Medicine at Midnight (CD)

Ok

Płyta raczej popowa niż rockowa, poprzednia znacznie lepsza i był na niej mega hit Sky's the neighbourhood. Na tej płycie piosenki wpadają jednym uchem a wypadają drugim., nie jetem wstanie wskazać ani jednego wybitnego utwór taka poprawna płyta.

Medicine at Midnight to dziesiąty albumu mojego ulubione zespołu "Foo Fighters". Każdy z Was kto zdecyduje się sięgnąć po tę płytę na pewno będzie miał okazję usłyszeć naprawdę wspaniałe dźwięki. Mnóstwo na nich jest mocnych uderzeń, ale również i alternatywnych brzmień, które spowodują, że nie będziecie mogli oderwać się od tej płyty. Ja jestem zauroczony tym krążkiem również dlatego, że jestem fanem zespołu już od dawna i mam ich wszystkie płyty w swoich zbiorach. Wiem, że pod kątem muzycznym mnie oni nie zawiodą i ich płyty będą doskonałe. Gwarantuję Wam to. Musicie po nie sięgnąć.

Foo Fighters - Medicine At Midnight Dzisiąty album Foo Fighters jest... okej. Mamy tu dość przebojowy Making A Fire, singlowy Waiting on a War, wolniejsze Shame Shame, galopujące Love Dies Young (szkoda jednak, że nijaki refren zepsuł tę piosenkę) i spokojne Chasing Birds. Niby jest dobrze, ale każda piosenka wydaje się taka jakaś niedorobiona. Średni. Do zobaczenia! Okejfonia