4/5
04-12-2021 o godz 08:22 przez: ania7770
„Miłość na święta” to niezwykle ciepła i emocjonalna powieść, która otula jak puszysty koc w zimny wieczór. To zabawna, romantyczna, a czasami nawet magiczna historia, która otwiera przed czytelnikiem wspaniałe wspomnienia i wzruszające zakończenie. Duet autorski Christina Lauren napisał radosną komedię romantyczną, która roztopi nawet najbardziej skostniałe serce, nadając tej powieści właściwy dotyk ciepła i świątecznej atmosfery. Historia jest urocza i nastrojowa, a dla mojej duszy była jak szklanka gorącego kakao z piankami marshmallow. Jestem pewna, że po przeczytaniu tej książki będziecie chcieli sięgnąć po swoje prawdziwe marzenia. To było świąteczne i pełne nadziei. Ta historia dała mi poczucie, że wszystko pewnego dnia będzie takie, jak nam się marzy. Wszystko się ułoży, wystarczy tylko sobie tego życzyć. Co jeśli miłość twojego życia przez cały czas była tuż pod Twoim nosem? Co będzie potrzebne, aby wszechświat wiedział, że nadszedł czas na ten najważniejszy krok? Wszyscy robimy rzeczy, których żałujemy. Rzeczy, które chcielibyśmy odzyskać. Niestety czasu nie da się cofnąć i nie mamy innego wyjścia, jak żyć z konsekwencjami naszych działań. Jednak w tym sezonie świątecznym Maelyn Jones otrzymuje cud drugiej szansy. Jeśli uda jej się naprawić swoje błędy, Mae może stawić czoła jaśniejszej i bardziej obiecującej przyszłości. Ma też okazję opowiedzieć swojemu wieloletniemu przyjacielowi rodziny, Andrew, co naprawdę do niego czuje. To, co najbardziej urzekło mnie w tej historii, to postacie. Bohaterowie, ich relacje, dynamika rodziny, sceneria, nasza główna bohaterka, wszystko w tej książce było idealne. W pewnym momencie parsknęłam śmiechem. Innym razem poczułam, że moje oczy stają się wilgotne od niewylanych łez. Ta historia potrafi rzucić w czytelnika emocjami i to w najlepszy możliwy sposób. Uważam, że ta książka jest bardzo urocza, zabawna i wystarczająco dramatyczna, by niemożliwym było się od niej oderwać. Życie w kółko w tym samym tygodniu może nie mieć sensu, ale pomyślałam, że to bardzo zabawne i interesujące, gdy Mae próbuje dowiedzieć się, co musi zmienić, aby wznowić normalną oś czasu. Ta książka sprawiła, że się uśmiechnęłam i zapomniałam o szalonym świecie, w którym teraz żyjemy. Najbardziej w tym wszystkim poruszył mnie chyba aspekt rodzinny. Uwielbiałam wszystko w chatce, zajęcia i tradycje, rodziny, które co roku zbierały się, aby spędzić święta razem. Ich wzajemna miłość była namacalna. Chciałam być tam razem z nimi i doświadczyć magii. Chciałam być częścią ich więzi na całe życie. „Miłość na święta” jest jedną najbardziej optymistycznych i podnoszących na duchu powieści, jakie czytałam tej jesieni. Jest wzruszająca i zabawna i idealna na każdą porę roku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-12-2023 o godz 14:37 przez: annejoanne
To mój reread tej książki. Sięgnęłam po nią w formie pdf w święta w 2021 roku i czytałam ją dość długo, bo mieliśmy wtedy bardzo burzliwy okres (ciąża, remont mieszkania i cała masa problemów). Teraz mogłam spokojnie, ponownie zagłębić się w historię Mae w formie papierowej. I och, ależ to była przyjemna lektura. Co tu dużo mówić duet Christina Lauren nigdy, naprawdę NIGDY, mnie nie zawiódł. Każda ich książka sprawia mi niesamowitą radość z czytania, zakochuję się w bohaterach i bezsprzecznie zatracam w ich historiach. Tak sobie myślę, przypominam, że chyba za pierwszym razem ta książka nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia jak teraz przy ponownym czytaniu. Może to kwestia, że wtedy mieliśmy tak ciężki okres i ciężko było mi się na czymkolwiek skupiać. Może to to, że czytałam ją dość długo, a teraz pochłonęłam w zaledwie kilka dni. Nie wiem, ale wiem za to, że po prostu każda chwila z tą książką sprawiała, że przyjemnie odrywałam się od rzeczywistości a na moich ustach błądził uśmiech. Miłość na święta to romantyczna historia, obsadzona w okresie Świątecznym, z dość niespodziewanym plot twistem jakim jest podróżowanie w czasie. Może wydać się to trochę nierealne, ale napewno nadaje tej historii bardzo ciekawego biegu, a człowiek zaczyna się zastanawiać co sam zrobił by w podobnej sytuacji. Mae i jej cała rodzina, ta z DNA jak i ta przybrana, co roku spędzają święta w chatce Hollisów. Mają swoje tradycje, które pielęgnują rok w rok. I tym razem cały tydzień poprzedzający święta i obejmujący Wigilię i Pierwszy dzień świąt, wyglądają niemalże tak jak co roku. Z tą jedną, małą różnicą, gdy na zakończenie tego wspólnego czasu, Lisa i Ricky oznajmują dość przykrą wiadomość. Mae, którą jest tak bardzo przywiązana do tego miejsca i tradycji pokusza się o wypowiedzenie życzenia. Życzenia, które o dziwo zostaje wysłuchane, jednak jego realizacja nie do końca zadowala dziewczynę. Otóż cofa się w czasie, do pierwszego dnia, przyjazdu do chatki. I wszystko zaczyna się od nowa… Czy Mae domyśli się co powinna zrobić by przestać cofać się w czasie? Czy w końcu zdobędzie się na zawalczenie o swoje szczęście? Czy odważy się wyznać swoje uczucia, które tłumi w sobie od lat? To doprawdy zwariowana historia, z nietuzinkowymi bohaterami, dawką Świątecznej magii i nie tylko, ale także wzruszająca i rozczulająca. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że to całkiem idealna pozycja na okres świąteczny. Mnie kupiła i to w 100%. Cieszę się, że miałam okazję zagłębić się w tę historię ponownie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-11-2021 o godz 16:12 przez: Heather
Na świąteczny czas powieść Christiny Lauren wydaje się idealnym wyborem. To niezawodna autorka powieści romantycznych, która zawsze potrafi mnie rozbawić i przekonać do sympatycznych oraz pomysłowych wątków romantycznych. Nie mogło więc zabraknąć powieści świątecznej w jej wykonaniu jeśli chodzi o mój obowiązkowy stosik grudniowych książek. Wszystkie książki autorki bardzo lubię, ale wśród ulubionych znajduje się zdecydowanie "Podróż nieślubna". To była radosna przygoda z miłością w tle do której wracam za każdym razem, gdy dopada mnie ponury nastrój. Nie spodziewałam się jednak, że najnowsza propozycja Lauren mocno podniesie poprzeczkę i rozkocha mnie w wyjątkowym klimacie. Maelyn Jones, główna bohaterka, to postać, która bardzo szybko łapie kontakt z czytelnikiem i przekonuje go do swoich racji. Na początku wydaje się trochę marudna, ale można to usprawiedliwić niełatwymi życiowymi sprawami, które dają jej popalić, bo Maelyn szczerze nie znosi swojej pracy. Kto tego nie rozumie? W dodatku to ostatnie święta dziewczyny, które wraz z rodziną spędza w ulubionej chatce. Wszystko jest nie tak, łącznie z sercowymi rozterkami, ale największe kłopoty zaczną się poprzez niewinnie wypowiedziane życzenie, które wrzuci Mae w ekscytującą i nieprzewidywalną czasową pętlę. Uwielbiam Mae, uwielbiam również motyw z jakim przyszło jej się zmierzyć. Mam wrażenie, że wypowiadane w grudniu życzenia, które wszystko zmieniają a czasami wręcz cofają czas to dość znany i często wykorzystywany motyw w świątecznej odsłonie, ale w tym przypadku absolutnie mi to nie przeszkadza - było urokliwie, pomysłowo, ciekawie i wciągająco oraz - co najważniejsze - uczuciowo, ponieważ autorka nie byłaby sobą, gdyby nie wplotła w fabułę przyjemnego dla oka i serca wątku romantycznego. Tym razem jednak nie to liczy się najbardziej, ponieważ Lauren sięga po ważniejsze wartości pięknie mówiąc o rodzinie, cieple domowego ogniska oraz ulotności chwil , której nie dostrzegamy w codziennym pędzie. Tak, to od dziś zdecydowanie moja ulubiona powieść Christiny Lauren. Piękna, po brzegi wypełniona emocjami, niosąca ze sobą sporo nadziei oraz radości a także wyjątkowo nawiązująca do miłości i rodziny. Ogromnie polubiłam główną bohaterkę i kibicowałam jej do samego końca, polubiłam również jej rodzinę oraz jestem pełna uznania co do poprowadzenia wątku z zamknięciem w czasowej pętli. Z przymrużeniem oka "Miłość na święta" udowadnia, że czasami warto zatrzymać czas i robi to w iście świątecznym klimacie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-11-2021 o godz 11:51 przez: Heather
Na świąteczny czas powieść Christiny Lauren wydaje się idealnym wyborem. To niezawodna autorka powieści romantycznych, która zawsze potrafi mnie rozbawić i przekonać do sympatycznych oraz pomysłowych wątków romantycznych. Nie mogło więc zabraknąć powieści świątecznej w jej wykonaniu jeśli chodzi o mój obowiązkowy stosik grudniowych książek. Wszystkie książki autorki bardzo lubię, ale wśród ulubionych znajduje się zdecydowanie "Podróż nieślubna". To była radosna przygoda z miłością w tle do której wracam za każdym razem, gdy dopada mnie ponury nastrój. Nie spodziewałam się jednak, że najnowsza propozycja Lauren mocno podniesie poprzeczkę i rozkocha mnie w wyjątkowym klimacie. Maelyn Jones, główna bohaterka, to postać, która bardzo szybko łapie kontakt z czytelnikiem i przekonuje go do swoich racji. Na początku wydaje się trochę marudna, ale można to usprawiedliwić niełatwymi życiowymi sprawami, które dają jej popalić, bo Maelyn szczerze nie znosi swojej pracy. Kto tego nie rozumie? W dodatku to ostatnie święta dziewczyny, które wraz z rodziną spędza w ulubionej chatce. Wszystko jest nie tak, łącznie z sercowymi rozterkami, ale największe kłopoty zaczną się poprzez niewinnie wypowiedziane życzenie, które wrzuci Mae w ekscytującą i nieprzewidywalną czasową pętlę. Uwielbiam Mae, uwielbiam również motyw z jakim przyszło jej się zmierzyć. Mam wrażenie, że wypowiadane w grudniu życzenia, które wszystko zmieniają a czasami wręcz cofają czas to dość znany i często wykorzystywany motyw w świątecznej odsłonie, ale w tym przypadku absolutnie mi to nie przeszkadza - było urokliwie, pomysłowo, ciekawie i wciągająco oraz - co najważniejsze - uczuciowo, ponieważ autorka nie byłaby sobą, gdyby nie wplotła w fabułę przyjemnego dla oka i serca wątku romantycznego. Tym razem jednak nie to liczy się najbardziej, ponieważ Lauren sięga po ważniejsze wartości pięknie mówiąc o rodzinie, cieple domowego ogniska oraz ulotności chwil , której nie dostrzegamy w codziennym pędzie. Tak, to od dziś zdecydowanie moja ulubiona powieść Christiny Lauren. Piękna, po brzegi wypełniona emocjami, niosąca ze sobą sporo nadziei oraz radości a także wyjątkowo nawiązująca do miłości i rodziny. Ogromnie polubiłam główną bohaterkę i kibicowałam jej do samego końca, polubiłam również jej rodzinę oraz jestem pełna uznania co do poprowadzenia wątku z zamknięciem w czasowej pętli. Z przymrużeniem oka "Miłość na święta" udowadnia, że czasami warto zatrzymać czas i robi to w iście świątecznym klimacie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-11-2021 o godz 05:43 przez: Anna Szulist
Są chwile, na które pragniemy spuścić zasłonę milczenia. Wymazać z pamięci ze względu na upokorzenie, stres, smutek, wstyd. Istnieją jednak momenty jak nawet niecałe dnie, o których myślimy z rozrzewnieniem, wywołują one natychmiastowy uśmiech na twarzy, radość. Czujemy wiosnę w sercu. Ja mam takie całe dnie, do których chętnie znów bym się przeniosła. Główna bohaterka najnowszego pisarskiego duetu Christina Lauren jednak raczej by się ze mną nie zgodziła, a na słowa „przeniesienie w czasie” uciekłaby z krzykiem, wyrywając sobie włosy z głowy. 26 grudnia. Oj tak… trzeba zawsze uważać co i do kogo się mówi i do jakichś sił się człowiek zwraca. Wszechświat ma oczy i uszy i czasem spełnia marzenia, nawet te wypowiadane przypadkiem, o czym przekonała się Maelyn Jones. W drodze do domu, po kolejnych, ale i zarazem ostatnich świętach spędzonych wśród rodziny i najbliższych przyjaciół w zaśnieżonym Utah wypowiedziała słowa skierowane do wszechświata, by ten pokazał jej, co ją uszczęśliwi. Wszechświat stwierdził „mówisz i masz” i nasza bohaterka znów znalazła się w drodze na święta w dniu 20 grudnia. Co się tak naprawdę stało? Czy Mae dokona życiowych wyborów, ucząc się na błędach? Czy historia jest schematyczna i przewidywalna? Tak. Czy jest trochę cukierkowa? Tak, ale w takim około świątecznym okresie mi to absolutnie nie przeszkadzało ani nie raziło. Książka jest ciepła w odbiorze, poprawiająca nastrój, klimatyczna z opisem śniegu, jeżdżenia na sankach, ubierania choinki. Otoczył mnie zapach pysznego jedzenia, świerkowych gałązek i ciepła najbliższych bohaterce ludzi. Trochę się bałam, że oklepany temat znany z filmu „Dzień Świstaka” lub z książki „Powtórka” Kena Grimwooda mnie znudzi i będę zawiedziona, ale historia mimo prostoty i pewnej banalności pozytywnie mnie zaskoczyła i podniosła na duchu. Uświadomiła mi jednocześnie, że prawdziwym darem jest odnaleźć szczęście i swoje miejsce na ziemi. Autorkom udało się stworzyć nastrojową powieść z dawką ironicznego humoru, trafnych spostrzeżeń, o potędze miłości bliskich ludzi, o aspiracjach i marzeniach. O tym, że zawsze trzeba realizować swoje pragnienia i czasem płynąć pod prąd zamiast z nim. Od czego są w końcu marzenia? I kiedy jak nie w świąteczny czas cudów i cudeniek mają się one spełnić? Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PORADNI K.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-11-2023 o godz 16:02 przez: Klub Literatek
Zdarza Wam się wysyłać życzenia do wszechświata? 🙊 W tej historii właśnie takie życzenie wprawia w ruch machinę wydarzeń. [współpraca reklamowa z @poradnia_k_wydawnictwo] Ta książka jest urocza. Trochę odrealniona, bo jednak nie istnieje taka możliwość (przynajmniej na razie), by cofnąć się w czasie i móc poprawić coś w swoim postępowaniu. Tutaj główna bohaterka w przyspieszonym tempie uczy się na swoich błędach, by odnaleźć w sobie odwagę do podążania za własnymi pragnieniami i odkrycia czegoś, co sprawi, że będzie szczęśliwa, zadowolona z samej siebie oraz tego, jak toczy się jej życie. Niemalże do końca siedziałam w napięciu, bojąc się razem z nią o to, że w którymś momencie czas znów się cofnie i cały "progres" przepadnie. Zdecydowanym plusem tej książki jest poczucie jedności, jakie daje. Sporą rolę pełni w niej grupa przyjaciół, tworząca w zasadzie jedną wielką rodzinę. Każda osoba jest wyrazistą indywidualnością, przy czym nie musicie się martwić o przeciąganie opisowych strun – nie wszyscy są dogłębnie poddawani szczegółowym charakterystykom, po prostu każdy ma jakąś cechę, która go wyróżnia. Czuć było to ich wzajemne zżycie się ze sobą, nawet mimo tego, że nie zawsze wszystko było między nimi kolorowe. Miałam takie wrażenie, jakbym siedziała wśród nich, w takiej przyjemnej atmosferze, w otoczeniu kolorowych lampek, zapachu choinki i świątecznych potraw. Cudowne to było. No i wątek romantyczny. Może i nie przebije Fizzy i Connora z "Idealnie sparowanych", ale i tak mogłabym robić ochy i achy. Maelyn nie jest łatwo, w końcu ma do czynienia z dwójką swoich odwiecznych przyjaciół, na dodatek będącymi swoimi braćmi. Przecież jeden niewłaściwy ruch mógłby zniweczyć braterską więź Theo i Andrew, przyjaźnie i kiełkujące, ale coraz głębsze uczucia. Podobało mi się, jak mimo wszystko Mae zaczynała walczyć o to, czego pragnęła. Poza tym, jak te autorki to robią, że każdy główny męski bohater, jaki wychodzi spod ich pióra, jest takim urokliwym, kolorowym misiem? Nie wiem, ale proszę o więcej. Magia świąt i teoretycznie niewinnych życzeń, zimowy klimat, słodkie oraz rozgrzewające, acz całkiem delikatnie opisane momenty (😉) i niezastąpiony humor. Christina Lauren stworzyły wciągającą lekturę, idealną na okołoświąteczny czas. Chyba sama zrobię w grudniu reread. Bardzo polecam 💚 Ocena: 4,5/5
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-01-2022 o godz 13:52 przez: ank_1985_czyta
Wrzucając zapowiedź wspomniałam o poprzedniej książce tej autorki. Dopiero teraz zorientowałam się, że pod pseudonimem kryje się autorski duet. Obecnie po kolejnej książce mogę powiedzieć, że duet dołączył do grona ulubionych autorek! Kiedy sięgałam po tą książkę oczekiwałam romansu i klimatu świątecznego. Dostałam znacznie więcej... Mae odkąd pamięta spędza co roku tak samo święta, w domku na odludziu, z rodzicami, bratem i przyjaciółmi rodziców. Przyjaźń połączyła tych ludzi na wiele lat, więc ich dzieci, choć już dorosłe znają się od dziecka i dalej tradycyjnie wszyscy razem spędzają święta. W tym roku Mae jednak odbiera te święta inaczej, pod wpływem upojenia alkoholem popełnia błąd, który może ją wiele kosztować. Wkrótce też dowiaduje się, że domek ma zostać sprzedany i już nigdy nie spędzi tak świąt. W przypływie rozpaczy wypowiada pewne życzenie! W drodze powrotnej dochodzi do wypadku, Mae traci przytomność, a kiedy się budzi znowu jest w drodze na święta... Kiedy zaczęłam czytać książkę zupełnie zapomniałam o motywie pętli czasu, o którym wspomniano w opisie książki. Kojarzycie film "Dzień Świstaka"? Powiem szczerze, że należę do osób, które z wyjątkiem książek o Harrym Potterze, lubią te, gdzie nic nie wykracza poza to co racjonalnie można wytłumaczyć. W tej książce ten wątek jednak mnie zachwycił totalnie! Pomysł rewelacyjny, a samo wykonanie jeszcze lepsze. Jak zaczarowana czekałam na kolejne wydarzenia. Świetnie opisany wątek romantyczny. W końcu jeżeli czytając jak rozwija się miłosna relacja uśmiechamy się jak na zawołanie i po cichu wzdychamy razem z bohaterką książki do jej wybranka, to znaczy, że książka trafiła prosto w serce! Klimat świąteczny czuć, ale też wiele refleksji pojawia się podczas lektury. Czasem narzekamy na tyle rzeczy, a tak naprawdę nic nie robimy z tym, żeby zmienić to co nam nie odpowiada. Boimy się zmian, boimy się sięgać po marzenia, a my mamy tylko jedno dziś.. Polecam książkę! Wciągnęła mnie na pozór zwykła historia, opowiedziana w stylu, co by było gdyby. Czy drugi raz zrobiłabym to inaczej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-11-2021 o godz 14:52 przez: Monika
Co roku przychodzi ten czas, że ludzie bardziej zaczynają wierzyć w cuda i są dla siebie lepsi. Może to jest też dobra okazja, żeby zawalczyć o własne szczęście? W ogromnie propozycji wydawniczych na święta moją uwagę przykuła książka „Miłość na święta”. Byłam ciekawa czy to będzie typowa amerykańska komedia romantyczna. Jednak dostałam coś innego, znaczy tak to jest komedia romantyczna, ale nie taka jakby na pierwszy rzut oka się wydawała. Maelyn Jones, jak co roku spędza święta Bożego Narodzenia w chatce w Utah. Spędza je tam z rodziną, ale i przyjaciółmi rodziców i ich rodzinami. Są dla niej również jak rodzina. Jednak w tym roku nie wszystko przebiega jak powinno. Nie będąc świadoma konsekwencji Mae wypowiada życzenie – chce żeby wszechświat pokazał jej, co sprawi że będzie szczęśliwa. Wszechświat robi to. Mae budzi się kolejny raz tego samego dnia i ma przed sobą kolejny raz święta. Dzieje się tak dopóki nie znajdzie swojego szczęścia. Tylko jak wyrwać się z pętli czasu? Myślałam, że to będzie prosta komedia romantyczna w styl dziewczyna poznaje chłopaka, a dostajemy coś innego i to jak najbardziej podoba mi się. Fabuła jest bardziej skomplikowana niż można by przypuszczać. Do tego jest to książka ciepła, pełna magii świąt z bardzo klimatycznym nastrojem. Jednak nie ma tu przesłodzonej idei świąt, typu główna bohaterka nie wie co robić, a wszystko jest wręcz cukierkowe. Powiedziałabym, że książka idzie w kierunku zabawnej. Autorki postawiły duży nacisk na relacje między bohaterami, a święta są tylko tłem do nich. Książkę czyta się dobrze i szybko. Tempo jest idealne. Co do bohaterów to jest ich sporo, ale nie ma problemu żeby wiedzieć kto jest kim. Każdy jest bardzo charakterystyczny. Sam pomysł na książkę też jest całkiem niezły. Przyjaciele od trzydziestu lat co roku spędzają święta wspólnie w tym samym miejscu. Co tu dużo mówić „Miłość na święta” to bardzo przyjemna książka właśnie na grudniowy czas. Na pewno umili niejeden wieczór w oczekiwaniu na te wyjątkowe dni.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-12-2021 o godz 15:07 przez: Karolina Koziar
"Jedyną osobą, której oczekiwaniami powinnaś się przejmować, jesteś ty sama (...) chciałabym tylko, żebyś znalazła to, co daje Ci szczęście" Mae od wielu lat spędza Bożę Narodzenie oraz cały świąteczny czas w małej chatce w Utah. Spotyka się wtedy tam z przyjaciółmi, a także z Andrew i Theo. Jednego z nich kocha całą sobą praktycznie od dzieciństwa, lecz to z drugimi po delikatnej degustacji ajerkoniaku pozwoliła sobie na macanki w jednym ze schowków. I tak... zastanawiając się dlaczego popełniła jeden z najgorszych błędów swojego życia wypowiada życzenie, które wrzuca ją w pętlę tych samych wydarzeń kolejny raz... a po obudzeniu... kolejny.... i kolejny... dlaczego? Skusiłam się na tę książkę głównie przez świąteczną okładkę i nadzieję na taki sam magiczny klimat w środku i najważniejsze, że się nie zawiodłam. Historia niby krąży wokół tych samych dni i wydarzeń dając szansę na zmianę swojej przyszłości. Zupełnie jak u my często po jakimś wydarzeniu mówimy "człowiek uczy się na błędach", "mądry Polak po szkodzie" czy chlipiemy w poduszkę chcąc cofnąć czas, bo nie przewidzieliśmy złych skutków danego zdarzenia i nie zapobiegliśmy katastrofie. Autorki nie tylko przeniosły nas w sam środek zimy Utah i wszystkich jej uroków, ale również dały barwne postacie, odrobinę problemów i pokazały, że nasze własne szczęście zależy w dużej mierze tylko od nas samych. Pokazały relacje Mae z każdym z domowników ukazując ich pozytywne i negatywne cechy oraz to jak mocna potrafi być przyjaźń. Była też lekcja naprawiania swoich błędów, brania za nią odpowiedzialności i konsekwencji życia z wypowiedzianymi często gorzkimi słowami. Pokazanie jak wielką moc ma szczera rozmowa oraz wsparcie najbliższych. O tym, aby cieszyć się każdą chwilą i doceniać małe rzeczy. Wzruszająca i poruszająca ważne tematy. Książka skierowana raczej do nastoletnich czytelników, lecz ja również miło spędziłam z nią czas i mogę ją polecić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-02-2022 o godz 14:24 przez: Martyna
Nadszedł najpiękniejszy czas w roku - ale nie dla Maelyn Jones, która mieszka z mamą, nienawidzi swojej pracy i właśnie popełniła wielki błąd natury sercowej. A najgorsze ze wszystkiego jest to, że to już ostatnie Boże Narodzenie, które Mae spędza z rodziną i przyjaciółmi w przytulnej chatce w Utah, którą tak uwielbia. W drodze powrotnej ze świąt dziewczyna cicho wypowiada życzenie adresowane do wszechświata, by pokazał, co ją uszczęśliwi. Nagle wszystko znika, a kiedy Mae się ocknie, będzie znów w drodze do Utah. Czy uda jej się znaleźć w sobie odwagę do zmian i wyzwolić się z nieprawdopodobnej pętli czasu? Wiem, że juz mamy luty, ale błagam was ja dalej uciekam myślami do świąt (może też trochę przez tą książkę i to że znowu oglądam świąteczne filmy) Klimat tej książki jest absolutnie cudowny! Ten domek w górach i atmosfera świąt absolutnie zawładnęły moim sercem od pierwszych stron i również od początku zaangażowałam sie w losy Mae. Uwielbiam wszelkie książki w których jest wątek podróży w czasie, też poniekąd takiego zatrzymania czasu więc wiedziałam, że przepadnę. I tak też sie stało. Zakochałam sie w tej pokręconej historii, w Mae - po prostu wszystkim. Każdy członek tej szurniętej gromadki był świetnie stworzony, miał charakter i był wyjątkowy. Najbardziej polubiłam Benny'ego - kto by nie chciał takiego przyjaciela 😭😭 w akcje wkręciłam się od razu, z ogromnym zaciekawieniem patrzyłam jak Maelyn przeżywa ten wyjazd kilkukrotnie. Wątek romantyczny mi przypadł do gustu, byl fajnie poprowadzony a spicy sceny napisane w naprawdę dobry sposób. Christina Lauren świetnie sobie z tym poradziły! Przepłynęłam przez tą książkę i teraz pragnę więcej! Niebawem z pewnością sięgnę po "Podróż nieślubną" a wam całym moim jeszcze świątecznym sercem polecam to zielone cudo 💚
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
20-12-2023 o godz 18:48 przez: zaczytana_rita
„Przez te wszystkie lata wciąż będziemy razem, jeśli tylko nam pozwoli los.” 𝐌𝐢𝐥𝐨𝐬𝐜 𝐧𝐚 𝐬𝐰𝐢𝐞𝐭𝐚 to książka, która jest dziwna. Niby wprawia w świąteczny nastrój, łącząc magię życzeń, poszukiwanie miłości i szukanie własnego miejsca w świecie. Jednak, mimo obietnic zawartych w opisie, moje doświadczenie z tą lekturą było średnie, momentami nawet drażniące. Styl jest charakterystyczny dla autorek i do niego nie mogę się zbyt przyczepić, bo sam w sobie nie jest zły. Jednak Maelyn, której życie jest komedią pomyłek, jest po prostu wkurzająca. Pomysł na pętlę czasową, wywołaną życzeniem Mae, wprowadza element magii, który może przyciągnąć tych, którzy szukają czegoś wyjątkowego w świątecznych lekturach. Niestety, im dalej w fabułę, tym bardziej zaczęłam odczuwać pewne drażnienie. Struktura fabuły, oparta na pętli, staje się zbyt chaotyczna. Ciągłe skoki (tak, wiem, że pętla czasowa na tym polega) były po pewnym czasie nudne. Chociaż atmosfera świąteczna jest doskonale ukazana, a opisy chatki mogą wywoływać ciepło i nostalgię, to nie zawsze udaje się przełożyć to na głębokie zrozumienie i związanie się z postaciami. Maelyn, choć zmagająca się z wyzwaniami, pozostaje płaska, a jej decyzje wydają się nie zawsze zgodne z ogólną kreacją postaci. Dodatkowo, elementy humoru, które miały podkreślić świąteczny nastrój, w większości przekraczały granicę przesady, co może zniechęcać. Przeładowane komizmem sytuacje pasują tutaj jak pięść do nosa. 𝐌𝐢𝐥𝐨𝐬𝐜 𝐧𝐚 𝐬𝐰𝐢𝐞𝐭𝐚 to lektura, która może przyciągnąć miłośników świątecznych opowieści, jednak dla innych czytelników może okazać się nieco zbyt przesadzona i czasami drażniąca. Ale wiecie, mną się nie sugerujcie, ja z zasady nie lubię niczego, co świąteczne 😂
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-12-2021 o godz 17:42 przez: Anonim
Mealyn, jak co roku, spędza święta w uroczej chatce w Utah. Jednak okazuje się, że to były ostatnie święta spędzone w tym miejscu. Gdy wraca do domu z rodziną, cicho wypowiada życzenie. Nagle ulegają wypadkowi samochodowemu. Gdy Mae się ocknęła, znowu znajduje się w drodze do chatki... A w tym wszystkim jest jeszcze dwóch braci Theo i Andrew. Jednego z nich, Mae darzy uczuciem a z drugim się obściskiwała. “Miłość na święta” to książka, w której pojawia się motyw pętli czasu. W filmach z takim motywem spotkałam się wielokrotnie, jednak w książce pierwszy raz. Główna bohaterka zastanawia się czemu akurat ona wpadła w taką pętle, co może zrobić, aby się z niej wyrwać. Myślę, że ten zabieg wprowadził lekcję nauki na własnych błędach. Na własnych błędach człowiek uczy się najlepiej. Mimo, że akcja książki dzieje się w trakcie świąt to autorki w subtelny sposób wprowadzają klimat świąteczny. Nie jest on tak nachalny jak to czasami jest w innych książkach. Nie jest taka słodkopierdząca, kiczowata. Tutaj akcja toczy się powoli, leniwie. Autorki w genialny sposób łączą ze sobą humor, trochę nostalgii, miłości, ale też dużo przyjaźni. A przyjaźń tak jak i miłość jest bardzo ważna, gdy się ją pielęgnuje to przetrwa długie lata i nie jedne problemy i zawirowania. Myślę, że książka pokazuje również, że warto walczyć o swoje marzenia i uczucia. Jeżeli coś nam nie pasuje lub czegoś nie lubimy w naszym życiu, to należy to zmienić. Bo ważne jest, abyśmy sami byli szczęśliwi. Moim zdaniem książka jest idealna na świąteczne wieczory. Wywołuje mnóstwo emocji radość, trochę też smutek. A przede wszystkim wprowadza w ciepły, rodzinny klimat świąt. Pozwala oderwać się od rzeczywistego świata. @onaczytanoca
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-12-2021 o godz 12:06 przez: Anonim
⭐Recenzja⭐ 🏵"Miłość na święta " to książka, którą wybrałam do przeczytania w Wigilię. Szukałam czegoś relaksującego, koniecznie w świątecznym klimacie i stwierdziłam po opisie, że ta książka będzie idealna. Jest to moja pierwsza przeczytana książka autorki i muszę przyznać, że był to strzał w dziesiątkę. Ta historia jest inna, nietuzinkowa i miło spędziłam przy niej czas. 🏵Główna bohaterka Maelyn Jones każde święta spędza z rodziną i przyjaciółmi w domku w Utah. Od dawna podkochuje się w Andrew, ale nigdy nie wyjawiła mu, co do niego czuje. Popełnia jednak duży błąd i tym sposobem zaprzepaszcza szansę na wyznanie swoich uczuć, a do tego okazuje się, że chatka ma zostać sprzedana i to będą ostatnie święta w tym miejscu. W czasie powrotu do domu, załamana Mae wypowiada życzenie, aby mogła odkryć, co mogłoby ją uszczęśliwć. W tym czasie dochodzi do wypadku, i gdy dziewczyna budzi się z krzykiem, dowiaduje się, że jest 20 grudnia i znów jest w samolocie w drodze na święta. Uzmysławia sobie wtedy, że będzie miała szansę wszystko naprawić. Czy Mae wykorzysta szansę, którą dostała od losu i zmieni bieg wydarzeń? Czy znajdzie w końcu swoje szczęście? 🏵Bardzo podobał mi się motyw podróży w czasie. Razem z motywem świątecznym stworzyły niezwykłą i niepowtarzalną, a wręcz magiczną historię, którą czytałam z wielką przyjemnością. Książka dała mi do myślenia i sama zaczęłam się zastanawiać, co bym zmieniła, jakbym miała szansę cofnąć się w czasie. I chociaż była dla mnie przewidywalna i cukierkowa, to uważam, że w tym cudownym, świątecznym okresie potrzebujemy takich historii, które dadzą nam nadzieję i choć na chwilę pozwolą oderwać się od rzeczywistości.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-10-2023 o godz 21:04 przez: todomkimiejsce
Wierzycie w magię świąt? Ja, hmmm, no cóż... Nie. Główna bohaterka „Miłości na święta” pewnie nawet nie liczyła na to, ze wypowiadając „niewinne” życzenie do wszechświata przeżyje parokrotnie świąteczny czas. Ląduje w kółko w tym samym samolocie, w identycznym momencie i próbuje dojść do tego, jakie decyzje podjąć, by wyjść z tej dziwacznej pętli. Autorki miały doskonały pomysł na fabułę, motyw podróży w czasie (bo chyba mogę to tak nazwać) pasował idealnie do rozterek bohaterki. W jej ukochanym miejscu wszystko miało się zakończyć, ale dostała szanse, by dosłownie zmienić bieg wydarzeń i w końcu poczuć się w pełni szczęśliwą. Polubiłam Maelyn. Pokochałam jej przybranego wujka, powiernika tajemnic, z resztą wszystkich bohaterów „Miłości na święta” obdarzyłam ciepłym uczuciem. Nie dało się ich nie lubić, a autorki poświęcały każdemu chwile czasu. Wiadomo, choć akcja toczyła się wokół Mae i dwójki braci, z których jeden był jej przyjacielem, a drugi jego starszym bratem, to dane było nam poznać sie choć w niewielkim stopniu na poszczególnych bohaterach. Warto wspomnieć, że główna bohaterka jako jedyna odczuwała różnice w czasie, reszta osób po prostu przeżywała ten dzień w identyczny sposób nie zdając sobie sprawy z tego, jak czuje się Mae. Jedynie, co w moim odczuciu podziałało trochę na minus to to, ze nie mogłam się wkręcić z początku w tą historię: fabuła normalnie płynęła, aż tu nagle BUM i ponownie mamy scenę z samolotu. Finalnie myśle, ze śmiało mogę polecić tą lekturę. „Miłość na święta” choć nie rozpaliła we mnie pragnienia, by tegoroczne święta przyszły szybciej umilkła mi czas. Ja jestem zadowolona.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-01-2022 o godz 17:55 przez: aaniaa1912
Grudzień jest u mnie miesiącem, kiedy z wielką chęcią sięgam po książki świąteczne. Mam wtedy ochotę przeczytać ich jak najwięcej. Styczeń to miesiąc, w którym wracam już do pozostałych gatunków. Jednak w tym sezonie bardzo późno zwróciłam uwagę na książkę pod tytułem „Miłość na święta”. Za pierwszym razem, gdy zobaczyłam tytuł i okładkę, to ominęłam tę książkę. Dopiero, gdy zaczęłam słyszeć i czytać pozytywne opinie o niej, to nabrałam ochoty, aby ją przeczytać. Nie chciałam czekać do kolejnego świątecznego sezonu, aby ją przeczytać, więc zabrałam się za nią kilka dni temu. Początek z książką „Miłość na święta” nie był udany. Czytałam rozdział i odkładałam książkę. Poczułam się już nawet trochę zawiedziona, bo miała być świetna, a tu nie udaje mi się przeczytać więcej niż rozdział. W ogóle okazała się mało świąteczna, bo akcja rozgrywała się już po świętach. I po kilku podejściach w końcu doszłam do czwartego rozdziału. Moje zdanie zmieniło się prawie o sto osiemdziesiąt stopni. Wciągnęłam się. Historia okazała się być jednak świąteczna i niecodzienna. Zaczęłam kibicować głównej bohaterce i byłam niezmiernie ciekawa, co stanie się dalej i przede wszystkim, dlaczego to się dzieje. Byłam pod wrażeniem tego co czytam. Sięgnęłam po książkę „Miłość na święta”, gdyż chciałam sprawdzić, co w niej takiego jest, że tyle osób się nią zachwyca. Początek mnie nie zachwycił. Już zaczęłam wątpić w polecenia innych czytelników, gdy w końcu dotarłam do części, która mnie pochłonęła. Zdecydowanie warto było sięgnąć po nią jeszcze tej zimy i postąpić przeciwko swojej rutynie. Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-11-2023 o godz 08:58 przez: Nikola
Współpraca reklamowa Życie Maelyn nie przebiega w sposób w jaki by ją zadowolił, nie ta praca, popełnianie błędów sercowych. Od zawsze spędzała święta z rodziną i przyjaciółmi w chatce w Utah, lecz przez jej stan ich spotkania w miejscu pełnym tradycji i wspomnień zostaną zakończone. Bohaterka chciałaby  to zmienić, lecz nie wie, że życzenie wypowiedziane do wszechświata zostanie spełnione, zamykając ją w pętli czasu. Uwielbiam klimat tej książki, które idealnie wprowadził mnie w nastrój świąteczny, gdyż podczas jej czytania czułam na każdym kroku otaczające mnie ciepło, ta historia była powieścią słodką z dużą dozą humoru, który aż wylewał się z każdej kolejnej strony książki. Na każdym kroku mogliśmy się natknąć na sytuacje  niezręczne przytrafiające się w szczególności głównej bohaterce, które nadały tej powieści lekkości i można by rzec odrobiny realności. Z początku obawiałam się trójkąta miłosnego, lecz po dalszym zagłębieniu się w fabułę, autorki skupiły się na rozwoju jednej relacji pomiędzy Mae a starszym bratem, co bardzo mnie ucieszyło i rozwiało moje obawy. Pomysł na książkę bardzo przypadł mi do gustu, gdyż był osobliwy, i bardzo ciekawy. Bardzo interesował mnie moment czy Maelyn uda się uratować chatkę i kontynuować tradycję która się w niej tworzyła. Bardzo podobał mi się również sposób w jaki została tu przedstawiona rodzina, która odgrywała dużą rolę w całej powieśći, gdyż ich wsparcie,  miłość do każdego członka rodziny, oraz zajęcia które razem wykonywali, aby bardziej się zjednoczyć za każdym razem roztapiały moje serce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-12-2021 o godz 20:16 przez: itendswithquotes
Co byście zrobili, gdyby wszechświat dał Wam możliwość naprawienia kilku rzeczy w swoim życiu? Na przeżycie chwil, których żałujecie najbardziej. Dał szansę na odnalezienie prawdziwego szczęścia. Na odkrycie tego co tak naprawdę Was uszczęśliwia. Mea dostała taką szansę. Jak co roku wybrała się do chaty na święta. Żeby spędzić je z rodzina i znajomymi. Jednak mimo udanego początku, końcówka to całkowita klapa. Niedość, że popełniła ogromny błąd. To jeszcze dowiedziała, że właściciel chcą sprzedać chatę. Przygnębiona nieszczęśliwa wyruszyła w drogę na lotnisko. Właśnie wtedy poprosiła wszechświat, żeby pokazał jej co tak naprawdę ją uszczęśliwia. W następnej chwili znowu znajduje się na pokładzie samolotu. 20 grudnia. W drodze na święta. „Miłość na święta” to idealne książka. Ciepła i rodzinna atmosfera, z humorem. A do tego uroczy wątek romantyczny. Jestem zachwycona tą książę. Dawno nie czytałam tak fantastycznej historii. Rozgrzała moje serce i wywołała uśmiech na twarzy. Skłoniła do kilku przemyśleń. Ja i Mea z pierwszych rozdziałów tej książki mamy wiele wspólnego. Przez co odrazu zaskarbiła sonie moją sympatię. Zresztą jak każdy z bohaterów. Z niecierpliwością śledziłam wszystkie wydarzenia. Zaciekle kibicowałam Mealyn i Andrew. Choć momentami myślałam że historia ta potoczy się inaczej. Ale i tak wyszło świetnie. Jeśli ciągle zastanawiacie się co czytać w te grudniowe wieczory, to koniecznie sięgnijcie po „Miłość na święta”. Gwarantuje, że się nie zawiedziecie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-12-2023 o godz 16:30 przez: Morningcoffeeandbook
Jak sugeruje tytuł, w powieści były święta i była miłość. Czyli jak zwykle u mnie bez romansu ani rusz! Już na samym początku tej powiesci miałam wrażenie, że gdzies to już widziałam.. Jakbym oglądała kiedyś taki film. Niestety nie odnalazłam takiego więc.. Jeśli ktoś zna tytuł to proszę o komentarz! Autorka miała świetny pomysł. Główna bohaterka nie wypowiada życzenie i przenosi się w czasie.. Czy znalalazla to upragnione szczęście? Czym właściwe ono jest? Bardzo dużo opisów, które niestety troszkę mnie nudziły. Przez większość książki miałam wrażenie że sama miłość jest dodatkowym wątkiem a cała powieść tyczy się losów chatki.. Może właśnie taki był zamysł? Tego niestety nie wiem.. Wspaniale pokazany problem braku rozmowy. Jeśli nie powiesz, że coś Ci nie pasuje nikt się o tym nie dowie. Trzymanie tradycji ponad wszystko? O tak! A przecież zmiany otwierają wiele dróg.. Szkoda ze tak późno niektórzy to zauważyli. Ogólnie oceniam książkę jako dobrą. Można przy niej zapomnieć o codzienność i dac zabrać się Autorce w jej świat. Bohaterowie zachowują się co prawda jak nastolatkowie a nie prawie 30 letni dorośli. Dodaje to książce pewnego uroku. Myślę, że właśnie takiej przygody było mi trzeba. Nierealnej a zarazem wyjątkowej. Momenty zawahan i przemyśleń. Dostanie dodatkowej szansy, którą w latwy sposób można było stracić. Zakończenie było wspaniale. Takie właśnie lubię!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-12-2021 o godz 09:55 przez: Benita
Lekka, ciepła, przyjemna w świątecznym klimacie. 🌲 Książka ta jest pełna rodzinnego ciepła, świątecznej atmosfery i zabawnych dialogów. Troszkę miłości, troszkę humoru, szczypta świątecznego klimatu i wychodzi idealna lektura na ten magiczny okres. 🌟 Jeśli chcecie poczuć świąteczną atmosferę z fajnymi bohaterami, którzy są uroczy i zabawni to książka idealna dla was. 🌲 Może nie jest to lektura niezwykle ambitna, ale nie o to w niej chodzi. Ja bawiłam się znakomicie czytając tę pozycję i przemiło spędziłam z nią czas. 🌟 Historia jest niezwykle ciepła z wątkiem fantastycznym. Bohaterów polubicie od samego początku, ich nie da się nie lubić! Historia opowiady losy Maelyn Jones, która mieszka z mamą, od jakiegoś czasu nic nie idzie po jej myśli. Jeszcze nie wie, że niedługo wszystko się zmieni za sprawą wypowiedzianego życzenia. Mae utknęła w pętli czasu i dopóki nie zrobi wszystkiego tak jak powinna, to wraca do początku świąt. Czy uda się jej wyjść z tego świątecznego rozgardiaszu? Czy znajdzie wreszcie poczucie szczęścia i spokoju? "Miłość na święta" to opowieść o poszukiwaniu własnego szczęścia, miłości. Jeśli w okresie przedświątecznych porządków i przygotowań chcecie na chwilę odsapnąć i wprowadzić się w świąteczny nastrój to zachęcam koniecznie do sięgnięcia po tę pozycję!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-11-2021 o godz 09:07 przez: czytaniaa
W środę swoją premierę miała najnowsza książka Christiny Lauren. Kiedy tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach @poradnia_k_wydawnictwo wiedziałam, że muszę ją mieć! 😃 Wierzycie w magię i samospełniające się życzenia? Ja nie. Należę do osób, które uważają, że marzenia się spełniają, ale trzeba coś w tym kierunku działać. Takie podejście nie przeszkadza mi jednak w czytaniu książek z takim wątkiem, zwłaszcza w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie. Mae dzięki wypowiedzeniu życzenia, w magiczny sposób cofa się w czasie. Dostaje od losu szansę, aby w pewnym momencie swojego życia podjąć inne decyzje. Czy dobrze wykorzysta tą możliwość? "Miłość na święta" to niezwykle ciepła, klimatyczna i poprawiająca nastrój powieść świąteczna. Wraz z główna bohaterką przenosimy się w czasie i na nowo odkrywamy magię świąt. Choć momentami historia jest do bólu przewidywalna, zachwyca przywiązaniem do tradycji, wspólnym spędzaniem czasu i bezinteresowną miłością łączącą bohaterów. Ta pełna humoru, świąteczna opowieść jest idealna na grudniowe wieczory. Jestem przekonana, że wprowadzi czytelnika w świąteczny nastrój i niejednokrotnie wywoła uśmiech na jego twarzy. No i ta okładka... 😍
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji