5/5
24-07-2019 o godz 13:20 przez: wycechkasia | Zweryfikowany zakup
Bardzo zaskakujące zaskoczenie, wogole się tego nie spodziewałam. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
1/5
08-08-2017 o godz 22:03 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
To nie ten Mróz ,czekam na dalsze losy Chylki i Zordona
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
21-07-2018 o godz 09:20 przez: Cleo1970 | Zweryfikowany zakup
Zupełne zaskoczenie, przerażająca polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
09-01-2018 o godz 10:43 przez: Aleksandra Gulej | Zweryfikowany zakup
Polecam książki tego autora.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
29-11-2019 o godz 14:56 przez: Sysiaza | Zweryfikowany zakup
Super książka. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
25-04-2019 o godz 07:39 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Bardzo dobra książka
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
22-07-2017 o godz 09:40 przez: Kacper Pelo | Zweryfikowany zakup
Cześć! Witam w kolejnym poście! Dzisiaj nietypowo, ponieważ notka była wczoraj, a ta powinna ukazać się w piątek. Sprawcą całego zamieszania jest nowa książka Remigiusza Mroza - "Czarna Madonna". Zapraszam na przedpremierową recenzję! Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy. Nigdy nie dotarł na miejsce, a kontakt z maszyną utracono gdzieś nad Morzem Śródziemnym. Na pokładzie znajdowało się 520 osób, w tym narzeczona Filipa, która miała odbyć pielgrzymkę do Bazyliki Grobu Świętego. Przez pierwsze godziny Filip wierzy, że samolot się odnajdzie. Nic nie wskazuje na zamach, straż przybrzeżna nie odnajduje wraku, a co jakiś czas do kontroli lotów dociera sygnał z transpondera. Co stało się z boeingiem? Jaki związek ma jego zniknięcie z podobnymi zdarzeniami? I jakie znaczenie ma obraz Matki Bożej, nazywany Czarną Madonną? Pierwsze odpowiedzi każą Filipowi sądzić, że niewiedza naprawdę jest błogosławieństwem. Kolejna książka Remigiusza Mroza zawitała na moim blogu! No cóż, miałem najpierw w planach skończyć serię z Chyłką, ale na fanpage'u autora zaczęły pojawiać się dziwne znaki dotyczące premiery czegoś nowego, czegoś tajemniczego... Z niecierpliwością czekałem na premierę i możliwość zamówienia w przedsprzedaży nowego cudeńka od tego autora. Po wykonaniu preorderu książka przyszła do mnie już w piątek, choć premiera jest dopiero jutro. No cóż, pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, aczkolwiek bardzo się ucieszyłem, że nie czekałem na zakup stacjonarny. Spędziłem z "Czarną Madonną" wspaniały weekend i początek nowego tygodnia. Okładka ogromnie rzuca się w oczy i jest dość kontrowersyjna. Nie zmienia to faktu, że bardzo mi się podoba i jest jedną z lepszych Mroza (obecnie mój faworyt to minimalistyczny "Behawiorysta"). Parafrazując posłowie: Zaczynając czytać tę książkę, nie miałem pojęcia, jak głęboki niepokój we mnie wywoła. Jak wiele strun w duszy zadrga mi niepokojąco, grając ponury, smutny nokturn. Opis jak i okładka wskazywały, że mamy do czynienia z czymś nowym, świeżym w dziełach tego autora, jednak nie spodziewałem się, że aż tak bardzo. Sam opis bardzo zachęca, chociaż nawet w ciemno zamówiłbym tę pozycję (sprawa okładki - Dark Crayon znów świetnie się spisał). Myślałem, że akcja będzie się działa wyłącznie wokół zaginionego Boeinga, aczkolwiek Remigiusz Mróz jak zwykle zaskakuje i z rozdziału na rozdział robi się coraz bardziej niepokojąco, a co z tym idzie ciekawie. Styl pisania autora zdecydowanie odbiega od tego co dostaliśmy w innych książkach. Zarówno w seriach jak i książkach jednotomowych pisarz ma swój własny sposób tworzenia bohaterów, tworzenia akcji i jest wiele zabawnych akcentów. W tym