5/5
26-02-2019 o godz 23:41 przez: coffee_cup90
Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/02/penelope-ward-napij-sie-i-zadzwon-do.html Jeżeli chodzi o książkę „Napij się i zadzwoń do mnie” to muszę się przyznać, że absolutnie ją uwielbiam. Pochłonęłam tę powieść w dwa wieczory i żałowałam, że tak szybko ona się skończyła. Uwielbiam, gdy książka wciąga mnie od samego początku, a na jej koniec mogę stwierdzić, że spełniła ona moje oczekiwania. Zdaję sobie sprawę z tego, że historia przedstawiona w tej powieści momentami bywa banalna i przewidywalna, ale to nie zmienia faktu, że czytało mi się ją naprawdę dobrze. Od pierwszych stron wyczuwalne jest poczucie humoru Penelope, które do tej pory widywałam w książkach, które pisała w duecie z Vi. Należy jednak zwrócić uwagę też na to, że w „Napij się i zadzwoń do mnie”, Penelope porusza również niełatwe tematy, z których można coś wyciągnąć. Cieszę się, że ta autorka w tej powieści zwróciła uwagę na temat samoakceptacji, ponieważ wiele osób ma z tym problem, o czym możemy przekonać się na przykładzie Rany. Zdecydowanie o wiele bardziej lubię książki, gdzie główni bohaterowie mają ogromny bagaż doświadczeń i nie jest on za lekki. Zarówno Landon i Rana mają wiele sekretów, które czegoś ich nauczyły, ale kładą się one cieniem na ich wspólną przyszłość. To sprawia, że odbieram ich za bardziej ludzkich. Podziwiam tę dwójkę za szczerość wobec siebie, bo nie zawsze jest łatwo się przyznać do błędów popełnianych w przeszłości Zdecydowanie „Napij się i zadzwoń do mnie” to moja ulubiona książka o Penelope Ward, jak do tej pory! Jest to historia mówiąca o drugiej szansie oraz akceptowaniu swoich wad, co nie jest łatwe. Ta książka pochłonęła mnie całkowicie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
16-04-2019 o godz 15:04 przez: redgirlbooks
To był dzień, w którym Rana Salomi, miała chwilę słabości. Ciężar smutku i samotności, zmuszą ją do sięgnięcia po wino. To ono sprawia, że wspomnienia sprzed trzynastu lat ożywiają i kierują się ku Landonowi, do którego żywiła dawne urazy. Pijana postanawia zadzwonić i wygarnąć mu dawno wyrządzone krzywdy. Jeden nieprzemyślany telefon sprawia, że ich znajomość odżywa. Rana dowiaduje się, że to co brała za pewnik, jest kłamstwem. Penelope Ward uwielbiam za jej poprzednie książki oraz za duet jaki tworzy z Vi Keeland. Nie wiem czy to ja miałam zbyt wiele wymagań, czy ta książka była zwyczajnie słaba. O ile początkowo była ciekawa i wciągająca, to z czasem zaczęła się robić monotonna. Zabrakło mi w tej powieści czegoś, co by sprawiło, że zapamiętałabym ją na dłużej, a "Napij się i zadzwoń do mnie" nie jest taką książką. Nie ukrywam, że nie jestem nią zachwycona, ale spodobało mi się jak autorka rozwijała znajomość pomiędzy Raną i Landonem. Subtelnie, za pomocą rozmów odkrywali o sobie coraz więcej rzeczy, tworząc pomiędzy nimi niesamowitą więź. Autorka nie boi się poruszać tak trudnych tematów jak wczesne rodzicielstwo, kompleksy oraz to jak relacje z rodzicami wpływają na nas samych. Nie zabraknie tu rodzinnych tajemnic oraz niedopowiedzeń. "Napij się i zadzwoń do mnie" to historia o drugich szansach, o tym jak lęk wpływa na podejmowane przez nas decyzje. To historia również o błędach przeszłości i wybaczeniu samemu sobie. Nie jest to idealna książka. Według mnie jest najsłabszą tej autorki. Ja się przy niej trochę wynudziłam, ale myślę, że znajdzie swoich zwolenników, tym bardziej, że porusza problemy, które dotykają wielu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-04-2019 o godz 18:15 przez: rudablondynkarecenzuje
Jeden telefon zmienia ich życie. Rana przez pijacki wybryk odnawia kontakt z Landonem, którego nie widziała od wielu lat. Czy tym razem ich znajomość przetrwa? Czy życie pozwoli im na szczęście? "Napij się i zadzwoń do mnie" to opowieść o dwójce przyjaciół, którzy utracili ze sobą kontakt. Rana i Landon obwiniali się wzajemnie o to, dlaczego tak się stało. Gdy dowiadują się w końcu prawdy postanawiają zadbać by ich kontakt ponownie się nie zerwał. W moim odczuciu główni bohaterowie to dwójka zagubionych w świecie ludzi. Życie pokrzywdziło zarówno Ranę, jak i Landona, choć nie pokazują tego po sobie. Można powiedzieć, że podobne przeżycia zbliżają ludzi, a szczególnie tych, którzy kiedyś się znali. Historia sama w sobie jest ciekawa, ale nie wciągająca. Z jednej strony obserwujemy przyjaźń, która stopniowo się naprawia. Natomiast z drugiej strony odkrywamy życie bohaterki, która przez większość czasu siedzi na tyłku i się nad sobą użala lub robi rzeczy, które nie przynoszą większego efektu, a nawet doprowadzają do bezmyślnych decyzji. Moim zdaniem jest to opowieść za bardzo rozwleczona w czasie. Za dużo w niej powrotów do rzeczy, które dawno się wydarzyły. Zamiast żyć teraźniejszością to ciągle wracają do tego, co było kiedyś i czego już nie powinni rozdrapywać.  Według mnie książka jest w niektórych momentach zabawna, a przede wszystkim emocjonalna. Dodatkowo zwroty akcji dodają jej tajemniczości. Widać, że autorka chciała zrobić z tej arcydzieło, lecz tym razem jej nie wyszło. Moja ocena: 7/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-06-2019 o godz 08:36 przez: podróżdokrainyksiążek
„Napij się i zadzwoń do mnie”, Rana Saloomi, nie potrafi zapomnieć o swojej przeszłości, ciągle rozmyśla tylko o jednym, o Landonie, jej miłości po wszechczasy. Pokazuje to, chociażby fakt, że mimo odległości, upływu czasu, ciągle o nim pamięta. Rozmyśla, co tak właściwie teraz robi, jak wygląda czy jak się jego potoczyło od momentu, gdy ostatni raz się widzieli, a było to dawno temu. Jeden nieudany dzień w życiu dziewczyny sprawił, że musiała się jakoś odprężyć, w czym pomógł jej dobry trunek. Wino rozluźniło ją do takiego stopnia, że nie mogła się już powstrzymać. Odnalazła telefon do Landona i zadzwoniła, ten dzień zupełnie zmienił jej życie. Liczne późniejsze rozmowy wyciągają różnorakie rzeczy na jaw, dowiadują się właściwie o sobie wielu rzeczy, znów jakby się poznają, a z każdą rozmową, czuć jak między nimi coś się rodzi, jak pojawiają się tajemnice, losy, które ich podzieliły, a też są częstą przyczyną ich rozmów. Wokół ich relacji jest wiele emocji, a z czasem coraz mocniej to rośnie, nie daje chwili im wytchnienia, czują coś do siebie znacznie więcej. Nikt z nich nie potrafi odpuścić, każdy z nich coś ukrywa, nie chce się z tym podzielić, a to się przyczynia do tego, że nie raz tworzy się specyficzne napięcie między naszymi bohaterami. Warta uwagi fabuła zabrała mnie w ciekawą relację, jaka się wywiązała pomiędzy ich rozmowami przez telefon. Była warta, by ją przeczytać i ujrzeć to, jak się ułoży życie dwójki naszych postaci. Czy w tym przypadku odległość ich powstrzyma?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-05-2019 o godz 10:23 przez: Catherine H.
Obawiałam się Napij się i zadzwoń do mnie, bo czytałam w większości negatywne recenzje i kilka osób dosłownie odradzało mi tę powieść. I wiecie, zupełnie tego nie rozumiem, bo uważam, że wśród jednakowych schematycznych romansideł, Penelope Ward przygotowała dla nas coś nowego i świeżego. Po pierwsze i najlepsze - telefon wykonany po alkoholu oraz jego konsekwencje. Oczywiście wyraźne cechy gatunku new adult są nieuniknione, takie jak wspólna przeszłość, przystojny i wytatuowany mężczyzna oraz tajemnice i ciężkie doświadczenia. Ale wśród standardowych tematów pojawia się główna bohaterka jako tancerka brzucha, dziwaczny współlokator, Bóg rozdający pieniądze i program Starsza Siostra. To sprawia, że książka jest unikatowa i na swój sposób niezwykła.  Byłam zdziwiona, że autorka była na tyle odważna, że zdecydowała się poruszyć tak kontrowersyjne tematy i tym samym zaburzyć obraz cudownego ukochanego Rany z dzieciństwa.  Podobnie zakończenie - nie było łzawe, ale też nie obsypane cukrem z dodatkową piętnastocentymetrową posypką. Było zadziwiające normalne i życiowe. Penelope Ward pokazała, że nie każdy romans musi kończyć się sceną na ślubnym kobiercu. Potrafiła też w epilogu podkreślić rzeczy, które bohaterom nie wyszły, czego nigdy się nie nauczyli. To właśnie koniec wpłynął na moją niebotycznie wysoką ocenę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-07-2019 o godz 14:50 przez: Ksiazki_oczami_mezczyzny
📚NAPIJ SIĘ I ZADZWOŃ DO MNIE 🖋 @penelopewardauthor @editio.red ▫️▪️▫️▪️▫️▪️▫️▪️▫️▪️ Ile razy w waszym życiu zdarzyła się sytuacja że po wypiciu jednego kieliszka wina za dużo wykręciliście numer do osoby do której nie powinniście ? Ile razy gdy sięgamy po kieliszek wódki wracają wspomnienia z młodych lat i chęć powrotu do czasów kiedy byliśmy szczęśliwi ? Usłyszałeś już dość, żeby się rozłączyć ? Powieść Penelope Ward „Napij się i zadzwoń do mnie” jest czymś więcej niż tylko romansem. Tytuł może i nie zachęca do sięgnięcia po tą książkę ale autorka porusza w niej tematy związane z porzuceniem, drugą szansą, rodziny, oraz poszukiwanie samego siebie. Książka wciąga od pierwszych stron i przenosi nas do historii Rany i Landona. Poznali się w dzieciństwie i byli najlepszymi przyjaciółmi do czasu kiedy Rana musiała wyprowadzić się z rodzicami do innego miasta. Ich kontakt z dnia na dzień przestaje istnieć. Jednak wspomnienia nie pozwalają Ran zapomnieć o przeszłości. po resztę recenzji zapraszam na mojego instabooka https://www.instagram.com/ksiazki_oczami_mezczyzny/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-04-2019 o godz 17:43 przez: Kitty_89
To jedna z tych okładek, która jest dla mnie zwyczajnie brzydka. I kojarzy mi się z tanim harlekinem. Ale (bo jest ogromne ale!) to jest jedna z najsłodszych książek jakie czytałam od dawna. Wiele razy czytając ją aż piszczałam (😂) "so sweet". Opis pierwszej randki bohaterów uznaje za chyba najlepszy opis randki z wszystkich literackich. A o czym jest książka. O parze przyjaciół z dzieciństwa, którzy po latach odmawiają kontakt przez upojenie alkoholowe. O budowaniu ich związku. O ich tajemnicach (bo autorka nam przypomina, że każdy ma jakąś mroczną stronę). Porusza kilka ważnych tematów (jednym z nich jest akceptacja siebie, o innych nie wspomnę bo uważam, że był by to za duży spojler). Nie jest to powiastka nic nie wynoszącą, ale jest to książka idealna na wieczór z kieliszkiem wina. Ja szczerze polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-09-2020 o godz 09:55 przez: Justyna
Uwielbiam książki Ward samodzielne jak i te pisane w duetach. Sięgając po tę powieść liczyłam na coś więcej. Trochę się zawiodłam bo mimo iż fabuła ciekawa to dialogi bohaterów chwilami nieco nudne, aż się prosiło żeby ją rzucić w kąt. Przez pierwsze 100 stron ciągnęło mi się niemiłosiernie... Mimo, że poruszone zostały tematy tabu i momentami była naprawdę bardzo ciekawie w mojej ocenie to najsłabsza książka Penelope Ward.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
06-06-2019 o godz 14:38 przez: Jola Szafron
szkoda czasu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji