5/5
17-07-2019 o godz 12:35 przez: Czytelnia Patrycji
Powieść obyczajowa i romans to te gatunki, po które sięgamy dla przyjemności, lubimy się w nich zatracić, doświadczając wielu emocji i oczekując, że po ich odłożeniu na naszej twarzy pojawi się szeroki uśmiech. Takie książki czytamy sercem. Patrząc na okładkę i opis debiutanckiej powieści Katherine Center wiemy, że właśnie taką powieść otrzymamy. Ale zapewniam Was, że "Milion nowych chwil" to wiele, wiele więcej. Historia Margaret Jacobsen sprawi, że nie będziecie chcieli się z nią rozstać, złamie wasze serce i porani duszę, dając jednocześnie coś w zamian - nadzieję na lepsze jutro i niezapomnianą lekcję pokory. "Milion nowych chwil" to prawdziwa proza życia, taka, która potrafi człowieka przygnieść swoim ciężarem i kazać mu powstać na nowo. To mieszanka nadziei i determinacji, słabości i poddania się temu co najgorsze. To wreszcie nauczka, że nie wszystko dane jest nam na zawsze, bo nigdy nie wiemy co kryje się za następnym zakrętem. "Gdyby porównać ludzkie uczucia do muzyki, moje przypominałyby orkiestrę bez dyrygenta. Słychać wiele różnych dźwięków, lecz nie wiadomo, jak je zinterpretować ani jak ułożyć z nich zrozumiałą melodię. A jednak nie miałam wątpliwości, że instrumenty mojego ciała grają; skóra głaskana przez wiatr, oczy patrzące w gwiazdy, płuca napełniające się rześkim powietrzem. Była to muzyka, dobra muzyka, nawet jeśli nie potrafiłam rozpoznać melodii." Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to swoista bliskość jaką poczułam do Margaret i historii jej życia. Niby to fikcja literacka, ale napisana w tak prosty i przejmujący sposób, że nie sposób odmówić jej swoistej realności. Czysta magia słowa. Katherine Center stworzyła powieść, którą pokochałam całym sercem, a czytanie jej debiutu literackiego było niezapomnianym przeżyciem. Emocje i to najróżniejszego rodzaju czasem przyjemnie otulają, łaskoczą, a chwilę potem łapią za gardło i ściskają serce niczym imadło. Takiego wachlarza uczuć zupełnie się nie spodziewałam i często nie byłam na niego gotowa. Śmiałam się w głos, płakałam jednocześnie wyrzucając z siebie najgorsze obelgi i wyzwiska pod adresem pewnych postaci i ich zachowań. I do tej pory nie jestem w stanie pojąć, jak Katherine Center doprowadziła do tego, że wszystkie te emocje, które odczuwała główna bohaterka trafiały w najgłębsze zakamarki mojego serca i duszy. Takie powieści uwielbiam, takie powieści kocham. Choć sprawiają ból, choć wywołują łzy, to jednak dają jakąś życiową refleksję. Na ponad czterystu stronach powieści zawartych jest mnóstwo mądrości i nauki, ale w taki subtelny i niewymuszony sposób. I tylko od nas zależy, czy przejdziemy obok tych słów obojętnie, czy wręcz przeciwnie staną się naszą dewizą, naszym życiowym drogowskazem. Debiutancka książka amerykańskiej pisarki faktycznie jest powieścią o przetrwaniu, o sile i determinacji, ale też o ułomności ludzkiego życia. Wątek miłosny jest, ale w żaden sposób nie przytłacza, nie burzy tego co najważniejsze. Jest subtelnym dodatkiem, a nie lekiem na całe zło. "Nie można prosić kogoś, żeby nas kochał, był przy nas albo zrobił to, co należy - a z pewnością nie można go do tego zmusić, wzbudzając w nim poczucie winy. Albo to zrobi, albo nie." "Milion nowych chwil" to książka wyjątkowa, piękna, a zarazem strasznie bolesna i trudna. Autorka stworzyła słodko-gorzką historię, która ma wiele do zaoferowania. Niesamowicie głęboką, prawdziwą, po prostu cudowną. Książkę jakiej długo nie zapomnimy. https://czytelniapatrycji.blogspot.com/2019/07/milion-nowych-chwil-katherine-center.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-08-2019 o godz 11:35 przez: Karolina MAREK
Przyznam szczerze, że gdy w moje ręce wpadła notatka prasowa "Miliona nowych chwil" to jakoś świadomość nie dopuszczała powieści, mimo iż to słowo pojawiało się tam kilkukrotnie, a opis to stuprocentowa historia pewnej dziewczyny. Cały czas liczyłam na poradnik, na coś, co pomoże mi znaleźć w sobie wewnętrzną siłę i odwagę w najtrudniejszych momentach mojego życia. Gdy więc trzymałam już książkę i zaczęłam czytać to mnie nie było. Odpłynęłam i wróciłam dopiero jak skończyłam czytać, a i to nie odrazu. Margaret Jacobsen to młoda, silna i piękna kobieta. Aktualnie ma przed sobą świetlaną przyszłość. Wymarzona oferta pracy, która wydaje się już być pewna, wspaniała rodzina, narzeczony, którego kocha i uwielbia nad życie i plany na przyszłość. Wszystko to na wyciągnięcie ręki. Liczy na oświadczyny i ten ogromny krok do przodu. Niestety nie wszystko jest tak piękne, a los czasami bywa parszywy. Do pewnego momentu wszystko idzie po myśli Maggie, ale nagle ktoś chce by wszystko odwróciło się o stoosiemdziesiąć stopni. Podczas romantycznej wycieczki, gdzie Chip pilotuje swoją cessnę i oświadcza się dziewczynie, która jest zachwycona i przerażona zarazem, gdyż od dziecka przeraźliwie bała się latać. To w tym momencie najpiękniejszy dzień w życiu Margaret zmienia się w ten najgorszy z możliwych. Lot kończy się wypadkiem, z którego on wychodzi bez najmniejszego szwanku, a ona... No właśnie. Ona musi stawić czoło wielu problemom naraz. Kłopoty ze zdrowiem (to tak naprawdę skromnie ujęte), walka (a może wręcz przeciwnie?) o narzeczonego, rodzinne problemy, powrót siostry, z którą nie miała kontaktu przez ponad trzy lata oraz rehabilitant, z którym nie da się pogadać, a ona nie umie pracować w ciszy. Ian, bo tak nazywa się jej fizjoterapeuta to wyjątkowy szkocki gbur. Odzywa się tylko wtedy gdy musi, a jak już to robi to nagle Maggie ma ochotę by jednak zamilkł. Mimo to, tych dwoje współpracuje ze sobą wyjątkowo dobrze i z zaangażowaniem i to z obu stron. Margaret w szpitalu uświadamia sobie bolesną prawdę, że nic już nie będzie takie jak wcześniej. A co najważniejsze to to, że musi przewartościować życiowe priorytety. Czy uda jej się walczyć z głową podniesioną do góry? Kto będzie najbardziej ją wspierał? Co z wymarzoną pracą? A narzeczony? Czy będzie im pisane żyć razem mimo tego co im się przytrafiło? A raczej czy Maggie da szansę Chipowi na naprawienie tego co zepsuł? Jedno jest pewne. Żałuję, że nie trafiłam na tę pozycję 14 lat temu, gdy przez 3 lata zmagałam się z poruszaniem na wózku. Margaret właśnie stała się moją idolką, autorytetem i guru. Może i jest osobą fikcyjną, ale to jak autorka nią pokierowała dało mi kopa na przyszłość. Wiem, że teraz, gdy złapię doła, nie będę miała motywacji to wystarczy, że pomyślę o Maggie i powieści "Milion nowych chwil". Dzięki tej książce zrozumiałam, że jest wiele rzeczy, z których można się cieszyć, za które można dziękować i takie, których nie chcemy, ale z którymi można sobie radzić. Katherine Center - Dziękuję za tą książkę i żałuję, że dopiero dziś, ale jak to mówią: "Co się odwlecze to nie uciecze". Dobra rada i pozytywne nastawienie przyda się w każdym momencie życia! A na koniec coś, czego nie mogłam sobie odpuścić czyli słowa pewnej autorki: "Jeżeli zamierzasz w tym roku przeczytać tylko jedną książkę, wybierz „Milion nowych chwil”. Jeśli masz przyjaciela, który jest zagubiony w życiu, zrób mu przysługę i wręcz mu tę powieść." Nina George, autorka bestsellerowych powieści
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-07-2019 o godz 15:16 przez: Izabela Wyszomirska
Margaret Jacobsen ma przed sobą świetlaną przyszłość: narzeczonego, którego uwielbia, wymarzoną pracę i obietnicę doskonałego życia tuż za rogiem. Nagle wszystko, na co tak ciężko pracowała, obraca się wniwecz. Trafia do szpitala, gdzie zmuszona jest stawić czoła świadomości, że nic już nie będzie takie, jak wcześniej. Odnalezienie się w nowej sytuacji jest trudne, a sprawy nie ułatwią skrywane przez lata rodzinne sekrety… Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z kreacją bohaterów. Są wyraziści, z wadami i zaletami. Każdy z nich jest inny, każdy wnosi coś do fabuły. Osobiście zwróciłam uwagę na to, w jaki sposób bohaterowie budowali relacje rodzinne, a zwłaszcza te siostrzane. Główna bohaterka, Margaret bardzo szybko zjednała sobie moją sympatię. Towarzyszyłam jej w sytuacjach, w jakich się znalazła i z jakimi problemami musiała dać sobie radę. Najpierw nieszczęśliwy wypadek, później pobyt w szpitalu, następnie niełatwą walkę ku samodzielności. Cieszyłam się wraz z nią jej małymi sukcesami, płakałam z porażek, przeżywałam jej ból, zwątpienie. "Nie można prosić kogoś, żeby nas kochał, był przy nas albo zrobił to, co należy - a z pewnością nie można go do tego zmusić, wzbudzając w nim poczucie winy. Albo to zrobi, albo nie." Katherine Center nie idzie na łatwiznę nie wybiera prostych rozwiązań, ani nie daje nam gotowych odpowiedzi. Ona jedynie subtelnie wskazuje nam kilka możliwych wariantów. To my sami musimy dojść do pewnych wniosków. Znacie powiedzenie, że nic nie dzieje się bez przyczyny? Ta książka w stu procentach to potwierdza. Powieść boleśnie uświadamia, że nic w życiu nie trwa wiecznie. Że trzeba to życie wykorzystać najlepiej jak umiemy. Docenić wszystko to, co spotyka nas dobrego, a przede wszystkim zweryfikować nasze priorytety, ustalić hierarchię wartości. Ta historia udowadnia, że nawet w najtrudniejszych momentach życia można odnaleźć radość, miłość i szczęście. Trudne? Być może. Ale jeśli sami nie zrobimy pierwszego kroku ku temu, by to wszystko mieć, nikt za nas tego nie uczyni. "Nie mogliśmy targować się z losem ani zupełnie nic zrobić. Byliśmy całkowicie bezradni, a gdy to wszystko sobie uświadomiłam, poraziła mnie ta myśl, że wszystko, na co tak czekałam, skończyło się zanim zdążyło się rozpocząć." Wyraźnie widać, iż pisarka solidnie przyłożyła się do ukazania wszelkich najdrobniejszych szczegółów. Wiarygodnie opisała wszystkie medyczne terminy - odniesione obrażenia głównej bohaterki, następnie leczenie i przebieg rehabilitacji. Dynamizm akcji jest znacznie większy na początku książki, później następuje spowolnienie, ale w żadnym razie nie można powiedzieć, żeby wiało nudą. Autorka postawiła na żywe dialogi oraz wewnętrzne uczucia bohaterów. Autorka udanie wplotła między wiersze czarny humor, który z jednej strony bawi, a z drugiej zmusza nas do głębszych refleksji. Komentarze głównej bohaterki ociekają ironią, są błyskotliwe i zabawne. Niewątpliwie te elementy równoważą pozostałe składowe fabuły oraz są jej pewnym urozmaiceniem. "Milion nowych chwil" to ciepła, wzruszająca i pokrzepiająca historia o wewnętrznej sile i odwadze. Muszę przyznać, że takiej właśnie książki szukałam. Książki, która wleje we mnie wiarę i nadzieję, że jeszcze wszystko może wyglądać inaczej. Jeśli czujesz, że jesteś zagubiony lub straciłeś wiarę w wymarzone życie - wybierz "Milion nowych chwil". Nie pożałujesz!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-07-2019 o godz 01:07 przez: Maitiri
„Milion nowych chwil” to niby zwykła historia. Dziewczyna, która ma wszystko, nagle to wszystko traci i jakoś musi sobie poradzić. Można pomyśleć, że to wszystko już przecież było. Było, owszem, ale nie podane w taki sposób, jak zrobiła to Katherine Center. Autorka z taką lekkością posługuje się słowem pisanym, że w jej wydaniu mogłabym czytać nawet książkę kucharską. Przez tę powieść dosłownie się płynie. Język, jakim napisana jest książka jest zrozumiały, żywy i bardzo plastyczny. Na tyle, że każdą opisywaną przez autorkę scenę, mamy dosłownie przed oczami. Szczególnie utkwiła mi w pamięci scena, w której Margaret budzi się w szpitalu i próbuje zrozumieć, co właściwie się stało. Niektóre opisy były tak sugestywne, że odnosiłam wrażenie, że jestem gdzieś obok, o ile nie w głowie głównej bohaterki. To dla mnie duży plus, bo mogłam zrozumieć emocje dziewczyny i to, co w danej chwili przeżywała. Przez tę sugestywność opisów właśnie, nie sposób odgrodzić się od emocji, które targają bohaterami powieści. Wszystkie przeżywa się razem z nimi. Autorka bardzo ładnie opisała emocjonalną drogę głównej bohaterki, od chęci pogrążenia się w otchłani rozpaczy, po zdolność do walki o siebie i o swoje życie. Mało tego, wszystko, o czym pisze Center wydaje się nie być fikcją literacką, można odnieść wrażenie, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. I jestem pewna, że w wielu ludzkich historiach można byłoby odnaleźć fragmenty omawianej powieści. Pokochałam tę książkę całym sercem. Jest niezwykle przejmująca, momentami smutna, ale dająca nadzieję i motywująca do zmian. Główna bohaterka została przedstawiona w taki sposób, że nie dość, że nie da się jej nie polubić, to można w niej odnaleźć samą siebie. Uwielbiam ją! Margaret jest mądra, poukładana, wie, czego chce od życia i w każdych okolicznościach dąży do osiągnięcia wyznaczonego celu. Nawet, jeśli ten się zmienia. Chociaż początkowo zdruzgotana, potrafi odnaleźć w sobie niezbędne siły. Siły, aby nie tylko przetrwać, ale aby żyć pełnią życia. Ta powieść to przede wszystkim skarbnica życiowych mądrości, które pozostają w czytelniku na dłużej. Książkę czyta się naprawdę przyjemnie, chociaż dotyka trudnych spraw. Dostarcza mnóstwa różnorodnych emocji i zmusza czytelnika do tego, aby się zatrzymał i pomyślał o swoim życiu. Czy wszystko w nim jest tak, jak być powinno? Czy nie czas na zmiany, bo jeśli nie teraz, to kiedy? Nie wiemy, co przyniesie kolejny dzień, nie wiemy, kiedy może być za późno, aby zacząć żyć naprawdę. Trzeba zacząć brać z życia pełnymi garściami, czerpać z niego jak najwięcej, spróbować odnaleźć w każdej chwili to, co najlepsze, niezależnie od tego, w jakiej jesteśmy sytuacji. Bo czeka na nas milion nowych chwil. Trzeba je tylko dostrzec. I ta książka może nie uczy, jak to zrobić, ale pokazuje, że się da, że można. Daje kopa i zmusza do działania. Piękna jest to powieść, wyjątkowa. Poruszająca, smutna i bolesna, ale też bardzo pozytywna i dająca nadzieję. Głęboka i przede wszystkim prawdziwa. Zmusza do refleksji, do ruszenia się z miejsca i zajęcia się swoim życiem. Wspaniałe są książki, które nie tylko dostarczają rozrywki, ale potrafią dokonać zmian w głowie czytelnika. Książka „Milion nowych chwil” jest właśnie taka. Przeczytajcie, nie pożałujecie. Serdecznie polecam! https://maitiribooks.wordpress.com/2019/07/17/milion-nowych-chwil-katherine-center/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-07-2019 o godz 06:25 przez: Anonim
Pisarka Katherine Center zmiażdżyła mnie podczas czytania tej książki. W pozytywnym znaczeniu tego słowa. Mam na myśli emocje, które towarzyszyły mi po przeczytaniu książki „Milion nowych chwil”. Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, ale na pewno nie żałuję czasu, który przeznaczyłam na tę powieść. Kiedy na swoim fp w mediach społecznościowych dodałam wpis informacyjny, który dotyczył tego, że zamierzam przeczytać tę książką to jedna z moich czytelniczek napisała mi (w komentarzu), że na pewno tego nie pożałuje. Swoją opinię poparła tym, że jest to najlepsza książka, którą było jej dane przeczytać w tym roku. I wiecie co? W pełni się z nią zgadzam. Ta książka po prostu jest rewelacyjna. Styl, którym posługuje się pisarka Katherine Center jest fenomenalny, płynny, a przede wszystkim przemyślany i dopracowany. Podczas czytania odnosiłam wrażenie, że książka sama się czyta. Fabuła naprawdę wciąga. Osobiście nie mogłam doczekać się kolejnej strony, ponieważ, jak najszybciej chciałam dowiedzieć się o dalszych losach Maggie, którą życie nieźle poturbowało. Może trochę o fabule? Jedyną rzeczą, która mi się nie podobała to były to te wszystkie informacje związane z medycyną i leczeniem głównej bohaterki, ponieważ dla zwykłego człowieka, te wszystkie nazwy, terminy są po prostu niezrozumiałe. Jednak świetnie zdaję sobie sprawę z tego, że to akurat w tej książce odgrywa ważną rolę, dlatego też nie przywiązuje do tego wagi. Kim jest Maggie? Przede wszystkim to piękna i młoda kobieta, która ma przed sobą całe życie. Maggie ukończyła dobre studia i niebawem na rozpocząć wymarzoną pracę. Spotyka się z Chipem, który jest jej wymarzonym mężczyzną i który niebawem ma otrzymać licencje pilota. Stanowią idealną parę i mają przed sobą całe życie. Dzień walentynek miał być dla nich tym, który zapamiętają do końca swoich dni, ponieważ tego dnia Chip poprosił ją o rękę. Oczywiście ona się zgodziła. Zrobił to w dosyć nietypowy sposób, ponieważ zabrał Maggie w podróż samolotem. Planowali swoją przyszłość, ale los postanowił wystawić ich na próbę. Doszło do tragedii, w której Maggie odniosła poważne obrażenia. Chip natomiast nie miał nawet zadrapania. Jak potoczą się ich dalsze losy? Przekonacie się, jeśli sięgniecie po książkę. Reasumując Pisarka Katherine Center zafundowała nam dużą dawkę emocji. „Milion nowych chwil” to książka wobec, której nie można przejść obojętnie. Ją po prostu trzeba przeczytać. Uwielbiam książki, których fabuła nakłania do refleksji, ponieważ uważam, że takie najdłużej pozostają w naszej pamięci. Ta książka nie jest tylko o miłości, ale także o bólu, stracie, tajemnicach, relacjach rodzinnych, nadziei na lepszy dzień, a przede wszystkim o walce. Ta książka jest życiem. To właśnie takie powieści uświadamiają, że powinniśmy dziękować za każdy dzień, który dane nam było przeżyć. Przypomina o tym, że my ludzie za mało jesteśmy ludźmi. Nie cieszymy się z drobiazgów, a przecież powinniśmy
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-08-2019 o godz 12:54 przez: Natalia
Gdy wydawnictwo Muza zaproponowało mi egzemplarz recenzencki powieści Katherine Center, zgodziłam się bez wahania. Opis przypominał mi "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes. Przypuszczenia okazały się słuszne, a "Milion nowych chwil" to przyjemna, optymistyczna opowieść o tym, że nawet na gruzach, można zbudować nowe życie. "Pół świata ma gorzej. Albo mam wrażenie, że rozczulam się nad sobą, albo że cierpię ponad ludzką miarę. Nie umiem znaleźć niczego pomiędzy. Wiem tylko, że życie, które znałam, skończyło się. Nic nie jest już takie jak kiedyś. Nawet jedzenie smakuje inaczej." Tak wyglądały pierwsze tygodnie Margaret po wypadku. Dodatkowo zostaje jej przydzielony najbardziej gburowaty fizjoterapeuta w szpitalu - Ian. Zdeterminowani rodzice, próbujący nakłonić ją do działania, wcale nie pomagają. Sytuacja wydaje się być beznadziejna. Wiele ulega zmianie, gdy przylatuje starsza siostra Maggie, Kitty, która przed paroma laty zerwała kontakt z rodziną. Kit okazuje się być lustrzanym odbiciem Lou z "Zanim się pojawiłeś". Nie można nie polubić tej szalonej ekscentryczki. Pewnego niezwykle wyczerpującego psychicznie dnia, Maggie zaczyna też inaczej patrzeć na swojego rehabilitanta. Choć trudno jej się do tergo przyznać, zaczyna między nimi iskrzyć. Co wydarzy się, gdy padną te słowa? "Zakochałam się w tobie do szaleństwa, do omdlenia do bólu serca. Nie wiedziałam nawet, że taka miłość jest możliwa. Miłość, przy której wszystkie inne uczucia wydają się małe jak domki dla lalek." Myślę, że musicie sami się przekonać, co autorka przygotowała dla dwojga bohaterów. Jestem przekonana, że spodoba wam się ta powieść. Nie jest to co prawda wybitna literatura, ale dobra, idealna na lato czy jesień obyczajówka. Dodatkowo Katherine Center nie powtórzyła błędu Jojo Moyes i zamknęła tę historię w jednym tomie. Lekki język sprawia, że "Milion nowych chwil" szybko się czyta. Na koniec jeszcze jeden cytat: "Nie ma sensu oglądać się za siebie. Wiem, co znaczy walczyć, upadać i znów stawać do walki. Wiem, jak żyć w zgodzie ze sobą. Wiem, jak rozkoszować się każdym przytuleniem, każdym porannym pływaniem, każdą jazdą na koniu o zachodzie słońca, każdym łaskotaniem, każdym posiłkiem, każdą ciepłą kąpielą i każdą chwilą, kiedy ktoś mnie rozśmieszył." Z pewnością kiedyś jeszcze wrócę do "Miliona nowych chwil" a twórczości Katherine Center przyjrzę się bliżej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-11-2019 o godz 11:37 przez: Justyna Papuga
Główną bohaterką jest Margaret, która w chwili, gdy ją poznajemy jest szczęśliwą młodą kobietą. Ma piękne mieszkanie, niedługo ma dostać wymarzoną pracę, a także czeka na oświadczyny swojego narzeczonego. Pewnego dnia marzenia się spełniają. Jej chłopak, który niedługo ma zdać egzamin i dostać licencję pilota, zabiera ją w podróż samolotem i się jej oświadcza. Jednak lot nie kończy się szczęśliwie. Co się wydarzy podczas lotu? Jak ta sytuacja wpłynie na resztę życia bohaterki? Przeczytajcie koniecznie... "Nie ma sensu oglądać się za siebie. Wiem, co znaczy walczyć, upadać i znów stawać do walki. Wiem, jak żyć w zgodzie ze sobą. Wiem, jak rozkoszować się każdym przytuleniem, każdym porannym pływaniem, każdą jazdą na koniu o zachodzie słońca, każdym łaskotaniem, każdym posiłkiem, każdą ciepłą kąpielą i każdą chwilą, kiedy ktoś mnie rozśmieszył. A nade wszystko wiem, że muszę się cieszyć z tego, co mam." Maggie wykreowana jest w książce na osobę bardzo mądrą i z optymistycznym podejściem do życia. Przeżywa poszczególne trudne chwile, lecz nie załamuje się i walczy. Autorka świetnie obrazuje stany po wypadku m.in. szok, bunt, a na koniec akceptację. Uczy się życia na nowo. Poznaje świat, nie z pozycji stojącej, lecz siedzącej. Dla bohaterki świat wydaje się inny. Rzeczy, które wcześniej wydawały jej się najważniejsze, teraz nie mają już takiego sensu jak wcześniej. Autorka wskazuje czytelnikowi ważny powód do refleksji. Zastanawiamy się, czy na osoby nam najbliższe zawsze możemy liczyć. Bohaterka nie mogła liczyć na swojego narzeczonego, z którym miała spędzić resztę życia w zdrowiu i w chorobie. Jak sam stwierdził przerosła go ta sytuacja i szybko znalazł pocieszenie u boku innej. Pomocną dłoń podali jej rodzice, siostra, z którą się pogodziła, ale przede wszystkim jej rehabilitant. To oni nie odwrócili się od niej i wytrwali i pomagali jej żyć na nowo. Dzięki tej książce utwierdziłam się w przekonaniu, że każdy ma swój pisany los i nawet gdy sobie go zaplanuje to nie zawsze on idzie, tak jakbyśmy chcieli. Nie da się wszystkiego mieć zaplanowane, gdyż jedna chwila może wszystko zmienić. Przeczytajcie koniecznie. Jak dla mnie to jedna z lepszych książek obyczajowych wydana w 2019r Moja ocena: 10/10 więcej na www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-07-2019 o godz 16:10 przez: Joanna Niedzielska
Wyobraź sobie, że jesteś młoda, piękna i właśnie oświadczył ci się facet, którego kochasz. Tak, już widzę ten uśmiech. A teraz wyobraź sobie, że w minucie to wszystko się rozpada i tracisz swoje dotychczasowe życie. Nie podoba cię się to? No cóż, nie zawsze życie ma ułożony idealny scenariusz dla nas. Katherine Center w książce pt. " Milion nowych chwil '' udowadnia nam, że życie to chwile, które mogą być cudne i szczęśliwe, ale mogą też być pełne łez i smutku. Mamy tu historię miłosną, która dotyczy niekoniecznie tej miłości fizycznej, ale taką o wewnętrznej sile, determinacji w walce, wiary we własne siły, oraz miłości, która nie przychodzi łatwo. Postacie: Margaret Jacobson – główna bohaterka, ma wszystko urodę, inteligencję i ukochanego mężczyznę, kochająca rodzinę, ma właśnie zacząć wymarzoną pracę. Chip – chłopak – narzeczony Margaret Ian – pracuje w szpitalu, jako fizjoterapeuta. Kitty – siostra Margaret Fabuła: Margaret, piękna, młoda, właśnie odbyła się jej rozmowa kwalifikacyjna i jest ogromna szansa, że dostane wymarzoną pracę. Niestety życie szykuje dla mnie zgoła inny scenariusz. W Walentynki podczas przelotu jej chłopak – pilot, który się jej oświadcza. Niestety podczas lądowania dochodzi do tragedii. Wtedy to życie dziewczyny robi obrót o 180 stopni. Traci wszystko, pracę, narzeczonego, musi walczyć o swoje zdrowie. Czy podoła tym wszystkim przeciwnościom losu? Kto wie. Bardzo przypadł mi do gustu styl pisarki. Pierwszoosobowa narracja pozwala nam na lepsze poznanie wszystkich bohaterów. Jeśli chodzi o nich, to są bardzo dobrze wykreowani. Każdy z nich jest na swój sposób indywidualistą, ciekawie przedstawionym i opisanym. W zasadzie nie miałam ulubionej postaci, choć bardzo kibicowałam Margaret, mając nadzieję, że jednak poradzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu. W sumie to opowieść, która mogłaby wydarzyć się naprawdę. Autorka pokazuje nam, jak ważne jest to, czego, nie doceniamy: życie, piękno, zdrowie. Książka czyta się bardzo szybko, w zasadzie nie wiadomo kiedy znalazłam się w jej połowie, a później na końcu. Dla kogo: Myślę, że to jedna z tych książek, które po prostu trzeba i warto przeczytać. To powieść, która zmusza do zatrzymania się, przemyślenia pewnych rzeczy i refleksji nad własnym życiem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-07-2019 o godz 12:48 przez: BarbaraAndHerBooks
Młoda, piękna i zdolna Maggie ukończyła właśnie studia i wkrótce ma podjąć swoją wymarzoną pracę. Jest w związku z przystojnym Chipem, który niedługo ma otrzymać licencję pilota. Mężczyzna zabiera ukochaną w lot cessną, podczas którego się jej oświadcza. Niestety dzień, który miał być dla nich jednym z najpiękniejszych w życiu, kończy się tragicznie. Dziewczyna traci wszystko i musi poukładać sobie życie na nowo. Niestety nie ułatwiają jej tego problemy rodzinne… Czy Maggie będzie na tyle silna, aby pogodzić się z tym, co ją spotkało i stawić czoła nowym wyzwaniom? . . „Milion nowych chwil” to jedna z lepszych książek, które czytałam w ostatnim czasie. Historia Maggie chwyciła mnie za serce i wiele razy je złamała, po czym poskładała na nowo. Niejeden raz miałam łzy w oczach ją czytając i było mi ogromnie żal głównej bohaterki. Przełamała swój ogromny strach przed lataniem, za co zapłaciła zbyt wysoką cenę. Zdecydowanie nie jest to lekka lektura, chociaż czyta się ją niezwykle szybko. Styl pisania autorki jest świetny, a fabuła po prostu wciąga bez reszty. Wprost nie mogłam się od niej oderwać, bo byłam ogromnie ciekawa co stanie się z główną bohaterką i jak sobie poradzi z tym, co ją spotkało. A miała naprawdę ciężką walkę do rozegrania. Przez całą książkę kibicowałam jej i trzymałam za nią kciuki. Każdy sukces i porażkę przeżywałam razem z nią. Autorka stworzyła naprawdę ciekawe kreacje bohaterów, z których każdy jest inny i ma swoje wady. Pokazała również, że nawet najgłębsze tajemnice wyjdą kiedyś na jaw i mogą skomplikować relacje rodzinne. Ale najważniejszym przesłaniem tej książki jest to, abyśmy doceniali to, co mamy, bo niespodziewanie w jednej chwili możemy to stracić i że po każdej, nawet największej burzy, zawsze wychodzi słońce. Nadzieję trzeba mieć zawsze. „Milion nowych chwil” to niezwykle poruszająca opowieść o wielkiej sile, wytrwałości i odwadze. Jeżeli potrzebujesz czegoś, co podniesie Cię na duchu i da Ci nadzieję, to koniecznie musisz przeczytać tą pozycję. Z pewnością się nie zawiedziesz! Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-07-2019 o godz 15:25 przez: agnesto
Najprostsze historie są najlepsze. A że życie pisze własne, to nie ma nic lepszego, niż przerzucenie ich na strony książki. Tak też zrobiła autorka, Katherine Center w "Milionie nowych chwil". Poznajemy Margaret Jacobsen, która żyje nadzieją na rychłe zaręczyny z Chippem, sąsiadem-przystojniakiem. Kłębi się w niej wiele planów, marzeń i nadziei. I wszystko było nader sielankowe, gdyby nie wypadek. Magg trafia do szpitala z diagnozą, która paraliżuje w pierwszej kolejności rodzinę, potem ją, bo dowiaduje się dopiero po wybudzeniu ze śpiączki. I od kogo? Od pijanego narzeczonego... Potem jest już gorzej. Wypadek staje się punktem zwrotnym. Nic już nie jest takie samo. Narzeczony się stacza, obwinia się o wypadek, z którego on wyszedł bez zadrapania. Przyjeżdża siostra, z którą trzy lata temu urwał się kontakt. Rodzice, szczególnie mama, ingeruje we wszystko układając córce całe życie. A do tego obowiązkowa rehabilitacja i bezwład nóg poniżej kolan. Świat Margaret to szpital, pielęgniarki, cewnik, wózek inwalidzki i narzeczony, który staje się ex. Ale życie toczy się dalej. Trzeba walczyć o siebie, o rodzinę, o miłość. Przecież nic nie dzieje się po nic. Zawsze jest ukryty cel. Tak i tutaj. Bo życie pisze dla każdej z nas różne scenariusze, ale jedno się nie zmienia - to my gramy główne role. I naszą siłą jest motywacja, determinacja siła i co najważniejsze, wizualizacja szczęścia. Autorka w bardzo lekki sposób ujęła losy rodziny Jacobsen mimo, iż życie ich nie oszczędza. Jest ból, łzy, brak postępu w leczeniu i momenty kryzysu i wycofania. Lekkie pióro, normalne, bo znane nam z autopsji sytuacje. Czytelnik czuje się niemalże jak bohater, z którym się poniekąd personalizuje. Jest przystojny Ian, Chipp, szalona siostra Kitty, tata najbliższy sercu. To jest nasz świat, nasze otoczenie, dlatego tak dobrze się tą książkę czyta. Nie jest to klasyka literatury, absolutnie. Nie jest to nawet książka z górnej półki. Ale miło jest w niej znaleźć oderwanie od siebie, od powieści ciężkiego kalibru, czy od tego, co nas boli.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-03-2020 o godz 12:56 przez: rudy lisek czyta
Niech Was nie zwiedzie ta z pozoru romansowa okładka.Ta książka skrywa w sobie wiele ciepła,bólu i wzruszenia.Historia jest szczera,zabawna i ukazuje wielką siłę w walce o nowe życie. . 🍀 Powieść została opisana oczami głównej bohaterki.Margaret jest młoda,piękna oraz bardzo ambitna i właśnie jest na drodze do spełnienia swoich najskrytszych marzeń.Jedynie czego się od zawsze boi to latania,ale kiedy jej narzeczony zabiera ją na niesowitą,podniebną randkę przełamuje wszystkie swoje lęki .Niestety,dziewczyna nie spodziewa się,że ten dzień zapamięta już do końca swojego życia. .🍀 W jednej chwili miała dosłownie wszystko na wyciągniecie dłoni,w drugie straciła bardzo wiele.Ten romantyczny lot zakończył się straszną katastrofą,w której doznała bardzo poważnego urazu kręgosłupa oraz przeszła operację przeszczepu skóry.Od teraz Maggie musi zmierzyć się z bolesną prawdą,że już nic nie będzie takie jak dawniej.Czy poradzi sobie w tej odmiennej sytuacji?Czy nadal będzie umiała kochać? .🍀 ”Milion nowych chwili” @katherinecenter to książka,która poruszy nie jedno serce.Autorka ukazała historię głównej bohaterki w sposób subtelny,życiowy,ale przede wszystkim zrobiła to z wielkim dystansem i humorem.Ta opowieść pomimo trudnych tematów oraz ogromu bólu i smutku jest w sobie bardzo optymistyczna,podnosi na duchu i skłania do refleksji.Powieść ta niesie ze sobą nadzieję,pokazuje ludzką odwagę i siłę by przezwyciężyć wszelkie przeciwności losu.Dodatkowo dzięki wsparciu i motywacji bliskich jesteśmy znieść bardzo wiele.Ważne,by doceniać to co mamy,żyć dalej i nigdy się nie poddawać.Ta lektura kojarzyła mi się trochę z”Zanim się pojawiłeś”,więc jeśli lubicie tego typu obyczajówki z lekkim romansem w tle i powodujące,że łezka się w oku kręci to bardzo zachęcam do jej przeczytania. . Dziękuje @wydawnictwomuza ❤️ https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/?hl=pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-07-2019 o godz 12:32 przez: Megan
" Nawet jeśli twoje życie rozpadnie się na kawałki, możesz zacząć wszystko od nowa" Maggie jest świeżo upieczoną absolwentką i teraz czeka ją wymarzona praca. Jest w szczęśliwym związku z nieprzyzwoicie przystojnym Chipem, który lada dzień miał otrzymać licencję pilota. W walentynki postanawia zabrać ją na trochę nielegalny lot, podczas którego jej się oświadcza. Wszystko toczy się, jak marzenie, lecz ta chwila szczęścia nagle pryska jak bańka mydlana... Lot cessną kończy się wypadkiem, który skreśla wszystkie marzenia młodej kobiety. Od tamtego momentu, musi zacząć życie od początku. Nie miała nic. Ani narzeczonego, ani pracy ani dawnej siebie. Czy poradzi sobie z nową rzeczywistością? O tym trzeba się przekonać sięgając po tę niezwykłą powieść. Nie spodziewałam się, że powieść obyczajowa może mieć tak wielką głębie i nieść ze sobą tak wiele pozytywnych i negatywnych uczuć. Czytając historię Maggie, uświadamiamy sobie jak bardzo opieramy swoje życie na niewłaściwych wartościach i jak usilnie próbujemy próbujemy żyć tak, jakby jutro miało nie nadejść. Jedna z niewielu książek z tego gatunku, jakie czytałam, która zrobiła na mnie wrażenie. Nie tylko głębią ale, jak już wspomniałam, przede wszystkim przekazem. Wielokrotnie życie daje nam kopa po to, byśmy coś w nim zmienili. Stawia nam ludzi na drodze, którzy z pozoru zdają się nie mieć na nas żadnego wpływu a potem zmieniają nas w zupełnie nowe osoby. Historia Maggie przepełniona jest bólem i cierpieniem. Walką z samym sobą i z rzeczywistością, która się ciągle zmienia. Ale też ma w sobie bardzo pozytywny przekaz. Mimo całego zła, jakie nas spotka, zawsze gdzieś na końcu tego ciemnego tunelu jest promyk słońca. Polecam serdecznie tę powieść każdemu, kto potrzebuje podniesienia na duchu. Mimo, że temat w niej poruszony jest trudny, to finalnie jest to powieść pełna pozytywnych myśli.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-07-2020 o godz 16:54 przez: anonymous
Przed Margaret życie stoi otworem. Skończyła studia, niebawem ma rozpocząć pierwszą pracę, jest zakochana z wzajemnością. Czeka tylko na upragniony pierścionek zaręczynowy. Chip, jej chłopak, który wkrótce ma otrzymać licencję pilota, postanawia oświadczyć się w nietuzinkowy sposób, robi to podczas lotu samolotem. Margaret jest przeszczęśliwa, w końcu tyle lat czekała na ten dzień. Niestety w trakcie lądowania, dochodzi do wypadku. Chip wychodzi z niego bez szwanku. Margaret trafia do szpitala, na początku nie zdaje sobie nawet sprawy z powagi swojej sytuacji. Gdy uświadamia sobie, że jej życie nieodwracalne się zmieniło jest w szoku. Dziewczyna przeżywa trudne chwile, wie, że nic nie będzie już tak jak kiedyś. Potrzebuje czyjegoś oparcia, jednak narzeczony nie potrafi tego zapewnić i wkrótce zostawia Margaret. Podczas rekonwalescencji oprócz złamanego serca, dziewczyna musi zmierzyć się też z pewną rodzinną tajemnicą, która przed laty poróżniła jej matkę i siostrę. Nowa rzeczywistość jest dla Margaret bardo trudna, by odnaleźć się w niej, musi ćwiczyć,jej fizjoterapeutą zostaje zamknięty w sobie i ponury Ian, który traktuje ją z rezerwą. Czy Margaret będzie w stanie podnieść się po tylu ciosach i jak pokieruje swoim życiem, czy odnajdzie cel, dzięki któremu na nowo odkryje sens życia? To przepiękna opowieść o zmaganiu się z samym sobą, o próbie ułożenia na nowo świata, który został kompletnie zniszczony. Książka jest poruszająca i jestem pewna, że na długo pozostanie w mojej pamięci. To prawdziwa perełka, którą warto przeczytać, by zrozumieć jak wielkimi jesteśmy szczęściarzami i odkryć, że zawsze jest szansa, by zacząć od początku i nadać naszemu życiu sens, nawet pomimo niesprzyjających okoliczności.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-08-2019 o godz 07:55 przez: Magia słowa
Okładka tej książki wpada w oko, przynajmniej w moje. Widzimy dwoje ludzi - mężczyznę i kobietę, szczęśliwych, uśmiechniętych - przynajmniej kobietę. Gdzieś w tle majaczy jezioro. Delikatna kolorystyka chyba częściowo przekonała mnie do zaryzykowania po sięgnięcie lektury. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy fragment książki, a na drugim kilka słów o autorce. Duża czcionka, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Mamy tutaj kremowe strony i brak literówek. Wydawnictwo spisało się świetnie. Przechodząc z kolei do autorki, jest to moje pierwsze spotkanie z nią, ale jakże cudownie udane. Nie spodziewałam się, że aż tak ta lektura przypadnie mi do gustu. Cieszę się ponieważ wciągnęłam się od pierwszych stron i już na samym początku poczułam, że historia Margaret utknie mi w głowie na dłużej. I tak się stało. Niektóre strony przewracałam z ogromną trudnością, jakby były przeładowane emocjami i wszystkim innym. Autorka posługuje się lekkim piórem, przystępnym, dzięki czemu czyta się powieść jednym tchem. W dodatku nie napotkałam jakichkolwiek barier, które uniemożliwiłyby mi czytanie tej książki. Myślę, że i Wy bez problemu polubicie się z piórem pisarki i wręcz go pokochacie, tak jak ja. W sumie ja już tęsknie za tą historią. Trafiłam na jedną z niewielu pięknych lektur, które przeczytałam w całym swoim życiu. A miała być to na pierwszy rzut oka nic nieznacząca, niewyróżniająca się z tłumu książka obyczajowa... Cała recenzja na blogu
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-07-2019 o godz 18:21 przez: czyczytasz
Maggie to młoda, piękna kobieta, która wkracza właśnie w świat dorosłości. Nowa praca, szczęśliwy związek i nadchodzące zaręczyny to wszystko czego pragnie. Niestety najszczęśliwszy dzień w życiu Maggie kończy się wypadkiem, który nieodwracalnie zmieni życie dziewczyny. Jak zmierzyć się z bolesną prawdą gdy wciąż w głowie tlą się marzenia o szczęśliwej przyszłości ? "Milion nowych chwil" to typowy przykład literatury obyczajowej z elementami romansu. Nie jest to jednak płytka i mało interesująca powieść miłosna, która nie wniesie do naszego życia nic nowego. Otrzymujemy nieoczywistą i trzymającą w niepewności aż do samego końca historię, barwnych i budzących zainteresowanie bohaterów oraz mnóstwo różnorodnych emocji. Lekki i przystępny styl autorki oraz pierwszoosobowa narracja sprawiły, że chwile spędzone z  książką były prawdziwą przyjemnością. "Milion nowych chwil" to jednak niełatwa lektura, która porusza tematykę utraty wiary w siebie i ukazuje trudności związane z koniecznością zmierzenia się z ogromną tragedią. To opowieść o pokonywaniu własnych leków i uprzedzeń oraz ciężkiej pracy. Wzruszenie miesza się tutaj ze złością a miłość z nienawiścią. Jednak determinacja i odwaga głównej bohaterki łamią wszelkie bariery a zakończenie daje nadzieję, wzrusza i chwyta za serce. Najważniejsze jest aby zrozumieć, że "są różne rodzaje szczęśliwych zakończeń" i nie zawsze szczęście innych będzie również naszym. Serdecznie polecam i czekam na Wasze opinie !
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-07-2019 o godz 23:13 przez: Patriseria.blogspot
Margaret Jacobsen stoi u szczytu dorosłego życia. Skończyła właśnie szkołę Biznesu i ma duże szanse przebić kilka szklanych sufitów w dużej korporacji. Ten wieczór ma być wyjątkowy, podświadomie czuje, że miłość jej życia podczas romantycznej kolacji w końcu poprosi ją o rękę. Ona oczywiście zamierza się zgodzić – czy mogłaby odrzucić oświadczyny miłości jej życia. Jednak wszystko od początku idzie nie tak. Zamiast do restauracji, jadą do hangaru. Zamiast romantycznej scenerii, paniczny, paraliżujący strach. Jedna chwila, która miała być jak z bajki zmienia się w koszmar. Dziewczyna traci wszystko; urodę, samodzielność i musi zmierzyć się z nielojalnością. Od teraz jej dni definiuje widok szpitalnego sufitu, a towarzystwa dotrzymuje jej siostra, z którą nie chce mieć kontaktu. Zaistniała sytuacja nakaże jej zweryfikować plany i pokaże, kto tak naprawdę jest jej bratnią duszą. „Milion nowych chwil” to wzruszająca i pełna optymizmu historia, pokazująca, że dla prawdziwych uczuć nie ma żadnych przeszkód, a to co wydaje się końcem. Może okazać się początkiem czegoś lepszego. Całość czyta się naprawdę przyjemnie, świetny styl, naturalne dialogi i dobra kreacja bohaterów. Akcja początkowo jest dosyć dynamiczna i chociaż później zwalnia to nie zanudza. Większość historii dzieje się w sposób statyczny, opiera się na dialogach i odczuciach. Autorka łamie schematy, pokazuje, że można stworzyć naprawdę dobrą książkę zaczynając od traumatycznych zdarzeń.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-08-2019 o godz 15:59 przez: Książki w eterze
Postawić na nadzieję. Wzruszająca opowieść o sztuce życia pojmowanej w pełni dopiero wtedy, gdy straci się na nie nadzieję. To historia o wielkiej determinacji, odwadze i prawdziwej miłości, do której trzeba dojrzeć, by zrozumieć jej głębię. Refleksyjna, głęboka, dodająca otuchy walczącym ze słabościami, piękna. To trzeba przeczytać. Maggie jest młoda, zdolna i zakochana. Szczęśliwie zakochana. W przystojniaku. Właśnie skończyła studia, stoi przed pewną szansą na świetną pracę, a jej chłopak Chip z pewnością oświadczy się jej w te walentynki. I tak się dzieje, ale oprócz oświadczyn Chip wymyślił również lot cessną. Maggie panicznie boi się latać, ale ulega namowom chłopaka. Przecież ma do niego pełne zaufanie. Jeden moment wystarczy, by to, co piękne zmieniło się w koszmar. Lot kończy się wypadkiem, a Maggie doznaje poważnych obrażeń. Już wkrótce okaże się, ze musi zmierzyć się z bolesną prawdą. Czy uda się jej wrócić do życia i dać szansę nadziei? To jedna z tych książek, która zostaje w głowie na długo. Historia Maggie uczy pokory, ale też przywraca nadzieję. Determinacja, odwaga, zaufanie i wiara w to, że można żyć nawet wtedy, gdy dotychczasowe życie rozpada się na kawałki, pozwalają trwać przy wysokiej stawce jaką jest nadzieja. Z tych drobnych kawałków można bowiem ułożyć całkiem ładną mozaikę, która będzie ozdobą przyszłego życia. Wyjątkowa książka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-07-2019 o godz 10:22 przez: Barbara Golian
„Jeżeli nie wiesz, co zrobić dla siebie, zrób coś dla innych”... „Milion nowych chwil” to jedna z tych powieści, które czyta się jednym tchem i długo się o nich pamięta. To jedna z tych, które dają nadzieję, podnoszą na duchu i uczą, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych. Maggie-piękna, utalentowana, ambitna, pełna planów i marzeń, traci wszystko: urodę, zdrowie, pracę, narzeczonego... Ale czy napewno traci to co najważniejsze? Jest przy niej rodzina (matka, która decyduje o wszystkim sama, zdominowany ojciec i wyrzucona lata temu z domu siostra). Są życzliwe osoby ze szpitala, a głównie jej fizjoterapeuta, który początkowo okazuje się „gburem”, a rzeczywiście jest , podobnie jak Maggie, skrzywdzonym przez los człowiekiem. Choć może się to wydawać mało pokrzepiające- dla głównej bohaterki okaże się kluczowe. Ponieważ książka jest naprawdę piękna, nie będę zdradzała fabuły, tylko szczerze zachęcę do jej przeczytania. Dodam, że to naprawdę pokrzepiająca historia o determinacji, o znajdowaniu siły, odwagi i nadziei w momencie, gdy wszystko wydaje się już stracone. Autorka uświadamia czytelnikowi, że nawet w najtrudniejszych chwilach życia jest miejsce na miłość oraz szczęście, i choć nie zawsze osiągamy to czego pragniemy to happy end może wyglądać inaczej, niż to sobie wymarzyliśmy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
08-09-2020 o godz 11:12 przez: Joanna
Margaret niczego nie boi się bardziej jak latać samolotem. Swoje życie jednak zamierza spędzić z przyszłym pilotem i stara się Go wspierać nawet w tych najtrudniejszych momentach. Mężczyzna również jest jej całkowicie oddany i planuje zaręczyny, które mają zmienić wszystko. Niestety ten dzień nie kończy się tak jak planował... _ Milion nowych chwil to przejmująca powieść, która rozerwie wasze serce na strzępy. Znajdziecie w niej ogrom bólu i trudnych emocji. Niejednokrotnie będziecie też chcieli zabić głównego bohatera za jego podejście, bezmyślność i nieodpowiedzialność. Za to główna bohaterka skradnie wasze serce. To właśnie Jej kibicujemy od samego początku i to Ona daje nam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Jednak czy tutaj możliwe jest dobre zakończenie? Niestety nie zawsze możemy na nowo odbudować swoje życie, ale możemy zrobić wszystko, aby stało się jeszcze piękniejsze. To właśnie te niespodziewane momenty potrafią zmienić wszystko i ukazują, że w życiu nic nie jest pewne a tuż za rogiem czeka na nas nowa, zupełnie inna historia. Czasem to co sobie zaplanujemy nigdy się nie spełni, ale może dzięki temu wydarzy się coś lepszego? Ta powieść daje nadzieję i stara się pokazać jak ważne jest to, aby spełniać marzenia. Nawet jeśli na drodze spotkamy ogromne problemy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-07-2019 o godz 16:16 przez: Sylwia
„Milion nowych chwil” nie jest łatwą książką i choć po okładce moglibyście stwierdzić, że to romans, czy jakaś gładka historia, to dopiero kiedy przeczytacie, zobaczcie, w jakim błędzie byliście. Katherine Center na przykładzie głównej bohaterki Margaret pokazuje, jak nasze życie jest nieprzewidywalne, jak jedna chwila, jedna decyzja może zmienić je diametralnie. Nic nowego? Niezupełnie, dlatego naprawdę warto po nią sięgnąć. Na początku bardzo wkurzała mnie matka głównej bohaterki, która zamiast być dla niej oparciem wciąż biadoliła, jaka to jej córka jest teraz szpetna. A czy uroda to naprawdę wszystko? Jednak z czasem nawet ona mi przestała przeszkadzać, bo w tej książce są ważniejsze rzeczy i nie warto się rozdrabniać :) Powieść ma bardzo uniwersalny przekaz — ciesz się małymi chwilami, właśnie tym milionem, najdrobniejszym gestem, patrz i zauważaj, bo szczęście często jest na wyciągnięcie ręki, a tak trudno po nie sięgnąć :).
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji