5/5
20-12-2019 o godz 11:08 przez: Inthefuturelondon
O twórczości Anety Jadowskiej słyszałam już od naprawdę dłuższego czasu. Wielu czytelników zachwalało serię o Dorze, Nikicie a od niedawna również o Garstce z Ustki. Kiedy pojawiła się możliwość poznania kolejnych przygód prosto znad morza, nie wahałam się. Faktem jest, że Martwy sezon to tom drugi, jednak absolutnie nie wpłynęło to na mój odbiór tej powieści. Mogę śmiało napisać, że zachęciło mnie to do sięgnięcia po część poprzednią. Jesień niestety nie okazała się zbyt przyjazna dla Magdy Garstki i pensjonatu Wielka Niedźwiedzica. Zapanował w nim martwy sezon. Dosłownie i w przenośni. Na domiar złego jej ciotka uległa poważnemu wypadkowi, przez co musi poruszać się na wózku. Jeszcze, żeby było zabawniej, ciocia ma prawdziwe dylematy miłosne... Jak więc poradzić sobie z tym wszystkim, kiedy na horyzoncie nie widać szczęśliwego zakończenia? Główna bohaterka, czyli Magda Garstka, to bardzo sympatyczna, zabawna, kochająca młoda kobieta. Urocze jest to, że tak bardzo stara się pomagać babci w prowadzeniu pensjonatu. Podobnie jak jej miłość do ciotki. Chyba jeszcze nie spotkałam się z bohaterką, której aż tak zależałoby na bliskich osobach. Ciocia Magdy, Tamara także zdobyła moją sympatię. Jest pracowitą kobietą, która całe życie poświęca karierze. Nie boi się wyzwań, a wręcz przyjmuje je z otwartymi ramionami. Niektórym może wydawać się to głupie, ale gdzieś tam poczułam się zainspirowana przez tę bohaterkę. Jawnie pokazuje ona, że można być naprawdę szczęśliwym, pracując i spełniając się zawodowo. Myślę, że należy również zwrócić uwagę na postać Marii Garstki, która sprawnie zarządza pensjonatem. No, może przechodzi on pewne problemy, ale bohaterka ta jest gotowa zrobić wszystko, by go zatrzymać i przekazać wnuczce. Mój podziw wzbudziła jej druga działalność. Otóż Maria ratuje kobiety maltretowane przez mężów i daje im schronienie. Jest to zachowanie godne uwagi i braw. Martwy sezon to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anety Jadowskie. Szczerze? Żałuję, że nie poznałam książek tej autorki wcześniej. Zdecydowanie zbyt długo z tym zwlekałam. Podoba mi się styl pisania autorki, to, w jaki sposób kreuje bohaterów oraz jak prowadzi akcję. Z początku miałam o to ostatnie sporo wyrzutów, a z perspektywy czasu wiem jednak, że takie dość powolne rozwijanie akcji było czymś jak najbardziej trafionym i potrzebnym. Dzięki temu czytelnik nie dostaje wszystkiego „naraz”, a dodatkowo ci, którzy nie czytali poprzedniej części (w tym także ja), mają czas na zapoznanie się z bohaterami oraz samym miejscem akcji. Do gustu przypadł mi również humor, jaki serwuje autorka. Bałam się trochę, że będzie to wymuszony śmiech, a te zabawne sceny w rzeczywistości takie nie będą. Na szczęście, ubawiłam się podczas lektury tej książki i wciąż z uśmiechem na ustach wspominam tę historię. Zdecydowanie muszę sięgnąć po poprzedni tom oraz inne powieści pani Jadowskiej. Pierwsze spotkanie z jej twórczością uważam za jak najbardziej udane. Jeśli lubicie powieści z humorem, który nie jest nachalny ani wymuszony, to polecam Martwy sezon. Oczywiście będzie to również gratka dla tych, którzy lubują się w zagadkach kryminalnych, a tych znajdziecie tutaj całkiem sporo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-01-2020 o godz 21:50 przez: saskia