przypadku było kompletnie inaczej. Tym razem autor wprowadził narrację pierwszoosobową, której ostatnio jest bardzo dużo. Lubię ją, bo wtedy lepiej możemy poznać autora i jego sposób myślenia oraz działania, lecz jest dobra, jedynie, gdy jest właściwie napisana, jak w tym przypadku. Remigiusz Mróz rzucił się na głęboką wodę, chcąc napisać horror, a na jeszcze głębszą, gdy ogromną rolę odgrywa religia. Wiele czytelników może być oburzonych chociażby okładką, a jeszcze bardziej tym, jak ogromną rolę odgrywają wydarzenia religijne, jednak należy pamiętać, iż jest to na potrzeby książki, która wypada pod tym względem wspaniale. Jednak właśnie przy tego typu wątkach czuję o wiele większy strach, niż w przypadku zwykłych potworów. Chyba każdego horrory religijne straszą o wiele bardziej. Podczas czytania "Czarnej Madonny" towarzyszył mi niemały niepokój... i o to chodziło! Wydarzenia rozgrywające się na kartach powieści straszyły, ale także zachęcały do dalszego czytania. To wszystko mnie przerażało, ale zarazem interesowało. Długo czekałem na książkę z tego gatunku, po której będę się bał w nocy, ale która będzie napisana dobrze. To właśnie "Czarna Madonna"! Bohaterów poznajemy w trudnej sytuacji, ponieważ ważna dla nich obu osoba zaginęła w katastrofie lotniczej, a raczej w zniknięciu samolotu w przestworzach. Kinga i Filip wydawali mi się być inni, niż w innych książkach Mroza. Przez to, że akcja była opisywana przez narrację pierwszoosobową dobrze poznaliśmy jedynie głównego bohatera, a nie resztę. Oprócz tego zabrakło im komizmu, który towarzyszy wszystkim postaciom wykreowanym przez Mroza, jednak rozumiem ten zabieg. Ta książka miała siać niepokój i strach. Nie rozumiem jedynie postaci Istniejącego. Ten mężczyzna ogromnie mnie zainteresował, szkoda, że było go tak mało. Odkąd wyszedł z samolotu wiedziałem, że będzie jednym z lepszych punktów książki. No cóż, nie rozumiem kim on jest, skąd się wziął ani nic z rzeczy z nim związanych, jednak jest bardzo intrygujący. Podsumowując "Czarna Madonna" jest jednym z tych horrorów, które mają genialną fabułę i potrafią straszyć. W posłowiu autor wspominał o dwóch ważnych rzeczach. Uwielbiam Stephena Kinga, a ja uważam, że jest to książka na jego poziomie, a nawet wyższym! book-dragon-blog.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 3
3/5
28-07-2017 o godz 10:04 przez: Joanna Jaworska | Zweryfikowany zakup
Obok tej gorącej (a zarazem mroźnej) premiery nie można było przejść obojętnie tego lata. Budowana przez wiele tygodni atmosfera tajemniczości i odsłanianie skrawków tajemnicy kawałek po kawałku sprawiły, że jeszcze na żadną książkę nie czekałam z tak wielką ekscytacją. Efektowny marketing, okrzyknięcie Remigiusza Mroza nowym Kingiem, aż w końcu kontrowersyjna okładka „Czarnej Madonny” zdają się robić wszystko, aby sięgnąć po najnowszą powieść Remigiusza Mroza. Trzeba przyznać, że historia zaczyna się zachęcająco. W tajemniczych okolicznościach ginie samolot, który miał wylądować w Tel Awiwie z 530 pasażerami na pokładzie. Wśród nich jest Aneta, narzeczona Filipa, głównego bohatera „Czarnej Madonny”. Filip otrzymuje znaki, które wskazują na to, że za zniknięciem samolotu kryją się pozaziemskie moce. A kiedy okazuje się, że to nie tylko jedno tak tajemnicze zaginięcie samolotu, były ksiądz stara się rozwikłać tajemnicę, w której jak się wkrótce okaże, istotną rolę odgrywa obraz z wizerunkiem Matki Bożej w wersji nazywanej Czarną Madonną. Co się stało z zaginionym samolotem? Czy jesteśmy świadkami nadchodzącego Sądu Ostatecznego? Czy Apokalipsa według Świętego Jana właśnie się ziszcza? Czy czas ma jakiekolwiek znaczenie w obliczu wieczności? A wreszcie, czy siły zła są silniejsze od sił dobra? Tego dowiecie się sami, jeśli sięgnięcie po „Czarną Madonnę”. W historii znaczącą rolę odgrywają siły nieczyste, czy mówiąc wprost – demony. I to chyba ten motyw sprawia, że „Czarnej Madonny” można się przestraszyć. W ostatecznym rozrachunku książka nie zniechęciła mnie do latania samolotami, ale sprawiła, że wieczorem gasząc światło czułam się nieco mniej pewnie niż zazwyczaj. Dreszczyk emocji był, ale jak widać nie umarłam ze strachu podczas lektury. Dzięki demonom momentami robiło się również obleśnie (o dziwo nie traktujcie tego jak zarzutu). Ależ te upadłe anioły potrafią sponiewierać człowieka! Uwaga spoiler: Sam i Dean Winchester z serialu „Supernatural” nie raczyli zjawić się, aby uratować sytuację. Może to i dobrze, bo cała historia skończyłaby się po kilkunastu stronach ;-) Filip jest byłym duchownym. Jak na księdza przystało zna wszystkie modlitwy (również te po łacinie), a także całą historię Kościoła Katolickiego. Jak dla mnie, zna ją trochę zbyt dokładnie. Ponieważ to on jest narratorem w powieści, cała akcja przeplatana jest „świętością”. To najbardziej uduchowiona powieść, jaką czytałam od czasów najgłośniejszych dzieł Dana Browna. Z tym że, o ile w przypadku „Kodu Leonarda da Vinci” symbolika i historia Kościoła, była zgrabnie wpleciona w fabułę, o tyle w przypadku „Czarnej Madonny” przytaczanie różnych faktów związanych z religią wydaje się być nienaturalne. Oczywiście widać duży wkład pracy włożony w wyszukanie, opracowanie i wykorzystanie religijnych faktów historycznych do nadania wiarygodności stworzonej historii. Ja rozumiem, że specyfika gatunku, po jaki eksperymentalnie sięgnął Mróz tego wymaga, ale czytając byłam trochę przytłoczona nadmiarem tego wszystkiego. Do tego dochodzi jak dla mnie zbyt częste cytowanie fragmentów Nowego Testamentu oraz wszelkich możliwych modlitw. Mimo demonów, po lekturze czuję się uświęcona. Ta książka jest tak „święta”, że uznawanie jej jako kontrowersyjną ze względu na motyw Matki Boskiej na okładce wydaje się być dość absurdalne. Przedstawiona historia wciąga, a podczas lektury bardzo chce się dowiedzieć co będzie dalej. Mróz jak zawsze bardzo dobrze budował napięcie, sprawiając, że pochłaniałam rozdział za rozdziałem. Mam więc mieszane uczucia względem „Czarnej Madonny”. Z jednej strony książka zapewniła mi kilka naprawdę emocjonujących wieczorów, z drugiej zaś sama historia była trochę jakby zbyt dziwna. Do tego wszystkiego rozwiązanie tajemnicy skrywanej w „Czarnej Madonnie” okazało się dla mnie zbyt pokrętne. Niby wszystko zostało wytłumaczone, jednak dla mnie cała historia koniec końców wydaje się być zbyt przekombinowana. Jak to na Mroza przystało nie brakuje elementu zaskoczenia. Tym razem zaskoczenie to, zamiast wprawić mnie w zachwyt sprawiło, że poczułam lekkie uczucie rozczarowania. Z całą stanowczością powiem, że „Czarna Madonna” nigdy nie będzie moją ulubioną powieścią. O wiele lepiej Mróz sprawdza się w innych gatunkach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 2
05-10-2017 o godz 08:20 przez: Joanna Puchała | Zweryfikowany zakup
Jak już wiadomo wszystkim Remigiusz Mróz płodnym pisarzem jest. Jedni go kochają inni mają już przesyt. Ja go lubię i wiem, że kupując jego książkę nie będę żałowała. To czy do końca będzie ona w moim guście to zawsze pozostaje niewiadomą, jednak pewnik jest jeden źle nie będzie. Promocja książki ruszyła z przytupem, co też prawdopodobnie skłoniło wielu czytelników do zwrócenia uwagi na tę pozycję. Tu naprawdę trzeba bardzo mocno pochwalić wydawnictwo za taką promocję, gdyż ciągła obecność Remigiusza Mroza nie pozwala odetchnąć i nabrać dystansu do twórczości autora. Akcja książki rozgrywa się we Wrocławiu. Filip, nasz główny bohater, jest byłym księdzem, obecnie będącym w związku z Agatą. Oboje mają udać się w podróż do Izraela jednak obowiązki służbowe zmuszają Filipa do pozostania w kraju. Jego narzeczona zatem wyruszyła w podróż sama. Jak się okazuje wycieczka do Ziemi Świętej kończy się zupełnie inaczej niż oboje zakładali. Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych, którym leciała Aneta znikł z radarów w okolicach Morza Śródziemnego. Rodziny pasażerów cały czas czekały na wieści dotyczące swoich bliskich. Brak łączności z samolotem przyprawia o dreszcze w czasach ogarniętych przez terroryzm. Nie było jednak ani wraku, ani łączności z maszyną. Nagle w dalekich zakątkach świata odnotowano sygnał transpondera. Dziwny telefon jaki główny bohater odbiera w środku nocy powoduje, że zaczyna zadawać pytania a odpowiedzi, jakie się Filipowi nasuwają wywołują u niego gęsią skórę. Bardzo podoba mi się w twórczości Mroza to, że nie idzie na skróty i każdy poruszany przez niego temat jest przez autora dogłębnie zbadany i przeanalizowany. Ogólnie rzecz ujmując autor miał doskonały pomysł na książkę - horror religijny. Wszystko oczywiście ubrane dość lekkim i przystępnym piórem. Nie łatwo jest przemycić w jednej książce egzorcyzmy, Szeptuchy, znikające i pojawiające się samoloty, oraz wątek Apokalipsy. Mnie książka wciągnęła, gdyż fabuła była wartka i nie pozwalała na chwilę oddechu. Może trochę rozczarowało mnie samo zakończenie, jednak nie w pełni muszę zawsze zgadzać się z wizją samego autora. Książka przez wielu czytelników nie została najlepiej przejęta, jednak sądzę, że nie do końca jestem w stanie zgodzić się z szeregiem negatywnych opinii. W moim mniemaniu są one podyktowane jak wspomniałam we wstępie przesytem twórczości autora oraz tym do czego nas przyzwyczaił w swoich poprzednich książkach. Osobiście uważam że pochwalić należy go za to, że jest to książka z zupełnie innego gatunku, a research do niej zebrany był naprawdę dobrze. Ja z miłą chęcią poznałam ten rodzaj pióra autora. Jeżeli chcecie się przekonać czy tym razem Remigiusz Mróz udźwignął ciężar gatunku jakim jest horror polecam przekonać się samemu. Pozdrawiam Asia http://ksiegozbiorczyta.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-08-2017 o godz 22:07 przez: Marionetka Literacka | Zweryfikowany zakup
Wyobraź sobie, że nieznane Tobie siły pragną scalić się z Twoim ciałem. Jesteś bezbronny, wycieńczony, skołowany… Co robisz? Jak ma teraz wyglądać Twoje życie? „Czarna Madonna” Remigiusza Mroza, bo to o niej właśnie mówimy, jest swego rodzaju powieścią nietuzinkową. Wyznacza granicę pomiędzy światem rzeczywistym, a światem duchowym. Być może dlatego tak wiele osób uważa ją za książkę, którą albo się kocha albo nienawidzi. „Wizerunek niby był znany, ale jednocześnie miałem wrażenie, jakbym patrzył na niego po raz pierwszy.” Boeing 747 miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy, jednak szybko okazuje się, że po samolocie wszelki ślad zaginął. Na pokładzie znajdowało się 520 pasażerów, w tym narzeczona Filipa, która wyruszyła na pielgrzymkę do Bazyliki Grobu Świętego. Nic nie wskazuje na zamach terrorystyczny, nie ma nawet wraku, a do kontroli lotów co pewien czas daje o sobie znać sygnał z transpondera. O co tak naprawdę chodzi i jaki jest tego wszystkiego cel? „Szatan istnieje. Nie tylko jako idea, uosobienie naszych własnych demonów lub symbol zła, ale jako osoba.” Po pierwsze i najważniejsze. Wiele osób właśnie ze względu na jedną rzecz, tak słabo ocenia „Czarną Madonnę”. O co dokładnie chodzi? Jak nie ma i nie będzie drugiego Stephena Kinga, tak nie ma i nie będzie drugiego Remigiusza Mroza. Według mnie wydawnictwo popełniło duży błąd porównując obydwóch autorów. Dlaczego? Myślę, że tu chodzi o to, iż wielu czytelników stara się porównać twórczość Mroza do twórczości Kinga, a i również o to, że wielu z nas nie próbuje sobie zwizualizować tego co ukazuje treść. Głównie jedynym co robimy jest ślepe wpatrywanie się w tekst z nadzieją, że coś więcej się wydarzy. A może wydarzyło się, tylko my nie potrafimy tego dostrzec? Sądzę, że jest to głównym aspektem, przez który „Czarna Madonna” bywa słabo oceniana. Według mnie powieść, choć ukazana jako horror (dla mnie jest to bardziej thriller z elementami grozy) – jest naprawdę dobra. Nie była ona dla mnie przerażająca, lecz wierzę, że gdy pisze się tego typu historię, można odczuwać strach. Odnoszę się do tego, ponieważ samo szukanie informacji na temat egzorcyzmów może wywoływać lęk. Myślę jednak, że to, czy powieść nas wystraszy czy nie, zależy wyłącznie od naszego punktu zapatrywania się na kwestie religijne. Dla mnie książka była naprawdę dobrze napisana i jak to u Remigiusza Mroza bywa – historia zaskakuje. Dla mnie autor mógłby częściej oscylować w gatunkach typu horror, ponieważ według mnie naprawdę dobrze mu to wychodzi. Cieszę się, że nic nie jest tutaj jednostajne i monotonne, a pisarz ciągle próbuje nowych rzeczy. I być może prawdą jest, że co za dużo to niezdrowo. Dla mnie jednak mogłoby być tego wszystkiego więcej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
1/5
19-07-2017 o godz 17:15 przez: Agnieszka Bugla | Zweryfikowany zakup
Niestety tym razem to nie był strzał w dziesiątkę, a raczej jedno wielkie pudło. Zaczęło się rewelacyjnie. Promocja książki na wysokim poziomie, okładka zapierająca dech w piersiach i w zasadzie to tyle z uniesień. Treść tak wyczekiwanej przeze mnie książki rzekomo z gatunku horroru nie wywoła najmniejszej ciarki na mojej skórze ani też nie przyczyniła się do tego, by włosy lekko wzniosły się w górę nie mówiąc o stawaniu dęba. Nie będę streszczać fabuły, bo w zapowiedziach wiadomo, że chodzi o byłego księdza, który walczy z siłami nieczystymi i przy okazji podkochuje się w siostrze swojej narzeczonej, dla której to summa summarum zrezygnował ze staniu kapłańskiego. To już brzmi okropnie! Opisy opętania i obrazoburcze określenia rzucane pod adresem Boga i Wszystkich z jego otoczenia zupełnie do mnie nie przemówiły. Nic mi nie śmierdziało, kiedy miało cuchnąć, nie wywoływały obrzydzenia, kiedy zanosiło się na coś ohydnego. A ostateczne zagięcia czasoprzestrzeni i rzucanie bohaterem w przeszłość i przyszłość spowodowały, że straciłam resztki cierpliwości. Przeczytałam zatem całość bardziej z konieczności, bo mam na swoim koncie wszystkie powieści Mroza, ale znajomym jej nie polecę. Może to też po części wina mojego spaczonego podejścia do literatury, w którym horrory plasują się na szarym końcu. Może to też efekt, że czytałam Madonnę między powieściami Jo Nesbo o komisarzy Hole, z których prawie każda powala mnie na łopatki. A może wreszcie to, że Remigiusz Mróz ma na swoim koncie rewelacyjne powieści tj cykl Parabellum (mój ukochany), Turkusowe szale, Świt, który nie nadejdzie, trzy pierwsze części z komisarzem Forstem i trylogię napisaną pod pseudonimem Ove Logmansbo, dlatego też tak wysoko podniosłam mu poprzeczkę. W każdym razie to nie jest jego gatunek i mam nadzieję, że za romanse też się nie weźmie. Czekam na powieści osnute na wydarzeniach historycznych z II wojny światowej - w tym jest mistrzem :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 2
21-09-2017 o godz 10:44 przez: Karolina Staniewicz | Zweryfikowany zakup
W najśmielszych snach nie przypuszczałam, że kiedyś napiszę o książce TEGO autora, że była słaba. Jednak nawiązując do tematu „Czarnej Madonny” nie znacie dnia ani godziny. Stało się. Samolot irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie, jednak nie dociera na miejsce. Wieże kontrolne tracą kontakt z maszyną. Nie wiadomo gdzie się podziewa, nic nie wskazuje na zamach terrorystyczny czy katastrofę. Nadzieje osobom, których bliscy znajdowali się na pokładzie Boeinga 747 daje fakt, że co jakiś czas do kontroli lotów dociera sygnał z transpondera. Wśród czekających na sygnał i informację o pasażerach jest Filip, którego narzeczona miała odwiedzić Jerozolimę. Przerażony perspektywą utraty ukochanej na własną rękę próbuje dowiedzieć się co się stało z samolotem. Po pierwszych poszukiwaniach okazuje się, że to nie jedyne takie zdarzenie a zaginięcia samolotów zdarzały się już wcześniej… Gdy Filip znajduje kojne odpowiedzi z każdą zaczyna wątpić w to czy wiedza była mu potrzebna. Z czytelniczą przykrością, jako fanka Remigiusza Mroza muszę stwierdzić, że „Czarna Madonna” nie podobała mi się zupełnie. Może ostatnie 60 stron było w porządku, niestety przez 400 pozostałych zastanawiałam się „dlaczego?”. To nie był „polski Stephen King”, to nie był nawet horror. Ta powieść to dziwna zbitka, której nie jestem w stanie określić. Ilość „czarnego śluzu” w każdym rozdziale powala. Więcej faktów nie zdradzę, na pewno część z was już ją posiada albo ma taki zamiar więc nie będę opisywać szczegółów tej opowieści. Napiszę tylko, że „Czarną Madonnę” odkładam na tę stronę półki z książkami, do których nie wracam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-07-2017 o godz 11:19 przez: Joanna | Zweryfikowany zakup
Bardzo wiele się słyszy o tej książce. Jedni są nią zachwyceni inni wręcz uważają ,że autor nie powinien się brać za tę książkę. Zauważam że więcej na plus mają do powiedzenia czytelnicy tego gatunku. Ja jestem na tak .Dla kogoś kto na co dzień nie czyta tego gatunku zwyczajnie może się nie spodobać .Autor widać, że włożył w książkę wiele wysiłku i zagłębił się w wiedzę na temat religii. Bo jest to thriller religijny. Choć przenikają się także gatunki fantasy czy horroru. Uważam ,że książka świetnie buduje napięcie i momentami można poczuć się nie swojo. Czy przeraża jako horror? Nie uważam tak choć to pozostawię do indywidualnej wyobraźni czytelnika. Jednak momentami książka mnie nudziła ..najpierw się rozpędzała i już już ..po czym gdzieś gubiło się napięcie tracone na rozmowy Wielki plus dla pisarza bo to jego debiut w tym gatunku i uważam, że udany. Polecam książkę jednak ci co cenią Mroza za jego książki nie powinni robić porównań to zupełnie cos innego. Do tej książki trzeba podejść nie skupiając się na dotychczasowych osiągnięciach autora jak i gatunków z których słynie. Nie porównujcie go także z Kingiem takie porównania są tylko dla fanów Kinga którzy znaja wszystkie jego powieści. Suma summarum. Ktoś kto woli kryminały niech przy nich zostanie ktoś kto umie się odciąć i z czysta głową jest gotowy na książkę i zupełnie cos innego POLECAM
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
01-08-2017 o godz 08:28 przez: Aneta Kochowska | Zweryfikowany zakup
Do tej pory kupowalam Mroza "w ciemno" bo dawal gwarancję rozrywki i emocji. Bez zastanowienia wiec kupilam i Czarną Madonnę. Od początku coś nie zażarło, głównego bohatera jakos szczegolnie nie polubilam ale przeciez nie jest to najwazniejsza rzecz. Z kazda kolejna strona bylo tylko gorzej, opisy opętania Filipa zamiast budzic grozę, smieszyły, przerzucalam kartki z coraz wiekszym niedowierzaniem ze ksiazka jest autorstwa Mroza. Potem bylo juz tylko gorzej i gorzej, az w koncu powiedzialam STOP. Niezmiernie rzadko zdarza sie ze nie kończę ksiazki. Tutaj tak sie stalo i choć kocham czytac, wcale nie zaluję ze odstawilam na połkę. A tak na marginesie jestem wsciekla na Mroza ze spreparowal takiego gniota.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-11-2017 o godz 08:51 przez: Ewelina | Zweryfikowany zakup
Ciekawa książka, niewymagająca od czytelnika jakiegoś większego wysiłku i lekka. Może i ma tagi "horror" ale nie przestraszyła mnie ani razu. Czytałam wiele recenzji i właśnie ze względu na nie, kupiłam książkę. Każdy mówił to samo: "Po niej nie zaśniesz", "Najstraszniejszy tytuł religijny jaki kiedykolwiek przeczytałem", "Dostarcza mocnych wrażeń i jeszcze mocniejszych koszmarów" ale jakoś tego nie poczułam. Nie czułam jak coś siedzi mi na ramieniu albo przygląda się pustymi oczodołami zza okna. Nie miałam dreszczy, a co dopiero koszmarów. Książka trochę mnie zawiodła zakończeniem, bo takie na odczep się ale zrekompensowała się opisami opętań i egzorcyzmów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
31-07-2017 o godz 22:41 przez: cheekyc | Zweryfikowany zakup
Mroza uwielbiam i mam wszystkie jego tytuły. Jedne są lepsze, inne słabsze, jak to zwykle bywa. Madonna jednak, jak dla mnie, będzie zaliczać się do tych słabszych. Idea początkowo bardzo mi się podobała, ale Mróz po prostu przegina momentami. To, że fabuła jest totalnie niewiarygodna, to najmniejszy defekt książki. Typowe dla autora dialogi pół żartem pół serio sprawdzają się w Chyłce, ale nie tutaj. Gdyby autor pozostał przy śmiertelnie poważnym i mrocznym tonie, byłoby znacznie lepiej i może dałoby się podciągnąć Madonnę pod horror, a tak... Mimo to, Remigiusza Mroza czytać będę nadal o nie mogę się doczekać jego kolejnej premiery !
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
02-12-2018 o godz 17:28 przez: SwiderGd | Zweryfikowany zakup
Remigiusz Mróz flirtuje z thrillerem religijnym. Zaczyna się typowo dla niego - zawiązanie akcji, zagadka, zaskakujące nowe szczegóły. Gdy jednak charakterystyczną dla autora atmosferę dążenia do rozwiązania zagadki zaczyna zastępować fantastyka, książka traci na realności. I nawet jeśli jest to pisanie z przymrużeniem oka, to im bliżej końca, tym bardziej zaczyna męczyć. Jednak na marginesie - czy wszyscy katolicy czytający Biblię i znający Apokalipsę Św. Jana uwierzyliby, że opisany w niej koniec świata naprawdę nadchodzi?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-09-2017 o godz 08:46 przez: gosiagw | Zweryfikowany zakup
Przeczytałam w ciągu jednego dnia. Uwielbiam taką tematykę! I pomimo tego, że dużo czytam przez co troszkę udało mi się przewidzieć, autor kilka razy bardzo mnie zaskoczył. Pan Mróz dokonał wg mnie czegoś, co do tej pory wydało mi się niemożliwe - napisał prawdziwy polski thiller! I to taki, który naprawdę ciężko odłożyć na półkę nie kończąc czytania kolejnego rozdziału. Do tej pory prawdziwe horrory i thillery zawsze były domeną amerykańskich lub skandynawskich autorów. Brawo!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
29-12-2017 o godz 21:16 przez: nomoredarts | Zweryfikowany zakup
Autor pisze scenariusze. Same dialogi z ciekawostkami z wikipedii. Zero przemyśleń własnych. Rzemiosło nie sztuka. Mistrz "wiem, ale nie powiem", czego najlepszym przykładem jest rozdział czwarty podrozdział pierwszy. Cytat - "- Nie rozumiem. Segreste uniósł lekko kąciki ust. - Zaraz zrozumiesz". I tak przez niemal 10 stron, i w zasadzie całą powieść. Szczerze nie polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-08-2017 o godz 09:19 przez: Milena Wilczak | Zweryfikowany zakup
Przyznam, że biorąc się za czytanie tej książki miałam pewne obawy natury religijnej. Czułam się niepewnie trzymając książkę w ręku... Książka nie zawiodła moich oczekiwań. Oceniam ją bardzo pozytywnie. Niewątpliwie trzyma w napięciu. Co ważne - daje też porządnie do myślenia. Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji