5/5
17-03-2023 o godz 21:09 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-02-2022 o godz 22:26 przez: Alina | Zweryfikowany zakup
Fajna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-09-2022 o godz 09:07 przez: sylwia ziemniak | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-11-2020 o godz 17:27 przez: Girl-from-Stars
https://kochajacaksiazki.blogspot.com/2020/11/331-holly-miller-nas-dwoje.html „Nas dwoje” to jedna z tych książek, której premiery nie mogłam się doczekać. Od samego początku coś mi mówiło, że ta historia może być wyjątkowa i wyryje się w mojej pamięci na bardzo długi czas. Widziałam wiele zachwytów nad tą historią, zarówno na innych blogach, bookstagramie czy portalach literackich, więc gdy w moje ręce trafił egzemplarz miałam nadzieję, że się nią nie rozczaruję. Joel jest singlem od czasu, gdy poprzysiągł sobie, że już nigdy się nie zakocha. Wie, że jeśli obdarzy kogoś uczuciem, tę osobę może spotkać coś złego. Kiedy jednak na swojej drodze spotyka przeuroczą Callie, jest przekonany, że długo nie wytrwa w swoim postanowieniu. Dziewczyna ma być dla niego szansą na szczęście. Callie niedawno straciła najlepszą przyjaciółkę, która zginęła w wypadku. Wciąż jeszcze nie doszła do siebie po tragedii, nadal w jej życiu dominują smutek i przygnębienie. Z powodu śmierci koleżanki porzuciła marzenia o karierze ekologa, by pomóc mężowi Grace w prowadzeniu kawiarni. Ale wystarczy, że spojrzy na wpadającego coraz częściej na kawę i ciastko Joela, by wiedzieć, że właśnie trafiła na miłość swojego życia. Oboje wydają się dla siebie stworzeni. Młodzi, spragnieni ciepła i bliskości, poszukujący sensu życia. Ich historia dopiero się zaczyna, ale Joel już wie, jak się skończy… Przyznam szczerze, że dawno już nie miałam tak mieszanych uczuć wobec jakiejś książki. Nie ma co ukrywać – ta historia naprawdę mi się spodobała. Od pierwszych stron dałam się w nią całkowicie wciągnąć, ale z każdą kolejną stroną czegoś ewidentnie mi brakowało. W powyższym opisie zwarta jest mała podpowiedź dotycząca głównego wątku tej historii. Ja jej początkowo nie dostrzegłam, co ogólnie mnie cieszy. Nie chcę zdradzać Wam więcej szczegółów, gdyż pozbawiłabym Was całej frajdy z jej czytania. Powiem tylko tyle, że po raz pierwszy spotkałam się z takim motywem, przez co cała historia w moim odczuciu wypadła oryginalnie i ciekawie. Bardzo spodobał mi się styl pisania autorki. Choć jestem zwolenniczką lektury dialogów, to w tym przypadku każdy opis przyrody, myśli czy wspomnień czytałam z niemałą dokładnością. Polubiłam wykreowanych przez panią Miller bohaterów, choć momentami było między nimi trochę mało tej chemii. Początkowo byłam zachwycona tą historią i pochłaniałam kolejne strony w szalonym tempie. Niestety, gdzieś po środku wszystko stanęło. A mówiąc wszystko, mam na myśli akcję. Nic konkretnego się nie działo, autorka nie wnosiła niczego nowego do fabuły, a życie bohaterów stało się dość monotonne. Później nastąpił nagły zwrot akcji, który sprawił, że moje serducho zabiło szybciej. Znów pochłaniałam kolejne rozdziały, by dowiedzieć się, jak cała historia się zakończy. Niestety, w finale znowu coś nie poszło… Być może to zakończenie, jakie zaserwowała autorka nie spodobało mi się, przez wzgląd na moje wysokie wymagania. Nie wzięły się jednak one z nikąd. Tyle relacji i opinii według których zakończenie mocno szokuje, wywołuje łzy i łamie serce… Moje serce może i zostało złamane, ale chyba nie w taki sposób jak innym. Jak dla mnie to zakończenie było niekompletne, nie przemyślane i rozczarowujące. Podsumowując, „Nas dwoje” to ciekawy romans z nie do końca wykorzystanym potencjałem. Myślałam, że będzie to jedna z najlepszych książek, jakie w tym roku przeczytam, jednak zabrakło mi w niej tego „efektu WOW”. Całość czyta się płynnie i z przyjemnością. Występuje tu narracja pierwszoosobowa, zarówno z perspektywy Joela jak i Callie, dzięki czemu możemy poznać ich myśli, uczucia i pragnienia. Choć czuję lekkie rozczarowanie, to jednak uważam książkę za udaną i mogę ją Wam szczerze polecić. Moja ocena: 7/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-11-2020 o godz 11:31 przez: Paulina
"Bo miłość to nie tylko łatwe wybory, proste rozwiązania - to również ciężka praca i trudne decyzje, ofiary, których tak naprawdę wcale nie chce się ponosić." Holly Miller stworzyła historię niepowtarzalną. Wyjątkową w każdym calu i zapisującą się w pamięci oraz sercu czytelnika na długi czas. Książka "Nas dwoje" to piękna, wręcz magiczna, a zarazem bardzo smutna i bolesna opowieść, która porusza i miażdży. Wyciska łzy. Całe morze łez, dlatego też do lektury tej powieści nie polecam zasiadać bez chusteczek w zasięgu ręki. Będę wam one potrzebne, bo uważam, że jest to taka książka, która swoją treścią wzruszy każdego bez wyjątku. Historia Joela i Callie z pozoru może się wydawać zwyczajna, jednak w rzeczywistości jest niezwykła. Tak jak oni sami. Ja pokochałam ich całą sobą! 💙 Unikalni, a jednocześnie tuzinkowi. Wyjątkowi w swej prostocie. Jednak to, co mnie najbardziej w nich urzekło, to niesamowita dojrzałość życiowa i emocjonalna. Joel wie, że obdarzając Callie uczuciem, wiele ryzykuje. Jego postanowienie, że już nigdy nie pozwoli się sobie zakochać legło w gruzach, gdy tylko spojrzał w jej oczy. Każde kolejne spotkanie utwierdzało go w przekonaniu, że to właśnie z Callie mógłby być szczęśliwy. Naprawdę szczęśliwy. Mury, które wokół siebie wznosił przez lata, powoli zaczęły się kruszyć... aż do pewnej nocy, podczas której Joel poznał finał tej historii.... Pomysł autorki na fabułę "Nas dwoje" zasługuje na ogromne uznanie. Myślę, że określenia takie jak oryginalny czy zaskakujący nie są tutaj odpowiednie. Bardziej... Unikatowy! A dlaczego unikatowy? Tego sekretu już nie mogę, a bardziej nie chcę wam zdradzać. Mogę tylko powiedzieć, że wyjątkowość tej książki tkwi przede wszystkim w kreacji postaci Joela. Ta powieść przedstawia historię miłości, ale też ogromnego poświęcenia w jej imię. Pokazuje, jak wiele jesteśmy w stanie zrobić dla drugiej osoby, aby mogła być ona szczęśliwa i spełniona. Ta historia sięgnęła w głąb mnie. Pochłonęła i porwała mnie całkowicie. Oderwała od szarej codzienności. Oplotła mnie niczym bluszcz i nie pozwoliła się uwolnić, aż do ostatniej strony. "Nas dwoje" to opowieść, której najważniejszym fundamentem są emocje. Cała ich paleta, poczynając od radości i szczęścia, uśmiechu i zadowolenia, przez strach i niepokój, gniew i złość, nadzieję, aż do największej rozpaczy, smutku i bólu. Książka ta wywołała we mnie sztorm. Sztorm emocjonalny. Skończyłam czytać tę książkę ponad tydzień temu, a nadal nie jestem w stanie ubrać w słowa tego wszystkiego, co czułam podczas lektury, jak i po jej odłożeniu na półkę. Bo uwierzcie, że ja nie potrafiłam się pozbierać po tej historii. Byłam zła. Zrozpaczona. Jednak w głównej mierze byłam po prostu zdruzgotana. 💔 I pomimo tego, że wiedziałam, dokąd ta historia zmierza, w jakim kierunku podąża, poczułam się złamana, bo nie byłam przygotowana na jej koniec. Cały czas miałam nadzieję, że finał... będzie inny... Moje serce było i nadal jest przepełnione bólem. Płakałam i nie potrafiłam przestać... Ale mimo to jestem w tej książce zakochana! W zakończeniu również, bo chociaż bolesne i niesprawiedliwe, to jednak niebywałe i szczególne. Z tyłu na okładce jest napisane, że jest to "jedna z najpiękniejszych i najsmutniejszych powieści tego roku! " i ja się pod tym stwierdzeniem podpisuję drukowanymi literami. Czy polecam? Na to pytanie już chyba znacie odpowiedź... Nie wyobrażam sobie, abyście po tę książkę nie sięgnęli. "Nas dwoje" to książka, którą polecam z całego serduszka, będę polecać każdemu, bo uważam, że ona na to zasługuje. Joel i Callie zasługują, aby jak największe grono czytelników poznało ich historię. ⭐ Moja ocena 10/10 💙
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-12-2020 o godz 22:36 przez: Pani KoModa
Ile jesteś w stanie poświęcić dla miłości? Cudowna, nostalgiczna, urzekająca. Bardzo delikatna i subtelna z zakończeniem które może złamać serce. Ale taka właśnie jest czasem miłość. Jesteście gotowi? Ta powieść może zawładnąć waszym czasem. Zrobić koktajl z uczuć i podać na tacy. Najbardziej urzekła mnie pogoda ducha i harmonia panująca między bohaterami. Ale tak się zdarza jak spotykasz drugą połówkę - porozumienie nawiązuje się po jednym spojrzeniu. Kłótnie o drobiazgi nie mają miejsca a zazdrość nawet jak się pojawia znika jak za dotknięciem różdżki. Czy w takim związku może pojawić się rysa i wszystko zepsuć? Główna bohaterka to Callie, sympatyczna dziewczyna pracująca w kawiarni. Pomimo swojego wieku na razie nie ma ambicji aby zmienić pracę. A to dlatego że praca w restauracji była marzeniem jej przyjaciółki Grace. Przyjaciółka nie żyje i Cal chce spełnić jej marzenie. Nie wyobraża sobie zrezygnować z miejsca w którym się znajduje. Uważa że w ten sposób uczci pamięć o ukochanej przyjaciółce. Przypadkowo poznany klient zaczyna zmieniać jej spojrzenie na świat. To Joel - neurotyczny, intrygujący chłopak. Widać, że nie radzi sobie ze swoim życiem. Często zaspany, nieprzytomny ale zawsze z ciepłem w oczach. Dziewczyna chce go bliżej poznać, myśli o nim. Los chce, że wynajmuje mieszkanie w domu w którym mieszka chłopak. Oboje mają się ku sobie. Nic i nikt nie jest w stanie odciągnąć ich od budowania relacji. Pomimo różnicy charakterów, bo Callie jest otwarta i radosna a Joel wyciszony i wycofany, znajdują pole zrozumienia. Odkrywają swoją wspaniałą przystań w której jest ciepło, spokój a wreszcie miłość. Aż do momentu kiedy prawda o Joelu wychodzi na światło dzienne. Joel nie jest zwyczajnym chłopakiem i jego pewna cecha / przypadłość niesie cień na związku z Call. Kiedyś chłopak obiecał sobie nigdy sie nie zakochać ale spotkając tak wspaniałą kobietę nie mógł się powstrzymać. Uległ temu uczuciu choć wiedział że to nie skończy się dobrze. Jednak ona jest pełna optymizmu. " Nie trzeba być bez skazy, żeby zasłużyć na miłość". Lektura skupia się na związku tych dwojga. Jak się rozwija w trudnych okolicznościach. Czy to co spotkało Joeala pozwoli na kontynuowanie związku? Czy przeszłość i problemy chłopaka wpłyną na ich miłość. Aby dobrze zrozumieć postępowanie chłopaka trzeba wczuć się w jego problemy i to co się z tym wiąże. Z jednej strony byłam zła na postępowanie Joela. Z drugiej zaś strony postąpiłabym tak samo jak on. Podejmowanie decyzji jeśli w grę wchodzą uczucia jest bardzo trudne. Ciężko jest rozsądzić czy lepiej kierować się podszeptami serca czy chłodnym umysłem. Najgorsze jest to że żadna decyzja nie będzie dobra. Na końcu tej drogi ktoś zostanie ze złamanym sercem. Dawno nie czytałam tak wyważonej i pięknej powieści o miłości. Czuła, lekka i prawdziwa. W łagodny sposób opowiada o blaskach codzienności. Takiej zwykłej, dojrzałej. Autorka ma doskonałe wyczucie i nie przerysowuje postaci jak często bywa w romansach. On nie jest ani księciem z bajki ani złym harlejowcem. Ale to nie przeszkadza aby stworzyć bardzo wyjątkową postać. Książka idealna na zimowe wieczory.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-11-2020 o godz 17:56 przez: Attra
Joel obiecał sobie, że nigdy się nie zakocha i od tego czasu jest singlem. Ma pewien dar, który sprawia, że mężczyzna ze wszystkich sił unika głębszych uczuć. Do czasu aż na swojej drodze spotyka Callie, trzydziestoletnią kobietę, która zawładnie jego sercem i duszą. Która wypełni jego samotny świat swoją cudowną obecnością. Mimo, że od razu zapalają do siebie uczuciem, a ich historia dopiero się zaczyna, Joel już wie, jak ona się zakończy… Gdy zaczynałam czytać „Nas dwoje” spodziewałam się pewnej konkretnej historii. I jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że moje przewidywania totalnie się rozminęły z tym, o czym napisała autorka. Zacznę od bohaterów, bo to dla mnie był mocny punkt tej powieści. Po pierwsze byli dla mnie niesamowicie wiarygodni i tacy prawdziwi. Widziałam ich charaktery, poznałam ich osobowość, znałam ich słabości i siłę. Miałam możliwość poznać ich uczucia, miłość jaką dzielili, radości i złamane serca. Niecierpliwie chciałam poznać ich losy i zobaczyć, czy ta historia zakończy się happy endem. O tym czy tak się stało, będziecie musieli się dowiedzieć sami, bo tego oczywiście nie zdradzę. Jeśli chodzi o fabułę, to byłam nią zaskoczona i chwilami miałam chęć wykrzyczeć autorce prosto w twarz, że nie tego się spodziewałam i nie tego oczekiwałam. Że to nie tak miało być! A jednak to jak pokierowała rozwojem fabuły Holly Miller idealnie oddało sedno tej powieści, czyli opowieść o prawdziwej i bezinteresownej miłości. O uczuciu tak silnym i wielkim, że dobro osoby, którą się kocha, stało wyżej niż wszystko inne w życiu, łącznie z poświęceniem wszystkiego, aby tylko ukochana osoba była szczęśliwa. Targały mną sprzeczne emocje, bo z niektórymi decyzjami bohaterów nie potrafiłam się pogodzić, niektóre sprawiały, że płakałam razem z nimi, a mimo to uważam, że wszystko w tej powieści jest na swoim miejscu i tak jak być powinno. Czułam emocje, które chciała mi pokazać autorka, a już zakończenie totalnie mnie rozwaliło i wycisnęło łzy, bo powiem Wam, że to jedno z piękniejszych zakończeń jakie dane mi było przeczytać. Kolejnym mega plusem jest język jakim posługuje się autorka i jej lekki, plastyczny i soczysty język. Holly Miller pisze o uczuciach z pewną subtelnością, bez zbędnej wulgarności, a fizyczną miłość opisuje pięknie, subtelnie, w sposób poruszający. Naprawdę próżno tu szukać ordynarności w opisach seksu, jest za to cała masa uczuć, a Joel i Callie się ze sobą kochają, nie tylko zaspokajają pożądanie. Było to dla mnie ogromnie cenne, bo ta książka jest tak po prostu piękna i aż trudno uwierzyć, że to debiut. „Nas dwoje” to naprawdę poruszająca i pięknie napisana opowieść o niesamowitej miłości, przeznaczeniu i poświęceniu dla miłości. Szczerze polecam, to jedan z lepszych książek jakie czytałam w tym roku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-12-2020 o godz 15:25 przez: Magia słowa
Może weźmy pod lupę naszych narratorów, jak i głównych bohaterów: Callie i Joel. Powiem Wam szczerze, że różnią się od siebie, ale jednocześnie nie tracą na tym ani grama. Kogo bym wybrała? Gdybym musiała wybrać jedno z nich? Nie wiem, to byłby trudny wybór... Callie jest dziewczyną, która pracuje w kawiarni swojej zmarłej przyjaciółki, by wspomóc jej męża. Rzuciła marzenia o byciu ekologiem i oddała się restauracji. Jest to bohaterka, której niejednokrotnie współczułam. Trzymałam mocno za nią kciuki, cierpiałam razem z nią, wszystko tak mocno przeżywałam... Polubiłam ją i traktowałam jak przyjaciółkę. Aż zasysa mnie w środku, że to wszystko tak się skończyło... Joel z kolei jest bardziej wycofanym bohaterem, jednak z biegiem czasu poznajemy jego tajemnice. Zaczynamy rozumieć, dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej. Chociaż z drugiej strony, nie każdy jest w stanie żyć niemal jak mnich, izolować się od wszystkich. Ma pewien dar, dar lub przekleństwo, nad którym nie jest w stanie zapanować. To przez to izoluje się i unika ludzi jak ognia. Aż do momentu, gdy spotyka Callie... Od razu ta dwójka przypadła mi do gustu. Są to postacie, które jak wspominałam różnią się od siebie, ale są na tyle jak dla mnie ciekawie wykreowane, że nie mogłam ich nie polubić.Tęsknie za nimi, już teraz... Ogólnie relacja, jaka ich połączy jest tak piękna, szczera, że jak o nich myślę, to serce mi puchnie. Jednak to, co zbliża się nieubłaganie jednocześnie drepcze mi po sercu i sprawia, że cierpię razem z nimi. To, co ich spotkało jest jednocześnie najlepszym i najgorszym, co mogło się pojawić. Czasami jestem taka wściekła na świat... Bo takich ludzi jak ta dwójka naprawdę nie spotyka się często. I takim ludziom, którzy są szczerzy, którzy nie żartują sobie, nie kpią, nie zdradzają, spotyka coś, co przewraca ich życie do góry nogami. Nie powinno tak być! Nie dość, że już wcześniej wycierpieli, to kolejny raz los podsuwa im kłody pod nogi w ostatniej chwili. Jak na złość zawsze co najgorsze spotyka tych dobrych, a ci, którzy są nastawieni na zabawę, wszystko cudem omija. Jestem taka wściekła... Wściekła na autorkę za to, że sprowadziła naszej dwójce TAKI los. Tak niesprawiedliwy. I mimo, iż w pewnej chwili wiedziałam, co się wydarzy na końcu... Ta książka ZŁAMAŁA MI SERCE. Dosłownie. Złamała mnie na pół i zostawiła z takim bólem, jaki rzadko kiedy zostawia jakakolwiek historia... Cała recenzja na blogu
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-11-2020 o godz 11:03 przez: zaneta.1984.rz
Dzień dobry, Teraz trochę odbiegniemy od powieści świątecznych(ale nie na długo ;) ), bo bardzo chce wam opowiedzieć o pewniej historii, historii która poruszyła moje serce dogłębnie, historia która zostanie że mną na dłużej. Znacie takie powieści, które ma się ochotę przytulić do serca, schować pod poduszkę czy nosić w torebce? Jej bohaterowie stają się nam bliscy, niczym najlepsi przyjaciele? Z zapartym tchem śledzimy ich losy, płaczemy z nimi, z nimi się śmiejemy? Taką powieścią jest właśnie jest "Nas dwoje", to wspaniała, wzruszająca, skłaniająca do refleksji debiutancka powieść  Holly Miller. I jest to bardzo dobry debiut muszę przyznać i na pewno się ze mną zgodzicie po jej przeczytaniu. Jedno maleńkie ostrzeżenie, pamiętajcie, że sięgając po tą powieść, musicie zarezerwować czas tylko i wyłącznie na nią. Ciężko jest się oderwać nie poznając zakończenia. Oj ciężko!! Wykreowany świat Callie i Joela, sprawia, że zapominamy o rzeczywistości i całym sercem i duszą towarzyszyły bohaterom w ich wyborach, drodze jaką obrali. To jedna z najpiękniejszych ale i najsmutniejszych historii miłosnych, jakie mi było dane przeczytać. Ona - chowa głęboko do szuflady swoje marzenia, by pomóc mężowi swojej zmarłej przyjaciółki prowadzić kawiarenkę. On z kolei boi się zakochać, bo wie, że Unię szczęśliwi każda kobietę, która stanie na jego drodze. Jednak los bywa przewrotny i organizuje spotkanie dla tej dwójki, ich ścieżki się krzyżują. Callie i Joel już od pierwszych chwil przebywania w swoim towarzystwie czują, że nie są sobie obojętni i to właśnie będąc razem odnajdą szczęście. Niestety, nim romans rozwinie się na dobre, On już wie jak się skończy ta historia... To Holly Miller winowajczyni tego zamieszania, swoją historią poruszyła znacząco moim serem a łzy wzruszenia niejednokrotnie towarzyszyły mi przy jej czytaniu. "We dwoje" to historia o niespełnionej miłości, z góry skazanym na niepowodzenie. Poświęceniu, zrezygnowaniu ze swojego szczęścia, by uszczęśliwić drugą osobę. Ta powieść uświadamia nam, że życie jest bardzo kruche, doceniając przy tym każda daną nam chwile. To słodko-gorzka historia miłosna, która ma w sobie dużo mądrości. Skłania do refleksji i pozostaje na długo w pamięci. Szykujcie się na lekturę, która poruszy Wasze serca! 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-11-2020 o godz 22:18 przez: Coolturka
Gdy tak wyjątkowa autorka, jaką jest Jodi Picoult, pisze o innej powieści nazywając ją "zapierającą dech w piersiach" to już wiem, że muszę po nią sięgnąć. Wprost nie do wiary, że "Nas dwoje" to debiut literacki brytyjskiej pisarki Holly Miller - mogłabym czytać tylko takie historie. Joel ma 35 lat, jest byłym weterynarzem, lecz obecnie wyprowadza psy, co stanowi ledwie namiastkę jego pasji. Dlaczego? Ma prorocze sny dotyczące osób, które kocha. Więc ze wszystkich sił buduje wokół siebie mury i nie dopuszcza, by poczuć do kogoś miłość, a gdy już się tak stanie, robi wszystko, by zapobiec ziszczeniu złych przepowiedni. Callie ma 34 lata, jest singielką z dyplomem ekologii w kieszeni. Choć kocha wszystko, co związane z naturą, to mimo wakatu w lokalnym rezerwacie przyrody, w którym notabene pracuje jako wolontariuszka, nie zamierza jednak starać się o pracę swoich marzeń. Kierowana jakąś dziwną lojalnością wobec zmarłej tragicznie przyjaciółki, wraz z jej mężem prowadzi kawiarnię, której tamta była właścicielką. Właśnie tam poznaje Joela. "Bo miłość to nie tylko łatwe wybory, proste rozwiązania – to również ciężka praca i trudne decyzje, ofiary, których tak naprawdę wcale nie chce się ponosić". Zabawna, ciepła, mądra, urocza, wzruszająca... Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Ciężko ubrać w słowa te wszystkie myśli i emocje, które wywołała ta historia. Drżenie serca, łzy a w głowie chaos. Rozdziały są krótkie i następują po sobie błyskawicznie. Poznajemy naprzemienne punkty widzenia naszej dwójki głównych bohaterów, mamy wgląd w ich myśli i uczucia, przy czym oddane zostały tak sugestywnie, że udzielają się i nam. Jesteśmy świadkami narodzin miłości - poraża mnie subtelność i realizm tej historii, a jednocześnie nie zabraknie tu szczypty magii. Lecz magia ta może być przekleństwem, dla tego kto ją posiada. Joel przez całe życie jest sam ze swoim "darem", to olbrzymi balast, zwłaszcza gdy dźwigasz go w samotności. To nie tylko powieść o wielkiej miłości i walce z przeznaczeniem, ale również wielka afirmacja życia, mówiąca o tym, że warto podążać za marzeniami i chwytać każdy dzień, bo nigdy nie wiemy, ile nam ich jeszcze zostało... PREMIERA 28/10/2020
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-10-2020 o godz 13:52 przez: juswita
Są takie książki, które łamią serce, jest ich niewiele, ale kiedy na taką trafisz będziesz do niej wracać, bo taka książka to więcej niż historia głównych bohaterów. Takie książki budują nasze emocje, każą się zatrzymać i przemyśleć pewne rzeczy. Bez wątpienia książka Holly Miller należy do takiej grupy lektur. „Nas dwoje” to historia weterynarza Joela i kochającej naturę i ludzi Callie, przypadkowe spotkanie przeradza się w głębszą relację, a później w miłość i choć wydawać by się mogło, że kiedy dwoje ludzi deklaruje, że są w sobie zakochani, to nic nie powinno stanąć im na drodze. Jednak w tym wypadku sprawę komplikuje pewna „przypadłość” Joela, mężczyźnie bowiem śni się przyszłość osób które kocha, niestety śnią się nie tylko przyjemne obrazy z przyszłości najbliższych, ale też rzeczy przykre, smutne i trudne. I nie chodzi o to, że Callie nie akceptuje tej cechy Joela, chodzi o to, że w momencie kiedy Joel pokochał Callie przyśniła się mu jej przyszłość i to zaczyna determinować ich związek, zatrzymuje go na pewnym etapie i nie pozwala się mu rozwijać, co nie znaczy, że przestali się kochać. To właśnie miłość każe odejść Joelowi i puścić Callie wolno, żeby mogła żyć szczęśliwie. Callie ma złamane serce, ale wie, że musi ruszyć do przodu, jeździ po świecie realizując swoje pasje, poznaje potem Finna, mężczyznę który sprawi, że będzie szczęśliwa, choć wydawać by się mogło, że po Joelu nie trafi już na tak wielkie uczucie. Jednak przeznaczenia nie oszukasz, co przyśniło się Joelowi, co sprawiło, że nie mogli być razem? Skończyłam czytać nad ranem płacząc nad losem bohaterów i nad najbardziej niespełnioną miłością o jakiej czytałam. Ale ta książka to nie tylko historia miłosna, czytając ją zastanawiasz się czy warto wiedzieć co przyniesie przyszłość, czy lepiej żyć tu i teraz, chwytać dzień, bo jutro jest niepewne o ile w ogóle przyjdzie. Zastanawiasz się ile jeszcze masz czasu na okazywanie bliskim miłości, na powiedzenie im, że ich kochasz, że są dla ciebie najważniejsi. A kiedy skończysz czytasz masz ochotę ich przytulić i podziękować za każdy dzień razem jaki został wam dany. Ta książka budzi tyle emocji, że potem ciężko zasnąć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-01-2021 o godz 11:49 przez: rudy lisek czyta
Czy 𝒩𝒜𝒮 𝒟𝒲𝒪𝒥𝐸 Holly Miller @byhollymiller to najsmutniejsza historia miłosna,jaką przeczytacie?I czy faktycznie to uczucie było z góry skazane na niepowodzenie?Jedno wiem na pewno.To rozdzierająca serce opowieść o sile niezwykłej miłości. . Ta powieść niewątpliwie wywoła w czytelniku niejedne emocje.Z jednej strony jej fabuła jest nasycona wielka nostalgia i melancholią,z drugiej zaś dominuje w niej nieprzenikniona aura pełna uroczego ciepła.Dzięki krótkim rozdziałom możemy na przemian śledzić losy bohaterów.Wtopić się w ich poraniony bólem świat.Bowiem zarówno Joel,jak i Callie są spragnieni ciepła i bliskości tej drugiej osoby.Kiedy pewnego dnia ich drogi sie przecinają od razu wyczuwa się,że tych dwoje sa sobie pisani.Wszystko okazało by się jeszcze o wiele prostsze,gdyby Joel nie skrywał w sobie pewnej tajemnicy.To brzemię,ktore dźwiga już od tak wielu lat nie pozwala mu normalnie funkcjonować. Czy w końcu odważy się zawalczy o swoje szczęście i marzenia?Czy Callie mu w tym pomoże? . 𝒩𝒜𝒮 𝒟𝒲𝒪𝒥𝐸 to lektura,króra jest wyjatkowo piękna i smutna zarazem.Autorka stworzyła ciekawe kreacje bohaterów,ktorych bardzo polubiłam.Wywołuwali oni we mnie przemożną symaptię a także sprawiali,że wielokronie przyjemne ciepło rozchodziło się w po moim sercu.Ale to moje serce także niejednokronie krzyczało z rozpaczy.Nie ukrywam,że byłam na nich także zła.Zła,że tak szybko i dość łatwo się poddali.Przecież połączyło ich coś naprawdę niebywałego i niepowtarzalnego.Pomimo,że zakończenie tej historii można szybko przewidzieć to przy samej końcówce towarzyszyć Wam będzie niepohamowany potok łez.Tak,wzruszenie jest tu zdecydowanie nieuniknione.Jedynie co mi tu zgrzytało to sam przebieg akcji.Zdecydowanie była ona zbyt mało dynamiczna,raczej senna i powolna,przez co momentami ta opowieść mi się lekko dłużyła.Ale z pewnością jest to debiut,który warto przeczytać. . Dziękuje @wydawnictwomuza 7/10 https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-11-2020 o godz 15:57 przez: Paulina Woźna
W tym roku przeczytałam już kilka wzruszających pozycji i stwierdziłam, że twarda ze mnie sztuka, gdyż oprócz guli w gardle oraz mgiełki w oczach, nic łzawego się nie wylało. Do czasu… Gdy tylko rozpoczęłam przygodę z „Nas dwoje” od razu wiedziałam, że będzie to lektura w moim guście. Główni bohaterowie od razu zyskali moją sympatię, są szczegółowo dopracowani i cechuje ich oryginalność oraz urocze poczucie humoru. Lekki wątek paranormalny nadaje całej historii magicznej otoczki. Czy niesamowity dar Joela okaże się przekleństwem, czy błogosławieństwem? Dodatkowo w książce występują psy, a że jestem totalną fanką tych czteronożnych przyjaciół człowieka, spowodowało to że niejednokrotnie uśmiechałam się podczas lektury. Czy książka rzeczywiście może złamać serce? Tak. Moje złamała. Serio. W dwóch momentach płakałam jak bóbr, co udowodniło, że moje czytelnicze serce ma się dobrze, wcale nie skamieniało, tylko czekało na książkę, która je poruszy do głębi. Przedstawiona historia nie jest tylko i wyłącznie romansem igrającym z emocjami. Zostało tutaj poruszonych kilka ważnych tematów, które niewątpliwie dają do myślenia. Dążenie do realizacji własnych marzeń mimo ograniczeń i własnej niedoskonałości. Ten wątek w pewnym stopniu zmotywował mnie do działania, aby swoich marzeń nie dokładać na później. Według mnie główną puentą „Nas dwoje” jest uświadomienie czytelnika, że życie przygotowało dla nas wiele różnych scenariuszy. Niektóre wybory mogą się okazać bolesne, lecz nie zamykają nam drogi do pełni szczęścia. Nigdy nie warto tracić nadziei w lepsze jutro. Nie jest to ckliwa historia, gdyż przepełnia ją ogrom prawdziwych emocji i silnej miłości, na długo pozostanie w mojej pamięci. W tym roku odnalazłam już thriller idealny (Ruth Ware „Pod kluczem”), czas na romans idealny i coś czuje, że do końca roku już nic się nie zmieni w tej kwestii, gdyż historia Joela i Callie całkowicie podbiła moje serce. Zdecydowanie warto odbyć tę romantyczną i wzruszającą przygodę!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-11-2020 o godz 15:47 przez: Paulina
Wczoraj skończyłam "Nas dwoje" Holly Miller i chociaż byłam trochę do niej sceptycznie nastawiona to powiem wam, że polecajki wydrukowane na okładce zawierają prawdę. Joel jest niezwykłym człowiekiem. Chociaż nic na to nie wskazuje. Ciągle zmęczony, rozdrażniony, rozkojarzony, bo stara się nie spać. A to dlatego, że w snach widzi przyszłość osób które kocha. I to są zarówno dobre sny jak i złe. I wszystko co dotąd wyśnił się zdarzyło. No, chyba że wkroczył w odpowiednim momencie i tę przyszłość zmienił. Gdy poznaje Callie strasznie broni się przed tą miłością, bo wie, że przy jego trybie życia oraz przypadłości nie ma szans stworzyć normalnego związku. A gdy już w końcu uwierzył, że jednak wolno mu kochać przyśniła mu się Callie i całe jego życie legło w gruzach. Jakie decyzje podejmie Joel? Co stanie się Callie? Czy miłość zwycięży? Na początku książka niezbyt mocno mnie zainteresowała, choć przyznam się, że zdolności Joela bardzo mnie zaciekawiły. Jeszcze z czymś takim w książce się nie spotkałam. Ale z każdą przewracaną kartką wsiąkałam w tę historię coraz mocniej. Książka jest podzielona na 4 części. Każdy rozdział jest napisany z perspektywy Joela lub Callie. Genialnie to wyszło. Rozdziały się świetnie uzupełniały. Język powieści jest bardzo rozbudowany, wręcz kwiecisty, bardzo dobrze się to czytało. Trochę mi ta książka przypominała twórczość Jodi Picoult, którą bardzo lubię. Ale sama historia powolutku i nieubłaganie skradała się i wsiąkała w moje serce. Coraz ciężej było mi się od niej oderwać. Czytałam w każdej wolnej chwili. A zakończenie sprawiło, że moje serce zostało złamane. Dokładnie tak! Dawno tak nie chlipałam nad książką i gdy ją skończyłam byłam totalnie rozbita. Przysięgam, że ostatnie dwa rozdziały i epilog rozłożą was na łopatki. Ja bardzo książkę polecam. Właśnie tego oczekiwałam i właśnie dokładnie to co chciałam dostałam. Nie zawiedziecie się!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-11-2020 o godz 11:39 przez: Poczytaj ze mną
Książka super się sprawdzi dla tych osób, które lubią troszkę o miłości, nie zawsze szczęśliwej, gdzie może od czasu do czasu zwilżą się oczy. Gdzie nie ma zabójstw i przemocy, lecz problemy dnia codziennego, które nasz często nękają i są dla nas dobrze znane. "Nas dwoje" to historia singli po trzydziestce. Ona po lekkich przejściach i stracie prawdziwej ukochanej przyjaciółki Grace. Jej marzenia o byciu ekologiem, przestały mieć znaczenie i nie może, przestać o niej myśleć. Calie pracuje z jej mężem w restauracji, którą stworzyła Grace przed swoją śmiercią, aby mu pomóc prowadzić ten interes. To tam poznaje Joela który, mimo że nie zaprezentował się zbyt dobrze na samym początku, to zapadł jej w pamięci. Joel to ponad trzydziestoletni, były weterynarz, który się trochę pogubił i chce od wszystkiego odpocząć. Ma dar od dziecka, który... dla jednych jest darem a dla innych zmora, klątwa, udręka itd. Joel w chwili kiedy spojrzał na Calle od razu wiedział, że to ona i bardzo chciał przy niej być. Coraz częściej zaczął przychodzić do baru i szukać pretekstu do kontaktu. Kończy to się sukcesem i miłość ich rośnie w sile... ale okazuje się, że to jest coś przed czym bronił się Joel... coś, co jest związane z jego darem, przez co wie, że... po prostu wie co się stanie. Dla jednych miłość to szczęście, dla innych miłość to ból i niemoc. A co się stanie to warto przeczytać i sprawdzić. Młodzi, spragnieni ciepła i bliskości, poszukujący sensu życia. Ich losy różnie się ułożą i mimo że nie ma w tej książce zaskoczenia, bo wszystko wiadomo z wyprzedzeniem, to jednak nadzieja się tli. Opowieść jest smutna, melancholijna a wręcz trochę depresyjna. Książka podobałaby mi się bardziej, gdyby nie to, że w tej historii jest troszkę nierealnej magii i brak realizmu. To jest jedyna rzecz, która mi się w tej książce nie podoba, bo nie lubię książek fantastycznych. Reszta ok sprawdźcie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-11-2020 o godz 10:35 przez: urszula_gala
Holly Miller Nas dwoje, cieszę się, że w końcu udało mi się trafić na tak niezwykle nieszablonowo napisany romans. Książkę z gatunku literatury obyczajowej z wątkiem miłosnym, z interesującymi bohaterami, choć już po przejściach, którzy są niezwykle sympatyczni, empatyczni, po prostu nie da się ich nie lubić, w dodatku otoczeni są grupą dobrych przyjaciół, mają wsparcie rodziny, uwielbiają zwierzęta i lubią przyrodę. Brzmi słodko, cukierkowo i aż prosi się o happy end w stylu "żyli długo i szczęśliwie". Niestety ich związek będzie z góry skazany na niepowodzenie, gdyż przeznaczenia nie da się oszukać. "Nic, co warto mieć, nie przychodzi łatwo" - tak mówi tata bohaterki. I tak będzie również wyglądać znajomość Cellie i Joela. Callie niedawno straciła w wypadku najlepszą przyjaciółkę, obecnie pomaga jej mężowi prowadzić kawiarnię. Joel jest wieloletnim już singlem, który jakiś czas temu zrezygnował z pracy weterynarza. Ma jednak pewną metafizyczną wręcz przypadłość, która wcale nie ułatwia mu funkcjonowania pomiędzy najbliższymi osobami. Szczęśliwy los, który wydaje się być początkiem długotrwałego i udanego związku, postanawia jednak w pewnym momencie zadrwić z obojga, szykując im dramatyczne zakończenie znajomości. Uchylając wcześniej rąbek tajemnicy dotyczący przyszłości, zmusi bohaterów do dokonania naprawdę trudnych wyborów. Ich znajomość, choć zacznie się początkowo jak wiele innych, potem zacznie intensywnie się rozwijać, a w efekcie dążyć będzie nieuchronnie do tragicznego zakończenia. Muszę przyznać, że trafiłam na naprawdę wyjątkową, subtelną, pełną ciepła, opowieść o miłości, która mimo rozłąki, jest w stanie przetrwać wszystkie trudności. A dodatkowo niezwykle wzruszającą i smutną. Gwarantuję, że po jej przeczytaniu Callie i Joel pozostaną z Wami jeszcze długo po jej zakończeniu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
05-11-2020 o godz 11:22 przez: bookarnia
Książka „Nas dwoje” jest historią pięknej miłości. Powiem szczerze, że z wielką ostrożnością, podchodzę do książek o tej tematyce. Zazwyczaj odpycha mnie cukierkowa i nad wyraz sztuczna fabuła. Nie tego typu emocji, poszukuję w powieściach obyczajowych. Przyznam, że książka „Nas dwoje” pozytywnie mnie zaskoczyła. Rozpoczynając czytanie nie liczcie na szczęśliwe zakończenie. Autorka serwuje nam emocjonalną „jazdę bez trzymanki”. Przygotujcie chusteczki. Joel regularnie odwiedza kawiarnię, w której pracuje urocza dziewczyna Callie. Ich przelotne spotkania stają się początkiem wspaniałego i pięknego uczucia. Joel i Callie stają się nierozłączni. Nadają na tych samych falach, dzielą wspólne pasje, są dla siebie stworzeni. Miłosną sielankę burzy nietypowa przypadłość Joela. Momentami ułatwia ona życie, innym razem staje się przekleństwem. Joel wie zdecydowanie więcej niż inni. Pewnego dnia w jego głowie pojawia się przerażające przeczucie odnośnie ukochanej. Joel dowiaduje się, że jego związek z Callie skazany jest na niepowodzenie. Przeczucie Joela zmienia jego relacje z dziewczyną. Tajemnica, którą skrywa mężczyzna nie pozwala mu żyć u boku kobiety. Prorocza wizja staje się katalizatorem do wielu życiowych zmian. Joel i Callie muszą podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu. Losy głównych bohaterów przedstawione są z ogromnym wyczuciem i subtelnością. Historia Joela i Callie budzi ogrom sprzecznych emocji. Bohaterowie książki obdarzeni są niesamowitą wrażliwością i dojrzałością. Fabuła książki prowadzona jest w dwóch narracjach, dzięki czemu dokładnie poznajemy uczucia głównych bohaterów. Zakończenie jest naprawdę przejmujące i wyciska łzę wzruszenia. Książka „Nas dwoje” to powieść, która z pewnością na dłużej pozostanie w mojej pamięci.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-11-2020 o godz 21:12 przez: asia gębicz
***..dopóki śmierć nas nie rozłączy...*** Joel jest singlem,który obiecał sobie,że nigdy się nie zakocha.Wie bowiem,że jeśli kogoś obdarzy uczuciem,tę osobę może spotkać coś złego.Kiedy jednak poznaje przeuroczą Callie,wszystko się zmienia i Joel pragnie zaznać szczęścia właśnie u jej boku. Callie niedawno straciła w wypadku swoją najlepszą przyjaciółkę Grace,dlatego ciągle jest smutna i przygnębiona.Porzuciła marzenia o karierze ekologa na rzecz pracy w kawiarni męża Grace.Ale ten przystojny mężczyzna,który codziennie przychodzi napić się kawy powoli topi jej serce i dziewczyna odnajduje radość życia. Tym mężczyzną jest Joel. Oboje wydają się być naprawdę dla siebie stworzeni i wierzą,że nic nie jest w stanie przeszkodzić ich miłości. Do czasu pewnego snu... To jest książka o dwojgu ludzi,ich codzienności i problemach. O tym,co głęboko ukryte i o strachu,by wydobyć to na zewnątrz. Bardzo jest to wszystko lekko napisane i przez książkę się przepływa jak wiosenny strumyk,aby w pewnym momencie wpaść w wir irytacji. No bo...serio? Jeden głupi sen może wprowadzić takie zamieszanie? No nie wierzę! I płyniemy dalej niesieni łódką tej historii,by nagle rozbić się o skały. Ta książka wbiła mi sztylet prosto w moje serce i rozbiła na milion kawałków. Już dawno przy żadnej lekturze tak nie płakałam. No dobra..przyznam się...wyłam przy niej jak ta dwójka z okładki do księżyca. Bo ta opowieść obudziła we mnie moją historię,pewien wybór,którego dokonałam,ale który do dzisiaj jest cierniem. Bardzo to wszystko było emocjonalne i jeżeli Wy też chcecie być tak mocno ,,przeczołgani", to zapraszam do lektury.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-11-2020 o godz 18:28 przez: czytanienaplatanie
Zauważyłam, że w ostatnim czasie niewiele planuję, żyję dniem dzisiejszym. Ta niepewność jutra zupełnie nie sprzyja patrzeniu w przyszłość. A gdybyśmy tak mogli zajrzeć w przyszłość i zobaczyć co przyniesie? Każdy z nas ma pewnie tysiąc pomysłów w jaki sposób wykorzystałby taką wiedzę. I pewnie same pozytywne. Ale jeśli zastanowić się nad drugą stroną medalu? Jest wiele spraw, o których z pewnością wolelibyśmy z góry nie wiedzieć. Czy okazałoby się to więc darem, czy przekleństwem? Tak, ta opowieść ma w sobie magię. Tak, jest smutna i piękna zarazem. Tak, bohaterowie są wyidealizowani i nierzeczywiści, co nie sprawia absolutnie, że mniej przeżywamy ich losy. Łączy ich cudowne uczucie pełne zrozumienia i bliskości. Są po prostu dla siebie stworzeni. Pewnej nocy przyszłość upomina się jednak o swoją daninę i zatruwa ich szczęście, niczym jad. To opowieść o miłości, która nie zawsze niesie tylko szczęście. O miłości pełnej bólu i zdolnej do poświęceń. I o przeznaczeniu, wobec którego jesteśmy bezsilni bez względu na wysiłki podejmowane, by je zmienić. Fabuła pochłonęła mnie od pierwszych stron i nie pozwalała oderwać się choć na chwilę. Styl pisania, tak lekki i niewymuszony, z pewnością nie daje odczuć, że to debiut autorki. Napisana z perspektywy obojga bohaterów historia daje szansę na poznanie emocji nimi kierujących i doświadczeń determinujących ich decyzje. Bo to emocje odgrywają tu główną rolę, na nich opiera się ta opowieść. Nie wiem, czy ta powieść zachwyci Was tak jak mnie, nie potrafię przewidzieć przyszłości, ale zachęcam do jej poznania jeśli lubicie czasem otrzeć łzę wzruszenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-12-2020 o godz 12:15 przez: oczytana_ania
"Bo miłość to nie tylko łatwe wybory, proste rozwiązania - to również ciężka praca i trudne decyzje, ofiary, których tak naprawdę wcale nie chce się ponosić." "Nas dwoje" to magiczna historia, w której autorka pokazuje, że miłość może być równie piękna co bolesna. Przyznaję, że sam początek odrobinę mi się dłużył i niełatwo było mi się wczuć w klimat tej powieści, jednak krótkie rozdziały pisane naprzemiennie z perspektywy obojga bohaterów pomogły mi zmierzyć się z blisko 500 stronami i przeczytać książkę do końca. Poznajemy w niej Callie, która po śmierci przyjaciółki pomaga jej mężowi w prowadzeniu kawiarni. Trudno jej dostrzec w życiu coś pozytywnego, przepełniona jest żalem, smutkiem i niezrozumieniem. Pewnego dnia poznaje Joela, mężczyzna zamawia kawę, aby później niepłacąc za nią opuścić lokal. Dziewczyna od samego początku czuje, że to ktoś wyjątkowy, a gdy Joel wraca i przeprasza za pomyłkę, jest ona niemalże pewna, że to piekny początek ich historii. Callie nie jest Joelowi obojętna jednak mężczyzna opiera się przed zaangażowaniem. Tylko on wie, iż posiada dar, swoje osobiste przekleństwo, które pozwala mu w snach dostrzec przyszłość ukochanych osób. Jaką przyszłość przygotowaną przez los dla Callie zobaczy? Jak zareaguje i jaki będzie to miało wpływ na łączącą ich miłość? "Nas dwoje" to na pewno udany debiut. Podobało mi się wzruszające zakończenie, które mimo iż dało się przewidzieć to jednak powodowało zakręcenie się małej łezki w oku. Osobiście jestem zadowolona z lektury i jeśli lubicie takie magiczne, romantyczne, wzruszające historie ta książka się Wam spodoba.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji