spędzicie z nią kilka przyjemnych godzin. Nie zabraknie w niej śmiechu, radości, ale też smutku, płaczu i przemyśleń. Porusza takie tematy jak samotne rodzicielstwo, choroba, rozwój technologii przez co ludzie tracą pracę, ale też o przyjaźni, dorastaniu, pierwszej miłości. Pokazuje też, że pies to nie tylko słodki umilacz do przytulania, ale też zwierzę, które potrzebuje kontaktu, misji i celu. Naprawdę genialna pozycja!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-04-2021 o godz 21:28 przez: ryszawa.blogspot.com
Bailey powraca na świat w kolejnym wcieleniu, lecz tym razem nie pamięta swoich poprzednich żyć. Jako Cooper ma do spełnienia ważną misję. Ma służyć pomocą chłopcu, który znajduje się na wózku inwalidzkim, nie jest to jednak jego jedyne zadanie. Tajemniczy głos, który mówi mu, że jest grzecznym pieskiem, prosi go, by spełnił jego obietnicę. Cooper przychodzi na świat, jako mądry pies o starej duszy. Rodzina do której trafia, składa się z babci, taty i dwóch synów. Ich mama odeszła od nich i nie chciała utrzymywać z nimi kontaktu. Nie poradziła sobie z myślą o niepełnosprawności swojego dziecka. Burk i Grand, choć są braćmi, nie dogadują się najlepiej, ale mają Coopera, który ma w sobie mnóstwo miłości. „O psie, który dał słowo” to piękna, mądra, urocza powieść, która doprowadziła mnie do łez. Zasługuje na maksymalną ocenę, podobnie jak poprzednie części. Bailey jest moją ulubioną literacką, zwierzęcą postacią. To pies, który bezgranicznie kocha, wierzy w to, że przyszedł na świat, by służyć ludziom. Zawsze jest gotowy, by pomóc, a gdy nie może, to pozwala wypłakać się w swoje futro. Wszyscy cierpimy, gdy odchodzi od nas nasz pupil, ale Bailey zawsze powraca, mimo że wygląda inaczej, a jego rodzina nie wie, że to on, to dla niego liczy się tylko to, by być przy nich. Opowieść toczy się z wysokości czterech łap i choć nasz bohater nie rozumie co oni mówią, ani po co ludzie robią niektóre rzeczy, zamiast po prostu zająć się swoim pieskiem, to zawsze kręci się wokół nich, dzięki czemu wiemy, co dzieje się w życiu rodziny. Zżyłam się z tymi osobami, a także z ich przyjaciółmi. Chase jest przywiązany do farmy, która z pokolenia na pokolenie przechodzi na kolejnych krewnych, nie wyobraża sobie życia w innym miejscu, jego synowie mają zupełnie inne podejście do tej sprawy, oboje są uparci i zawzięci, przez co nie mogą się dogadać, kiedy na ich drodze staje płeć piękna, okazuje się, że między nimi dzieje się jeszcze gorzej. Wszyscy troje panowie Trevino, to dobrzy ludzie, którym po prostu życie dało nieźle w kość. Kocham tę trylogię, zakończenie mnie wzruszyło, aż brakuje mi słów, by wyrazić, to co teraz czuję. Nie spodziewałam się tego, co zafundował mi W. Bruce Cameron. Jeśli macie ochotę przeczytać tę powieść, to zachęcam Was, byście poznali tę historię od początku i sięgnęli po pierwszy tom, inaczej nie zrozumiecie dokładnie, o co chodzi. Spodoba Wam się, jeśli lubicie książki, w których narratorem jest zwierze i to ono odgrywa pierwsze skrzypce, to również odpowiednia pozycja dla miłośników literatury obyczajowej oraz dramatów. Myślę jednak, że nawet miłośników dreszczowców, ta powieść podobnie jak mnie, powaliłaby na łopatki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-03-2021 o godz 21:10 przez: dama_czyta_sama
Często się mówi, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Zgadzam się z tym w stu procentach. Mam dwa ukochane psiaki. Nie czytam jednak za często książek o zwierzętach, bo jestem bardzo wrażliwa na ich krzywdę. "O psie, który dał słowo" to cudowna, pełna psiej miłości powieść. Miałam przeczucie, że nie raz się na niej wzruszę. Tak też było. To kontynuacja przygód psa Baileya, który odradza się w kolejnych wcieleniach i jak zwykle ma misję do wypełnienia. Nie pamięta nic z tego co wydarzyło się w jego poprzednim życiu. Tym razem trafia na farmę, do nowej rodziny. Ma towarzyszyć i pomagać niepełnosprawnemu chłopcu, który jeździ na wózku. Dostaje nowe imię. Od tej pory będzie się nazywał Cooper. U jego boku, często pojawia się suczka Lacey. Jakie przygody i misje czekają na Coopera? Czy dzielny pies wykona wszystkie powierzone mu zadania? Głównym bohaterem i narratorem książki jest pies. Poznajemy jego życie od chwili narodzin. Momenty dobre i złe. Jego uczucia, przemyślenia, obawy. Widzimy jak często pies podąża za swoim instynktem. Zdajemy sobie sprawę, jak ważny dla niego jest JEGO człowiek. Jak pies chce być przy nim, pocieszać w smutnych chwilach, bawić się i tulić w chwilach radosnych. Kocha całym sercem, jest oddany i mocno przywiązany do człowieka. W powieści jest sporo trudnych momentów. Świetnie zostało pokazane to, że nie wszyscy lubią zwierzęta. Jest masa ludzi, którzy nie zastanawiają się nad ich losem i często są dla nich okrutni. Mnie się ta opowieść bardzo podobała. Dała mi nadzieję, bo przyznam, że nie raz zastanawiam się, jak to będzie, gdy moich piesków zabraknie. Ta książka daje mi nadzieję, inne spojrzenie na to co nieuniknione. Podobał mi się styl oraz sposób w jaki zostały napisane dialogi. Były wartkie i często zabawne. Psi bohaterowie byli mądrzy i uroczy, a członkowie rodziny do której trafił Cooper, choć nie zawsze potrafili się ze sobą porozumieć i nie zawsze się ze sobą zgadzali to czuli, że zawsze mogą na sobie polegać. Czuć było między nimi ogromną miłość. I to było piękne. Uważam, że każdy powinien ją przeczytać. Szczególnie starsze dzieci, młodzież, bo to powieść, która uczy wrażliwości na los zwierząt. "O psie, który dał słowo" to powieść niezwykła. Mądra, ciepła, pełna emocji. O psiej miłości, lojalności, wierności. A także o przyjaźni między pieskiem, a człowiekiem. Jest poruszająca i zapamiętam ją na długo. Gorąco polecam 📚📚.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2021 o godz 17:27 przez: glinka_54_czyta
🐕🐕🐕Recenzja przedpremierowa🐕🐕 "O psie, który dał słowo" - W. Bruce Cameron Kolejna część przygód lojalnego pieska zwanego Baily. W tej historii poznamy go jaki Coopera, który będzie miał ważne zadanie do wykonania. Ma być pomocnikiem Burke'a który porusza się na wózku. Czy Baily dotrzymać danego słowa i wypełni misję jaką jaką powierzył mu Ethan ? Książka jest niezwykle piękna i pouczająca. Autor znowu pokazuje nam jak pies może być lojalny i opiekuńczy względem swojego człowieka. Aby był on szczęśliwy jest w stanie zrobić wszystko, w chwilach smutku stara się go pocieszyć, w chwilach złości uspokaja, w chwilach radości i miłości cieszy się razem z nim. Historia pokazuje, że zwierzęta są naszymi dopełnieniami. Dzięki nim nasze życie jest dużo lepsze i piękniejsze. Nasi mali przyjaciele są w stanie dla nas skoczyć w ogień. Ich miłość jest bezwarunkowa i nigdy się nie kończy. Nigdy im się nie znudzimy. Znowu jest pełna podziwu jak autor opisuje sytuacje i uczucia zwierząt. Są one napisane w bardzo prosty sposób ale to tylko dlatego, że psy nie analizują wszystkiego tak jak ludzie, tylko ich uczucia są proste ale to nie znaczy, że nie są głębokie. Czytajac wiedziałam, że ich uczucia były dużo mocniejsze i głębsze niż ludzi. Książka nie jest tylko o psie, jako lojalnym przyjacielu czy psie który jest aniołem stróżem, jest także o relacjach rodzinnych. O wszystkich problemach i trudnych jakie rodzina może przeżywać. Jest o niepełnosprawności i o tym jak wpływa na życie zarówno niepełnosprawnego jak i członków jego rodziny. Jest także o pierwszych miłościach, zazdrości, strachu, cierpieniu ale także o szczęściu, pokonywaniu barier jakie stawia życie, o osiąganiu celów kosztem dużego wysiłku. O naprawiu relacji i zrozumieniu co jest ważne. Czytając można zrozumieć, że to rodzina powinna być dla nas najważniejsza, bo nikt nas tak nie kocha i wspiera jak ona. Tylko żeby to zrozumieć czasami potrzeba dużo czasu. Książka jest poprostu o normalnym życiu, o zwyczajnych troskach, chwilach radości, miłości i w którym nieodłącznym elementem jest pies, brakujący puzzel, który łączy wszystko w piękna całość. Przy czytaniu napewno zdarzy Wam się uronić łzę, wybuchnąć śmiechem, poczuć złość, niesprawiedliwość, zaznać wielkich miłości, a przede wszystkim wiele z niej wyniesiecie. Na koniec mogę Wam tylko ją bardzo polecić ❤ 10/10🐕
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-03-2021 o godz 14:56 przez: ksiazka_ukryta_w_puszczy
Oprócz tego, że przychodzę do Was z recenzją to jeszcze do tego z poważnym pytaniem. Czy wierzycie reinkarnację? Odrodzenie się w drugim ciele człowieka lub zwierzęcia, mającym na celu wykonanie specjalnej misji, bądź obietnicy. Ja do tej pory nie zastanawiałam się nad tym, aż do teraz, po przeczytaniu tej książki. Bo to właśnie w niej, jak i w poprzednich częściach, główny psi bohater odradza się w innych wcieleniach, aby wykonać powierzone mu zadanie. 🐾 Będę z Wami szczera, ale nie miałam zamiaru czytać żadnych książek o psach, bo po prostu bałam się tych emocji, że się rozkleję i ciężko będzie mi się pozbierać po czytaniu. Zwierzęta, a szczególnie psy są bardzo bliskie mojemu sercu, krzywdy wyrządzane im, sama odbieram jako policzek mi zadany. Postanowiłam się przełamać i to dzięki @wydawnictwo.kobiece bo to oni zaproponowali mi tę powieść❤ Teraz mam w planach nadrobić poprzednie części, bo jestem ich bardzo ciekawa. 🐾 A co do książki "O psie, który dał słowo" to bardzo przyjemna powieść z elementami humoru, radości, ale i smutku, bólu, łez, po prostu czeka Was pełen wachlarz emocji wraz z przesłodkim pieskiem Baileyem i jego rodziną. Narratorem całej książki jest pies i to było niesamowite, bo przedstawiał on świat dookoła niego widziany z perspektywy czworonoga. Z początku nie mogłam się przyzwyczaić do tego, różne rzeczy, ludzie i sytuacje widziane z perspektywy psa inaczej wyglądają, niż my je widzimy i tym samym wiele śmiesznych sytuacji z tego wynikało. Jedno co mi się nie podobało, to było szybkie zmiany czasu, momentami zaczęłam się gubić w porach roku, bo z wiosny, zaraz akcja zaczęła rozgrywać się w zimie. No ale rozumiem ten zamysł, bo wtedy książka nie miałaby 400 s., a 1000 stron😊 🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾 Kolejne przygody dzielnego psa Baileya, który tym razem wciela się w Coopera i ma bardzo ważną misję do wykonania. Aby ją dobrze wypełnić, musi zapomnieć o swoich wcześniejszych wcieleniach i wspomnieniach ich dotyczących. Bailey jako szczeniak trafia do rodziny, w której ma się opiekować i pomagać Burke'owi, który z powody swojej chory jeździ na wózku. Pies nie odstępuję go ani na krok, towarzyszy mu nawet podczas lekcji. Pomiędzy chłopcem, a psem nawiązuje się wielka przyjaźń i miłość. Piękna historia o psich relacjach z człowiekiem. Powieść na cztery łapki🐾
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-04-2021 o godz 15:48 przez: Anonim
Elo, elo 5, 2, 0 🖐🏻🖐🏻🖐🏻 Czytacie powieści, które napisane są z perspektywy zwierząt? Powiem Wam szczerze, że ja pierwszy raz czytałam taką książkę i było to ciekawe doświadczenie! 😁 ⭐RECENZJA⭐ Bailey to pies, który ma wiele wcieleń. Raz jest labradorem, raz owczarkiem, a innym razem jakąś inną rasą. Jednak to nie umniejsza mu w żaden sposób. W każdym ciele oddany jest swojemu człowiekowi, a przede wszystkim całej rodzinie, zarówno ludzkiej, jak i swojej psiej. Z miłością i oddaniem służy człowiekowi. Jak potoczą się jego dalsze losy? Przekonajcie się, czytając tę lekturę! 😁 🐶 Ta książka była cudowna! Nigdy nie miałam styczności z powieścią, która napisana jest z perspektywy zwierzęcia, tutaj psa. @adogspurpose przedstawia w tej lekturze Baileya, ale w innym wcieleniu. Pies trafia do rodziny z niepełnosprawnym chłopcem, któremu ma pomagać i być wsparciem w każdej sytuacji. I tutaj jest pokazane oddanie zarówno człowieka względem zwierzęcia, jak również zwierzęcia względem człowieka. Czuć było wszystkie emocje bijące od bohaterów powieści. Każda postać wnosiła dużo od siebie, każda była po prostu potrzebna. Pisarz w bardzo ciekawy sposób pokazał trud życia, zmaganie się z codziennością oraz walkę o lepsze jutro. Cała historia jest przyjemnie opisana, mimo dramatów, które dzieją się naszym postaciom, lecz dzięki odpowiedniemu humorowi i piórze autora, nie czuć tego aż tak bardzo. Ta powieść chwyciła mnie za serce! Nie mogłam się oderwać od tej lektury. Chciałam wiedzieć, co się wydarzy z każdą stroną. Byłam bardzo ciekawa, czym pisarz mnie jeszcze zaskoczy. Momentami nie wierzyłam w to, co czytam. Kurcze, to było naprawdę dobre! Przyznam się nawet, że były momenty, gdzie łezka zakręciła mi się w oku. To pokazuje, ile emocji wywołała we mnie ta lektura. Jestem na tak! I czekam na kolejną powieść pisarza, bo słyszałam że teraz pisze powieść z perspektywy kota. A jak wiecie, jestem #teamkot 😁 Więc czekam bardzo, bardzo na tę książkę, a Wam w tym miejscu polecam powieść ze zdjęcia! Bardzo miło spędzicie przy niej czas! 😁 🐶 Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję @wydawnictwo.kobiece 🖤 🐶
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-03-2021 o godz 12:47 przez: Anonim
Z pewnością każdy z Was ma swojego ulubionego zwierzaka. Bo kto z nas nie kocha zwierząt? Jest takie powiedzenie: ”Kto nie kocha zwierząt, nie kocha także ludzi”. Autor bestsellerowych książek W. Bruce Cameron - „Był sobie pies” napisał kolejną część, a jednocześnie kontynuację przygód Baileya - dzielnego i bohaterskiego psa, który przyjmuje różne wcielenia swoich rówieśników. Bailey jest bardzo kochany przez ludzi, ponieważ przeżył wiele żyć pod różnymi imionami. Był już Tobym, Molly i Ellie, Maxem, Koleżką i Baileyem. Odradzał się w tak wielu wcieleniach, gdyż za każdym razem musiał wykonywać inną, ale jakże ważną misję. Tak jest też i tym razem. Pies ma opiekować się chłopcem, który urodził się z chorobą kręgosłupa. Lekarze postanowili poczekać z operacją, aż chłopiec podrośnie więc obecnie jeździ na wózku inwalidzkim. Potrzebny jest pies, który będzie mu asystował, pociągnie wózek, itp. Tak więc Cooper trafił do nowej rodziny, a jednocześnie stał się najwierniejszym, przyjacielem niepełnosprawnego chłopca o imieniu Burke. To właśnie Burke nauczył go wykonywania podstawowych komend: ”do nogi", "siad", "waruj", czy "leżeć". Oczywiście cała rodzina kochała i bawiła się z Cooperem, ale pies wiedział, że to Burke bardzo go potrzebuje. Cooper wraz ze swą ukochaną suczką Lacey właśnie spełniają ważną misję… Czy Cooper sprawdzi się jako opiekun niepełnosprawnej osoby? Książka: „O psie, który dał słowo” przepięknie jest napisana. Wyciska łzę z oka czytelnika i nieważne czy czyta ją dziecko, czy 99-letni staruszek. Dla jednego i drugiego jest bardzo przejmująca i poruszająca. Opowiada nie tylko o miłości do zwierząt, ale ukazuje również codzienne życie niepełnosprawnej osoby, jak również jej problemy, z którymi boryka się na co dzień. Powieść: „O psie, który dał słowo” niektórym czytelnikom ukazuje przesłanie i pomaga pogodzić się z odejściem ukochanego czworonoga oraz, że pomimo rozpaczy po odejściu psa, należy przygarnąć kolejnego szczeniaka. To przepiękna i poruszająca lektura, którą musicie koniecznie przeczytać. Serdecznie polecamy: Dobre Recenzje
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji