5/5
23-11-2021 o godz 16:00 przez: Anonim
Wiele lat temu w moim rodzinnym domu, w regale na najwyższej półce, pod swetrami obok "Sztuki kochania" Michaliny Wisłockiej ukryta przed dziećmi leżała też druga książka - "365 obiadów za 5 złotych" Lucyny Ćwierczakiewiczowej. Do dziś łamię sobie głowę dlaczego rodzice uznali, że nie jest to lektura przeznaczona dla dzieci. Może był to jakiś biały kruk, może pamiątka rodzinna przekazywana z pokolenia na pokolenie. Niezależnie od wszystkiego jej przeglądanie pod nieobecność dorosłych w domu było grzeszną przyjemnością, która wywoływała we mnie dreszcz emocji. W siermiężnych czasach PRL-u czytanie tych przepisów było jak obcowanie z poezją: ich różnorodność, mnogość produktów, egzotyczne przyprawy przenosiły mnie w inny, lepszy świat. a nazwisko autorki na trwałe zapisało się w mojej głowie. Cieszy fakt, że ta nietuzinkowa postać nie utonęła w mroku dziejów i nadal wzbudza zainteresowanie współczesnych. Bo Lucyna Ćwierczakiewiczowa to nie tylko autorka książek kulinarnych i poradników dla pań domu ale też propagatorka zdrowego trybu życia, orędowniczka praw kobiet i wielka patriotka. Nie bała się głosić swoich odważnych poglądów w czasach gdy Polski nie było na mapie świata a emancypacja kobiet dopiero raczkowała. Tą nietuzinkową postacią zainteresowała się Manuela Gretkowska, która od lat godzi pisanie z działalnością społeczną na rzecz faktycznego równouprawnienia kobiet. "Mistrzyni" to opowieść o ostatnich latach życia Lucyny Ćwierczakiewiczowej, która wiedziona porywem serca zaryzykowała swoją reputację i dobre imię dla miłości do dużo młodszego mężczyzny: lekkoducha, bawidamka i utracjusza. To barwna, napisana z rozmachem historia o postaci ponad miarę swoich czasów: odważnej, bezkompromisowej, będącej autorytetem dla każdej ówczesnej kobiety ale też samotnej, niespełnionej w macierzyństwie, która przez całe życie musiała udowadniać swoją wartość. Manuela Gretkowska stworzyła postać pełną emocji i namiętności, którą czytelnik z miejsca lubi i której kibicuje. Wykonała ogromną pracę aby oddać realia ówczesnej Warszawy; począwszy od nastrojów politycznych, poprzez modę, wydarzenia kulturalne na jedzeniu kończąc. To powieść kompletna, napisana z pasją i ogromnym zaangażowaniem. Jestem przekonana, że podbije serca wielu czytelników, bo mojej już podbiła. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
21-12-2021 o godz 19:27 przez: HenrykaSowicka
Czytając „Mistrzyni” Manueli Gretkowskiej odniosłam wrażenie, że są to trzy zupełnie różne książki. Dotyczące jednej osoby - Lucyny Ćwierczakiewiczowej – ale jednak ciężko mi ocenić ją jako jedno dzieło. Wstęp: lakoniczny, jakby służący tylko umiejscowieniu głównej bohaterki w czasie i na drabinie społecznej. Następnie barwne odmalowanie postaci, pełne humoru (pij bawarkę, cycki ci urosną), ukazujące silną, niezależną kobietę sukcesu. Lucyna Ćwierczakiewicz idzie przez życie jak burza, jest pewna siebie, pełna pasji, a także wpływu jaki wywiera na ludzi. Chętnie korzysta z tego wpływu, a także ze swojej sławy, aby pomagać ludziom. Wszystkim, w artykułach i książkach kulinarnych oraz tym potrzebującym, organizując kwesty dla wdów, stołówkę dla studentów w swoim prywatnym mieszkaniu. Wszędzie jej pełno, mimo wieku i szwankującej nogi, jest wulkanem energii. Trudno mi uwierzyć, że pierwszy raz zetknęłam się z tym nazwiskiem. Jednak chyba jest to bolączka naszej edukacji – współcześni koledzy Ćwierczakiewiczowej po piórze: Prus i Sienkiewicz zostali uznani za godnych przejścia do historii, ona nie. Rozumiem, że książek kucharskich nikt nie będzie traktował jako literatury (i dobrze), chodzi mi jednak o dokonania i patriotyczną postawę tej kobiety. Czy mniejszą lub gorszą, sami oceńcie. Ostatni etap życia, PO zadurzeniu się Lucy w aktorze... był dla mnie niesamowitym rozczarowaniem. Nie chodzi mi o jakiś marny skandal, różnicę wieku, czy cokolwiek, co współcześni jej zarzucali. Nawet nieudana sztuka, czym była w całkowitym dorobku tej kobiety? Puchem marnym, kaprysem, nic nie znaczącym epizodem. Jednak nie mogłam czytać o tym, jak taka silna osoba, może dać się zniszczyć uczuciu. Czy może raczej jakiemuś mężczyźnie, bo właściwie jeszcze nie zdecydowałam, czy przyczyną zguby Lucy była ona sama, czy ktoś, ten aktor. Zwłaszcza, że od pierwszego męża odeszła, więc braku siły i rozsądku zarzucić jej nie można. Przykre i rozczarowujące było to, co ją spotkało. Jakby dotyczyło zupełnie innej osoby. Całe szczęście, że w ogólnym rozrachunku, to zauroczenie też było jedynie puchem marnym.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
21-03-2022 o godz 18:33 przez: Ewelina
Książkę czyta się przyjemnie, aczkolwiek jest napisana w dawniejszym stylu. Zadziwiające było dla mnie to, że autorka bardziej skupiła się na postaciach, na ocenie tego jak wyglądają i kim są, niż na historii w której występowali. Bohaterzy używają języka potocznego, choć niektórzy bardzo chcą, by to, co już wypłynęło z ich ust było odebrane jako zdanie z wyższego poziomu inteligencji. Oczywiście tutaj nic nie jest proste ani łatwe. Autorka wręcz oczekuje od nas, że poświęcimy jej więcej czasu niż na czytanie zwyczajnej obyczajówki. Jest to książka nad którą trzeba myśleć, trzeba rozważać, czy to, co jest przekonaniem bohaterów zgadza się z tym, co sami myślimy. Główna bohaterka ma tutaj zdecydowanie niewyparzony język, wie co potrafi i nie zamierza tego ukrywać. Przyjemne było to, że nie ważne z kim prowadziła konwersację, czy była to zwykła postać, czy ktoś z wyższości społecznej, zawsze wszystkich traktowała na równi. Dla niej nie bardzo liczył się tytuł jaki ktoś posiada, tylko każdego brała jakby z jednej półki. Człowiek, to człowiek i już. Jeszcze nie wspomniałam, że jest to powieść inspirowana życiem Lucyny Ćwierczakiewiczowej. Autorka bardziej przedstawia nam jej zarysy, skrawki poskładanych historii z których wydaje mi się, że mogłyby powstać osobne książki. Wątki są dosyć ciekawe, nie tylko sama parodia, ale i zacne przemyślenia, które skłoniły ją do postępowania w określony sposób. Była nie tylko znana, ale i bogata. Aby znaleźć się na wyżynie lokalnej prasy pisała książki, które okazały się być bardzo wiele warte. Mamy przytoczony tutaj przykład jednej z nich ,,365 obiadów za pięć złotych". Sama w domu posiadam wiele książek kucharskich, naprawdę bardzo starych, lecz jakoś nigdy nie zwracałam uwagi na to kto je napisał. Lucyna miała swój plan na życie i wykorzystała go do cna. Jeśli jesteście ciekawi czego jeszcze wam nie powiedziałam, to zapraszam do lektury:-)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-10-2023 o godz 14:38 przez: Juliusz
***WARTO PRZECZYTAĆ Jakoś nie było mi po drodze z książkami Manuela Gretkowska i to bez konkretnego powodu. Po prostu odsuwane do dalekiej przyszłości, aż do momentu, kiedy spotkaliśmy się w połowie drogi... Ostatnia książka autorki bowiem, to opowieść o kultowej dla mnie postaci, z racji miłości do kultowej postaci, jaką jest Lucyna Ćwierczakiewiczowa — autorka książek kucharskich i poradników traktujących o prowadzeniu gospodarstwa domowego, publicystka. W swoich czasach i dzisiaj, dzięki reprintom, jest bardziej popularna niż jej znajomi Sienkiewicz, czy przyjaciel Prus. To jedna z tych pozycji, która dla pożeracza książek jest na jedno posiedzenie w głębokim fotelu z czymś pysznym, w końcu to książka o mistrzyni gotowania oraz termosem gorącej herbaty z cytryną, miętą i imbirem. Połyka się książkę jak smakowity kawałek ciasta, a to za sprawą niewielkiej ilości opisów, wartkich dialogów, krótkich rozdziałów i ciekawych fragmentów z jej życia. Jest miłość, jest nienawiść, są dramatyczne sytuacje, czyli wszystko, czego oczekujemy od wciągającego czytadła. W swojej najnowszej książce Manuela Gretkowska, działaczka społeczna, założycielka polskiej Partii Kobiet umieszcza wyraźny wątek współczesny, czyniąc z pogrzebu Pani Lucyny manifestację kobiet przypominającą Czarny Marsz Kobiet z parasolkami: "Jeden z nich pokazał grupkę dziewcząt z czarnymi parasolkami, niosących wieniec owinięty biało-czerwoną szarfą. Napis był czarny: "Polska jest kobietą". Mogę Wam powiedzieć i to nie szeptem, że w moich czekadełkach stoi już kolejna książka Gretkowskiej "Poetka i książę" czyli powieść o Agnieszce Osieckiej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-11-2021 o godz 19:51 przez: Monika
Pierwsza książka tej autorki i powiem szczerze, że spotkało mnie miłe zaskoczenie. Nie spodziewałam się, że dowiem się tylu ciekawych informacji. Nawet niektóre sprawdzałam w wyszukiwarce czy faktycznie są prawdziwe – zawsze były. Książka opowiada historię niezwykłej kobiety. Kobiety, która przez całe swoje życie była wierna wyznawanym wartościom i samej sobie. Kobiety doświadczonej przez los, ale bardzo mądrej i do bólu szczerej w swoim postępowaniu. Tą kobietą była Lucyna Ćwierczakiewiczowa, która nie na darmo została przez Manuelę Gretkowską nazwana Mistrzynią. Gdy poznałam dziewczynkę o imieniu Oktawia, to moja pierwsza myśl była taka, że jest to bardzo nowoczesne imię. Teraz już wiem, że wcale nie takie współczesne, jak mi się wydawało. Mama Oktawii zapewne lubi czytać Prusa. Niestety dla mnie Prus stracił na wartości po przeczytaniu „Mistrzyni”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
19-11-2021 o godz 15:04 przez: Julka
XIX wiek nie był łaskawy dla kobiet - w pełni zależne od mężczyzn - nie mogły decydować o swoim życiu. Bohaterka "Mistrzyni" jest wyjątkiem potwierdzającym tę regułę i jak to z wyjątkami bywa jest barwną, interesującą i kontrowersyjną postacią. Nie pozostawi nikogo obojętnym. Bardzo polecam tę powieść, nie tylko ze względu na charakterną bohaterkę, ale też niepodrabialny styl Manueli Gretkowskiej, która maluje słowem. Czytajcie! Warto!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
02-02-2022 o godz 20:09 przez: agnieszka
Bardzo mi się podobała, łyknelam w 2dni, Ćwierczakiewiczowa w niej jak żywa, świetnie odmalowane realia czasów, w których żyła. Myślę że tak dobrze mi się czytało, bo wcześniej czytałam książkę M. Sztokfisz, Pani od obiadów, też polecam, najlepiej obydwie razem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
Mniej recenzji Więcej recenzji