Na morderstwo nigdy nie ma odpowiedniej pory lub zawsze znajdzie się dobry czas. To już zależy z jakiej perspektywy spogląda się na to dość niecodzienne wydarzenie. Jedni mają większego pecha, inni ciut mniejszego, lecz coś takiego jak zbrodnia doskonała nie istnieje, chociaż inwencja twórcza w tym temacie jest spora, no i ciągle ktoś dokłada nowy pomysł. Jednak spokój bywa wcale nieprzereklamowany, a niektórych niesamowite zbiegi okoliczności wprost uwielbiają. Wydawałoby się, że jesienna aura w morskim kurorcie to wymarzony czas dla właściciel pensjonatów, hoteli oraz wszystkich tych miejsc, gdzie hurtowo przebywa w letnim sezonie turystyczna brać. Nic bardziej mylnego, zwłaszcza gdy lato przyniosło prawdziwą klęskę nieurodzaju w postaci glonów, trupów i deszczu. Nic więc dziwnego, że Magda Garstka raczej nie tryska humorem, a nowa pora roku wcale nie nastraja ją optymistycznie i to nie tylko z powodu mniejszej ilości słońca. Jednak trzeba robić dobrą minę, bo goście w końcu przyjechali na wypoczynek, nawet jeśli ma on postać szukania duchów lub jest sielskim inaczej wyjazdem we dwoje. Jakby tego było mało również w najbliższej rodzinie zachodzą pewne zmiany. Czy coś jeszcze może zdziwić młodsze i starsze pokolenie pań Garstek, zwłaszcza po trupich znaleziskach w szczycie corocznego boomu wakacyjnego, jaki zakończył się niedawno? Ano tak, jak się okazuje zagadek ciąg dalszy nie ominął Magdy i jej krewnych, a hasło „martwy sezon” nabrało całkiem nowego znaczenia. Czy zabójczego? Tego właśnie chce się dowiedzieć najmłodsza Garstka, lecz nie jedynie to zaprząta uwagę jej i krewniaczek. Pensjonat Wielka Niedźwiedzica to, coś więcej niż pokoje gościnne, o czym wielu już się przekonało. Niekiedy potrzeba znaleźć się w odpowiednim miejscu i mieć u swego boku kogoś, kto po prostu nie będzie pytał, lecz zaoferuje pomoc. Ale czasami pozory mogą mylić, a życie zaczyna przypominać dobry kryminał, jak spod pióra Agathy Christie. Jesienna aura bywa zwodnicza i sprawia, że kojarzymy ją ze spokojem i uśpieniem, lecz w książce Anety Jadowskiej ma ona mocne barwy i to nie spod znaku uroczych żółci, lecz zdecydowanych czerwieni, nawet jeśli w przenośni. „Martwy sezon” jako tytuł nabiera bardzo intrygującego sensu, lecz ma on w zanadrzu o wiele więcej niż można by przypuszczać na samym początku lub przed lekturą. Kryminalno-zagadkowa strona nie jest jedyną, towarzyszy jej poważniejsza, jakiej nie spodziewa się czytelnik, obie warstwy, chociaż kontrastowe mają punkty wspólne, a granice pomiędzy nimi zacierają się. Pisarka splotła lżejsze tony z o wiele dramatyczniejszymi, współgrają opowiadając historię z kilkoma wątkami, w jakich jest miejsce na śmiech, lecz i refleksję. Pełne humory dialogi nie wykluczają poruszania kwestii ważnych, Aneta Jadowska znalazła sposób by to każdy z wątków odpowiednie został przedstawiony, a czytelnik podczas czytania zapamiętał i część zagadkową i tę całkowicie odmienną. „Martwy sezon” nie wyczerpał jeszcze limitu sekretów, niektóre już ujrzały światło dzienne, inne dopiero zapowiadają, że przed rodziną o nazwisku garstka jeszcze niejedna perypetia i to pewnie morderczo ciekawa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-11-2019 o godz 15:56 przez: martucha180
Ustka pustoszeje z powodu topielców. Goście odwołują rezerwacje w pensjonacie, a po sezonie i tak jest krucho. Martwy sezon! Magda mini Gartska ma złe przeczucia. Co wydarzy się w Ustce i w Wielkiej Niedźwiedzicy? W pensjonacie do gości Łowcy Duchów i nietypowego małżeństwa dołączyli ciotka Tamara i jej kolega Cezary. Gdy znika jeden z gości, Magdzie zapala się czerwona lampka. Kruszynka z węchem psa myśliwskiego, nielicencjonowana znajdowaczka trupów podejrzewa morderstwo i szuka trupa. Wciąga do akcji rodzinę, która uwielbia tajemnice. Trzy pokolenia Garstek będą mierzyć się z kolejnymi zagadkami i trupami. Tych nie zabraknie, i to w jakim wydaniu! Będzie intrygująco, nieco niebezpiecznie i strasznie, przygnębiająco i smutno, z nutą czarnego humoru. W krótkim czasie fala nieszczęść spada na pensjonat. Maria boryka się z problemami. Cały czas była silna, ale nadmiar nieszczęść ją przytłoczył. Rodzina Garstków dba o siebie. Ich siłę widać w walce z przeciwnościami losu. Garstka może liczyć na Garstkę. Tamara i Magda są jak naczynia połączone. Tamara marudna, cioteczka nieprzewidywalna podbiła moje serce swymi nieco ironicznymi tekstami i puentami. Jej rozmowy z siostrzenicą i Czarkiem wywoływały uśmiech. Sam Cezary przyciąga wzrok wyglądem, lecz podbija serce oddaniem i przesunięciem granicy na dziwactwa ukochanej. Wątek miłosny z przeszłości, skomplikowany w teraźniejszości, dążący ku przyszłości. Miłość i dylemat, czy dać szansę dawnej miłości. Czy wciąż działa pamięć ciał? Emocje buzują w Tamarze i Cezarym. Kobieta bardziej przeżywa i często rozmyśla na plaży, wspomina. Galopujące myśli, rozedrgane emocje, wiele wątpliwości, trudna decyzja. Emocje i nastroje bohaterów odzwierciedla wzburzone morze. Autorka sięgnęła po trudne tematy. Przemoc domowa wobec partnera to jeden z nich. Na szczęście są tacy ludzie jak Maria i jej Przystań, w której Ptaszyny mogły znaleźć azyl i uzyskać pomoc. Strach Julki przed przybyciem jej męża kata i ból czułam cały czas. Zakończenie tego wątku wbiło mnie w fotel. Drugi temat to ludzie na wózkach inwalidzkich, którzy wciąż borykają się z barierami technicznymi. Brak podjazdów, wąskie framugi, ciasne przejścia, zdarte knykcie to wszystko frustruje Tamarę. „Martwy sezon” gwarantuje dobrą rozrywkę i czarny humor, niebanalną zagadkę kryminalną, tajemnice, silne więzy rodzinne wzmocnione ciekawskimi nosami i wielkimi sercami, oferuje bezinteresowną pomoc, szukanie duchów i droczenie się z policjantem. Uwierzycie, że dobro powraca i że mimo przeszkód można zacząć od nowa, pójść własną drogą.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-01-2020 o godz 14:52 przez: NaWidelcu
Święta się skończyły, w większości kraju nie ma śniegu, nic się nie dzieje. Po prostu martwy sezon! Jak się okazuje, czasem spokój to po prostu cisza przed burzą. Bohaterki powieści Anety Jadowskiej już niedługo się o tym przekonają. Sinice i chłodne lato to nie najlepsze połączenie dla pensjonatu nad morzem. Wielka Niedźwiedzica wpada w konkretne problemy finansowe. Magda Garstka naprawdę nie wie, jak uratować schronienie wielu kobiet. Dodatkowo jej ciocia Tamara nie potrafi zrozumieć własnego serca. A to dopiero początek problemów, bo nie może też zabraknąć trupa. No właśnie, ale gdzie on tak naprawdę jest? „Martwy sezon” to opowieść złożona z sekretów i zagadek. "Czarek tylko się uśmiechnął. Dawno temu sądził, że stabilizacja będzie nudna. Ale odkrył, że wszystko zależy od tego, z kim miałby się ustabilizować". Powieść stanowi drugą część cyklu „Garstka z Ustki” i stanowi bezpośrednią kontynuację "Trupa na plaży". O ile do tej pory skupialiśmy się na losach Magdy, tym razem większy nacisk położoną na pozostałe kobiety z rodziny. Dużo dowiemy się o Tamarze, ciotce, która przygarnęła dziewczynę, gdy ta straciła rodziców. Poznamy bieg wydarzeń z jej perspektywy i odkryjemy jej drugie, romantyczne oblicze. To bardzo ciekawa postać i jej wątek niesamowicie mi się podobał. Mniejszy udział przewidziano wątkom osobistym Magdy i Marii, ale ich tematy nadal trzymały poziom. I tutaj pojawiła się miłość, jednak nie koniecznie w oklepany sposób. Opowieść ma też bardzo mocny temat przemocy domowe. Teoretycznie mógł odgrywać większą rolę, ale teraz całkiem nieźle się sprawdza. Zagłębiamy się w perspektywę ofiar, poznajemy ich emocje. Chociaż do Przystani trafia tylko jedna ptaszyna, ma za sobą wiele trudnych doświadczeń. Jej wątek prowadzony jest jakby obok głównego biegu wydarzeń. "Wolałaby, żeby każda kobieta zaczynała od pokochania samej siebie. By wyznaczała swoje granice. I dopiero wtedy była gotowa spotkać się z kimś w pół drogi. Albo i nie. Bo czy mogła zaprzeczyć, że najszczęśliwsze i najpełniejsze lata swojego życia przeżywała jako wdowa?". Ciąg dalszy: https://www.recenzjenawidelcu.pl/2020/01/martwy-sezon-aneta-jadowska.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-02-2021 o godz 09:26 przez: czerwonakaja
Bardzo długo dałam jej czekać, ale w końcu nadrabiam książki, które kupiłam dawno temu, też dzięki @storytel.pl #tbr2021 Z przyjemnością sięgam po książki @jadowska4sure nie tylko te z gatunku #urbanfantasy bo i cykl "Garstka z Ustki", czyli obyczajowo-kryminalny klimat czytam dla relaksu, często jako przerywnik przy bardzo wymagającej lekturze. Tym razem wątki obyczajowe wiodą prym, ale i zagadka kryminalna czai się, tym razem nie na plaży. Jesień w Ustce to początek martwego sezonu, gdy turyści nad morze przybywają niezbyt licznie, z tego powodu pensjonat Wielka Niedźwiedzica przeżywa kryzys i staje u progu bankructwa. Magda ma więc zmartwienie, chce jakoś pomóc babci i ocalić miejsce, które stało się jej domem, ale i dla innych kobiet jest on schronieniem i daje szansę na nowe życie z dala od domowej tyranii. I tym razem w pensjonacie pojawia się kolejna "ptaszyna", której trzeba pomóc. Kłopoty i zmartwienia lubią towarzystwo i do jednego dochodzi kolejne, o ciotkę Tamarę, która wyjechała z Polski i od jakiegoś czasu nie ma z nią kontaktu. Kiedy ten kłopot się rozwiązuje i Tamara pojawia się w Ustce, połamana ale razem ze swoją miłością sprzed lat, pojawia się podejrzenie morderstwa, które angażuje wszystkich w poszukiwaniu zwłok. Maria, Magda i Tamara to trzy bohaterki, które dopuściła Autorka do głosu powodując, że całość historii widzimy z trzech perspektyw. W książce wątek kryminalny jest raczej tym humorystycznym elementem, obok którego przewijają się poważne tematy, tym najważniejszym jest przemoc i znęcanie się fizyczne i psychicznie nad bliskimi. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła wrócić do Ustki, do wścibskiej Magdy, do Marii, ucieleśnienia dobroci i Tamary, na nowo zakochanej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-12-2019 o godz 16:10 przez: Idę czytać
Garstki z Ustki wróciły! Wielka Niedźwiedzica dalej działa, a martwy sezon jest wyjątkowo żywy w tym roku. Po udanej pierwszej części serii „Garstka z Ustki”, o której pisałam tutaj, z niecierpliwością czekałam na dalsze losy załogi pensjonatu. Nawet najbardziej przyjazne miejsce musi przynosić zyski, nie ma innej rady. Niestety od jakiegoś czasu Maria boryka się z brakiem płynności finansowej. Nie mówiąc o tym Magdzie, sama próbuje się z tym uporać. Na dodatek okres powakacyjny to czas małego ruchu turystycznego. Goście, którzy zawitali w progi Wielkiej Niedźwiedzicy to ich ostatnia deska ratunku. Łowcy Duchów i bardzo dziwne małżeństwo to jedyni goście pensjonatu. W tym samym czasie ciotka Tamara ulega wypadkowi podczas wyprawy na dalekiej północy. Okres rekonwalescencji będzie długi, dlatego jest zmuszona ten czas spędzić w Ustce. Na szczęście w tej wyprawie towarzyszy jej stara miłość, Czarek. Gdzie ona, tam i on, dlatego po powrocie do Polski Czarek również zatrzymuje się nad morzem. Wraz z ich przyjazdem w pensjonacie zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Duchy to tylko czubek góry lodowej. Bardziej niepokojące wydaje się zniknięcie jednego z małżonków. W tym samym czasie Maria ma pod opieką kolejną Ptaszynę, która wymaga szczególnej opieki. Czy i jej uda się pomóc?… „Martwy sezon” przeplata w sobie humor i powagę, przygodę i traumę. I jak mało które „wakacyjne” lektury śmiało można ją polecić dalej. Aneta Jadowska stworzyła piękną serię. Serię, o której trąbię wśród znajomych i rodziny. Polskie morze, zagadki kryminalne (Magda przyciąga głównie trupy), przemoc domowa i nadzieja na lepsze jutro. Przepis na udaną powieść. Do tego garść (!) rodzinnej miłości i mamy książkę idealną.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-12-2019 o godz 10:24 przez: Z herbatą wśród książek
"Martwy sezon" to kontynuacja "Trupa na plaży". Słyszałam kilka opinii, że jest bardzo kiepska, o wiele gorsza od pierwszej części, i przez to nie miałam wysokich oczekiwań. Pozytywnie się jednak rozczarowałam, bo naprawdę nie było tak źle i chociaż miejscami książka jest naprawdę trudna, czy nawet makabryczna, to przeczytałam ją z przyjemnością. Zazwyczaj w kryminałach trup pojawia się już na samym początku, a dalsza część fabuły to próby znalezienia mordercy. Ale w przypadku Magdy Garstki i jej rodziny nic nie jest typowe i normalne, więc te kryminalne motywy mocno stanęły na głowie. Zresztą "Martwy sezon" jest bardziej powieścią obyczajową niż kryminałem, choć te dwa gatunki są tu nierozerwalnie splątane. To przede wszystkim powieść o kobietach, o kilku ich pokoleniach: Magdzie, która w Ustce znalazła dom, ale ma wrażenie, że to poczucie bezpieczeństwa wymyka jej się z rąk. O Tamarze, ciotce Magdy, zmuszonej przemyśleć swoje dotychczasowe życie i wybory, których dokonała lata wcześniej. O Marii, seniorki rodu, która przeżyła piekło i pomaga kobietom takim jak ona, ale nie wie, jak długo jeszcze będzie w stanie to robić. Jest poważniej niż w pierwszej części, więcej jest smutku, ludzkich dramatów, ale mimo to powieść nie przytłacza, subtelny humor i kilka rozładowujących napięcie wątków przydają jej lekkości, sprawiają, że czyta się ją szybko i dobrze. Nie było idealnie, kilkukrotnie zirytowały mnie przebijające się w narracji poglądy autorki, bardzo odmienne od moich, ale nie mogę powiedzieć, żeby była to zła książka. Bardziej refleksyjna niż sensacyjna, ale dobrze napisana. Niewyjaśnione wątki zapewne zapowiadają trzeci tom serii i przyznam, że czekam na niego z ciekawością.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-11-2019 o godz 12:43 przez: e-l-a-n
Martwy sezon to drugi tom z serii Garstka z Ustki, jednak bez problemu można czytać go nie znając Trupa na plaży. Tym razem w powieści przyjdzie nam poznać bliżej Tamarę, ciotkę Magdy Garstki, która nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności trafia do Ustki na dłużej. Wraz z nią przybywa tutaj jej towarzysz i dawny przyjaciel Cezary - będziemy świadkami przedziwnej relacji łączącej tych dwoje, wspomnienia Tamary przybliżą nam ich losy. Są to bardzo pozytywne i ciekawe postaci, którym w głębi serca kibicowałam, a nutka sarkazmu dodaje im uroku. Przede wszystkim są to dobrzy ludzie, tak jak nasze usteckie Garstki - może dlatego świetnie się dogadują. Magda i babcia Garstka nadal prowadzą swój pensjonat, a w międzyczasie pomagają kobietom pokrzywdzonym przez swoich wyrodnych małżonków. Mimo, że tematy te są trudne i nie jedna łza pociekła na wspomnienie Ptaszyn, cieszę się, że są poruszane - to ważne, niosące nadzieję przesłanie dla kobiet. Nie są na świecie same i mają prawo szukać pomocy i żyć normalnie. Przez Wielką Niedźwiedzicę przejdzie wiele ciekawych, wyrazistych osobowości i nie jedna katastrofa. Wszyscy są jednak dla siebie wsparciem i pomagają w trudnych chwilach. Nie brak także im nadziei i dobrego humoru, którego - mimo wszystko - naszym bohaterom nie brakuje. Czasem nawet wariackie zachowania przynoszą oczekiwane rezultaty, za co oczywiście kochamy Garstki! I tylko smętny wąs komisarza nie jest zadowolony z żadnego obrotu sprawy. Serdecznie Wam polecam tą powieść w jesiennym klimacie, może jest to bardziej książka obyczajowa, niż kryminał, jednak Magda Garstka nadal zachwyca swoimi detektywistycznymi zdolnościami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-11-2019 o godz 09:14 przez: Zaczytana bez pamięci
"Wypadek w czasie zagranicznego wyjazdu, finansowe kłopoty Wielkiej Niedźwiedzicy, garstka gości w pensjonacie i… martwy sezon. Dosłownie i w przenośni. Tak teraz wygląda rzeczywistość Magdy Garstki. Dołóżmy do tego sercowe dylematy jej ciotki Tamary i voilá! Problemów mamy wystarczająco – w sam raz na jesienny czas. W drugim tomie cyklu Aneta Jadowska wraca do Ustki – miasteczka dobrze znanego fanom Trupa na plaży, a dla nowych czytelników miejsca szalenie intrygującego i skrywającego wiele tajemnic". Wbrew temu, czego możecie się spodziewać po przeczytaniu przytoczonego powyżej opisu, nie jest to ani thriller, ani kryminał, a powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. Także jeśli liczycie na pościgi i nagłe zwroty akcji, muszę Was rozczarować. Oczywiście nie znaczy to, że książka jest zła. Co to, to nie. Aneta Jadowska napisała powieść, przy której można się zarówno pośmiać, jak i popaść w zadumę. Powracamy do Ustki i po raz kolejny spotykamy bohaterów, którzy pojawili się w pierwszej części. Czy książki można czytać osobno? Na upartego tak, ale lepiej rozpocząć przygodę z tym cyklem od pierwszej części. Od razu wejdziecie do tego świata i nie będziecie się zastanawiali na przykład nad tym, dlaczego Maria robi to, co robi. Będziecie też odczuwali więź z bohaterami. Ci są wykreowanie bardzo dobrze. Wierzy się w to, co robią. Akcenty w tej powieści są położone nie tylko na zbrodni. W sumie dość długo możecie się zastanawiać, gdzie trupa wcięło. Nie to jest tutaj najważniejsze. A co? O tym musicie przekonać się sami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-12-2019 o godz 18:06 przez: Sophie
„Martwy sezon” to kontynuacja obyczajowo-kryminalnej książki Anety Jadowskiej, tym razem już może bez trupa na plaży (choć w sumie to nie do końca). Nie mogę zaprzeczyć, że miałam spore nadzieje w związku z tą powieścią. „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” naprawdę bardzo mi się podobał, więc liczyłam na powtórkę w „Martwym sezonie”. I co? I super. :) Fabuła jest interesująca, choć tym razem samej „zbrodni” jest nieco mniej, a więcej przestrzeni zostawiono dla wątku Przystani i tematu przemocy. Największą zaletą tej książki jest język, jakim została napisana. Aneta Jadowska pięknie operuje słowem – opisy są plastyczne, pomysłowe, a jednocześnie działające na wyobraźnię, w dodatku oplecione są humorem, dzięki czemu choć tematy tu poruszone należą do naprawdę poważnych, to odbiór jest lżejszy i przystępny. Sam wątek „kryminalny” został ciekawie przedstawiony, a śledztwo i teorie snute przez postacie dostarczają wiele rozrywki. Bohaterowie jak zawsze u Jadowskiej są żywi, rewelacyjnie wykreowani, realistyczni, zabawni, a jednocześnie nie śmieszni. Po prostu bomba. Aneta Jadowska to z całą pewnością jedno z czołowych nazwisk polskiego rynku wydawniczego i „Martwy sezon” tylko to potwierdza. Polecam serdecznie! :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-12-2019 o godz 20:19 przez: WolneLitery
Po raz kolejny wróciłam do twórczości Pani Anety Jadowskiej i po raz kolejny podczas czytania jej książki bardzo dobrze się bawiłam! Dodam, że jest to już druga część historii Magdy Garski. Ja zaczęłam od tej, nie czytałam pierwszej części i spokojnie odnalazłam się w tej historii! Tutaj wybierzemy się do pięknej Ustki. Ta nadmorska mieścinka może wydawać się nam nudna, nic bardziej mylnego! To własnie tutaj przenosi się Magda Garstka, która będzie pomagała swojej babci w prowadzeniu pensjonatu. Główna bohaterka to zdecydowanie jest postać, której nie da się nie polubić. Pełna empatii i zaangażowania kobieta, która na pierwszym miejscu stawia zawsze bliskie sobie osoby. Poza nią sporo tutaj również o Marii Garstce, czyli jej babci oraz o Tamarze Garstce, czyli jej ukochanej ciotce! Książkę ciężko jest kategoryzować. Ma w sobie i odrobinę kryminału i romansu i powieści obyczajowej. Porusza również kilka ważnych i istotnych tematów, a do tego sporo momentów jest zabawnych i napisanych z humorem. Nie jest to ciężka i wymagająca lektura, ale taka przy której się odprężycie i będziecie dobrze bawili!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-02-2020 o godz 21:22 przez: kryminalnatalerzu
„Martwy sezon” to drugi tom kryminalnych przygód Garstki z Ustki, jednak spokojnie można go czytać bez znajomości tomu pierwszego. 'Kryminalnych' to może za dużo powiedziane, bo mimo iż pojawia się tu trup, jest też małe śledztwo, to ten tom jest w głównej mierze obyczajowy. Jest też dużo poważniejszy niż tom pierwszy. Porusza znowu tak ważne tematy jak przemoc w małżeństwie, ale też zahacza o wiele innych, jak np. ponowne odnalezienie się we własnym życiu. Większą uwagę autorka przywiązuje właśnie do tych wątków, co nawet mi (fance kryminałów) kompletnie nie przeszkadzało. Uwielbiam rodzinę Garstek i znowu bardzo przyjemnie (choć nie tak wesoło!) spędziłam z nimi czas. Wątek trupa jest i humoru jednak też się trochę znajdzie, więc myślę, że nie książka nikogo nie powinna rozczarować :) Autorka ma niezwykle lekkie pióro, a dobroć Garstek aż wylewa się z kart powieści. To dobra odskocznia od mrocznych i brutalnych kryminałów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-12-2019 o godz 19:22 przez: Dominika Stryszowska
Na nowe przygody Garstek z Ustki mocno czekałam. Pierwszy tom bardzo mi się podobał za humor, lekkość i że pod fasadą komedii skrywa drugie dno. W drugiej części według mnie jest bardziej nostalgicznie, może poważniej? Jest trup, stara miłość, kłopoty finansowe, gips na nodze i kilka innych nieszczęść. I chociaż odczuwam zmianę klimatu (w końcu Ustka zimą nie może być ciepła) to i ten tom bardzo mi się podobał. Autorkę znam raczej z tej strony fantastycznej (chociaż to kobieta renesansu - żadnych ograniczeń gatunkowych), to i tutaj poradziła sobie świetnie. Według mnie książka godna uwagi, można ją przeczytać bez znajomości pierwszego tomu, jednak czemu by ograniczać sobie przyjemność? Ja bardzo polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji