4/5
01-08-2019 o godz 17:52 przez: BarbaraAndHerBooks
Casey Doe jest uważana za dziwadło i wydaje się nigdzie nie pasować. Jest samotna i nikt jej nie kocha. Jako małe dziecko została znaleziona w żłobku, gdzie zostawiła ją matka narkomanka. Dziewczyna cierpi na ADHD i tuła się od jednego domu zastępczego do drugiego. Po osiągnięciu pełnoletniości chce uciec z domu, w którym mieszka i rozpocząć nowe, szczęśliwe życie. Nagle w jej życiu pojawia się Tyler Kline, który jest bardzo przystojny, bogaty i ma cudowny uśmiech. Mężczyzna chce ją do siebie zabrać, ale nie wyjaśnia dlaczego. Obiecuje tylko, że będzie z nim szczęśliwa i niczego jej nie zabraknie. Casey odjeżdża z nieznajomym, ale czuje, że coś dziwnego się za tym wszystkim kryje. Po jakimś czasie prawda wychodzi na jaw… . . Ta książka nieźle namieszała mi w głowie. Nie spodziewałam się tego. Jest tak emocjonalna, że to aż boli. Z pewnością zapamiętam ją na długo, bo to jedna z takich pozycji, których nie da się wyrzucić z głowy. Największe wrażenie zrobiła na mnie postać tytułowego Torina, który jest bratem Tylera. Chłopak jest bardzo chory (choruje na specyficzną odmianę autyzmu) i ma problemy z okazywaniem uczuć oraz wypowiadaniem się, ale okazuje się bardzo mądrymi inteligentnym młodym mężczyzną. Jego zachowanie wiele razy mnie przeraziło, a nawet w pewnym momencie mocno zniesmaczyło i zszokowało. Główna bohaterka jest nieszczęśliwą młodą kobietą, której życie nie oszczędzało. Została porzucona przez własną matkę, przez którą przylgnęło do niej przezwisko „kokainowa Casey”. Pewnego dnia w jej domu zjawia się książę, który pragnie zabrać ją do swego zamku. Casey bez mrugnięcia okiem odchodzi z obcym mężczyzną, co wydaje mi się bardzo dziwne, ale cóż… Wydaje się, że w końcu uśmiechnęło się do niej szczęście, ale wszystko ma swoją cenę. W nowym i bardzo dziwnym domu przeżywa wiele szczęśliwych, ale również dramatycznych chwil. Bracia Kline skrywają przed nią wiele tajemnic, które pod koniec książki wszystko staje się jasne, a puzzle wskakują na swoje miejsce. Bardzo lubię, gdy z pozoru banalne książki poruszają trudne tematy, takie jak samotność, ciężka choroba, czy śmierć bliskich osób. Tutaj tych dramatów jest naprawdę wiele, co moim zdaniem dodaje książce wartości. Myślę, że warto przeczytać tą książkę, aby się przekonać, że „każdy z nas jest wyjątkowy. Nie ma dwóch takich samych osób. I właśnie to jest w nas najpiękniejsze. Różnorodność jest niesamowita, zaakceptujcie tych, którzy nie są tacy jak wy, bo każda osoba ma coś do zaoferowania”. . . „Miłość nie jest czymś, nad czym mamy kontrolę. To ona kontroluje nas. Wypełnia nas i przenika każdą naszą cząsteczkę, aż jesteśmy w stanie żyć tylko nią i czuć ją przez każdą sekundę każdego dnia”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
22-07-2019 o godz 23:38 przez: 1001 Romansów
Chyba recenzje Mój Torin zacznę od tego, że ta książka jest cudowna, bez dwóch zdań. Siedzę i nie wiem co mam napisać, na pewno nie jest to książka dla każdego, moim zdaniem nie każdy zrozumie problem oraz zaburzenie, z jakim zmaga się główny bohater. Czytałam gdzieś opinie, że książka jest nudna, trudno przez nią przejść... Wcale tak nie jest, książka ta jest bardzo wciągająca, tylko trzeba otworzyć umysł i serce na pewne sprawy, niestety nie każdy tak potrafi i dlatego sądzę, że książka nie jest dla każdego. Losy trzech osób, dwóch braci i jednej dziewczyny, dziewczyny, która nie miała nic poza swoim plecakiem. Była sierotą, dziewczyną porzuconą przez swoją matkę w Boże Narodzenie... Oni mieli prawie wszystko, wszystko prócz czasu i pełnej