21-06-2017 o godz 14:19 przez: redgirlbooks
Natalie prowadzi zwyczajne życie, jak każda nastolatka. Ma przyjaciół, dobrze się uczy i bywa na imprezach. Ma również plan, który chce zrealizować wybierając się na wymarzone studia. Chociaż dziewczyna została adoptowana, wychowała się w kochającej ją rodzinie. Jednak pomimo, że miała wszystko, nie czuła się na swoim miejscu. Pragnęła dowiedzieć się kim jest, jakie przysługuje jej miejsce w świecie i przede wszystkim odnaleźć brakujący kawałek samej siebie. Dziewczyna nie jest zwyczajną nastolatką. Natalie od małego odwiedza ''Babcia'', która oprowadza ją przez piękne, indiańskie opowieści. Wtedy nie przepuszczała, że każde słowo starszej kobiety odnosiło się do niej samej. Babcia znika na trzy lata, a kiedy powraca przynosi ze sobą również ostrzeżenie: '' - Masz trzy miesiące, żeby go ocalić, Natalie.- Ocalić? Ale kogo? '' Dziewczyna nie wie, o kogo może chodzić. Czy to jej brat jest w niebezpieczeństwie? A może ojciec lub były chłopak - Matt? Natalie chce zapobiec tragedii, ale wcale nie jest to łatwe. Tego samego dnia w szkole pojawia się nowy chłopak. Natalie i Beau od pierwszej chwili do siebie przyciąga jakaś niewidzialna siła. Wszechświat staje dla nich w miejsce. Istnieją tylko oni. Dla Natalie zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Miejsca, w których przybywa zmieniają scenerię, a ona sama przeskakuje pomiędzy równoległymi rzeczywistościami, w którym jej przyjaciele mają więcej lat. ''Miłość, która przełamała świat'' pokazuje nam historię nastolatków, którzy stoją u progu dorosłości. Na Natalie czeka trudny czas, podczas którego będzie musiała podjąć nie łatwą decyzję. Główna bohaterka poszukuje prawdy o sobie i własnego miejsca na świecie. Jej wątpliwości, lęki i strach są udziałem czytelnik i towarzyszą mu przez całą lekturę. Autorka tak zamotała, że niezrozumiałe sytuacje, były niezrozumiałe i dla mnie. Ta książka na pewno nie należy do przewidywalnych. Do ostatniej strony czytelnik nie wie czego się może spodziewać. Bardzo podobało mi się wplecenie do fabuły opowieści indiańskich plemion i szczerze mówiąc mam niedosyt ich. Pomysł na fabułę jest świetny, wykreowane przez autorkę postacie również udane, ale brakowało mi większej ilości akcji. Spodziewałam się, że w związku z tym, że Natalie ma kogoś uratować, tej akcji będzie więcej i bardziej dynamicznej. Jeśli chodzi o wątek z romansem w tle, jest on ciut przesłodzony, ale nie wypełnia całej książki. ''Miłość, która przełamała świat'' zawróci nam w głowie, poprzez otoczkę tajemniczości. Lekki styl autorki sprawia, że książkę się czyta szybko, a ona sama nie zamęcza czytającego. Książka wciąga od pierwszej strony, aby na końcu pozostawić czytelnika w szoku i z niedosytem. Zdecydowanie powinni zabronić autorom kończyć w ten sposób książki. Gdyby akcja była bardziej dynamiczna to nie miałabym się do czego przyczepić. Jednak to debiut autorki, więc nie można spodziewać się zbyt wiele. Jednak styl autorki i jej wyobraźnia ma potencjał. Z chęcią przeczytam kolejną książkę autorstwa Emily Henry.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-06-2017 o godz 17:29 przez: Kinga Recenzuje
Sięgając po tę książkę nie liczyłam na zbyt wiele. Owszem, wydała mi się ciekawa, jednak nie spodziewałam się po niej żadnego efektu "wow", ani nic w tym stylu. Liczyłam po prostu na kilka przyjemnie spędzonych godzin... I zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona Autorka stworzyła historię, od której nie sposób było się oderwać. Połączyła indiańską mitologię, motyw podróży w czasie i różnych rzeczywistości, dodała do tego nieco romansu... i powstała bardzo ciekawa mieszanka. Już na samym początku okazuje się, że mity i legendy rdzennych amerykan będą stanowić ważną część tej historii. Jest to oczywiście bardzo miłym urozmaiceniem i swego rodzaju powiewem świeżości pośród wszystkich dostępnych na naszym rynku młodzieżówek. Sama główna bohaterka jest z pochodzenia w połowie Indianką, dzięki czemu przynajmniej wiemy, że te wszystkie opowieści nie wzięły się tak znikąd. Stanowią one nieodłączną część tej historii i dzięki nim czytelnik zaczyna się zastanawiać nad wieloma rzeczami. Szuka powiązań między nimi a fabułą, snuje hipotezy, stara się je zrozumieć... słowem: angażuje się w lekturę. Autorka wpadła na genialny pomysł dodając taki wątek i zrealizowała go na wysokim poziomie. Kolejnym ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie w fabułę wątku różnych rzeczywistości, które "dzieją się" w tym samym czasie. Książka rzuca inne światło na samo zjawisko jakim jest "czas i jego miara" - pokazuje, że każda, nawet najmniejsza nasza decyzja może wywołać ciąg innych reakcji, które na zawsze zmienią przyszłość. Jest to oczywiście wielkie pole do popisu i autorka nie wykorzystała go w pełni, bo byłoby to bardzo trudne, jednak fragment, jaki otrzymujemy, wywiera bardzo pozytywne wrażenie. Jeśli zaś chodzi o wątek romantyczny... było słodko. Nie tak, żeby "rzygać tęcza" (co niestety bardzo często zdarza się w wypadku literatury young adult) - raczej tak, że podczas lektury czytelnikowi robiło się ciepło na serduchu. Przyznaję: być może relacja między bohaterami rozwinęła się zbyt szybko, być może była z lekka tandetna... jednak urzekała swoim przesłaniem. Pani Henry pokazała, że miłość to nie tylko serduszka, kwiatki, misie, ale i poświęcenie, wsparcie, i wiele innych rzeczy. Całość została napisana bardzo subtelnie, przez co niejednokrotnie siedziałam i uśmiechałam się pod nosem jak głupia, ale na to już nie da się nic poradzić... PODSUMOWUJĄC: Książkę czyta się bardzo szybko, jeśli ktoś nie chce robić sobie przerw (a w moim wypadku po prostu nie dało się oderwać od lektury), to uda mu się ją pochłonąć w kilka godzin. Styl autorki jest lekki i całość czyta się bardzo dobrze. Tę historię można potraktować równie dobrze jako lekturę na odprężenie, jak i coś, co skłoni nas do refleksji nad naszymi decyzjami (lub teorii Einsteina o pojęciu, jakim jest czas...) i wszystkim dookoła. Całość wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i być może wrócę do niej w przyszłości a jak na razie chcę ją polecić każdemu miłośnikowi młodzieżówek i nie tylko ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-07-2017 o godz 16:30 przez: Monika Szulc
Była kiedyś dziewczyna, którą odwiedzała Babcia. Kochała ją całym sercem i słuchała pilnie każdej opowieści, którą opowiadała. Była kiedyś dziewczyna, która kochała Babcie, której nikt inny nie widział, ale Natalie widzi wiele niezwykłych rzeczy. Ostatnie lato, które spędza w rodzinnym miasteczku okazuję się pełne niewyjaśnionych zdarzeń i niebezpiecznych sytuacji. Babcia ostrzegała ją, że ma tylko trzy miesiące, by go uratować! Natalie walczy o prawdę, lecz jest zagubiona i tylko Beau daję jej bezpieczeństwo i zrozumienie. Była kiedyś dziewczyna, która zakochała się, a ta miłość przełamała świat. Do lektury podeszłam z wielkimi oczekiwaniami, bo zarówno opis jak i okładka są przepiękne. Szybko przekonałam się, że ta historia jest wyjątkowa i jest jedną z najlepszych książek młodzieżowych, jakie miałam okazję przeczytać. Główną bohaterką jest Natalie, którą łatwo polubić. Jest zagubiona, wystraszona i czasami nie wie, czego chcę, ale jest też odważna. Pięknie wykreowana postać. Jej emocje oraz uczucia mocno wypływają na czytelnika. Dziewczyna dorasta, a tak właściwie stoi na granicy dorosłości. Niedługo wyjedzie na studia, porzuci przyjaciół, dom i zacznie nowy etap, a myśl o zmianach z jednej strony jest ekscytujący, lecz również przerażający. Natalie boryka się z nastoletnimi problemami, ale nie to jest najważniejsze w jej życiu. Widzi inne światy, a tego już nie da się wyjaśnić w sposób racjonalny. Pozostali bohaterowie również wzbudzają zainteresowanie. Beau jest intrygujący, przyjaciele Natalie wprowadzają nieco zamieszania i normalności, a wątek z byłym chłopakiem jest prowadzony niezwykle rozmyślnie. Świat postrzegany przez Natalie jest niesamowity. Ostateczne wyjaśnienie jest nico chaotyczne i być może nie zrozumiałam dokładnie wszystkich naukowych i fantastycznych kwestii, ale jestem całkowicie oczarowana. Jest to debiut i to na wysokim poziome. Autorka ma przyjemny styl, dobrze i szybko się czyta, a pomysł na fabułę jest oryginalny. Książka zasługuję na uwagę, bo jest czymś nowym, a historia całkowicie pochłania. Powieść niby dla młodzieży, ale uważam, że spodoba się również starszym czytelnikom. Akcja jest szybka i nieprzewidywalna, a całą opowieść spowija niezwykły, nieco eteryczny klimat. „Miłość, która przełamała świat” to prawdziwa czytelnicza bomba! Jest to książka z elementami fantastycznymi, ale obawy oraz lęki młodych ludzi stojących na pograniczu dorosłości, zostały trafnie ujęte i czytelnik całkowicie przeżywa ich rozterki. Autorka pokazała historię pewnej miłości, która rozwijała się na moich oczach, a kiedy rozkwitła w pełni, pozostawiła po sobie nutę nostalgii i długo zastanawiałam się nad losem bohaterów. Powieść chwyta za serce, łamie dusze i ostatecznie otwiera oczy na szersze postrzeganie świata. Polecam 8/6
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
14-06-2017 o godz 20:28 przez: To Read Or Not To Read
Pełna recenzja dostępna pod linkiem: https://toreador-nottoread.blogspot.com/2017/06/chodz-pomaluj-moj-swiat-chodz-pomaluj.html Miłość, która przełamała świat została bardzo dziwnie, wręcz chaotycznie i niejasno napisana, co równocześnie jest jej dużą wadą jak i ogromną zaletą. Podczas lektury trzeba maksymalnie skupić swoją uwagę na czytanym tekście, by cokolwiek zrozumieć z zawiłego toku prowadzenia narracji. Najpierw myślałam, że wynika to z błędu autorki i nieumiejętnie stworzyła główną bohaterkę, która zdawała się być małym półgłówkiem, nic nierozumiejącym, nic niewyjaśniającym, niedopowiadającym wielu ważnych szczegółów narratorem. Jednak wkrótce się okazało, że tak właśnie miało być, a wszystko pięknie wyjaśnia się na końcu, gdzie wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce. Bardzo lubię książki, których zakończenie jest idealną konkluzją dla całej historii, gdzie rozwiązują się wszystkie wątki i nagle całą fabuła nabiera sensu. Jednak w przypadku Miłości, która przełamała świat ciężko było mi dotrwać do momentu, w którym zaczęłam rozumieć, co się dzieje. Natalie widzi różne rzeczy i niby nam się wydaje, że wiemy, o co chodzi, by za kilka stron jednak znowu pozostać zdezorientowanym. Autorka tylko kilka razy usunęła mi grunt spod nóg, ale to mi wystarczyło, by czuć się jak na rollercoasterze i nie wiedzieć, gdzie jest góra a gdzie dół. Często musiałam wracać parę akapitów wstecz, by sprawdzić, czy może jednak czegoś nie przeoczyłam, co zdecydowanie utrudniało mi lekturę i zniechęcało. Później się przyzwyczaiłam, a te niejasne zdarzenia zaczęły być wyjaśniane. Wtedy poszło już z górki, ale cały czas z dużym skupieniem trzeba było śledzić tok narracji, by znowu się nie zgubić. Rzecz, która mi się bardzo podobała to to, że z jednej strony książka strony opowiada historię o nastolatkach, która skierowana jest przede wszystkim do nastolatków, a z drugiej porusza tematy ideologiczne, kulturowe i rasowe, i robi to w niebanalny sposób. Natalie urodziła się w indiańskiej rodzinie i została adoptowana tuż po przyjściu na świat. Po swojej biologicznej matce odziedziczyła wygląd charakterystyczny dla tej kultury i z tego powodu boryka się z wieloma problemami w szkole. Autorka postarała się też przybliżyć tym czytelnikowi sytuację plemion indiańskich w Stanach, ich pozycję społeczną, sposób, w jaki się ich traktuje i jakie mają prawa jako mniejszość. W książce zawarto też liczne podania i opowieści wywodzące się z kultury indiańskiej na temat ich wierzeń i przesądów. Ta część powieści zdecydowanie najbardziej mnie zainteresowała.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-07-2017 o godz 14:18 przez: AgaZaczytana
Przeczytałam opis książki i od razu wiedziałam, że chcę ją mieć. Przeczuwałam, że może być to historia warta uwagi, czy miałam rację? '- Masz trzy miesiące, żeby go ocalić Natalie. - Ocalić? Ale kogo?' Natalie to osiemnastolatka, która ma właśnie przed sobą ostatnie wakacje przed wyjazdem na studia. Co jakiś czas w nocy, odwiedza ją Babcia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby kobieta była prawdziwa. Tak jednak nie jest... 'W końcu odchodzi wszystko poza prawdą. A teraz połóż się, a ja opowiem ci historię.' Babcia opowiada Natalie indiańskie historie. Dlaczego takie? Bo nastolatka jest adoptowaną pół Indianką. Poznaje dzięki temu swoje korzenie. Dowiaduje się także, że te opowieści mają drugie dno, jednak nie zdradzę wam jakie. Wszystkiego dowiecie się podczas lektury. '(...) próbuję zatrzymać czas wokół nas. Próbuję zatrzymać czas w nim, na końcu świata.' Podczas wakacji Natalie poznaje Beau. Para zakochuje się w sobie. Wszystko wygląda jak w zwyczajnym romansie, jednak rzeczywistość jest zupełnie inna. Spotkaniom pary towarzyszą tajemnicze zmiany rzeczywistości. Jednak na tym skończę, nie niszcząc wam odkrywania tej interesującej fabuły. 'Jeśli nie będziesz uważać, to całe życie przeleci ci koło nosa, kiedy będziesz zajęta myśleniem o przyszłości albo rozpamiętywaniem przeszłości.' Na czym polega fenomen historii? Na tym, że dzięki skokom w czasie, przeplataniu przeszłości, przyszłości i teraźniejszości jesteśmy świadkami nietypowej miłosnej historii. 'Rozpoznajesz w kimś cząstkę siebie, nim jeszcze życie go nią uczyni, i wiesz ponad wszelką wątpliwość, że żadne z was już nigdy nie będzie tą osobą, którą jest w tym momencie, i wierzysz, że mimo to wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu nadal będziecie do siebie należeć.' Nie ukrywam, że podczas czytania trzeba było wyjątkowo się skupić. Narracja prowadzona była w sposób, przez który czasami (ale tylko przez chwilę) zastanawiałam się, w której rzeczywistości aktualnie znajdują się bohaterowie. Jednak te same skoki w czasie sprawiły, że cała historia była bardzo wciągająca. Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej nie spotkałam się z tego typu opowieścią, co skutkuje tym, że książkę mogę z czystym sumieniem polecić, bo jest warta poznania! 'To prawda, że nic nie ma takiej mocy ranienia jak miłość, ale nic nie potrafi tak uzdrowić.' Podsumowując, otrzymałam to, na co liczyłam: BARDZO CIEKAWĄ historię, nie tylko dla młodzieży! '(...) miłość oznacza, że zrezygnowalibyśmy dla kogoś z całego świata, a kiedy ktoś nas kocha, to tak, jakbyśmy mogli mu zaofiarować cały świat.'
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-06-2017 o godz 20:51 przez: Nemezis
Nastolatkę o indiańskich korzeniach odwiedzają nocą Inni. Najczęściej widzi pomarszczoną staruszkę, która pojawia się u niej w pokoju, siada w fotelu bujanym i snuje opowieści o początku świata. Twierdzi, że każda z nich ma znaczenie i kryje w sobie ważną prawdę. Ale czy dziewczyna zdoła odkryć ją na czas? Kim tak naprawdę jest kobieta nazywana przez nią Babcią - Bogiem, aniołem, duchem... czy może jeszcze czymś innym? Po traumie z dzieciństwa Natalie przez lata doświadczała halucynacji. Gdy w końcu ustały, wydawało się, że terapia EMDR przyniosła rezultaty. Dziewczyna lada moment kończy liceum, a po wakacjach ma wyjechać na Uniwersytet Browna. Tymczasem zaczynają się dziać dziwne rzeczy - stojąc na boisku pełnym ludzi, Natalie czuje szarpnięcie i nagle wszyscy znikają, na murawie pojawia się za to samotny chłopak, którego nigdy wcześniej nie widziała. Babcia znów ją odwiedza, mówiąc "masz tylko trzy miesiące, aby go uratować". Kogo ma ocalić nastolatka i w jaki sposób może tego dokonać? Skąd biorą się jej halucynacje i czy na pewno są właśnie tym, czy się wydają? Natalie to zdecydowanie wyjątkowa osóbka, nie tylko ze względu na to, co ją spotyka. Adoptowana, gdy miała zaledwie 11 dni, bardzo starała się wtopić w otoczenie. Taniec w zespole czy związek z popularnym i ogólnie lubianym futbolistą pomagały jej tłumić dojmujące poczucie inności. W momencie, gdy Babcia znika z jej życia, coś się jednak zmienia. Próbując na nowo odnaleźć swoje miejsce, dziewczyna odchodzi z grupy i zrywa z chłopakiem, choć wciąż jej na nim zależy. Stara się odkryć, kim tak naprawdę jest i czego pragnie. Nie będzie to łatwe, gdy halucynacje powracają, a wraz z nimi pojawia się tajemniczy Beau... Emily Henry oczarowała mnie tą wyjątkową opowieścią o poszukiwaniu własnej tożsamości, o przyjaźni i poświęceniu, ale przede wszystkim o uczuciu tak silnym, że potrafi zmienić świat. Dzięki oryginalnej fabule i ciekawym bohaterom przygoda z tą książką okazała się dla mnie naprawdę udana. Historia Natalie nie tylko zaintrygowała mnie i wciągnęła już od pierwszych stron, ale również zapewniła sporo wzruszeń i humoru. Opowieści snute przez Babcię dodawały jej tajemniczości i tworzyły niemal baśniową aurę. Ta ciepła i skłaniająca do refleksji, a jednocześnie lekka i przyjemna, książka zdecydowanie mnie urzekła. Z pewnością sięgnę również po następne powieści tej autorki, a tymczasem polecam Wam gorąco "Miłość, która przełamała świat" - naprawdę warto! Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu YA! ogrodksiazek.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-08-2017 o godz 12:14 przez: werka777
Zaburzenia psychiczne czy wątek paranormalny? Które określenie trafniej opisuje treść tej książki? To pytanie towarzyszyło mi podczas czytania przez długi czas, więc nie mogę zdradzić Wam odpowiedzi. Autorka uwiła akcję wokół niebanalnej koncepcji, wprowadzając w świat dorastającej nastolatki niemałą dawkę zamętu. Spotkania z tajemniczą postacią, terapia u boku szanowanej badaczki, internetowe poszukiwania i miłość – wcale nie ta oklepana i schematyczna, bo również mająca w sobie element magii. Nie powiedziałabym, że akcja tętni życiem, niemniej jednak przez cały czas dzieje się coś wystarczająco godnego uwagi, a co najlepsze i najbardziej wartościowe – trudno przewidzieć kierunek zmierzania tej historii i niełatwo odgadnąć, jaki będzie jej finał. A zakończenie okazuje się równie zaskakujące. Nie brak dezorientującego klimatu, tej aury niepewności. Pojawiają się niespotykane w rzeczywistości zjawiska, ale także indiańskie opowieści – mądre, choć z czasem odrobinę męczące. Z jednej strony świat stawiany pod znakiem zapytania, z drugiej środowisko zwyczajnych nastolatków – zakochanych, uczciwych, fałszywych, imprezujących. Co powiedziałabym na temat samych bohaterów? Tutaj doszukałam się skaz. W tej całym świeżym pomyśle fabularnym zabrakło mi wyrazistych osobowości. Adoptowana, kończąca szkołę i poszukująca prawdy Natalie za nic nie chciała utworzyć w moim umyśle pełnego zarysu osoby. Podobnie było z Beau, który na samym początku mocno mnie fascynował, z czasem jednak stał się papierowy i odległy. Ucierpiał na tym wątek miłosny, który i tak przytłoczony wieloma pobocznymi wątkami (na ilość dodatkowych tematów narzekać nie mogę), nie porwał mnie i nie oczarował. Dla młodzieży zmęczonej powielanymi schematami treści – jak najbardziej. Świeży pomysł fabularny, towarzysząca czytelnikowi niepewność, zaskakujący finał. Brzmi bardzo ciekawie i jest. Gdyby nie fakt, że musiałam doczepić się do bohaterów, oceniłabym tę książkę bardzo wysoko. Pamiętajcie też, że jeśli szukacie wielce romantycznej, tytułowej miłości, która zrodzi wywołujące lawinę namiętności love story, nie tędy droga. Wiecie zatem czego możecie się spodziewać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-07-2017 o godz 09:43 przez: podróżdokrainyksiążek
Czasami książki z natury mało wyróżniające się potrafią nam zaserwować niezłą historię opowiedzianą na białych kartkach papieru. Główna bohaterka Natalie spędza ostatnie tak beztroskie wakacje, gdyż czas leci nieubłaganie, a przed nią czeka rozpoczęcie pierwszego roku studenckiego. Bohaterkę poznajemy w chwili kiedy jej pokój odwiedza ponownie staruszka karząca nazywać się "Babcią" i chociaż dziewczyna widzi w niej istotę powiązaną z samym Bogiem, a nawet kiedyś domniemała, że owa starsza Pani mogłaby być i Nim. Tak jak wspomniałam wizyta, tak dziwnej istoty nie jest pierwszą, gdyż podobne postacie nawiedzają ją odkąd skończyła 6 lat. Pewnie jesteście ciekawi co robi ta staruszka,kiedy ją odwiedza w nocy? Kobieta siada na wysłużonym fotelu bujanym i opowiada dziewczynie historie o stworzeniu świata. Każda opowieść jednak różni się między sobą. Przez wszystkie wizyty dziewczyna zdążyła się tak z nią zżyć, że jest przerażona, kiedy starsza Pani wyznaje, że to jej ostatnia wizyta. Mówi jej jednak, że ma tylko trzy miesiące, aby go uratować...zaraz, ale kogo?! To, co działo się do tej pory wydaje się niczym przy rzeczach, które nagle pojawiają się w życiu dziewczyny. Spotyka chłopaka o imieniu Beau i nagle wszystko inne przestaje istnieć... Nasza główna bohaterka jest dzieckiem adoptowanym i to jeszcze, wtedy kiedy była bardzo malutka. W jej krwi płyną Indiańskie korzenie i widzi różne zjawiska, których nikt inny nie jest w stanie dostrzec. Co to takiego może być? Mimo płynności całej fabuły troszkę spędziłam czasu przy jej czytaniu. Jednak myślę, że jest to bardziej spowodowane brakiem aktualnie czasu niż jakimiś zgrzytami wynikającymi z fabuły. Uwielbiam połączenie dwójki bohaterów, które zaserwowała nam autorka, czyli Natalie i Beau. Napełniają całą książkę swoją osobowością, chociaż niektórym mogłaby wydawać się dziwna w poszczególnych fragmentach. Ich uczucie jest przeogromne i tylko oni razem tworzą coś wyjątkowego. Wielki plus dla Emily Henry za umieszczenie niesamowitych historii, które nadawały książce całkowicie innego klimatu! Sięgnijcie po nią śmiało, bo nigdzie nie dorwiecie takiej drugiej!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-06-2017 o godz 17:14 przez: Tysiąc Żyć Czytelnika
Przeczytaj całość na: http://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/2017/06/135-miosc-ktora-przeamaa-swiat-emily.html Ach, chyba ciągle muszę się otrząsnąć z szoku po przeczytaniu. Ta książka poruszyła moje serce do granic możliwości, złamała je na dosłownie dwie strony przed końcówką, na której już uśmiechałam się przez łzy. Pierwszy raz od dawna nad zakończeniem musiałam się nagłowić, by w końcu zakończyć czytanie... Jestem w samolocie, gdy to piszę, wokół mnie wszędzie siedzą ludzie, a mi łzy ciurkiem po policzkach spływają. A pomimo tego jestem taka... szczęśliwa. Wniosek? Książka jest tak idealna, a mimo tego tak zawiła, że nawet moje serduszko nie jest w stanie jej zrozumieć. Robiąc notatki do recenzji trzy razy zauważyłam, że autorka ma bogatą wyobraźnię, a dwa razy te słowa skreśliłam. Teraz mogę być pewna, że tak jest. Pierwszy raz odbył się, gdy przeczytałam mit. Pomyślałam, że ktoś naprawdę musi mieć niezłe pomysły (albo mocno się nawalić), żeby wykreować coś podobnego. Potem przekonałam się, że to jednak nie jest jej wymysł i trochę posmutniałam. Odzyskałam wiarę, gdy dzięki książce mogłam się poczuć jak w kalejdoskopie. Jest moment, w którym poczułam się, jakbym to z kolei ja wzięła coś mocniejszego. Feerie barw, śmiech, kolory i nagle zapomniałam o całym świecie. Uczucie jednak tak szybko jak się pojawiło, tak zniknęło. Więc znowu się zawahałam. Jednak gdy dotarłam do końca to przez łzy stwierdziłam, że naprawdę autorka miała niesamowity pomysł, a jego zrealizowanie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Grała na moich uczuciach, jakby były instrumentem. Bawiła się ze mną, a ja chciałam więcej i więcej, aż w końcu to dostałam i już nie wiedziałam nic. Cudowne uczucie. Podsumowując, za lekkie potknięcia dam książce 9/10. Jest naprawdę rewelacyjna i zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Polecam, bo naprawdę nie zdołacie się nawet przekonać ile straciliście. Treści tej książki nie jesteście sobie w stanie wyobrazić, nawet najlepszy opis nie uświadomi wam tego, co da się dzięki niej odkryć. CZYTAJCIE! <3
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-07-2017 o godz 19:05 przez: miliana
Gdy Magda przeczytała opis książki i dowiedziała się, że główną bohaterką jest Natalie, która leniwie spędza wakacje, to od razu pomyślała o mnie. Choć liceum skończyłam już jakiś czas temu, a po samym wyrażeniu “leniwe wakacje” miałam wątpliwości co do mojego podobieństwa z główną bohaterką, to postanowiłam sprawdzić czy coś jest na rzeczy. I okazało się, że faktycznie jest. Z biegiem stron coraz bardziej utożsamiałam się ze swoją imienniczką, aż w końcu nie mogłam się oderwać od tej powieści. Może i nie jestem adoptowana, nie mam wyróżniającego się koloru skóry ani nie lubię sportu, ale wewnętrzne rozterki bohaterki są podobne do moich. Nie jest to dziewczyna, która nagle odkrywa supermoce i jej przeznaczeniem jest uratowanie świata. Jest to zwykła nastolatka wkraczająca w dorosłe życie, której od czasu do czasu przytrafiają się niezwykłe sytuacje. Sama fabuła szybko nabiera tempa i chwilami dzieje się aż za szybko. Tytułowa miłość rozwija się w mgnieniu oka, ale nie uważam tego za wadę. Historia właśnie tego potrzebowała. Pomysł na wydarzenia początkowo przypominał mi serial Sense8 (no halo, dziewczyna widzi świat, którego nie dostrzega nikt inny poza jedną osobą), później zaczęłam się zastanawiać, czy nie idzie to w stronę Głębi Challengera. To fantastyka czy choroba psychiczna? Tego już musicie dowiedzieć się sami. Miłość, która przełamała świat okazała się miłą lekturą. Realni bohaterowie i nierealna historia okazała się bardzo dobrym połączeniem. Autorka miała dobry pomysł na fabułę i nie zniszczyła go postaciami czy bezsensownymi wątkami. Czyta się szybko i przyjemnie oraz nie brakuje tu humoru czy chwil na wzruszenie. Książka ta jest zdecydowanie dla osób lubiących zrelaksować się przy młodzieżówce czy romansie. Jeśli narzekacie na powtarzalność w tego typu powieściach, to Miłość, która przełamała świat raczej was nie zawiedzie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
17-07-2017 o godz 21:30 przez: Magdalena Mrózek
Od miesiąca poszukuję idealnej wakacyjnej książki. Znacie ten typ, prawda? Lekki romans z nutką wątku paranormalnego. Coś co pozwoli całkowicie się odmóżdżyć przy zabawnych, ciekawych bohaterach. Po opisie byłam pewna, że Miłość, która przełamała świat będzie właśnie moim wakacyjnym graalem. Po przeczytaniu tej książki żałuję, że miałam co do niej takie oczekiwania, bo teraz moja opinia jest jeszcze bardziej krytyczna. Niestety, jedyną pozytywną rzeczą jaką jestem w stanie o niej powiedzieć, to fakt, że autorka miała naprawdę oryginalny i ciekawy pomysł na fabułę. Opowieści indiańskie, czy omamy senne sprawiały, że pierwsze rozdziały naprawdę mnie zaciekawiły. Jednak im dalej w las tym gorzej. Fabuła coraz bardziej zaczęła skupiać się na innych wątkach, niż na głównym temacie. Zamiast czytać z zapartym tchem o tym jak Natalie rozwiązuje zagadkę, którą pozostawił jej tajemniczy gość, ja musiałam zmęczyłam 200 stron jej jęczenia, mazania się i nie zauważania niczego. Bohaterka nie dostrzegała rozwiązań podawanych jej na tacy, a gdy w końcu ktoś wyjawia jej o co chodzi, zajmowało to jakieś dwie linijki. Bohaterowie również mnie nie zauroczyli i nie uratowali tej historii. Jedyną iskierką nadziei była Alice - uczona, która badała przypadek Natalie. Jej żarty i ciekawe usposobienie sprawiały, że chociaż kilka rozdziałów sprawiło, że mogłam się trochę pośmiać i zrozumieć całą historię. Nie licząc jej, irytującej głównej bohaterki, miałam całą galerię płaskich i nic nie znaczących postaci. Wiecie co jednak jest najgorsze? Czytając zakończenie byłam wściekła na autorkę, bo po zmianie kilku rzeczy uwielbiałabym tę historię z jej magią, poruszaniem tematu poszukiwania siebie i niebanalnym rozwiązaniem. To jak zakończyła się książka było niewiarygodne i sprawiało, że prawie potrafiłam wybaczyć autorce wcześniejsze przewinienia. Niestety prawie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-10-2017 o godz 19:45 przez: Singielka xxo
http://intheheavenofbooks.blogspot.com/2017/10/73-miosc-ktora-przeamaa-swiat-e-henry.html Natalie czuje, że dzieje się z nią coś... dziwnego. Widzi rzeczy, których nie widzą inni. Zielone drzwi do jej pokoju nagle stają się czerwone. Ogród obok przedszkola, do którego uczęszczała, znika. Z jednej strony nastolatka przyzwyczaiła się, że w jej życiu wydarzają się dziwne rzeczy, ale stało się coś, co naprawdę przestraszyło dziewczynę. Natalie czasami widuje pewną starszą panią, która opowiada jej ciekawe historie. Wtedy nastolatka nie wiedziała jeszcze, jak ważna nauka w nich płynie. Nastolatka nie wie, kim jest tajemnicza starsza pani, ale lubi ją. Kobieta ostrzega Natalie, że dziewczyna ma trzy miesiące, by "go" uratować. Nastolatka nie wie, o kogo chodzi. Jednak następnego dnia poznaje Beau i strasznie boi się, że w przepowiedni może być mowa o nim. Natalie i Beau zakochują się w sobie do szaleństwa. Nie istnieją inni ludzie, nie istnieje nawet czas - istnieją tylko oni. Jednak świat dziewczyny coraz bardziej wariuje. Coraz więcej rzeczy pojawia się i znika, a Natalie już nie może sobie z tym poradzić. Dni, tygodnie mijają... Nastolatka ma dość. Jest to książka, jak napisano w opisie, "słodko-gorzka". Słodka, bo miłość głównych bohaterów naprawdę można poczuć w swoim sercu. Gorzka, gdyż okazuje się, że nie może mieć ona dobrego zakończenia. Natalie decyduje o życiu i śmierci, ale każda decyzja będzie zła. Miłość przełamała tam nie tylko świat, ale również czas, przestrzeń i wiele serc. Miłość złamała zasady i wyszła poza normę. Jest to opowieść o dzieciństwie i o tym, jak jedna decyzja może zmienić całe życie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
20-09-2017 o godz 16:54 przez: Wioletta Dobrzeniecka
Natalie, nastolatka mieszkająca w Kentucky wraz ze swoją rodziną. W tym roku kończy szkołę, co powoduje u niej niemały stres związany z rozpoczęciem nowego etapu w życiu. Każdy dzień mija jak poprzedni, aż do momentu pojawienia się dziwnych zjawisk, które z początku wydają się być jedynie halucynacjami. Jak się okazuje nie pierwszymi w życiu Natalie... Miejsca, które tak dobrze znała, zmieniają się w mgnieniu oka. Plac szkoły nagle otoczony jest wielkim lasem, w środku którego żyją bizony... Czy to nie przypadkiem jakiś sen? Bohaterka powinna czuć się zdezorientowana, a to, co widzi strasznie ją interesuje, na tyle, aby zatopić się w tym, co ryzykowne. Odwiedza ją zjawa, duch, czymkolwiek jest to coś, bohaterka nazywa ją Babcią. Kobieta opowiada jej wiele historii, które są dla Natalie niełatwą zagadką. Największą z nich, okazuje się jednak to, że musi kogoś uratować, ale nie wie komu grozi niebezpieczeństwo. Spotyka przystojnego, wysportowanego chłopaka - Beau. I mimo swojej wcześniejszej miłości, nie jest w stanie oprzeć się urokom nowo poznanego. Nagle świat Natalie zmienia się o 180 stopni, a to co widzi zaprzecza temu, czego się uczyła... http://timeofbook.blogspot.com/2017/09/64-miosc-ktora-przeamaa-swiat.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-07-2017 o godz 14:51 przez: Martha Oakiss
To jedna z tych książek, której nie potrafię zakwalifikować jednoznacznie do konkretnego gatunku. To z pewnością młodzieżówka, ale... Fantastyka? A może psychologiczna? Chociaż powieść nie okazała się idealna, to wpłynęła na moje życie i doprowadziła mnie do łez. Co więcej, nie mogę skojarzyć żadnej innej książki z podobnym motywem, chociaż filmów takich jest wiele. https://www.youtube.com/watch?v=aaHjG0977hE
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-06-2017 o godz 16:32 przez: Gandalfka
http://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2017/06/nic-nie-ma-takiej-mocy-jak-miosc.html Swietna ksiażka o młodych dorastajacych osobach, ktore zyja w róznych swiatach dosłownie i w przenosni. Lekka, przyjemna i delikatna. Polecam gorąco.!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-04-2020 o godz 14:05 przez: Anonim
Zakochałam się w tej książce ❤ Od kiedy ją przeczytałam stała się moją ulubioną książką ❤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji