5/5
15-09-2017 o godz 17:48 przez: Anonim
Powieść historyczna. Dotąd te słowa kojarzyły mi się wyłącznie z długaśnymi opisami Henryka Sienkiewicza. Czy jednak historia może być podana w ciekawy sposób? A co jeśli do znanych nam faktów dodamy szczyptę magii? I przede wszystkim, jak wygląda powieść napisana przez aż trzy autorki? Tego wszystkiego byłam ciekawa, gdy sięgałam po "Moją lady Jane". Szesnastoletni król Anglii - Edward Tudor jest umierający. W kraju panuje konflikt między Eðianami (ludźmi potrafiącymi zmieniać się w zwierzęta), a zwykłymi śmiertelnikami - Nieskalanymi. Szesnastoletnia Jane Grey zostaje zmuszona przez swojego przyjaciela Edwarda do małżeństwa,z Gillfordem, mężczyzną którego nie chce. Jednak, gdy okazuje się, że jej mąż w ciągu dnia zmienia się w konia wszystko się komplikuje. Choroba młodziutkiego króla postępuje, napięta sytuacja w kraju rośnie, a czasu jest coraz mniej... Najpierw słówko wyjaśnienia dla tych, którzy już przestraszyli się czytając słowo "historia". Autorki bowiem puszczają w tej książce wodze fantazji, w taki sposób, że, gdybym nie wiedziała, to w życiu bym się nie domyśliła, że ta powieść jest oparta na faktach. (Choć dla zainteresowanych kilka historycznych ciekawostek na pewno się znajdzie). Jednak przede wszystkim jest to powieść dla młodzieży, dlatego żadnych długich opisów, czy nużących wątków miłosnych znanych nam np. z "Potopu" nie należy się obawiać. Mam nadzieję, że trochę Was uspokoiłam, a teraz przejdziemy do tego, co w tej książce najlepsze. (...) Dlaczego spędziłam swoją noc poślubną, pielęgnując cuchnącego pijaka, a następnego ranka dzieliłam łoże z koniem?-No , kiedy tak to ujmujesz...-Wybacz, ale jak ty byś to ujął?-Ująłbym to tak:spędziłaś noc poślubną z uroczo podchmielonym dżentelmenem. Humor jest dosłownie genialny, czytając "Moją lady Jane" po prostu płakałam ze śmiechu. Żarty są lekkie, niewymuszone i niekiedy bardzo sarkastyczne. Stwierdzenia Edwarda na temat choroby, a także "końskie żarty" rozbawiły mnie do łez. Kolejną ultra zabawną rzeczą są dopiski w nawiasach od autorek. Wyobraźcie sobie, że czytacie o długo wyczekiwanym pocałunku bohaterów, a w nawiasie znajdujecie słowa - (nasze narratorki odwracają głowy). Takie ujawnienie się pisarek było istnie genialnym posunięciem i nie spotkałam się chyba z takowym w żadnej innej książce. Ta powieść porywa od pierwszych stron, powiedzieć, że wciąga to za mało. Uwielbiam obecne w "Mojej lady Jane" barwne dialogi i cudownie lekkie pióro autorek. Kiedy na moment przerwałam lekturę cały czas wracałam myślami do historii Jane, nie mogłam przestać zastanawiać się co będzie dalej. Nuda? W tej książce takowej nie uświadczycie. -W takim razie- wzruszył ramionami- podziękujemy im za nadzwyczaj hojną ofertę władania całym krajem i pójdziemy do domu. Gwiżdżę na królewski dekret. Nie ma czasu na pierdoły, książki czekają. Kolejną zaletą są bohaterowie, których nie da się nie pokochać. Moim sercem zawładnęły przede wszystkim postacie kobiece, które "nie dają sobie w kaszę dmuchać". Silne, dzielne, niezależne, ewenement w tamtych czasach - udowadniały, że są równe mężczyznom, a niekiedy nawet od nich lepsze. Bohaterowie od początku wzbudzają naszą sympatię i zawzięcie im kibicujemy. W tle rozgrywają się doniosłe historyczne wydarzenia, jednak nadal jest to przede wszystkim powieść o nastolatkach. Ich marzeniach, ambicjach, czy pierwszych pocałunkach... Kolejnym ciekawym zabiegiem jest przedstawienie powieści z trzech różnych perspektyw, co moim zdaniem jest znakomitym pomysłem. Jeszcze bardziej możemy zżyć się z bohaterami i poznać różne punkty widzenia na tę samą sytuację. Każdemu głupcowi wydaje się, że jest mędrcem, tymczasem tylko mędrzec wie, ze jest głupcem. Zawiodłam się jednak na jednym - zakończeniu. "Moja lady Jane" to jednotomówka i niby wszystkie wątki zostały domknięte, ale jednak brakowało mi petardy, tego efektu wow! Koniec był poprawny, ale prosty i przewidywalny, a po tak dobrej powieści spodziewałam się czegoś więcej. Oczekiwałam również lepszego rozwinięcia wątku Watahy i Archera. Ten temat został ledwie liźnięty, a szkoda, bo zapowiadał się znakomicie. Podsumowując, genialny humor, fantastyka, bohaterowie, których nie da się nie kochać, a to wszystko poprzeplatane prawdziwymi faktami historycznymi. Wspaniała powieść. Skończyłam ją wczoraj, a moje myśli cały czas krążą wokół Jane, G. i Edwarda. Polecam z całego serca, Klara.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-07-2017 o godz 15:20 przez: Z herbatą wśród książek
Jane Grey, ulubiona kuzynka króla Edwarda Tudora, nie wymaga od życia zbyt wiele. Do szczęścia wystarczą jej książki, dużo, duuuużo książek (Ile książek sobie teraz wyobrażasz? Dołóż do tego dwa razy tyle.) i powszechna sprawiedliwość społeczna - bagatela, prawda? Z dnia na dzień dowiaduje się jednak, że wkrótce ma wyjść za mąż za Gifforda Dudleya, syna królewskiego doradcy. Ani Jane ani jej przyszłego małżonka nie zachwyca ta perspektywa, bo chociaż Gifford jest przystojnym i wrażliwym młodzieńcem, do jego ulubionych zajęć należy galopowanie po pastwiskach i skubanie siana, gdyż całe dnie spędza pod postacią konia, tylko na noc przyjmując ludzką formę. Dziwne? Nie w alternatywnej wersji rzeczywistości, którą autorki stworzyły w tej powieści. W Anglii Jane i Gifforda roi się od E∂ianów, ludzi potrafiących zamieniać się w zwierzęta, nieakceptowanych przez większość społeczeństwa. Niestety do tej większości należy Maria, siostra króla, prawowita spadkobierczyni tronu w przypadku śmierci Edwarda, a ta zbliża się wielkimi krokami. Wskutek dworskich intryg i ku wielkiemu zaskoczeniu Jane, władza królewska przypada w udziale właśnie jej, z czym Maria wcale nie zamierza się pogodzić. Rozpoczyna się niebezpieczna, ale i przezabawna gra o tron, której skutki trudno jest przewidzieć. Do tego Jane powoli odkrywa, że koń też człowiek… Powieść jest oparta luźno (tak luźno, że niejednego historyka może przyprawić o palpitacje) na prawdziwych losach brytyjskiej monarchii XVI wieku. Przed rozpoczęciem lektury przeczytałam artykuł o prawdziwej Lady Jane Grey, żeby mniej więcej kojarzyć postacie i wydarzenia, chociaż tak naprawdę nic nie przygotowało mnie na to, co stworzyły autorki. A stworzyły niesamowicie zabawną, wciągającą, zwariowaną historię, która bawi i porywa już od pierwszych stron. Pierwszą rzeczą, która zwróciła moją uwagę przy czytaniu, był bardzo przyjemny i leciutki styl autorek, zwracających się do czytelnika jak do siedzącego obok przyjaciela. Lubię w książkach takie akcenty, kiedy autor stara się nawiązać kontakt z osobą po drugiej stronie, a tego w “Mojej Lady Jane” nie brakowało. Widać też, że paniom Hand, Ashton i Meadows bardzo dobrze się ze sobą współpracowało - po powieści z tyloma autorkami można by się spodziewać jakichś zgrzytów narracyjnych, krzywych szwów pomiędzy poszczególnymi kawałkami książki, ale całość jest niesamowicie spójna i pozbawiona błędów, jakie mogłyby pojawić się w pracy zbiorowej. Druga rzecz - humor! Dawno już nie czytałam czegoś tak zabawnego, choć momentami aż absurdalnego. Ale, jako fanka Monty Pythona, nie mam nic przeciwko odrobinie absurdu, a wręcz witam go z otwartymi ramionami. Chociaż autorki są Amerykankami, bardzo dobrze wyszło im połączenie zwariowanego brytyjskiego humoru z tym bardziej przyziemnym, amerykańskim. Jeśli nie lubicie zwracać na siebie uwagi w miejscach publicznych, lepiej czytajcie “Moją Lady Jane” w zaciszu własnego domu, gdzie będziecie mogli swobodnie chichotać (a może powinnam napisać - rżeć?), bez ściągania na siebie ciekawskich spojrzeń. Trzeci, niezaprzeczalny atut tej powieści, to bohaterowie, szczególnie główna trójka: Jane, Gifford i Edward, ale także całe mnóstwo świetnie wykreowanych postaci pobocznych, z których żadna nie jest bezbarwna. Jane - odważny i dumny mól książkowy, z pewnością przypadnie do gustu czytelnikom, którzy tak jak ona kochają książki i najchętniej zawsze braliby jedną (ewentualnie dziesięć) ze sobą, żeby uniknąć nadmiaru społecznych interakcji. Gifford - trochę naiwny, ale wierny i lojalny pół-koń, jest idealnym uzupełnieniem dla postaci Jane, a powolne ocieplanie się ich relacji to moim zdaniem jeden z najlepszych wątków tej powieści. Jak na dwójkę całkiem mądrych ludzi, w niektórych sprawach bywają niestety parą głupków ;) Ale w ten uroczy, niewinny sposób, który wywołuje raczej uśmiech, niż irytację. A jeśli uważacie, że wyznanie chęci kłócenia się z kimś nie jest romantyczne, to jesteście w błędzie. Koń-cząc moją recenzję, serdecznie zachęcam was do sięgnięcia po “Moją Lady Jane”. Jeśli lubicie książki z historią w tle, mnóstwem humoru i sporą szczyptą magii i romansu, koń-ecznie przeczytajcie tę powieść. Dobra zabawa gwarantowana!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-09-2017 o godz 19:48 przez: Carmen
Na pewno wielu z Was, siedząc w szkolnej ławie cierpiało potężne katusze, gdy zaczynała się lekcja historii. Te wszystkie daty, miejsca, postacie… Jestem pewna, że nie tylko w mojej głowie rozgrywały się wówczas niestworzone rzeczy, które uatrakcyjniały przerabiane akurat wątki. Cynthia Hand, Brodi Ashton oraz Jodi Meadows zrobiły coś podobnego, tylko że ich pomysły przelane zostały na papier. „Moja Lady Jane” to opowieść o szesnastoletniej Jane, lubującej się w książkach, książkach i… tak, zgadliście, książkach. Zrobiłaby dla nich wszystko. Cóż więcej można o niej powiedzieć? Jej życie jest nieskomplikowane, ale do czasu. Pewnego dnia dowiaduje się, iż ma wyjść za Gifforda. Oczywiście nie jest tym faktem zachwycona, bo faceta nawet na oczy nie widziała. Jednak obyczaje w XVI-wiecznej Anglii stanowią jasno – rodzice mają znaczący wpływ na to, kogo poślubi ich pociecha. Ale to dopiero czubek góry lodowej, ponieważ małżeństwo ma drugie dno, a nawet i trzecie. Ogólnie rzecz ujmując: jest do bani. Mam mnóstwo przemyśleń po lekturze książki, ale jedno wybija się ponad wszystkie – motyw przemiany ludzi w zwierzęta. Wydaje mi się, że nigdy nie wpadłam na taki pomysł i w sumie się nie dziwię. Pomysł ten jest dla mnie nie do końca trafiony, choć w wielu książkowych przypadkach przydatny. Z początku świetnie się bawiłam, ale z czasem ten motyw zaczął mnie nudzić, aż w końcu męczyć. Szkoda, bo to chyba jedyny i największy minus książki. Taki klasyczny strzał w stopę. Nie mogę nie odnieść się do wielu pozytywnych opinii, w których zapewniano mnie o potężnej dawce dobrego humoru i śmiechu do łez. Nic takiego nie miało miejsca. Owszem, było dobrze. Dialogi lekkie, treść w przystępnym języku, cięte riposty, żarciki sytuacyjne, ale ani razu się nie zaśmiałam. Jednak mam na uwadze, że to tylko zbyt duże oczekiwania, a nie pewien brak. Gdybym tylko nie słuchała opinii innych, nawet nie zwróciłabym na to uwagi. Całość byłaby przyjemna i koniec. Ale niestety. Jak w przypadku każdej książki, warto odnieść się do bohaterów. Kto zwrócił moją uwagę? Lady Jane – uparta, inteligentna, o nietuzinkowej urodzie, która podobała się niewielu mężczyznom. Irytowała mnie jej miłość do książek, ponieważ były najważniejsze. Rozumiem miłość do słowa pisanego, ale Jane w wielu przypadkach przesadzała. Poza tym ten motyw przewijał się zbyt często. Jane wydawała mi się zbyt idealna. Wręcz mało prawdziwa. Gifford – facet o gołębim sercu i stalowych mięśniach. Mąż Jane, który pod jej wpływem zmienił nieco swoje zachowanie, ale mimo wszystko nie pozwolił sobie wejść na głowę. Nie sposób go było nie polubić i jest na samym szczycie listy moich ulubieńców. W zasadzie próżno szukać u niego wad. Wzbudzał same pozytywne emocje. Bohater idealny! Edward – nieco płochliwy, rozpieszczony i nieporadny szesnastolatek, który nie nawykł wykonywać prostych, codziennych czynności. Król, którego podstępem pozbawiono tronu i co do którego nieustannie żywiłam mieszane uczucia. Do teraz nie potrafię powiedzieć, czy jest postacią dla mnie pozytywną czy negatywną. Gdyby ktoś zapytał, jakie kolory kojarzą mi się z „Moją Lady Jane”, odparłabym, że zdecydowanie zielony, czarny oraz żółty. Dlaczego? Zielony to symbol przyrody, pośród której działo się bardzo wiele. Pościgi, ucieczki i tego typu tematy. Czarny to symbol pewnej siostry Edwarda, której należałoby się wręcz bać. Czytając, miałam wrażenie, iż w jej żyłach płynęła smoła, a wieczorem diabeł mówił jej dobranoc. To zła kobieta była! A żółty to Gifford. Pocieszny i wesoły jegomość, przy którym chętnie spędzałabym całe dnie. To takie słońce, na widok którego człowiek zawsze się uśmiecha. „Moja Lady Jane” to dopiero pierwsza część serii „Ladyjanistki” i nie sposób odmówić autorkom umiejętności stworzenia pewnego klimatu, który charakteryzuje świetną przygodę. Mam nadzieję, że doczekam kiedyś ekranizacji, bo z pomocą najnowszej technologii, film na pewno wciągałby bez reszty. Ale póki co zostaje książka i własna wyobraźnia, która nie ma przecież żadnych ograniczeń.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-07-2017 o godz 11:41 przez: Amanda
Tekst pochodzi z bloga: https://amandaasays.blogspot.com/ EDWARDZIE, UMIERASZ! Nasza historia rozpoczyna się u boku Edwarda, który usłyszał wyrok - krztusica. Niewiele pozostało mu życia, a chłopak nawet się za wiele nie narządził, ani nie całował się z dziewczyną (chyba nawet tego drugiego jest mu bardziej żal), a już przyszło mu wybierać następcę. W końcu pada na kuzynkę - Lady Jane. I chociaż obawia się, jak poradzi sobie na tronie kochana przyjaciółka, to jednak okazuje się, że ma większe powody do zmartwień. Jakie? LADY JANE, ZOSTANIESZ KRÓLOWĄ! Jane ma 16 lat, rude włosy i nos w książkach. A, i ma zostać królową, ale to taki tam drobiazg - według historii i tak ma rządzić tylko 9 dni. Szkopuł tkwi jednak w tym, że musi wyjść za mąż za chłopca, którego zupełnie nie zna i w dodatku coś przed nią ukrywa. Na domiar złego, ma niepokojące przeczucia i jak się okazuje, nie wszyscy są do niej przyjaźnie nastawieni. Jak więc sobie poradzi z tymi królewskim zawijasami? Czy znajdzie kogoś, komu będzie mogła zaufać? PODWÓJNE ŻYCIE GIFORDA Giford, znaczy G. (tak nasz bohater woli być nazywany), uważa, że ciąży na nim klątwa. Jego ojciec zaś, nazywa to niefortunnie "przypadłością" i jak się okazuje, mimo tego ma wobec niego pewne plany. Obejmują one pewnego rudzielca i tron Anglii, tylko jak to pogodzić z podwójnym życiem chłopaka? I czy w końcu pokona trudności i pozna pragnienie swojego serca? W końcu jabłka i siano wcale nie są takie złe, a na pewno lepsze, niż bycie wmieszanym w podły spisek ojca. ;-D A JAKIM TY JESTEŚ ZWIERZĘCIEM, CZYLI PRZEWODNIK PO EðIANACH Historia, jak to historia - chociaż nieprzewidywalna, to bywa też dla niektórych nudna, dlatego autorki zadbały, by czytelnik tej nudy nie uświadczył, wprowadzając pewien magiczno-fantastyczny wątek, a mianowicie - istnienie Eðianinów. Kim są te istoty? To ludzie zmiennokształtni, którzy mogą zmieniać się w zwierzęta. Każdy z nich ma przypisane jedno zwierzę, w które będzie się zmieniał. Jednak są dwa podstawowe problemy: kontroli nad przemianami należy się nauczyć, a jako, że w królestwie panują napięte stosunki między zwykłymi ludźmi, a Eðianami, nigdy nie wiadomo, kto ukrywa swoje zdolności, a kto dopiero je u siebie odkryje. KOŃ BY SIĘ UŚMIAŁ Moja Lady Jane, to zdecydowanie lekcja historii na wesoło - książka pełna jest humoru i warto podkreślić, że jest to humor lekki i niewymuszony, dzięki czemu w czasie lektury bawiłam się świetnie. Tytuł trafił też w bardzo dobry moment w moje ręce, bo idealnie poprawił mi humor i chętnie sięgnę po inne książki autorek. Widziałam też, że szykuje się jakiś kolejny projekt z tej serii spod pióra tych trzech pań i już zacieram na niego łapki, zwłaszcza, że na warsztat wybrano znowu ciekawe postacie. Jeśli będzie tak zabawnie i przyjemnie jak teraz, to biorę w ciemno! LITERACKIE TRIO Pisanie książki w duecie, to nie lada wyzwanie, a tutaj mamy aż trio! Jak wypadło to połączenie sił? Moim zdaniem genialnie! Każda z autorek pisze lekko i z polotem, umiejętnie wprowadzając żarty oraz ironię i przyznam, że panie dobrały się idealnie. Każda z nich prowadziła narrację innego bohatera, jednak pozostawała ona w trzeciej osobie, by mogły czasami rzucić jeszcze zabawnym komentarzem od siebie. Wiecie, że lubię takie literackie eksperymenty, więc tym bardziej się cieszę, że tutaj wypadł on tak dobrze. PODSUMOWUJĄC Moja Lady Jane, to książka, z którą nie będziecie się nudzić, ani smucić. To niezwykle zabawna, alternatywna wersja losów Edwarda Tudora i Lady Jane Grey, która nie kończy się tak tragicznie, jak w rzeczywistości, a jednocześnie wzbudza pewną ciekawość, by poznać też te prawdziwe losy młodej królowej. Książkę czyta się szybko i niezwykle przyjemnie, gdyż ogromnie wciąga, a wątki fantastyczne tylko potęgują te odczucia. Spędziłam z nią miło czas i polecam ją nie tylko młodym, ale i tym starszym - myślę, że idealnie sprawdzi się jako poprawiacz humoru, bo dawno już nie czytałam tak pozytywnej i jednocześnie opartej na ciekawym pomyśle historii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-07-2017 o godz 11:39 przez: Amanda
Tekst pochodzi z bloga: https://amandaasays.blogspot.com/ EDWARDZIE, UMIERASZ! Nasza historia rozpoczyna się u boku Edwarda, który usłyszał wyrok - krztusica. Niewiele pozostało mu życia, a chłopak nawet się za wiele nie narządził, ani nie całował się z dziewczyną (chyba nawet tego drugiego jest mu bardziej żal), a już przyszło mu wybierać następcę. W końcu pada na kuzynkę - Lady Jane. I chociaż obawia się, jak poradzi sobie na tronie kochana przyjaciółka, to jednak okazuje się, że ma większe powody do zmartwień. Jakie? LADY JANE, ZOSTANIESZ KRÓLOWĄ! Jane ma 16 lat, rude włosy i nos w książkach. A, i ma zostać królową, ale to taki tam drobiazg - według historii i tak ma rządzić tylko 9 dni. Szkopuł tkwi jednak w tym, że musi wyjść za mąż za chłopca, którego zupełnie nie zna i w dodatku coś przed nią ukrywa. Na domiar złego, ma niepokojące przeczucia i jak się okazuje, nie wszyscy są do niej przyjaźnie nastawieni. Jak więc sobie poradzi z tymi królewskim zawijasami? Czy znajdzie kogoś, komu będzie mogła zaufać? PODWÓJNE ŻYCIE GIFORDA Giford, znaczy G. (tak nasz bohater woli być nazywany), uważa, że ciąży na nim klątwa. Jego ojciec zaś, nazywa to niefortunnie "przypadłością" i jak się okazuje, mimo tego ma wobec niego pewne plany. Obejmują one pewnego rudzielca i tron Anglii, tylko jak to pogodzić z podwójnym życiem chłopaka? I czy w końcu pokona trudności i pozna pragnienie swojego serca? W końcu jabłka i siano wcale nie są takie złe, a na pewno lepsze, niż bycie wmieszanym w podły spisek ojca. ;-D A JAKIM TY JESTEŚ ZWIERZĘCIEM, CZYLI PRZEWODNIK PO EðIANACH Historia, jak to historia - chociaż nieprzewidywalna, to bywa też dla niektórych nudna, dlatego autorki zadbały, by czytelnik tej nudy nie uświadczył, wprowadzając pewien magiczno-fantastyczny wątek, a mianowicie - istnienie Eðianinów. Kim są te istoty? To ludzie zmiennokształtni, którzy mogą zmieniać się w zwierzęta. Każdy z nich ma przypisane jedno zwierzę, w które będzie się zmieniał. Jednak są dwa podstawowe problemy: kontroli nad przemianami należy się nauczyć, a jako, że w królestwie panują napięte stosunki między zwykłymi ludźmi, a Eðianami, nigdy nie wiadomo, kto ukrywa swoje zdolności, a kto dopiero je u siebie odkryje. KOŃ BY SIĘ UŚMIAŁ Moja Lady Jane, to zdecydowanie lekcja historii na wesoło - książka pełna jest humoru i warto podkreślić, że jest to humor lekki i niewymuszony, dzięki czemu w czasie lektury bawiłam się świetnie. Tytuł trafił też w bardzo dobry moment w moje ręce, bo idealnie poprawił mi humor i chętnie sięgnę po inne książki autorek. Widziałam też, że szykuje się jakiś kolejny projekt z tej serii spod pióra tych trzech pań i już zacieram na niego łapki, zwłaszcza, że na warsztat wybrano znowu ciekawe postacie. Jeśli będzie tak zabawnie i przyjemnie jak teraz, to biorę w ciemno! LITERACKIE TRIO Pisanie książki w duecie, to nie lada wyzwanie, a tutaj mamy aż trio! Jak wypadło to połączenie sił? Moim zdaniem genialnie! Każda z autorek pisze lekko i z polotem, umiejętnie wprowadzając żarty oraz ironię i przyznam, że panie dobrały się idealnie. Każda z nich prowadziła narrację innego bohatera, jednak pozostawała ona w trzeciej osobie, by mogły czasami rzucić jeszcze zabawnym komentarzem od siebie. Wiecie, że lubię takie literackie eksperymenty, więc tym bardziej się cieszę, że tutaj wypadł on tak dobrze. PODSUMOWUJĄC Moja Lady Jane, to książka, z którą nie będziecie się nudzić, ani smucić. To niezwykle zabawna, alternatywna wersja losów Edwarda Tudora i Lady Jane Grey, która nie kończy się tak tragicznie, jak w rzeczywistości, a jednocześnie wzbudza pewną ciekawość, by poznać też te prawdziwe losy młodej królowej. Książkę czyta się szybko i niezwykle przyjemnie, gdyż ogromnie wciąga, a wątki fantastyczne tylko potęgują te odczucia. Spędziłam z nią miło czas i polecam ją nie tylko młodym, ale i tym starszym - myślę, że idealnie sprawdzi się jako poprawiacz humoru, bo dawno już nie czytałam tak pozytywnej i jednocześnie opartej na ciekawym pomyśle historii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-07-2017 o godz 13:05 przez: redgirlbooks
Wyobraźcie sobie, że Was okłamano i to nie w byle jakiej sprawie! Tylko w takiej, która od wieków jest na ustach historyków. Jeśli ktoś tak jak ja, interesuje się dynastią Tudorów i wszystkim, co z nią związane, będzie wiedział kim była Lady Jane. Władała Anglią tylko przez dziewięć dni, do czasu, aż Maria Tudor pozbawiła ją tronu i głowy. My znamy taką historię, ale co jeśli była ona całkiem inna? Zwariowana i całkiem pokręcona na swój sposób? Jesteście ciekawi? Więc zapraszam Was na recenzję! Wyobraźcie sobie podzieloną Anglię nie na katolików i protestantów, a na Nieskalanych i Zmiennokształtnych. Nazwa ich jest zupełnie inna, ale nie wiem jak użyć tych dziwnych znaków na klawiaturze. Jednak wracając do tematu. Gdzieś tam, w bardzo odległych czasach żył młodociany król, który zwał się Edward VI. Jego dni były policzone, gdyż zachorował na krztusiec. Lord Dudley widząc w tym swoją szansę postanowił ugrać coś dla siebie, a tym czymś był tron Anglii. Namówił młodocianego króla, aby ten wydał swoją kuzynkę za jego młodszego syna i zmienił prawo sukcesji. W wyniki tego Jane miała zostać królową w razie śmierci obecnego władcy. Jak ambitny Dudley chciał, tak się też stało. Lady Jane jedyne czego pragnie to stos książek, które będzie mogła gładzić, przytulać i wąchać. Jednak jej matka widzi ją w roli żony arystokraty. Młoda dziewczyna, z dnia na dzień ma zostać wydana za Gifforda Dudley'a, a ślub ma się odbyć o zmroku. Dziwne dość, prawda? Jednak przed Jane zatajono coś bardzo ważnego. Nie był to wielgachny nos, który mają wszyscy Dudleyowie, a którego ona nie cierpi. Nieee! Nikt jej nie powiedział, że jej mąż jest koniem od świtu do zmroku! Młoda dziewczyna, która nie do końca lubi swojego małżonka, nie może odpuścić sobie końskich żartów w stosunku do niego, a i on nie jest obojętny na jej cięty język. Na obydwu czeka zwariowana przygoda, pełna magii i niebezpieczeństwa. Ceną jest nie tylko ich życie, ale również wielu innych Anglików. Jestem miłośniczką wszystkiego, co związanego jest z dynastią Tudorów. Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania tej powieści, nie wahałam się ani chwilę! Miałam trochę stracha, że forma nie przypadnie mi do gustu. Do tej pory czytałam bardziej poważniejsze pozycje, które wychodziły spod pióra Philippy Gregory. Ta książka była dla mnie czymś nowym i fascynującym. Byłam jej bardzo ciekawa! Kiedy sięgnęłam po ''Lady Jane'' potrzebowałam czegoś odmóżdżającego i lekkiego. Po tygodniu przerwy od czytania, wcale nie tak łatwo było sięgnąć po kolejną książkę. W każdym bądź razie ta książka zapewniła mi dużo śmiechu! Za każdym razem, kiedy nim wybuchałam, syn patrzył na mnie dziwnie mówiąc: no i czego się śmiejesz? Jednak naprawdę nie szło się powstrzymać od tych końskich żartów, które występowały pomiędzy bohaterami. Narracja jest poprowadzona ze strony trzech bohaterów: Edwarda, Jane i Gifforda. Dzięki temu łatwiej możemy odgadnąć uczucia i emocje, które im towarzyszą. Może i te postacie nie są wykreowane po mistrzowsku, momentami ich czyny są wyolbrzymione, a tok myślenia nie do końca mi pasował to pomimo to byli dość interesujący. Edwarda nie polubiłam za bardzo, bo dla mnie to była taka mało wyrazista postać i za bardzo naiwna, ale Jane i Gifforda owszem, chociaż i oni mieli swoje wady. ''Moja Lady Jane'' to zabawna, magiczna i pokręcona historia, która pokazuje ''co by było gdyby''. Bezczelna, sarkastyczna i niezwykle wciągająca dzięki wartkiej akcji. Autorki może nie stworzyły mega ambitnej książki, ale za to jak bardzo śmieszną! Gdyby nie to, że recenzja jest przedpremierowa to z chęcią zacytowałabym Wam z dwa fragmenty, które mi się podobają. Występuje tu wątek romantyczny, ale jest on tylko dodatkiem, który wisi w powietrzu. Jeśli lubicie lekkie, nie wymagające myślenia i skłaniające do śmiechu powieści to warto po nią sięgnąć! Kiedy na dworze chlapa i deszcz, a humor Wam nie dopisuje to sięgnijcie po ''Moja Lady Jane''. Ja sama po nią chwycę ponownie w kryzysowych sytuacjach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-10-2017 o godz 09:51 przez: Karolina Gambala
"Moja Lady Jane" to książka, o której od paru miesięcy jest NAPRAWDĘ głośno. Recenzje na blogach, kanałach na YouTubie, bookstagramach i wszystkim innym - wydaje mi się, że każdy już zdążył ją przeczytać, przez co czuję się odrobinę w tyle, ale oto udało mi się w końcu to nadrobić i dzisiaj przychodzę do was z recenzją. Cała książkowa strona Internetu aż huczała od opinii tej powieści, ale jeżeli ciągle Wam mało i chcecie poznać moje skromne zdanie na jej temat to znaleźliście się we właściwym miejscu ;) Tytułową bohaterką książki jest szesnastoletnia Jane - kuzynka króla Edwarda, która ma objąć władzę w XVI-wiecznej Anglii z powodu jego śmiertelnej choroby i braku potomstwa. Dziewczyna jest typowym molem książkowym, najchętniej spędziłaby całe życie z nosem w książce. Wszystko byłoby całkowicie zwyczajne gdyby nie to, że nagle z dnia na dzień musi pogodzić się z tym, że jej życie przewraca się do góry nogami: ma poślubić zupełnie obcego mężczyznę - Gifforda (który, nawiasem mówiąc jest Eðianinem, czyli potrafi zmieniać się w zwierzę). Dodatkowo Jane zostaje wplątana w pewną intrygę, więc na pewno nie jest postacią, której zazdroszczę. Nic więcej na temat fabuły Wam nie zdradzę, musicie sami sięgnąć po tę książkę, aby dokładniej poznać losy nastolatki. Z ręką na sercu przyznaję, że to właśnie ogrom pozytywnych opinii miał wpływ na to, że przeczytałam "Moją Lady Jane". Trochę się obawiałam sięgając po nią, gdyż mam ten zaskakujący zwyczaj, że w większości przypadków po prostu nie podobają mi się książki, które podobają się każdemu. Kiedy słyszę o jakiejś powieści z każdej strony i za każdym razem kiedy przeglądam Internet widzę nową jej recenzję, to po prostu tracę ochotę na jej przeczytanie albo kiedy już to robię mam tak wysokie oczekiwania, że często się zawodzę. Ale nie martwcie się, nie tym razem! "Moja Lady Jane" to książka, którą wraz ze wszystkimi czytelnikami pokochałam całym sercem. Nie potrafię znaleźć chociaż jednej wady, która zepsuła mi przyjemność z czytania. Naprawdę. Fabuła jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i prawdziwą historią nastoletniej Jane, która w rzeczywistości rządziła Anglią zaledwie kilka dni, a potem została zabita. Autorki w godny podziwu sposób przekształciły tę historię we wspaniałą opowieść opartą na swojej własnej wersji wydarzeń. W tej zmienionej formie historia została wzbogacona o elementy fantastyczne. Bardzo spodobał mi się wątek Eðianinów, który został wprowadzony przez autorki i jest zupełną nowością. Otwarcie cieszę się, że w losy bohaterów nie został wpleciony element wampirów, wilkołaków czy innych schematycznych i oklepanych postaci fantastycznych. Jak widać po okładce, autorki są trzy. Tak, trzy. Nie, nie domyśliłabym się tego za żadne skarby, gdyby nie zostało to wydrukowane i wręcz podsunięte mi pod nos. Kobiety dobrały się po prostu idealnie. Nie widać różnicy w ich stylach pisania, czytając książkę wydawało mi się, że wszystko napisała jedna osoba. Próbuję wyobrazić sobie jak trudnym zadaniem musi być stworzenie tak fantastycznej, jednolitej historii przez trzy różne autorki i jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że chciałabym po prostu im pogratulować, bo jak dla mnie jest to osiągnięcie godne wszelkiego podziwu. Pokochałam całą sobą bohaterów, których poznajemy w książce. Darzę ich tak ogromną sympatią, że to dla mnie aż nowość bo zazwyczaj bohaterowie nie wywierają na mnie aż tak pozytywnego wrażenia. Humorystyczne wątki i dowcipne wypowiedzi sprawiły, że podczas czytania co chwilę wybuchałam głośnym śmiechem i praktycznie płakałam z rozbawienia. Z całego serca polecam wam tę książkę. Jestem doskonałym przykładem na to, że jest to powieść, która bawi do łez i absolutnie pozytywnie zaskakuje. Zapewniam Was, że nie będziecie się przy niej nudzić i mam nadzieję, że spodoba się Wam tak samo jak mi się spodobała. Pozdrawiam i zachęcam do lektury! https://blondiebooklover.blogspot.com/2017/10/moja-lady-jane-cynthia-hand-brodi.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-06-2018 o godz 06:55 przez: Zaczytana
"Moja lady Jane" - dowód na to, historia potrafi być naprawdę pokręcona! Dzień dobry, czytelnicy! Dziś pragnę Was zaznajomić z pewną bardzo sympatyczną istotką, ukrywającą się w równie sympatycznej książce, którą napisało niezwykle sympatyczne trio. Jednak bez obaw, tym razem kilku autorów - a właściwie autorek - nie zdołało zaszkodzić książce. Ba, mogę ośmielić się postawić jeden krok więcej i rzec, że wręcz przeciwnie - dodało jej charakteru. I nie zaryzykuję tym samym wpadnięcia w otchłań pochwał i obietnic bez pokrycia, bo "Moja lady Jane" to ciekawa, zaskakująca historia, która na długo po jej odłożeniu na półkę nie daje o sobie zapomnieć. Przy okazji jest zabawna, pełna subtelnych, miłych dla oka i ucha czytelnika żarcików i gier słownych, przez które mimowolnie nasze usta rozciągają się w uśmiechu. To oryginalna, nietypowa i całkiem (nie)prawdziwa historia, którą naprawdę warto poznać! "Król, jak się okazało, umierał". A teraz słów kilka o samej historii, która, swoją drogą, wcale nią nie jest. Zanim jednak przybliżę nieco losy książkowej lady Jane, zafunduję Wam krótką powtórkę z historii szesnastowiecznej Anglii. Kojarzycie Henryka VIII, brytyjskiego władcę z dynastii Tudorów, twórcę anglikanizmu, męża zbyt wielu żon? Przenieśmy się zatem w czasy, kiedy to ów niekoniecznie zacny mąż stanu opuścił nasz padół łez i ściętych głów, zostawiając na nim stado bękartów i bękarcic oraz jedynego - żywego i uznanego przez niego, choć, niestety chorowitego - męskiego potomka: Edwarda VI Tudora. Kiedy i jego porwała do swej mrocznej krainy Kostucha, władzę w kraju objęła Joanna Grey, wnuczka Marii Tudor. Niestety długo się koroną nie nacieszyła, bo już po dziewięciu dniach zasiadania na tronie powędrowała na szafot. Jak jednak nietrudno się domyślić, Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows nie zaoferowały czytelnikom powtórki z historii Anglii, a opowieść, która zakiełkowała w ich głowach i została pracowicie przelana na papier, raczej nie pojawi się nigdy w szkolnych podręcznikach. Bo choć jest wzorowana na tej prawdziwej, sama na pewno prawdziwa nie jest. Poznajcie zatem Jane Grey, szesnastolatkę, która najchętniej przez całe życie siedziałaby z nosem w książkach. Choć nieszczęsne dziewczę najchętniej ukryłoby się wśród dobrze znanych sobie, zakurzonych regałów, to los ma wobec niego zupełnie inne plany. I te plany ani trochę się Jane nie podobają. W końcu mogą z nich wyniknąć tylko same kłopoty! Na co komu korona? Albo mąż, który tak naprawdę okazuje się być koniem? W dodatku jej kuzyn i zarazem najlepszy przyjaciel jest umierający... A G? Sam uważa się za niewiniątko, ale jak jest naprawdę? W końcu to rasowy ogier, a takim nie należy za bardzo ufać... Jane przez przypadek zostaje wplątana w intrygę, przez którą może stracić głowę. Dosłownie i przenośni. "Zdawał sobie sprawę, że powinien jej powiedzieć, że wychodzi za zwierzę. Był to jeden z tych detali, o których dobrze wiedzieć przed zamążpójściem. Sęk w tym, że nie umiał ująć tego w słowa." Jak już wcześniej wspomniałam, "Moja lady Jane" to zabawna, ciekawie i inteligentnie opowiedziana historia, do której umiejętnie wpleciono wątki fantastyczne. Nie ma tu latających mioteł, kul, różdżek i nawiedzonych toalet. Dostajemy za to konflikt pomiędzy magiczną i niemagiczną częścią społeczeństwa, choć stanowi on jedynie tło do wydarzeń, wokół których kręci się życie bohaterów. To o ich perypetiach jest ta opowieść. Jednego możecie być pewni - na pewno nie będziecie się nudzić w czasie lektury! "Moja lady Jane" to sympatyczna powieść, idealna do czytania w ciepłe, letnie wieczory. Nie jest to może ambitna lektura, ale mogę obiecać, że ona Wam się spodoba, rozbawi Was, a gdy będziecie mieć gorszy dzień, od razu poprawi humor. Obowiązkowa pozycja na liście książek do przeczytania - nie tylko dla fanów fantastyki! Zapraszam na mojego bloga: http://znamczytamszanuje.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-11-2017 o godz 19:41 przez: Stella_Aga
Historia jest bardzo interesującą nauką, która pozwala przenieść się nieco wieków wstecz. Przeszłość to wielka zagadka i chyba nigdy nie zgłębimy wszystkich jej tajemnic. Historycy często nie są zgodni co do wielu tez. A co gdyby tak pobawić się historią i spróbować wymyślić wersje wydarzeń, które według nas są najbardziej prawdopodobne? Trzy autorki powieści "Moja Lady Jane" wpadły właśnie na taki pomysł. Według historii Jane Grey wstąpiła na tron po śmierci swojego kuzyna Edwarda, jednak panowała zaledwie dziewięć dni, bowiem na szafot wysłała ją Maria, siostra zmarłego króla. Na szczęście w tej powieści można o tych faktach zapomnieć... Poznajcie szesnastoletnią czerwonowłosą Jane, która dowiaduje się, że ukochany kuzyn Edward bez jej wiedzy wyraził zgodę na jej małżeństwo z niejakim Giffordem. Dziewczyna jeszcze nie wie, że król umiera i właśnie została wplątana w wielką polityczną intrygę. Na domiar złego okazuje się, że Gifford jest Edianinem, ale nie potrafi kontrolować swojej przemiany i od świtu do zmierzchu funkcjonuje jako...koń. Muszę przyznać, że książka mnie bardzo zaskoczyła. Spodziewałam się co prawda, że będzie nietypowa, ale chyba nie aż tak. Nie twierdzę jednak, że efekt jest zły, wcale nie. Przede wszystkim autorki rzeczywiście postanowiły pobawić się historią, potraktowały ją z przymrużeniem oka i napisały własną wersję losów Edwarda, Jane oraz jej męża. Stworzona przez nich opowieść jest bardzo wciągająca i ciekawa, przepełniona dynamiczną akcją. Rozwój wypadków niekiedy naprawdę zaskakuje. Poza tym wprowadzony został wątek fantastyczny, polegający na zdolności pewnej grupy osób do przemieniania się w zwierzęta. Jedni są w stanie to kontrolować, a inni niestety muszą się tego nauczyć. Można zatem domyślić się, że wywołuje to niemałe zamieszanie. Styl autorek jest idealny do tego typu powieści. Z przyjemnością chłonęłam każde słowo i miałam wrażenie, że pisarki nawiązują swego rodzaju kontakt z czytelnikiem. Niekiedy pojawiają się wtrącenia w nawiasach, które dodają całości niepowtarzalnego charakteru. Ponadto powieść jest pisana w sposób nieco żartobliwy, nie brakuje zabawnych sytuacji, dialogów itp. Momentami naprawdę można wybuchać śmiechem. Mam wrażenie, że autorki postanowiły napisać właśnie taką humorystyczną wersję typowych historycznych romansów i opowieści o intrygach politycznych i walce o tron. Polubiłam bohaterów i szczerze im kibicowałam. Zresztą każdy z nich jest zupełnie inny i posiada pewne cechy charakterystyczne, dzięki którym się wyróżnia oraz sprawia wrażenie realnej postaci. Szczególnie ciekawą bohaterką jest Jane, która ma wojowniczą naturę, a przy tym jest molem książkowy. Edward z początku wydawał mi się trochę nieporadny, ale z czasem zmienił się na plus. Gifford początkowo był wielką zagadką, a poza tym też ma jak gdyby dwie natury. Naprawdę każda postać ma coś w sobie, a do tego niektórzy są Edianami. Czy powieść ma jakieś wady? Przede wszystkim należy mieć świadomość tego, że to książka typowo rozrywkowa, którą trzeba potraktować jako relaks i odpoczynek od trudniejszej literatury. Właściwie jest to swego rodzaju bajka. Mogłabym zarzucić jej momentami zbytnią naiwność i prostotę. Będę oczywiście miło wspominała lekturę, ale nie mogę niestety nazwać jej swoją ulubioną. Wiele wydarzeń było bardzo przerysowanych i możliwe, że taki był zamysł autorki, ale nie porwało mnie to aż na tyle. Podsumowując, "Moja Lady Jane" to bardzo nietypowa, lekka i humorystyczna opowieść, która pogrywa sobie z historią i naśmiewa się z misternych politycznych intryg. Oprócz tego znajdziecie tu masę przygód, uczuć i nieco fantastyki. Na jesienny wieczór jest to idealna rozrywka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
26-11-2017 o godz 18:18 przez: Aleksandra Krauze
Książka, którą ostatnio przeczytałam, miała być komedią wszech czasów. Normalnie.. koń by się uśmiał. Żadna tam wielka komedia. Raczej bardzo dobra przygodówka, która nie powinna mieć kontynuacji. Dlaczego tak krytycznie podchodzę do „Moja Lady Jane” ? Powodów jest kilka. Zacznijmy od początku. Lady Jane Grey, szesnastoletnia dziewczyna, wychodzi za mąż za kompletnie obcego mężczyznę. Ona — siedzi z nosem w książkach, najlepiej w starych i grubych. On — woli galopować w dzień po łące i zjadać słodkie jabłka. Czy tak różne charaktery mają szansę stworzyć idealne małżeństwo? Co więcej, para zostaje wmieszana w intrygę, która ma na celu obalić rządy króla Edwarda — kuzyna Jane Grey. Kto macza w tym palce? Jaki ma w tym cel? Komu para będzie mogła zaufać? Kim tak naprawdę są Eðianie? Co do głównej bohaterki — to dziewczyna bardzo inteligentna, momentami aż zadufana w sobie i w swojej wiedzy, którą posiada z książek. Wyłącznie z książek. To, co ją wyróżnia to to, że jak coś obieca, to dotrzymuje słowa i stara się obietnicę spełnić do samego końca. Ma swoje zasady, których się trzyma. Fakt to są same plusy. Można powiedzieć, że dziewczyna na medal. Niestety ma wady, które, lekko zaczęły mnie denerwować w książce — wreszcie nie ma ludzi idealnych. Zawsze chce pomóc, pomimo że nie widzi, iż bardziej by przeszkadzała i zagrażała innym swoją osobą. Dodatkowo, to co wymyśliła na miesiąc miodowy — nie będę Wam spojlerować — ale dla mnie to było takie przewidywalne i kompletnie nie na miejscu. Poznajemy również innych bohaterów. Króla Edwarda, który prawie przez całą książkę, mówi o całowaniu się z dziewczyną, najlepiej z języczkiem. Pozna jakąś dziewczynę i już wyobraża sobie intymną sytuację z nią. Może powodem jest to, że sam jest bardzo młody i hormony w nim buzują? Tak czy siak, plusem jest to, że z każdą chwilą, moim zdaniem, zmieniał się na lepsze. Gifford, który jest zmiennokształtnym. Jego drugą formą jest.. koń. No, normalnie koń by się uśmiał. Wszystko byłoby dobrze, gdyby potrafił nad tym panować. Jednak nie jest tak dobrze. W dzień jest koniem w nocy mężczyzną. Spokojnie można powiedzieć, że to idealny mąż na pół etatu. Dodatkowo, ostatnią osobę, którą chcę wam przedstawić w kilku słowach to, prababcia Jane, jak i babcia Edwarda. Kobieta, która ma większe jaja niż wszyscy mężczyźni w tej książce. Dla niej nie ma rzeczy, których nie da się zrobić. Są tylko trudne do wykonania. Świat wykreowany przez autorki jest z jednej strony taki klasyczny średniowieczny a z drugiej strony magiczny przez zmiennokształtnych tam mieszkających. Podoba mi się fakt, że nie zagłębiały się w drugie i nudne opisy. Mogłoby to zepsuć całą fabułę. Mogły jedynie dodać więcej magii do powieści. Co do samych bohaterów, nie mogę się przyczepić. Czasami irytujący, ale nie ma ideałów, jak już wspomniałam. Dialogi są lekkie i przyjemne .Czasami się zastanawiam, gdzie są te żarty, które tak wszyscy zachwalają? Czy ja po prostu czytałam inną książkę? Fakt, są sytuacje i rozmowy bardzo zabawne, ale nie aż tak bym płakała ze śmiechu. Książkę czytało się bardzo przyjemnie i pewnie zapamiętam ją, mimo kilku wad, na dłużej. Co do jej kontynuacji — mam wielką nadzieję, że nie wpadną na pomysł i nie zrobią II tomu. Bałabym się, że zepsują cały sens powieści. Czy polecam? Jeżeli poszukujesz książki lekkiej i przyjemnej, na pewno niezobowiązującej to, jak najbardziej. To lekka przygodówka z ciekawymi bohaterami. Część intryg, które w książce się znajduję, są bardzo przewidywalne. Dodatkowym atutem jest to, że to powieść jednotomowa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-01-2018 o godz 14:30 przez: Monika
Historia Anglii jest, moim zdaniem, kopalnią interesujących opowieści i charakterów, które tylko czekają, aby opisywać je w książkach. Dlatego kocham miłością nieskończoną twórczość Philippy Gregory, która podjęła się ukazania życia Henryka VIII i jego najbliższych na kartach swojej powieści. Po ten okres historyczny sięgał także Christopher Gortner w swoich książkach o Elżbiecie I, córce Henryka VIII i Anny Boleyn, która wprowadziła Anglię w okres świetności po latach ciągłych konfliktów i udowodniła, że kobieta na tronie może działać równie sprawnie, jak mężczyzna. Jednakże nie słyszałam jeszcze opowieści na temat Jane Grey. Dla wszystkich tych, którzy nie do końca wiedzą, kim ona była w skrócie powiem, że król Henryk VIII miał syna, który zmarł dość młodo i problemem okazało się wybranie jego następcy. Skłócone siostry młodego Edwarda walczyły o tron, kiedy niespodziewanie posadzono na tronie młodą dziewczynę, która przez małżeństwo z synem Johna Dudleya, miała zapewnić jego rodzinie dostęp do władzy. Młodziutka Jane rządziła mogła tytułować się królową Anglii tylko przez dziewięć dni. Więc co właściwie ciekawego jest w jej historii? Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows podjęły się zadania opowiedzenia historii Jane z trochę innej perspektywy. To nie sztywne konwenanse na królewskich dworach, choć klasyczne intrygi wokół tronu oczywiście się tutaj pojawiają. Autorki uczyniły z Jane zadziorną, zakochaną w literaturze młodą dziewczynę i najlepszą przyjaciółkę, a zarazem powierniczkę króla Edwarda. Jej historia w pewien sposób łączy się z prawdą historyczną, bo oczywiście małżeństwo zaaranżowano i Jane była królową przez dziewięć dni. Z tym że autorki postanowiły dodać tej historii młodzieżowego klimatu i oprócz akcji i rozterek młodych ludzi, dodały także wątki fantastyczne. Świetną alternatywą była rezygnacja z konfliktów religijnych na dworze na rzecz konfliktu między Nieskalanymi, a osobami zdolnymi przemieniać się w zwierzęta, nazywanych Edianami. Dlatego życie Jane okazuje się pasmem zabawnych sytuacji związanych z jej małżeństwem. To także pasjonująca przygoda, swego rodzaju historia drogi, która ma doprowadzić bohaterów do miejsca, w którym zrozumieją sens wszystkich wydarzeń. To także uroczy wątek miłosny, uczucie, które kwitnie z każdą chwilą pomiędzy Jane i jej mężem, Giffordem. Książka napisana jest z kilku perspektyw i w swojej narracji w dużej mierze trzyma się współczesnych zwrotów, przez co traci historyczny klimat całej historii. Ale autorki na wstępie zaznaczają, że będą manewrować pewnymi historycznymi faktami jak tylko będą chciały, dlatego nie należy zwracać na to zbytniej uwagi. Historia jest lekka, bardzo klasyczna i dość przewidywalna, jednakże wywołuje uśmiech na ustach czytelnika. W dodatku bohaterowie wydają się tacy jak my, to młodzi ludzie, którzy szukają swojego miejsca w życiu i w pewnym sensie uczą się tego, jak powinna wyglądać ich życiowa ścieżka. W którą stronę pójść, by wszystko poszło dobrze? To wariacja na temat historii, którą mimo wszystko dobrze się czyta. I mimo że autorki w pewnych momentach dosłownie przekraczają granicę absurdu, to nie żałuję spędzonych nad tą książką chwil. Jeżeli szukacie książki, dzięki której poznacie fascynującą historię jednego z najsławniejszych królewskich rodów w angielskiej historii, to zdecydowanie znajdziecie dużo lepsze pozycje. Ale jeżeli chcecie jakiejś lekkiej opowieści przygodowej z nutką fantastyki, luźno opartej na historii, to coś dla was.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-09-2018 o godz 22:07 przez: Anonim
www.zaczytana-na-zaboj.pl Fantasy to zdecydowanie nie mój konik książkowy, ale zawsze trzeba przełamać pierwsze lody. Fantasy pomieszane z prawdziwymi wydarzeniami Anglii XVI wieku to na prawdę ciekawe! Lady Jane to siedemnastoletnia dziewczyna, która za sprawą Edwarda VI Tudora ma wkroczyć na tron. Aranżowane małżeństwo, koronacja, walka o tron i w tym wszystkim młoda Jane. Przedstawienie historii w alternatywnej rzeczywistości, która wydarzyła się naprawdę jest ciekawym zabiegiem jaki zastosowały autorki. FABUŁA: Król Anglii Edward choruje na krztusicę, która oznacza tylko jedno: śmierć. Edward, który jest kuzynem Lady Jane nie zamierza pozostawić tronu bez następcy i jak najszybciej zabiera się za poszukiwania kandydata na męża dziewczyny. Idealny okazuje się Gifford, który jak się okazuje nie jest do końca tym kim jest, ale żebyście połapali się w tej musicie ją po prostu przeczytać. Cała historia nabierze biegu, kiedy okaże się, że nie wszyscy mają dobre zamiary wobec Jane i króla. Czy dziewczyna, która jeszcze buja w obłokach z nosem w książkach zostanie królową? Jak poradzi sobie z wieloma przeszkodami na drodze? O tym dowiecie się z książki! MOIM ZDANIEM: Oczywiście moja miłość do historii, była silniejsza i co nie co sobie "wygooglowałam". Czytam, czytam - myślę: "No za długo dziewczyna się nie narządzi tym krajem". Lady Jane według wszelakich źródeł rządziła Anglią 9 dni, ale od początku... Jane to młoda rudowłosa dziewczyna, która jest niezwykle ambitna i oczytana. Budzi naszą sympatię już od pierwszych stron. Dostaje propozycję nie do odrzucenia, może zostać królową pod warunkiem, że poślubi konkretnego mężczyznę. Jane nie jest do końca zadowolona, szczególnie gdy zaczyna podejrzewać, że facet, który ma zostać rzekomym mężem coś przed nią ukrywa. Przyszły mąż - pan G. rozwali was swoimi tekstami! Dodanie do całej tej historii elementów fantasy stworzy naprawdę ciekawy obraz. Poznacie dwie grupy - Nieskalanych oraz Edianów. Kim są? Dowiecie się z książki, bo cokolwiek więcej wam napisze to będzie spojlerem, a tego bym nie chciała. Trzy kobiety tworzące jedną książkę to potrójne WOW! Ich szare komórki były w euforii tworząc tą pozycję. Nie braknie tutaj fantazji, domieszek historii, zabawy i śmiechu. Nie doszukacie się tutaj miłosnej historii - i nie polecam tak podchodzić do tej książki. To po prostu lekka książka z dużą dozą śmiechu, który w pewnym momencie pojawi się na waszych twarzach. Nie ukrywam, że koniec historii został lekko zmieniony, aniżeli miało to miejsce w rzeczywistości, ale to zdecydowanie lepiej. Obeszło się bez brutalności i tragizmu, dzięki temu książka ma inny, oryginalny wymiar i za to bardzo ją cenie! Na lubimycztać.pl jest ponad 2000 recenzji książki i ocen! To o czymś świadczy. Wiele osób ją przeczytało i wielu osobom "chciało się" napisać kilka słów o książce, co oznacza jedno "zaciekawiła" niektórych negatywnie, ale w większości pozytywnie. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy. Książkę weźcie w ręce i przymrużcie lekko oko, zobaczycie, że popłyniecie z nurtem! Nie będę owijać w bawełnę, że same OCH i AH, ale było przyjemnie, nie zanudziłam się, nie odłożyłam w kąt. Na pewno nie jest to mój ulubiony typ literatury i sięgam po niego rzadziej, ale było warto przeczytać w końcu coś odmiennego :) DLA KOGO: Fani fantasy nie będą zawiedzeni, miłośnicy historii poznają inny wymiar tragicznej historii Jane Grey, a poszukiwacze nowych wrażeń się nie zawiodą!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-11-2017 o godz 22:10 przez: Agnesja
zęsto słyszę, że książki historyczne nie są ciekawe, w związku z tym nie cieszą się dużym zainteresowaniem u młodszych czytelników. A gdyby tak przyjrzeć się przeszłości w krzywym zwierciadle? W końcu pamięć wypacza pewne wydarzenia, nie jest do końca prawdą, istnieje w naszym umyśle i poddawana jest obróbce pod kontem rzeczywistości. Cynthia Hand, Jodi Meadows i Brodi Ashton dokonały pozytywnej nadinterpretacji. Puściły wodzy fantazji i stworzyły coś, czego w Polsce jeszcze nie było, fantastykę opartą na historycznym realizmie - "Moją Lady Jane". Anglią rządzi konflikt, nie tyle między rodami królewskimi co między Nieskalanymi - zwykłymi ludźmi, a Ewianami - zwierzętami w człowieczej postaci. W świat intryg i zagrożenia wplątana zostaje młodziutka Lady Jane Grey, która obejmuje tron po umierającym Edwardzie Tudorze. Aby stała się prawdziwą królową, musi poślubić mężczyznę, który, jak się okazuje, lubi często biegać po polach jako... koń. Aby tego szaleństwa było mało, Ewianie muszą walczyć o kraj, a królewskie intrygi mogą zagrażać życiu Jane i jej mężowi. Niebezpieczeństwo, ucieczki i śmiechu co nie miara. Nawet koń by się uśmiał. Autorki zrobiły coś, z czym jeszcze nigdy nie miałam do czynienia. Zainspirowały się faktami historycznymi aby stworzyć zupełnie nową, świeżą opowieść, a czytelnicy, ciekawi faktycznych podstaw fabuły, zmuszeni są sięgać do źródeł. Tak i ja, przed lekturą zapoznałam się z historią Jane Grey, która w dosłownie szalony sposób trafiła na tron Anglii, po czym została ścięta. Mimo iż autorki tylko zainspirowały się jej postacią, to jednak czuć odwołanie do historii krótko panującej lady Grey. Ogromną pomocą są tutaj dopiski, które przerywają bieg akcji, i autorki tłumaczą dlaczego o czymś napisały, co je zainspirowało. Miejscami mogło to odrobinę irytować, bo czytelnik zmuszony jest oderwać się od fantastycznego w najciekawszych momentach. Niewątpliwie jednak komentarze autorek sprawiają, że czujemy się ważni i bardziej angażujemy się w opowieść. "Moja Lady Jane" to opowieść iście szalona i mam wrażenie, że autorki wcisnęłyby czytelnikom największą bzdurę w taki sposób, iż byliby zachwyceni opowieścią. To tak jakby opowiadały szalone historie przy popołudniowym spotkaniu przy ciastku i kawie, tylko po to, aby poprawić nam nastrój. A my siedzimy, słuchamy, chłoniemy każdy szalony pomysł jak gąbka. Oprócz niesamowitej narracji, w książce rozkochują nas bohaterowie, Lady Jane, Edward i Gifford. Są oni tak kochani, tak wyraziści, inteligentni, że dla nich samych warto przeczytać tą książkę. Dialogi między nimi są po prostu rozbrajające, a my czujemy się jak na rodzinnym przyjęciu pełnym swobody, żartów i szalonych pomysłów. Żeby nie było tak idealnie - jest jedna malutka kwestia, która mnie lekko zawiodła. Liczyłam w tej książce na klimat epoki, spacery po ogrodach, piękne suknie, surowa etykieta, maniery, realia życia w tamtych czasach. Ale to taki malutki zarzut, w końcu takie wymagania spełni pierwsza lepsza kisążka historyczna. A "Lady Jane Grey" zdecydowanie takową nie jest. Ta powieść wyskakuje z lodówki, wszędzie jej pełno, każdy ją poleca. I ja również, chociaż rozpoczynałam lekturę z dystansem. To idealny sposób na poprawę humoru. Uśmiechniecie się nie raz, zapałacie miłością do bohaterów i autorek, poczujecie się jak podczas babskich pogaduszek, wciągniecie się w historię jak rzadko kiedy. No nie ma innej opcji!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-07-2018 o godz 17:25 przez: Małgorzata Włodarczyk
"Tchórze umierają po stokroć, nim zabierze ich śmierć- powiedział. -Odważni smakują śmierci jeno raz." Pierwsze co muszę napisać to fakt, że dawno się tak nie uśmiałam! Nigdy bym się nie spodziewała, że połączenie prawdziwych zdarzeń z fantasy da mi tyle frajdy! Z początku byłam zniechęcona do lektury, głównie przez okładkę (niestety, to głównie one mnie przyciągają), wydawała mi się oklepana, lecz po przeczytaniu książki śmiem stwierdzić, że inaczej ją postrzegam. Przechodząc do fabuły, jak wspomniałam jest zaczerpnięta częściowo z historii XVI-wiecznej Anglii, a autorki natchnienie do stworzenia tej szalonej książki wzięły od gołębia imieniem Fred o nieznajomej płci. Opowieść zaczyna się od powiadomienia króla Edwarda o zachorowaniu na śmiertelną chorobę, co daje efekt myślenia o zastępcy na tron. Mężczyzna (a raczej nastolatek, bo mamy do czynienia z szesnastoletnim człowiekiem) wybiera Jane, swoją kuzynkę i jednocześnie najlepszą przyjaciółkę oraz jej męskich potomków. Kobieta z racji przejęcia tak ważnej funkcji musi wyjść za mąż. Szczęściarzem okazuje się Gifford, który posiada niemały sekret. Mianowicie wraz z wschodem słońca zamienia się w konia i pozostaje nim do zachodu. Jane niestety nie dowiaduje się w odpowiednim momencie o sekrecie, a jedyne o co jest w stanie się martwić to nos przyszłego męża, który może okazać się olbrzymi i zwracający główną uwagę nastolatki. Wracając do temat konia, pewnie się zastanawiacie czy to normalne. Odpowiedz brzmi tak. W tej szalonej opowieści ludzie dzielą się na dwa typy, tych normalnych i tych zmieniających się w zwierzęta. Oczywiście w stu procentach pięknie być nie może, a ja jako kobieta bez serca nie zdradzę Wam momentów grozy. Mówiąc ogólnie, książka bardzo mi się spodobała. Spędziłam nad nią dwa dni, co potwierdza jak te czterysta stron potrafi wciągnąć w swój wir i nie wypuszczać. Przypuszczam, że książka sama w sobie będzie przewidująca dla osób, które interesują się historią, ale, że ta dziedzina nie jest moim konikiem potrafiłam być zaskakiwana. Sam fakt zawarcia w tej opowieści fantasy był dla mnie ciekawy, a pomysł zmieniania się ludzi w zwierzęta i czynniki na to wpływające, oryginalny. Wszystko połączone logiczną fabułą, bez zbędnych opisów czy sytuacji, dało efekt dobrej lektury. Osobiście nie mogłam się doczekać postaci Gifford'a, który swoja przypadłością wręcz przyciągał mnie do siebie. Byłam ciekawa dlaczego zmienia się w konia akurat w dzień i dlaczego to zwierze? Odpowiedzi były dla mnie zaskakujące, choć łatwo się ich domyślić. Mężczyzna od samego początku stał się moim ulubionym bohaterem, choć na pierwszy rzut oka powinnam się porównywać z główną bohaterką. Jak najbardziej po zakończeniu książki mogę powiedzieć, że odczuwam pustkę i tęsknotę. Ta opowieść skończyła się zdecydowanie za szybko! Następne co mnie martwiło to połączenie trzech autorek przy jednej książce. Myślałam, że ta przyczyna zmieni książkę w ruinę, co tylko okazało się moją pomyłką. Jak wspomniałam, książka okazała się dobrą lekturą, a lekkość piór autorek temu potwierdza. Uważam, że "Moja Lady Jane" jest jak najbardziej warta przeczytania! Reasumując, książkę polecę osobą, którym nie przeszkadza połączenie historii z fantasy, kochają się śmiać oraz mają wolne dwa dni na lekturę! "Miłość nie oczyma patrzy, ale sercem, A Kupidyn skrzydlaty wiecznie trwa w rozterce"
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-03-2018 o godz 15:51 przez: Ewelina Anna Chojnacka
Moja opinia: Uwielbiam książki z literatury fantastycznej, które otulone zostały przez nutkę romantycznej miłości i szczyptę nietuzinkowego humoru. Takie historie, zauroczają mnie nie tylko swoją kreatywną fabułą, ale i także magią swojej niebanalnej przygody. "Moja Lady Jane” jest właśnie taką przezabawną, pełną pozytywnej energii książką, którą potrafi w sposób naprawdę wyjątkowy i oryginalny wypełnić moje czytelnicze serce, aurą niezapomnianych emocji. Fabuła: Fabuła książki "Moja Lady Jane” jest nieziemsko kreatywna, zabawna i otulona nutką zwariowanej magii! Główną bohaterką tej historii jest szesnastoletnia Jane Grey – dziewczyna, którą zmuszono do małżeństwa z kompletnie obcym jej koniem... Pff człowiekiem, znaczy się Eðianen :) Na domiar złego została królową, której panowanie trwało aż przez dziewięć dni. A jeśli dodamy do tego... szczyptę królewskiej intrygi, okrutną wizje utraty głowy oraz nutkę dobrego humoru, to wyjdzie nam wówczas nieziemsko- zwariowana historia, która pochłonie czytelnika na wiele bezcennych godzin. Styl: Trzy Lejdis - Brodi Ashton, Cynthia Hand oraz Jodi Meadows są dla literatury fantastyczno-historycznej niczym trzej muszkieterowie, którzy swoją niebanalną pasją oraz nieziemskim poczuciem humoru, zamieniają wszystko co nudne i mdłe, w niesamowicie zabawną i pełną humoru historię doskonałą. Ich styl jest lekki, przyjemny i otulony fajną nutką pozytywnej energii. Dlatego też, "Moja Lady Jane" ma w sobie to coś, co za każdym razem wywołuje we mnie nie tylko uśmiech radość, ale i także niekontrolowany wybuch szaleńczego śmiechu. Bohaterowie: Bohaterowie tej historii są naprawdę bardzo charyzmatyczni i pełni zabawnej nuty. Edward jest królem Anglii, którego panowanie ma niestety krótką datę ważności. Niedługo umrze, nie doświadczając upragnionej magii pierwszego pocałunku. Ma gdzieś to, kto odziedziczy po nim koronę, bardziej interesuje go kontemplacja wykasływania swoich płuc. Jane to szesnastoletnia Lady, która uwielbiam spędzać swój wolny czas z nosem w książkach. Nie w głowie jej królewska korona ani też romantyczne amory. Tym większy pech, że jej kuzyn Edward postanowił oddać ją za żonę byle komu... Tak się akurat złożyło, że tym szcześciarzem będzie królewski koń :) A Pan Koń, znaczy się Pan G :) Nie jest tylko zwykłym rumakiem, ale i także przystojnym ciachem, który ma eðiański rodowód oraz złote serce. Ale czy taki dziwny, zmiennokształtny narzeczony spodoba się rudowłosej Lady Jane? Szata graficzna: Okładka książki "Moja Lady Jane" jest iście królewsko-zachwycajaca! Ma w sobie niezapomniany czar magii, szczyptę humoru oraz nutkę lekkiej, młodzieńczej świeżości. Z tej okładki, emanuje przeogromna dawka pozytywnej energii oraz szczerego uśmiechu, który zauracza mnie obietnicą niezapomnianej, pełnej wrażeń przygody. Podsumowanie: "Moja Lady Jane” – to niezwykle wciągająca, pełna humoru i niespodziewanych zwrotów akcji historia, która odsłania przed nami nie tylko alternatywny obraz Anglii pod rządami Tudorów, ale i także pewną słodko-gorzką tajemnicę szesnastoletniej królowej, która zabierze nas w niezapomnianą podróż, wypełnioną szaleńczym śmiechem i dużą dawką szczerego szczęścia. Polecam gorąco!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
17-08-2017 o godz 16:38 przez: Lost In My Books
Jak pierwszy raz zobaczyłam tę książkę, to myślałam, że jest to właśnie jakaś powieść historyczna, ale taka dla starszych osób, czyli generalnie myślałam, że będzie to coś nudnego. Okładka choć ładna, to sprawia wrażenie właśnie takiej poważnej historii, ten tytuł zresztą też. Okazało się, że jest to typowa powieść młodzieżowa, coś jak ,,Królowa Tearlingu" ale trochę mniej fajna. Książka została oparta na prawdziwej historii Anglii z tym, że autorki trochę tę historię zmodyfikowały, można powiedzieć, że nawet bardzo. W skrócie: jest to historia pewnej dziewczyny, która była królową przez ponad tydzień, a potem straciła głowę (tak przynajmniej jest w oryginalnej historii). Zacznę od tego, co najbardziej mnie zawiodło w książce. Otóż BookTuberki bardzo reklamowały ją jako najzabawniejszą książkę jaką czytały. No to się skusiłam, bo uwielbiam takie powieści, w ogóle uwielbiam się śmiać przy książkach. No ale okazało się, że ,,Moja Lady Jane" była zabawna tylko na początku. Był to bardziej humor sarkastyczny. Później zrobiło się bardzo poważnie, trochę romantycznie, trochę dramatycznie, czasem nudnawo, a cały humor gdzieś całkowicie prysł. Tak bardzo liczyłam, że się trochę przy niej pośmieje, ale naprawdę nie było nic zabawnego. Chyba już żadna książka nie dorówna ,,Latu koloru wiśni". :( Także z dużą dawka humoru możecie się pożegnać. Druga sprawa, która tak średnio mi się podobała, to ten dodatkowy wątek fantastyczny, który stworzyły pisarki. Mianowicie, że bohaterowie są edianami, czyli potrafią się zmieniać w zwierzęta. I chociaż przyznaję, że bez tego powieść byłaby nudna, to jakoś średnio podobał mi się ten wątek, czasami wręcz irytował, chociaż to właśnie z niego wynika, że książka jest chociaż trochę zabawna. Narracja jest poprowadzona z trzech perspektyw i akurat tutaj bardzo mi się to podobało. Nie pamiętam kiedy ostatni raz cieszyłam się, że rozdziały są pisane z punktu widzenia trzech bohaterów. Na ogół wolę jedną, max 2, ale tutaj bardzo zachwalam, ponieważ fajnie było wiedzieć, co dzieje się u każdego z bohaterów, i co myślą. Historia ta została napisana przez trzy autorki, czego w ogóle nie idzie odczuć podczas czytania. Odnosiłam wrażenie jakby napisała to jedna osoba, co jest wielkim plusem. Chociaż stawiam, że każda z pań pisała swoje rozdziały z danym bohaterem. No wiecie - trzech głównych bohaterów i 3 autorki. Jest też jedna wada, która bardzo mnie frustrowała podczas czytania, a mianowicie, że te trzy panie postanowiły dodawać do treści swoje własne uwagi, co bardzo mnie wytrącało z równowagi. Czytam sobie spokojnie, a tu nagle krótkie stwierdzenie od autorek. Jak dla mnie były zupełnie nie potrzebne. Podsumowując ,,Moja Lady Jane" to naprawdę fajna, typowa młodzieżówka do przeczytania na raz, na zrelaksowanie się, lub gdy po prostu chcecie poczytać coś lekkiego z wątkiem historycznym. Ja np. uwielbiam gdy fabuła osadzona jest w czasach zamkowych lub pałacowych. Książka mimo iż mi się podobała, to uświadomiła mi też, że już niezbyt podchodzą mi młodzieżówki. W każdym bądź razie, myślę, że jak lubicie to, co napisałam powyżej, to książka jak najbardziej przypadnie Wam do gustu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-07-2017 o godz 13:28 przez: Kaśka Dudek
Recenzja pochodzi z bloga ButFirstCoffee.pl Moja Lady Jane, to książka, którą napisały aż trzy dziewczyny. Jesteście ciekawi co z tego wyszło? Zdradzę Wam, że to historia całkiem NIEZWYŁKA. Pamiętajcie Lady Jane Grey? Dziewięciodniową królową? Jej historia nie zakończyła się dla niej zbyt szczęśliwie. Dziewczyna straciła głowę… i to dosłownie. Ale nie martwcie się dziewczyny postanowiły napisać jej „prawdziwą” historię 😉 Lady Jane Grey jest całkiem niezwykłą, szesnastoletnią damą jak na swoje czasy. Zamiast uczyć się robótek ręcznych, dobrych manier, innych przydatnych młodej kobiecie rzeczy, no a przede wszystkim zagiąć parol na jakiegoś bogatego młodzieńca w celu zamążpójścia, Jane siedzi cały czas z nosem w książkach. Książki chłonie w zawrotnych ilościach i jest bardziej oczytana niż nie jeden mężczyzna. Nie do pomyślenia prawda? 😉 Jane wiedzie sobie spokojne życie, dopóki jej kuzyn, król Edward VI Tudor nie postanawia wydać jej za mąż. Bo wiecie… 16 lat to już stara panna 😉 Jane na początku jakoś się tym za bardzo nie przejmuje, bo już na jej drodze pojawiło się kilku narzeczonych, ale nigdy, żadne małżeństwo nie doszło do skutku. Jednak na nieszczęście Jane, okazuje się, że ślub jest lada dzień i nie jest to żart. Hah… Ale musicie jeszcze wiedzieć, że ślub Jane to nie jakaś fanaberia króla, albowiem, ukochany kuzyn Jane, umiera. Dlatego za namową swojego doradcy lorda Dudleya, król podpisuje edykt dotyczący linii sukcesji. W edykcie tym król ustanawia, że tron dziedziczyć będą wszyscy męscy potomkowie Jane. No to Jane się „ucieszy” 😉 Ale jak by jeszcze tego było mało, mężem Jane ma zostać niejaki Gifford. A kim jest Gifford? Nikim innym jak synem wcześniej wspomnianego lorda Dudleya… Podejrzane prawda? Żeby było jeszcze śmieszniej, Jane w ogóle, nigdy w życiu nie miała okazji poznać swojego przyszłego męża. Więc młoda para spotka się pierwszy raz przed ołtarzem. Ślub jest zorganizowany w super ekspresowym tempie i ma odbyć się po zmroku. Kolejna dziwna sprawa prawda? A taki pośpiech i mnóstwo niewiadomych nie może wróżyć temu małżeństwu niczego dobrego. Potem wszystko rozgrywa się już bardzo szybko. Po ślubie okazuje się, że mąż Jane jest… KONIEM! Tadam… taka niespodzianka ;D Młodzi oczywiście za sobą nie przepadają. Potem król Edward umiera, a Jane zostaje królową, nie tylko ku swojemu zaskoczeniu, ale również ku zaskoczeniu Marii (siostra Edwarda), która dostaje takiego wścieku, że postanawia odbić tron i aresztuje Jane i jej męża. Pomyślicie, że wiecie co będzie dalej… ale otóż NIE WIECIE, a ja Wam tego nie zdradzę… KONIECZNIE musicie przeczytać sami 🙂 Moja Lady Jane jest opowieścią niezwykłą, niesamowitą, fantastyczną i przezabawną. Jest pełna faktów historycznych, niesamowitych zwrotów akcji, intryg i spisków niczym z Gry o tron, ale nie jest też pozbawiona pewnej dozy magii i romantyzmu 🙂 Wszystko to sprawia, że jest to powieść fantastyczna i totalnie porywająca, a humor którym okrasiły ją autorki/narratorki, sprawi że nie będziecie się chcieli od niej oderwać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-09-2017 o godz 20:33 przez: Maja Gumińska
Mało kto napotkał się na Jane Grey, studiując podręczniki do historii. Zwykle autorzy nie poświęcali jej zbyt wiele stron, pomimo faktu, że przez pewien czas (dość krotki, dziewięć dni), po śmierci króla Edwarda IV Tudora, zasiadała na tronie Anglii. Potem tron objęła Maria, siostra zmarłego króla, a szesnastoletnia Jane straciła głowę. Dosłownie. Podobny los spotkał jej męża, a także teścia, John'a Dudley'a, intryganta, który to sam postanowił przyznać jej królewską władzę. Miał wówczas na celu umocnienie swojej pozycji w królestwie... Jane była jedynie pionkiem w grze o władzę nad krajem. Jaką była królową? Nie można tego ocenić po tak krótkim czasie panowania, ale zdecydowanie nie powinno się także o niej zapominać. Królowa, to przecież zaszczytne stanowisko. Cynthia Hand, Jodi Meadows i Brodi Ashton postanowiły przypomnieć nam o postaci lady Jane i zrobiły to w nadzwyczajny sposób. Napisana przez nie książka opiera się na historii (na wspomnianych przeze mnie wyżej wydarzeniach), ale właśnie - tylko opiera. Autorki wplątały w powieść elementy fantastyki i nieco pozmieniały w ten sposób bieg wydarzeń. Postanowiły także uraczyć czytelników sporą dawką humoru. Choć rzeczywista historia odbiega od tej opisanej przez nie w powieści, zapoznanie się z samą treścią książki pozwoli nam odkryć prawidłową kolejność i czas panowania kolejnych osób na angielskim tronie w szesnastym wieku. Kiedy odkryłam ten fakt (wiem, że dla niektórych był on z założenia oczywisty), obdarzyłam autorki jeszcze większym uznaniem. Dlaczego? Ponieważ kiedy wczytywałam się w kolejne przygody bohaterów, trudno było mi uwierzyć, że uda im się tak naprawdę nie tknąć najważniejszych faktów historycznych. A co najważniejsze, pozwoliły mi spojrzeć na historię, jako naukę, z zupełnie innej strony. Przedstawiły w powieści alternatywny bieg wydarzeń z życia lady Jane, coś w rodzaju "a co by było gdyby... istniało nieco magii". W rękach Cynthii Hand, Jodi Meadows i Brodi Ashton, historia lady Jane nie może nie zakończyć się happy endem... A może jednak? Młoda Jane Grey, kuzynka i najlepsza przyjaciółka króla Edwarda, prowadzi spokojne życie. Ma jedną, szczególną pasję, którą jest czytanie. Pochłania z łatwością książki, niezrozumiałe dla większości społeczeństwa. Kiedy młody władca zaczyna poważnie chorować, jej życie znacznie się zmienia. Z jego polecenia wychodzi za mąż i już pierwszego dnia odkrywa tajemnicę skrywaną przez świeżo upieczonego małżonka. Jak się okazuje, ewianina... Serdecznie polecam wam "Moją Lady Jane" autorstwa Cynthii Hand, Jodi Meadows i Brodi Ashton. Udało im się stworzyć moim zdaniem coś bardzo oryginalnego, do tej pory nie spotkałam się z tego typu książką. Jeśli chcecie lepiej poznać rudowłosą, młodą, temperamentną Jane, odkryć kim są ewianie, albo po prostu pośmiać się przy świetnie napisanej książce, to koniecznie przeczytajcie tę powieść! (tę recenzję znajdziecie również na moim blogu: justmajka.blogspot.com)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-07-2017 o godz 10:05 przez: Tysiąc Żyć Czytelnika
Przeczytaj całą recenzję wzbogaconą cytatami i zdjęciami na: http://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/2017/07/przedpremierowo-141-komedia-historia.html Jeśli napiszę, że ta książka wychodzi przed szereg to nie mam na myśli, że robi pół kroczku i się przewraca. Nie, ona raczej bierze patelnię i wybija konkurencję (tak, w tej książce się dzieją takie rzeczy). Nie dość, że zaskoczono mnie samą ideą stworzenia parodii historii angielskiej, to okazało się, że ona sama w sobie zdziwiła mnie najmniej. Najbardziej mnie wbił w fotel styl pisania autorek. Hm, wyobraźcie sobie, że nie dość, iż we wstępie już zaczęliśmy się nabijać z bohaterów, których nie znamy, to dodatkowo w momencie grozy zostaliśmy przeproszeni... Że co? Nie wiem. W tej książce dzieją się takie rzeczy, że nie da się ich opisać swoimi słowami. Je trzeba samemu odkryć, żeby był efekt... Pierwszy raz nie tylko prychałam nad książka, ale rzeczywiście parę razy się roześmiałam. Oczywiście, niektóre żarty są głupie. Jednak podchodząc do wszystkiego z dystansem uśmiech nie zejdzie wam z twarzy, obiecuję. Pomieszanie historii z komedią to był strzał w dziesiątkę. Jednak kiedy się zorientowałam, że przemieszaliśmy dodatkowo historię z fantastyką (i zwierzątkami) to myślałam, że zemdleję ze szczęścia. Jejuuu, to było coś podobnego, jak w filmie i książce Złoty kompas, jednak nie do końca. Zamiana w zwierzęta miała zastąpić rozłam w kościele, który nastąpił za sprawą Henryka VIII (kojarzycie sprawę z żonką, brakiem rozwodu i sporem o inwestyturę?), no to teraz mamy jajcarsko przedstawione skutki rozłamu kościoła. Tam się mordują, tam trują, a tam walczą patelnią. (tak, 3 raz to podkreślę) Wspomniałam jednak też o romansie. Tak, był. Przesłodki, przeuroczy... no bo jaki może być związek z koniem? No dobra, na początku było po trupach (i alkoholu) do celu. Jednak potem wyszło szydło z worka i koń, vel poeta zamienił się w ideał każdej dziewczyny, która chciałaby ten wątek miłosny... Nie bój jednak nic, mieliśmy nadwornego przeszkadzacza (którego autorki próbowały także wytłumaczyć) i w sumie na tych 440 stronach nie doszło do niczego poważnego. Kilka przytulań, całusów i górka słodkich słów. Ach, no tak, zakochałam się w tej treści, wybaczcie. Podsumowując, no macie pewność, że dam 10/10 i to nawet z czystym sumieniem, bo nie tylko ja (i moje serce), żeśmy się rwały do książki, ale też moi znajomi, którym podesłałam parę wesołych cytatów... No i generalnie pod względem stylistycznym też jest wszystko cacy - autorki mają swój styl, nie zaprzeczę, jednak dokładnie wiedzą, jak nas do siebie przekonać. Jedyne czego wymagają to podejścia na luzie. Nastawcie się ludzie na fantastyczną (dosłownie) komedię, a dalej to już samo pójdzie! Polecam, polecam, polecam, polecam, kocham wydawnictwo SQN za książkę. W recenzji jest tyle wtrąceń by mogła odzwierciedlić treść. Co prawda u mnie jest to dość mocno przesadzone, a w książce idealne. No ale próbowałam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-10-2017 o godz 18:58 przez: Heather
Kiedy trzy cenione autorki łączą się w trio i piszą wspólną książkę wiadomo, że będzie wybuchowo. Wlicza się w to również niekontrolowane wybuchy śmiechu i wybuchową fabułę, która w przypadku książki "Moja Lady Jane" po prostu rozkłada na łopatki. Szesnastoletnia Jane jest kuzynką Edwarda, obecnego króla Anglii. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że choroba Edwarda zmusza go do wydania za mąż jego kuzynki. Jane pada ofiarą zaaranżowanego małżeństwa z Giffordem i może zaczęłaby się martwić, gdyby w międzyczasie nie wmieszała się w intrygę mającą na celu obalenie króla. Nieświadomie oczywiście. Pech chce, że jeden problem ciągnie za sobą drugi, więc w konsekwencji Jane zaplątuje się w naprawdę zawiłą nić intryg i wielkich nieporozumień. Jak wybrnie z całej tej, pokręconej sytuacji? Fabuła tej książki to jeden wielki misz-masz, który jednocześnie wciąga na całego. Każdy ruch bohaterki to ciąg przyczynowo skutkowy, który prowadzi czytelnika w nieznanym kierunku. Powieść historyczna płynnie przechodziła w młodzieżową, by za moment wprowadzić zaskakujące elementy fantasy. Przyznaję, że autorki spisały się na medal, bo podobnej lektury jeszcze w swoich rękach nie miałam. Patrząc z góry mam poczucie, że jest to przecież książka oparta na prawdziwych historycznych wydarzeniach (Jane Grey żyła w rzeczywistości), zatem mogę śmiało Was zapewnić, że pośród perypetii głównej bohaterki i jej przyjaciół wyciągniecie kilka cennych faktów historycznych. Ale jednocześnie jest to książka niezwykle optymistyczna, trochę przygodowa a trochę komediowa, w której dosłownie wszystko jest możliwe. Ciekawa fabuła to także przemyślany pomysł. Bohaterowie to wiarygodne i charyzmatyczne postacie, których nie sposób nie polubić a wydarzenia - wbrew pozorom - stanowią logiczną całość. Jednak to co zaskoczyło mnie najbardziej to radość jaka biła z każdej czytanej strony. Lekcja historii na wesoło w połączeniu z naprawdę ważnymi tematami to pomysł, który przypadnie do gustu każdemu. Kto by pomyślał, że walka o tron, dworskie intrygi i konflikt kościoła anglikańskiego z katolickim mogą tak sprawnie połączyć się z wartościami takimi jak miłość, przyjaźń i bezsprzeczne oddanie? W dodatku autorki wplotły w fabułę uzupełnienia, które okazały się idealnym komentarzem do czytanej treści.To najlepsza propozycja z aktualnych literackich nowości. Jest w tej książce świeżość i blask, które wyróżniają ją na tle innych. Szczere poczucie humoru, brak schematów i dojrzałość połączona z młodzieńczą nieprzewidywalnością - oto przepis na historię zwartą na stronach "Moja Lady Jane". Inna niż wszystkie, niepowtarzalna oraz jedyna w swoim rodzaju. Każde pozytywne słowo wypowiedziane na temat tej książki ma w sobie ziarno prawdy, ale dopiero w połączeniu może oddać jej wartość. Jednak całą prawdę odkryjecie sami, kiedy zdecydujecie się na lekturę. A jest ona absolutnie warta każdego poświęconego jej czasu. Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji