Są chwile, na które pragniemy spuścić zasłonę milczenia. Wymazać z pamięci ze względu na upokorzenie, stres, smutek, wstyd. Istnieją jednak momenty jak nawet niecałe dnie, o których myślimy z rozrzewnieniem, wywołują one natychmiastowy uśmiech na twarzy, radość. Czujemy wiosnę w sercu. Ja mam takie całe dnie, do których chętnie znów bym się przeniosła. Główna bohaterka najnowszego pisarskiego duetu Christina Lauren jednak raczej by się ze mną nie zgodziła, a na słowa „przeniesienie w czasie” uciekłaby z krzykiem, wyrywając sobie włosy z głowy. 26 grudnia. Oj tak… trzeba zawsze uważać co i do kogo się mówi i do jakichś sił się człowiek zwraca. Wszechświat ma oczy i uszy i czasem spełnia marzenia, nawet te wypowiadane przypadkiem, o czym przekonała się Maelyn Jones. W drodze do domu, po kolejnych, ale i zarazem ostatnich świętach spędzonych wśród rodziny i najbliższych przyjaciół w zaśnieżonym Utah wypowiedziała słowa skierowane do wszechświata, by ten pokazał jej, co ją uszczęśliwi. Wszechświat stwierdził „mówisz i masz” i nasza bohaterka znów znalazła się w drodze na święta w dniu 20 grudnia. Co się tak naprawdę stało? Czy Mae dokona życiowych wyborów, ucząc się na błędach? Czy historia jest schematyczna i przewidywalna? Tak. Czy jest trochę cukierkowa? Tak, ale w takim około świątecznym okresie mi to absolutnie nie przeszkadzało ani nie raziło. Książka jest ciepła w odbiorze, poprawiająca nastrój, klimatyczna z opisem śniegu, jeżdżenia na sankach, ubierania choinki. Otoczył mnie zapach pysznego jedzenia, świerkowych gałązek i ciepła najbliższych bohaterce ludzi. Trochę się bałam, że oklepany temat znany z filmu „Dzień Świstaka” lub z książki „Powtórka” Kena Grimwooda mnie znudzi i będę zawiedziona, ale historia mimo prostoty i pewnej banalności pozytywnie mnie zaskoczyła i podniosła na duchu. Uświadomiła mi jednocześnie, że prawdziwym darem jest odnaleźć szczęście i swoje miejsce na ziemi. Autorkom udało się stworzyć nastrojową powieść z dawką ironicznego humoru, trafnych spostrzeżeń, o potędze miłości bliskich ludzi, o aspiracjach i marzeniach. O tym, że zawsze trzeba realizować swoje pragnienia i czasem płynąć pod prąd zamiast z nim. Od czego są w końcu marzenia? I kiedy jak nie w świąteczny czas cudów i cudeniek mają się one spełnić? Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PORADNI K.
Wrzucając zapowiedź wspomniałam o poprzedniej książce tej autorki. Dopiero teraz zorientowałam się, że pod pseudonimem kryje się autorski duet. Obecnie po kolejnej książce mogę powiedzieć, że duet dołączył do grona ulubionych autorek! Kiedy sięgałam po tą książkę oczekiwałam romansu i klimatu świątecznego. Dostałam znacznie więcej... Mae odkąd pamięta spędza co roku tak samo święta, w domku na odludziu, z rodzicami, bratem i przyjaciółmi rodziców. Przyjaźń połączyła tych ludzi na wiele lat, więc ich dzieci, choć już dorosłe znają się od dziecka i dalej tradycyjnie wszyscy razem spędzają święta. W tym roku Mae jednak odbiera te święta inaczej, pod wpływem upojenia alkoholem popełnia błąd, który może ją wiele kosztować. Wkrótce też dowiaduje się, że domek ma zostać sprzedany i już nigdy nie spędzi tak świąt. W przypływie rozpaczy wypowiada pewne życzenie! W drodze powrotnej dochodzi do wypadku, Mae traci przytomność, a kiedy się budzi znowu jest w drodze na święta... Kiedy zaczęłam czytać książkę zupełnie zapomniałam o motywie pętli czasu, o którym wspomniano w opisie książki. Kojarzycie film "Dzień Świstaka"? Powiem szczerze, że należę do osób, które z wyjątkiem książek o Harrym Potterze, lubią te, gdzie nic nie wykracza poza to co racjonalnie można wytłumaczyć. W tej książce ten wątek jednak mnie zachwycił totalnie! Pomysł rewelacyjny, a samo wykonanie jeszcze lepsze. Jak zaczarowana czekałam na kolejne wydarzenia. Świetnie opisany wątek romantyczny. W końcu jeżeli czytając jak rozwija się miłosna relacja uśmiechamy się jak na zawołanie i po cichu wzdychamy razem z bohaterką książki do jej wybranka, to znaczy, że książka trafiła prosto w serce! Klimat świąteczny czuć, ale też wiele refleksji pojawia się podczas lektury. Czasem narzekamy na tyle rzeczy, a tak naprawdę nic nie robimy z tym, żeby zmienić to co nam nie odpowiada. Boimy się zmian, boimy się sięgać po marzenia, a my mamy tylko jedno dziś.. Polecam książkę! Wciągnęła mnie na pozór zwykła historia, opowiedziana w stylu, co by było gdyby. Czy drugi raz zrobiłabym to inaczej.
Co roku przychodzi ten czas, że ludzie bardziej zaczynają wierzyć w cuda i są dla siebie lepsi. Może to jest też dobra okazja, żeby zawalczyć o własne szczęście? W ogromnie propozycji wydawniczych na święta moją uwagę przykuła książka „Miłość na święta”. Byłam ciekawa czy to będzie typowa amerykańska komedia romantyczna. Jednak dostałam coś innego, znaczy tak to jest komedia romantyczna, ale nie taka jakby na pierwszy rzut oka się wydawała. Maelyn Jones, jak co roku spędza święta Bożego Narodzenia w chatce w Utah. Spędza je tam z rodziną, ale i przyjaciółmi rodziców i ich rodzinami. Są dla niej również jak rodzina. Jednak w tym roku nie wszystko przebiega jak powinno. Nie będąc świadoma konsekwencji Mae wypowiada życzenie – chce żeby wszechświat pokazał jej, co sprawi że będzie szczęśliwa. Wszechświat robi to. Mae budzi się kolejny raz tego samego dnia i ma przed sobą kolejny raz święta. Dzieje się tak dopóki nie znajdzie swojego szczęścia. Tylko jak wyrwać się z pętli czasu? Myślałam, że to będzie prosta komedia romantyczna w styl dziewczyna poznaje chłopaka, a dostajemy coś innego i to jak najbardziej podoba mi się. Fabuła jest bardziej skomplikowana niż można by przypuszczać. Do tego jest to książka ciepła, pełna magii świąt z bardzo klimatycznym nastrojem. Jednak nie ma tu przesłodzonej idei świąt, typu główna bohaterka nie wie co robić, a wszystko jest wręcz cukierkowe. Powiedziałabym, że książka idzie w kierunku zabawnej. Autorki postawiły duży nacisk na relacje między bohaterami, a święta są tylko tłem do nich. Książkę czyta się dobrze i szybko. Tempo jest idealne. Co do bohaterów to jest ich sporo, ale nie ma problemu żeby wiedzieć kto jest kim. Każdy jest bardzo charakterystyczny. Sam pomysł na książkę też jest całkiem niezły. Przyjaciele od trzydziestu lat co roku spędzają święta wspólnie w tym samym miejscu. Co tu dużo mówić „Miłość na święta” to bardzo przyjemna książka właśnie na grudniowy czas. Na pewno umili niejeden wieczór w oczekiwaniu na te wyjątkowe dni.
"Jedyną osobą, której oczekiwaniami powinnaś się przejmować, jesteś ty sama (...) chciałabym tylko, żebyś znalazła to, co daje Ci szczęście" Mae od wielu lat spędza Bożę Narodzenie oraz cały świąteczny czas w małej chatce w Utah. Spotyka się wtedy tam z przyjaciółmi, a także z Andrew i Theo. Jednego z nich kocha całą sobą praktycznie od dzieciństwa, lecz to z drugimi po delikatnej degustacji ajerkoniaku pozwoliła sobie na macanki w jednym ze schowków. I tak... zastanawiając się dlaczego popełniła jeden z najgorszych błędów swojego życia wypowiada życzenie, które wrzuca ją w pętlę tych samych wydarzeń kolejny raz... a po obudzeniu... kolejny.... i kolejny... dlaczego? Skusiłam się na tę książkę głównie przez świąteczną okładkę i nadzieję na taki sam magiczny klimat w środku i najważniejsze, że się nie zawiodłam. Historia niby krąży wokół tych samych dni i wydarzeń dając szansę na zmianę swojej przyszłości. Zupełnie jak u my często po jakimś wydarzeniu mówimy "człowiek uczy się na błędach", "mądry Polak po szkodzie" czy chlipiemy w poduszkę chcąc cofnąć czas, bo nie przewidzieliśmy złych skutków danego zdarzenia i nie zapobiegliśmy katastrofie. Autorki nie tylko przeniosły nas w sam środek zimy Utah i wszystkich jej uroków, ale również dały barwne postacie, odrobinę problemów i pokazały, że nasze własne szczęście zależy w dużej mierze tylko od nas samych. Pokazały relacje Mae z każdym z domowników ukazując ich pozytywne i negatywne cechy oraz to jak mocna potrafi być przyjaźń. Była też lekcja naprawiania swoich błędów, brania za nią odpowiedzialności i konsekwencji życia z wypowiedzianymi często gorzkimi słowami. Pokazanie jak wielką moc ma szczera rozmowa oraz wsparcie najbliższych. O tym, aby cieszyć się każdą chwilą i doceniać małe rzeczy. Wzruszająca i poruszająca ważne tematy. Książka skierowana raczej do nastoletnich czytelników, lecz ja również miło spędziłam z nią czas i mogę ją polecić.
Nadszedł najpiękniejszy czas w roku - ale nie dla Maelyn Jones, która mieszka z mamą, nienawidzi swojej pracy i właśnie popełniła wielki błąd natury sercowej. A najgorsze ze wszystkiego jest to, że to już ostatnie Boże Narodzenie, które Mae spędza z rodziną i przyjaciółmi w przytulnej chatce w Utah, którą tak uwielbia. W drodze powrotnej ze świąt dziewczyna cicho wypowiada życzenie adresowane do wszechświata, by pokazał, co ją uszczęśliwi. Nagle wszystko znika, a kiedy Mae się ocknie, będzie znów w drodze do Utah. Czy uda jej się znaleźć w sobie odwagę do zmian i wyzwolić się z nieprawdopodobnej pętli czasu? Wiem, że juz mamy luty, ale błagam was ja dalej uciekam myślami do świąt (może też trochę przez tą książkę i to że znowu oglądam świąteczne filmy) Klimat tej książki jest absolutnie cudowny! Ten domek w górach i atmosfera świąt absolutnie zawładnęły moim sercem od pierwszych stron i również od początku zaangażowałam sie w losy Mae. Uwielbiam wszelkie książki w których jest wątek podróży w czasie, też poniekąd takiego zatrzymania czasu więc wiedziałam, że przepadnę. I tak też sie stało. Zakochałam sie w tej pokręconej historii, w Mae - po prostu wszystkim. Każdy członek tej szurniętej gromadki był świetnie stworzony, miał charakter i był wyjątkowy. Najbardziej polubiłam Benny'ego - kto by nie chciał takiego przyjaciela 😭😭 w akcje wkręciłam się od razu, z ogromnym zaciekawieniem patrzyłam jak Maelyn przeżywa ten wyjazd kilkukrotnie. Wątek romantyczny mi przypadł do gustu, byl fajnie poprowadzony a spicy sceny napisane w naprawdę dobry sposób. Christina Lauren świetnie sobie z tym poradziły! Przepłynęłam przez tą książkę i teraz pragnę więcej! Niebawem z pewnością sięgnę po "Podróż nieślubną" a wam całym moim jeszcze świątecznym sercem polecam to zielone cudo 💚
Mealyn, jak co roku, spędza święta w uroczej chatce w Utah. Jednak okazuje się, że to były ostatnie święta spędzone w tym miejscu. Gdy wraca do domu z rodziną, cicho wypowiada życzenie. Nagle ulegają wypadkowi samochodowemu. Gdy Mae się ocknęła, znowu znajduje się w drodze do chatki... A w tym wszystkim jest jeszcze dwóch braci Theo i Andrew. Jednego z nich, Mae darzy uczuciem a z drugim się obściskiwała. “Miłość na święta” to książka, w której pojawia się motyw pętli czasu. W filmach z takim motywem spotkałam się wielokrotnie, jednak w książce pierwszy raz. Główna bohaterka zastanawia się czemu akurat ona wpadła w taką pętle, co może zrobić, aby się z niej wyrwać. Myślę, że ten zabieg wprowadził lekcję nauki na własnych błędach. Na własnych błędach człowiek uczy się najlepiej. Mimo, że akcja książki dzieje się w trakcie świąt to autorki w subtelny sposób wprowadzają klimat świąteczny. Nie jest on tak nachalny jak to czasami jest w innych książkach. Nie jest taka słodkopierdząca, kiczowata. Tutaj akcja toczy się powoli, leniwie. Autorki w genialny sposób łączą ze sobą humor, trochę nostalgii, miłości, ale też dużo przyjaźni. A przyjaźń tak jak i miłość jest bardzo ważna, gdy się ją pielęgnuje to przetrwa długie lata i nie jedne problemy i zawirowania. Myślę, że książka pokazuje również, że warto walczyć o swoje marzenia i uczucia. Jeżeli coś nam nie pasuje lub czegoś nie lubimy w naszym życiu, to należy to zmienić. Bo ważne jest, abyśmy sami byli szczęśliwi. Moim zdaniem książka jest idealna na świąteczne wieczory. Wywołuje mnóstwo emocji radość, trochę też smutek. A przede wszystkim wprowadza w ciepły, rodzinny klimat świąt. Pozwala oderwać się od rzeczywistego świata. @onaczytanoca
⭐Recenzja⭐ 🏵"Miłość na święta " to książka, którą wybrałam do przeczytania w Wigilię. Szukałam czegoś relaksującego, koniecznie w świątecznym klimacie i stwierdziłam po opisie, że ta książka będzie idealna. Jest to moja pierwsza przeczytana książka autorki i muszę przyznać, że był to strzał w dziesiątkę. Ta historia jest inna, nietuzinkowa i miło spędziłam przy niej czas. 🏵Główna bohaterka Maelyn Jones każde święta spędza z rodziną i przyjaciółmi w domku w Utah. Od dawna podkochuje się w Andrew, ale nigdy nie wyjawiła mu, co do niego czuje. Popełnia jednak duży błąd i tym sposobem zaprzepaszcza szansę na wyznanie swoich uczuć, a do tego okazuje się, że chatka ma zostać sprzedana i to będą ostatnie święta w tym miejscu. W czasie powrotu do domu, załamana Mae wypowiada życzenie, aby mogła odkryć, co mogłoby ją uszczęśliwć. W tym czasie dochodzi do wypadku, i gdy dziewczyna budzi się z krzykiem, dowiaduje się, że jest 20 grudnia i znów jest w samolocie w drodze na święta. Uzmysławia sobie wtedy, że będzie miała szansę wszystko naprawić. Czy Mae wykorzysta szansę, którą dostała od losu i zmieni bieg wydarzeń? Czy znajdzie w końcu swoje szczęście? 🏵Bardzo podobał mi się motyw podróży w czasie. Razem z motywem świątecznym stworzyły niezwykłą i niepowtarzalną, a wręcz magiczną historię, którą czytałam z wielką przyjemnością. Książka dała mi do myślenia i sama zaczęłam się zastanawiać, co bym zmieniła, jakbym miała szansę cofnąć się w czasie. I chociaż była dla mnie przewidywalna i cukierkowa, to uważam, że w tym cudownym, świątecznym okresie potrzebujemy takich historii, które dadzą nam nadzieję i choć na chwilę pozwolą oderwać się od rzeczywistości.
Grudzień jest u mnie miesiącem, kiedy z wielką chęcią sięgam po książki świąteczne. Mam wtedy ochotę przeczytać ich jak najwięcej. Styczeń to miesiąc, w którym wracam już do pozostałych gatunków. Jednak w tym sezonie bardzo późno zwróciłam uwagę na książkę pod tytułem „Miłość na święta”. Za pierwszym razem, gdy zobaczyłam tytuł i okładkę, to ominęłam tę książkę. Dopiero, gdy zaczęłam słyszeć i czytać pozytywne opinie o niej, to nabrałam ochoty, aby ją przeczytać. Nie chciałam czekać do kolejnego świątecznego sezonu, aby ją przeczytać, więc zabrałam się za nią kilka dni temu. Początek z książką „Miłość na święta” nie był udany. Czytałam rozdział i odkładałam książkę. Poczułam się już nawet trochę zawiedziona, bo miała być świetna, a tu nie udaje mi się przeczytać więcej niż rozdział. W ogóle okazała się mało świąteczna, bo akcja rozgrywała się już po świętach. I po kilku podejściach w końcu doszłam do czwartego rozdziału. Moje zdanie zmieniło się prawie o sto osiemdziesiąt stopni. Wciągnęłam się. Historia okazała się być jednak świąteczna i niecodzienna. Zaczęłam kibicować głównej bohaterce i byłam niezmiernie ciekawa, co stanie się dalej i przede wszystkim, dlaczego to się dzieje. Byłam pod wrażeniem tego co czytam. Sięgnęłam po książkę „Miłość na święta”, gdyż chciałam sprawdzić, co w niej takiego jest, że tyle osób się nią zachwyca. Początek mnie nie zachwycił. Już zaczęłam wątpić w polecenia innych czytelników, gdy w końcu dotarłam do części, która mnie pochłonęła. Zdecydowanie warto było sięgnąć po nią jeszcze tej zimy i postąpić przeciwko swojej rutynie. Gorąco polecam!
Co byście zrobili, gdyby wszechświat dał Wam możliwość naprawienia kilku rzeczy w swoim życiu? Na przeżycie chwil, których żałujecie najbardziej. Dał szansę na odnalezienie prawdziwego szczęścia. Na odkrycie tego co tak naprawdę Was uszczęśliwia. Mea dostała taką szansę. Jak co roku wybrała się do chaty na święta. Żeby spędzić je z rodzina i znajomymi. Jednak mimo udanego początku, końcówka to całkowita klapa. Niedość, że popełniła ogromny błąd. To jeszcze dowiedziała, że właściciel chcą sprzedać chatę. Przygnębiona nieszczęśliwa wyruszyła w drogę na lotnisko. Właśnie wtedy poprosiła wszechświat, żeby pokazał jej co tak naprawdę ją uszczęśliwia. W następnej chwili znowu znajduje się na pokładzie samolotu. 20 grudnia. W drodze na święta. „Miłość na święta” to idealne książka. Ciepła i rodzinna atmosfera, z humorem. A do tego uroczy wątek romantyczny. Jestem zachwycona tą książę. Dawno nie czytałam tak fantastycznej historii. Rozgrzała moje serce i wywołała uśmiech na twarzy. Skłoniła do kilku przemyśleń. Ja i Mea z pierwszych rozdziałów tej książki mamy wiele wspólnego. Przez co odrazu zaskarbiła sonie moją sympatię. Zresztą jak każdy z bohaterów. Z niecierpliwością śledziłam wszystkie wydarzenia. Zaciekle kibicowałam Mealyn i Andrew. Choć momentami myślałam że historia ta potoczy się inaczej. Ale i tak wyszło świetnie. Jeśli ciągle zastanawiacie się co czytać w te grudniowe wieczory, to koniecznie sięgnijcie po „Miłość na święta”. Gwarantuje, że się nie zawiedziecie.
Lekka, ciepła, przyjemna w świątecznym klimacie. 🌲 Książka ta jest pełna rodzinnego ciepła, świątecznej atmosfery i zabawnych dialogów. Troszkę miłości, troszkę humoru, szczypta świątecznego klimatu i wychodzi idealna lektura na ten magiczny okres. 🌟 Jeśli chcecie poczuć świąteczną atmosferę z fajnymi bohaterami, którzy są uroczy i zabawni to książka idealna dla was. 🌲 Może nie jest to lektura niezwykle ambitna, ale nie o to w niej chodzi. Ja bawiłam się znakomicie czytając tę pozycję i przemiło spędziłam z nią czas. 🌟 Historia jest niezwykle ciepła z wątkiem fantastycznym. Bohaterów polubicie od samego początku, ich nie da się nie lubić! Historia opowiady losy Maelyn Jones, która mieszka z mamą, od jakiegoś czasu nic nie idzie po jej myśli. Jeszcze nie wie, że niedługo wszystko się zmieni za sprawą wypowiedzianego życzenia. Mae utknęła w pętli czasu i dopóki nie zrobi wszystkiego tak jak powinna, to wraca do początku świąt. Czy uda się jej wyjść z tego świątecznego rozgardiaszu? Czy znajdzie wreszcie poczucie szczęścia i spokoju? "Miłość na święta" to opowieść o poszukiwaniu własnego szczęścia, miłości. Jeśli w okresie przedświątecznych porządków i przygotowań chcecie na chwilę odsapnąć i wprowadzić się w świąteczny nastrój to zachęcam koniecznie do sięgnięcia po tę pozycję!
W środę swoją premierę miała najnowsza książka Christiny Lauren. Kiedy tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach @poradnia_k_wydawnictwo wiedziałam, że muszę ją mieć! 😃 Wierzycie w magię i samospełniające się życzenia? Ja nie. Należę do osób, które uważają, że marzenia się spełniają, ale trzeba coś w tym kierunku działać. Takie podejście nie przeszkadza mi jednak w czytaniu książek z takim wątkiem, zwłaszcza w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie. Mae dzięki wypowiedzeniu życzenia, w magiczny sposób cofa się w czasie. Dostaje od losu szansę, aby w pewnym momencie swojego życia podjąć inne decyzje. Czy dobrze wykorzysta tą możliwość? "Miłość na święta" to niezwykle ciepła, klimatyczna i poprawiająca nastrój powieść świąteczna. Wraz z główna bohaterką przenosimy się w czasie i na nowo odkrywamy magię świąt. Choć momentami historia jest do bólu przewidywalna, zachwyca przywiązaniem do tradycji, wspólnym spędzaniem czasu i bezinteresowną miłością łączącą bohaterów. Ta pełna humoru, świąteczna opowieść jest idealna na grudniowe wieczory. Jestem przekonana, że wprowadzi czytelnika w świąteczny nastrój i niejednokrotnie wywoła uśmiech na jego twarzy. No i ta okładka... 😍
Christina Lauren – Jak zwykle duet Christina Lauren mnie nie zawiódł. Odpaliłam Legimi chcąc znaleźć coś lekkiego do przeczytania. Mój czas przez ostatnie 3 miesiące kompletnie pochłaniał remont, który nie szedł tak jak sobie wyobrażaliśmy przez co ani nie miałam zbytnio czasu, ani nie byłam w stanie się skupić na jakiejś cięższej lekturze. Ta pozycja wpisała się idealnie w mój brak czasu. Czytało się lekko, gdybym miała totalnie wolny czas to pewnie była by lektura na jeden wieczór. A tak sięgałam sobie po nią by się odstresować i bardzo dobrze mi to robiło. Krótko – historia miłosna, obsadzona w okresie Świąt z lekka nutka magii – podróżowania w czasie. Zaciekawiło? I wystarczy. Obie pisarki spisały się tworząc jednocześnie zabawna, ale i wzruszająca historie Mae i Andrew. Wspólne dzieciństwo, magiczna chatka w której co roku spędzają święta. Aż chciałoby się tam być. Oczywiście pojawiają się pewne komplikacje, ale jak każda romantyczna historia – wszystko kończy się dobrze. Teraz czekam na kolejną pozycje tego duetu. Chyba mi się nie znudzą.
Klimat tej książki jest absolutnie cudowny! Ten domek w górach i atmosfera świąt absolutnie zawładnęły moim sercem od pierwszych stron i również od początku zaangażowałam sie w losy Mae. Uwielbiam wszelkie książki w których jest wątek podróży w czasie, też poniekąd takiego zatrzymania czasu więc wiedziałam, że przepadnę. I tak też sie stało. Zakochałam sie w tej pokręconej historii, w Mae - po prostu wszystkim. Każdy członek tej szurniętej gromadki był świetnie stworzony, miał charakter i był wyjątkowy. Najbardziej polubiłam Benny'ego - kto by nie chciał takiego przyjaciela 😭😭 w akcje wkręciłam się od razu, z ogromnym zaciekawieniem patrzyłam jak Maelyn przeżywa ten wyjazd kilkukrotnie. Wątek romantyczny mi przypadł do gustu, byl fajnie poprowadzony a spicy sceny napisane w naprawdę dobry sposób. Przepłynęłam przez tą książkę i teraz pragnę więcej! Niebawem z pewnością sięgnę po "Podróż nieślubną" a wam całym moim jeszcze świątecznym sercem polecam to zielone cudo 💚
https://www.instagram.com/p/CW8GexEgsjH/ Choć sama nie obchodzę, to uwielbiam świąteczny klimat. "Miłość na święta" Christiny Laurence pojawiła się na mojej półce w sam raz na ten okres. 😉 Gorączka zimowej nocy. Jedno świąteczne życzenie, dwóch braci i mnóstwo nadziei. Nie da się lepiej opisać tej książki niż słowem pocieszna. Idealnie wprowadza w zimowy nastrój i sprawia, że robi się cieplutko na sercu. Fabuła staje się bardziej skomplikowana, gdy do gry wkraczają pętle czasowe. Uwielbiam ten zwrot akcji i zabieg, który przypomina moją ukochaną fantastykę. Na szczęście tych zapętleń było w sam raz i idealnie wpasowały się one w historię. 😊 Podoba mi się nawiązywanie do dzieciństwa bohaterów. Pozwala to na świetny rozwój ich osobowości i stają się oni przez to bardziej rzeczywiści. Romans był świetny, była chemia, normalny dialog i przyjaźń przed związkiem. Dla mnie ideał.
Miłość na święta to lekka świąteczna opowieść o poszukiwaniu własnego szczęścia, miłości, wewnętrznego spokoju oraz scalaniu relacji rodzinnych. Książka jest pełna rodzinnego ciepła, świątecznej atmosfery i zabawnych dialogów, które wywołają uśmiech na waszej twarzy. Jeżeli w okresie przedświątecznej gorączki, szukacie książki, która poprawi wasz nastrój, naładuje wasze baterie, polecam sięgnąć po nowość od Christiny Lauren. Jest magicznie i zimowo!
Książka bardzo lekka i przyjemna w czytaniu. Fabuła ciekawa i angażująca czytelnika. Atmosfera miłości, bliskości, świąt jest idealna na zimowe wieczory.