sprawności. Torin i Tyler to bracia, zajmują się rodzinną firmą, nie mają nikogo poza sobą. Torin to tytułowy bohater, który cierpi na spektrum zaburzeń autyzmu, jest on mężczyzna bardzo inteligentnym, ale ma problem z okazywaniem emocji, oraz zachowań... Natomiast jego starszy brat Tyler, nie ma tyle czasu, ile by chciał... Na ich drodze staje Casey, dziewczyna, która całe swoje życie spędzała w domach zastępczych, odsyłana kolejno do innego, sama ma zaburzenia, które okazuję w chwilach nerwowych dla niej... Tyler odnajduję ją i zabiera do ich domu, wierzy, że ona zajmie się odpowiednio Torinem i zrozumie jego zachowania. Z początku Torin jest skryty wobec Casey, jednak z czasem daje jej do siebie dotrzeć, staje się w to w ciężkiej chwili dla tej dwójki. Tracą osobę, która kochali, która odeszła zdecydowanie za szybko. Losy tej pary są bardzo nie przewidywalne, czym powieść zyskuję, gdyż jest odskocznią od romansów, jest to historia przepełniona tematami, które na co dzień mogą nas nurtować, ale czy nie jest tak, że każdy ma prawo do szczęścia? Tak też się staje w przypadku Torina, przy Casey, jego życia nabiera sensu, mężczyzna bardziej otwiera się na kobietę, łączy ich relacja bardzo bliska, ale również miłość. Po tę książkę trzeba sięgnąć, nie da się jej opisać w kilku zdaniach, jest to książka, która na pewno nie rozczaruje osoby, która jest wrażliwa, która w jakimś stopniu miała do czynienia z osobą nie do końca sprawną... Na co dzień możemy spotkać osoby z autyzmem, w sklepie, na spacerze, czy w różnych innych miejscach, nie okazujmy im litości, ale traktujmy je normalnie, ośmielę się powiedzieć, że w niektórych przypadkach takie osoby są mądrzejsze ode mnie, od ciebie i nie jednego profesora. Takie moje przesłanie i refleksja po skończeniu tej książki. Każdy ma prawo kochać i ma prawo być kochanym, nie odbierajmy nikomu na to nadziei.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
24-07-2019 o godz 13:57 przez: ania7770
„Mój Torin” to powieść przejmująco piękna z cudowną historią, która, jak wiem, pozostanie ze mną na zawsze. Ta książka jest fantastycznie napisana. Tempo jest idealne. Fabuła była wciągająca i sprawiła, że porwała mnie od pierwszej strony. To było bolesne. To było słodkie. To było pełne nadziei. Opis tej historii nie ujawnia zbyt wiele i jestem za to wdzięczna, ponieważ ślepe wchodzenie w tę historię zdawało się tylko wzmacniać moją przyjemność. Pokochałam to, że fabuła i przepływ historii były bez zarzutu. „Mój Torin” była tak niezwykłą historią miłosną i niepodobną do niczego, co przeczytałam do tej pory. To było smutne i bolesne, ale także piękne i inspirujące. Casey Doe została porzucona przez matkę uzależnioną od narkotyków, w rezultacie czego dziewczynka przyszła na ten świat uzależniona od tych samych narkotyków, które jej matka zażywała w ciąży. Casey została wychowana przez system, przenosząc się z domu zastępczego do kolejnego domu zastępczego i nigdy tak naprawdę nie rozumiejąc pojęcia rodziny, miłości i ciepła. Casey odlicza dni, aż osiągnie wiek osiemnastu lat, kiedy będzie mogła spakować wszystkie swoje doczesne dobra, które mieszczą się w małym plecaku i zostawić swoje dawne życie i rozpocząć je na nowo. Casey czuła się niekochana, niechciana, a szczęście było dla niej tylko marzeniem, którego nigdy nie miałby okazji doświadczyć. Urodzona już jako uzależniona od kokainy i porzucona. Jaką szansę miała biedna Casey na tym świecie? Tak jest, dopóki zamożny mężczyzna o smutnych oczach i pięknym uśmiechu pozwoli oderwać się Casey od rozpaczy, którą żyje każdego dnia. On da jej wszystko, czego pragnie jej serce, w zamian za jedno, jej obecność w życiu Tylera i Torina Kline. Nie powiem nic więcej o Torinie, gdyż jest postacią którą sami musicie poznać. To spotkanie odegra ogromną rolę w przyszłości Caseya i właśnie w tym miejscu historia wznosi się, a ty wyruszysz w piękną magiczną podróż, która sprawi, że znajdziesz się w jej szponach, dopóki nie przeczytasz ostatniego słowa. K. Webster pokazuje nam tak wiele stron ludzi chorych i pokręconych, mrocznych i dziwnych, ale ta książka nie była podobna do tego, czego zwykle od niej oczekujemy, to było po prostu takie wyjątkowe, unikalne i piękne, powieść ta jest bardzo emocjonalna, wprowadziła mnie w pełen wrażeń świat. „Mój Torin” pochwycił moją duszę, porwał każdą moją myśl, manipulował i zmiażdżył moje serce, ponieważ dosłownie zapierał dech w piersiach. To moja pierwsza książka tej autorki i na pewno nie ostatnia. Polecam z całego serca. Naprawdę warto zarwać nockę dla tej wyjątkowej historii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
05-08-2019 o godz 21:28 przez: Anonim
Książka, która wciąga od pierwszych stron, zaskakuje, wywołuje skrajne emocje. Nie można jej odłożyć, zostawić samej sobie... Casey to prawie osiemnastoletnia dziewczyna, nic jej w życiu nie przyszło łatwo, zawsze miała pod górkę. Jest córką narkomanki, porzuconą w niemowlęctwie na pastwę losu. Trafia do kolejnych domów zastępczych, nigdzie nie może zagrzać dłużej miejsca. Jest trudnym dzieckiem, zdiagnozowano u niej ADHD i stany lękowe. Przekazywana z rąk do rąk, jak niepotrzebną, niekochana rzecz, postanawia, że po skończeniu osiemnastu lat poszuka swojego miejsca na ziemi i będzie szczęśliwa. W pewnym momencie na jej drodze staje Tyler - trzydziestodwuletni przystojny mężczyzna. Jest on wraz z bratem Torinem posiadaczem fortuny. Składa dziewczynie pewną propozycję, na którą ona z wahaniem i dużą niepewnością przystaje. Co wyniknie z tej znajomości? Ona jedna, a ich dwóch. Cóż, tego co autorka nam zaserwowała kompletnie się nie spodziewałam. Niebanalna historia, której akcja mknie do przodu i wciąż zaskakuje. Styl autorki bardzo lekki, płynny, czytało się rewelacyjnie. Autorka porusza trudne, mocne problemy, od których nie można uciec, ani ich zostawić, stanowią sedno opowieści. Nietuzinkowi bohaterowie, bardzo dobrze i ciekawie wykreowani. Ich osobowości mocno poplątane, zmagają się z zaburzeniami z którymi trudno funkcjonować w "normalnym" społeczeństwie. Nic dla nich nie jest łatwe i proste. Torin to bardzo zagadkowy młody człowiek, o bardzo skomplikowanej osobowości, ma autyzm wysokofunkcjonujący. Żyje w swoim świecie, jest bardzo inteligentny, ma niesamowitą zdolność zapamiętywania i przyswajania informacji. Ciężko go tak od razu polubić, jego zachowanie budzi strach, przerażenie, zdziwienie, niezrozumienie. Ten fascynujący facet uwięziony jest we własnym ciele, nikt oprócz brata tak naprawdę go nie zna. Większość traktuje go jak osobę, która powinna przebywa w odosobnieniu. Pełna niespodzianek, niesamowita opowieść o szukaniu własnego miejsca na ziemi, o potrzebie obecności drugiej osoby. Przesiąknięta bólem, niemocą, wewnętrznymi rozterkami, na które nie ma jednoznacznych odpowiedzi. O braku akceptacji, samotności, odrzuceniu. Choroba, śmierć najbliższych, strach, zagubienie, nieudolni terapeuci. Miłość, namiętność, pożądanie. Pełna tajemnic, dziwnych, niezrozumiałych sytuacji. Wszystko na koniec zostaje klarownie wyjaśnione, tworzy rewelacyjną, wciągającą całość, od której ciężko było mi się oderwać. Zakończenie bardzo mi się podobało, wywołało mój szczery uśmiech i zadowolenie. Polecam :) Tatiasza i jej książki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-07-2019 o godz 08:07 przez: werka777
K. Webster postawiła w swojej powieści na bardzo oryginalne i nieschematyczne postaci. Każda z nich to zbitka atrakcyjnych cech prowokujących do nieprzewidywalnych sytuacji. Jest Casey, dziewczyna, która nigdy nie miała okazji zasmakować prawdziwej miłości. Z jednej strony bezpośrednia i potrafiąca wyprowadzić z równowagi, z drugiej czuła, cierpliwa i gotowa na wyzwania szykowane przez los. A tych zdaje się nie brakować. Jest Tyler, mężczyzna, który ma swoje ukryte powody ratowania brata. Serdeczny, ciepły, coraz mocniej uświadamiający sobie fakt, że Casey zaczyna go pociągać. I jest Torin, zamknięty w sobie, nieobliczalny, momentami dziki, a jednak niegroźny. Niepotrafiący okazać uczuć czy sklecić zdania, choć płynnie i bystrze wypowiadający się w sposób pisemny. Jak tych troje poradzi sobie pod jednym dachem? Powiem tylko jedno. Mix wrażeń gwarantowany. „Mój Torin” to skomplikowana historia o ludziach mocno doświadczonych przez los, a jeszcze tak wiele czeka ich wyzwań. Bardzo dynamiczna jeśli chodzi o tempo akcji, wielowymiarowa, często gorzka. Pomimo momentów przynoszących nadzieję, pozbawiona zbędnej słodyczy. A jednak całość czyta się z rozkoszą, zaciśniętym sercem, ale niemożnością przerwania. Emocji tutaj tyle, że mogłyby wywołać potężne trzęsienie ziemi. Ciężko kogoś oceniać, a budzących wątpliwości sytuacji nie brakuje. Tak, jak na pewno nie brakuje wielu podjętych i wiarygodnie opracowanych przez autorkę wątków. Jest miłosna relacja rozwijająca się pomiędzy Casey, a Torinem. Ale także budząca do działania serce Tylera. Jest braterskie oddanie, pojawia się temat porzuconego dziecka i matki narkomanki, jest w końcu wychodzące nieustannie na pierwszy plan zachowanie tytułowego bohatera, który nie należy do osób zwyczajnych, normalnie funkcjonujących w świecie. Autorka postawiła na elementy zaskoczenia i punkty zwrotne, których wymieniać na pewno nie będę, żeby nie zepsuć Wam przyjemności osobistego odkrywania treści. Wyważona, oryginalna, emocjonująca historia jest kolejnym potwierdzeniem tego, że wydawnictwo NieZwykłe funduje swoim czytelnikom tylko to, co najlepsze. O poszczególnych plusach książki zdążyłam się już rozpisać, więc teraz, w podsumowaniu powiem tylko tyle, że „Mój Torin” to powieść dla każdego czytelnika gotowego na głębię wrażeń i romantyczną, ale bolesną opowieść o tym, że miłość bywa ponad wszystkim. Nawet, jeśli ma do przebycia wycieńczającą drogę. https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
22-08-2019 o godz 21:41 przez: Czytomaniaczka
Pełna recenzja dostępna na: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com Moja pierwsza książka tej autorki. Nie mam więc wyrobionego zdania o jej twórczości, stylu, kreowaniu bohaterów. Do sięgnięcia po tą książkę skłonił mnie opis książki, który jest tajemniczy. Również prolog był intrygujący na tyle, że wiedziałam iż prędzej czy później sięgnę po tę książkę. Zapraszam na recenzję! Nie chcę opisywać za bardzo fabuły, bo zabiorę wam całą zabawę wynikłą z czytania. Powiem tylko tyle, że już dawno nie czytałam książki, którą miałam ochotę tak często wyrzucić przez okno. I nie chodzi o to, że książka jest tak tragicznie napisana, bo nie jest. Chodzi o to, że autorka robi takie zwroty akcji, z którymi ja jako czytelnik się nie zgadzam. Robi coś czego się nie spodziewałam, co ciężko zrozumieć i trudno zapomnieć. Pierwszy raz miałam ochotę wyrzucić książkę mniej więcej w połowie. Ma tam miejsce wydarzenie, które wpływa na przyszłość dwójki bohaterów i na czytelnika (mnie osobiście doprowadziło to tego, że nie miałam ochoty czytać dalej i odłożyłam książkę na półkę). Drugi raz miałam ochotę wywalić książkę gdzieś w ¾ jej objętości. Tym razem miało miejsce wydarzenie, które dla każdego autora jest trudne do opisania a dla każdego czytelnika jest trudne w odbiorze.. W książce narrację prowadzą aż trzy osoby: Casey, Tyler i Torin (nie liczę prologu 😉 ). Przeważnie taka ilość narratorów strasznie mnie drażni i denerwuje. Jednak tym razem mogę tylko podziękować autorce za to. Dzięki temu poznajemy o wiele lepiej całą trójkę bohaterów a w szczególności Torina, którego tylko w ten sposób możemy poznać lepiej i zobaczyć, że on też jest zdolny do uczuć. Pomysł na książkę, muszę to przyznać, jest bardzo oryginalny i co najważniejsze jest dobrze zrealizowany. Czytając nie mamy wrażenia, że autorka chciała dużo a wyszło jak wyszło. Książka jest dobra o ile nie bardzo dobra a nawet jedna z najlepszych w tym roku. Nie jest to na pewno schematyczny romans jakich wiele. I właśnie dlatego ta książka jest tak dobra. Bo jest inna. I na tym zakończę. Polecam tą książkę każdemu kto ma dość schematów a łaknie emocji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
22-04-2021 o godz 19:55 przez: bookaholic.in.me
Historia sprawiającej problemy nastolatki znajdującej się w rodzinie zastępczej, która nagle zostaje zabrana do domu dwóch braci. Starszy z nich- Tyler- chce się nią zaopiekować i dać jej wszystko czego do tej pory nie miała. Młodszy, Torin, jest autystyczny i ma problem z wyrażaniem się, jednak jest nieprzeciętnie inteligentny i za pomocą maili pomaga Tylerowi prowadzić firmę. Relacje Casey z Tylerem stają się coraz lepsze, widzimy jak między nimi wzrasta uczucie, którego z pewnością nie określimy jako relację bratersko-siostrzaną. Torin jednak też bardzo się do niej przywiązuje i traktuje ją jako „swoją dziewczynę”. I, niestety, po raz pierwszy zdarzyło mi się tak, że rozczarowałam się tym jak autor poprowadził historię. Moim zdaniem, Tyler i Casey to była niezwykła para. On kochał ją niesamowicie mocno, ona też powoli otwierała się przed nim i chciało się im kibicować, tak by byli dla siebie wsparciem w prowadzeniu firmy i opiece nad Torinem. Wszystko jednak przerywa śmierć Tylera. Potem Casey wiąże się z Torinem, ale mnie osobiście w ogóle ta historia nie przekonuje. Jestem w stanie zrozumieć, że Torin zakochał się w Casey, wszak była jedyną kobietą, którą znał. Jednak jej uczucie nie przemówiło do mnie w ogóle. Odniosłam wrażenie, że z uwagi na wszystkie wydarzenia ona po prostu związała się z Torinem bo tak było łatwiej. Łatwiej było zostać z nim i ciągnąć dalej to życie, które w jakiś sposób już znała i odejść. Ponadto, targały ją wyrzuty sumienia, że zostawiłaby go samego, a Tyler by tego nie chciał. Ten związek moim zdaniem nie miał w ogóle racji bytu. Książka mnie bardzo rozczarowała, bo odniosłam wrażenie, że to nie tak miało być ! Byłam rozgoryczona, a moje serce rozpadło się przez śmierć Tylera i przez fakt jego ogromnego uczucia do Casey. Ta książka to chyba idealne odzwierciedlenie prawdziwego życia i tego, że nie wszystko zawsze się układa tak jak powinno, jednak w nich właśnie mamy znajdować odskocznię i w nich szukamy swoich „bajek”. Mnie pozostawiła ona z ogromnym rozgoryczeniem i złamanym sercem, bo zakochałam się w Tylerze bez granic!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-05-2021 o godz 21:04 przez: Anonim
Pokochałam tą książkę! Oraz bohaterów – Torina, Tylera i Casey, którzy na pozór są normalni, jednak skrywają w sobie wiele tajemnic i bólu. Powieść jest przepełniona masą skrajnych emocji. To w jaki sposób ta historia została opisana sprawia, że ciężko jednoznacznie się do niej odnieść. Nie tylko Torin zmaga się z zaburzeniami, które sprawiają, że jego własne ciało staje się jego więzieniem. Casey już na starcie nie miała lekko – przez błędy matki o mały włos nie straciła życia jako niemowlę, a następnie wielokrotnie poczuła odrzucenie i niechęć od wielu osób w rodzinach zastępczych. Zawsze inna, dziwna, odmienna i drażniąca, jednak tak naprawdę niezrozumiała i nie kochana, a tego pragnie najbardziej. Dopiero, gdy spotyka braci Kline jej życie nagle się zmienia i staje się częścią ich małej rodziny. Ma tylko być! Bo właśnie będąc z nimi sprawia, że i dla Torina i dla Tylera jest jak światło i ukojenie. Jednak to wszystko wydaje się zbyt proste. Gdzie jest haczyk? A może właśnie na prostota jest tak ważna dla obu z braci? Po przeczytaniu tej powieści wiele błędnych przekonań, które każdy z nas ma, rozpada się jak domek z kart. Zmagania Torina i Casey z upośledzeniami jakie opisała autorka w życiu w społeczeństwie sprawiają ogromny smutek. Innym się wydaje, że takie osoby nie mogą być szczęśliwe – jednak to błędne założenie. Dwie zranione dusze, gdy się odnajdą mogą stworzyć coś wspaniałego i wartościowego. Lecz, aby to osiągnąć potrzeba więcej wysiłku i wytrwałości. Historia jaką otrzymujemy jest przepełniona wieloma emocjami, rozterkami, bólem i szczęściem – tym najdrobniejszym, który pokazuje, że wystarczy niewiele, aby poczuć radość. I mimo, że zdawałam sobie sprawę, że pewne wydarzenia się wydarzą, to i tak się popłakałam, a to bardzo rzadko mi się zdarza. Polecam każdej osobie, która szuka pięknej, a jednocześnie oszałamiającej i rozdzierającej serce historii o prawdziwym znaczeniu miłości. @zaczytany_swiat_mamy
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
05-08-2019 o godz 08:48 przez: Anonim
Bardzo ciężko jest mi ocenić tę książkę. "Mój Torin" to książka po, której nie ukrywam spodziewałam się troszkę więcej. Mimo, że bardzo szybko się ją czyta to jednak czegoś mi brakuje. Kiedy akcja się rozkręcała i dochodziła do samego szczytu to nagle z tego szczytu spadała - i tak w kółko. Taki rollercoaster, ale nie w pozytywnym sensie. Casey to młoda dziewczyna, która jako niemowlę została porzucona przez matkę narkomankę. Przez to, że jej matka była narkomanką Casey płaci za jej czyny cenę. Ma ADHD oraz zmaga się ze stanami lękowymi, które na pewno nie pomagają jej w życiu. Wędruje między jednym domem zastępczym a drugim, nigdzie nie może zagrzać miejsca na dłużej. Casey nie może doczekać się aż osiągnie pełnoletność i w końcu będzie mogła się wyrwać z tego miasta. Jednak wszystko się zmienia kiedy na jej drodze pojawia się Tyler, który zmienia jej życie diametralnie. Zabiera ją do swojego domu bez okien, a tam poznaje Torina, młodszego z braci. Casey nie miała niczego a teraz ma wszystko. Jaką role odegrają braci Kline w jej życiu? Mając tę książkę w ręku czasami nie mogłam uwierzyć w to co czytam. Niektóre wątki czy fabuły były dla mnie za bardzo przerysowane i nierealne. Jak dla mnie Panią Webster poniosła odrobina fantazji. Jednak jest to też ładna książka, która pokazuje, że nie należy oceniać ludzi po ich wyglądzie czy zachowaniu, czy tym, że są inni od nas. "Ja: Nie wiem, jak kochać. Tyler: Miłość nie jest czymś, co możesz kontrolować. Kontroluje ciebie. Napełnia cię i infekuje każdą część was, dopóki wszystko, co możecie zrobić, to żyć i oddychać w każdej sekundzie każdego dnia. Ja: Brzmi jak choroba. Tyler: Miłość to lekarstwo."
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-08-2019 o godz 11:07 przez: coffee_cup90
Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/08/k-webster-moj-torin.html Podoba mi się to, że autorki „romansideł” i erotyków coraz częściej otwarcie piszą o tym, że świat nie jest idealny i w naszym otoczeniu funkcjonują osoby, które walczą z różnymi chorobami. K. Webster w książce „Mój Torin” poszła nawet o krok dalej i wszystkie swoje postacie naznaczyła, jakimś schorzeniami. Życie tych bohaterów jest dalekie od ideału, a mimo to są oni szczęśliwi. Właśnie ich walka z przeciwnościami losu, chwyciła mnie za serce i rozwaliła mnie psychicznie. Powiem Wam szczerze, że gdy przeczytałam kilka pierwszych rozdziałów tej powieści, to wydawało mi się, że są one napisane bez ładu i składu. Jednak, z każdą kolejną stroną, ta historia nabierała dla mnie większego sensu. Cieszę się, że nie tak szybko skreśliłam tę powieść, bo po jej lekturze mogę stwierdzić, że bym tego żałowała. Jestem absolutnie zachwycona tą historią i uważam, że wiele osób powinno ją przeczytać. Nie spodziewałam się, że K. Webster opisze tyle cierpienia i bólu, akurat w tej jednej powieści. Po przeczytaniu książki „Mój Torin” mogę jednoznacznie stwierdzić, że nie jest ona napisana dla ludzi, którzy są bardzo uczuciowi i wrażliwi. W książce „Mój Torin” K. Webster wykreowała trzy postacie, które posiadają bardzo ciekawe i niepowtarzalne osobowości. Mają one wiele zalet, ale również wiele wad, a ich niepowtarzalne dziwactwa powodują, że lubi się je jeszcze bardziej. Każdy z tych bohaterów ma odmienny charakter, jednak razem tworzą idealną harmonię, ponieważ doskonale się na wzajemnie uzupełniają.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
15-03-2021 o godz 22:53 przez: Agnieszka
Casey - dziwadło, odmieniec - samotna dusza. Pozbawiona miłości najbliższych - niespodziewanie ma możliwość poczucia szczęścia, rodziny. Tyler - przystojny, bogaty. Stanowi wzór męskości. Niesamowite brązowe oczy, które tak bardzo próbują ukryć smutek... Ma swoje intencje, zjawia się zupełnie z nikąd, by zabrać ze sobą rodzinę - Casey nie ma nic do stracenia - i tak nie ma kochającego domu, rodziny.... Obietnice mężczyzny są zbyt piękne, by były prawdziwe. Więc w czym tkwi haczyk ?? Cóż. Książka wywołała u mnie baaaaardzo dużo różnych emocji. Złość, smutek, nadzieję, znowu smutek i dopiero na koniec happy end. Niewątpliwie jest to przepiękna historia o miłości, ale przepełniona bólem i naznaczona trudną przeszłością bohaterów. Postać tytułowa - Torin to brat Tylera. Oboje mieszkają razem w wielkiej posiadłości. Casey wychowuję się w rodzinie zastępczej - chociaż słowo rodzina to zbyt dużo powiedziane. Kurczę, nie chcę wam za dużo zdradzać - bo pewnie nie wszyscy czytali książkę, ale napewno polecam każdemu. Takie trudne lektury, też są potrzebne. Oprócz miłości mamy do czynienia z przeszłością, która mocno odciska swoje piętno na bohaterach. Autorka świetnie przedstawiła te walkę emocji, uczuć. Jedynie co, to w pewnym momencie baaaaardzo zirytowała mnie Casey - ale kiedy teraz o tym myślę , jej zachowaniu, jej wyborach - jakiś czas po przeczytaniu tej książki,to wiem, że właśnie tak miało być, że było to zamierzone i teraz to w pełni rozumiem. W każdym bądź razie spłakałam się przy czytaniu. Bardzo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-07-2019 o godz 12:44 przez: natala_reads
Wszyscy mają go za innego, za kosmitę, za dziwadło, za obcego, za nie chcianego, za kogoś kto nie powinien żyć wśród innych. Odpowiada pojedynczymi słowami, wydaje się nieobecny. Zjawia się ona: specyficzna, piękna, silna, z mocnym i ostrym charakterem, podobna do niego - nieszczęśliwa, niechciana, porzucona, inna. Jej życie zmienia się o 180* gdy dostaje nietypową propozycję współpracy, na którą się godzi. Co ma robić? Kim ma być? Kim jest Torin? W czym jest haczyk? Nie sądziłam, że ta książka będzie tak dobra. Historia inna niż w większości książek, jakie są dostępne. Autorka poprzez wykreowanych przez siebie bohaterów, daje nam wgląd w życie ludzi chorych - chorych na (dla mnie szeroko pojęty) autyzm. Takie osoby często nas przerażają, są zamknięci w swoim ciele i umyśle, nie okazują uczuć, trudno ich zrozumieć. Przed bohaterką książki stoi ogromne zadanie do wykonania, leczy czy mu podoła? Czy uda jej się przebić przez mur, jaki stawia postać żyjąca z tym schorzeniem? A może się podda i ucieknie? Historia naprawdę chwytająca za serce, choć nie łatwa do zrozumienia. Główne tematy jakie są w niej poruszane to rodzina, miłość. szacunek i akceptacja. Są to cechy, które wielu z nas ma na co dzień, a nieliczni, tacy jak Torin, musząc się zmagać z ich brakiem. Bardzo gorąco polecam! Książka, którą nie łatwo zapomnieć, ani nie trudno zapamietać! ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-08-2019 o godz 11:37 przez: Anonim
Dzień dobry chciałabym zaprosić do przeczytania mojej recenzji książki „ Mój Torin autorstwa K. Webster. Casey jest niespełna osiemnastoletnią dziewczyną która nie ma łatwo w życiu. Jej matka narkomanka porzucona ją jako niemowlę w żłobku na pastwę losu. Tak zaczyna, się jej życie w różnych rodzinach zastępczych niestety często zmienia, rodziny przez to, że jest odmieńcem. Jest, ciężkim dzieckiem stwierdzono, u niej ADHD przez co jest niespokojna i ma stany lekowe. Jest przekazywana z rąk do rąk niechciana i niekochana postanawia, że gdy skończy, 18 lat ucieknie zacznie nowe życie. Pewnego razu na jej drodze staje Tyler przystojny trzydziestodwuletni mężczyzna, który ma brata Torina obaj posiadają dość spory majątek. Proponuje dziewczynie pewną propozycję, na którą niechętnie przystaje. Ta książka zapewnia wiele emocji i wzruszeń ukazuje, z czym zmagają się osoby, które są, chore jak są traktowane przez innych. Ta historia jest, bardzo realistyczna autorka postarała się napisać i ukazać innych świat osoby z chorobą ADHD. Nie zabraknie również walki o miłość i akceptacje, której szuka główna bohaterka. Ta historia na długo zostanie w moim sercu.Osobiście polecam tę książkę wywarła na mnie dużo emocji na pewno powrócę do tej książki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2021 o godz 07:49 przez: aniabex
Nie ma dwóch takich samych osób. Może dlatego każdy jest na swój sposób wyjątkowy.. Ona, Kokainowa Casey, dziewczyna z ADHD i stanami lękowymi, od urodzenia uzależniona od narkotyków, córka matki narkomanki, wieczny zmarzluch, porzucona sierota, kobieta z trudnym charakterem. Naznaczona piętnem przeszłości samotna dusza. On, Torin – chłopak ze spektrum autyzmu, facet który on przeżywa emocje dokładnie tak samo jak każdy, tylko one są uwięzione w głębi jego duży i umysłu. Skomplikowany i trudny. Bogaty. Przystojny. Szalenie inteligentny. Zabarykadowany w fortecy swojego ciała do której nie ma wstępu. Czy taki związek jest normalny? Czasami trzeba zdefiniować normalność. Czy On może być mężczyzną, który jest wart miłości i pragnie kochać? Co zrobić by zrozumieć jego umysł? Wszystko się zmienia, gdy zmienia się perspektywa. Czasami trzeba zignorować to, czego nie można zmienić i skupić się na tym, na co ma się wpływ. A ta kobieta jest kluczem do jego zamkniętego serca i umysłu. Ta książka jest ważna, otwiera oczy na ludzi, na ich potrzeby. Wzrusza, zasmuca, ale też daje nadzieje. 💔 Polecam.❤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-08-2019 o godz 20:56 przez: Patrycja Kuchta
„Mój Torin", to opowieść o odmienności, braku akceptacji i walce o szczęście w świecie, który próbuje wmówić bohaterom, że na nie nie zasługują. Piękna i odważna opowieść o tym, że „inny” nie znaczy „gorszy”, że każdemu należy dać szansę i spróbować go zrozumieć, bo choć nie wszyscy jesteśmy tacy sami, dzielimy jednakowe emocje. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona fabułą książki i cieszę się, że miałam okazję przeczytać tą wyjątkową, wzruszającą i ważną opowieść. Jeśli szukacie historii innej niż wszystkie, koniecznie musicie poznać Torina. Jestem pewna, że pokochacie go równie mocno, co ja. http://beauty-little-moment.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-04-2021 o godz 14:31 przez: lili23
Choć książka porusza dość nietypowy temat to wyjątkowo dobrze się ją czyta. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-03-2021 o godz 12:42 przez: Anonim
Wspaniała książka, wzruszająca. Napwewno przeczytam jeszcze raz. Gorąco polecam 🥰🥲
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-02-2020 o godz 03:36 przez: Anonim
Gorąco polecam,piękna opowieść,przeczytana jednym tchem
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji