5/5
03-07-2023 o godz 15:40 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Genialna książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-12-2021 o godz 06:47 przez: Anna | Zweryfikowany zakup
Super się czyta
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-05-2022 o godz 11:42 przez: Maja | Zweryfikowany zakup
Cool okładka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-08-2022 o godz 21:27 przez: Daria | Zweryfikowany zakup
SUPER <3
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-10-2022 o godz 22:33 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
27-07-2018 o godz 14:15 przez: Dominika Jachimowska
Siedemnastoletnia Katie cierpi na rzadką genetyczną chorobę, nazwaną skórą pergaminową. Oznacza to, że każdy kontakt z promieniami słonecznymi może skończyć się dla niej niezwykle niebezpiecznymi powikłaniami, a nawet doprowadzić do śmierci. W efekcie Katie w ogóle nie opuszcza swojego domu w ciągu dnia, a czasem, kiedy może swobodnie wyjść na ulice miasta, jest noc. Wtedy to zabiera ze sobą gitarę i udaje się na dworzec kolejowy, gdzie robi to, co najbardziej kocha – występuje ze swoimi własnymi utworami. Pewnego razu jej śpiew słyszy Charlie Reed – były gwiazdor sportu z ogromnymi aspiracjami na międzynarodową karierę, a jednocześnie chłopak, którego Katie obserwuje każdego dnia z okna swojego pokoju. W swoich najskrytszych marzeniach dziewczyna nigdy nie przestała marzyć o tym, że Charlie któregoś dnia ją zauważy. Kiedy to w końcu ma miejsce, życie Katie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Mimo że choroba ją ogranicza, postanawia wykorzystać szansę, jaką dostała od losu, i dać się porwać uczuciu, które od pierwszej chwili rodzi się między nią, a Charliem. Jeśli kiedykolwiek słyszeliście choć słówko o powieści Nicoli Yoon Ponad wszystko, natychmiast powinno przyjść Wam do głowy rzucające się w oczy podobieństwo – z tą tylko różnicą, że bohaterce wspomnianej książki, Madeline, nie wolno było opuszczać domu w ogóle, za to Katie może robić to jedynie o ściśle określonych porach. Poza tym elementem sporo rzeczy wydaje się być takich samych: nauczanie domowe, tęsknota za światem zewnętrznym, brak doświadczenia w kontaktach z płcią przeciwną i – w końcu – obserwacja tego jednego jedynego chłopca, który szczęśliwie często pojawia się pod oknem głównej bohaterki. Skoro więc wszystko to jest już znajome duże części czytelników, czy Trish Cook mogła kogokolwiek czymkolwiek w swojej powieści zaskoczyć? Gdybym miała oceniać książkę tylko na podstawie wrażenia, jakie zrobiło na mnie pierwsze sto stron, W blasku nocy otrzymałoby znacznie wyższą notę. Początek był bowiem znakomity: wprawdzie nie był to szczyt wytwornej literatury, ale historia była na tyle błyskotliwa i zabawna, że raz za razem łapałam się na głośnym śmiechu i szczerzeniu się do kartek. Gdy odsunęłam od siebie wszystkie myśli o podobieństwie do innych młodzieżówek, które znam, czerpałam naprawdę ogromną przyjemność z lektury. Historia Katie i Charliego była nieco ckliwa i infantylna, jednak nie w taki sposób, który wpędziłby czytającego w zażenowanie, lecz, gdy podchodziło się do niej z przymrużeniem oka, wywoływała uśmiech na twarzy. W miarę czytania moje pozytywne nastawienie zaczynało słabnąć. Wprawdzie zdawałam sobie sprawę, że trzymam w rękach młodzieżówkę, która prawdopodobnie będzie przypominać wiele innych, jednak rozczarował mnie fakt, że zboczyła na tak utarte tory. Moja nadzieja na to, że któryś z wątków potoczy się inaczej, niż podejrzewałam, była płonna. Jestem pewna, że jakichkolwiek przypuszczeń względem fabuły tej książki byście nie mieli, będą one trafione, bowiem W blasku nocy jest do bólu przewidywalna. Kiedy ma się w głowie ogólny zarys historii Katie, można się domyślić, że jest to książka, której głównym zadaniem jest poruszenie czytelnika. Młoda bohaterka + choroba + miłość = murowane łzy u ludzi, którzy często się wzruszają. Niestety, u mnie efekt ten nie zachodzi, a jeśli już, to pojawia się niezwykle rzadko, wobec czego pozostawałam obojętna na losy Katie i Charliego przez większość czasu. Nie wykluczam aczkolwiek tego, że osoby wrażliwsze powinny przygotować sobie choć jedną chusteczkę, jeśli nie całą paczkę. Co do samej bohaterki, mój stosunek do Katie był neutralny. Nie można zarzucić jej tego, że była dziewczyną głupią, jednak zdarzało jej się działać bezmyślnie. Początkowo potrafiłam zrozumieć, dlaczego nie dzieli się z Charliem informacją o swojej chorobie, jednak z biegiem czasu, gdy sieć kłamstw tworzonych przez nią rozrastała się i obejmowała coraz większą ilość bliskich jej osób, zaczynała działać mi na nerwy. Na pewno na plus można jej policzyć bystry umysł, pozytywne nastawienie do świata i umiejętność angażowania całego serca w walkę o spełnienie marzeń. W blasku nocy jest historią, z którą można miło spędzić czas. Potrafi rozbawić do łez – mnie do gustu szczególnie przypadło poczucie humoru dwojga bohaterów drugoplanowych, Morgan i Garvera, którzy, szczerze mówiąc, stanowili nawet ciekawszą parę niż Katie i Charlie. Książka Trish Cook nie jest jednak niczym odkrywczym i ta jej przewidywalność i prostota w którymś momencie mnie zawiodła. Historia miłosna ukryta w powieści jest taka jak wszystkie inne przed nią, aczkolwiek ma w sobie urok. W blasku nocy mogę polecić wszystkim, którzy lubią spędzać ciepły letni wieczór zagłębiając się w lekturę, która pozwala im uwierzyć w moc miłości i doprowadza do wielu wzruszeń. Nie jest to książka wybitna, jednak czyta się ją przyjemnie. Jeśli nie spodziewacie się niczego przesadnie ambitnego, śmiało sięgajcie po powieść Trish Cook. booksofsouls.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
27-07-2018 o godz 13:34 przez: Kinga Łuczyńska
Przez długi czas nie wiedziałam co o tej książce napisać, ponieważ historia okazała się być niewymagająca. Bardzo szybko się ją czytało, a koniec zmiażdżył mi serce, ale warto było. Od razu powiem, że nie jest to górnolotna literatura dla wymagających czytelników, raczej taka książeczka na dosłownie jedno popołudnie do przeczytania na wakacjach. Na szczęście w fabułę można się bardzo łatwo wkręcić, ponieważ nie trzeba się przy tej książce jakoś szczególnie nagimnastykować, więc to dla mnie duży plus. Tak jak mówiłam, dla tego końca warto doczytać tę historię do końca... Problem jaki się jednak pojawił w tej lekturze, od razu przykuł moją uwagę. Główna bohaterka cierpi w tej książce na pewną bardzo rzadką chorobę, która polega na tym, że dziewczyna nie może nigdy wyjść na dwór za dnia... Czy tylko ja mam wrażenie, że już gdzieś słyszałam o takiego rodzaju pomyśle? Katie ma siedemnaście lat i już prawie od samego początku swojego życia dowiaduje się o śmiertelnie dla niej niebezpiecznej chorobie jaką sama posiada. Jest to dla niej tragiczny cios, ponieważ nie zna drugiego człowieka, który za dnia nie może wychodzić na słońce, ponieważ promienie słoneczne mogą takiego rodzaju osobę zwyczajnie zabić. Na dodatek Katie jest z tym problemem praktycznie sama, ma jedynie ojca oraz przyjaciółkę, która codziennie ją odwiedza. Jej życie dodatkowo jest ciężkie, ponieważ w młodym wieku umiera jej matka, a ona zostaje tylko z tatą. Wszyscy wkoło, jak i cały dom i otoczenie musi być przystosowane do Katie. Mieszkanie jest szczelnie osłonięte przed słońcem, aby przypadkiem żadne promienie słoneczne nie dostały się do skóry dziewczyny. Katie od dawien dawna marzy o normalnym i zdrowym życiu, ale nie jest to zbyt proste, jeżeli ma się taką chorobę. Jej ojciec jest zbyt nadopiekuńczy względem niej, co gorsza wszędzie wychodzą praktycznie razem, ponieważ wszyscy boją się o jej życie. Szkoła Katie również jest prowadzona w domu, ponieważ logicznym jest, że dziewczyna nie mogłabym uczęszczać do niej za dnia. Jedynym oczkiem w głowie Katie jest pewien chłopak, którego dziewczyna prawie codziennie obserwuje zza okna - jest nim Charlie. Jest to dla niej facet marzeń, bardzo jej się podoba, ale wie, że nic z tego nie będzie, ponieważ nie ma jak się z nim spotkać, skoro wie, że nie może wyjść na dwór. Wszystko jednak pewnego razu się odmienia. Katie wychodzi wieczorem z domu, aby móc grać na gitarze swoje ukochane piosenki. I tym sposobem w jej oko wpada Charlie. To spotkanie nie jest przypadkowe, ich przyjaźń z czasem będzie się rozwijać. Jednak co z tego jeżeli Katie skrywa przed Charliem tak ogromny sekret, jakim jest choroba... Na pierwszym miejscu, przede wszystkim zwróciłam uwagę na fabułę tej historii, to w jaki sposób jest prowadzona, jak się prezentuje i jak wygląda i przyznam, że pod tym względem nieco się zawiodłam. Jest to narracja pierwszoosobowa, pamiętnikarska, miejscami miałam nawet wrażenie, że naprawdę jest to jej pamiętnik, który niczym się nie wyróżnia, oprócz tego, że bohaterka opisuje w niej swoją chorobę, o której pewnie większość z nas nie miała akurat pojęcia. Przez wzgląd na to, że jest ona prowadzona z perspektywy młodej dziewczyny, to akcja, fabuła i ogólnie cały świat przedstawiony nie jest jakoś szczególnie wyszukany i zbyt ciekawy. Czytałam kilka opinii dotyczącej tej książki i zauważyłam, że również wiele recenzentów, tak jak ja, zgadza się z tym, że książka była zdecydowanie za krótka. Tak jakby brakowało mi środka, miałam wrażenie, że połowa książki została po prostu zwyczajnie wycięta. Ponadto wydarzenia jakie rozgrywały się pomiędzy Katie a Charliem, były zbyt dynamiczne, jak dla mnie to wszystko działo się za szybko. Spotkanie, od razu pocałunek, potem ogromna miłość, codzienne randki... Przedstawiłam jak na razie same małe minusy książki, ale nie znaczy to, że jest ona aż taka zła. Reszta jest całkiem w porządku, historia ogólnie rzecz ujmując jest naprawdę bardzo ciekawa, smutna i miejscami aż wzruszająca. I tak jednak, pomimo tych minusów, uważam że powinniście przeczytać tę książkę. Polecam ją każdemu, bez względu na przedział wiekowy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-09-2018 o godz 12:48 przez: Ver.reads
W dzisiejszych czasach często przejmujemy się błahostkami, zaprzątamy sobie głowę sprawami, które tak naprawdę nie wpływają znacząco na nasze życie. Zwyczajnie nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele mamy. Aż przychodzi taki moment, w którym nagła strata sprawia, że dopiero wówczas zaczynamy doceniać to, czego wcześniej nie dostrzegaliśmy. Życie siedemnastoletniej Katie zmieniło swój bieg gdy ta była jeszcze małym dzieckiem. Wystąpienie symptomów choroby XP sprawiło, że dziewczyna została zamknięta w czterech ścianach swojego pokoju, a przynajmniej za dnia, kiedy promienie słońca mogłyby wywołać w jej organizmie niepożądane skutki. I chociaż Katie zdecydowała się mimo wszystko cieszyć z tego co ma, z świetnymi wynikami skończyła szkołę online, nauczyła się grać na gitarze i tworzyła swoje własne kawałki, wciąż w głębi duszy pragnęła życia zwykłej nastolatki. Czy będzie w stanie zdusić w sobie to uczucie? Tym bardziej, że w jej życiu wkrótce pojawi się osoba, dla której będzie w stanie zaryzykować? Dla której będzie chciała być normalna? "Odrywam dłoń od gitary. Palce drżą, nie panuję nad nimi. Odsuwam gitarę, szybko, żeby Morgan nie zauważyła. Ale wiem. Wiem". O książce "W blasku nocy" Trish Cook zrobiło się szczególnie głośnio za sprawą ekranizacji, której podjął się Netflix. Przyznam szczerze, że sama zdecydowałam się na jej lekturę głównie ze względu na film, po który sięgnęłam w pierwszej kolejności, i który mimo dosyć schematycznej fabuły kupił mnie pięknymi ujęciami i świetną ścieżką dźwiękową. Czy papierowy pierwowzór również spełnił moje oczekiwania? Wszystkie przedstawione w książce wydarzenia ukazane są poprzez narrację pierwszoosobową. Historia widziana bezpośrednio z perspektywy Katie pozwala lepiej poznać nam ją samą, jak i wszelkie uczucia kotłujące się wewnątrz niej oraz emocje ogarniające ją w danych momentach. I przyznam, że niemal od razu wzbudza ona w czytelniku ogromną, nieodpartą wręcz sympatię. To na pozór zwykła, mająca własne marzenia dziewczyna, która stara się żyć na tyle normalnie, na ile pozwala jej sytuacja. Jest zdystansowana, zabawna i uroczo nieśmiała, przez co książka ta, mimo dosyć ponurej tematyki, niejednokrotnie wywoływała na mojej twarzy uśmiech. Charlie to postać, z którą miałam niestety największy problem, jak dla mnie był zbyt wyidealizowany, wręcz nierealny w swojej pozbawionej jakichkolwiek wad osobowości. Natomiast pozytywne uczucia wzbudzali we mnie bohaterowie drugoplanowi, a już w szczególności Morgan, jedyna przyjaciółka Katie, która swoim silnym charakterem i specyficznym, chwilami czarnym poczuciem humoru kupiła mnie całkowicie. Styl Trish Cook jest lekki i niezwykle przyjemny w odbiorze, oparty głównie na dialogach. Zabrakło mi w tej pozycji odrobinę bardziej rozbudowanych opisów, jednak zdaję sobie sprawę, iż jest to książka skierowana głównie do młodzieży, a więc całość ma mieć przystępną formę. Jeżeli natomiast chodzi o samą fabułę, mimo iż wydawać by się mogło, że książek o tematyce choroby powstało aż nadto, ta okazała się pozytywnym zaskoczeniem. Nietypowa dysfunkcja głównej bohaterki oraz ciekawe kreacje pozostałych postaci sprawiły, że przez tę książkę po prostu się płynie, dlatego też przeczytałam ją w zaledwie dwa wieczory. I chociaż sam wątek romantyczny i uczucie pomiędzy Katie i Charliem nie zrobiło na mnie piorunującego wrażenia, to niezwykle urzekła mnie bliska relacja głównej bohaterki z jej ojcem oraz w piękny sposób ukazana nierozerwalna więź łącząca ją z przyjaciółką. Niestety nie otrzymałam tego, co w pozycji tej bezsprzecznie powinno grać pierwsze skrzypce i mnie zachwycić - emocji, które targały by mną podczas lektury. Podsumowując, "W blasku nocy" to słodko-gorzka historia, która mimo swojej dosyć szablonowej konstrukcji, nadrabia ją ciekawie wykreowanymi postaciami i nietypowym humorem. Niestety nie wywarła na mnie dużego wrażenia, akurat w tym przypadku film, możliwe że przez świetnie dopasowaną muzykę i piękne kadry, przypał mi do gustu bardziej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-08-2018 o godz 14:50 przez: charlotte
Recenzja pochodzi z bloga http://whothatgirl.blogspot.com/2018/08/w-blasku-nocy-trish-cook.html Katie ma siedemnaście lat i cierpi na rzadką chorobę XP - Xeroderma Pigmentosum, czyli skóra pergaminowa. Mówiąc w skrócie - nawet najmniejsze promienie słoneczne są śmiertelnie niebezpieczne dla jej ciała. Całe dnie spędza w domu, w towarzystwie swojego ojca oraz najlepszej przyjaciółki, Morgan. Życie Katie zaczyna się dopiero w nocy - wychodzi z domu i udaje się na dworzec kolejowy, gdzie gra na gitarze. Oprócz tego dziewczyna codziennie obserwuje z okna Charli'ego - byłą gwiazdę sportu. Chłopak nie ma pojęcia, w jakim kierunku potoczy się jego życie. Katie marzy o spotkaniu go na żywo. Pewnej nocy, gdy gra na gitarze, jej marzenie się spełnia. Czy ta dwójka poradzi sobie z nadchodzącą i nieuniknioną przyszłością? Jeśli ktoś interesuje się kulturą japońską i ogląda dramy to od razu nasuwa się na myśl drama pt. Taiyou no Uta. Opowiada ona historię dziewczyny, która właśnie cierpi na XP. I to był fakt, który mi przeszkadzał, bo w tej książce widzę to, co w serialu, gdzie główna bohaterka również gra na gitarze. Co prawda tam dziewczyna bardziej idzie w stronę muzyki, ale nie mogłam przestać myśleć o podobieństwach. Katie świetnie sobie radzi z chorobą. Jest z nią pogodzona, ale jednak boli ją fakt, że nie może wyjść zza dnia. Uczy się w domu, czas spędza głównie ze swoim ojcem oraz przyjaciółką Morgan. Jest ona dla niej takim okienkiem na świat. Gra również na gitarze, jednak mało się o tym wspomina podczas lektury. Zabrakło mi większej ilości opowieści o tym. Zakochana jest też w Charlie'm i kiedy w końcu go spotyka, bardzo się denerwuje i w ogóle całe to ich pierwsze spotkanie jest śmieszne! Urocze :). Warto też wspomnieć o tym, że jej ojciec cały czas ma nadzieję, że jego córka zostanie wyleczona. Wierzy w badania na temat tej choroby, ale niestety nie dochodzi nawet do ich drugiego etapu. Z kolei Charlie nie jest typowym sportowcem. Nie jest tam jakimś podrywaczem. Przez własną głupotę musiał zrezygnować ze sportu na jakiś czas. Katie go intryguje i wcale nie przeszkadza mu fakt, że ma czas dla niego jedynie wieczorami. Wydaje mi się, że się domyślał, iż może coś ukrywać. Zaś Katie boi mu się wyznać prawdę na temat choroby, bo jak to ona twierdzi - staje się wtedy kolejnym przypadkiem, nikt nie traktuje ją jak osobę. Najlepsza część tego wszystkiego to mieć osobę, z którą dzieli się życie. Jeśli chodzi o samą chorobę - autorka postarała się, by ją dobrze odzwierciedlić, aczkolwiek uważam, że pominęła ważny szczegół - problemy neurologiczne. Niby tutaj jest o nich coś wspomniane, ale niezbyt dostatecznie. Katie na pewno miała problemy z rękami, nie mogła już grać na gitarze i wspomina o tym jedynie w jednym zdaniu, na sam koniec, kiedy nie jest już wesoło. Osoby, które cierpią na XP, są ekstremalnie wrażliwi na promieniowanie ultrafioletowe. Kilkuminutowa ekspozycja na słońcu prowadzi do poparzeń i zniszczeń w DNA, które są nieodwracalne. Istnieje wyższe ryzyko zachorowania na raka skóry. Oprócz tego pojawiają się powikłania właśnie neurologiczne - utrata wzroku czy słuchu, problemy z koordynacją ruchu, z chodzeniem i przełykaniem, splątanie, utrata przytomności. Taka osoba może wyjść w ciągu dnia jedynie w specjalnym ochronnym ubraniu, okularach słonecznych i masce. Autorka zwraca uwagę, że na potrzeby wątku romantycznego pozwoliła sobie na luźniejsze podejście do choroby. Muszę jednak przyznać, że koniec końców naprawdę dobrze to odzwierciedliła. Książkę przeczytałam w godzinę. Pomimo wielu podobieństw do Taiyou no Utam czytało mi się naprawdę dobrze. Spodobała mi się ta historia. Mimo że nie ma szczęśliwego zakończenia, to jest warta poświęcenia uwagi. W blasku nocy to historia o tym, jak dwójka młodych ludzi postanawia wykorzystać daną im szansę. Walczą o swoje marzenia, obdarzają się wspaniałym uczuciem oraz tworzą wspomnienia, które już zawsze zostaną z nimi. Amor vincit omnia. Miłość zwycięża wszystko.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
24-07-2018 o godz 15:09 przez: Iskierka_czyta
Książka, która stała się inspiracją do nakręcenia filmu. Ja ekranizacji nie oglądałam, więc do całości podeszłam bez żadnych oczekiwań. Nie wiedziałam, czego się spodziewać i nie oceniałam jej z góry. Myślę, że to była dobra decyzja. Dlaczego? Narracja prowadzona jest z punktu widzenia 17- letniej Katie. Momentami miałam wrażenie, że jest to coś w rodzaju pamiętnika. Poznajemy wszystkie jej myśli oraz odczucia (nawet irytujące chwile, kiedy dziewczyna komentuje samą siebie). To takie nastoletnie przemyślenia, które momentami sprawiały wrażenie infantylnych i wyolbrzymionych. Następnie nadchodzi zmiana ze skrajności w skrajność. Kiedy choroba głównej bohaterki przybiera na sile okazuje się, że jest ona bardziej dorosła, niż chociażby jej ojciec. Nagle zagubiona nastolatka umie poradzić sobie ze stoickim spokojem z niezwykle trudną sytuacją oraz dodatkowo układa jeszcze życie innym ludziom. Wszystko to oczywiście jest całkiem piękną i motywująca historią, lecz momentami mocno wyidealizowaną. KATIE to nastolatka, która od 6. roku życia uwięziona jest w swoim pokoju ze specjalnymi oknami chroniącymi ją przed słońcem. Jedynym jej stałym towarzystwem jest nadopiekuńczy tata oraz przyjaciółka Morgan. Od kilku lat podkochuje się w chłopaku, którego codziennie widzi obok swojego domu przez okno. On nie wie o jej istnieniu. Pewnego wieczoru, kiedy dostaje pozwolenie na wyjście z domu przypadkiem spotyka właśnie jego. Zestresowana udziela nieskładnych odpowiedzi, po czym ucieka do domu. Przez cały wieczór żałuje swojego zachowania i zastanawia się, czy taka okazja jeszcze kiedyś nadejdzie. CHARLIE to nastolatek, który był gwiazdą szkoły. Wysportowany, przystojny i lubiany. Pewne wydarzenia sprawiły, że jego życie uległo zmianie i okazało się, że nikt z jego "przyjaciół" nie potrafił go zrozumieć. Kiedy spotyka śpiewającą dziewczynę na stacji coś się zmienia i przeczuwa, że jest ona kimś wyjątkowym, z kim będzie mógł porozmawiać. To przykład bohatera, który pragnie znaleźć swoją drugą połówkę i aby to osiągnąć zdobędzie się na wiele wyrzeczeń. Historia jest piękna... ale zbyt krótka. I to nie w takim znaczeniu, że chciałoby się czytać więcej. Całość opowiada o bardzo rzadkiej chorobie, jaką jest XP (pergaminowa skóra). Poznajemy kilka faktów z tego, jak muszą funkcjonować takie osoby, jak się czują i z czym wiąże się wyjście na słońce. Wszystko to z perspektywy nastolatki, która zadaje sobie pytanie "dlaczego akurat ja?". Widać, że autorka przygotowała się pod względem specyfiki choroby i wiedziała o czym pisze. Ale niestety... fabuła tutaj jest tak skąpa, że aż trudno podać jakieś wydarzenia, aby Wam nie zaspoilerować czegoś istotnego. Ilość bohaterów, którzy pojawiają się tutaj więcej niż 1 raz sprowadza się raptem do jakiś 5 postaci. Książka jest niemalże jednowątkowa co sprawia, że łatwo jest przewidzieć większość wydarzeń. Pierwszy raz mam wrażenie, że film może być naprawdę lepszy od książki. Po przeczytaniu całości otworzyłam sobie zwiastun i okazało się, że ten krótki film wywołał we mnie więcej emocji, niż lektura. W ogóle zwiastun, który trwa dwie i pół minuty mógłby niemalże być streszczeniem książki. Dostrzegłam tam większość scen, które występują w tej książce (a jest ich naprawdę niewiele). Nakręcone sceny pokazują "to coś" między bohaterami, czego nie ujęła książka. Niestety ale 240 stron z dość dużą czcionką nie oddało tej głębi uczucia, jakie połączyło głównych bohaterów. Tak krótka książka nie wyczerpała również dość ważnego i poważnego tematu jaką jest choroba. Zdaję sobie sprawę, że jest to książka młodzieżowa, ale została napisana mocno skrótowo. Czy polecam przeczytać? Warto spróbować i porównać sobie z filmem. Język, w jakim jest napisana czyta się niesamowicie szybko, więc nie "stracicie" na nią zbyt wiele cennego czasu. Historia jest naprawdę piękna, choć stanowi raczej szybką lekturę, a nie książkę pełną emocji, skłaniającą do przemyśleń.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-02-2019 o godz 21:19 przez: Miasto Książek
Katie choruje na pewną i niebezpieczną chorobę- XP, czyli pergaminowa skóra. Jest to schorzenie, które nie pozwala chorym na kontakt ze słońcem, ponieważ ich skóra nie umie się bronić przed działaniem UV. Przez chorobę, dziewczyna może opuszczać dom tylko w nocy. Gdy rozpoczyna się powieść, dziewczyna właśnie kończy liceum. Jej codzienną rutyną jest przyglądanie się przez okno pewnemu chłopakowi, którego ma okazję poznać, gdy gra na gitarze na stacji kolejowej. Czy dziewczyna ma szansę na miłość? Jak niebezpieczne będzie dla niej to uczucie? Od dawna zbierałam się za przeczytanie tej powieści, ale bałam się, że wywoła we mnie zbyt wiele emocji. Mogę od razu powiedzieć, że się nie myliłam! Powiem tak, miałam robić podsumowanie najlepszych książek zanim przeczytałam tę powieść i naprawdę się cieszę, że tego nie zrobiłam, bo ta od razu wskoczyła na moją topkę! "Przyciąga mnie bliżej i całuje. Całujemy się za każdą gwiazdę na niebie. Za każdy pocałunek, który nas ominął w przeszłości i każdy, który ominie nas w przyszłości." Historia podobna trochę do Ponad wszystko. Dziewczyna jest chora, jest wręcz uwięziona w swoim własnym domu, nagle poznaje chłopaka i jej życie się zmienia, a ona chce się buntować i wszystkiego próbować. Tutaj mamy ten sam schemat, tylko Katie może wychodzić z domu po zachodzie słońca i to jej trochę ułatwia relacje z ludźmi. Jednak nawet teraz, jak piszę tą recenzję mam w głowie niektóre momenty i aż łezki mi się w oczach kręcą. Bohaterowie zostali tutaj bardzo dobrze wykreowani. Katie to młoda dziewczyna, która wkracza w dorosłość. Rozumie to, że jest chora i nie może robić tego, co bardzo by chciała. Jej powiedzmy bunt nie jest taki jak w przypadku Maddy ("wyjdę z domu, bo mam dość życia pod kloszem"), tylko w miarę możliwości, wyjdzie w nocy i przed wschodem słońca wróci. Za co naprawdę ją polubiłam, bo nie każda bohaterka, która jest chora, tak się zachowuje. Charliego też bardzo polubiłam, mimo że to taki książkowy słodziak, praktycznie bez wad. Jednak jego podejście, zachowanie i poczucie odpowiedzialności, ujęło moje serduszko. No i postacie, o który muszę też wspomnieć to tata Katie, który był rewelacyjny! Każde dziecko chciałoby takiego tatę, który tak kocha swoje dziecko. Naprawdę to wyluzowany, śmieszny i kochający ojciec. To chyba mój ulubiony rodzic książkowy! No i jest jeszcze przyjaciółka Morgan, jej teksty rozwalały system, tak samo jak zachowanie! Po prostu postacie w tej książce są dla mnie świetne! "Amor vincit omnia. Miłość wszystko zwycięża." Nie zaprzeczę, że powieść jest jakoś wielce oryginalna, bo historia chorej dziewczyny, która się zakochuje jest od groma, jednak nowość stanowi choroba. Szczerze powiem, że nigdy nie słyszałam o tej chorobie i zostałam tym bardzo zaskoczona! Poza tym książka nie jest długa, ma dużą czcionkę i styl jest tak lekki, że od tej powieści nie można się oderwać! Jak już się zacznie, to ciężko przerwać czytać, bo chce się wiedzieć, jak to się wszystko skończy. Dla tej powieści również ważna jest muzyka, która odgrywa tutaj bardzo znaczącą rolę. Piosenki Katie, które można posłuchać w ekranizacji są cudowne i ciągle ich słucham! Dlatego osobom, które lubią wątki muzyczne w książkach, serdecznie polecam! Podsumowując, dla mnie W blasku nocy to cudowna historia. Oczywiście jest smutna, wzruszająca i wyciskająca łzy, ale również zabawna, pełna nadziei i wylewającej się aż z kartek miłości. To historia przy której nie da się nie płakać. Powiem szczerze, przeczytałam książkę i obejrzałam ekranizację i mimo że znałam zakończenie to i tak ryczałam jak bóbr!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
20-08-2018 o godz 01:27 przez: polska_joanna
W blasku nocy czyli Słońce o północy. Katie Price ma siedemnaście lat i właśnie kończy szkołę średnią, ceremonię rozdania świadectw oglądając ze swojego domu. To nic nadzwyczajnego, jeśli spojrzy się na stale zaciemnione w jej pokoju szyby. To nic niezwykłego, jeśli Katie od lat nie przekroczyła murów szkoły. Dziewczyna choruje na rzadką chorobę genetyczną o nazwie XP, która każdy kontakt ze światłem słonecznym czyni zagrażającym bezpośrednio zdrowiu i życiu doświadczeniem. W nutach piosenek wygrywanych na gitarze kryje się opowieść o miłości, której doświadcza się z dystansu. Mając pozwolenie na wyjścia jedynie po zmierzchu, Katie błaga ojca o możliwość występowania dla publiczności. Dziewczyna gra na dworcu, a muzyka i dzielenie się nią sprawia, że czuje się choć przez chwilę normalna. Tego dnia staje przed nią nikt inny jak tylko Charlie Reed - obiekt jej stałych westchnień, a jednocześnie najbardziej uczynny (jak i przystojny) chłopak z sąsiedztwa. Tym sposobem Katie po raz pierwszy poczuje, że dla takiego uczucia warto zaryzykować wszystko, a w tym przypadku stawką może być nawet i życie. "W blasku nocy", w dosłownym zaś tłumaczeniu "Słońce o Północy", to historia o tym, ile warte jest życie w ukryciu, jak bardzo zaczyna wtedy kusić normalne życie i świat zewnętrzny. To opowieść o tak długo wyczekiwanej miłości i ryzyku, jakie człowiek gotowy jest dla niej ponieść. "W blasku nocy" to też szczególny przypadek książki, która swoją premierę miała w lutym 2018, a w marcu tego samego roku jej ekranizacja weszła na ekrany kin. Podobna koncepcja jak i przebieg historii do powieści "Ponad wszystko", gdyby tamta diagnoza okazała się równie prawdziwa. Dziewczyna ryzykuje wszystko (nigdy wcześniej nie była zakochana i nie wie czy jest to ta jedyna prawdziwa miłość), a jednak stawka (szczęście) jest zbyt wysoka, by jakiekolwiek ostrzeżenia mogły tu zadziałać. Dużo ciekawych cytatów znajdzie się do zapamiętanie z tej powieści. Stron nie ma zbyt wiele, styl jest oszczędny, a autorka skupia się na rozwoju akcji. Znajdzie się tu trochę przemyśleń Katie (jedynej narratorki), ale nie zawieszają one na kilka stron przebiegu wydarzeń. Być może to metafora tego, że Katie ma tak mało czasu by pozostawić po sobie trwały ślad w świecie - w sercach jej bliskich imię dziewczyny wyryło się bowiem już wystarczająco trwale. Zamiast podziękowań na końcu powieści Trish Cook jest "Trochę na temat XP", czyli choroby bohaterki - zwanej też jako skóra pergaminowa. Co zaskakujące sama autorka przyznaje, że zaprezentowany przebieg choroby w świecie powieści był "znacznie przyśpieszonym" niż byłby w prawdziwym życiu. Budzi to oczywisty sprzeciw czytelnika. Skoro jako autor kieruje światem powieści, to czemu nie dać Katie więcej czasu? Charlie walczy przez to z jeszcze większą siłą o utracone marzenia. Walczy nie tylko o siebie, ale i Katie - o jej niespełnione szanse. Choć o sukcesach pływackich nic nie wiemy, to piosenka dziewczyny dociera jednak do świata. Jak może się udać miłość, która ma prawo istnieć tylko pod osłoną nocy (a nie jest to opowieść o wampirach), dowiedzieć się można sięgając po ten szczególny czas "W blasku nocy". Historia rozpoczynająca się z początkiem wakacji, więc idealna na letni czas. Recenzje zawsze na zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
02-08-2018 o godz 13:18 przez: Amanda
Tekst pochodzi z bloga: https://amandaasays.blogspot.com/2018/08/w-blasku-nocy-trish-cook.html SPOTKAJMY SIĘ W BLASKU NOCY Nie wiedzieć dlaczego, historie o chorobach dosyć dobrze się sprzedają. Może po prostu ludzie lubią czytać o czyichś nieszczęściach? Trish Cook również prezentuje nam opowieść o niezwykle rzadkiej chorobie, przez którą nawet najmniejsze promienie słoneczne mogą zabić główną bohaterkę. I trzeba przyznać, że XP, czyli skóra pergaminowa to temat, którego jeszcze w literaturze młodzieżowej nie spotkałam. Czy został on wiernie przedstawiony? Myślę, że tak. Katie stara się żyć na tyle normalnie, na ile pozwala jej choroba. Za dnia odsypia, w nocy prowadzi swoje życie. Uczy się w domu, z którego wychodzi jedynie po zmroku. Ma wspaniałego ojca i przyjaciółkę, grywa na gitarze i marzy o chłopcu, którego widuje codziennie przez okno. Aż w końcu poznaje tego chłopca i Charlie wydaje się nią być szczerze zainteresowany. Tylko jest jeden problem - nie wie o jej chorobie, a Katie raczej nie planuje mu o niej powiedzieć. Czy to ma szansę się udać? Przyznam, że W blasku nocy to książka, którą czyta się dobrze i lekko, pomimo tematu choroby, który raczej do najłatwiejszych nie należy. W odpowiednich momentach bawi, w odpowiednich wzrusza, jednak... to tyle. Książkę uznałabym za "fajną", ale pewnie drugi raz bym po nią nie sięgnęła. Dlaczego? Ponieważ była zwyczajna. Zbyt zwyczajna. To idealna lektura na lato, do opalania, na umilenie wieczoru, jako przejściówka między cięższymi książkami. Ale życia raczej nie zmieni. Warto wspomnieć o ekranizacji, która powstała na podstawie tej książki. Jest to jedna z nielicznych historii, które tak wiernie są przedstawione w wersji filmowej. Niemalże scena po scenie wyjęta z książki, a pozmieniane są dosłownie niuanse. Wielki plus za to! Och, i za użycie piosenki Panic! At The Disco - uwielbiam ich! Książka czy film? Tym razem w obu przypadkach poznacie historię w całości, bez uproszczeń. ;-) STRUKTURA Książka podzielona jest na numerowane rozdziały, w których narrację powierzono głównej bohaterce. Co rzuca się od razu w oczy, to fakt, jak lekko prowadzona jest ta narracja. Żadnego formalnego tonu, wszystko utrzymanie w luźnym (i to bardzo) tonie, przez co od razu czujemy, że to nastolatka opowiada nam całą historię. Czy były przez to jakieś zgrzyty? Myślę, że nie, a nawet ułatwiało to czytanie i całą historię pochłonęłam w dwie, trzy godziny. PODSUMOWUJĄC W blasku nocy, to książka dosyć lekka, nawet jak na poruszany w niej temat nietypowej choroby. Ciekawy pomysł na historię i wykonanie, ale całość wypada w moich oczach raczej poprawnie, niż zachwycająco. Zabrakło mi czegoś, co szczerze by mnie poruszyło. Powieść oceniam jak najbardziej pozytywnie, bo nie ma zbyt wiele elementów, do których można byłoby się przyczepić, jednak odnoszę wrażenie, że to jedna z tych lektur, które okazują się dla nas jednorazówkami. Jeśli więc szukasz czegoś na kształt lekkiej, wakacyjnej lektury, to W blasku nocy ma szansę Cię zadowolić. ;-)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-08-2018 o godz 19:16 przez: Joanna Niedzielska
Może się okazać, że już kiedyś słyszeliście o tej książce, coś wam mówi ten tytuł. Tak może się zdarzyć, dlatego, że na podstawie książki powstał film. Ja filmu nie znam, ale może i dobrze, bo wolę najpierw przeczytać książkę. Tak jak się spodziewałam „W blasku nocy”, to przepiękna opowieść o dziewczynie, która ma marzenia, takie zwykłe prozaiczne i nierealne niestety. Dlaczego nierealne skorą są takie banalne, a no dlatego, że Kate to młoda dziewczyna, która została naznaczona przez los chorobą genetyczną. Jest to wredna i podstępna choroba, bo niby nic się nie dzieje, dopóki, nie masz styczności z promieniami słonecznymi. Kiedy jednak okazuje się, że są one zabójcze, mamy problem. Jak funkcjonować i nie narażać swojego zdrowia, kiedy światło słoneczne jest dla nas śmiertelne? No właśnie? Jak chodzić na zakupy, do szkoły? Na randki, na spacery? Nie zdajemy sobie sprawy, jaki to problem i jak skomplikowane staje się nasze życie. Katie jednak radzi sobie jakoś z tym problemem. Śpi w dzień, uczy się w nocy w domu – jej ojciec ją uczy. Ma ona też przyjaciółkę Morgan, która jest niezastąpiona i bardzo mi się podobało jej postępowanie i to jak traktowała swoją najlepszą przyjaciółkę. Jest jeszcze jedno – Katie uwielbia śpiewać i grać na gitarze, pisze piosenki, potem gra je na stacji kolejowej ( oczywiście wieczorami), jest to jej jedyna rozrywka. Pewnego wieczoru, kiedy dziewczyna przygrywa na peronie, spotyka chłopaka, Charlie, bo tak ma imię, to jej cicha miłość. Jest jej sąsiadem, a ona podglądała go przez okno, jak szedł na trening, do szkoły itp. A tu taki fart on, na peronie, wtedy kiedy ona gra. Młodzi ludzie od razu przypadają sobie do gustu. Zaczynają się spotykać, po pewnych perypetiach, trochę zabawnych, ale w końcu udaje się ich zeswatać. Młodzi próbują wykorzystać chwile dane im przez los. Dzięki tym chwilom Katie ma szanse poczuć się jak normalna dziewczyna. Może dlatego nie od razu zdradza chłopakowi swój sekret. Czy jednak prawda wyjdzie na jaw? W jakich okolicznościach to będzie miało miejsce? Tego oczywiście nie zdradzę, bo zepsuję Wam całą frajdę z czytania. Dla mnie przepiękna książka dla młodzieży o miłości tej pierwszej i o prawdziwej przyjaźnie tej najprawdziwszej, gdzie na tę osobę możemy zawsze liczyć. Książka zaraza we wrześniu ląduje na półce w bibliotece, już nawet wiem która moja czytelniczka dostanie ją jako pierwsza. Jest to powieść przepełniona emocjami, uczuciami, ale tymi prawdziwymi, szczerymi. To również opowieść o tym, że trzeba akceptować, to co daje nam los, swoje słabości i choroby. Ważna jest wiara w spełnione marzenia, miłość choćby miała trwać kilka dni, miłość rodzica, choć wiadomo, że to, co nieuniknione, nastąpi. Książkę czyta się z łezką w oku, ale nie brakuje tu też zabawnych sytuacji. Autorka gra na naszych emocjach, ale to powoduje, że zaczynamy się zastanawiać, nad tym, co my mamy, o co musimy zabiegać w swoim życiu. Jak ważne jest to, żeby brać, co dają i wykorzystać to jak najlepiej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-07-2018 o godz 10:52 przez: Salivia
Temat chorób w książkach jest popularny, ale jednocześnie niełatwy. Po pierwsze: należy się uzbroić w ogromną dawkę wrażliwości. Po drugie: trzeba mieć potężną wiedzę, aby nie dokonać porażających błędów. I już po lekturze pierwszej strony, zamknęłam książkę i zaczęłam szukać informacji na temat skóry pergaminowej. Chciałam wiedzieć, czy to, co prezentuje w książce autorka, faktycznie jest prawdą – czy naprawdę wystarczy kilka sekund, aby doszło do nieodwracalnych zmian w organizmie prowadzących do rychłej śmierci. I na tyle, na ile się przekonałam z internetu (bo medyk ze mnie żaden), autorka dobrze poradziła sobie z tematem. Co bardziej wnikliwi mogliby się kłócić, czy faktycznie poradziła sobie z każdym szczegółem, aczkolwiek już na końcu książki otrzymujemy notkę od autorki, która wyjaśnia pewne elementy, które mogłyby wywołać u czytelnika zgrzyty. Moim zdaniem jest to świetny pomysł, bo odciąża autorkę z winy za potencjalne błędy. Ta króciutka książeczka (bo ma zaledwie 230 stron) niesamowicie wciąga czytelnika już od pierwszych stron. Nawet jeżeli niektóre wątki są pewnym stopniu powtarzalne z innymi powieściami, to czytelnik i tak dobrze się bawi. Z ciekawością poznawałam losy Katie, zastanawiałam się, jak potoczy się dalej akcja i czy uda jej się przez jakiś czas zaznać życia normalnej dziewczyny. Historia ta była dla mnie emocjonalnym rollercoasterem! Bardzo szybko wczułam się w rzeczywistości Katie, czując do niej ogromne współczucie. Cieszyłam się z małych radości w jej życiu, śmiałam się z poszczególnych dialogów, które wielokrotnie bywały komiczne. A także (bo jakby inaczej) płakałam, kiedy fabuła to na mnie wymogła. Czytając tę powieść, polubiłam przedstawionych bohaterów. Katie, w obliczu śmiertelnej choroby, zachowuje niesamowity optymizm, a swoim podejściem do życia mogłaby zarazić nie jedną osobę. I jak to przyznają inni: zmieniła życie poszczególnych postaci. Może nie była to wielka zmiana, ale pokazała się jako wartościowa postać. Zresztą podobnie pozostali bohaterowie, którzy są pełni empatii, ale jednocześnie nie bez przywar. Sposób prowadzenia narracji jest świetny! To główna bohaterka opowiada nam swoją historię w sposób humorystyczny i zwracając się chwilami do czytelnika – jakby chciała przekroczyć granicę między światem popkultury a naszym, rzeczywistym. Na samym początku bałam się, że będzie on przez to zbyt infantylny, jednak bardzo szybko uwiodła mnie narracja prowadzona przez Katie. Styl autorki jest niezwykle lekki, a książka niedługa, zatem czyta się ją bardzo szybko i można nawet nie zauważyć upływu kolejnych stron. Podsumowując, książka bardzo mi się podobała. Kiedy zakończyłam lekturę i otarłam łzy, z miejsca chciałam zacząć oglądać film! Prawdopodobnie w najbliższym czasie to zrobię, a jednocześnie zacznę czekać na kolejne powieści tej autorki, ponieważ po W blasku nocy zapisze się w mojej pamięci pozytywnie. Dlatego serdecznie polecam Wam tę powieść!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-08-2018 o godz 14:06 przez: werka777
Tę niezwykłą na swój sposób historię czytelnik poznaje z perspektywy Katie, sympatycznej, chociaż nieśmiałej dziewczyny, wychowywanej z dala od beztroskich rówieśników. Ułożona, szanująca więzi rodzinne nastolatka dzielnie znosi ograniczenia i potrafi czerpać radość nawet z tych najmniejszych rzeczy. A czeka ją wiele niespodzianek, które zafunduje jej znany z bitych, sportowych rekordów szkolnych Charlie Reed. Przystojniak, który ma na swoim koncie własny bagaż smutnych doświadczeń. Książkowa para ma sobie tego ducha młodości, na przekór losowi, czuć w nich tę chęć życia, kiedy są blisko siebie. Jak daleko zabrną? Do jakich wniosków dojdą? Czy będzie pisany im happy end? Tego zdradzić nie mogę. Książka posiada dwa główne wątki, oraz kilka pobocznych – niosących mniejsze bądź większe przesłanie. Zacznijmy od miłości, która niewątpliwie łączy głównych bohaterów tej powieści. Na pewno nie są to wielkie namiętności, nie znajdziecie tutaj opisów fizycznych zbliżeń czy atmosfery kipiącej pożądaniem. Tutaj uczucia opierają się na uczciwości, wspólnym pokonywaniu barier, nieśmiałych krokach budujących trwałą bazę. Powieść należy raczej do tych niezbyt rozległych i przyznam, że trochę zabrakło mi tutaj większej ilości scen z udziałem Katie i Charliego – nie, żebym wymagała erotycznych uniesień, ale po prostu częstszych, wykradzionych czasowi chwil. Wtedy pewnie i emocje związane z całą sytuacją byłyby mocniejsze. Choć na ich brak narzekać nie mogę. Dlaczego? A to za sprawą drugiego, równowartościowego wątku fabuły, jakim jest XP, skóra pergaminowa – bardzo rzadka choroba, na którą cierpi główna bohaterka tworząc z tego tajemnicę. I w tym momencie pojawia się pytanie… Jak zatem zakończy się książka. Będzie szczęśliwy finał, czy nie? Choroba zawsze niesie ze sobą ryzyko, także na kartach literatury. A że ja konsekwentnie trzymam się ustalonych zasad, rąbka tajemnicy nie uchylę. W tle tych tematów przewija się wątek przyjaźni oraz szkolnej renomy, kwestia bycia popularnym czy zapomnianym wywołana niesprawiedliwym podziałem zaślepionych ludzi. Jest ojcowska miłość, wsparcie, troska, są wartości i pomimo ciężkiego problemu, wszystko odbywa się w pozytywnej aurze. Autorka ma przyjemny styl i konstruuje wiarygodne dialogi, stąd do finału dotarłam bardzo, bardzo szybko. „W blasku nocy” nie bez przyczyny nosi taki, a nie inny tytuł, wszak to noc staje się tutaj polem do popisu bohaterów. New Adult wykraczające poza granice błahego, młodzieżowego romansu, historia z mankamentami, ale i przesłaniem, której warto poświęcić swój czas. Mogła autorka bardziej rozwinąć niektóre wątki, ale ogólny pomysł i kreacja bohaterów wypadły korzystnie. Spodobały się Wam „Zanim się pojawiłeś” czy „Ponad wszystko”? Zatem to lektura dla Was. http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2018/08/w-blasku-nocy-trish-cook-zyjac-po.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-06-2019 o godz 09:17 przez: Inthefuturelondon
Jest to kolejna książka, która na swoją kolej musiała trochę poczekać. Sama nie wiem czemu, ponieważ jest to pozycja tak cieniutka, że pochłonęłam ją dosłownie za jednym posiedzeniem. Dlatego teraz w końcu mogę Wam o niej opowiedzieć co nieco. Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Katie. Dziewczyna, której skóra nie zniesie kontaktu ze słońcem, dlatego całymi dniami przesiaduje w domu. Na szczęście nie jest to samotne siedzenie, ponieważ zawsze obok kręci się jej tata, a w odwiedziny wpada najlepsza przyjaciółka. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam tę dziewczynę. Mimo tego, że bywa uparta i swoim zachowaniem wpędza się w kłopoty, to jest w niej coś, co mnie kupiło. Nie wyobrażam sobie tego, że ja nie mogłabym wychodzić na słońce. Ogromnie współczuję takim osobom, choć jest ich tylko garstka. Charlie to chłopak inteligentny, zabawny i troskliwy. Jako sportowiec mógłby być zarozumiały i patrzeć na wszystkich śmiertelników z pogardą, ale wcale tego nie robi. On również wzbudził moją sympatię, szczególnie swoim optymistycznym nastawieniem. Chłopak kompletnie nie wie, co ma zrobić ze swoim życiem, ale mimo to cieszy się każdym dniem. Można śmiało brać z niego przykład. Fabuła tej powieści z jednej strony jest totalnie prosta, a sama historia dość schematyczna. Z drugiej jednak strony jest to książka, która wciąga, a losy bohaterów łapią za serce i nie chcą puścić, aż do końca. Zauważyłam pewne podobieństwo do Ponad wszystko, ale nie jest to na tyle duże, żebym mogła to porównywać lub też posądzać kogoś o plagiat. Cieszę się, że autorka poruszyła tutaj wątek choroby XP, czyli Xeroderma Pigmentosum - skóry pergaminowej. Przyznaję się, że nigdy w życiu nie słyszałam o tej chorobie, ani nie spotkałam książek, w której by się ona pojawiła. Mam wrażenie, że W blasku nocy to pierwsza tego typu książka, zwłaszcza dla młodzieży. Co ciekawe, na końcu książki Trish Cook umieściła wyjaśnienie, na czym polega taka choroba, ile osób na nią cierpi i wiele innych informacji. Jest to powieść dla młodzieży, która uczy, bawi i cholernie wzrusza. Sama przy końcówce wylałam trochę łez, bo aż tak się wzruszyłam. Nie dało się inaczej. Uwierzcie mi. Autorka pisze prostym językiem, który mogłabym nawet podciągnąć pod typową gwarę młodzieżową, choć, podkreślam, nie jest to taka typowa książka dla młodzieży. Cieszę się, że mogłam nareszcie sięgnąć po tę pozycję. Uważam, że jest to bardzo dobra powieść, która może czegoś nowego nauczyć. Musicie jednak uzbroić się w pudełko chusteczek, bo te wylejecie prawie na pewno. Książkę czyta się szybko, przyjemnie i nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać. Jestem ciekawa filmu, który powstał na podstawie książki i mam nadzieję, że niedługo uda mi się go obejrzeć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
31-07-2018 o godz 16:41 przez: Zaczytana Anielka
Katie ma siedemnaście lat i od dziecka cierpi na chorobę zwaną skóra pergaminowa. Choćby najmniejsza ilość słońca może ją zabić. Dziewczyna jest zmuszona spędzać całe dnie w ciemnych pomieszczeniach w towarzystwie taty i jedynej najlepszej przyjaciółki. Pewnej nocy, gdy Katie gra na gitarze Charlie ją zauważa. Nie wie, jednak że dziewczyna codziennie obserwuje go przez okno. Wątek z chorobami jest dość popularny wśród autorów książek, mimo wszystko do tej pory nie zetknęłam się w żadnej historii z taką chorobą jak skóra pergaminowa (Xeroderma Pigmentosum). Nie tylko nie zetknęłam się z nią, ale też nie słyszałam o niej nigdy dotąd. Teraz gdy już powieść jest za mną, przyznam szczerze, że troszkę poczytałam na jej temat. Katie, mimo iż choruje, żyje pełnią życia. Cieszy się tym co ma czerpie, z życia pełnymi garściami. Skoro nie może, wychodzić z domu w promieniach słońca nadrabia to w nocy, gdy gwiazdy jasno świecą na niebie. Charlie natomiast jest po poważnej kontuzji. Jego kariera sportowa właśnie się zakończyła i chłopak nie wie, w którym kierunku chciałby teraz podążać. Książka jest bardzo krótka, można by ją nawet nazwać książeczką. Jakże cudowna jest ta historia. Poruszająca, cudowna i głęboka. Cieszę się, że autorka poruszyła temat choroby skóry pergaminowej. Myślę, że opisała to bardzo umiejętnie, nie zanudziła nas a przy okazji i my dowiedzieliśmy się czegoś nowego. Mimo iż historia ta zalicza się do literatury młodzieżowej, myślę, że po tę pozycję może sięgnąć naprawdę wiele osób w różnym wieku. Myślę, że spodoba się ona większości czytelników. Ja przeczytałam ją w cztery godziny, kiedy myślałam, że nie mam ochoty na czytanie. Także nie wahajcie się, odkładajcie wszystko i sięgajcie po tę cudną książkę. Lektura ta jest bardzo wzruszająca. Ja nad końcówką strasznie płakałam i możecie powiedzieć, że może mam oczy w zbyt mokrym miejscu, ale myślę, że spokojnie można zaliczyć tę książkę do wyciskaczy łez. Dlatego, jeśli nie lubicie tego typu literatury, to nie jest to niestety książka dla Was, choć mimo wszystko zachęcam do sięgnięcia po nią! Trish Cook stworzyła książkę poruszającą i wzruszającą. Nie doszukamy się tutaj zwrotów akcji i zaliczyłabym ją do książek, spokojnych to raczej nie będziemy się przy niej nudzić. Zdecydowanie warta poznania, jeśli lubicie romanse. Idealna na letni wieczór. Autorka cechuje się lekkim i przyjemnym językiem, który umili nam czytanie jej książki. Na sam koniec wspomnę jeszcze, że ta piękna historia doczekała się ekranizacji i myślę, że warto obejrzeć też film. Oczywiście dopiero po przeczytaniu książki!! ~Zaczytana Anielka~
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-08-2018 o godz 19:27 przez: Sebastian Adamczyk
Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach Temat chorób w książce jest często spotykany i schematy się powtarzają, jednak tę książkę coś wyróżnia. Ciekawi co? Choroba Katie wyda się aż fantastyczna, ale ona naprawdę istnieje. Czytałem o niej ostatnio w materiałach do biologii i powiem wam szczerze, że nie wiem co miałbym powiedzieć takiej osobie. „Będzie dobrze”? Przecież ona już nigdy nie wyjdzie na słońce, no chyba że by chciała umrzeć. W zupełności rozumiem dlaczego dziewczyna ukrywała chorobę przed chłopakiem. Nasza bohaterka nie jest sama. Ma tatę, który uczył ją w domu i Morgan, najlepszą i jedyną przyjaciółkę, która wysadziłaby słońce, żeby pomóc przyjaciółce żyć normalnie. Katie wyda się być aż wyidealizowana z wyglądu i charakteru. Podobne wrażenie odnosiłem co do innych postaci. Oprawczyni bohaterki jest taką prawdziwą samicą psa (nie powiem wprost, bo jednak etyka mi zabrania :P) a Charlie jest jak taki złoty chłopiec- przystojny, lubiany, pomaga innym i wiele innych zachwytów nad jego osobą. Ale powiem szczerze, że nie spodziewałem się czegoś innego. Dobrze się czytało mając tak idealne i ostre postacie. Autorka posługuje się wciągającym językiem, który sprawi, że „W blasku nocy” pochłoniecie w jeden wieczór. Nie jest też to zajmująca lektura, która wprowadzi was w stan przemyśleń nad sensem miłości, choroby czy czegoś jeszcze. To lekkie, przyjemnie i piękne love story. Nie czyta się jej dla zaskakującego zaskoczenia, bo zakończenie jest oczywiste. Robi się to po to, by zobaczyć młodzieńczą miłość z punktu widzenia dziewczyny, która cierpi na rzadką chorobę przydarzającą się raz na milion. I to ciągłe pytanie „Czemu ja??”. Katie urzekła mnie sobą. Jest idealna a jej wada, jaką jest paplanina, kiedy się stresuje, jest urocza. No i to, że pisze swoje piosenki. Skradła mi serce. Czytając „W blasku nocy” śmiałem się, denerwowałem na jedną z bohaterek i uśmiechałem. Nie towarzyszyła mi żadna zła emocja. Żałowałem tylko, że książka jest tak krótka i bardzo okrojona jeśli chodzi o wątkowość. Jest w niej tylko jeden wątek, przez który powiedzenie czegokolwiek więcej o książce, spowoduje spojler. Podsumowując „W blasku nocy” powiem, że jeśli liczycie na akcję, przemianę bohaterów, zwroty wydarzeń, to nie tu. Natomiast jeśli chcecie poczytać odstresowującą i wyciszającą książkę o młodzieńczej miłości, to jak najbardziej tu. Brakowało mi jedynie tej wielowątkowości i rozbudowania akcji. Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-12-2018 o godz 09:58 przez: Patrycja Cyrych
„Wędrowałam wśród nocy samotnie tylko gwiazdy oświetlały mi drogę. Teraz ty jesteś ze mną noc wciąż jest ciemna lecz pełna życia i blasku.” „W blasku nocy” autorstwa Trish Cook to niezwykle wzruszająca opowieść o miłości, cierpieniu, chorobie i walce – walce o własne życie, zdrowie i miłość. Książka od Trish to z jednej strony młodzieżowy wyciskacz łez, których na rynku czytelniczym jest mnóstwo. Z drugiej strony jest to poruszająca historia, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Historia opowiada o 17 letniej Katie, która od 6 roku życia jest niewolnikiem we własnym ciele bowiem cierpi na rzadką chorobę XP, czyli pergaminową skórę. Przez chorobę Katie nie może być narażona na światło słoneczne, gdyż może ono nieodwracalnie uszkodzić jej DNA. Nastolatka jest zmuszona do życia w mroku – w dzień śpi, a w nocy przeżywa swoje życie. Mimo ogromnego wsparcia ze strony ojca, jak również jedynej przyjaciółki Morgan w jej życiu ciągle czegoś brakuje… Aż do momentu, kiedy spotyka jej pierwszą platoniczną miłość – młodego Charliego, który jest od dawna obiektem uczuć Katie. Ich miłość jest porywająca, niespodziewana, ale również wymaga wielkiego poświęcenia, cierpliwości i znoszenia trudów życia z chorobą. Same postacie są naprawdę prawdziwe. Nie mamy tutaj przerysowań – zwykli nastolatkowie ze swoimi problemami, a także niezwykle dojrzałą, główną bohaterkę, której rozterki i obawy są uzasadnione. Mimo choroby Katie nie zachowuje się jak panikara, ale nie jest też wolna od rozterk. Zarówno Katie i Charliego, jak również tatę i Morgan kocha się od pierwszych stron książki – za ich podejście do życia, otwartość, uczuciowość, zaangażowanie i wrażliwość Zdecydowanie książka zapada w pamięć – jest przejmująca, burzliwa i emocjonująca. Opisuje prawdziwe uczucia -lęk, cierpienie, odwagę, a także i przede wszystkim wszechobecną miłość. Niestety zakończenie jest zaskakujące i rozrywa serce. „W blasku nocy” to książka, która uczy pokory i szacunku do własnego zdrowia i życia. Zdecydowanie polecam „W blasku nocy” – to historia, która zapada w pamięć na długo! Po przeczytaniu jeżeli nie będziecie mieli dość, koniecznie obejrzyjcie ekranizację książki, która w dużej mierze jest odzwierciedleniem powieści.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji