4/5
06-03-2019 o godz 17:19 przez: Anonim
Niespotykany tytuł. Zachęcająca okładka. Gorąca opowieść, szczególnie dla kobiet spragnionych romansów. Historia przyjaciół z dzieciństwa których rozdzielił los. Mimo upływu lat nie zapomnieli o sobie. Rana, młoda, śliczna, czarnowłosa tancerka brzucha, uwielbiająca wino, pewnego dnia po wypiciu znacznej dawki alkoholu postanawia zadzwonić do przyjaciela z dzieciństwa, którego nie widziała od ponad 13 lat. Bohaterka będąc dzieckiem, mieszkała wraz z rodziną w garażu, przerobionym na mieszkanie u Rodericków- rodziców Landona, przyjaciela z dzieciństwa. Jej rodzice, po jakimś czasie zostali wyrzuceni za niepłacenie czynszu. Kobieta dzwoniąc do Landona, przystojnego wytatuowanego mężczyzny, "wygarnia mu swoje żale" po czym szybko zakańcza połączenie. Bohater dzwoniąc do Rany, tłumaczy jej, że zaszło nieporozumienie. W jego wersji wydarzeń, podczas jego nieobecności, wszyscy wynieśli się dobrowolnie, znikając z ich życia. Jaka jest więc prawda? Długo rozmawiając ze sobą, opowiadają sobie o dotychczasowym życiu. Rana opowiada o swoim współlokatorze "Który chce ją zabić", ponieważ ma obsesję na jej punkcie, jednocześnie jej nienawidząc. "-Przyłapałam dziś mojego współlokatora, jak spał z moimi leginsami na twarzy. -To ten sam koleś, który chce cię zabić?-Tak" Na jednej rozmowie jednak się nie kończy. Po kilku dniach kobieta dostaje w sms jego zdjęcie. Za jakiś czas, wysyła mu swoje. Bohaterowie umawiają się na "Wirtualną randkę" po czym bohaterka dostaje paczkę od Landona. Co znajduję się w paczce, oraz jaki ma to związek z ranką? Oczywiście że wam nie zdradzę, sami się przekonajcie. Powiem wam jednak, że robi się od niej cieplutko na sercu. Nigdy nie słyszałam o podobnej randce na odległość. Oboje z każdym dniem, coraz bardziej zakochują się w sobie. Bohater chce się spotkać, lecz Rana nie jest jeszcze na to gotowa. Nie mniej jednak trzech dniach ciszy do Kobiety przychodzi wiadomość że Landom miał wypadek. Zszokowana bohaterka rzuca wszytko, wybiegając z pracy, aby zaraz pojawić się na lotnisku. Nie mając pieniędzy na bilet, w stroju tancerki, błaga kasjerkę o pomoc. Jak uda jej się dostać do ukochanego? Będąc w szpitalu, okazuje się że bohatera tam nie ma. Landon został wypisany ledwie 20 minut temu. Wychodząc przed szpital Rana widzi mężczyznę czekającego na samochód. To on. Postanawia napisać do niego sms. Gdy bohater odwraca się w jej stronę, nie wierzy on własnym oczom. Oboje udają się do mieszkania Landona, aby kobieta mogła się umyć oraz przebrać. Rana przesypia noc w łóżku bohatera, gdy ten śpi na kanapie. Można sobie wyobrazić jak cudownie jest spać słysząc szum fal za oknami. Od razu człowiek tęskni za ciepłymi, słonecznymi dniami. Rankiem para je śniadanie na plaży. Dowiadujemy się że kobieta miała operację plastyczną. Oboje opowiadają sobie o historiach z dzieciństwa. Następnie udają się na zakupy do centrum handlowego, aby Rana miała odzież na zmianę. W pewnym momencie mierząc strój kąpielowy bohaterce upada telefon. Gdy ta schyla się, aby go podnieść... materiał majtek, które ma na sobie rozdziera się z trzaskiem! Na szczęście Landon rusza jej na ratunek szybko wpychając Ranę do przymierzalni. Oboje wybuchają śmiechem z zaistniałej sytuacji. Wieczorem para spotyka się w knajpie, gdzie bohater przedstawia dziewczynie swoich znajomych. Po powrocie do domu Rana postanawia wykonać dla Landona prywatny, bardzo namiętny taniec brzucha. Między bohaterami wybucha żar, budzi się coraz większe pożądanie. Kobieta postanawia zostać tam tydzień, gdzie w kolejnych dniach ma okazję popracować z Landonem w jego Lunchboxie, zwiedzić kilka pięknych miejsc, oraz dowiedzieć się więcej o życiu mężczyzny. W przed dzień wyjazdu kobiety, Landon zabiera Ranę do jednej z najlepszych restauracji. Spotkanie przebiega w świetnej atmosferze, lecz do czasu, gdy przy ich stoliku pojawia się kobieta, prosząc go, aby ten "wrócił do branży" W pełnej napięcia ciszy oboje wracają do domu. Landon wyjawia kobiecie swoje sekrety. Rana wraca do domu, gdzie czeka ją niespodzianka. Współlokator "Który chciał ją zabić" zniknął zabierając wszystko ze swojego pokoju, oraz połowę jej ciuchów, w tym strój do tańca. Co będzie się dalej działo? Czy kobieta mu wybaczy? Czy będzie dane im być razem? Nie tylko Landon ma tajemnice. Co Rana ukrywa ze swojej przeszłości? Jak zakończy się książka? Książkę bardzo dobrze się czyta. Jest ona "lekka", pozbawiona długich opisów. Bohaterowie się nie mylą, mają ciekawie wykreowane charaktery. Bardzo dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania książki. Zostawiam ocenkę 7/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-03-2019 o godz 12:58 przez: Anonim
Po kilku lampkach wina, mnóstwo rzeczy może się wydarzyć, a największą katastrofą jest, gdy w pobliżu znajduje się nasz telefon, a trunek spowodował przypływ wspomnień. Rana Saloomi powróciła pamięcią do dawnych lat, właśnie po wypiciu wina, a jej myśli krążyły wokół Landona Rodericka. Jako nastolatków połączyła ich bardzo silna więź, niestety, to co piękne kiedyś się kończy. W ich przypadku rozłąkę spowodowała wyprowadzka Rany z rodziną na drugi koniec stanu. Myślała, że chłopak o niej zapomniał i ona powinna zrobić to samo. Jednak pewnego wieczoru po paskudnym dniu i wypiciu całej butelki Shiraza, znalazła jego numer i zadzwoniła.... „- Słuchaj, jeszcze raz powtarzam, że ten telefon to nieporozumienie. I tak nie ma sensu odgrzewać całej sprawy po trzynastu latach. Trzymaj się i dobran... - Dlaczego akurat dziś do mnie zadzwoniłaś? - Upiłam się. - Zadzwoniłaś do mnie po pijaku? - Tak. - Ciągle jeszcze jesteś pijana? - Zaczyna mi niestety mijać.” Czy Rana i Landon ponownie się spotkają, a może pozostaną tylko przy wzajemnych telefonach? Czy pomimo upływu 13 lat nadal płoną w nich te same uczucia, co przed rozłąką? Jakie tajemnice z przeszłości skrywają? „Przez całą resztę dnia byłam kłębkiem nerwów, nie mogąc się doczekać telefonu od Landona. Przez mój umysł przelewała się nawałnica emocji, a ja miotałam się między poczuciem ulgi a paniką. Z jednej strony podjęłam wreszcie decyzję, aby porzucić rozmyślania o przeszłości Landona, co sprawiło, że w końcu czułam, iż możemy zrobić kolejny krok w budowaniu naszego związku. Z drugiej strony sama nie odważyłam się jeszcze odkryć przed nim własnych wstydliwych sekretów i szczerze powiedziawszy, nie miałam pojęcia jak ich wyznanie wpłynie na nasze relacje.” Penelope Ward to bestsellerowa autorka „New York Times” oraz „USA Today”, często można spotkać wydane przez nią powieści w duecie z Vi Keeland, która jest również jedną z moich ulubionych autorek. Powieści, które wyszły spod jej pióra, są pisane w bardzo spójny sposób, płynnie przechodzi z jednego rozdziału do drugiego i potrafi zachęcić czytelnika do tego, aby jak najbardziej zagłębił się w czytaną historię i sytuację bohaterów. „Napij się i zadzwoń do mnie” zawierała wszystko to, co w powieściach uwielbiam, znajomość z młodych lat, długa rozłąka, a następnie odnowiony kontakt, a jak do tego dodamy wytatuowanego przystojniaka z mroczniejszą przeszłością i kobietę z równie potwornie minionym czasem, to jestem w siódmym niebie. Fajnie, że autorka nie odkrywa przed czytelnikiem od razu wszystkich kart, tylko stopniowo wprowadza nas do tego, jakie tajemnice skrywają bohaterowie, co ciąży na ich barkach. Uczucie pomiędzy Raną a Landonem również nie jest przyśpieszane na siłę, wszystko dzieje się w idealnym tempie. Jak dla mnie jest to powieść perfekcyjna. Oprócz miłości, która pojawia się stopniowo, mamy nutkę dramatyzmu, ale także ogromną dawkę humoru, dzięki czemu niejednokrotnie zanosiłam się śmiechem. Bohaterowie zostali świetnie ucharakteryzowani, nie są przedstawieni jako osoby nieskazitelne, wręcz przeciwnie, każda z nich ma zarówno wady, jak i zalety, co zdecydowanie dodaje im uroku, ciągnie się za nimi czarna przeszłość i błędy młodości, ale czy każdy z nas nie podjął kiedyś niewłaściwej decyzji, której konsekwencje ciągnęły się za nami przez wiele lat? Napomknę jeszcze tylko słówko o okładce, a właściwie mężczyźnie tam zawartym, który moim zdaniem idealnie pasuje do powieści i pobudza jeszcze bardziej wyobraźnię . Penelope Ward napisała powieść o miłości, zaufaniu i szczerości, ale także o życiowych wyborach, decyzjach, które podejmujemy każdego dnia, a te niewłaściwe mogą zaważyć na naszej przyszłości. Jednak otrzymujemy również ogromną dawkę humoru, która niejednego czytelnika rozbawi do łez. Ja ogromne Was zachęcam do przeczytania tej propozycji i poznania historii Rany i Landona. A czy Wam zdarzyło się kiedyś napisać lub zadzwonić do kogoś pod wpływem pijackiej chwili i później tego żałować? Mi zdarzyło się to niejednokrotnie, a kiedy ochłonęłam, myślałam, że spalę się ze wstydu. :) Paula https://girlsbookslovers.blogspot.com/2019/03/penelope-ward-napij-sie-i-zadzwon-do.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-03-2019 o godz 21:23 przez: Snieznooka
Czy kiedykolwiek pod wpływem alkoholu zdarzyło ci się zadzwonić do kogoś, aby wyjawić dręczące myśli i tajemnice? Czy masz kogoś takiego, za kim tęsknisz, bez kogo Twoje życie wydaje się puste? Prawda i chęć rozmowy wręcz pali twój przełyk równie mocno, jak dobra whiskey. Być może autorce książki „Napij się i zadzwoń do mnie”, coś takiego się kiedyś przydarzyło, dlatego potrafiła tak realistycznie odnieść się do tego tematu. Penelope Ward jest mi doskonale znana, przeczytałam kilka jej książek i jeszcze nigdy się nie zawiodłam, pośród romansu który rozgrywa się na naszych oczach zostają poruszane tematy bardzo trudne i przez to emocjonalne. Co tym razem dla nas przygotowała? Rana Salomi stanęła przed wieloma wyzwaniami w życiu, a mając dwadzieścia sześć lat, nigdy nie marzyła, że zarobi na życie jako tancerka i będzie dzielić małe mieszkanie z obłąkanym współlokatorem. Od trzynastu lat ma żal do przyjaciela z dzieciństwa Landona Rodericka, chociaż na co dzień o tym nie myśli, pod wpływem chwili, ukryte na dnie uczucia dochodzą do głosu. Pewnej nocy wypiła za dużo wina, które dało jj odwagę, aby rozliczyć się z przeszłością, w tym z Landonem. Postanawia odszukać swojego przyjaciela z dzieciństwa i zbiera dość w sobie odwagi, aby do niego zadzwonić w celu wyłożenia „kawy na ławę”, wyrzucenia z serca tego, co tak bardzo ją boli. Landon i Rana byli najlepszymi przyjaciółmi, chłopak pisał jej słodkie notatki codziennie, mimo upływu trzynastu lat, dziewczyna w wciąż je trzyma. Czyta je, kiedy jest jej ciężko wspominając dobre czasy, kiedy jeszcze byli dla siebie bliscy. Dziewczyna nie ma pojęcia, jakie będą konsekwencję telefonu, po byt dużej dawce alkoholu, nie muszę dodawać, że Landon odebrał telefon. Rana powiada Landonowi o tym, co się stało trzynaście lat temu. Zaskoczony męczyzna oddzwania i próbuje wyjaśnić nieporozumienie. Jeden pijany telefon poprowadzi ich do wymiany wiadomości tekstowych i połączeń telefonicznych. Dziewczyna ma za sobą trudne dzieciństwo, doświadczyła bólu ze strony najbliższych, co odcisnęło piętno i uczyniło ją wadliwą. Ukierunkowało jej przyszłość, chociaż zawsze gdzieś odwraca się w tył, czując się z nią związana. Po tym pierwszym telefonie bohaterowie kontaktują się ze sobą regularnie, coś się między nimi działo, rozpoczęło od dowcipnego przekomarzania się, szybko przekształciło się w związek. Ich wzajemne przyciąganie rozwija się tak bardzo, że nie można tego zignorować. Niestety nie wszystko jest różowe, istnieje kilka problemów, które stoją na przeszkodzie zakochanym; Landon mieszka w Kalifornii, a Rana mieszka w Michigan, ale oboje mają swoje sekrety. Czy będą w stanie pogodzić się ze sobą i tajemnicami, aby wspólnie stworzyć życie w przyszłości? Próba nawiązania romansu podczas życia w różnych stanach okazuje się trudna, , gdy Rana przyjeżdża odwiedzić Landona, odległość wydaje się dla nich nie do zniesienia. Zarówno Landon, jak i Rana podjęli w przeszłości złe decyzje życiowe i obawiają się, że może to negatywnie wpłynąć na ich związek. Zdają sobie sprawę, że nie ma możliwości, by mogli iść naprzód, nie będąc całkowicie sobą szczerzy. W miarę rozwoju tej historii zastanawiamy się, czy para będzie w stanie pozostawić przeszłość za sobą i czy będą kontynuować prawdziwy związek, czy pozostaną przy odległości, która potrafi wiele zniszczyć? To była emocjonalna powieść, od początku do końca byłam pochłonięta tą historią, ich wzlotami i upadkami, triumfami. Można porównać tą książkę do romansu, gdzie bohaterowie otrzymują od losu druga szansę, uwielbiałam, to jak powoli ich relacja posuwała się na przód, jak ewoluowała. Bardzo mi się podobało, jak Landon akceptował jej wady, ujawniały się sekrety. Oprócz motywu przyjaźni, miłości i tego, że szczerość jest w życiu najważniejsza, czy dotyczy rodziny, ukochanego, czy samej siebie, pojawia się adopcja i motyw porzucenia. To przyjemna lektura, którą czyta się jednym tchem, Ward potrafi wykreować wspaniałe postacie, które nie są sztampowe i papierowe, zawsze je czymś wzbogaca. Pamiętajmy o tym, ze popełnione błędy mamy szansę naprawić, nawet jeśli nie będzie łatwo, warto to robić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-05-2019 o godz 21:17 przez: Anna Rydzewska
Książki Penelope Ward są moją tajną bronią. Złe samopoczucie, paskudna pogoda czy zmęczenie nie mają z nimi szans, potrafią nawet przezwyciężyć niechęć wywołaną przez jakąś poprzednią, nieudaną lekturę. W najgorszym kryzysie, gdy mam możliwość zanurzenia się w pozycji tej autorki, wiem, że wkrótce cały świat i wszelkie zło przestaną istnieć, a ja otumaniona zanurzę się w kolejnej obezwładniającej powieści, która przyniesie mi ukojenie, lecz również lawinę intensywnych, skrajnych emocji. W tym wypadku nie było inaczej, po przekroczeniu pierwszej strony przepadłam bez pamięci, poddałam swe serce niesamowitym torturom i razem z naszkicowanymi postaciami uparcie walczyłam z mrocznymi demonami przeszłości. "Nie ma nic złego w niedoskonałościach. To one czynią nas ludźmi." Fundamentem tej, jak i pozostałych powieści Penelope Ward, są bez wątpienia przemawiające, nietuzinkowe postacie, obdarzone ciężkim bagażem doświadczeń. Rana i Landon przeszli w młodości naprawdę wiele, wszelkie doświadczenia miały ogromny wpływ na ich decyzje, charakter, poczucie wartości. Oboje próbują uciec od przeszłości, żyć normalnie, zapomnieć o bolesnych wspomnieniach. Dość szybko wychodzi na jaw, że nie jest to łatwe, a spokój ducha można osiągnąć tylko dzięki konfrontacji z dawnymi demonami. Gdy sytuacja okazuje się różnić od dotychczas znanej prawdy, wszystko się komplikuje. Pozornie nieszkodliwy telefon po alkoholu na nowo łączy tę dwójkę, która mimo upływu lat, wciąż wspaniale się dogaduje. Stopniowo zaczyna między nimi iskrzyć, niestety każdy z nich ma swoje przykre tajemnice. Ujawnienie ich nie należy do łatwych, lecz oboje zdają sobie sprawę, że nie można zbudować związku na kłamstwie. Tylko czy dawne grzechy nie okażą się zbyt ciężkie do wybaczenia? "To nie był tylko pocałunek. To nigdy nie będzie tylko pocałunek, nie z tobą. Nigdy." Fabuła jest nieszablonowa i wyjątkowo wciągająca. Czytelnik z wypiekami na twarzy śledzi telefoniczne rozmowy bohaterów, które ze względu na brak kontaktu wzrokowego są wiele bardziej otwarte i szczere, rejestruje chemię wytwarzającą się między tą dwójką, lecz też zastanawia się, jak wiele zmieni prawdziwe spotkanie i czy w ogóle do niego dojdzie. Wszelkie tajemnice odsłaniane są stopniowo, co tylko podsyca atmosferę, nadaje całości nieobliczalności i charakteru. Nie sposób przewidzieć, czym jeszcze zaskoczy nas pisarka, dlatego przerwa w lekturze staje się zjawiskiem niemożliwym. "Nie da się ugasić pożaru, chodząc wokół niego na palcach. Trzeba się nim zająć, zalać wodą, aż nie zostanie po nim najmniejszy płomyk. Dopiero gdy go ugasisz, możesz podjąć decyzję, czy zbudować w tym miejscu coś nowego, czy porzucić pogorzelisko." Książka napisana jest lekkim i przystępnym piórem, dlatego czytanie jej to niesłychana przyjemność. Całość dopełniają zabawne, frapujące, wręcz magnetyczne dialogi, przesycone humorem, lecz także przekomarzaniem, dzięki czemu emocjonalne zawirowania nie opuszczają czytelnika do ostatniej strony. Warto dodać też, że autorka nie zapomniała o opisach rozbudzających wyobraźnię i rozpalających zmysły, a zatem paleta zafundowanych wrażeń jest naprawdę ogromna. "Życie potrafi cholernie dać w kość, ale czasem... czasem potrafi nam zrobić najlepszą niespodziankę." "Napij się i zadzwoń do mnie" to wciągający, hipnotyzujący, fundujący całą paletę skrajnych emocji romans, który fani Penelope Ward pochłoną z wypiekami na twarzy. Doskonale nakreślone złożone postacie, pokiereszowane boleśnie przez los i uczące się życia na nowo, przekorność losu i nadzieja na lepsze jutro, lecz przede wszystkim skomplikowana miłość i trudy macierzyństwa, a to wszystko nakreślone niesłychanie przyjemnym i sugestywnym piórem wspaniałej pisarki. Czasem powrót, do zdaje się zamkniętej przeszłości, jest w stanie zmienić całe życie. A może to najzwyklejsze przeznaczenie? Zanurzcie się w tej gorącej, porywającej lekturze i przekonajcie się sami. Polecam całym sercem!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-02-2019 o godz 12:43 przez: Aneta Krajewska
Od przyjaźni do miłości jest jeden krok. Rana i Landon zrozumieli to dopiero po kilkunastu latach i całym bagażu doświadczeń życiowych. Gdy stanęli twarzą w twarz, zrozumieli, że jedno bez drugiego nie potrafi normalnie funkcjonować. Buchające każdym zakamarkiem ciała pożądanie przypomniało im o błędach z przeszłości. Pojawiły się wątpliwości i strach, ale także nadzieja, że pokonają wzajemne demony. Patrząc na okładkę książki wnioskowałam, że historia kryjąca się za nią będzie zupełnie inna niż w rzeczywistości. Spodziewałam się kolejnego dupkowatego kolesia i zadziornej laseczki. Początek opowiadający o kluczowym telefonie po pijaku nie zapowiadał tego, co miało spotkać mnie w dalszej podróży z Raną i Landonem. Pióro Penelope Ward znam głównie z duetu z Vi Keeland, a dokładnie z książki "Milioner i Bogini". Już wtedy doszłam do wniosku, że kobiety mają talent do kreowania męskich postaci w sposób oryginalny i nie zapominają o sporej dawce humoru. Śmiech będzie Wam towarzyszył przez większą część książki, ponieważ dialogi między bohaterami są po prostu mistrzowskie. Lekkość z jaką książka została napisana sprawia, że lektura jest wciągająca i uzależniająca. Powieść przeczytałam w jeden dzień i zdecydowanie jest to mój rekord!  W Napij się i zadzwoń do mnie spotkałam Londana, faceta wprost idealnego, borykającego się z przeszłością i odrazą do własnej osoby, Ranę dziewczynę, która nie miała w życiu łatwo, a po zerwanej przyjaźni z Landonem jej egzystencja była usiana różnymi perturbacjami. Motyw przyjaźni z dzieciństwa i wielkiej miłości z nią związaną, jest dość popularny, jednakże ma w sobie coś, co łamie czytelnikowi serducho i wydusza łzy. W przypadku tej książki nie chodzi tylko o miłość między przyjaciółmi, którzy odnowili kontakt po kilkunastu latach, ale głównie o zdolność wybaczania samemu sobie, zaufanie względem bliskich i pogodzenie się przeszłością, która odbiła na nich swoje piętno. I być może nie powinnam o tym wspominać, bo to nieco będzie spoiler, ale autorka ma u mnie ogromnego plusa za wplecenie w powieść tematu adopcji.  Gdy doszłam do momentu, gdzie adopcja stała się głównym wątkiem, miałam wrażenie jakbym czytała poniekąd o sobie, zrozumiałam istotne rzeczy, ale tak jak w przypadku Landona, jest już za późno na naprawienie moich błędów. Ja już nie jestem w stanie nić zrobić, ale jestem przekonana, że każda adoptowana osoba powinna przeczytać tę książkę, ponieważ oprócz całej literackiej otoczki, Napij się i zadzwoń do mnie uświadamia najważniejszą rzecz, o której dzieci adoptowane zapominają w momencie poznania prawdy. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że kiedykolwiek spotkam się w powieści z tematem adopcji, szczególnie jeśli chodzi o gatunek romans, a to tylko dlatego, że adopcja to niestety nadal temat tabu i mimo upływu lat, pogodzenia się z tym faktem, to nadal boli, ale Napij się i zadzwoń do mnie udowadnia, że adopcja nie jest rzeczą złą, że adoptowanie dzieci nie są w żaden sposób gorsze, a matki decydujące się na ten krok, nie są zimnymi sukami. Oczywiście oprócz "ciężkiego" wątku, jest dużo napięcia, pożądania, słów, tajemnic, przyjaźni i miłości, ukazanej w najpiękniejszych barwach. Autorka napisała świetną książkę, obok której nie powinno przechodzić się obojętnie. Penelope Ward bez wątpienia kupiła mnie swoim piórem, oryginalnością i tendencją do tworzenia męskiego ideału. Szczerze polecam!  Samanta Louis, pisarka i autorka bloga lawendowaczytelnia.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
15-03-2019 o godz 19:44 przez: books_holic
Do tej pory twórczość Penelope Ward znałam tylko z duetów, które tworzyła wraz z Vi Keeland. Byłam bardzo ciekawa książki, która wyszła wyłącznie spod jej pióra. Sam opis i zarys fabuły wydał mi się intrygujący, ale czy nie doświadczyłam przypadkiem rozczarowania? Rana to piękna, młoda dziewczyna z poczuciem humoru, która nigdy nie zapomniała o chłopcu z dzieciństwa. Za uśmiechem kryje się jednak osoba niepewna siebie, z kompleksami, która dźwiga na barkach spory ciężar. Wiemy od początku, że Rana skrywa jakąś tajemnicę, jest wspomniane o co mniej więcej może chodzić, ale jeśli mam być szczera, nie domyśliłam się całej prawdy, którą skrywała. I to właśnie ją poznajemy bardziej, bo z jej perspektywy są prowadzone rozdziały. Landon do chłopak, za którym ogląda się niejedna kobieta. Przystojny, z tatuażami, z poczuciem humoru i pewny siebie. I jak się okazuje, on również kryje w sobie pewne tajemnice. Jest to też chłopak o wielkim sercu, który momentami pokazuje się również od wrażliwej strony. Oboje prócz tajemnic łączy także niełatwa przeszłość. Popełnili błędy, z których nie są dumni, ale które ich ukształtowały. Stworzyli dość ciekawą parę, którą połączyło coś już wtedy, gdy byli dziećmi. A gdy ich kontakt został odnowiony, choć ciągnęli znajomość przez telefon to wiedzieli, że to jest coś więcej. Niestety – choć wolałabym tego słowa nie używać – książka nie była do końca taka, jakiej się spodziewałam. Styl autorki nie we wszystkich momentach mi pasował. Były chwile, kiedy czytało mi się naprawdę płynnie i przyjemnie, ale czasami coś mi nie do końca zgrywało. Wyczuwałam tak jakby… lekką nutę nienaturalności. W opisach, czasem w dialogach. Nie cały czas. Te odczucia pojawiały się tylko chwilami, ale jednak były. Czasami wydawało mi się, że pomiędzy wydarzeniami są szybkie przeskoki, albo niektóre momenty były za słabo rozwinięte. Na przykład w przypadku kolacji w restauracji. Miałam wrażenie, że ledwo się rozpoczęła, a zaraz się skończyła. Natomiast opisanie kolacji u rodziców Landona zajęło autorce dwa akapity, kiedy stanie w korytarzu i powitanie zajęło więcej miejsca. Ja rozumiem, że nie we wszystkim należy się rozpisywać, ale to było dla mnie takie nienaturalne – znów to słowo. Dodatkowo, choć mieliśmy opisywane uczucia, ja nie potrafiłam tego… wyczuć. Trochę mi tu tego brakowało. Bywało zabawnie, ale nie odczuwałam czegoś głębszego. Aby jednak nie było, że ta historia ma tylko minusy, to jest nieprawda, abyście nie zrozumieli mnie źle. Sam zamysł mi się podoba. Autorka pokazała, że nawet związek na odległość ma szansę, jeśli tylko się chce i potrafi się o to zawalczyć. Stworzyła historię, której jeszcze nigdy nie spotkałam. Stworzyła swoim postaciom przeszłość, której się nie spodziewałam. Ta książka ma także swoje plusy, naprawdę. I mimo tego, co mi nie pasowało, ta historia zyskała u mnie ogromny plus, kiedy przeczytałam epilog. Zazwyczaj możemy się spodziewać tradycyjnego i żyli długo i szczęśliwie. Natomiast tutaj autorka nam pokazała, że nawet w książce życie nie jest idealne, że nie wszystko jest tak jakbyśmy tego chcieli, nie wszystko układa się po naszej myśli. „Napij się i zadzwoń do mnie” to książka, która ma swoje wady i zalety. Może i nie znajdzie się u mnie na szczycie najlepszych książek, ale nie była też taka zła. Mimo minusów, które wymieniłam, na swój sposób mi się też podobała. Myślę, że najlepiej abyście sami przeczytali tę książkę i przekonali się czy wam będzie się podobała. Na pewno w przyszłości jeszcze sięgnę po książkę spod pióra Penelope Ward i mam nadzieję, że moja opinia pomogła wam podjąć decyzję czy sięgnąć po „Napij się i zadzwoń do mnie”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
28-02-2019 o godz 15:13 przez: Paulina Lipka-Bartosik
Jeśli tylko czytacie erotyki czy też inne powieści mocno naszpikowane gorącymi scenami, na pewno świetnie znacie - albo przynajmniej kojarzycie - Penelope Ward. Pani ta to już swego rodzaju ikona, a jej duet z Vi Keeland w tymiga podbił serducha tysięcy spagnionych emocji dziewcząt. Fanki chwalą ją za umiejętne budowanie napięcia, za niesamowitą chemię między bohaterami i za szalenie lekkie pióro. Od dłuższego czasu chciałam sprawdzić czy w tych wyrazach zachytu tkwi choć ziarenko prawdy; niestety - tytuły jej powieści skutecznie niszczyły moje plany. "Playboy za sterami", "Milioner i bogini" czy - HIT! - najnowsze "Napij się i zadzwoń do mnie". No powiedzcie sami, czy to w ogóle może być dobre? Ha. Wyobraźcie sobie, że tak, owszem, może. Alkohol, smętny nastrój i telefon - to prawie nigdy nie jest dobre połącznie. A już zwłaszcza wtedy, gdy do tego trio dodamy Ranę Saloomi. Rana zarabia na życie jako tancerka brzucha. Od lat pielęgnuje w sobie urazę do Landona Rodericka - niegdyś jej przyjaciela i potencjalny obiekt westchnień. Landon i Rana wspólnie się wychowywali - w każdym razie do czasu, gdy rodzice Landona wyrzucili Ranę i jej rodzinę za zaległości w spłacie czynszu. Landon - jak na wspaniałego przyjaciela przystało - nawet się nie pożegnał... Kilkanaście lat później dziewczyna wciąż nie potrafi zapomnieć tej zniewagi. Otumaniona alkoholem i pogrążona w swych smutkach chwyta za książkę telefoniczną i w końcu za telefon. Nawiązuje połączenie i krótką rozmowę z Landonem, o której natychmiast pragnie zapomnieć. Tyle że hm, Landon pragnie z kolei czegoś ZUPEŁNIE innego. CHRYSTE PANIE. Nie mam pojęcia, kto wymyślił ten tytuł, ale proszę, błagam, niech będzie to ostatni tego typu, bo inaczej albo zabiję kogoś śmiechem, albo sama umrę z powodu niedotlenienia wywołanego dzikim chichotem. "Napij się i zadzwoń do mnie" - czy Wy słyszycie jak to brzmi? :D Na szczęście idiotyczny tytuł to jedyny minus tej książki, bo treść - o dziwo! - okazała się naprawdę przyjemna. Po pierwsze - to erotyk, który ma fabułę. Wow! I nie chodzi mi tu już wyłącznie o romantyczne losy dwójki głównych bohaterów, ale i o wątki poboczne - jak chociażby problemy z samoakceptacją czy przyjaźń panny Saloomi z pewną dziewczynką z sąsiedztwa. Co najlepsze, Ward zastosowała pewien plot twist, który zaskoczył nawet tak starą wyjadaczkę jak ja . Może nie zapiera on dechu w piersiach i nie sprawia, że krew w Waszych żyłach zmieni kierunek, ale szczerze? Nie spodziewałam się takiego rozwiązania w TAKIEJ książce. Po drugie - kurczę, to było naprawdę, napawdę zabawne ;) Wartkie dialogi, współlokator-chyba-psychopata, który zamiast psychopatą okazuje się.... nie, spokojnie, niczego Wam nie zdradzę; rozmowy Landona i Lilith, przekomarzanki głównych bohaterów - nie jest źle, pani Ward, naprawdę nie jest źle ;) I last, but - bo jakżeby inaczej - not least. To było całkiem smaczne! Nie uświadczycie tu opisów parzących się niczym królicza para bohaterów ani budzących politowanie epitetów, nie będziecie wzdychać ze zgorszeniem do nieba ani pędzić do najbliższego konfesjonału. Książka Ward jest momentami pieprzna, czasem gorzka i - nawet! :D - miejscami słodka. Słowem - idealnie doprawiona ;) Jeśli tylko czytacie erotyki czy inne powieści mocno naszpikowane gorącymi scenami, to bez wątpienia nie muszę Wam przedstawiać Penelope Ward ani - tym bardziej - namawiać Was do czytania jej książek. Jeśli jednak stronicie od erotyków i uważacie, że to lektura idealna wyłącznie dla fanów Lucyfera... Cóż, pozwólcie sobie na krótki eksperyment z prozą Ward. W końcu nic na tym nie tracicie, prawda? ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-02-2019 o godz 12:03 przez: Edyta Giersz
„Pod wieloma względami nasza historia przypominała kostkę Rubika – była kolorowa i skomplikowana. Całe lata trwało, zanim zdołaliśmy ją poskładać, gdy nagle pewnego niedzielnego popołudnia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie elementy powskakiwały na swoje miejsce.” Rana i Landon poznali się w dzieciństwie. Byli przyjaciółmi, do czasu aż Rana wyprowadziła się z rodzicami do innego miasta, wtedy kontakt się urwał. Od tamtej pory jednak Rana często myśli o Landonie, jest ciekawa jak mu się ułożyło. Kilkanaście lat później pod wpływem alkoholu Rana odnajduje numer Landona i dzwoni do niego. Jak się okazuje, ta rozmowa nie będzie ich ostatnią… „Napij się i zadzwoń do mnie” to coś więcej niż tylko zwykły romans. Choć tytuł sugeruje tylko lekką i zabawną historię, autorka dodała do fabuły także ciężkie tematy jak porzucenie, druga szansa, rodzina i poszukiwanie samego siebie. Przyznaję, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Penelope Ward, ale z pewnością nie jest ostatnie. Książka jest bardzo dobrze przemyślana i napisana, autorka wciągnęła mnie już od pierwszych stron w historię Rany i Landona, potwierdzając swoje pisarskie umiejętności, ukazując zwroty akcji które sprawiają że chce nam się śmiać i płakać – zarówno ze szczęścia jak i ze smutku. Zarówno postać Rany jak i Landona są tak realne i wadliwe, że odnosimy wrażenie że mogą być naszymi najbliższymi przyjaciółmi, kimś z bliskiego nam otoczenia. Autorka świetnie rozwinęła obie postaci, uwielbiałam patrzeć na ich naprawdę zabawne przekomarzanie się, ale także jak szczerzy są ze sobą. Przez to cała historia była tak prawdziwa. Ale nie była całkiem lekka, jak puch czy unoszący się kurz. Landon i Rana musieli zaufać sobie na tyle, aby wyjawić dręczące ich tajemnice z przeszłości. Wiadomo, że każdy z nas ma swoją przeszłość… Pytanie tylko, czy da się zbudować szczery i prawdziwy związek, zatrzymując niektóre tajemnice dla siebie? Czy warto mówić o sobie wszystko? Często wydaje nam się, że nikt nie ma prawa oceniać nas na podstawie naszej przeszłości. Ale nigdy nie możemy być pewni tego, jak zareaguje druga osoba i możemy zapłacić wysoką cenę za szczerość. „Wszystko rozbija się o to, że nie wiedziałem jak ci to powiedzieć. Jak wyznać komuś, kto w ciebie wierzy, że może nie jesteś godny jego zaufania? Jest mi wstyd, ale nigdy nie będę w stanie wymazać tego rozdziału mojego życia, choćbym nie wiem jak tego pragnął.” „Mimo, że obiecałam sobie, iż powiem mu wszystko w wieczór przed jego odlotem do Kalifornii, to czasem zdarza się, że tajemnica przytłacza człowieka tak mocno, iż nie da się jej dłużej ukrywać. Prawda często wydostaje się na światło dzienne niezależnie od naszych planów.” Penelope Ward na przykładzie Rany i Landona uświadamia nas, że każdy popełnia w życiu złe decyzje, ale jest to w porządku o tyle, o ile się z nich uczymy. I że prawda zawsze – prędzej czy później – wyjdzie na jaw, bez względu na to, czy tego chcemy czy nie chcemy. Najważniejsze, żeby utrzymać długotrwały związek, musi on mieć solidne fundamenty, a szczerość jest jednym z nich. Przy lekturze będziecie śmiać się i płakać, ale będzie czerpać mnóstwo radości z jej czytania. Z wielką przyjemnością nadrobię poprzednie książki Penelope Ward i nie mogę się już doczekać kolejnych jej historii, jestem ciekawa co jeszcze wymyśli.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-02-2020 o godz 14:43 przez: Anonim
"Zycie potrafi cholernie dać w kość, ale czasem...czasem potrafi nam zrobić najlepszą niespodziankę." Czasami w wyniku stresu najlepszym sposobem na relaks zdaje się być alkohol. Lampka wina. Tylko co wtedy, gdy zamiast jednego kieliszka wypijemy całą butelkę? A na dodatek wpadniemy na szalony pomysł, który na trzeźwo już taki fajny się nie wydaje? Rana Saloomi obecnie jest tancerką brzucha i mieszka ze współlokatorem Lennym. Unika kontaktów z mężczyznami. Ma tylko ojca. Dawno temu zamieszkała z rodzicami w garażu Rodericków, przerobionym na mieszkaniu pod wynajem. Od razu załapała wspólny język z ich synem - Landonem. Rodzice chłopaka nie mieli nic przeciwko. Rana Banana nie ma niestety do końca szczęśliwego dzieciństwa. A wszystko przez matkę, która nie czuje się dobrze w zaaranżowanym małżeństwie a tym bardziej nie chciała mieć dzieci. Pewnego dnia rodzina Rany wyprowadza się a Landon się z nią nie żegna. Ona przez lata o tym pamięta. Siedzi to w niej niczym drzazga, której nie można wyjąć. I właśnie w tym jednym jedynym kryzysowym dniu, po wypiciu butelki shirazu postanawia odnaleźć Landona i wygarnąć mu wszystko to, co jej leży na sercu. Odnajduje numer telefonu i dzwoni. A minęło już trzynaście lat. Czy on będzie ją nadal pamiętał? Czy to co było kiedyś można pobudzić i rozwinąć w teraźniejszości? Przecież przez te wszystkie lata od ostatniego spotkania wydarzyło się bardzo wiele. Sporo różnorodnych doświadczeń i kilka tajemnic. Dzieli ich wszystko a podzieli jeszcze więcej. Czy warto było się napić i zadzwonić? Warto było wprowadzać to zamieszanie? Zaczęło się zabawnie. Im dalej wczytywałam się w historię, tym bardziej zakręcona zdawała się być. Nie zabrakło ognistych i pikantnych scen erotycznych. Autorka co rusz dorzucała kolejne fakty z przeszłości bohaterów. To, czego doświadczyli przez te wszystkie lata rozłąki. I to, jak się spróbują w tym wszystkim odnaleźć. Czas zrobił swoje. Nie ze wszystkiego są dumni. Do radosnych i dających nadzieje chwil zostały idealnie wplątane także te, które szokują, które sieją smutek i pozostawiają wszystko pod znakiem zapytania. Wyjątkowa opowieść o wspomnieniach. O tym, jak w jednej chwili można wywrócić życie do góry nogami. Wyobrażenia kontra rzeczywistość. Zaakceptowanie wydarzeń, których się doświadcza. Decyzje, które się podejmuje i to, jaki maja wpływ. Czasu nie można cofnąć. Nie da się wstydliwego okresu wymazać. Trzeba z tym żyć. Mimo najbrutalniejszej prawdy nie trzeba jej ukrywać. Niedopowiedzenia i tajemnice nie są dobre. Warto postawić na szczerość. Do samego końca nie miałam pewności co jeszcze się wydarzy. I bardzo dobrze. Nie lubię nudy w fabule. Jestem pozytywnie zaskoczoną tą książką. Po okładce i opisie myślałam, że to będzie lekkie, zabawne i po części nie realne. A tu proszę. Nie zabrakło zagadek, szokujących elementów i dramatyzmu. I wyszło realnie. Historia spisana na kartach tej powieści jest niczym kostka rubika. Przekręca się, zmienia kierunek, próbuje się nadal a i tak nie chce wyjść. Mimo usilnych prób nie chce się ułożyć w idealny wzór. Trzeba wykazać się ogromną cierpliwością i wytrwałością. To czasochłonne ale jaka radość, gdy uda się ją ułożyć. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-03-2019 o godz 15:36 przez: Ewelina Anna Chojnacka
Napij się i zadzwoń do mnie to pełna nietuzinkowych emocji, nieprzewidywalnych tajemnic i skomplikowanej miłości historia, która swoją premierę miała 19 lutego 2019 roku za pośrednictwem Wydawnictwa EditioRed. Jej autorką jest Penelope Ward – bestsellerowa pisarka New York Times, USA Today oraz Wall Street Journal, która znana jest w Polsce z takich dzieł jak: Przyrodni brat, Najdroższy sąsiad, Mieszkajac z wrogiem oraz Drań z Manhattanu ,Playboy za sterami, Milioner i Bogini, Słodki Drań ( jako duet z Vi Keeland). Pod wpływem alkoholu, człowiek staje się istotą, która myśli jak chce, robi co chce i mówi jak chce. W tej jednej, pijackiej chwili czuje się jak młody bóg – niepokonany, wszechwiedzący i nieśmiertelny. Jest jak Superman, naładowany siłą wysokich procentów i magią szalonych pomysłów. Człowiek trzeźwy nie pojmie jego zachowania swym mądrym rozumem. Wielu próbowało, lecz niestety musiało ponieść klęskę. Każdy z nas wie, że działań pod wpływem alkoholu nie da się przewidzieć… Dopiero, kiedy oczy ujrzą świt, a myśli połączą się z mózgiem, wtedy z ust nieszczęśnika możemy usłyszeć nie tylko cichy odgłos bólu i cierpienia, ale i słynne słowa niedowierzania: co ja najlepszego ######### ( dokończyć wedle uznania) narobiłem? Główną bohaterką tej powieści jest Rana Saloomi. Przepiękna i czarująca tancerka brzucha, która pod wpływem dawnych wspomnień i magii zacnego trunku postanowiła zrobić w swoim życiu coś, czego potem z całą pewnością będzie żałowała. Spojrzała na telefon, wykręciła numer i zadzwoniła do… Do kogo? Do swojego ukochanego przyjaciela z dzieciństwa, a zarazem wielkiej, pierwszej miłości, Landona Rodericka. Na jej nieszczęście, chłopak odebrał. I kiedy po chwili ciszy usłyszała jego seksowny, męski głos… zamarła. W sercu dziewczyny coś pękło, zdrowy rozsądek wyparował, a usta wypowiedziały słowa, które nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne. UPS… Stało się. I co teraz? Napij się i zadzwoń do mnie to historia lekka, przyjemna i naszpikowana ogromną dawką mrocznych tajemnic oraz słodko-gorzkich emocji. Zaskakuje nas nie tylko wartką, niebanalną fabułą, dynamiczną akcją i siłą młodzieńczych uczuć, ale i charyzmatycznymi, barwnie wykreowanymi bohaterami, którzy w sposób subtelnym i niesamowicie szczery obrazują nam swoje pragnienia, problemu i nadzieje. Kiedy już zacznie się czytać tą powieść, to wtedy trzeba ją poznać aż do samego końca. Nieziemsko uzależnia, zmysłowo intryguje i sprawia, że czytelnik ma ochotę zatracić się w niej na wiele bezcenny, ulotnych godziny. Podsumowanie: Napij się i zadzwoń do mnie to niesamowicie wciągająca, pełna tajemnic i gorącej namiętności historia, która zabierze nas w nietuzinkową, pełną wzlotów i upadków podróż do najgłębszych strun ludzkiego serca, gdzie piękna, młoda kobietą i tajemniczy, przystojny mężczyzna podejmą nierówną, ciężką walkę o miłość, która da im nadzieję na ich wspólną szczęśliwą przyszłość.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-04-2019 o godz 21:59 przez: Katarzyna Kat.
Opisywana historia w książce "Napij się i zadzwoń do mnie" udowadnia, że jeden telefon wykonany pod wpływem impulsu może zmienić całe życie. To także cudowna opowieść o przeznaczeniu i mocy miłości. Jeśli myślicie, że w tej książce znajdziecie zwyczajny, pełny schematów romans to jesteście w wielkim błędzie. Autorka postarała się o to aby zagrać na naszych uczuciach i emocjach, wprowadzić zamęt w nasz umysł i sprawić, że będziemy płakać przy lekturze kolejnych rozdziałów. Główną bohaterką powieści jest Rana Saloomi, kobieta, która w pewien gorszy dzień pod wpływem alkoholu postanawia odnaleźć przyjaciela z przeszłości, z którym się wychowywała do czasu niespodziewanej wyprowadzki z wynajmowanego mieszkania. Z Landonem łączy ją wspólne dzieciństwo, niewypowiedziane słowa i nieujawnione uczucia, jednak teraz dzieli ich nie tylko urwana relacja, ale i odległość miast, w których aktualnie mieszkają. To nie tylko opowieść o odnowieniu przyjaźni, rodzącej się miłości i trudnej przeszłości. To bolesna prawda o naszym zwykłym ludzkim życiu. Często jest tak, że kiedy jesteśmy młodzi życie wydaje nam się łatwe, wspaniałe i pełne wyzwań. To właśnie wtedy musimy podejmować trudne dla nas decyzje, które mają wpływ na nasz późniejszy los. Nasi bohaterowie dotkliwie się o tym przekonali. To właśnie oni zmagają się z błędnymi wyborami z młodości, które raz jeszcze będą musieli przepracować aby pójść dalej. Ta książka wstrząsnęła moim światem, zakochałam się w obu bohaterach, ich zaplątana historia sprawia, że nie mogłam odłożyć te powieść i dosłownie połknęłam ją w całości. Penelope Ward stworzyła tak realistyczną, odzierającą ludzi z obłudnych stereotypów, że trudno mi doszukać się w niej wad. Wspaniała książka o prawdziwej miłości, przeznaczeniu i przebaczaniu, które jest w naszym życiu niezwykle ważne. Kolejnym plusem tej książki jest to, że pomimo poważnej tematyki, momentami sprawia, że uśmiech z twarzy czytelnika nie schodzi ani na sekundę. Takie książki, jak "Napij się i zadzwoń do mnie" lubię najbardziej. Niepozorna okładka, która kryje niesamowicie porywającą i ważną treść, która ma ogromny wpływ na to, jak postrzegamy życie. Penelope Ward staje się jedną z moich ulubionych autorek, bo wiem, że tytuły pochodzące spod jej pióra przeniosą mnie w inny, czasem bolesny, a chwilami cudowny, słodki i pełen uczucia niepowtarzalny i bardzo realistyczny świat. Jestem zachwycona i mam nadzieję, że Wy również będziecie! To cudowna, emocjonalna przygoda z bohaterami, których wiele łączy, ale również sporo dzieli. Penelope Ward stworzyła cudowną książkę o sile miłości i przebaczenia. Ta historia zawładnęła moim sercem i zdecydowanie chcę czytać więcej takich powieści!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-07-2019 o godz 18:15 przez: Aleksandra Dziura
Od zawsze wiadomo, że alkohol dodaje odwagi i gdy wypijemy więcej, rozwiązuje nam się język. Potrafimy wtedy być szczerym aż do bólu. Często się zdarza, że dzwonimy do swoich byłych, żeby im zwyczajnie wygarnąć lub błagać, żeby do nas wrócili. W przypadku Rany była to zwyczajna zadra z dzieciństwa, którą postanowiła wyjąć z rozmachem. Po wypiciu odpowiedniej ilości wina zadzwoniła do Landona. Osoby, z która spędziła większość dzieciństwa, jednak ich drogi się rozeszły. Był to początek pewnego rytuału. Mimo że Rana naskoczyła na niego z całym swoim bólem, jaki ją gryzł, on zapragnął dalej słuchać jej głosu. Wszystko miało odbywać się tylko i wyłącznie po wypiciu czegoś mocniejszego. Rana nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Ten telefon sprawił, że zaczęła się coraz bardziej zastanawiać jak się zmienił i co porabia Landon. Rozmawiali prawie codziennie mimo różnicy czasowej, gdyż jak się okazało, mieszkali daleko od siebie. Czuli, że są sobie naprawdę bliscy mimo długiej rozłąki więc gdy przez dłuższy czas Landon nie odpowiadał Rana zaczeła się niepokoić. W końcu dostała informację od jego kolegi, że jest on w szpitalu. Rana rzuciła w tym momencie wszystko i poleciała do Kalifornii. Nie była, do końca świadoma co robi, to był jak impuls. Martwiła się o niego i chciała się osobiście przekonać czy z nim wszystko w porządku. Nie myśłała o tym, że zobaczy, jak wygląda, że może się rozczaruje. Przecież kiedyś była brzydkim kaczątkiem, a teraz? Była podrywana przez facetów. Gdy się już spotkali Landon nie chciał jej wypuścić. Ewidentnie byli sobie przeznaczeni. Jednak ona miała życie w Dearborn, a on w Kalifornii. Owszem, próbowali złożyć taki związek na odległość, tylko jak wiadomo, to nigdy nie jest proste. Była jeszcze jedna rzecz, o której Landon nie wiedział. I przez długi czas Rana utrzymywała to w tajemnicy. To było dla mnie duże zaskoczenie w tej książce. Niby prosta historia o miłości z dzieciństwa, bo Rana nie ukrywa, że od zawsze była zauroczona w Landonie, a jednak historia potrafi zaskoczyć. Jeśli chcecie przekonać się, jak rozwiązał problem kilometrów oraz co ukrywa Rana, ze swojej przeszłości to polecam przeczytać książkę. Książka jest właściwie bardzo krótka i jej przeczytanie to dosłownie chwila. Zdążycie zatracić się w historii a ona cyk i już się kończy. To jest absolutny minus tej książki! Za to okładka niweluje ten minus :D Okładka to Pan Przystojniak z tatuażami. Całkowite ciacho! Historia jest dobrze przemyślana i ułożona. Nie ma przeskoków, w których można się zgubić. Mogłabym nawet powiedzieć, że to książka lekka i przyjemna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
05-05-2019 o godz 08:01 przez: KobieceRecenzje365
Jak już zapewne wiecie Penelope Ward jest jedną z moich ulubionych autorek i do tej pory żadna z jej książek mnie nie rozczarowała. Napisałam do tej pory, bo niestety Napij się i zadzwoń do mnie to książka, która mnie zawiodła i niestety rozczarowała. Pomysł na fabułę był naprawdę świetny, ale w wykonaniu coś poszło nie tak. W tej powieści zabrakło mi wszystkiego, do czego przyzwyczaiła mnie autorka. Zabrakło mi ognia, pasji, namiętności, emocji i wrażeń. Przeczytałam książkę i mam ochotę o niej jak najszybciej zapomnieć. Oczywiście ktoś powie, że romans to mało wymagający gatunek i ja się z tym zgodzę, ale podczas czytania chcę odczuwać przyjemność, a nie jak w tym przypadku nie czuć kompletnie nic. No może nic, to za dużo powiedziane, bo wiele razy odczuwałam ogromną irytację. Uważam, że najsłabszym ogniwem tej książki jest Rana i choć wiele razy podkreślam, że lubię bohaterów, którzy wywołują we mnie skrajne emocje, którzy mnie wkurzają i momentami irytują, to jednak Rana przekroczyła wszystkie granice i po kilkudziesięciu stronach zaczęła na mnie działać jak płachta na byka. Drażniło mnie w niej dosłownie wszystko, jej zachowanie, jej niezdecydowanie, jej obawy, jej przemyślenia, no kurcze naprawdę wszystko. Jednak najbardziej wkurzyła mnie w momencie, w którym zaczęła oceniać przeszłość Landona, a sama nie miała czystego sumienia i przez długi czas ukrywała przed chłopakiem dużą tajemnicę. Myślę, że gdyby Ranę zastąpiła inna bohaterka, to książka nabrałaby zupełnie innego wyrazu i historia w niej zawarta byłaby zdecydowanie dużo lepsza. Do Landona się nie przyczepie, bo polubiłam tego chłopaka i chyba prawdę powiedziawszy, nie trzymałam kciuków za jego związek z irytującą Raną. Oczywiście Penelope Ward nie byłaby sobą, gdyby nie poruszyła w książce trudnych i bolesnych tematów. Niestety wszystkie te tematy zostały przytłoczone przez wszystkie irytujące przemyślenia głównej bohaterki i nie wywołały we mnie żadnych emocji. Czytałam je na sucho i naprawdę choć się starałam, to nie potrafiłam współczuć ani Landonowi, a tym bardziej Ranie. No cóż, książkę przeczytałam i szybko o niej zapomniałam. Szkoda, że tak się stało, bo Penelope Ward to autorka, której książki zawsze dostarczały mi wielu emocji i wrażeń. Oczywiście ta jedna wpadka nie zmienia mojego zdania o jej twórczości i mam nadzieję, że jej kolejna książka, która pojawi się na naszym rynku wydawniczym, zatrze złe wrażenie po "Napij się i zadzwoń do mnie".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2019 o godz 10:45 przez: charlotte
Recenzja pochodzi z bloga http://whothatgirl.blogspot.com Za czasów dzieciństwa Rana i Landon byli najlepszymi przyjaciółmi. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu, bowiem jej rodzice mieszkali w lokum wynajmowanym od rodziców Landon'a. Ich przyjaźń zostaje przerwana, kiedy Rana wraz z rodzicami zostaje wyrzucona z mieszkania. Landon więcej się do niej nie odezwał, a ona uznała, że zapomniał o niej. Teraz Rana jest dorosła, a młodzieńcza miłość do tamtego chłopca wcale jej nie przeszła. Pewnego wieczoru znów wraca myślami do niego. W dodatku pije wino, dość sporo - na tyle, by mieć odwagę znaleźć do niego kontakt i zadzwonić. Po pijaku mówi, co jej leży na sercu, a Landon ją rozpoznaje. I tak odnawiają kontakt - zaczynają ze sobą rozmawiać. Okazuje się, że to wcale nie było tak, że jej rodzice zostali wyrzuceni. Sam Landon nie przyznaje się, dlaczego jej nie szukał. Każde z nich ma swoje tajemnice i niekoniecznie chcą je zdradzić sobie nawzajem. Jednak z każdą rozmową, są znów sobie bliżsi. Aż w końcu Rana staje na głowie, by znaleźć się obok Landon'a, kiedy ten jest w niebezpieczeństwie... *** Penelope Ward znam głównie dzięki jej powieści pisanych wspólnie z Vii Keeland. Ich duet po prostu uwielbiam! Dlatego też bardzo chętnie sięgam po ich pojedyncze powieści. Nie ukrywam, że widząc tytuł Napij się i zadzwoń do mnie, pomyślałam sobie, że będzie to kit. Ale to przecież Penelope - dlatego też postanowiłam dać jej szansę. I całe szczęście, nie żałuję. Styl autorki jest lekki i przyjemny. Naprawdę fajnie się czytało. Sama historia nie jest skomplikowana. Owszem, znajdziemy tutaj sceny seksu, ale nie ma ich pełno. Są umiarkowane, choć motyw seksu analnego wydawał mi się wzięty z du... - dokładnie tak, jak teraz to czytacie. Tak ni stąd, ni zowąd. Co mogę powiedzieć o bohaterach? Każde z nich przeszło swoje i każde popełniło błędy - a co najważniejsze, obydwoje wyciągnęli wnioski i wbrew pozorom zmienili się na lepsze. Nie mamy tutaj tylko taniego romansu - znajdziemy temat buntu, zostawienia dziecka, adopcji, czy "sprzedawania się". Może trochę za dużo zdradzam, ale chcę pokazać, że pomimo feralnego tytułu, książka jest dobra. Jest też krótka - idealna na wieczór. Więc jeśli macie ochotę na coś więcej niż typowy romans - to polecam! Nawet pomimo tej jednaj wady związanej z seksem analnym ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-03-2019 o godz 19:59 przez: Adriana Mazurkiewicz
Rana to odważna dziewczyna, która ledwo wiąże koniec z końcem, ale jakoś sobie radzi. Musiała nauczyć się być zaradną, bo dawno temu jej matka porzuciła ją i jej ojca, uciekając do kochanka. Dziewczyna nigdy nie zaznała matczynej miłości i nie trudno jest się domyślić, że miała dość burzliwy okres nastoletniego buntu. Podjęła wtedy kilka decyzji, z których konsekwencjami musi się borykać do dziś. Po ciężkim dniu postanowiła upić się winem i powspominać stare czasy. To właśnie wtedy wpadł jej do głowy pomysł, żeby zadzwonić do swojego dawnego kolegi i wyrzucić w końcu z siebie to, co od dawna leży jej na sercu. I tak właśnie zrobiła. Nie podejrzewała tylko, że Landon do niej oddzwoni. Ani że będzie chciał odnowić ich znajomość. Landon mieszka praktycznie na drugim końcu kraju i dlatego jedynie rozmawiają przez telefon. Dziewczyna wywołuje na jego ustach uśmiech, co od dawna mu się nie zdarzało. Jednak odważna tancerka brzucha wcale nie jest już taka odważna, jeśli chodzi o kontakty z dawnym przyjacielem. Jest wręcz nieśmiała i wstydzi mu się pokazać swoje zdjęcie. Kiedy już to robi pod wpływem impulsu, ich rozmowy stają się coraz intensywniejsze i nie są już tylko niewinnym flirtem. Chłopak nie ukrywa swojej fascynacji Saloomi i chciałby się z nią spotkać, lecz ta ma obawy i nie chce się spieszyć. Wszystko zmienia się w chwili, gdy na jej SMS odpowiada nie Landon, a jego przyjaciel, który informuje ją o wypadku. Tancerka rzuca wszystko i pod wpływem emocji leci do niego. W Kalifornii ich relacja wchodzi na zupełnie inny poziom. Oboje zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, ile znaczy dla nich to drugie. Każde z nich ma jednak swoje sekrety. A przeszłość lubi o sobie przypominać i niszczyć. Czy Rana będzie potrafiła żyć ze świadomością, jak Landon zarabiał na życie przez pierwszych kilka lat pobytu w Kalifornii? Czy Landon będzie w stanie zaakceptować to, co zrobiła Rana i zrozumieć jej motywację? Cóż, tego nie zdradzę, bo nie chcę psuć Ci zabawy. 😉 Muszę jednak przyznać, że jestem nieco zawiedziona, ponieważ po Penelope Ward spodziewałam się więcej. Akcja miejscami trochę się ciągnie, są spore przeskoki czasowe... Książkę czyta się dobrze, ale mogłoby być lepiej. 😜
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-03-2019 o godz 20:12 przez: Wiktoria Rówińska
Jak już dobrze wiecie, nie tak dawno miałam okazję poznać namiastkę twórczości Penelope Ward (oraz Vi Keeland) w postaci książki zatytułowanej „Milioner i bogini”, która zdecydowanie przypadła mi do gustu i polubiłam ten pisarski duet. Ostatnio poszłam o krok dalej i postanowiłam wypróbować szczęścia przy lekturze, która tym razem wyszła tylko spod pióra (lub współcześnie już raczej klawiatury) Ward. Czy w wydaniu solowym jej twórczość spodobała mi się bardziej? O tym dowiecie się poniżej. Autorka pokazuje na przykładzie historii Rany i Landona, że najmniejszy odruch – przykładowo wypicie samemu całej butelki wina – może wpłynąć na życie dość mocno. Wielu rzeczy, które nas spotykają, możemy się nie spodziewać, bo przychodzą nagle i z pozoru wydają się nieistotne. Ponownie nawiązany kontakt (wcale nie taki niewinny!) między dwójką głównych bohaterów pociągnie za sobą konsekwencje – coś się narodzi, ale i pewne sprawy niespodziewanie się wyjaśnią. W miarę rozwoju sytuacji, Czytelnik poznaje coraz kolejne wycinki z dzieciństwa teraz już dorosłych ludzi i przebłyski z okresu, kiedy nie mieli ze sobą kontaktu. Ponadto, ma szansę dowiedzieć się i samemu ocenić postępowanie obydwojga w sytuacjach, w których zostali postawieni. Na całe szczęście bohaterowie są wykreowani w taki sposób, by wzbudzać sympatię Czytelnika. Nie są idealni, a więc popełniają błędy i mierzą się z konsekwencjami, jakie z nich wynikają. Odpowiada to rzeczywistości – działa na korzyść całej opowieści, bo czytając ją, nie odczuwa się zwątpienia i konsternacji, które mogłyby wynikać z braku logiki lub zwykłego niedopracowania. Stworzenie ich historii w taki, a nie inny sposób powoduje, że książkę lekko się czyta, współczując, ale i kibicując głównym bohaterom. Myślę, że celem tej powieści było zapełnienie oraz umilenie wolnego czasu, do tego ukazanie, że los potrafi być przewrotny – nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać, z której strony nadejdzie pomoc czy nawet miłość. Pozwólcie zatracić się choć na moment w historii Rany i Landona – w zamian za to otrzymacie dawkę humoru, ale i wzruszenia!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-03-2019 o godz 19:46 przez: werka777
Przyjaciele z dzieciństwa, którzy na wskutek biegu wydarzeń zostają rozdzieleni. Mają swoje żale i wspomnienia, teraz, kiedy minęło już trochę czasu, przychodzi im skonfrontować się ponownie. Penelope Ward kolejny raz postawiła na postaci chwytliwe, bo ze zrównoważoną dawką idealności oraz wad. Jest przystojny bohater, relacja więc budzi wyobraźnię, ale pojawiają się także popełnione błędy i słabości. I choć Landon ciągnie za sobą – jak większość postaci tego gatunku – jakieś cienie przeszłości, obyło się bez wielkiej dramy i niegasnących schematów. To nie jest toksyczny związek, jednak zarówno Landon jak i Rana muszą przepracować swoją przeszłość i etapowo dotrzeć do siebie tak, by stworzyć coś stabilnego, szczerego i pewnego. Czy im się to uda? Rozpoczyna się od spontanicznej i nie do końca przemyślanej decyzji. Potem następuje czas rozmów telefonicznych, które jednak stanowią bezpieczną opcję, ponieważ dzielący postaci dystans dodaje im pewności siebie. Jak się zachowają, kiedy przyjdzie im ponownie spojrzeć sobie prosto w oczy? Pierwsze spotkanie na pewno budzi emocje. Powieść owszem, skupia się w dużej mierze na wątku miłosnym naznaczonym piętnem skomplikowanej i niejasnej przeszłości. Czytelnik ma okazję przyglądać się tajemnicom bohaterów i posmakować ich odkrycia. Pojawiają się wyraziste wątki poboczne w postaci rodzinnych relacji. Być może nie jest to wybitnie oryginalna, czy też zaskakująca historia, ale nie powiela słowo w słowo utartych schematów. Penelope Ward pisze lekko, chwytliwie i przyjemnie. Jej książki czyta się jak dobrą przygodę potrafiącą zafundować relaks. U mnie obyło się bez skrajnych emocji i głębokich wrażeń, niemniej jednak wiem czego spodziewać się po autorce i na pewno się nie zawiodłam. Myślę, że jej powieści mają bardzo wyrównany, podobny poziom – to lektury dla romantyczek wiernych amerykańskim romansom. Historia o skrywanym żalu, przebaczeniu, o odkrywaniu tajemnic i przede wszystkim o mocy miłości. Polecam. https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2019/03/napij-sie-i-zadzwon-do-mnie-penelope.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-09-2019 o godz 12:02 przez: weź_przeczytaj
Rana Saloomi, piękna tancerka brzucha wciąż wspomina chwile, które jako nastolatka spędzała ze swoim przyjacielem Landonem. Jej rodzice wynajmowali garaż przerobiony na mieszkanie od rodziców Landona. Pewnego dnia w pośpiechu wyprowadzili się, a para przyjaciół straciła kontakt. Po wielu latach Rana nadal nie może zapomnieć o chłopaku i po wypiciu butelki wina, wpada na szalony pomysł, aby do niego zadzwonić. Mimo, że miał być to jednorazowy wybryk, rozmawiają przez telefon coraz częściej, a ich uczucia stają się coraz silniejsze. Oboje jednak skrywają tajemnice, które mogą wszystko zniszczyć. Czy miłość wystarczy, aby sobie wybaczyć? Czy zdarzyło się Wam kiedyś zadzwonić do kogoś pod wpływem alkoholu i wykrzyczeć co Wam leży na sercu?:) W każdym razie tak właśnie zrobiła Rana. Nie powiem, że to lekka historia, bo choć czytało się ją bardzo szybko, to poruszane tutaj tematy zdecydowanie do lekkich nie należą. Budzą raczej wiele kontrowersji i skrajnych emocji. Ale właśnie te wątki sprawiły, że książka nie jest samym lukrem. Spodziewałam się słodkiej historii miłosnej, bez większych przeszkód i z happy endem. Autorka jednak mile mnie zaskoczyła. Dała swoim bohaterom ciężki bagaż doświadczeń, co miało wpływ na ich życie i ukształtowało charaktery. Rana jako zbuntowana nastolatka stanęła w obliczu niesłychanie trudnego wyboru i choć wtedy jeszcze nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji swoich decyzji, po latach te konsekwencje ją dopadły, co spowodowało, że oddaliła się od ludzi i straciła wiarę w siebie. Landon również pogubił się w swoim życiu i musiało minąć wiele lat zanim zrozumiał swój błąd i starał się wyjść na prostą. Pewnie wielu z Was mogą nudzić takie "powtarzające się" książki. Mimo, że dużo już zostało napisanych podobnych historii miłosnych, ta bardzo mi się podobała. Oczywiście nie muszę chyba wspominać jak zachęcająca jest sama okładka? Spędziłam z tą książką miło czas i ani trochę nie żałuję.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-02-2019 o godz 13:15 przez: Emczytelnik
To już wiadomo od jakiegoś czasu, że do grona moich ulubionych autorek trafiła Penelope Ward. Gdy widze jej książki, wiem, że zapełnią mi miłą, bez zbędnych dramatów lekture na spokojny wieczór który ma mnie odstresować. Z takim zamiarem sięgnęłam po nowość #wydawnictwoeditiored "Napij się i zadzwoń do mnie". Jak wypadła nowa książka Autorki? Warto po nią sięgnąć? Dowiecie sie zaraz! . Książka jest bardzo krótka, do tego napisana w bardzo prostym i przystępnym stylu z dozą dużego poczucia humoru oraz ciekawie skonstruowaną fabułą. Jak to zawsze u Pani Ward możemi liczyć na żarciki sytuacyjne wprost sypane z rękawów i to mi się tak szczerze nigdy nie znudzi. Bo to po prostu w tych książkach działa. Sięgnęłam po nią wiedząc, że dostane bardzo leciutką historię i taką też dostałam. Ciekawą, lekką i pocieszną bez przygniatających nas do ziemi dramatów od których może głowa zaboleć. Owszem jak każda książka Autorki w fabule ma chociaż jedną poturbowaną w jakiś sposób psychikę bohatera, ale zbytnio nie odczuwamy tej ciążącej u nogi kuli bo wszystko nadrabiamy tutaj humorem - który ja szczerze uwielbiam u tej Autorki. A no i może to nie jest fabuła wielkich lotów którą chcecie widzieć w tej książce, ale ma w sobie to coś dzięki czemu wiem, że napewno do niej zajrzycie. . Rana i Landon to postacie które naprawde da sie lubić, i owszem nie są to najlepiej wykreowane postacie z jakimi miałam do czynienia, ale dobrze spełniają swoje zadanie stworzone na potrzeby tej książki. A cała ich miłość na telefon była w pewien sposób urzekająca i po prostu słodka. . Ja wam polecam! Jeśli chcecie przeczytać coś na maksa lekkiego, przy czym nie będziecie za dużo myśleć a dodatkowo chcecie coś z humorem. To łapcie za "Napij się i zadzwoń kochanie"! To bardzo fajna i troszke moim zdaniem przykrótka książeczka która Was nie zawiedzie! ♥️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-03-2019 o godz 10:24 przez: dalena.ro
Penelope Ward to autorka takich hitów jak „Przyrodni brat”, „Najdroższy sąsiad” czy „Mieszkając z wrogiem”. Pisarka wyróżnia się niebanalnymi historiami i bohaterami z krwi i kości, którzy ciężko pracują i mają swoje problemy. Ward funduje nam zawsze coś oryginalnego i wymagającego myślenia. I tak też jest w przypadku „Napij się i zadzwoń do mnie”. Rana i Landon przyjaźnili się w dzieciństwie. Można powiedzieć, że Landon był wielką miłością Rany. Do czasu aż jaj rodzice uciekają z mieszkania. Kontakt między dwójką młodych ludzi urywa się. Do czasu aż kilkanaście lat później pijana Rana postanawia odnaleźć swojego przyjaciela i wypłakać mu swoje żale. Spontaniczny telefon jest impulsem, który sprawi, że rozmowy będą coraz częstsze, coraz dłuższe i coraz śmielsze. Między Raną i Londonem nawiązuje się telefoniczny romans. Dziewczyna, choć coraz bardziej zaczyna zakochiwać się w swoim przyjacielu nie chce zdecydować się na spotkanie w cztery oczy. Dopiero wypadek Londona sprawia, że Rana spontanicznie leci na drugi koniec kraju, aby zobaczyć mężczyznę. Jednak kilkudniowy pobyt z Londonem nie jest do końca taki jak sobie wyobrażała kobieta. Oboje mają tajemnice. Oboje boją się zaufać w stu procentach. Oboje mają problem z wybaczaniem… Czy zdołają zbudować związek? Penelope Ward kolejny raz zafundowała nam książkę, która prócz sporek dawki erotyzmu ma w sobie to COŚ. Autorka porusza ważne i trudne tematy, przez co skłania czytelnika do myślenia i zadumy. Ward pisze lekko, zabawnie, wzruszająco i pikantnie. Jest to jedna z moich ulubionych autorek. „Napij się i zadzwoń do mnie” trafia do moich ulubieńców. Gorąco polecam. Więcej recenzji na www.facebook.com/LiteraturaZmyslow
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji