Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
„Martwy punkt” to pierwszy tom bestsellerowej serii Louise Penny o Armandzie Gamache’u, niezwykłym detektywie z Surêté du Québec. Gamache, - elegancki, wyrazisty bohater – rozprawia się ze złem z wdziękiem i klasą Sherlocka Holmesa, a powieści o nim są prawdziwą gratką dla wielbicieli klasycznego kryminału!
Małe społeczności także mają swoje mroczne tajemnice… W Three Pines, malutkiej wiosce pod Montrealem, zostaje zabita miejscowa emerytowana nauczycielka. Wszyscy zgodnie sugerują wypadek na polowaniu, ale inspektor Gamache podejrzewa, że wśród sielskiej przyrody kryje się coś o wiele bardziej złowieszczego. Powoli wychodzą na jaw głęboko skrywane sekrety izolowanej społeczności małej górskiej osady...
ID produktu: | 1090876281 |
Tytuł: | Martwy punkt |
Tytuł oryginalny: | Still life |
Seria: | Inspektor Gamache |
Autor: | Louise Penny |
Tłumaczenie: | Rossowski Dariusz, Jaszczurowska Maria |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Feeria |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 424 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2014-02-19 |
Rok wydania: | 2014 |
Forma: | książka |
Wymiary produktu [mm]: | 52 x 206 x 140 |
Indeks: | 14370519 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Martwy punkt
„Martwy punkt” to pierwszy tom bestsellerowej serii Louise Penny o Armandzie Gamache’u, niezwykłym detektywie z Surêté du Québec. Gamache, - elegancki, wyrazisty bohater – ...Three Pines nie jest wyjątkiem od tej ogólnej zasady, bowiem i ono charakteryzuje się idyllicznym krajobrazem, w którym życie mieszkańców płynie swoim własnym, nieco żółwim, tempem. W wiosce nie ma miejsca na machlojki i oszustwa, a krwawe zbrodnie to słowo nieznane wśród lokalnej społeczności, jest niczym senna mara, która rozpływa się wraz z jaśniejącym za oknem słońcem. W miasteczku policja funkcjonuje tylko doraźnie. w razie pojedynczych drobnych wypadków. Wszystko zmienia się w dniu, gdy na leśnej ścieżce jeden z mieszkańców znajduje ciało zamordowanej kobiety. Ofiarą jest emerytowana nauczycielka, która swoim niezwykłym, dobrodusznym charakterem, zyskała sympatię całej społeczności. Ciało kobiety zdaje się być przebite na wskroś strzałą z łuku. Początkowo dowody wskazują, iż śmierć nauczycielki jest wynikiem nieszczęśliwego wypadku podczas polowania, które w Three Pines jest niemal już tradycją. Jednakże, żaden potencjonalny sprawca nie przyznaje się do winy. Policja rozpoczyna śledztwo w celu wyjaśnienia motywów zbrodni. Na czele prowadzonej sprawy staje doświadczony detektyw, doskonały i najlepszy w swym fachu, Armand Gamache. Czy inspektor odkryje prawdę o śmierci emerytowanej nauczycielki? Czy rzeczywiście śmierć była tylko wynikiem nieszczęśliwego wypadku, czy może zbrodnia posiada drugie dno, które ujawni na światło dzienne mroczne sekrety mieszkańców wioski?
"Martwy punkt" autorstwa Louise Penny to kryminał klasyczny, w którym niełatwo znaleźć sceny przepełnione zewsząd krwią bohaterów. Wręcz przeciwnie, akcja toczy się leniwie, współgra z krajobrazem malowniczego miasteczka. Możemy poczuć, niemal namacalnie, spokój tego miejsca, który mimo napiętnowania wizją morderstwa, nie traci na swym niezwykłym uroku. Śmiem nawet określić książkę jako powieść momentami obyczajową, w której temat zbrodni jest tylko tłem, stanowi osnowę do poznania mieszkańców wioski, ich zwyczajów i skrywanych głęboko sekretów. Warto jednak podkreślić, iż w żaden sposób, książka na tym nie traci, nie umniejsza to fascynującej i ciekawie stworzonej przez autorkę intrygi. Wątek obyczajowy, a przy tym i niepowtarzalna możliwość poznania lokalnej społeczności "od kuchni" sprawia, że historia w książce staje się jeszcze ciekawsza. Autorka poprzez ten zabieg, jednoznacznie chciała również skupić się na analizie psychologicznej swoich bohaterów, odkryć ich wady i niszczące sekrety.
Motyw zbrodni, mimo, iż nie wyróżnia się oryginalnością, jest bardzo dobrze dopracowany. Każdy szczegół w poznawanej historii ma kluczowe znaczenie. Zaś z drugiej strony, droga do rozwiązania zagadki jest z pewnością niebanalna, okraszona nutą sztuki, artyzmu i lokalnego malarstwa, która w efekcie końcowym ma niemały wpływ na przebieg śledztwa. Autorka, również poprzez opowieści i zeznania mieszkańców wioski, wplotła ciekawie w historię portrety psychologiczne postaci, który umożliwiają poznanie każdego bohatera z perspektywy drugiej osoby. Warto zwrócić też uwagę na postać detektywa prowadzącego śledztwo, dzięki któremu powieść niewątpliwie zyskała na atrakcyjności. To właśnie postać tego inteligentnego i kulturalnego detektywa, Armanda Gamache'a, sprawiła, że prowadzone śledztwo nie utkwiło w martwym punkcie, ale stopniowo dawało coraz jaśniejsze światło na zbrodnię. Niespotykana cierpliwość inspektora oraz umiejętność obserwacji tego, co pozornie dla wszystkich niewidoczne, daje nieraz szansę czytelnikowi odkryć to, czego sam z własnej woli by nie dostrzegł.
Niełatwo doszukać się w tej powieści jakichkolwiek błędów czy mankamentów. Styl autorki, niezwykle barwny i sugestywny, nieraz tworzył w mojej głowie obraz uroczej i spokojnej wioski. Kolejnym plusem powieści, jest również wplecenie i wykorzystanie w wątku zbrodni, tematu sztuki, który w tej książce wraca do swoich prehistorycznych motywów i znaczeń.
Miłym dopełnieniem książki jest również bardzo ładnie wydany egzemplarz: porządny papier drukarski, który tworzy charakterystyczny i ulubiony zapach, dość duża czcionka, która niewątpliwie usprawnia czytanie, ale przede wszystkim okładka, która tworzy idealną ramę dla poznawanej historii.
Polecam książkę każdemu, kto lubuje się w dobrych klasycznych kryminałach,w których celem nadrzędnym nie jest wcale rozlew krwi i narastająca szybkości akcji, ale spokojny ton przekazywanej historii i niezwykle dokładny obraz społeczności, w której poruszają się przedstawieni bohaterowie.
Three Pines to maleńka górska miejscowość nieopodal Montrealu. Lokalna społeczność to typowi małomiasteczkowi ludzie, którzy znają się od lat i nie potrafią skrywać przed innymi zbyt wielu tajemnic, gdyż wieści szybko się rozchodzą. Ale czy na pewno? W tym jakże idyllicznym miejscu dochodzi jednak do tragedii - na jednej z leśnych ścieżek zostaje znalezione ciało emerytowanej nauczycielki - Jane Neal. Siedemdziesięciosześcioletnia niezamężna kobieta była przez mieszkańców miasteczka lubiana, nie miała wrogów i udzielała się na rzecz pomocy innym. Jednak praca policji na miejscu znalezienia ciała wykazała, iż to musiało być morderstwo. Jane zginęła bowiem w wyniku postrzału - najprawdopodobniej strzały z łuku. Kto chciał jej śmierci? Czy to ktoś miejscowy? A może to był wypadek podczas polowania? Wszystkich prawdopodobnych podejrzanych poszukuje zespół inspektora Gamache'a, który na czas śledztwa przenosi się do Three Pines.
Śledztwo, jak przystało na dobry kryminał, ma kilka zwrotów akcji, pojawiają się też liczne niespodzianki. Książka zaczyna się od dwóch dość nudnych i gmatwających w umyśle czytelnika wątków, ale są one bardzo ważne w policyjnych dochodzeniu. Obydwa mogą bowiem stanowić trop: Jane chciała po raz pierwszy pokazać publicznie swój obraz na wystawie w galerii stowarzyszenia Arts Williamsburg a tego samego dnia, gdy to zgłosiła miała niemiłą przygodę - wykrzyczała nazwiska chłopców, którzy obrzucili kaczym nawozem bistro Oliviera i Gabriego - miejscowych gejów. Czy te wydarzenia miały wpływ na to, że Jane zginęła? Możecie się przekonać czytając "Martwy punkt".
Czytałam wiele porównań tej książki do twórczości Agathy Christie i podobieństwa Gamache'a do Poirota. Nie mogę się nie zgodzić, że podobnie jak u Christie mamy tutaj małomiasteczkową społeczność a osoba detektywa jest równie skromna i przenikliwa u obu panów. Armand Gamache jest człowiekiem bardzo spokojnym i konkretnym, który wysuwa wnioski dopiero po ich wnikliwej analizie. Inspektor Gamache uwielbia kierować się intuicją a w krytycznych momentach konsultuje swoje decyzje z żoną. Nie zależy mu na awansie a na ludziach, z którymi pracuje. Lubi udzielać dobrych rad, czego doskonałym przykładem jest agentka Yvette Nichol, której życiowym marzeniem było dostanie się do policji, jednak podczas śledztwa popełnia błędy na poziomie przedszkolaka. Inspektor nie szydzi, nie krzyczy, lecz nawet mimo irytacji komisarza Beauvoir'a, nadal edukuje młodą policjantkę. Agentka Yvette jest bohaterką działającą bardzo na moje czytelnicze nerwy.
Louise Penny jest chyba doskonałą obserwatorką ludzkiej natury i psychologiem-amatorem, gdyż szczegółowo scharakteryzowała bohaterów kryminału, łącznie z postaciami drugiego planu. Czytelnik dzięki temu ma szansę na samodzielne odkrycie osoby, która zabiła. Ale czy na pewno? Ja przynajmniej próbowałam, jednak kiedy wytypowałam potencjalnych podejrzanych to z każdą kolejną czytaną stroną, moje teorie upadały. Autorka doskonale wystopniowała napięcie i pokazała drogę do finału. Zakończenie ogromnie mnie zaskoczyło, takiego sprawcy to się nie spodziewałam w żadnej fazie moich przemyśleń. O czym to świadczy? Jedynie o dobrze napisanym i przemyślanym wątku śmierci starszej pani. Czy książka posiada minusy? Kilka drobnych by się znalazło, jak chociażby powolna chwilami akcja, jednak mimo to pozycja jest logiczna i dopieszczona. A finał znów kojarzy mi się nieodmiennie z Poirotem i jego mowami końcowymi, gdzie dokładnie wyjaśnia kto i dlaczego zabił. Podobnie rzecz ma się i u Penny - jest to ogromny plus, gdyż nie lubię domyślać się, co kierowało człowiekiem na pozór idealnym.
Autorce udało się napisać książkę w tak świetny sposób, aby czytelnik do końca nie był pewny czy doszło do zbrodni i kto dopuścił się ewentualnych czynów. Czy było to tylko przypadkowe polowanie, a Jane stała się ofiarą tylko niechcąco, czy może ktoś z premedytacją zbił tą miłą staruszkę. Detektyw w przebiegły i bardzo inteligentny sposób odkrywa kolejne karty sekretów i tajemnic mieszkańców mieściny w której doszło do incydentu. Sekretów o których świat miał się nie dowiedzieć. Napięcie, które zostało przeniesione na karty tej książki udziela się także czytelnikowi. Każdy jest podejrzany… każdy może być mordercą, stojącym w swoim ogrodzie, przechodzącym przez ulicę, przechadzającym się leśną dróżką… choć jest w zasięgu wzroku, trzeba go szukać.
Książa wywołuje prawdziwe emocje: strach, gniew, rozczarowanie. Jak sami wiecie, dla mnie wywołanie prawdziwych emocji podczas czytania jest głównym wyznacznikiem tego czy książka jest dobra. I z przekonaniem stwierdzam, że „Martwy punkt” L. Penny to bardzo dobry kryminał.
W książce urzekający jest dla mnie styl bycia detektywa. Francuskie wtrącenia w dialogach, opisy jego postawy w trakcie trwania śledztwa, a także jego wręcz filozoficzne podejście do zbrodni nadają niepowtarzalny i klimatyczny styl lekturze.
Kryminał „Martwy punkt” to wspaniały powrót do historii Agathy Christie i znanego przez wszystkich Sherlocka Holmesa. Każdy kto sięgnie po tą książę nie zawiedzie się i to mogę zagwarantować. Książka Martwy punkt L. Penny nadesłana została mi przez wydawnictwo Feeria za co bardzo dziękuję.
Louise Penny jest autorką serii bestsellerowych kryminałów opisujących śledztwa insp. Armanda Gamache'a z Montrealu. Martwy punkt, pierwsza powieść z cyklu, powstał w 2005 roku. Przed rozpoczęciem kariery pisarskiej, Louise Penny była dziennikarką telewizyjną, prowadzącą programy informacyjne i publicystyczne w Canadian Broadcasting Corporation. Mimo iż anglojęzyczna, zakochała się we frankofońskim Quebecu. Od lat mieszka wraz z mężem i ukochanymi psami w domku w górach na południe od Montrealu.
Książka jest wspaniałym kryminałem. W małym miasteczku Three Pines na leśnej ścieżce zostaje znaleziona martwa, emerytowana nauczycielka, Jane Neal. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek podczas polowań, lecz po odwiedzeniu jednej z piwnic, inspektor Armand stwierdza, że to morderstwo. Ponadto zmarła kilka dni wcześniej zgłosiła swój obraz na konkurs. Inspektor rozwiązuje także drugą sprawę, nieco powiązaną z pierwszą. Dotyczy śmierci starszej kobiety. Wszyscy myślą, że przyczyną zgonu była choroba, lecz prawda okazuje się inna.
Problem poruszany w książce to brak zainteresowania matki dzieckiem oraz znęcanie się starszej osoby nad młodszą. Występuje tam także wątek braku akceptacji osób o odmiennych poglądach seksualnych.
Książkę czyta się łatwo, dzięki lekkiemu językowi, w którym nie ma trudnych wyrazów. Bardzo duża ilość środków stylistycznych powoduje, że przenosimy się w tę małą miejscowość. Po raz pierwszy spotykam się ze słowną numeracją rozdziałów w książce. Autorka także umiejętnie wplotła w dialogi język francuski.
Czytelnika mogą zachwycić postacie, które są intrygujące, a w szczególności Nichol Yvette, która jest bezczelna, mówi co ślina na język przyniesie, nie zważając, czy kogoś to urazi albo przeszkodzi w
śledztwie. Oryginalne wypadło wplecenie w utwór wierszy.
Intrygujący bohaterowie, którzy w mistrzowski sposób zostali wykreowani i przedstawieni w powieści, wprowadzają czytelnika w błąd, gdy myśli on, że to właśnie ta osoba jest zbrodniarzem, a na końcu okazuje się, że był nią ktoś inny.
Inspektor Armand Gamache to detektyw na miarę Herkulesa Poirota. Słyszy wszystko, nawet to, czego nie słyszą inni; kieruje swoją uwagę ku każdej poszlace. Dzięki wybitnej zdolności dedukcji, demaskuje sprawcę.
Jean Guy Beauvior to asystent detektywa. Ma poczucie humoru, jest rozważny, jednak nie zawsze zgadza się z inspektorem.
Moim zdaniem jest to powieść z subtelną, znakomitą i błyskotliwą fabułą, od której nie można się oderwać. Polecam ją koneserom kryminałów i osobom, które lubią czytać dobre książki.
Jak to bywa u Louise Penny kryminał jest napisany na mistrzowskim poziomie. Pisarka pozwala poznać dokładnie każdą postać, uwypuklając jej zalety i wady. Wodzi nas za nos, wprowadzając czytelnika na fałszywe tropy. A finał jak zwykle zaskakuje.
Po raz drugi miałem wrażenie, że czytam książkę Agathy Christe. Niewielu autorów potrafi pisać w taki sposób i takim językiem, zbliżonym do języka kultowej pisarki uwielbianej przez kolejne pokolenia. Tutaj wielki szacunek na tłumacza. Czytelnik czuje się klimat opowieści, miejsca, postacie są idealnie zarysowane, dialogi porywające. Autorka, podobnie jak w drugim tomie zaczyna powoli, nie spiesząc się ze swoją opowieścią. Książka od pierwszej strony wciąga, pozwala czytelnikowi wejść w klimaty miasteczka, zapoznać się z mieszkańcami. Kiedy ktoś morduje, niż nie będzie takie jak do tej pory. Widzimy metamorfozy mieszkańców, ich obawy, podejrzenia.
Po raz drugi sięgnąłem po kolejną zagadkę do rozwiązania i nadal czuję niedosyt. Pragnę więcej, o wiele więcej. Nie jestem wielkim fanem tego gatunku, ale po książki napisane przez Louise Penney będę sięgał z prawdziwą przyjemnością. Jako wielki fan książek pióra nieżyjącej Agathy Christie odnalazłem tutaj jej godną następczynię. Od dawna jestem zmęczony skandynawskimi kryminałami. Odkrycie Louise Penny i pisane przez nią historie przywraca mi wiarę w doskonałe kryminały. Okazuje się, że nie potrzeba dziesięciu morderstw, aby kryminał być wciągający. Wystarczy talent i wielka wyobraźnia, do tego znakomite pióro. Za takimi historiami czekam. Bez pościgów, masy trupów, ale z inteligentną fabułą i językiem, który czaruje.Polecam gorąco.