4/5
18-10-2017 o godz 21:55 przez: klaudja96
Jestem czymś więcej niż sumą moich części! Gdyby służyły nam roboty, ale nie takie wyjęte z przyszłości, super nowoczesne. Raczej mechaniczne istoty przypominające manekiny. Tak przynajmniej ja wyobrażam sobie klakierów. Istoty z duszą, zmuszone do wykonywania niewolniczej pracy. Bez możliwości sprzeciwu. Przypieczętowane palącymi geas. Właśnie taką wycieczkę zafundował swoim czytelnikom Ian Tregillis. Wraz z otwarciem pierwszego tomu "Wojny Alchemicznej" przenosimy się do dziewiętnastowiecznej Holandii, gdzie za służbę robią mechaniczni. Są od wszystkiego. Nikt się nie przejmuje czy coś czują, myślą po prostu zostali stworzeni do wykonywania pracy. Są przecież tylko maszynami. Nie mogę nic czuć. A jednak jest inaczej. Niesubordynowani klakierzy pojawiali się jedynie w bajeczkach opowiadanych przez matki niegrzecznym dzieciom na dobranoc. Legendą, którą szeptem przekazywali sobie zniewoleni, chcąc pocieszyć jeden, drugiego po nastaniu milczących godzin nocnych, podczas gdy ich panowie z krwi i kości spali, szlochali lub czynili inny użytek ze swoich ciał. Jax jest klakierem, służy swojemu panu i dzielnie znosi nałożone na niego geas. Nawet nie myśli o buncie, bo którzy by śmiał. Palące geas zabiłyby go swoim bólem za wątłą chęć sprzeciwienia się. Nawet widok egzekucji zbuntowanego klakiera nie daje mu nadzieii. Żar przymusu już rozgrzewał geas, które stawały się niczym rozpalone ostrza, co skutkowało nieprzerwaną fantomową agonią duszę mechanicznego, póki nie pełnił żądań swojego pana. " Klakierzy to dla mnie niewolnicy pracujący kiedyś na plantacjach. Wykorzystywani, okrutnie traktowani. Dla swoich panów byli zwykłymi przedmiotami. W tej historii mamy nie tylko obraz niewolnictwa. Są też dworskie intrygi, szpiegostwo, zdrady, brakuje tylko pojedynków na miecze. Są też nowe technologie, bo klakierzy jak każda inna maszyna się rozwijają. Jedyną wadą, jak dla mnie, są ciągnące się opisy. Długie i nużące, szczególnie na początku. Pierwsze sto stron było dla mnie męczarnią. Ale przebrnęłam i strasznie się cieszę, bo dalej książka jest naprawdę świetna. Może nie ma w niej aż tak dużo akcji i powoli się rozkręca, ale każda historia musi mieć swój początek. Jakoś trzeba poznać ten świat, a jest on dosyć skomplikowany. Chyba najbardziej z tych wszystkich postaci polubiłam Vissera. Ma swoją misję, która jest trudna do wykonania, załamuje się jak każdy człowiek, ale dąży do celu. Koniecznie muszę dowiedzieć się jak rozwinie jego postać. Ten kto wymyślił tę okładkę jest po protu geniuszem. To mechaniczne serce jest arcydziełem. Zakochałam się i mogę patrzeć na tę książkę godzinami. A jakby była wydana w twardej okładce to byłabym w moim książkowym niebie. No nic... Wszystkiego mieć nie można. Po tej książce czuję wielki niedosyt. Chcę więcej i już nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po drugą część. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepsza niż pierwsza. https://zakatek-ksiazkoholiczki.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
31-08-2016 o godz 12:06 przez: Katarzyna Kat.
"Mechaniczny" to książka opisująca nietypową i bardzo oryginalną wizję świata. Nie mamy tutaj szybkich, latających samochodów, broni laserowej. Ian Taegillis stworzył niepowtarzalny krajobraz Francji i Holandii, gdzie człowiekowi służą pozbawieni Wolnej Woli Mechaniczni ludzie.
Klakierzy, to stworzone mechaniczne stwory obarczone geas, czyli przymusowym wykonywaniem rozkazów swoich panów, którzy mogą wypożyczyć maszynę z Mosiężnego Tronu. Nieposłuszeństwo stwarza ból, którego Klakier nie jest w stanie wytrzymać. Jax to jeden z wielu mechanicznych osób, który gra tutaj główną rolę. Jego pokochałam, pomimo, że to maszyna, miał tak uczłowieczone myśli, że trudno mi było uwierzyć, że jest tylko zbiorem metalowych części. Był niewolnikiem we własnym ciele, jednocześnie z pełną determinacją wykonywał wszystkie zlecone zadania i znosił wszelkie obraźliwe sformułowania rzucane w jego osobę. Kolejnym z pierwszorzędnych bohaterów jest Wicehrabina Berenice Charlotte de Mornay-Périgord, która potajemnie prowadzi badania nad sprawnością i działaniem Klakierów. Jest w stanie zrobić wszystko, aby osiągnąć swój cel. Mamy tu jeszcze postać pastora Luuka Vissera, który działa w Holandii pod przykrywką dla Francji. Pastor był bardzo ciekawym charakterem. To on powstrzymał się od samobójstwa, postanowił podzielić los świętych i zostać męczennikiem. Zdecydował się na przeciwstawienie się Świętej Gildii i potajemne działania na rzecz Francji, czyli lepszego świata. To sprawiło, że został chyba najbardziej dramatycznym z całej powieści. Lubię kiedy poznajemy szczegóły powieści z punktu widzenia kilku osób. Mamy wtedy bardzo szeroki obraz, który z każdą następną stroną rozjaśnia się coraz bardziej. Do czasu, w którym to trójka naszych bohaterów spotyka się na jednej drodze do pokonania Imperium. Konflikt pomiędzy Francją a Holandią idealnie wpasował się w całą akcję. Zdrajcy kraju i ci, którzy walczą w jego obronie świetnie urozmaicają całą fabułę. Jednym dużym minusem całej historii były momentami zbyt długie opisy, które spowalniały akcję. Jednak w całej powieści ogromnym plusem były szczegółowe opisy działania niesamowitych maszyn. To jak mogą się porozumiewać z człowiekiem, ale i tajemny język, którym posługiwali się tylko między sobą. Fascynujące połączenie czarnej magii, alchemii i technologii z dodatkiem religii, na której opiera się praktycznie cała fabuła. Rozważania filozoficzne na temat maszyn, czy odczuwają ból, czy mają wolną wolę. Dodatkowo wstawki teologiczne i przemyślenia pastora, który pozbawiony człowieczeństwa musi nadal żyć i walczyć ze Świętą Gildią Horologów i Alchemików, którzy opanowali jego ciało.
Polecam każdemu kto fascynuje się powieściami typu science fiction, fantasy, które nie tylko zajmą nam przyjemnie czas, ale również wprowadzą w niesamowity klimat i pozwolą zapoznać się z niezwykłym światem, którego prawdopodobnie nigdy nie doświadczmy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-07-2016 o godz 06:59 przez: Bookendorfina Izabela Pycio
Bardzo ciekawa propozycja czytelnicza, inna klimatycznie niż większość czytanych przeze mnie powieści z gatunku fantasy. Intrygująca fabuła osadzona w technicznej otoczce, ciekawa koncepcja świata podzielonego na prawdziwych ludzi, z krwi i kości, oraz na mechanicznych, napędzanych alchemią i pełniących służebne funkcje. Intrygujące postaci alchemików, horologów, nakręcaczy, zegarmistrzów, klakierów. Pojawiają się interesujące i inspirujące do rozmyślań zagadnienia natury duszy, egzystencji, wolnej woli, samostanowienia, możliwości odmowy, wyboru własnej ścieżki, snucia własnych myśli, mówienia własnymi słowami. Również aspekt odbierania empatii, współczucia, tworzenia priorytetów, ustalania hierarchii, nabywania umiejętności oszukiwania i kłamania. Wszystko w odniesieniu do człowieka i maszyn wytwarzanych na jego podobieństwo. Zajmujący świat, napędzany technologicznym wyścigiem, w którym toczy się walka o militarną przewagę, władzę, bogactwo, podzielony na różne narody, idee, religie, warstwy społeczne. Tajemnice, sekrety, skrywana wiedza, tajna technologia, szpiedzy, polityczna gra, elitarne dowództwo, mechaniczna armia, żołnierze, naukowcy i ich eksperymenty. Wszechobecny czas, zegary, odmierzanie, tykanie. Kuźnia, metale, substancje chemiczne. I ściśle określony priorytet geasów wymagających bezwzględnego poddaństwa.

Wolna Wola jako nieobecność przymusu, jego zanik przynoszący wyzwolenie, tak bardzo pożądana przez Jaxa, maszynę sto osiemnaście lat temu wykutą w kuźni przez człowieka, niewolniczo podporządkowaną przydzielonemu panu. Pewnego dnia, za sprawą przypadku, na nie do końca jasnych zasadach, spełnia się jego marzenie wolności, jednak obarczone jest wielkim niebezpieczeństwem. W jakim stopniu można w przypadku maszyn mówić o zagrożeniu życia czy odebraniu osobowości, a może traktować to w kategoriach unicestwienia, rozebrania na drobne części, przetopienia? Komu tak naprawdę służy Jax, Holendrom, którzy powołali do życia mechaniczną armię i stworzyli supermocarstwo, czy też Francuzom, broniącym przekonań o prawie do wolności, zarówno ludzi, jak i maszyn? Drugi wyjątkowo ciekawy bohater powieści to Berenice Charlotte de Mornay, nosząca tytuł Talleyranda, francuska hrabina, za wszelką cenę poszukująca naukowych odpowiedzi na pytania dotyczące sposobu funkcjonowania klakierów, ich mechanizmów i możliwości przeprogramowania. I jeszcze pastor Luuk Visser, niezwykle intrygująca postać, pełna tajemnic, obarczona dramatycznymi doświadczeniami, przechowująca niezwykle cenny przedmiot mogący zmienić bieg historii. Powieść fascynująco wciąga, zaciekawia wykreowanym z dbałością o szczegóły światem, intrygującymi koncepcjami, nietuzinkowymi bohaterami, wielowątkowością, spójną wizją, świetnie budowanym napięciem i dynamiczną akcją. Z niecierpliwością czekam na drugi tom tej steampunkowej przygody.

bookendorfina.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
13-09-2016 o godz 20:09 przez: Triskel
Pierwszy tom serii "Wojny Alchemiczne", autorstwa Iana Tregillisa przenosi nas w tajemnicze i dziwaczne czasy XVII wieku. Historia opowiada o Klakierach, maszynach, które pełnią rolę służącego, po kres dni swych panów. Twory napędzane niespotykaną, alchemiczną magię z pozoru zimne i nieczułe pragną wolności i samostanowienia. Fundamenty Mosiężnego Tronu zatrzęsą się w posadach, gdy Klakier imieniem Jax postanowi upomnieć się o swoją niepodległość.

Holandia, XVII wiek, Christiaan Huygens tworzy pierwszego na świecie Klakiera. Aby następnie w szybkim tempie rząd skonstruował całą, mechaniczną armię. Wojna w Europie rozgorzała na dobre i na setki lat Klakiery niepodzielnie rządził na polach bitew. Po długim czasie, nadeszła w końcu pora aby alchemiczne twory zaczęły mieć coś do powiedzenia. Jeden z nich, o imieniu Jax postanawia złamać geas – niewolnicze pęta, które łączą go ze swymi panami. Złożony z trybików, przekładni i zimnego metalu częstokroć posiada więcej serca niż, niejeden człowiek.

Książka serwuje swoim czytelnikom kawał dobrej lektury, w szczególności dal fanów fantastyki i powieści steampunkowych. Pomysł może nie jest zbyt oryginalny, za to autor świetnie przeniósł go na karty powieści. Bogaty języki i zaskakujące wątki fabularne sprawiają, że podczas czytania naprawdę można się świetnie bawić. Szybka akcja okraszona została filozoficznymi pytaniami, o naturę człowieka oraz co tak naprawdę sprawia, że jesteśmy ludźmi. Liczne intrygi i spiski emocjonują, a całość czyta się szybko i przyjemnie. Walka o własną tożsamość jest w tej pozycji bardzo mocno uwidoczniona, głównie przez pryzmat samych Klakierów. Ian Tregillis umiejętnie poprowadził wymyślone przez siebie wątki, tworząc zakończenie, które emocjonuje, zostawiając pewną dozę niedosytu. Zachęcając tym samym po sięgnięcie do drugiego tomu.

W powieści znajdziemy wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać po dobrej książce fantasy. Mamy spójnie skonstruowany świat, ciekawych bohaterów z krwi i kości oraz zaskakujące zakończenie. Nawiązania polityczno-historyczne również wypadają na plus i dodają całości dodatkowego smaczku. Jest to bardzo udana pozycja fantasy z elementem mechaniki, gdzie liczne ustroje polityczne autor przedstawił wiernie i prawdziwe. Próba odzyskania władzy nad samym sobą i bunt pierwszej mechanicznej istoty odbija się mocnym echem w przedstawiony świecie. Pewne wątki zostały otwarte i oczekują na rozwiązanie w tomie drugim, po który z pewnością sięgnę.

http://fantasy-bestiarium.blogspot.com/2016/09/mechaniczny-ian-tregillis.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-08-2016 o godz 11:48 przez: Natalia Kosin
Zaraz po tym, jak naukowiec i zegarmistrz Christiaan Huygens stworzył w XVII wieku pierwszego Klakiera, Holandia powołała do życia mechaniczną armię. Nie trzeba było długo czekać, żeby legion mosiężnych piechurów pomaszerował na Westminster. Królestwo Niderlandów stało się supermocarstwem dzierżącym niepodzielną władzę w Europie. Trzy stulecia później stan rzeczy nadal się utrzymuje. Jedynie Francja zawzięcie broni swoich przekonań, że każdy powinien mieć prawo do wolności, niezależnie czy zbudowany jest z ciała, czy mosiądzu. Po dziesięcioleciach zawieruchy wojennej Holandii i Francji udało się osiągnąć kruchy rozejm. Ale jeden zuchwały Klakier o imieniu Jax nie może już dłużej znieść geas – niewolniczych więzi ze swoimi panami. Jak tylko nadarzy się okazja, wyciągnie mechaniczną rękę po wolność, a konsekwencje jego ucieczki zatrząsną fundamentami Mosiężnego Tronu.

Długo zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki. Powiedziałam sobie jednak, że ,,wszystko jest dla ludzi" i trzeba czytać coś nowego, innego. Z początku książkę czytało mi się opornie. Zwłaszcza pierwsze rozdziały. Z czasem jednak akcja zaczęła się rozkręcać i coraz bardziej zaczynałam się wbijać w tę historię. Jednak mam mieszane uczucia. Z jednej strony coś innego, fajnego. Z drugiej strony długie przerażające ilością opisy. Czy tylko ja nie lubię długich opisów? Jednak książka wyszła bardziej na plus. Bardzo spodobali mi się klakierzy. Sztuczna inteligencja, nieśmiertelność to coś bardzo ciekawego.

Przejdę na chwilkę do okładki. Jest świetna! Wydawnictwo Sine Qua Non zawsze przywiązuje wagę do pięknych okładek, ale tym, razem przeszli samych siebie! Ta okładka jest fenomenalna, boska, fantastyczna. W realu wygląda 100 razy lepiej niż na zdjęciu i ja mogłabym ją głaskać non stop!pisania jest bardzo fajny. Lecz te opisy czasami mnie męczyły. Wielkim plusem jest to, że autor wszystko opisywał bardzo bujnie i kolorowo. Dbał o najmniejsze szczegóły i to bardzo mi się podobało

Podsumowując ,,Mechaniczny" to bardzo interesująca książka. Można spędzić z nią bardzo przyjemne popołudnie/wieczór. Jest to niesamowicie bujna historia, której w mniejszym lub większym stopniu się oddacie. Naprawdę warto po nią sięgnąć, bo takie historie nie czyta się codziennie. Śledzenie losów bohaterów jest fenomenalne zwłaszcza, że każdy kogoś polubi. Mimo opornego początku uważam, że jest to fantastyczne rozpoczęcie serii o Wojnach Alchemicznym. Polecam tę książkę wszystkim, którzy nie boją się trochę cięższej literatury i oceniam ją 7,5/10.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-09-2016 o godz 19:13 przez: Zaczytana bez pamięci
Bunt sztucznej inteligencji to motyw stary jak świat. Zastanawiałam się, czy autorowi uda się wymyślić coś nowego. Czy Ian Tregellis podołał zadaniu?

W XVII wieku Christian Huygens, holenderski zegarmistrz, wynalazł klakiery. Co to takiego? To odlany z mosiądzu i napędzany za pomocą mechanizmów twór. Jego zadaniem było służenie człowiekowi. Dzięki nim Holandia stała się potęgą i rządziła w Europie.

Mija 300 lat. Klakierzy wciąż są dość mocno wpisani w holenderskie społeczeństwo. Stanowią grupę niewolników. Są wynajmowani i związani ze swoimi panami za pomocą geas. Jeśli nie wykonują swoich obowiązków na czas, cierpią katusze. Jednak w ich "życiu" coś się zmieniło. Bezwolne dotąd klakiery zaczynają buntować się przeciwko ludziom. Oni jednak nie pozwalają na to, by ich słudzy decydowali sami za siebie. Starają się zdusić bunt w zarodku. Jax - jeden z klakierów, jest świadkiem egzekucji Adama, innego klakiera, który wystąpił przeciwko swoim panom. Jego ostatnie słowa są bardzo wymowne "Zegarmistrzowie kłamią". Co to oznacza? Co dzieje się z klakierami?

Ian Tegillis rzucił się na głęboką wodę. Już miałam okazję, by spotkać się z mechanicznymi ludźmi. Parę razy czytałam też o zbuntowanych wytworach rąk ludzkich. Trochę bałam się tego, że autor podąży utartymi przez poprzedników szlakami i nie wymyśli nic oryginalnego. Muszę przyznać, że parę wątków było dość przewidywalnych, ale książka sama w sobie wbija w fotel.

Dzieje się sporo. Nie nudziłam się ani przez chwilę. Klakiery podbiły moje serce, choć jednocześnie wzbudzały we mnie strach. Nie do końca wiedziałam, kim lub czym właściwie są i czy można im zaufać. Nie byłam pewna, czy opowiedzą się po stronie Holendrów czy Francuzów. Intrygowała mnie Berenice Charlotte de Mornay, francuska hrabina, która próbowała odkryć prawdę o klakierach. Jej też nie mogłam rozpracować.

Autor książki wykonał kawał dobrej roboty. Stworzony przez niego świat jest dopracowany w każdym calu. Muszę jednak przyznać, że wdrożenie się w techniczne opisy nie było takie proste, ale gdy przełamałam lody, przepadłam na dobre. Ian Tregillis miał pomysł na swoją historię i w pełni wykorzystał jej potencjał. Chociaż była ona wielowątkowa, pojawiła się w niej cała masa bohaterów, autor był w stanie nad tym wszystkim zapanować. Śledziłam przebieg zdarzeń napięta jak struna. Nie wiedziałam, jak rozwinie się akcja. Zakończenie zbiło mnie z nóg i narobiło chęci na lekturę kolejnej części serii. Mam nadzieję, że będzie równie dobra jak ta.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-08-2016 o godz 10:38 przez: Megan
Gdy genialny naukowiec i mistrz zegarmistrzowskiego fachu, Christiaan Huygens stworzył w XVII wielu pierwszego klakiera, Holandia stała się z miejsca technologiczną i militarną potęgą. Trzy stulecia później, Królestwo Niderlandów nadal wiedzie prym, jako supermocarstwo, w którym mechaniczne istoty żyją wśród zwyczajnych ludzi,którzy traktują ich jak swoich niewolników. Francja uważa to za pogwałcenie prawa do wolności każdej żyjącej istoty. Nie ważne, czy zbudowanej z mosiądzu czy z tkanki mięśniowej. Między obojgiem krajów wybucha konflikt, który kończy się kruchym rozejmem po wielu latach niepokoju...

Lecz Jax, jeden z klakierów, nie może znieść gaes- niewolniczej więzi, która łączy go z jego panami... I postanawia się uwolnić. A co z tego wyniknie? O tym, możecie przeczytać w porywającej, niezwykle oryginalnej powieści autorstwa Iana Tregillisa.

Gdy tylko przeczytałam opis tej książki, wiedziałam, że będzie ona dla mnie niesamowitą gratką. Świat zbudowany na mechanizmach i trybikach... Osadzony trochę w erze steam punku trochę we współczesności. Bardzo ciężko stworzyć coś oryginalnego w tym temacie, co mogłoby porwać czytelnika, lecz Tregillisowi udało się to bezbłędnie. Jego styl pisania, bardzo dokładny, czasem nieco zbyt szczegółowy ale spójny i zrozumiały, sprawiły, że "Mechaniczny" jest książką, którą warto przeczytać. Choćby tylko po to, by przekonać się czy autor poradził sobie z przedstawieniem tak niezwykle złożonego świata, do jakiego nas zaprasza.

Według mnie, poradził sobie świetnie i historia Jaxa jest jedną z bardziej oryginalnych, jakie ostatnio miałam okazję czytać. Pomimo, że książka utrzymana jest w stylu bardziej steam-punkowym, jak wspomniałam, to też ma w sobie wiele elementów dystopijnych. Mamy bohatera, który za wszelką cenę chce się uwolnić spod władzy swoich panów. Który, mimo swojego mechanicznego pochodzenia, chce być traktowany na równi z innymi.

Jestem przekonana, że każdy fan dobrej fantastyki będzie oczarowany tą historią i będzie z niecierpliwością oczekiwał kolejnych tomów! Osobiście jestem zdania, że ta książka jest naprawdę niezwykła. Pomijając już samą treść, to nie mogę nie wspomnieć o pięknej szacie graficznej, która została stworzona na potrzeby tej historii. Dzięki niej, czytelnik bardziej wczuwał się w świat wykreowany przez autora. Wydawnictwo SQN postarało się w tej kwestii.

Podsumowując, świetna historia w pięknej szacie graficznej. Nic tylko czekać na kolejne tomy!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-08-2016 o godz 18:05 przez: Alicja Okap
Mechaniczni ludzie nie są tematem oryginalnym. Z pewnością każdy słyszał o filmie lub książce w której tacy występują. Wielu pisarzy podjęło się tego tematu i Ian Taegillis jest jednym z nich. Jak mu to wyszło?

Muszę przyznać, że mam bardzo mieszane uczucia w stosunku do tej powieści. Nie mogę powiedzieć, że jest to zła książka, ale skłamałabym również twierdząc, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Być może wynika to też z tego, że zwyczajnie nie miałam ostatnio nastroju żeby czytać coś cięższego. Nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Jest to książka, którą będę raczej miło wspominać, jednak na dzień dzisiejszy po następną część nie zamierzam sięgnąć.

Największą wadą książki był dla mnie styl pisania. Jest on ciężki i trudny. Powieść czytałam naprawdę powoli. Chwilami nawet lektura "Mechanicznego" mnie męczyła. Mamy tu również dużo zbyt długich, nudnych i momentami nawet niepotrzebnych opisów. Nie powinnam się do tego przyznawać, ale czasem zdarzyło mi się ich odrobinę pominąć.

Tempo akcji jest raczej powolne. Nie ma tu wielu zawrotów akcji czy niespodziewanych wydarzeń. Tego też brakowało mi w powieści. Liczyłam, że będzie to bardzo dynamiczna i emocjonująca historia. Były i te momenty w których nie mogłam oderwać się od powieści, ale i te, kiedy znużona śledziłam tekst. Niestety nie wciągnęłam się za bardzo w tą opowieść, mimo, że jest ciekawa i pomysłowa.

Historia wymaga chociaż odrobiny skupienia. Często zdarzało mi się przy niej odlecieć myślami gdzie indziej i musiałam powtarzać stronę lub fragment. Nie jest to odpowiednia książka do czytania podczas choroby, czyli tak jak było w moim przypadku. Myślę, że miałabym również problem z wczuciem się w fabułę w różnych hałaśliwych miejscach - szkole, plaży czy autobusie.

Autor bardzo dobrze wykreował świat i bohaterów. Przedstawia czytelnikowi bardzo ciekawą wizję rzeczywistości. Postacie są ciekawe i różnorodne. Poznajemy tu interesujących bohaterów z innym podejściem do świata, życia oraz celem. Mechaniczni ludzie, zegarmistrzowie, nakręcacze... Wszyscy zostali bardzo interesująco i pomysłowo ukazani.

"Mechaniczny" z pewnością nie jest złą książką. Nie powiedziałabym nawet, że jest średnia. Jeżeli ktoś lubi takie cięższe, trudniejsze, ale jednocześnie ciekawe książki to z pewnością jest to pozycja dla niego. Myślę, że skierowana jest ona do starszych czytelników. Nie żałuję, że sięgnęłam po książkę, ale raczej zostanę przy pierwszym tomie.


Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-08-2016 o godz 11:53 przez: dobrerecenzje.pl
Pierwszy tom z serii „Wojny Alchemiczne”.
Przenosimy się do czasów XVII wieku, czasu, kiedy to powstał pierwszy na świecie klakier.
Zwykła maszyna pełniąca rolę służącego trzyma pieczę nad swoimi panami po kres ich śmierci. Złożony z przekładni i różnego rodzaju nakrętek stwarzał wrażenie zimnego metalu. Najlepsze jest jednak to, że na czole miał wydrążoną dziurkę od klucza, a napędzany był przez tajemniczą alchemiczną magię.

Początek fabuły zaczyna się dość drastycznie. Zaraz po tym, jak Holandia otoczona żelaznymi sercami wypowiada wojnę Francji, odbywa się egzekucja na francuskich szpiegach i na żelaznym służącym. Karą dla ludzi jest stryczek, natomiast kara dla żelaznego jest dużo straszniejsza.
Skazany bowiem jest pierwszym, który nazwał się ludzkim imieniem i odzyskał Wolną Wolę. Za to niestety grozi spalenie w Wielkiej Kuźni.
Widzący to wszystko, osiemsetletni Jax, oczarowany pierwszym zbuntowanym bardzo skwapliwie zapisuje to sobie w pamięci.
Nagle od jednego bohatera przenosimy się do drugiego, którym jest pewien pastor, który przemyca ważną rzecz do Francji. Przez groźbę, która nad nim wisi planuje swoją śmierć, ale przeszkadza mu w tym Jax, który przyszedł po list dla swojego pana. Staruszek od zawsze traktował mechanicznych jak ludzi, lecz dopiero wtedy kiedy był u schyłku śmieci przekonał się o tym, że nawet oni posiadają duszę, tylko mocno uśpioną w środku.
Mamy oczywiście jeszcze jednego bohatera, a raczej bohaterkę, którą chyba najbardziej polubiłam. Piękna Francuzka, zasiadająca w królewskiej radzie, pragnąca zgłębić tajniki alchemii i mechanicznych.
Trzej główni bohaterowie, trzy różne historie, a jednak tak do siebie podobne.

Czy bunt pierwszego mechanicznego zapoczątkuje falę buntu i odzyskanie przez wszystkich Wolnej Woli?

Opasłe tomisko, które za jedyny minus ma to, że akcja w fabule bardzo się ciągnie i mało jest dialogów. Lecz są też plusy, takie jak dobrze zarysowany obraz bohaterów, drastyczne opisy pomimo tego, że jest to fantasy i mechaniczni.
Pomimo tego, że nie przepadam za książkami fantasy z elementem mechaniki i ustrojami politycznymi państw, to z ręką na sercu mogę powiedzieć – podobało mi się i czekam na więcej! Dlaczego? Ponieważ pod koniec wynikły pewne niedokończone sprawy i wydarzenia, które powinny mieć miejsce w drugim tomie.

Ocena: 9/10
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-10-2016 o godz 20:52 przez: Aleksandra Łebek
"Mechaniczny" należy do tego typu fantastyki, która napisana jest z sensem, z pewną dozą przenikliwości, no i oczywiście inteligencji. Ian Tregillis samym pomysłem może i nie zaskoczył, ale wykonał kawał dobrej roboty przy tworzeniu i opracowywaniu swojej koncepcji, a także formowaniu wokół niej pewnej otoczki. Autor skupia się na jak najwierniejszym oddaniu szczegółów, zagłębia się w drobiazgi naukowe i funkcjonowanie świata, dużo uwagi poświęca na opisy Klakierów - ich działanie, budowę, sposób tworzenia i egzystowania. Widać, że poświęcono temu wiele uwagi i czasu. Jednak jeśli przyjrzeć się temu dogłębnie, znajduje się pewne luki, niedociągnięcia i braki, które niestety nie zostały załatane.

Ian Tregillis nie skupia się na dynamicznej akcji ani na budowaniu napięcia, widać, że bardziej zależy mu na przekazaniu treści, wprawnym wprowadzeniu do świata, a także zajęciem się filozoficznym aspektem - pytania o naturę człowieka, co decyduje o naszym człowieczeństwie, kiedy możemy nazywać się ludźmi. Być może dlatego początek był dla mnie oporny i miałam pewne trudności z jego przebrnięciem, jednak z czasem wciągnęłam się w tę historię. W "Mechanicznym" nie zabraknie również wątków politycznych i historycznych - w tym przypadku autor nie poskąpił treści. Pokazał jak mogą potoczyć się losu w alternatywnej rzeczywistości naznaczonej przez wojnę i alchemię, a wszystko to za sprawą jednego wydarzenia.

A w tym wszystkim prym wiodą fantastyczni bohaterowie. Mamy trzech protagonistów, bardzo dobrze nakreślonych i nieprzemalowanych. To postacie żywe, podejmujące własne decyzje i przyjmujące ich konsekwencje. Są ogromnie doświadczani i poddawani katuszom, zarówno tym fizycznym jak i psychicznym. Autor ich nie oszczędza, naprawdę, i nie raz robiło mi się ich po prostu żal. Niemniej jednak dzięki temu historia staje się pełniejsza i ciekawsza, nie wiadomo czym Ian Tregillis nas jeszcze uraczy. Zwroty akcji nie są mu obce i mogę zapewnić, że nie raz zaskoczy was tym, jak potoczą się dalsze losy bohaterów

"Mechaniczny" polecam tym, którzy chcą sięgnąć po coś bardziej błyskotliwego i złożonego. Ciekawie skonstruowany świat przedstawiony, wyróżniające się postacie i nieszablonowe prowadzenie historii potrafi wynagrodzić kilka braków i niedociągnięć. Ja z niecierpliwością czekam na kontynuację.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-09-2016 o godz 13:20 przez: norsevia3
Powieść Iana Tregillisa była na tyle wciągająca i ciekawa, że kiedy tylko miałam trochę czasu to otwierałam ją i uciekałam w opisany świat. Kiedy musiałam wrócić do rzeczywistości to czułam wprost mały żal i myślałam o tym co przeczytałam przed chwilą.

Stwierdzenie "czyta się lekko i przyjemnie" nie do końca opisuje pisarski styl pisarza. Autor potrafi skupić się na detalach, jednocześnie nie zarzucając czytelnika niepotrzebnymi drobnostkami.

Przede wszystkim Tregillis zastosował narratora z charakterem. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale zdarzało się, że nagle, pośród eleganckich opisów miejsca czy sytuacji narrator dodawał jakiś złośliwy przytyk. Bardzo spodobał mi się ten zabieg. Czułam się wtedy jakby ktoś znajomy opowiadał mi tę historię i nie mógł się oprzeć, żeby czegoś nie skomentować :)
Jednym z głównych bohaterów jest Jax - klakier, który musi służyć ludziom. To właśnie jego postać przybliża nam alchemiczne rozwiązania, które sprawiają, że nawet mała zwłoka w spełnianiu nakazu jego pana sprawia mu ból. Na pewno jest to interesujący bohater, który sprawia, że czytelnik zadaje sobie wiele pytań etycznych. Jest to niezwykła siła tej książki.

O ile, jednak Jax jest dosyć typową (pomijając fakt, że jest mechaniczny) postacią z gatunku "wyrwałem się z jarzma pana", o tyle Berenice mnie zafascynowała. Jest wspaniałą, inteligentną, silną kobietą, która potrafi wykorzystać swoje atuty w drodze do sukcesu. Potrafi podejmować ciężkie decyzje i to bez "przećwiczenia" wszystkich innych opcji i złych rozwiązań. Stała się kolejną bohaterką, która robi coś więcej niż czekanie na księcia, ratunek czy cokolwiek innego. Po prostu idzie do przodu, a jednocześnie potrafi kochać i okazywać czułość.
Generalnie podobał mi się cały świat stworzony przez autora. Fabuła oparta została na pytaniu "co by było gdyby maszyny miały duszę, a jednocześnie musiałyby służyć ludziom". Odpowiedź bardzo mi się spodobała, dała do myślenia i sprawiała, że ciężko mi było odłożyć książkę. Oczywiście autor nie uniknął momentów, które mnie trochę znudziły, ale to nie powinno nikogo zrażać do tej książki.
Czekam na drugą część "Wojen alchemicznych" i polecam.
Recenzja pochodzi z mojego bloga: ogryzki.blox.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-08-2016 o godz 10:58 przez: erka
Steampunk, przeżywa ostatnimi czasy, prawdziwy renesans.Powstaje mnóstwo, udanych, ale i nie wartych uwagi publikacji.Z tego nurtu wyłonił się nowy podgatunek Clockpunk.Mechanizmy zapełniające świat, stworzony w tymże gatunku, w dużej mierze, opierają się na różnego rodzaju przekładniach, zapadniach, kółkach zębatych i tym podobnych.

Mechaniczny Iana Tregillisa, rozgrywa się właśnie w takim świecie.Gdy Christian Huygens stworzył pierwszego Klakiera, świat przestał być taki sam.W krótkim czasie, armie metalowych postaci, opanowują niemal cały świat, ku chwale Holandii.Mechanizmy te są przy tym niemalże niezniszczalne, a jednocześnie lojalne do granic swoim panom.Ich tajemnic strzeże zazdrośnie tajemnicza Gildia Zegarmistrzów.

W opanowanym przez holenderską potęgę świecie, jedynie Francja stawia opór nowym porządkom.Po latach wojny, zapanował kruchy rozejm, który jednak, w każdej chwili może runąć.

Całą historię poznajemy, z perspektywy trzech osób.Są to Klakier Vax, który po pewnym tajemniczym zdarzeniu, zyskuje wolną wolę i od tego czasu musi się ukrywać, ksiądz, który jako szpieg przez lata musiał działać na wrogim terenie, oraz pewna hrabina, która na dworze francuskiego króla na wygnaniu, knuje intrygi, a jednocześnie prowadzi tajne badania, nad istotą Klakierów.
Losy tej trójki, są ze sobą nierozerwalnie związane, a ich poczynania, mogą odmienić jeszcze bardziej ten niezwykły świat.

Największym plusem tej publikacji, jest niezwykle ciekawy i spójnie przedstawiony świat, który targany wojną, musi się zmierzyć ze zmianą, na którą nie jest gotowy.Doskonale przedstawiono także konflikt między dwoma królestwami, który mimo, że zakończony, nadal ma wpływ na życie wszystkich.
Moralne wybory bohaterów, zmiany, które nie powinny nadejść.Jest świetnie.Czekam na takie, równie udane publikacje.

Książkę otrzymałem, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
02-03-2017 o godz 07:17 przez: Kinga Recenzuje
Widząc opis, czytając pozytywne recenzje i rekomendacje, nabrałam wielkiej chrapki, by sięgnąć po tę książkę. Po tylu wysokich notach spodziewałam się po niej czegoś więcej i szczerze mówiąc strasznie się zawiodłam. Zastanawiam się jak można było zepsuć tak genialny pomysł na fabułę. Od samego początku miałam duże kłopoty z wciągnięciem się. Styl autora wydał mi się strasznie ciężki, niemal toporny. Cały czas coś mi w nim nie pasowało. I nie są to zgrzyty w akcji - tworzyła jedną w miarę spójną całość. Po prostu te wszystkie łacińskie wyrazy, przekleństwa po kilkanaście na rozdział, jakieś dziwne teorie, nawiązania do biblii... no nie spodobało mi się tak, jak tego oczekiwałam. Poza dużą ilością przekleństw było również wiele opisów i to jak na mój gust, zbyt długich. Nie raz chciałam je przewinąć do dialogów czy czegoś, co mnie porwie, ale zapewne w jakiś sposób nie pozwoliłoby mi to zrozumieć dalszej części książki (a naprawdę była skomplikowana), więc męczyłam się dalej. Autor niczym mnie nie zaskoczył. Nie wiem, czy to ze względu na wiecznie towarzyszącą mi nudę, czy też coś innego, ale podczas lektury nie byłam zaskakiwana nawet przez zwroty akcji. Plusem tej historii było staranne połączenie czegoś na kształt epoki wiktoriańskiej, steampunku i alchemii. Muszę przyznać, że tylko to sprawiało, że czytałam dalej. Tempo czytania było dość szybkie. Mimo ciężkiego języka udało mi się przeczytać tą książkę w kilka godzin, więc nie było aż tak źle, jednak całościowo wypadła ona słabo. O ile świat wykreowany przez autora był dobry, tak nie spodobali mi się bohaterowie. Większość z nich klęła jak szewc i właśnie to mnie zniechęcało. Po kolejny tom raczej nie sięgnę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
04-03-2018 o godz 19:33 przez: Karolina Radlak
Poznałam powieść bardzo kontrowersyjną, "Mechaniczny" Iana Tregillisa opowiada o maszynie, niewolniku który postanowił się zbuntować. Powieść to fantastyka ale opowiada o temacie wiele razy pojawiającym się w literaturze czyli niewolnictwo. Książka opisuje konflikt między Holandią która chce maszyny wykorzystywać do wojen i pojedynków a Francją która uważa że maszyna też ma swoje prawa i nie można jej nakazać co ma robić. Spór trwa trzysta lat i nadal jest nierozstrzygnięty. Głównym wątkiem są losy klakiera Jaxa ale przewijają się też wątki pastora Luuki Vissera który zna nie jeden mroczny sekret oraz wicehrabiny Berenice która jest specjalistą od mechanicznych klakierów. W jaki sposób połączą się losy tych bohaterów? To wszystko w książce. Przez książkę przebrnełam z trudem za dużo nudnych wątków politycznych, wiele niezrozumiałych słów, sporo razy niektóre części musiałam czytać dwa razy żeby zrozumieć co tam pisze, do tego przeplatające się wątki trzech postaci które dopiero puźniej łączą się w spójną całość w niczym nie pomagają. Kiedy zaczoł się wątek zbuntowania Jaxa zrobiło się trochę łatwiej, akcja nabrała tępa i stało się to mniej nudne wątki wszystkich trzech osób jakoś się rozwineły i dobrnełam do końca. Czytania nie ułatwia wojna między protestantami a katolikami oraz elementy szpiegowskie, na prawdę wiele inyrygujących elementów. Może i książka jest trudna do zrozumienia ale ukazuje nam wpływ technologii na nasze życie, także warto się na niej skupić i brnąć aż do końca a tam już poznamy sens powieści.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-09-2017 o godz 17:04 przez: Zaczytane Jeże
30 lipca Najmilszy Imperatorze! Ponownie piszę po tak długiej przerwie, jednak błagam o odrobinę wyrozumiałości – są wakacje. Mimo moich szczerych chęci, nieszczególnie miałem czas czy też warunki do świadomego czytelnictwa, jednak w najbliższych tygodniach z pewnością będzie wyglądać to inaczej. Pałam również nadzieję, że któreś z moich najserdeczniejszych przyjaciół przysłało już do Ciebie list. Jednakże przechodzę już do rzeczy, najdroższy Imperatorze. Około pół roku temu przeglądaliśmy razem z Riną księgarnię internetową, gdzie natrafiliśmy na ciekawą okładkę i niemniej porywający opis serii „Wojny Alchemiczne”. Zegarmistrzowie, klakierzy, imperium, tajemnice, bunt – wiedziałem, że muszę to mieć. Pierwszy tom – „Mechaniczny” – wciągnął mnie niesamowicie, czytałem bez wytchnienia. Nie zabrakło intryg, zwrotów akcji oraz oryginalnego pomysłu. Zakochałem się w postaciach, w świecie wykreowanym przez Tregillisa, w ostatnich rozdziałach, które zupełnie zmieniły dotychczas przewidywane przeze mnie zakończenie. Zdecydowanie nie żałuję czasu poświęconego na tę książkę, a następny tom zacznę jeszcze dziś. Tymczasem odstawiam „Mechanicznego” na półkę chwały. Spodziewaj się moich listów już niedługo, Imperatorze! Pamiętający o Tobie w każdej chwili Nikodem Szczegółowa opinia pod adresem (waga, miary i takie tam): http://zaczytanejeze.blogspot.com/2017/09/mechaniczny-wojny-alchemiczne-ian.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-08-2016 o godz 20:02 przez: Anna Lutomska
Wracam po wakacyjnej przerwie i zastaję coś, czego kompletnie się nie spodziewałam. A mianowicie zupełnie nową odsłonę wydawnictwa SQN.

Mówię tutaj o pierwszym tomie ,,Wojen Alchemicznych" - ,,Mechanicznym". Założę się, że każdy z nas kojarzy motyw sztucznej inteligencji, która w pewnym momencie się buntuje. I myślę, że każdy z nas przynajmniej raz oglądał ,, Ja, Robot" . Ale do czego zmierzam? Ian Tregillis stworzył naszą historię od nowa, pochylając się nad motywem maszyn, konstruując inny świat,inną rzeczywistość...

W tej książce poznajemy ,,Klakierów" - myślące byty, mające służyć człowiekowi czy historię ,,Królestwa Niderlandów". Zapoznamy się z Jaxem, jednym z klakierów i jego niebezpiecznym życiem. Ta lektura nie pozwoli wam zapomnieć o sobie na długi, długi czas.

Lekki styl, ciekawa fabuła i śliczna oprawa graficzna to jedynie początek góry lodowej. Nie da się nie pałać sympatią do autora, nie wspominając już o jego arcydziele jakim jest ,,Mechaniczny". A wracając do oprawy graficznej...SQN pobija na głowę inne wydawnictwa i tworzy coraz to lepsze pozycje - za to należą się wielkie brawa dla ekipy.

Krótko mówiąc; idealna na lato pozycja dla starszych jak i młodszych. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-03-2018 o godz 00:03 przez: anonymous
Jax to klakier, mechaniczny człowiek napędzanym mocą alchemii. Jest on niewolnikiem swojej duszy i woli. Za wszelką cenę pragnie wolności. Jednak póki co, jest on wyłącznie sługą swoich panów i robi wszystko co mu rozkażą. Zegarmistrzowie - to właśnie oni tworzą klakierów pełnych siły i ogromnej wytrzymałości po to, aby mogli utworzyć jedno wielkie mocarstwo. Bunt i sprzeciw przeciwko władzy właśnie przewija się przez wiele stron tej oto książki. Francja i Holandia mają bardzo napiętą sytuację między sobą. Każde z tych państw jest odmienne i ma inne przekonania. Jednak temat rozmów jest ten sam. Czy maszyny posiadają duszę? No właśnie, jak to jest? Czy klakierzy również mają uczucia? Czy aby na pewno chcą aby władali nad nimi ich panowie? Ta książka potrafi wstrząsnąć człowiekiem. Z jednej storny przedstawiona jest zegarmistrzowska precyzja i bardzo trudne słownictwo, w którym chwilami idzie się pogubić. Z drugiej z strony różne filozofie i przekonania, które wciągają w wir własnych myśli. Uważam, że książka nie należy do najłatwiejszych. Czytając musimy wyrobić sobie własny pogląd i przekonanie. Jestem bardzo ciekawa kolejnej części i z pewnością po nią sięgnę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
22-07-2016 o godz 09:05 przez: Ujrzeć Słowa
Temat zbuntowanych "maszyn" przewija się nie tylko w książkach już od bardzo dawna, ale ja nie mam nic do takiego zabiegu. Mogłabym opisać tę książkę jako historia o mechanicznym niewolnictwie. Znajdzie się w niej nie tylko właściwą akcję, ale również i spowolnienia jej, gdzie przystajemy na chwilę i dumamy o egzystencjalizmie, czy taka forma niewolnictwa w przypadku Klakierów jest właściwa i gdzie jest granica w postrzeganiu kogoś jako osobę myślącą. Ta książka posiada wiele walorów moralnych i chociaż jest to fikcja, sądzę, że warto się nad nią nieco dłużej zatrzymać.

Wspominałam, że ciężko się w nią wkręcić, bo to prawda, ale potem idzie już z górki. Czytałam ją z niemałym zaciekawieniem i cały ten techniczny świat wydawał się zarazem obcy, ale i bardzo tożsamy z tym co mogliśmy zauważyć na przestrzeni wieków. To, że mamy w niej przedstawione dawne czasy i dodany zostaje wątek techniki, to tylko plus dla całego pomysłu. Myślę, że dla jednych może się to wydawać dość nudna lektura, a dla drugich wręcz będzie mechanicznym skarbem, który będzie się chciało ciągle wprawiać w ruch.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
19-11-2017 o godz 15:19 przez: Trishya
Świetna lektura na jesienne wieczory. Ian Tregallis zabiera nas do alternatywnej rzeczywistości, świata, który mógłby być taki jak nasz, gdyby nie wynalazek pewnego holenderskiego zegarmistrza. Mechaniczni ludzie, klakierzy bo o nich mowa zostali stworzeni tylko w jednym celu, by służyć ludziom. I robią to przez lata, dekady, setki lat poddając się geas, wytycznych, które zobowiązują ich do ślepego wypełniania rozkazów swych panów. I wszystko byłoby świetnie gdyby nie to, że mechaniczni nie są zwykłymi maszynami, potrafią myśleć, komunikują się w stworzonym przez siebie języku, potrafią marzyć... jedyne czego nie potrafią to decydować o własnym istnieniu. Geas zmuszają je do niewolniczej pracy a każda próba sprzeciwu kończy się potwornym bólem, który zmusza do ślepego wypełniania rozkazów. Czy jednak o człowieczeństwie stanowi materia, z której zostaliśmy wykonani? Odpowiedź na to pytanie będzie musiał sobie postawić główny bohater książki, Jax, mechaniczny który zostaje wplątany w wydarzenia mogące nie tylko zmienić bieg historii ale i życie Jaxa i innych mechanicznych.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-09-2016 o godz 11:49 przez: Iwona_C_
Mechaniczny to powieść, która zachwyca oryginalnym światem. Opowiedziana została tutaj ciekawa historia, alternatywna dla rzeczywistych wydarzeń w Europie XVII wieku. W książce Tregillsa, jak wspomniałam, to Holandia jest krajem mającym największy wpływ na losy świata. To jej władcy rozdzielają karty w Starym i Nowym Świecie. Nie podoba się to Francuzom, którzy próbują poznać tajemnicę mechanicznych klakierów i co za tym idzie, stworzyć własną, niezwyciężoną armię.

....

Z drugiej strony trzeba podkreślić, że książka jest napisana bardzo specyficznym językiem. Momentami czyta się ją dość ciężko z uwagi na skomplikowane nazwy i szczegółowość opisów nawiązujących do treści technicznych. Miejscami język jest też bardzo wulgarny. Sama robiłam kilka podejść do książki, ale bardzo cieszę się, że przebrnęłam przez pierwszy moment kryzysowy, gdyż dalej czytało mi się książkę bardzo dobrze, a do specyfiki języka autora można dość szybko się przyzwyczaić.

http://www.czytajac.pl/2016/09/mechaniczny-ian-tregillis/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji