4/5
17-03-2019 o godz 20:12 przez: Girl-from-Stars
https://kochajacaksiazki.blogspot.com/2019/03/220-penelope-ward-mieszkajac-z-wrogiem.html Po raz pierwszy do czynienia z twórczością Penelope Ward miałam jakiś rok temu. Wtedy to sięgnęłam po „bestsellerowego” „Przyrodniego brata”. Pomimo ogólnych zachwytów nad historią i ogólnie twórczością pani Ward, mnie ta historia, ani styl autorki nie porwały. Miałam mnóstwo zastrzeżeń co do „Przyrodniego brata” i w ostateczności oceniłam ją dość nisko. Rzadko jednak bywa tak, bym po jednej książce skreśliła jakiegokolwiek autora. Dlatego też mając ochotę na lekką i niezobowiązującą lekturę sięgnęłam po najnowszą książkę Penelope Ward, wydaną przez Wydawnictwo Editio, a mianowicie „Mieszkając z wrogiem”. Czy tym razem przekonałam się do historii pani Ward? Dwudziestoczteroletnia Amelia musi zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem: zdradą. Pewnej namiętnej nocy odkryła, że nie jest dla ukochanego Adama jedyną kobietą. Mężczyzna przez wiele tygodni prowadził podwójną grę. Jakby tego było mało, zmarła ukochana babcia dziewczyny, która jednak pozostawiła jej spadek — rodzinną biżuterię i połowę domu. Druga połowa przypadła Justinowi, jej przyjacielowi z dzieciństwa i bratniej duszy. Kiedyś chłopak nie tylko bronił Amelii i się nią opiekował, ale także układał dla niej piosenki, śpiewał i grał na gitarze. Dla dziewczyny Justin był jak najbliższy przyjaciel, dla jej babci — jak wnuk. Problem w tym, że wiele lat temu oboje rozstali się w wielkim gniewie. Spotkanie po latach okazało się koszmarem. Złośliwości, wzgarda, drwiny na każdym kroku. Dziewczyna Justina, Jade, na próżno starała się załagodzić sytuację i doprowadzić do normalnych stosunków. Natomiast dla Amelii rzeczywistość stawała się coraz trudniejsza. Powracały wspomnienia o chwilach, w których ona i Justin rozumieli się bez słów i byli sobie naprawdę bliscy. Niespodziewanie doszły do głosu tłumione wcześniej uczucia. I choć Justin nieraz wydawał się jej drogi jak nikt inny, po kilku minutach okazywał wobec niej zimną wrogość. Mieszkanie z kimś takim pod jednym dachem nie mogło być łatwe. Amelia zaczęła zdawać sobie sprawę, że ten kuriozalny konflikt rozwija się w dość nieoczekiwany sposób... „Mieszkając z wrogiem” to według mnie idealny przykład tego, jak grafika na okładce może być krzywdząca dla treści danej książki. Na pierwszy rzut oka, zapewne każdy stwierdziłby, że jest to typowy erotyk, w którym bohaterowie się tak nienawidzą, ze aż się w sobie zakochują, zawierają między sobą umowę dotyczącą ich relacji – zero uczuć, sam seks itp. Nic bardziej mylnego. Nie wiem komu wpadł do głowy pomysł na taką, a nie inną grafikę, ale zupełnie nie oddaje ona charakteru i klimatu tej historii. Jeśli chodzi o fabułę, to w pewnym stopniu autorka popada w pewne schematy. Dość łatwo przewidzieć w jakim kierunku podąża ta historia. Podczas lektury czasem nasuwały mi się myśli dotyczącego tego, że już miałam do czynienia z podobnymi historiami. Nie mniej jednak styl pisania autorki i dopracowana fabuła sprawiają, że „Mieszkając z wrogiem” jest lekką i przyjemną lekturą na jeden dzień, a jej przewidywalna treść nie przeszkadza w lekturze. Główni bohaterowie z pewnością zyskali moją sympatię, choć nie jestem przekonana czy na długo pozostaną w mej pamięci. Podobało mi się to, że autorka nie spieszyła się z rozwojem relacji między głównymi bohaterami. Okładka sugeruje, ze bohaterowie przez całą historię nie mogą od siebie rąk odlepić, ale powtarzam -to nie jest erotyk. To romans. Zawarte są w niej może ze trzy sceny współżycia. Pozostała część to wzruszająca i ciekawa historia o sile przyjaźni i… miłości. Podobało mi się to, że autorka rozwinęła motyw muzyki. Nie próbowała na siłę wypchać na pierwszy plan wątku miłosnego, tak jak np. w przypadku „Forever my girl” Heidi Mc Laughlin, gdzie główny bohater jest niby światowym muzykiem, (ale dowiadujemy się tego tylko dzięki krótkiej wzmiance w pierwszym rozdziale) ale jest to mało istotne, gdyż autorka przez całą fabułę pisze tylko i wyłącznie o miłości między głównymi bohaterami. Rozumiem, że ten gatunek wymaga poświęcenia większej uwagi wątkowi miłosnemu, ale nie można nią zapychać całej fabuły. I tak jak już wspomniałam, Penelope Ward w „Mieszkając z wrogiem” nie popełnia tego błędu. Widoczne jest to choćby w tym, że umieściła w historii teksty piosenek. Podsumowując, nie jest to literatura górnych lotów. Podobnych historii jest wiele, ale jeśli szukacie lekkiego romansidła dla wypełnienia chwili relaksu, to możecie sięgnąć właśnie po „Mieszkając z wrogiem” Penelope Ward. Moja ocena: 7/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-02-2019 o godz 20:27 przez: Kamila Idziaszek
Myślę, że większość z was doskonale zna Penelope Ward i jej książki, które zyskały ogromną popularność. Muszę przyznać, że jak dotąd spotkałam się z twórczością tej autorki tylko raz, czytając powieść "Milioner i Bogini". Dlatego kiedy tylko otrzymałam propozycję przeczytania i zrecenzowania książki "Mieszkając z wrogiem", zgodziłam się bez żadnego wahania. Byłam ciekawa jakie emocje będą towarzyszyć mi podczas lektury. Miałam nadzieję, że będzie to fascynująca przygoda z głównymi bohaterami - czy rzeczywiście tak było? Zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, z której z pewnością się tego dowiecie. Dwudziestoczteroletnia Amelia musi zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem: zdradą. Pewnej namiętniej nocy odkryła, że nie jest dla ukochanego Adama jedyną kobietą. Mężczyzna przez wiele tygodni prowadził podwójną grę. Jakby tego było mało, zmarła jej babcia. Pozostawiła wnuczce spadek - rodzinną biżuterię i połowę domu. Druga połowa przypadła Justinowi, przyjacielowi z dzieciństwa i bratniej duszy. Kiedyś chłopak nie tylko bronił Amelii i się nią opiekował, ale także układał dla niej piosenki, śpiewał i grał na gitarze. Dla dziewczyny był jak najbliższy przyjaciel, dla jej babci - jak wnuk. Problem w tym, że wiele lat temu oboje rozstali się w wielkim gniewie. Spotkanie po latach okazało się koszmarem. Złośliwości, lekceważenie siebie nawzajem, drwiny na każdym kroku. Dziewczyna Justina, Jade, na próżno starała się załagodzić sytuację i doprowadzić do normalnych stosunków. Amelia coraz trudniej to znosiła. Powracały wspomnienia o chwilach, w których ona i Justin rozumieli się bez słów i byli sobie naprawdę bliscy. Niespodziewanie doszły do głosu tłumione wcześniej uczucia. I choć chłopak nieraz wydawał się jej drogi jak nikt inny, po kilku minutach okazywał wobec niej zimną wrogość. Mieszkanie z kimś takim pod jednym dachem stawało się nie do wytrzymania. Amelia zaczęła zdawać sobie jednak sprawę, że ten kuriozalny konflikt rozwija się w dość nieoczekiwany sposób... Fabuła książki zaciekawiła mnie już od pierwszych stron. Muszę przyznać, że zabierając się za czytanie "Mieszkając z wrogiem" spodziewałam się bardzo schematycznej, być może lekko kiczowatej powieści, ale szybko okazało się, że autorka miała do zaoferowania kilka naprawdę zaskakujących zwrotów akcji, których nie byłam w stanie w żaden sposób przewidzieć. Ogromnie cieszę się z tego powodu, ponieważ jak pewnie wiecie, wiele romansów i powieści erotycznych tworzona jest według określonego schematu co sprawia, że większość z nich jest po prostu bardzo do siebie podobna. Historia Amelii i Justina z pewnością niejednokrotnie was zaskoczy, a przy okazji skutecznie umili wam wolny czas. Bohaterowie są poprawnie wykreowani, chociaż nieszczególnie wyróżniają się swoimi charakterami. Ich zachowanie często bardzo mnie irytowało, ale ostatecznie poczułam dużą sympatię zarówno do Amelii, jak i Justina. Jeśli chodzi o bohaterów drugoplanowych i pobocznych to niestety zabrakło mi tutaj troszkę dokładniejszego opisu ich osobowości. Miałam wrażenie, że autorka skupiła się tylko i wyłącznie na głównych postaciach, a cała reszta stała się tylko mało znaczącym tłem. Oczywiście nie jest to jakaś ogromna wada tej książki, ale myślę, że warto zwrócić uwagę na ten szczegół. Penelope Ward posługuje się bardzo prostym i lekkim językiem, który skutecznie przyspiesza i ułatwia nam czytanie. Muszę przyznać, że powieść "Mieszkając z wrogiem" pochłonęłam w jeden dzień i z pewnością bardzo miło będę wspominać tę lekturę. Byłam pewna, że autorka opisze całą historię w dużo bardziej wulgarny sposób, jednak okazało się, że ilość scen intymnych była ograniczona, co z pewnością dla wielu czytelników będzie dużym plusem. Jeśli chętnie sięgacie po romanse i powieści erotyczne - myślę, że nie zawiedziecie się na twórczości Penelope Ward. "Mieszkając z wrogiem" to idealna pozycja dla każdego kto potrzebuje chwili relaksu i chce chociaż na moment zapomnieć o otaczających go problemach i obowiązkach. Podsumowując - "Mieszkając z wrogiem" to lekka i niezwykle przyjemna historia o miłości i poświęceniu, która na pewno zachwyci niejedną polską czytelniczkę. Cieszę się, że w końcu miałam okazję zapoznać się z twórczością Penelope Ward i jestem pewna, że z radością będę kontynuować naszą "znajomość". Mam nadzieję, że chociaż w niewielkim stopniu przekonałam was do sięgnięcia po tę pozycję, i że wasze odczucia będą równie pozytywne jak moje.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-02-2019 o godz 21:06 przez: Anonim
,,Pokusa jest czymś naturalnym. Ale to nie oznacza, że powinno się jej ulegać." Amelia ma dwadzieścia cztery lata i niedawno została zdradzona przez swojego (teraz już byłego) chłopaka - Adama. Na dodatek kobieta niedawno straciła również swoją babcię, która była jej bardzo bliska i na którą mogła zawsze liczyć. Po jakimś czasie okazuje się, że kobieta zapisała jej spadek - biżuterię oraz połowę domu. Drugą połowę podarowała Justinowi - przyjacielowi z dzieciństwa, a zarazem bratniej duszy Amelii. Kiedyś byli nierozłączni, nie mogli bez siebie żyć, ale jedno wydarzenie sprawiło, że Amelia zniknęła na wiele lat z życia Justina. Czy oboje zdołają na nowo wzbudzić w sobie uczucie przyjaźni ? A co jeżeli pod jej otoczką skryta jest wielka miłość ? Ile razy przyjaźń, pod której otoczką ukrywa się wielka miłość była przerabiana w romansach ? Na pewno nie policzę na palcach dwóch rąk, tak więc naprawdę dużą ilość razy. Wielka przyjaźń, uczucia, dzieciństwo i jakieś wydarzenie, które przerywa sielankę, a bohaterowie albo poróżniają się, albo zostają rozdzieleni - to chyba stałe punkty w powieściach, które mają w sobie motyw przyjaźni, która przeistacza się w wielką miłość. Penelope Ward również postanowiła zabazować na tym motywie i tak dostajemy z pozoru powieść podobną do innych romansów. Na szczęście autorka zastosowała wiele ciekawych zwrotów akcji i okazuje się, że ,,Mieszkając z wrogiem" jest ciekawym przykładem na to, jak można połączyć dobrze znane schematy z czymś na co rzadko decydują się autorzy romansów. (...) Ward pisze bardzo lekko, a tematy, jakie podejmuje wcale nie są błahe jak na powieść romantyczną. Opis może sugerować lekki romans, dość schematyczny, w którym w życiu bohaterów dzieje się wiele, ale niezbyt nas to, jako czytelników zajmuje. Tymczasem to w jakim kierunku poszła ta powieść naprawdę mnie zaskoczyło. Są czasami trudne momenty, podziwiamy główną bohaterkę i nieustannie jej kibicujemy. Również to, że Justin jest w związku z inną dziewczyną również sprawia, że czyta się tę książkę z jeszcze większymi wypiekami i dylematem, co do postępowania bohaterów, czy relacji między nimi panujących. Poza tym nie brakuje tutaj wręcz zabawnych sytuacji, dramatów, nieoczekiwanych zwrotów akcji, tak więc na nudę nie ma czasu. I to oczywiście kolejny plus tej historii. ,,Mieszkając z wrogiem" to powieść, która naprawdę mnie zaskoczyła. Autorka porusza wiele trudnych spraw pod otoczką romansu, ale sprawia, że są one podane mimo wszystko w lekkiej formie i przede wszystkim nie nużą czytelnika. Oczywiście nie brak również w tej książce dobrze znanych czytelnikom schematów i przesłodzonych momentów, ale rozładowywanie napięcia trafionymi w punkt żartami czy sytuacjami sprawia, że pomimo całych trudnych sytuacji, jakie spotkały bohaterów nie odczuwamy tutaj dramatyczności, a cała powieść nadal zachowuje swoją lekką formę, którą czyta się naprawdę bardzo szybko. Myślę, że jeśli lubicie romanse, lekkie, ale w tle poruszające trudne tematy, to nie powinniście czuć rozczarowania tą powieścią. Ja na pewno sięgnę po kolejną historię od tej autorki. Całą recenzję powieści przeczytasz na blogu https://mojswiatliteratury.blogspot.com/2019/01/penelope-ward-mieszkajac-z-wrogiem.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2019 o godz 12:25 przez: lolly
"Czasem milczenie przemawia najgłośniej." Amelia i Justin to przyjaciele z dzieciństwa. Dziewczyna wychowywana przez babcię i chłopak mieszkający w domu obok, którym za dnia również opiekowała się starsza pani. Dzieci połączyła niezwykła więź. On ją chronił pod każdym względem, a ona oprócz babci mogła liczyć tylko na niego. Przeżyli piękne lata w przyjaźni do czasu, aż w wieku nastoletnim poróżniła ich pewna sytuacja, przez co Amelia uciekła. Justin nigdy się z tym nie pogodził. Lata później babcia zmarła zostawiając w spadku dom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dom zostawiła w połowie dziewczynie a w połowie chłopakowi. W końcu dochodzi do spotkania we wspomnianym domu. On nie kryje swojej niechęci i nienawiści do niej, ona zaś odkrywa, że coś do niego czuje. Zawsze czuła. Problem w tym, że Justin nie przyjechał sam. Towarzyszy mu Jade, jego dziewczyna. Amelia chce odzyskać przyjaciela z danych lat, ale Justin jej tego nie ułatwia. Wręcz odpycha ją od siebie jeszcze bardziej. Obdarzyłam Amelię wielką sympatią. Jest to bohaterka, która nie ucieka z płaczem gdy zostanie obrażona, czy poczuje się źle. Wręcz przeciwnie. Odwzajemnia się złośliwości pewnością siebie i uprzejmością. To chyba najlepsza linia ataku, którą mogła zastosować w stosunku do bohatera, którego to wkurzało jeszcze bardziej. Sam chłopak jest dość opryskliwy i trudny do polubienia, ale w obliczu późniejszych wydarzeń diametralnie zmienia się o nim zdanie. Oficjalnie jego również polubiłam. "Mieszkając z wrogiem" podzielona jest na dwie części. W pierwszej autorka opisała ponowne spotkanie bohaterów. W drugiej akcja dzieję się kilka miesięcy później. Narratorką jest Amelia i choć zabrakło mi trochę perspektywy Justina, to w tym przypadku nie za bardzo zwracałam na to uwagę pochłonięta ich historią. Przyjaciele z dzieciństwa to motyw, który bardzo w książkach lubię. Mam wrażenie, że miłość bohaterów jest bardziej autentyczna, w końcu bardzo dobrze się znają a ich uczucie nie bierze się z kilku chwil spędzonych ze sobą, tylko rozwijali je latami. Mogłoby się wydawać, że to znów schematyczna powieść. Spotkanie po latach, powracające uczucie, dramat i w końcu sielanka. Nic bardziej mylnego. Autorce nie raz udało się mnie zaskoczyć i wprawić w osłupienie. Mi osobiście schematy i przewidywalność nie przeszkadzają, ale miło być zaskoczonym i do końca trwać w oczekiwaniu na to, co jeszcze się wydarzy. Nie wspomniałam jeszcze o muzyce, która odgrywa sporą rolę w powieści. Mianowicie Justin pisze piosenki, gra na gitarze i śpiewa. Uwierzcie, w pewnym momencie uśmiechałam się sama do siebie przez to co wymyślił, a na końcu nawet zaszkliły mi się oczy, tak mnie wzruszył. Pojawiający się motyw przyjaciół z dzieciństwa (jak już wspomniałam), ale także można powiedzieć, że od nienawiści do miłości, sprawiły że pokochałam tę powieść tak bardzo, że wręcz ją pochłonęłam. Z jednej strony chciałam jak najszybciej dowiedzieć się co będzie dalej, a z drugiej nie chciałam jej kończyć i rozstawać się z bohaterami. Zdecydowanie warta przeczytania, gwarantuję, że zostaniecie nie raz zaskoczeni losami bohaterów a nimi samymi oczarowani. I nie piszę tu tylko o głównych postaciach :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-01-2019 o godz 11:04 przez: Agnieszka Caban
Główni bohaterowie książki to Amelia i Justin. Oczywiście poznacie tu również inne osoby mający znaczący wpływ na tworzenie tej historii. Ja skupię się głównie na naszych bohaterach. On i Ona, w dzieciństwie nierozłączni przyjaciele, teraz może nie do końca jak sugeruje tytuł wrogowie, ale prawie obcy dla siebie ludzie, pałający do siebie niechęcią, niepewnością co do drugiej osoby. Oboje są zaskoczenie wspólnym spadkiem- domem po babci Amelii. Kiedy po raz pierwszy zamieszkują pod wspólnym dachem, niewiele ich łączy, no może sympatia dziewczyny Justina Jade, która zaprzyjaźnia się z Amelią. Z czasem dziewczyna zaczyna wspominać dawne dobre czasy i tęsknić za chłopakiem, jakim wtedy był Justin. Pierwsza wspólna kawa, która miała być tylko złośliwością ze strony współlokatora ,zaczyna stawać się rytuałem, a ich stosunki ulegają poprawie. Próby rozmowy, wyjaśnień, budzą tęsknoty i demony z przeszłości. Czy początek odradzającej się przyjaźni zadowoli tę dwójkę? Szczególnie kiedy życie Amelii wywróci się do góry nogami? Tego dowiecie się już podczas lektury. Mieszkając z wrogiem" to kolejna już na moim koncie książka autorstwa Penelope Ward i szczerze mówiąc ta przypadła mi do gustu najbardziej. Jednak jest też "ale", mam pretensje do tytułu, bo w moim odczuciu nijak ma się do treści. Owszem, bohaterowie trzymają się dość długo na dystans, ale żadnej wrogości to ja tam nie wiedzę. Nie znajdziecie tam walki o dom, zazdrości o spadek, większych kłótni. Książkę czyta się bardzo przyjemnie, historie poszczególnych osób są świetnie nakreślone, ciekawe. Bardzo przypadł mi do gustu humor, którego tu nie brakuje, cięte rozmówki między Amelią a Justinem są rewelacyjne. Autorka bardzo fajnie wykreowała postaci drugoplanowe takie jak np. Jade, Roger. Bez przerysowań, dramaturgii, są takie dojrzałe. Sama Amelia da się lubić, mimo złamanego serca nie zalewa się łzami, nie rozpacza, a stara się normalnie funkcjonować, o ile to możliwie w towarzystwie takiego przystojniaka jak Justin. Przecież nie dość, że to jej bohater z dzieciństwa który ją chronił, znał jej sekrety, to teraz wyrósł na ciacho, jest zajęty, nie bardzo chce z nią gadać i jakby tego było mało świetnie gra na gitarze i śpiewa. "Mieszkając z wrogiem" to romans z gatunku tych gorących, jednak z przyjemnością stwierdzam, że samych scen nie ma tu zbyt wiele. Jako że nie jestem fanką erotyków i raczej omijam takie opisy, tu nie straciłam zbyt wiele z lektury. Najważniejsza jest tu historia Amelii i Justina. Ich dzieciństwo, do którego najczęściej powraca wspomnieniami dziewczyna, gdzie najboleśniejsze są relacje rodzicielskie a w sumie to ich brak, teraźniejszość i przyszłość, której maleńki kawałek znajdziemy w epilogu. W podsumowaniu "Mieszkając z wrogiem" to bardzo fajna książka do przeczytania w kilka godzin,z wciągającą fabułą, ciekawymi bohaterami, zaskakującymi zwrotami akcji . Znajdziecie tutaj też sporą dawkę humoru, dramatyczne sytuacje, a także szczyptę erotyki. Ze swojej strony polecam tę książkę. To fajny pomysł na zbliżające się Walentynki ;) https://papierowestrony.blogspot.com/2019/01/mieszkajac-z-wrogiem-penelope-ward.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-05-2019 o godz 11:19 przez: Karolina MAREK
Miałam już okazję czytać książkę Penelope Ward, ale pisaną w duecie z panią Keeland. Jako solistka trafiła w moje ręce po raz pierwszy. Jako że Vi znam bardzo dobrze to bez większych kłopotów rozpoznawałam, mieszankę stylów i to które fragmenty, do której z pań należą. Czytając "Mieszkając z wrogiem" tylko potwierdziłam, że Penelope ma swoje pióro i nie pomylę go z innym dobrze mi znanym. Czy jest ono godne polecenia? Czy warto poświęcić jej czas? Zobaczmy. Amelia ma zaledwie dwadzieścia cztery lata, gdy świat jej się wali. Najpierw dowiaduje się, że dla swojego ukochanego nie była tą jedyną bowiem Adam od kilku tygodni prowadził nieczystą podwójną grę. Jakby tego było mało umiera ukochana babcia Amelii. Kiedy dziewczyna myśli, że wszystko, co złe już na nią spadło wstrząsa nią jeszcze jedna wiadomość. Spadek, jaki otrzymała od babci i w którego skład prócz biżuterii wchodzi domek podzielony jest na pół. Prócz niej chatkę nad morzem dziedziczy jej najlepszy przyjaciel z dzieciństwa - Justin, który był dla niej jak rodzony wnuk. Problem w tym, że rozstali się wiele lat temu i delikatnie mówiąc nie było to rozstanie w przyjacielskiej zgodzie. Mało tego od tej chwili nie mieli ze sobą kontaktu. Tak jak spodziewała się młoda kobieta spotkanie po latach to istny koszmar. Złośliwość, ironia, drwiny i dogadywanie na każdym kroku to praktycznie codzienność, a dom będą dzielić przez całe wakacje, chyba że podzielą się nim okresowo. Jade dziewczyna Justina stara się załagodzić sytuację i spróbować chociaż zneutralizować kontakty tych dwojga, bo na ponowną przyjaźń nie ma co liczyć. Amelia coraz ciężej znosi pobyt na wyspie, ale nie chce stąd uciekać, bo to miejsce wiele dla niej znaczy. Głęboko wierzy, że uda jej się porozmawiać z Justinem i wyjaśnić to, co wydarzyło się między nimi lata temu. Problem w tym, że jak to mówią do tanga trzeba dwojga i sama nic nie wskóra... Co ciekawe to tylko malutka część tego, co przydarzy się Amelii oraz Justinowi. Ta książka choć nie zapowiada ukrywa wiele i to niekoniecznie smutnych i dramatycznych momentów choć przyznać trzeba, że one są kanwą dla całej historii. To, co mnie trochę zbijało z pantałyku to mieszanie przez Penelope naprawdę romantycznych momentów z wręcz powiedziałabym wulgarnym i wyuzdanym erotyzmem. Na początku miałam do tego mieszane uczucia, ale dość szybko przełączyłam się na jej tryb i czytało mi się bardzo przyjemnie. Choć to moje pierwsze spotkanie z Ward jako solistką to na pewno nie ostatnie. Ma w swoim piórze charakter i potrafi z niczego zrobić coś. I choć historia, jakich wiele w dzisiejszej literaturze to muszę przyznać, że żeby ją stworzyć na nowo to trzeba to umieć i Penelope to potrafi. Mimo dramatów lektura jest niezwykle przyjemna i lekka w czytaniu oraz odbiorze. Myślę, że teraz jak robi się cieplej niejedna dziewczyna lub kobieta śmiało może po nią sięgnąć i spędzić razem z bohaterką oraz piękną pogodą kilka godzin w domku nad brzegiem morza...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-03-2019 o godz 21:56 przez: światromansów
Pełna recenzja na blogu http://weronikarecenzuje.blogspot.com/2019/03/penelope-ward-mieszkajac-z-wrogiem.html Historia Justina i Amelii to nie tylko romans od nienawiści do miłości, ale przede wszystkim historia przyjaciół z dzieciństwa. Ta książka to ledwie trzysta stron, a dzieje się w niej tak wiele rzeczy, że nawet nie będę w stanie ich tutaj wszystkich poruszyć. Książka podzielona jest na dwie części, które nie mogłyby się od siebie bardziej różnić. Zupełnie się nie spodziewałam kierunku, jaki obierze ta historia. Oczekiwałam namiętnego, gorącego romansu o byłych przyjaciołach, którzy się poróżnili, ale nadal mocno siebie pragną, ale jakoś w drugiej połowie książki historia obrała obrót o sto osiemdziesiąt stopni. Zniknęło rozbawienie wywołane kłótniami między głównymi bohaterami, a stało się o wiele poważniej i po prostu musiałam walczyć ze łzami wzruszenia. Nie zrozumcie mnie źle, napięcia seksualnego nie zabrakło, ale historia miała już inny wydźwięk. Podczas gdy w pierwszej części bohaterowie odnawiali swoją relację, trochę dreptali wokół siebie na paluszkach i skrywali swoje pragnienia, tak w drugiej zrzucona została bomba i wszystko się zmieniło. I dlatego druga część o wiele bardziej mi się podobała - była poważniejsza i moim zdaniem, o wiele ładniejsza. Chociaż "Mieszkając z Wrogiem" to na pewno nie jest książka wolna od wad, to czytało mi się ją przyjemnie. Główni bohaterowie naprawdę długo wokół siebie tańczyli i czasami miałam ochotę zamknąć ich razem w pomieszczeniu, żeby zaczęli gadać, ale z drugiej strony może to dobrze? W książce dzieje się tak wiele rzeczy, że nie ma czasu na nudę, więc przez kolejne strony się praktycznie płynie. Może osobiście rozwinęłabym niektóre wątki trochę bardziej, ale znowu - to tylko moje osobiste preferencje. Z tego typu książkami bardzo łatwo jest przegiąć i pójść w złą stronę, ale na całe szczęście Penelope Ward nie przegięła i mnie nie zawiodła. Sprawy, których się obawiałam, rozwiązała w dobry i przemyślany sposób, i chociaż nie jestem fanką wszystkich wątków, to jestem zadowolona. Relacja Justina i Amelii zdecydowanie trzyma w napięciu i frustruje, ciągle coś się dzieje, pojawiają się nowe problemy i tak naprawdę nigdy nie wiemy jak to się dalej między nimi potoczy, ale to właśnie sprawiło, że nie mogłam się od tej lektury oderwać. Jeśli szukacie dobrego romansu z wątkiem hate-love, to ten z pewnością wam się spodoba. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
12-03-2019 o godz 07:35 przez: KobieceRecenzje365
„Mieszkając z wrogiem” to kolejna świetna książka Penelope Ward. Osobiście bardzo lubię twórczość autorki i jeszcze nigdy żadna jej książka mnie nie zawiodła. Tym razem poznajemy dwoje przyjaciół, których drogi rozeszły się przed laty. Amelia uciekła, a Jared nie potrafił zrozumieć, dlaczego to zrobiła. By poradzić sobie z targającymi nim uczuciami, znienawidził dziewczynę, którą kochał. Jednak jak wiemy, los potrafi być przewrotny i za sprawą spadku ta dwójka znów się spotyka. Oboje zostają właścicielami domku, który należał do babci dziewczyny. Pierwsze spotkanie nie należało do zbyt udanych, lecz mimo tego wszystkie zakopane uczucia wróciły ze zdwojoną siłą, a poukładany świat Jareda zadrżał w posadach. Czy ta dwójka ma szansę być razem? Czy wybaczą sobie błędy z przeszłości? O tym musicie przekonać się sami. Gdy przeczytałam opis książki, pomyślałam, że to kolejna historia jakich wiele. Jednak okazało się, że byłam w błędzie, bo mimo tego, że książka została napisana według utartych schematów, to nie można jej odmówić także nieprzewidywalności. Autorka wplotła w życie bohaterów wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji i naprawdę wielu sytuacji w ogóle się nie spodziewałam. Jest to ogromnym plusem, bo uwielbiam, gdy autor zaskakuje mnie na każdym kroku i nie jestem w stanie przewidzieć, co wydarzy się na kolejnej stronie. Ta powieść ma wszystko to, co powinien zawierać dobry i wciągający romans. Jest gorąca, namiętna, pełna emocji, wzrusza i chwyta serce. Tę historię przeżywa się wraz z bohaterami i kibicuje się w ich drodze do odnalezienia upragnionego spokoju ducha i szczęścia. "Wiesz, cały czas męczyło mnie, że nigdy nie wypowiedziałeś wobec mnie tych dwóch słów. Przywiązywałam ogromną wagę do tego, by usłyszeć od ciebie, że mnie kochasz. A kiedy wreszcie to powiedziałeś - w tamtym esemesie - nie czułam żadnego zaskoczenia, bo w głębi duszy byłam już tego pewna. Nauczyłeś mnie, że miłość nie polega na słowach." „Mieszkając z wrogiem” to powieść, którą mogę Wam polecić z czystym sumieniem. To przepiękna historia o miłości, o przyjaźni pokazująca jak wiele jesteśmy w stanie zrobić, dla osób, które kochamy. To także książka, która uświadamia nam, jak dużą rolę odgrywa w naszym życiu prawdziwe przeznaczenie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-02-2020 o godz 11:43 przez: Aleksandra Dziura
Kolejna książka zaczynająca się od zdrady, ale czy była inna czy taka sama? Zapraszam Was na recenzję. Mężczyzna, który dla Amelii miał być całym światem,okazał się łajdakiem, który za jej plecami zdradzał ją na prawo i lewo. Ktoś kto miał ją kochać,sprawiać, by czuła się wyjątkowo i bezpiecznie, staje się źródłem problemu. Kobieta jest załamana, a jeśli do tego dodamy śmierć ukochanej babci,w ogóle można się załamać. To babcia była dla niej jak najlepsza przyjaciółka,gdy rodzice nie mieli dla niej czasu, to na babcię mogła liczyć. A teraz? Nie został jej już nikt. Amelia dostaje w spadku biżuterię oraz połowę domu. Połowę ponieważ drugą babcia zapisała jej przyjacielowi z dzieciństwa. Wszystko byłoby fajnie, bo kto nie chciałby mieszkać z przyjacielem, do tego przystojnym. No właśnie i tu zaczynają się schody, ponieważ Justin i Amelia z przyjaciół stali się najgorszymi wrogami. Jedno wydarzenie z przeszłości sprawiło, że mur jaki wokół nich wyrósł jest wprost nie do przebicia. Mało tego Justin przyjechał ze swoją dziewczyną, z którą Amelia się zaprzyjaźnia. Dla mnie to był szok,ale również pozytywny, że dziewczyny na siebie nie warczały, a zawarły niejako "przymierze". Justin to mężczyzna z duszą artysty: śpiewa, gra. Kiedyś robił to dla Amelii, ale wiadomo dawne czasy nie wrócą. A może? Życie tych dwojga nie jest usłane różami, na swojej drodze znajdą wiele przeciwności, wiele przeszkód w drodze do szczęścia. Ale czy ich miłość będzie na tyle silna, by udało im się zbudować coś trwałego? Uwielbiam autorkę za masę emocji, nietuzinkowych bohaterów, czy akcję, która zawsze jest inna. Wydarzenia w tej powieści zazębiają się ze sobą tworząc idealną wręcz całość. Z łatwością mogłam wczytać się w historię opisaną na kartach powieści. Była ona autentyczna, opisana lekkim stylem, co sprawiło, że przez książkę wprost płynęłam. Podobało mi się przedstawienie od przyjaźni do nienawiści i łamanie tej nienawiści, by zbudować piękne uczucie jakim jest miłość. Nie zawsze wszystko przychodzi łatwo, a bohaterowie sporo wycierpieli, by dojść do punktu, w którym się obecnie znajdują. Reasumując polecam tę powieść i wiem, że po kolejne autorki też sięgnę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-01-2019 o godz 11:55 przez: Ewelina Anna Chojnacka
Moja opinia: Mieszkając z wrogiem to pełna emocji, niespodziewanych zwrotów akcji i niełatwej miłości historia, która swoją premierę miała 8 stycznia 2019 roku za pośrednictwem Wydawnictwa EditioRed. Jej autorką jest Penelope Ward – bestsellerowa pisarka New York Times, USA Today oraz Wall Street Journal, która znana jest w Polsce z takich dzieł jak: Przyrodni brat, Najdroższy sąsiad oraz Drań z Manhattanu ,Playboy za sterami, Milioner i Bogini ( jako duet z Vi Keeland). Akcja tej książki rozgrywa się w urokliwym, letnim domku na wyspie Aquidneck. To właśnie tu, w jego stabilnych, pełnych dobrych wspomnień ścianach, rozkwitła nie tylko bezwarunkowa przyjaźń, ale i pierwsza, pełna młodzieńczych marzeń miłość. Niestety, niefortunne wydarzenie sprawiło, że dwie bliskie sobie osoby musiały nagle się rozstać, pozostawiając po sobie jedynie żal, smutek i nienawiść. Czy spotkanie po latach oczyści atmosferę tego domu? I czy będzie potrafiło połączyć ze sobą dwa zranione przez nienawiść serca? Głównymi bohaterami są: *Amelia – to młoda, pragnąca miłości kobieta, która na własnej skórze poczuła, czym jest zdrada, gniew i kłamstwo. Od tego czasu, Amelia żyje w ramionach niekończącego się koszmaru, z którego nie potrafi się wybudzić i ujrzeć upragnionego szczęścia. * Justin – przystojny, kochający muzykę mężczyzna, który w swoim młodym życiu stracił bezpowrotnie nie tylko beztroski uśmiech , ale i najlepszą przyjaciółkę z dzieciństwa. Od tego czasu, Justin żyje w ogromnej pajęczynie gniewu, która nie pozwala mu ujrzeć tego, co jest dla niego najważniejsze i oczywiste. Jeden dom. Dwoje lokatorów. I nienawiść, która rozgrywa serce na pół. Czy ta historia ma szansę na happy end? Podsumowując: Mieszkając z wrogiem to historia o gorzko słodkiej miłości, błędach nieposkromionej młodości i destrukcyjnej nienawiści, która zatruwa ludzkie serca niekończącym się smutkiem, mrokiem i żalem. To pełna emocji i życiowych refleksji opowieść, która wypełniona została melodią wybaczenia, nutą drugiej szansy oraz szeptem nadziei, że nawet po najtragiczniejszej burzy w naszym życiu nadejdzie w końcu upragniony przez nas uśmiech szczęścia i miłości.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-01-2019 o godz 22:03 przez: Yelle
Patrząc na okładkę Mieszkając z wrogiem na myśl przychodził mi przeciętny erotyk. A przecież ta książka jest przepięknie napisanym romansem, delikatnym i wzruszającym, który pochłonął mnie bardziej niż się tego spodziewałam. Amelia po śmierci babci dostała w spadku połowę pięknego domu na wybrzeżu. Ku jej zdziwieniu i przerażeniu, drugie pół dostał Justin – chłopak, który w dzieciństwie był jej najlepszym przyjacielem, a dla jej babci był niemal jak wnuk. Jednak w pewnej chwili ich drogi się rozeszły, a po latach miejsce dobrego Justina grającego dla Amelii na gitarze i broniącego jej w każdej sytuacji, zastąpił złośliwy i lekceważący ją przystojniak. Czy dogadają się między sobą i dadzą radę żyć pod tym samym dachem? Szczególnie, że los przyniesie Amelii zupełnie niespodziewaną niespodziankę. Podobał mi się powolny proces podczas którego bohaterowie przez dwa kolejne okresy wakacji zbliżali się do siebie, żywiąc coraz to cieplejsze uczucia. Niby autorka zastosowała pewien oklepany schemat w którym dochodzi do spotkania po latach, obrzucania się pretensjami i wzajemnego zbliżania, jednak bohaterowie byli tak wyjątkowi, że wynagrodzili mi wszystkie schematyczne rozwiązania. Justin był bardzo męski i przy tym bardzo opiekuńczy, a Amelia mimo zagubienia w swoich uczuciach, ciągle urocza i nieustępliwa. Autorka świetnie operuje słowem, przez co całą książkę czytało mi się zastraszająco szybko i bardzo przyjemnie. Pochłonęłam ją dosłownie w jeden dzień. Wszystkie poszukiwaczki pięknych i romantycznych historii na pewno będą nią oczarowane. Ale żeby było bardziej kolorowo, nie brakuje też paru kuriozalnych sytuacji i zabawnych dialogów. Cała akcja poszła w stronę, której się nie spodziewałam, ale nie będę Wam zdradzać niespodzianki. Tak czy inaczej, bardzo mi się podobała. Przed jej czytaniem miałam okropny zastój czytelniczy, a ta powieść skutecznie wyciągnęła mnie z czytelniczego dołka i pochłonęła na długie godziny. Latające książki
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
05-02-2019 o godz 22:19 przez: coffee_cup90
Pełna wersja recenzji na: http://coffee-cup90.blogspot.com/2019/02/penelope-ward-mieszkajac-z-wrogiem.html Historie opisane przez Penelope Ward to miłe czytadełka, o których najprawdopodobniej czytelnik szybko zapomni. Nie wiem dlaczego tak jest, bo wiem że ta autorka ma spory potencjał do pisania bestselerów, tylko czasami coś nie wypala. Mieszkając z wrogiem to opowieść o pierwszych miłościach oraz pierwszych złamanych sercach. Ta historia ukazuje również, jak to czasem jest trudno zamknąć pewien rozdział w swoim życiu, któremu towarzyszyły silne uczucia, np. takie jak miłość. Można w to włożyć wiele wysiłku, ale nie jest to takie proste, aby zapomnieć. Mieszkając z wrogiem zyskuje w moich oczach też tym, że nie skupia się przede wszystkim na scenach erotycznych. Pod tym względem wszystko jest wyważone i napisane ze smakiem, dlatego mogłam skupić się na innych wątkach tej historii. Dobrze też wiecie, że jestem fanką opowieści hate-love, a właśnie to otrzymujemy w tej książce. Bez wątpienia jest to lekka historia, napędzana chemią istniejącą pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Te uczucie, które utworzyło się między Justinem a Amelią jest w jakimś stopniu oszałamiające i potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika. Cenię Penelope Ward za jej poczucie humoru, które potrafi sprytnie wprowadzić do danej historii, aby rozładować atmosferę. Czasem te niedorzeczności sytuacji czy też śmieszna wymiana zdań pomiędzy Justinem a Amelią, powodują to, że mimowolnie na twarzy czytelnika pojawia się uśmiech. Mieszkając z wrogiem to miłe czytadełko, które pozwoli się Wam rozluźnić po ciężkim dniu w pracy czy też na uczelni. Na taki odbiór tej książki przeze mnie może mieć również fakt, że jestem obecnie na książkowym kacu. Może jak wrócę do tej historii za jakiś czas będę się nad nią rozpływała. Ogólnie rzecz biorąc spodobała mi się ta historia i jej przesłanie, ale zabrakło mi tego czegoś, co całkowicie skradłoby moje serce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-03-2019 o godz 21:16 przez: Emczytelnik
Na instagramie zadecydowaliście, że bardzo Was interesuje moja opinia o "Mieszkając z wrogiem" @penelopewardauthor . Jak wiecie z poprzednich moich postów to uwielbiam książki tej Autorki. Po prostu styl, humor i postacie - po prostu uwielbiam to co stworzy Autorka i wyda. To nazwisko jest dla mnie gwarancją dobrej zabawy, więc czy tak samo było i z tą książką? . Byłam strasznie "napalona" na tę książkę a blogosfera tylko to jeszcze bardziej podkręciła moje zainteresowanie tą książką i niecierpliwie czekałam aż sama ją dostane i przeczytam. No i wiecie co? Przeczytałam ją w jeden dzień - bo jak sie dorwałam to nie mogłam przestać. Książka jest ahhh, cała ta historia w jakiś sposób trąciła moje czułe struny, troche sie popłakałam - a zazwyczaj nie płacze, więc to dużo znaczy. Bardzo przyjemnie mi się ją czytało a nawet myślałam, że Autorka nie zagnie mnie już a jednak jej sie to udało (no bo przecież znam ją już i znam ten schemat). "Mieszkając z wrogiem" to książka, która umiała mnie zaskoczyć, wzruszyć a nawet podkręcić namiętność. Muszę tak tylko nadmienić, że owszem, jest tu dużo erotycznego napięcia - książka nim wprost ocieka, ale nie ma tu zbyt dużej ilości scen erotycznych, ale gdy już one są... To jest pełen ogień! Więc jeśli ktoś jest już zmęczony dużą ilością takich scen w książkach to ta będzie idealna dla Was! . Jeśli chodzi o postacie to były one dobre, ale jednak bez fajerwerków. Dobrze skonstruowani, bez zbędnej przesady niestety nie za bardzo pozostający w pamięci. Tutaj autorka mogła się bardziej postarać dodać jeszcze kilka rzeczy aby dodać tym postaciom wyrazu. No były dobre i już. . Czy polecam? No jasne! Świetna książka, która zabierze wam wieczorową noc z dobrze skonstruowaną fabułą i dobrymi chodź mogło być lepiej bohaterami. Ja wam bardzo polecam! .
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-04-2021 o godz 12:59 przez: monikalimonka
Pierwsze wrażenie dobrze napisana lektura jak to u Penelope 🥰 bardzo dobra lektorka Magdalena Emilianowicz   słuchało się wspaniale  ,aż się chwilami zatracałam. Ta powieść to jedna książka ale składająca się z dwóch  części .Opisuje burzliwą historię  Ameli i Justina. Poznali się jako nastolatkowie byli bliskimi, bardzo dobrymi  przyjaciółmi,  .Niestety stało się coś co zmusiło  Amelię, że porzuciła z dnia na dzień Justina ,matkę , babcię .Wprowadziła się do innego miasta, do ojca, w gniewie  nie wytłumaczywszy nikomu powodu . Teraz po latach muszą się spotkać w domu nad morzem, który babcia Amelii przepiasała jej i Justinowi  po połowie . Justin  jest w związku z przesympatyczną dziewczyną przyjeżdża do domku aby spędzić z nią wakacje i zastaje tam Amelię. Pierwsze ich spotkanie było piekielne ,iskry nienawiści że strony Justina paliły ją żywcem, bała się tego spotkania tym bardziej, że była  świeżo po rozstaniu z Adamem który jak się okazało to kawał gnojka który ją notorycznie zrdadzał. Amelia zawsze uwielbiała Justina do tej pory tli się w niej uczucie uwielbienia, wiec nie zwarza na jego gniewne uwagi i arogancję ,próbuje zdusić w sobie żal, że on ją  rani. Zaprzyjaźnia się nawet z jego dziewczyną, aby przełamać jego złość.  Jak to się mówi od nienawiści do miłości jeden krok. W tym układzie to się   sprawdza bo w książce wiruje subtelne pożądanie i przyciaganie. Mimo ,że Justin walczy że sobą powoli się  łamie. Powiem wam, że książka mnie wciągnęła mimo ,że nie do końca jest  w moim typie.  Może to wynik  wspaniałego głosu lektorki ,może ciekawość  jak ta historia się zakończy. W każdym razie polecam na spokojne popołudnie przy kawie i ciastku.🍪☕
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-04-2021 o godz 14:00 przez: monikalimonka
Pierwsze wrażenie dobrze napisana lektura jak to u Penelope 🥰 bardzo dobra lektorka Magdalena Emilianowicz   słuchało się wspaniale  ,aż się chwilami zatracałam. Ta powieść to jedna książka ale składająca się z dwóch  części .Opisuje burzliwą historię  Ameli i Justina. Poznali się jako nastolatkowie byli bliskimi, bardzo dobrymi  przyjaciółmi,  .Niestety stało się coś co zmusiło  Amelię, że porzuciła z dnia na dzień Justina ,matkę , babcię .Wprowadziła się do innego miasta, do ojca, w gniewie  nie wytłumaczywszy nikomu powodu . Teraz po latach muszą się spotkać w domu nad morzem, który babcia Amelii przepiasała jej i Justinowi  po połowie . Justin  jest w związku z przesympatyczną dziewczyną przyjeżdża do domku aby spędzić z nią wakacje i zastaje tam Amelię. Pierwsze ich spotkanie było piekielne ,iskry nienawiści że strony Justina paliły ją żywcem, bała się tego spotkania tym bardziej, że była  świeżo po rozstaniu z Adamem który jak się okazało to kawał gnojka który ją notorycznie zrdadzał. Amelia zawsze uwielbiała Justina do tej pory tli się w niej uczucie uwielbienia, wiec nie zwarza na jego gniewne uwagi i arogancję ,próbuje zdusić w sobie żal, że on ją  rani. Zaprzyjaźnia się nawet z jego dziewczyną, aby przełamać jego złość.  Jak to się mówi od nienawiści do miłości jeden krok. W tym układzie to się   sprawdza bo w książce wiruje subtelne pożądanie i przyciaganie. Mimo ,że Justin walczy że sobą powoli się  łamie. Powiem wam, że książka mnie wciągnęła mimo ,że nie do końca jest  w moim typie.  Może to wynik  wspaniałego głosu lektorki ,może ciekawość  jak ta historia się zakończy. W każdym razie polecam na spokojne popołudnie przy kawie i ciastku.🍪☕
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-02-2019 o godz 19:57 przez: itysiek_reads
Penelope Ward wychowała się w Bostonie jako najmłodsza z rodzeństwa. Niegdyś była prezenterką wiadomości telewizyjnych, jednak postanowiła zmienić zawód i została autorką znakomitych powieści, które regularnie stają się bestsellerami „New York Timesa”. Obecnie wraz z mężem i dwójką dzieci mieszka w Rhode Island. Uwielbia czytać książki, pić aromatyczną kawę i spędzać weekendy z rodziną i przyjaciółmi [opis pochodzi z okładki]. Justin i Amelia w młodości nie odstępowali się na krok. Polubili się od pierwszego momentu i stali się najlepszymi przyjaciółmi. Niestety, coś poszło nie tak i Amelia się wyprowadza, a ich drogi od tej pory zmierzają w innych kierunkach. Jednak babcia Amelii nawet po śmierci nie daje o sobie zapomnieć – przepisuje swój dom po połowie Amelii i Justinowi. Spotkanie tej dwójki jest zatem nieuniknione… Ale jak zamieszkać z wrogiem? Książkę czyta się błyskawicznie i bardzo przyjemnie. Historia jest oryginalna, a sama treść wciąga od początku. Zdecydowanie nie brakuje w niej wzruszeń – Justin może i jest przystojny, ale przede wszystkim jest troskliwy i uroczy! Takie męskie postaci zawsze trzymają mnie w garści. Oczywiście nie brakuje mocniejszych scen, ale niestety czasami zgrzytają. Tak samo jest z dialogami, mam wrażenie, że Pani Ward nie do końca potrafi stworzyć naturalnie wyglądającej konwersacji, to chyba Vi Keeland zazwyczaj się tym zajmuje, bo w ich wspólnych książkach nie mam takiego wrażenia. Nie zmienia to jednak faktu, że książka bardzo mi się podobała. Nie jest to banalny erotyk, ale pełna przeróżnych emocji lektura, która Was pochłonie! Dodatkowym atutem jest obecna w książce muzyka, zawsze z przyjemnością czytam o bohaterach-muzykach. Polecam. :) Dziękuję Wydawnictwu EditioRed za egzemplarz.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
26-02-2019 o godz 09:05 przez: zaczytana_19
Zapraszam na www.nalogowyksiazkoholik.pl Stara miłość nie rdzewieje? Musicie przyznać, że nawet najsilniejsze uczucie może przygasnąć, jeśli w grę wchodzą bolesne doświadczenia. Co, jeśli miłość zamieni się w nienawiść, która przetrwała całą dekadę? Czy wtedy można na dnie duszy odnaleźć jeszcze to młodzieńcze uczucie, którym darzyło się tę drugą osobę. I co byście zrobili, gdybyście musieli zamieszkać z człowiekiem, którego kochacie nad życie, ale on Was nienawidzi? Amelia dziedziczy po babci połowę domu. Niestety druga połowa przypada Justinowi – jej najlepszemu przyjacielowi z dzieciństwa, z którym rozstała się w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach. Gdy zjawa się w domku, ma nadzieję, że Justin nie będzie chciał w nim spędzać czasu. Niestety on pojawia się tam ze swoją dziewczyną i pała do Amelii ogromną nienawiścią. Mimo wrogości Justina, w Amelii odżywają głęboko skrywane uczucia, a każda kolejna kłótnia coraz bardziej ją rani. Amelia jeszcze nie wie, że już całkiem niedługo przyjdzie jej się zmierzyć nie tylko z Justinem, ale również nową rolą, którą narzuci jej życie. Mieszkając z wrogiem to powieść, po której z pewnością nie będziecie się spodziewać takich zwrotów akcji. Początkowo myślałam, że to kolejna powieść z gatunku lekkich opowiastek o miłości, a tu takie zaskoczenie. Oczywiście znajdziemy tu elementy romansu, trudnej przeszłości i lekkich przepychanek głównych bohaterów. Powiem Wam jednak, że to jedynie wierzchołek góry lodowej, w którą uderza Amelia, ale nie będę zdradzać więcej szczegółów. Dodatkowo w tej powieści wszystkich bohaterów da się lubić. Czasem jedynie Amelia mnie irytowała barkiem pewności siebie, ale Justin całkowicie mi to wynagradzał.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-03-2019 o godz 21:35 przez: Czytamytu
Życie dwudziestoczteroletniej młodej nauczycielki Amelii nie układa się najlepiej. Nie dość, że po zdradzie długoletniego chłopaka Adama próbuje jakoś sobie to wszystko poukładać, to na dodatek niedawno zmarła jej ukochana babcia, z którą dziewczyna była bardzo związana. Ale to nie koniec zmian. Okazuje się, że przemiła starsza pani oprócz biżuterii zapisuje jej połowę domu, którym musi się podzielić. I to nie z kim innym jak z Justinem Banksem, utalentowanym muzykiem i chłopakiem, którego Amelia nie widziała od wielu lat, a który na pewno nie ucieszy się na jej widok. Dziewczyna bowiem zniknęła nagle z jego życia, pozostawiając zadrę w sercu, o którym chłopak nie potrafi zapomnieć. Czy byli przyjaciele z dzieciństwa odnajdą jeszcze to, co kiedyś ich połączyło? Czy uda im się przezwyciężyć uprzedzania i będą potrafili zacząć wszystko na nowo? Czy dawne uczucia odżyją? Tego oczywiście się dowiecie, czytając tą miejscami zaskakującą powieść. "Mieszkając z wrogiem" to niebanalna, pełna emocji i zwrotów akcji historia o sile uczucia, jakie przetrwało pomimo upływu lat. To słodko-gorzka powieść o przyjaźni, błędach popełnianych w przeszłości, trudnym rodzicielstwie, pasji do muzyki i namiętności, która rozpali każde nieczułe, kobiece serce. Penelope Ward jak zwykle nie zawodzi, po raz kolejny zabierając nas do świata, w której młodzieńcze zauroczenie przeradza się w pełną nadziei i intymności dojrzałą miłość. Czy ją polecam? Po ilości postów, jakie pojawiły się na Instagramie, to chyba oczywiste. To jeden z lepszych romansów, jakie czytałam. Autor: Eli Czytaj całość na: https://czytamytu.blogspot.com/2019/03/recenzja-mieszkajac-z-wrogiem-penelope.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-01-2019 o godz 20:06 przez: Zaczytana Anielka
Muszę przyznać, że momentami strasznie denerwowały mnie odzywki Justina. Zachowywał się jak jakiś niewyżyty nastolatek albo ktoś podobnego pokroju. Może nie było to aż tak denerwujące, jednak mimo wszystko mnie denerwowało i odrobinę uciążliwie mi się to czytało. W tej pozycji pojawia się kilka motywów, które ja lubię. Autorka zdecydowała się na wplecenie wątku hate-love (chociaż nie był on mocno rozwinięty), a jednocześnie pojawił się motyw od przyjaciół do kochanków, a także spotkanie po latach. Byłam zaskoczona, że autorka zdecydowała się na połączenie wątków hate-love oraz od przyjaźni do miłości, ale bardzo mi się to podobało. Penelope pokazała także, jak burzliwą drogę trzeba przejść, by wreszcie zyskać miłość. Od samego początku między Amelią i Justinem dało się wyczuć emocje w nich buzujące. Ta chemia, złość, nienawiść co również bardzo mi się podobało. Jak już wcześniej wspomniałam, po tej pozycji nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego. Liczyłam, że będzie to raczej klasyczny erotyk niż coś więcej. W szczególności, że jakiś czas temu czytałam „Przyrodni brat” i nie był on zachwycający ani odkrywczy. Bardzo się cieszę, że ta pozycja okazała się lepsza. Owszem autorka nie wymyśliła nic nowego w kwestii romansów, ale jak wiele razy już wspominałam, ja bardzo lubię tego typu historie. W końcu przy książce mam się zrelaksować i świetnie bawić więc ten gatunek jest dla mnie idealny. A może kiedyś w końcu trafię na jakąś zaskakującą pozycję? Kto wie? Pełna opinia znajduje się na blogu! Zapraszam! www.zaczytanaanielka.blogspot.com ~Zaczytana Anielka~
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-01-2019 o godz 17:20 przez: kaja1408
W książce Penelope Ward poznajemy dwudziestoczteroletnią Amelię, którą spotykają złe rzeczy. Pierwszą jest zdrada ze strony jej partnera Adama. Mężczyzna przez wiele długich tygodni prowadzi podwójną grę. Drugą złą rzeczą jest śmierć jej babci, która na domiar złego zostawia połowę spadku Amelii, a drugą połowę Justinowi. Facet kiedyś był najlepszym przyjacielem i obrońcą. Jednak pewne sprawy zmieniły się gdy dziewczyna dowiaduje się pewnej prawdy. Spotkanie po latach to dla dwójki czas złośliwości, braku szacunku, drwin. Czy dzięki dziewczynie Justina, uda się pogodzić byłych przyjaciół? Czy jednak musi dojść do najgorszego, aby w końcu sobie wybaczyli? Niby zwykła książka, można powiedzieć nawet, że banalna, a z kartki na kartkę coraz bardziej wciągająca. Bardzo lubię w książkach sytuacje, które właśnie spotykają bohaterów Ward. Wyzwiska mające drugie znaczenie i tajemnice, które trzeba odkryć. Historią idealna. Pozycję tą dedykuję dla miłośniczek, miłośników Penelope, ale też dla fanów romansideł. Z wrogiej przyjaźni przechodzimy do dojrzałej relacji, opierającej się na szczerej rozmowie. Gwarantuje, że uśmiejecie się po pachy, ale też bardzo zdenerwujecie. Polecam! katjuszaczyta https://katjuszaczyta.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji