Płyta w starym, dobrym stylu grupy Hey. Na szczególną uwagę, myślę tak skromnie, że zasługują cztery utwory: "Piersi ćwierć", "Chiński urzędnik państwowy", nostalgiczny, jesienny "Boję się o nas" oraz singiel promujący "Kto tam? Kto jest w środku?". Mimo tego, że wybrałem cztery utwory, które sądzę, że każdemu przypadną do gustu, polecam cały krążek - nie tylko Fanom. Pozdrawiam.
brzmi to bardziej jak solowe projekty p. Kasi niż Hey jakiego bym się spodziewał po całym zespole. Owszem jest sporo ciekawych brzmień, ale Nosowsko-Borsowsko niż Heyowsko. Kto lubi ekipę Hey, ten i tak kupi, z ciekawości choćby... Nie odradzam, ale dziele się odczuciem własnym
Płytka warta grzechu. Fantastyczne brzmienie, bardzo kameralne.Prawdziwe, przejmujące , poetyckie teksty. Czaruje mnie ten krążek codziennie, i mnie takie "borsowate" się podoba...
Kupiłam ta płytę na prezent i wiem że płyta bardzo się podoba!!! Mimo że płyta daleko odbiega rytmami i stylem od poprzednich, fan Hey i tak jest uradowany! Polecam :)
Polecam jak kazdą płytę, choć trzeba przyznać że "wyważyli" tu brzmienie delikatniejsze. Pewnie dlatego taka sprzedaż i oby tak dalej im dobrze szło :)
Każdy kto chociaż raz obcował z tym albumem, doskonale wie co to znaczy podróż pełna przygód. Każdy z 10 utworów umieszczonych na płycie przedstawia inną paletę ,emocji i barw. Teksty które popełniła na płycie Kasia Nosowska należą do najlepszych w jej karierze. Warto zwrócić uwagę na warstwę muzyczną, gdyż gitarowy zgiełk został zastąpiony elektroniką, pełną smaczków. Nad całością "czuwa" mocno uwydatniony bas, za którego brzmienie odpowiada nieoceniony Jacek Chrzanowski. Najlepsze utwory na płycie? Trudno wskazać jakiś konkretny utwór, gdyż każdy z nich jest swoistą perełką. Moim cichym faworytem jest "Piersi Ćwierć" ze znakomitym tekstem "dom to nie miejsce, lecz stan..", chyba każdy z nas w chwilach zwątpienia i na wszelakiej maści zakrętach życiowych jest w stanie potwierdzić te słowa. Płyta która posiada sporą rzeszę zarówno zwolenników jak i przeciwników, cóż ja należę do tej pierwszej grupy...
Okładkę zaprojektował Maciej Moruś (podobnie jak Echosystem), bardzo pomysłowo. To już druga „inna” okładka w dyskografii zespołu - jako pierwszą mam na myśli album Hey, którego pudełko miało kształt ośmiokąta (jak znak STOP). Tym razem tytuł, a właściwie to pierwsze litery słów składających się na niego, mamy napisane (wycięte) w alfabecie Morse'a,
a poniżej tymi samymi znakami zapisaną nazwę zespołu (.... . _._ _). Zamiast książeczki dostajemy 10 kartek w wyblakłym (pastelowym) kolorze (aby umożliwić nabywcy możliwość zmiany koloru dziurek w kształcie „_” i „.”???), na których odwrocie zamieszczono teksty. Kartonik pokryty jest wytłoczonymi napisami „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!”.