5/5
06-03-2022 o godz 16:01 przez: Karolina | Zweryfikowany zakup
Fajna, dobrze sie czyta
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-01-2022 o godz 00:03 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam z całego serca!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-01-2023 o godz 09:40 przez: Karolina | Zweryfikowany zakup
Całkiem niezła książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2022 o godz 12:31 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Cudowna książka!🥰
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-02-2023 o godz 11:40 przez: Liwia | Zweryfikowany zakup
Świetna książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-06-2023 o godz 13:57 przez: Julia | Zweryfikowany zakup
bardzo fajna!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-06-2022 o godz 09:19 przez: Oliwia | Zweryfikowany zakup
git
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-01-2022 o godz 19:04 przez: ania7770
„Miłosny układ” to książka, która jest dla mnie jak kubek kawy o poranku, jak zapach czekoladowych ciasteczek pieczonych w piekarniku, jak moje szczęśliwe miejsce, do którego wracam, gdy życie, rzuca kłody pod nogi. Ta historia urzekła mnie od samego początku. Uwielbiam, gdy mogę w pełni zaangażować się w historię przedstawioną w książce, a to właśnie mogłam zrobić z tą powieścią. Postacie są ujmujące, pismo mocne i dowcipne. Nie mogłam jej odłożyć. To była naprawdę emocjonalna, zabawna i słodka historia, która pozostawiła mnie z uczuciem ciepła na sercu. Autorka w trochę dowcipny sposób przedstawiła burzliwą relację pary, która z pozoru wydawała się idealna. Była to szalona przejażdżka kolejką górską od kochanków do wrogów, by na koniec powrócić do kochanków. Myślę, że każdy wie, że aby powstał trwały związek obie strony muszą się starać i nad tym pracować. Naomi i Nicholas to idealna para. Młode narzeczeństwo, które wiedzie życie, jakiego wiele par im zazdrości. Ale czy wszystko wygląda tak słodko i uroczo jak przedstawiają to zdjęcia na instagramie? To, co zaczęło się jako wielka miłość, powoli przerodziło się w urazę. Naomi jest zmęczona udawanym szczęściem, czuje, że jej związek się wypalił. Nadchodzący ślub niczego nie ułatwia. Oboje muszą stawić czoła swoim problemom i wspólnego znaleźć rozwiązanie. Ale czy będą jeszcze w stanie normalnie ze sobą rozmawiać? Czytanie tej książki w pewnym sensie nie było łatwe, bo ciężko patrzyło się na to, co może powodować brak komunikacji w związku. Ale im dłużej przechodziłam przez powieść, tym bardziej zaczynałam zakochiwać się w podróżach, które odbywali Naomi i Nicholas. Uczyli się, jak właściwie funkcjonować jako jednostki, zaczęli dostrzegać własne błędy, które powodowały rozpad ich uczucia. Ta książka uczy wiele o drobnostkach i nieporozumieniach, które mogą wiele zepsuć, jeżeli otwarcie nie będzie się o tym rozmawiało. Niby nic nowego, ale sposób w jaki przedstawiła ten problem autorka sprawił, że sama zaczęłam zastanawiać się nad własnym życiem. Czytałam wiele romansów o relacji od wrogów do kochanków, ale ta była na zupełnie nowym poziomie. To była kreatywna i bardzo przemyślana historia miłosna. Nie spodziewałem się też, że ta książka będzie tak dobra, jak była. Było tak wiele złości i nienawiści, które przeciwdziałały miłością i radością. Czyli dla mnie idealne połączenie, wywołujące chwile radości, śmiechu i wzruszeń. Trudno było mi uwierzyć, że to był debiut Sarah Hogle, ponieważ wykonała fantastyczną robotę i nie mogę się doczekać, jej kolejnych książek. A Wam polecam jak najszybciej sięgnąć po tą.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
25-01-2022 o godz 10:39 przez: aniab1987
❣❣❣ RECENZJA PRZEDPREMIEROWA ❣❣❣ "Miłosny układ" to przezabawna komedia romantyczna, która moim zdaniem jest świetnym, a do tego naprawdę skutecznym poprawiaczem humoru 😉 Naomi i Nicholas są parą wręcz idealną - zakochani po uszy, zgodni we wszystkim i patrzący w tym samym kierunku. Wszystko super, tylko że ich związek wygląda tak jedynie w teorii. Miłosna sielanka to tylko pozory, a rzeczywistość jest taka, że oboje mocno działają sobie na nerwy. Szkopuł w tym, iż są zaręczeni, a do ich ślubu zostało tylko trzy miesiące. Na domiar złego ta osoba, która zerwie zaręczyny będzie musiała pokryć całkowity, ogromny koszt wystawnego wesela. I w tym momencie zaczyna się niezła jazda! Oboje kombinują jak zmusić tę drugą osobę do zerwania. Zaczynają się różne, złośliwe sztuczki, kawały, podstępy i dogryzanie sobie nawzajem. Naomi wyznaje zasadę, że w miłości, tak jak i na wojnie - wszystkie chwyty są dozwolone. Jak daleko można się posunąć? Kto pierwszy zerwie zaręczyny? Tego oczywiście dowiecie się z książki. Bardzo mile spędziłam czas przy lekturze, która jest świetną rozrywką w czystej postaci 👌 Autorka pisze w niezwykle lekkim stylu, dzięki czemu całość naprawdę dobrze się czyta. Choć przyznaję, że na początku nie mogłam się wkręcić w fabułę, a bohaterzy lekko mnie irytowali. Jednakże później, w miarę rozwoju akcji i gdy wszystko się wyjaśnia, naprawdę polubiłam tę dwójkę i bardzo mocno im kibicowałam. Choć książka ta jest pełna zabawnych, prześmiewczych i niekiedy absurdalnych sytuacji, to miała też urocze, rozgrzewające serce momenty ❤ Według mnie "Miłosny układ" to nie tylko zwariowana komedia romantyczna, ale również historia z pewnym morałem, który zmusza do refleksji. Bo przecież związek dwójki ludzi to nieustanna praca i tutaj nie możemy osiąść na laurach. Przykład Naomi i Nicholasa pokazuje nam do czego może doprowadzić brak komunikacji w związku dwojga ludzi. Ciągłe kłótnie, niechęć, wzajemne obwinianie się i brak zrozumienia drugiej połówki - to wszystko pojawia się, gdy w związku brakuje szczerości i komunikacji. Prawdziwe życie to nie bajka i w miłości też niejednokrotnie trzeba pójść na kompromis. Podsumowując, "Miłosny układ" to pełna humoru opowieść o dwójce pogubionych ludzi, którzy gdzieś po drodze zgubili też siebie nawzajem i uczucie, które ich połączyło. POLECAM serdecznie, a już w szczególności wielbicielom komedii romantycznych 😊💕 Dziękuję ślicznie @wydawnictwomuza za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej pozycji ❤❤❤
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
25-01-2022 o godz 13:04 przez: Złotowłosa i Książki
Naomi i Nicolas pokochali się prawdziwą szczerą miłością. Zbliża się termin ich ślubu. Niestety im bliżej tej daty, tym bardziej Naomi zaczyna mieć wszystkiego dość. Zresztą nie tylko ona. Mogli by się rozejść gdyby nie fakt, że trzeba pokryć koszty przygotowań do ceremonii a te, zgodnie z wymogami matki pana młodego, są z najwyższej półki. I tak pojawia się niepisany układ, zwany doprowadzaniem siebie nawzajem do szewskiej pasji. Do ostateczności, kiedy jedno nie wytrzyma i powie dość. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem, bo w tej wojnie muszą pokazać wszystko, swoją całkowitą prawdziwość a to zmienia przebieg gry. Czy narzeczeni dojdą do porozumienia? Czy uda im się uratować związek? Po przeczytaniu opisu zacierałam rączki. Miałam szczerą nadzieję na romantyczną historię pełną złośliwości, podchodów nie do końca fair play, ogromu humoru na tle prawdziwości i realizmu. I powiem szczerze, że tak właśnie było. Coś na kształt filmu "Pan i Pani Smith", tyle że bez takiej pikanterii i bez latających kul. Jedno drugiemu robiło na złość? No cóż, drugie nie mogło być dłużne. Ubaw po pachy. Wyobraźnia bohaterów bawiła do łez. Co rusz wchodzili na wyższy poziom dokuczania. Wyrafinowane metody były skuteczne i tylko to się liczyło. Moje brwi nieustannie szybowały do góry na kolejne pomysły. Samozaparcie godne pochwały. Normalnie czad. Jednocześnie zaczęła w pewnym momencie ogarniać mnie zgroza. Zamiast siąść i porozmawiać co ich dręczy, woleli się szarpać. Było zabawnie i humorystycznie, fakt, ale bolało mnie obserwowanie tego jak się męczą i zadręczają. Ale właśnie to pozwoliło im zobaczyć siebie prawdziwych. A byli świetni. Idealnie się uzupełniali. Niezwykle sympatyczni. Matka głównego bohatera natomiast tak mi podniosła ciśnienie swoim rządzeniem się, że miałam ochotę wpaść tam i nagrać jej do słuchu. Autorka w swojej książce zwróciła uwagę na to co się dzieje, gdy uczucie przygasa. Gdy pojawia się znużenie, zmęczenie, rozdrażnienie. A gdzie oni sami? Ich potrzeby i marzenia? Ważna jest rozmowa i szczerość. Niezwykle humorystyczna komedia romantyczna, która bawiła do łez dostarczając rozrywki na najwyższym poziomie, a jednocześnie pokazała, że warto zawalczyć o szczęście. Ciepła, pełna wiary i nadziei. Zmusza do refleksji nad własnym związkiem. Polecam. Współpraca: Wydawnictwo Muza S.A.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
23-01-2022 o godz 12:29 przez: kaktus_love_book
"Za bardzo chcieliśmy zawsze pokazać się od najlepszej strony, przez to nigdy nie mogliśmy się odprężyć i pokazać, jacy jesteśmy naprawdę. Ukrywaliśmy się." @wydawnictwomuza Związki nigdy nie bywają łatwe, zawsze są jakieś przeszkody, które poddadzą wątpliwościom całokształt. Naomi i Nicolas niedługo mają wziąć ślub i wydawało by się, że wszystko idzie ku dobremu a jednak przeżywają kryzys. Dziewczyna od początku pokazywała swoją lepsza stronę, grała, podczas gdy wewnątrz czasem krzyczała. Nie chciała wyjść na tą złą i uznała, że nie pasują do siebie z Nicolasem, a on zasługuje na kogoś kto mu dorówna. Tylko jak sprawić, żeby to on zerwał zaręczyny, a ona nie była tą najgorszą. Gdy jej życie zaczyna się komplikować, wprowadza plan uprzykrzania życia ukochanemu. Nie pozostaje on jeannak bierny i podejmuje jej grę. Dokąd ich zaprowadzi pokazanie się z najgorszych stron, psikusy i sprzeciwy. Do tego dochodzi matka Nicolasa, przyszła teściowa i mama z piekła rodem, która we wszystko się miesza, planuje, podejmuje ważne decyzje i nikogo nie pyta o zdanie, wszystko wiedząc lepiej. Zawirowania, które mogą zniszczyć wszystko, lub wręcz przeciwnie. Tych dwoje może zakochać się ponownie i z dużo większą siłą. Komedia romantyczna z wątkiem ślubnym w tle, która niejednokrotnie rozbawi do łez, umili chwile i sprawi, że z innej perspektywy spojrzymy na ich historię. Zaczęli związek z samymi atutami i zaletami, żadne nie chciało pokazać swojej prawdziwej natury i wad, które mogły by odstraszyć partnera. Nicolas chciał zadowolić Naomi, mamę i wszystkich dookoła, ona nie chciała wychodzić na niewdzięczną zołzę, więc dużo trzymała w sobie. Nadszedł czas, że wszystko przebrało miarkę. Naomi zmienia się w kobietę z piekła rodem, buntowniczkę, uprzykrzając życie ukochanemu i niedoszłej teściowej. On podejmuje jej grę, jednoczenie pokazując tą stronę, której nie znała. Nowe oblicze ukochanego sprawia, że chce szaleć ze wściekłości, a jednocześnie coś zaczyna się w niej budzić na nowo do życia. Uśpione uczucia wychodzą ze zgliszczy na powierzchnię. Czeka ich ciężki pojedynek, żadne nie chce zostać przegranym. Doskonała rozrywka i ubaw po pachy.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
25-01-2022 o godz 18:40 przez: Magdalena
Naomi i Nicholas tworzą szczęśliwą parę. Z pozoru. Za trzy miesiące ma odbyć się ich bajkowy ślub, w pełni zorganizowany przez matkę mężczyzny. Do Naomi dociera, że Nicholas nie jest tym, z kim chciałaby spędzić resztę życia. Maminsynek nigdy nie stanął w obronie kobiety, kiedy była obrażana przez jego rodzicielkę. Nie miała prawa głosu przy wyborze ślubnych dekoracji. Mogła zapomnieć o wymarzonej sukni. Przez cały okres narzeczeństwa zatraciła gdzieś całą siebie. Właściwie od początku związku pokazywała taką wersję Naomi, jaką Nicholas chciałby ujrzeć. Kiedy kobieta budzi się z tego marazmu, ma jeden cel — odnaleźć dawną siebie. Wie, że nie chce wychodzić za Nicholasa, jednakże pojawia się pewien problem... Kto odwoła ślub, ten ponosi wszelkie koszty z nim związane. Praca dziewczyny nie przynosi jej dużych zarobków, przez co nie może pozwolić sobie na taki czyn. Postanawia zniechęcić Nicholasa do siebie. Wtedy okazuje się, że mężczyzna zdaje sobie ze wszystkiego sprawę. Dostrzegał, że od dawna w ich związku przebywała jedynie ciałem. Rozpoczyna się gra, która ma za zadanie zrazić do siebie tę drugą osobę. Wzajemne potyczki i dręczenie budzą w nich zupełnie inne uczucia. Będąc sobą, poznają się na nowo. Czy początkowy zamiar przetrwa w obliczu rodzącej się więzi? Czy Naomi i Nicholas dadzą sobie szansę? Kiedy tylko ujrzałam zapowiedź powieści "Miłosny układ", wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Opis skusił mnie na tyle, że kiedy padła propozycja recenzowania, nie wahałam się ani chwili. Nastawiłam się na pełną humoru opowieść i właśnie to dostałam. Początkowe rozdziały zasmuciły mnie. Naomi opowiada w nich o tych przykrych urokach związku z Nicholasem. Kiedy przytaczała różne sytuacje, gdy nie otrzymała wsparcia od swojego partnera, byłam nieszczęśliwa razem z nią. Muszę przyznać, że początkowo nie polubiłam Nicholasa. Mężczyzna, latający na każde skinienie matki, nie jest szczytem marzeń kobiety. Nic dziwnego, że Naomi pragnęła być na pierwszym miejscu. W jej mniemaniu dostawała jedynie jakieś strzępki zainteresowania. Wtedy pragnęłam potrząsnąć Nicholasem, aby w końcu się obudził. Kiedy dziewczyna podejmuje decyzję, aby zniechęcić do siebie narzeczonego, w końcu dostajemy okazję, żeby poznać prawdziwą i silną Naomi. Pokazuje swój charakter i zadziorność, które najwyraźniej drzemały wewnątrz niej przez ostatnie dwa lata. Nicholas też to dostrzega. Widział, jak jego ukochana przez ostatni czas zamyka się w sobie, lecz nie umiał nic na to poradzić. Podejmując z nią grę, stawia na szali wszystko. Dokuczanie sobie nawzajem, okazało się początkiem poznawania na nowo. Zaczynają szczerze mówić, co ich bolało oraz czego brakowało. To, co wydawało się początkiem końca, zdecydowanie zmierzało ku naprawie relacji głównych bohaterów. Oboje zaczęli dostrzegać zwykłe codzienne drobnostki, które były oznaką troski. Ich relacja ewoluuje, a Nicholas i Naomi w końcu doceniają siebie nawzajem. Moment, w którym mężczyzna wreszcie stawia się matce, jest epicki. Czekałam na to z utęsknieniem od pierwszych rozdziałów. Właśnie wtedy Nicholas zaimponował mi na tyle, że zaczęłam kibicować mu w walce o Naomi. Na parę czeka wiele prób, podczas których przekonają się, czy łączące ich uczucie jest prawdziwe. Czy uda im się odnaleźć na nowo? O tym musicie przekonać się sami!  "Miłosny układ" to świetna komedia romantyczna, przy której gwarantowany jest mile spędzony czas. Opowieść jednocześnie bawi i porusza. Autorka posiada świetny styl pisania, który jest nieoczywisty oraz przepełniony humorem. Genialnie pokazała, że nie zawsze jest kolorowo. Rutyna czyha za rogiem, a nieumiejętność rozmowy w związku potrafi być gwoździem do trumny nawet najszczęśliwszej relacji. Bohaterowie toczą ze sobą walkę, jak się okazuje, w głównej mierze walczą o samych siebie. Historia niesamowicie mnie urzekła, nie pozwalając przerwać lektury ani na chwilę. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-02-2022 o godz 09:21 przez: Qulturasłowa
Czy znasz to uczucie, kiedy w jakimś towarzystwie nie możesz być sobą, kiedy musisz zakładać maskę i wciąż udawać? Zwykle każdy z nas przynajmniej kilka razy znalazł się w takim otoczeniu, które wymuszało pewne postawy, które sprawiało, że nie mogliśmy być – z różnych względów – cały czas sobą. To straszne uczucie, niezwykle wyczerpujące energetycznie, wszak człowiek nie jest stworzony do tego, by wciąż udawać, sztucznie się uśmiechać, wymaga to niesamowitego wysiłku i stawia organizm w stan podwyższonej gotowości. Wyobraź sobie teraz sytuację, kiedy to takie udawanie miałoby być twoją drugą naturą. Kiedy musiałabyś przy drugiej osobie przez cały dzień, tydzień po tygodniu, udawać kogoś, kogo nie jesteś. Kiedy druga osoba tak bardzo zabierałaby ci przestrzeń do życia, radość z niego, że pozostawałoby ci tylko włożenie maski albo… ucieczka. Ta jednak groziłaby strasznymi konsekwencjami, dlatego nie pozostawałoby ci nic innego, jak tylko brnąć w tę relacje. W takiej właśnie sytuacji jest Naomi, dwudziestoośmioletnia pracownica Graciarni, upadającego sklepu ze starociami. Kiedy niespełna dwa lata temu poznała Nicholasa wydawało jej się, że wygrała los na loterii. Dobrze sytuowany, rozsądny mężczyzna, utrzymujący bliskie relacje z matką i uważający, że Naomi jest urocza wydaje się nie tylko wspaniałym kandydatem na chłopaka, ale i … na narzeczonego, a nawet na męża. Niestety z chwilą, kiedy tylko wkłada pierścionek zaręczynowy na palec Naomi, zmienia się diametralnie (a może tylko Naomi tak sądzi). Chwila, która miała być jedną z najpiękniejszych w jej życiu zapoczątkowała koszmar, w którym kobieta tkwi każdego dnia, coraz bardziej odczuwając konsekwencje swojej decyzji. Na dodatek zbliża się ich ślub, który swoją wystawnością już wpędził ją w długi i który w żadnym aspekcie nie przypomina tego wymarzonego. Jego urządzaniem zajęła się bowiem matka Nicholasa, który zamienia wspaniałe przyjęcie w najbardziej kiczowatą (i najdroższą) ceremonię na świecie, odgrażając się przy tym, że gdyby do ślubu nie doszło, zamieni życie Naomi w piekło procesami sądowymi. Kiedy trzy miesiące przed ślubem dochodzisz do wniosku, że twój egocentryczny i nudny przyszły mąż jest najgorszym, co mogło cię w życiu spotkać, a ty nie masz możliwości zerwania zaręczyn, możesz zrobić tylko jedno – doprowadzić do tego, żeby to on zerwał. W ten sposób rozpoczyna się prawdziwa wojna podjazdowa, w której nie bierze się zakładników, a wygrany może być tylko jeden. Kiedy jednak Naomi rozpoczyna walkę drobnymi przytykami i złośliwościami zdaje sobie sprawę, że Nicholas wobec niej już od jakiegoś czasu stosuje tę samą taktykę. Kto zatem zwycięży? Komu starczy cierpliwości? Przekonamy się o tym dzięki porywającej powieści pt. „Miłosny układ”, pełnej czarnego humoru i ironii. Słodko-gorzka opowieść Sarah Hogle, opublikowana nakładem Wydawnictwa Muza SA jest niczym lustro, w którym może przejrzeć się wiele związków, jest też doskonałym znakiem naszych czasów, kiedy brak dojrzałości niszczy relacje, kiedy ważniejsze od prawdy jest to, jak wspaniale wygląda coś na zdjęciach w mediach społecznościowych. Naomi robi bowiem jednocześnie wszystko, by otoczenie było przekonane o tym, jak wspaniały jest ich związek. Mimo iż jej przyjaciele nie akceptują Nicholasa, zresztą z wzajemnością, Instagram jest pełen sielskich zdjęć jej z narzeczonym. Jednocześnie, dzięki walce, każdy dzień zaczyna być ekscytującym, a ona sama stopniowo zaczyna inaczej patrzeć na swojego wroga. Jak zakończą się poszczególne bitwy? A jak cała wojna? Pomiędzy salwami śmiechu warto dostrzec w książce coś więcej, niż tylko docinki czy szalone pomysły na uprzykrzenie komuś życia. Warto zobaczyć w niej konsekwencje braku szczerej rozmowy i zakładania masek …
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-01-2022 o godz 23:00 przez: saskia
Na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie … Stop! Nim padną słowa przysięgi czasem przychodzi człowiekowi pewna myśl do głowy, nieznośna niczym brzęcząca mucha i gryząca znienacka niczym natrętny komar „co ja robię tu u-u, co ty tutaj robisz”? Niby wszystko jest pięknie na świetlanej drodze ku przyszłości, poprzedzonej ślubem i oczywiście weselem, tyle, że jakoś zamiast radosnego stanu oczekiwania jest całkowicie coś odwrotnego. Co zrobić w takiej sytuacji? Można wszystko odwołać, przełożyć lub wypowiedzieć wojnę! Zerwać zaręczyny i ponieść koszty niedoszłego wesela? Naomi ma plan, który pozwoli jej uniknąć życiowego błędu oraz nie być stratną. Nie działa z wyrachowania, zresztą nie tylko ona. Kiedy poznała Nicholasa na pewno nie myślała o chwili gdy będzie miała go serdecznie dosyć, a on ją żeby było jasne, i to nie po upływie iluś lat od ślubu, lecz jeszcze przed nim. Sprawa wygląda tak: jeśli to narzeczony odwoła ślubno-weselną imprezę on zapłaci za wszystko. Problem w tym, że przyszły mąż wcale nie zamierza spokojnie brać winy na siebie. Szanowni państwo czas rozpocząć działania wojenne, nie otwarcie, ale też nie do końca po cichu. Mniejsze i większe złośliwości stają się chlebem powszednim, pokazywanie siebie bez uprzejmych masek jak najbardziej zostaje wprowadzone w czyn, a sztuka kompromisu idzie w zapomnienie. Do czego to doprowadzi? Może do czegoś, co w ogóle nie zakładali? Kiedy opadają maski, a puste frazesy zastępują słowa prawdy bardzo prawdopodobne jest, że wydarzy się niemożliwe. Czego spodziewamy się po komedii romantycznej? Humoru i romantyzmu, jak zresztą wskazuje sam gatunek, a jakby tak dodać do tego pierwszego koloru czarnego, a od drugiego odjąć co nieco z magii miłości? Sarah Hogle poszła jeszcze ciut dalej, ponieważ pokazała w trochę krzywym zwierciadle swoich bohaterów, nie za mocno, tak w dawce w sam raz. Co z tego wyniknęło? Wojna podjazdowa, jaka bawi i skłania do snucia przypuszczeń do czego jeszcze zdolne są postacie. Niech nas nie zmyli różowa okładka, za nią nie kryje się lukrowana historia, co to, to nie, wprost przeciwnie. Oczywiście jest wesoło, ale za nią odsłania się rzeczywistość wcale nie oderwana od tego, co można zaobserwować wokół siebie. „Miłosny układ” trochę przypomina mi pewien film z lat osiemdziesiątych „Wojna Państwa Rose” i mówiąc szczerze zbieżność nazwisk, jak dla mnie, nie jest aż tak przypadkowa. W żadnym razie nie jest to kopia owego scenariusza, pisarka nie poszła w tamtym kierunku, lecz podobnie jak filmowi twórcy uchwyciła ten moment gdy bajka, w jaką chce się wierzyć, zaczyna coraz bardziej przypominać farsę, a kiedy wreszcie zaczynają spadać maski robi się interesująco. Wojna podjazdowa, prowadzona mniej lub bardziej wyrafinowanie, do tego bogata wyobraźnia podsuwająca idee jak postawić na swoim i dopiec drugiej stronie, naprawdę wciąga. Nie da się odmówić bohaterom realnych cech, łatwo zyskują sympatię, chociaż Sarah Hogle nie kryje ich wad, bez problemu możemy sami wyrobić sobie zdanie, jakie weryfikujemy im bardziej zagłębiamy się w lekturę. Zostały również uchwycone po mistrzowsku zachowania lub słowo od jakich czasem zaczynają się tak zwane „ciche dni” albo wprost przeciwnie awantura. „Miłosny układ” to nie w żadnym wypadku satyra, ale trafny portret dwojga ludzi, oddany w żartobliwy sposób, lecz odkrywający detale, jakiej do tej pory bohaterowie nie dostrzegali lub po prostu były dla nich nieznane. Punktujący na wesoło irytujące cechy, narysowany niekiedy przesadnie, jednak czyż nie tak działamy kiedy dochodzą do głosu emocje?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-01-2022 o godz 13:16 przez: glowaczaga
Gdy życie daje ci cytryny, zrób z niej lemoniadę. Gdy życie wygląda jak ponury scenariusz melodramatu, przeczytaj "Miłosny układ". Przy akompaniamencie weselnych dzwonów, zapachu wysokiego na parę pięter tortu, widoku eleganckich pań w sukniach i panów we frakach historia Nicholasa i Noemi wydaje się prawdziwą przedmałżeńską bajką. Szkoda, że to tylko pozory, a prawdę znają wyłącznie oni, toczący walkę narzeczeni. Noemi, od początku mocno się z tobą zaprzyjaźniłam. Twój charakter, emanujący z ciebie sarkazm, twoje usposobienie oraz, ku zaskoczeniu, ciepła, przesiąknięta licznymi emocjami dusza - to wszystko mnie w tobie zachwyciło. Prawdziwie mi zaimponowałaś różnorakimi zagrywkami, by odtrącić od siebie Nicholasa, a jednocześnie wierzyłam, że może to skłoni was do ponownego zbliżenia. Wasze słowne przepychanki, złośliwości, specjalne psychiczne tortury wywoływały napady śmiechu, gdyż przerastaliście moje najśmielsze oczekiwania. Wewnętrznie trzymałam kciuki, żebyście ocknęli się z tego letargu, zobaczyli, ile tak naprawdę was łączy, ile emocji wywołujecie u osoby, która wyłącznie czyta o waszych przygodach. Byliście jak ogień i woda, by przeistoczyć się w smakowite wyborne wino. Wasza historia zostawiła specjalny ślad w czytelniczej duszy. Przekonaliście mnie każdym najdrobniejszym elementem, do którego nie mogę się przyczepić, złożyć zażalenia czy skargi. Drodzy bohaterowie, kupiliście mnie tak pożądanie, jak Nicholas pewną rzecz. W ciężkich chwilach byliście niczym balsam na ranę, otulacz przed snem, który podnosi na duchu i wywołuje salwę śmiechu. Wbrew pozorom, wbrew ostrzeżeniom o złośliwej komedii romantycznej poczułam się jak w parku pełnym emocji, które podziwia się z największą czcią. Kocham takie historie, kocham to, co nimi głęboko przekazują. Budowanie solidnych murów, fundamentów, wzajemne docieranie do siebie, poznawanie wszelkich nawyków, wszystkich nieodkrytych kart charakteru złożyło się na wyjątkową miłosną opowieść o dwójce równie wyjątkowych postaci. Przy "Miłosnym układzie" wreszcie przypomniałam sobie, dlaczego tak uwielbiam tego typu literaturę, ile nadziei mi ona daje, jak bardzo podnosi na duchu i jednocześnie zabiera parę głębokich oddechów w oczekiwaniu na dalsze losy. Obawiałam się czytelniczego początku roku. Obawiałam się, że "Miłosny układ" stanie się słodką historią, o której nie będę chciała myśleć, szybko wymarzę to z pamięci, jednak Nicholas wraz z Noemi zabrali mnie w podróż, jakiej bardzo pragnęłam. Patrząc na okładkę wracam myślami do całości i uśmiecham się szeroko. To była zabawna, przepełniona uczuciami, złośliwością, wzajemnym pociągiem opowieść, którą z ręką na wrażliwym sercu mogę polecić każdej fance komedii romantycznych, ale nie tylko. Niech Noemi i Nicholas sami was przekonają, ile radości może wnieść taka przedślubna przygoda, gdy zdajecie sobie sprawę, że wcale nie macie ochotę na ślub, ale nie chcecie ponosić kosztów odwoływania przyjęcia. Cóż, czy do wystawnego ślubu doszło, czy też nie, nie powiem. Mam nadzieję, że sami się o tym przekonacie, gdy poznacie to, co pragnie wam przekazać moja faworytka, Noemi. :) Gorąco polecam! Francesca Vulneratus
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-01-2022 o godz 07:52 przez: bookaholic.in.me
"Miłosny układ" to fenomenalnie napisana komedia romantyczna. Pomysł na odwrócenie sytuacji głównych bohaterów, a z drugiej strony pokazanie realiów końca niektórych związków w wersji z przymrużeniem oka, jest naprawę genialny. Ale nie byłoby moich zachwytów gdyby nie niesamowity talent Autorki, która pisze naprawdę niesamowicie i funduje nam niezwykłą podróż. Trudno uwierzyć w to, że jest to debiut! Bo to książka naprawdę porywająca ale i chwytająca za serce. Choć zabawna, choć romantyczna, to także z dużym przesłaniem gdzieś między wierszami, zmuszająca do przemyśleń, które warto wcielić w codzienne życie. Naomi na samą myśl o ślubie dostaje dreszczy. I to nie w pozytywnym słowa znaczeniu. Nie chcę się jednak wycofać z uwagi na pieniądze, które zostały już wydane na przygotowania. Nie może znieść swojego narzeczonego, który od dawna nie przypomina już mężczyzny, którego poznała. Skupiona na sobie, swoich niepewnościach, troskach i wewnętrznym cierpieniu, nie dostrzega nic więcej. Również szans na uratowanie związku. Nicholas to człowiek oddany swojej pracy i rodzinie. Zawsze wspierający, uczynny, pragnący spełnić życzenia wszystkich wokół. Oprócz własnej narzeczonej. Nie dostrzega jej, jej potrzeb, jej udawanego szczęścia i codziennej walki. Nie ofiaruje jej wsparcia, nie stoi za nią murem. Ale czy na pewno? Czy ten medal ma tylko jedna stronę? Książka ukazuje związek trochę w krzywym zwierciadle, z dystansem obrazując wszelkie utarczki między dwojgiem głównych bohaterów. A jednak przy każdej ich wymianie zdań, kończącej się uszczypliwością, niezrozumieniem, dopowiedzeniem sobie drugiego dna, łamie nam serca. Autorka świetnie pokazuje w tej szalonej powieści, że nie można udawać kogoś kim się nie jest, po to by zadowolić partnera. W dalszej perspektywie takie podejście nie ma racji bytu. Udowadnia jak wiele może zdziałać życzliwość, drobne gesty, dostrzeganie drugiej osoby. Każdy związek wymaga pracy, rozmowy, zaangażowania i przede wszystkim szczerych rozmów na każdy temat, nawet najbardziej błahy. Bo nawet najbardziej błahy temat może urosnąć do rangi największego problemu, jeśli sukcesywnie będzie powiększał stos żali chowanych do partnera. Książka porusza jeszcze jedną istotną kwestię, mianowicie toksyczne relacje z rodzicami. Ich wpływ na dorosłe życie dzieci może być druzgocący i destrukcyjny, a unikanie tematu, bądź próby godzenia się na wszelkie ingerencje dla świętego spokoju, mogą być początkiem długiej drogi w dół człowieka, który stara się ułożyć swoje życie. Warto podkreślić, że to nie jest kolejna banalna i nic nie wnosząca opowieść romantyczna. To historia zwykłych ludzi, którzy zagubili się, stanęli na rozdrożu swojego związku i mają wybór- walczyć lub poddać się i odejść. Wiele osób w dzisiejszych czasach wybiera tę drugą opcję, gdyż jest znacznie łatwiejsza. A tu, choć zakończenie jest przecież przewidywalne, absolutnie niczego nie odbiera lekturze. Jestem całkowicie zakochana w tej powieści i ogromnie Wam ją polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-01-2022 o godz 18:32 przez: Heather
Zabawna, lekka niczym piórko i z ważnym przesłaniem powieść Sarah Hogle to mój tegoroczny hit. Do komedii romantycznych podchodzę dość sceptycznie i nie zawsze czuję dany klimat, ale w przypadku "Miłosnego układu" wszystko okazało się być na swoim miejscu a sama historia idealnie trafiła w mój gust. Docenić muszę przede wszystkim humor, który w wielu książkach jest jedynie obietnicą, zachętą na pokuszenie dla czytelnika, który szybko czuje się rozczarowany drętwymi dialogami i nieśmiesznymi komentarzami. Hogle skutecznie gra na nosie tym, którzy chcieliby być śmieszni a nie potrafią, ponieważ jej dialogi, sytuacje czy sami bohaterowie byli tak szczerze zabawni oraz rozbrajający, że w wielu sytuacjach śmiałam się w głos sama do siebie. A to zdarza się bardzo, bardzo rzadko! Jestem więc oczarowana poczuciem humoru autorki oraz jej wyczuciem smaku, ponieważ lekkie pióro i duża wyobraźnia pozwoliły jej na napisanie naprawdę dobrej, mądrej i wciągającej komedii romantycznej, która pozostawia konkurencję daleko w tyle. Drugą zaletą lektury jest jej fabuła - pomysł genialny w swojej prostocie. Naomi i Nicholas to para idealna, narzeczeństwo zmierzające ku szczęśliwemu zakończeniu. A przynajmniej tak myślą wszyscy z zewnątrz, ponieważ prawda jest taka, że Naomi i Nicholas szczerze się nie znoszą a kiedy pojmują, że żywią wobec siebie równie niechętne nastawienie, robią wszystko, by to ta druga osoba zdecydowała się przerwać sytuację i zapłacić za wszelkie weselne koszty. Brzmi niemożliwie? To dopiero początek! Bohaterowie bowiem będą prześcigać się w pomysłach na to, by zmusić partnera do rezygnacji a w tej wzajemnej przepychance oraz złośliwych kawałach w końcu odkryją swoją prawdziwą naturę. A prawda ta pozwoli im spojrzeć na siebie z zupełnie innej strony. Jestem zachwycona lekturą. Pomysł, wykonanie, bohaterowie - wszystko bardzo mi się podobało! Bawiłam się wybornie, śmiałam się w głos, kibicowałam dwójce w ich wzajemnych złośliwościach, ale też trzymałam kciuki za finał, gdy obydwoje dostrzegli, że znają tylko te oblicza, które sami zdecydowali się odsłonić przed partnerem i zrozumieli, że może popełnili błąd. A czy w związku nie chodzi o to, by pokazać swoje prawdziwe oblicze? O prawdę, szczerość i bycie po prostu sobą? Hogle smacznie przedstawia nam jak powinno się traktować partnera, zaskakuje i sprawia, że jej książka jest nie tylko ciekawą lekturą romantyczną, ale i lekcją z której można wyciągnąć pewne wnioski. Jeśli szukacie książki, która porwie Was na kilka wspaniałych godzin to "Miłosny układ" jest zdecydowanie dla Was. A jeśli kręcicie nosem i nie czujecie się w temacie - i tak przeczytajcie! Gwarantuję, że ta historia zmieni Wasze nastawienie do gatunku, miło zaskoczy, rozbawi i wzbudzi wiele pozytywnych emocji. Dla mnie to jedna z najlepszych przeczytanych książek i zdecydowanie para najbardziej oryginalnych bohaterów jakich poznałam. Ogromnie polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-02-2022 o godz 20:50 przez: Patrycja Kuchta
Jeśli zajrzyjcie na instagram Naomi Westerfield zobaczycie jej perfekcyjny związek z cudownym narzeczonym. Prawda wygląda jednak zupełnie inaczej. Zaręczyny z Nicolasem i wspólne mieszkanie okazały się tak naprawdę początkiem końca. Zamiast zbliżyć się do siebie, coraz bardziej się od siebie oddalają. Naomi widzi w tym wyłącznie winę narzeczonego, który zaślepiony miłością do matki odsuwa ukochaną na dalszy plan i przestaje się nią interesować. Dziewczyna nie może jednak zakończyć fikcyjne perfekcyjnego związku. Po pierwsze nie wyjdzie z tego z twarzą i po drugie, będzie musiała ponieść koszty odwołanego na ostatnią chwilę wesela. Jedynym sposobem jest zniechęcenie do siebie Nicolasa, tak by sam ją zostawił. Plan wydaje się perfekcyjny, ale tylko w teorii... Jeśli lubicie komedie romantyczne takie jak "Sposób na teściową" czy "Jak stracić chłopaka w dziesięć dni" będziecie zachwyceni "Miłosnym układem". Autorka połączyła elementy znane z tych filmów, ale w zupełnie oryginalny i zaskakujący sposób. Mamy tu związek zbudowany na fundamencie z kłamstw, który stanie się katastrofalnym małżeństwem, jeśli bohaterowie coś z nim nie zrobią. Ich sposoby na wybrnięcie z kłopotliwej sytuacji okażą się jednak dosłownie komiczne. Naomi dosłownie wychodzi z siebie, by zmusić Nicolasa do zerwania. Z uroczej zgodnej dziewczyny zmienia się w prawdziwego potwora, który przemienia życie narzeczonego w piekło. Nick nie pozostaje jej jednak dłużny i wdraża swój nietypowy plan "ratowania" ich związku. Jakby tego było mało pomiędzy nimi wciąż tkwi Deborah, matka Nicolasa, która maniakalnie zatruwa życie zarówno synowi jak i przyszłej synowej. Naomi chce zakończyć nieudany związek, Nicolas sięga po radykalne środki, by go ratować, a Deborah chce by jej syn wreszcie się ożenił i miał wesele godne rodziny królewskiej. Taka mieszanka może skończyć się tylko katastrofą. Genialnie się bawiłam czytając tę historię, sięgając po nią spodziewacie się dużej dawki śmiechu i relaksu, ale także... wzruszeń. Nie jest to jedynie pusta głupawa komedia, ale opowieść o tym, że miłość zaczyna się od szczerości i przyjaźni między partnerami. Autorce w zabawny i lekki sposób udało się opisać wiele ważnych kwestii, a tym samym dostarczyć czytelnikowi nie tylko rozrywki, ale i refleksji. Muszę przyznać, że nie od razu polubiłam bohaterów, bo zwyczajnie nie rozumiałam ich zachowania. Im bardziej ich jednak poznawałam, tym więcej zyskiwali w moich oczach i zaczęłam im bardzo mocno kibicować, by jednak dali sobie szansę. Ostatecznie zakochałam się w tej historii i jest mi przykro, że tak szybko się skończyła. Chcę więcej Naomi i Nicholasa. I więcej takich zabawnych uroczych książek, od których nie sposób się oderwać. Koniecznie przeczytajcie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-01-2022 o godz 15:17 przez: Ewelina
Co zrobić w sytuacji kiedy niebawem wychodzisz za mąż, a twój narzeczony wydaje Ci się irytującą i obcą osobą, z którą raczej masz niewiele wspólnego? A. Oszpecić się nie do poznania B. Być ironiczną i sarkastyczną wiedźmą C. Zamienić życie narzeczonego w koszmar, dręcząc go wyszukanymi złośliwościami Odpowiedz? Ha! Wszystkie są prawidłowe! Naomi nie bawi się w konwenanse. Życie jej i Nicholasa choć na pozór wydaje się być idealne, nie przypomina nawet 10% relacji zakochanych gołąbków. Lecz stawką jest wesele i status niewiniątka, a Naomi nie może być tą która zerwie zaręczyny, dlatego postanawia doprowadzić Nicholasa do... szaleństwa i ostateczności! Tak się składa, że Nicholas ma równie niecny plan i tak zaczyna się ostra jazda bez trzymanki. Ich dom zamienia się pole bitwy. Koronkowe majtki przypięte takerem do sufitu, lub chilli w kremie do golenia, to zaledwie subtelna namiastka przezabawnej komedii romantycznej którą funduje nam Wydawnictwo Muza i Sarah Hogle. Jeśli zastanawiacie się kto wygra ów wojnę, to koniecznie sięgnijcie po tą książkę, a tak się składa, że dziś (26.01) premiera! Miłosny Układ to absolutnie świetna książka. W dobie wszechobecnych gangsterów przemiło było sięgnąć po nietuzinkową komedię romantyczną z którą ubawiłam się do łez. Jestem też zachwycona oryginalnym scenariuszem, który zaczyna się tam, gdzie z reguły inne się kończą. Cięte riposty bohaterów, ich wymyślne pomysły na uprzykrzanie sobie życia sprawiły, że czytałam książkę z największą przyjemnością. Droga jaką muszą przejść bohaterowie ku własnym celom jest totalnie satysfakcjonująca i przemyślana, dzięki temu, jako czytelnik mam poczucie spędzenia wspaniałego czasu z prawie czterema setkami stron, na których przez nawet jeden moment się nie nudziłam. Bohaterowie są pełni wspaniałych wad, dzięki którym od razu kocha się obojga i chodź w książce nie znajdziecie wielu scen łóżkowych, to historia jest tak idealnie nafaszerowana (nie)romantycznymi wątkami, że trudno się nią nie zauroczyć. To też opowieść o tym, jak często nam, kobietom zdarza się pod wpływem drobnostek zabłądzić we własnych myślach. Te później rosną do rozmiaru wielkich problemów i ciężko z nimi żyć (pewnie tak jak ja - wiecie z autopsji ;) )Miłosny Układ, zdecydowanie wpada do moich TOP 10. To przyjemna, bardzo relaksująca książka. Bez intryg, bez dramatów, bez cierpienia, z fantastycznym humorem i wartką akcją wojny podjazdowej, cudownym morałem dla nas wszystkich i skusiłabym się nawet by porównać ją do "najlepszego kawału o teściowej jaki słyszeliście" zdecydowanie polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-02-2022 o godz 15:56 przez: Ewelina
Ostatnio mam szczęście trafiać na same dobre książki. Mam nadzieję, że ta passa będzie trwała jak najdłużej. Przyznaję szczerze, że na pierwszy rzut oka, nie zachwyciła mnie na tyle, aby dodać ją do koszyka. Myślę, że gdybym niedostała jej propozycji do recenzji, nie trafiłaby w moje ręce. Po przeczytaniu wiem, że byłoby, czego żałować. Zagłębiając się w lekturze poznajemy Naomi i Nicholasa, którzy są narzeczeństwem. Ich wielki dzień zbliża się wielkimi krokami. Niestety, oboje czują, że im bliżej ślubu, tym trudniej jest im się dogadać. Żadne z nich, nie chce zerwać zaręczyn. Bo kto chciałby zostać obarczony winą za rozpad narzeczeństwa, a do tego stracić wszystkie zaliczki? Rozpoczyna się walka… Oboje spiskują i postanawiają doprowadzić do tego, aby to ta druga strona zerwała zaręczyny. Czy ich ślub zostanie odwołany? A może ktoś nie wytrzyma tej „wojny”? Ojej! Ale to była świetna książka. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak się cieszę, że mogłam ją przeczytać. Przyznaję, że początkowo nie mogłam „wejść” do świata Naomi i Nicholasa. Z perspektywy czasu stwierdzam, że bardziej preferuję dialogi, niż opisy, czy przemyślenia bohaterów, dlatego ciężko by mi było w pełni wczuć się w tę historię. Zaznaczył, że to było tylko na początku. Później przepadłam… Teraz trochę prywaty. Jestem 8 lat po ślubie. Jestem w szczęśliwym związku, ale… Po przeczytaniu stwierdzam, że tę książkę powinna przeczytać sobie każda para, która czuję, że ich związek się wypalił lub nie jest taki sam jak początku. Zatracając się w lekturze, po pierwsze będziecie się świetnie bawić, a do tego pomyślicie nad swoim związkiem. Wrócicie do wspomnień z początków znajomości i być może, ta lektura zachęci Was do tego, aby pomyśleć, co naprawić w waszej relacji, aby było tak jak dawniej.„Miłosny układ” okazał się być prawdziwą, lekką komedią romantyczną. Podczas czytania uśmiech nie schodził mi twarzy. Miejscami bawiłam w sędziego, dopingując raz Naomi, raz Nikolasowi. Fajnie, że autorka nie opowiadała się za, a jedną stroną tylko pokazała, że za rozpadem związku zawsze stoją dwie osoby. Przyznacie mi rację, że od miłości do nienawiści jeden krok, szczególnie gdy na linii frontu pojawia się nadgorliwa teściowa. Ta kobieta napsuła mi nerwów. Wrrr… Chała Panie, że ja mam cudowną teściową! Jeśli szukacie słodkiej, a zarazem zabawnej, przepełnionej sarkazmem komedii romantycznej, to ona jest dla Was 💜 Polecam 💜
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji