Lucie Yi nie jest romantyczką (okładka  miękka)

Wszystkie formaty i wydania (4): Cena:

Sprzedaje empik.com : 31,96 zł

31,96 zł
49,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 24 godziny

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Zabawna, oryginalna i (wbrew pozorom) bardzo romantyczna! Nowa powieść autorki „Ostatniej prawdziwej singielki”.  

Lucie Yi, konsultantka zarządzania, ma dosyć czekania na Tego Jedynego. Chce zostać mamą, jednak po dramatycznym zerwaniu, które doprowadziło ją na skraj załamania nerwowego w sklepie z artykułami dziecięcymi, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Rejestruje się na portalu dla współrodziców z wyboru, aby znaleźć odpowiedniego partnera do prokreacji – w związku tak platonicznym, jak to tylko możliwe. 

Collin Read spełnia wszystkie kryteria: pochodzi z podobnego kręgu kulturowego, jest uczciwy i co najważniejsze – gotowy zostać ojcem. Gdy się poznają, nie trzeba długo czekać, by Lucie podjęła decyzję w sprawie swojej przyszłości. I co z tego, że jej konserwatywna rodzina może mieć obiekcje? Lucie zachodzi w ciążę i razem z Collinem wraca do Singapuru. Jednak niechęć rodziców do decyzji córki to zaledwie początek problemów, z którymi będzie musiała się zmierzyć…  

Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy na scenę wkracza były narzeczony Lucie. Jej niewygasłe uczucia odżywają – jakby mało było narastającego napięcia w pracy i zaskakujących zmian zachodzących w jej ciele. Nagle ten prosty, racjonalny układ, który zawarła z Collinem, rozpada się na milion kawałków, a Lucie musi zdecydować, jak pogodzić wymagania ludzi, których kocha, nie rezygnując z życia, którego naprawdę pragnie. 

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1353897101
Tytuł: Lucie Yi nie jest romantyczką
Autor: Ho Lauren
Tłumaczenie: Oślizło Ryszard
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Numer wydania: I
Data premiery: 2023-01-25
Forma: książka
Wymiary produktu [mm]: 200 x 20 x 135
Indeks: 54555037
średnia 3,8
5
4
4
10
3
3
2
1
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
12 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
2/5
12-02-2023 o godz 21:12 przez: iza_lek | Zweryfikowany zakup
Niestety, poza bardzo ciekawym i zupełnie mi wcześniej nieznanym tematem współrodzicielstwa, fabuła mocno naciągana. Ciekawy początek, a potem było coraz gorzej…. Myślałam, że nie dotrwam do przewidywalnego końca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-02-2023 o godz 19:44 przez: Zaczytana.querida
Kobieta stoi na środku sklepu i chowa twarz w dłoniach. 🌻„Lucie Yi nie jest romantyczką” - Lauren Ho🌻 Buciki, czapeczki, otulacze. Pierwszy dotyk ciepłego policzka, pierwsze spojrzenie w oczy, pierwsze ściśnięcie palca. Śpioszki, beciki, kołyska… Chociaż sięgam ręką na sam koniec wieszaków, szukając największych rozmiarów z działu niemowlęcego, nie mogę powstrzymać się przed zerknięciem na te wiszące na samym przodzie - najmniejsze. Miniaturowe kaftaniki. Ujmuję je delikatnie i gładzę kciukiem. Miękka tkanina przypomina mi, jakie to wszystko było kruche, o włos i cudem. Przypomina noce w szpitalu i niewyobrażalny ból serca, które już kochało nad życie, a które nie mogło nic zrobić, żeby Cię zatrzymać. Jednak wiedziałam, że prędzej samo stanie, niż pozwoli Ci odejść. A biło uparcie, wystukując rytm pierwszej, najpiękniejszej kołysanki. Czuję łzy pod powiekami, odwieszam szybko malutkie ubranko i nagle… Słyszę płacz. To ja płaczę? Rozglądam się wokół siebie i zatrzymuję wzrok na unoszonych szlochem ramionach. Kobieta stoi na środku sklepu i chowa twarz w dłoniach. O czym pomyślała? Jakie wspomnienie albo pragnienie przeszyło jej myśli, gdy podnosiła torby wypełnione rzeczami dla dziecka? Co tu robi, w tym sklepie? Czy ma dziecko? Czy… Miała? Podchodzę do niej z otwartą paczką chusteczek i automatycznie zamykam ją w uścisku. Gładzę jej plecy i szepczę Ciiii Chociaż sama jestem bliska łez. - Hej, jestem… - Zaczynam uspokajająco. - Przepraszam, nigdy się tak nie rozklejam, to do mnie niepodobne… - Kobieta zaczyna się tłumaczyć, ale jej przerywam, żeby skierować jej myśli na inny tor. - Masz ochotę na kawę? Tam za rokiem jest… - Tak, świetna kawiarnia - Delikatnie się uśmiecha. Pociąga nosem i przeprasza raz jeszcze. W końcu patrzy mi w oczy wyraźnie zakłopotana. - Maja. - Lucie. Tak wyglądało nasze pierwsze spotkanie. Poznałyśmy się w sklepie z malutkimi śpioszkami. Po pierwszej kawie przyszły kolejne. Lucie opowiadała mi o Marku i o tym, co działo się dwa lata wcześniej. Wtedy płakałyśmy razem. Opowiadała mi o swoich planach. Opowiadała o Collinie, który pojawił się niedawno w jej życiu (i to w jaki szalony sposób!). Opowiadała o największych pragnieniach. O tym, co podpowiada jej rozsądek, a co uczucia. Opowiadała o przyjaciółkach i o rodzinie. Czasami policzki bolały nas od śmiechu. A czasami dochodziłyśmy do ściany z pytaniem „co dalej?”. W końcu kawy zamieniły się w soki owocowe i koktajle, a ja patrzyłam na Lucie jak na kogoś, kogo zna się całe życie. Wiedziałam, którą drogą powinna pójść, ale postanowiłam, że niezależnie od tego, którą wybierze, będę ją wspierać. Kobieta stoi na środku sklepu i chowa twarz w dłoniach. Może tym razem to Ty do niej podejdziesz? Zaczytana Querida
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-02-2023 o godz 18:24 przez: Ewelina
Lucie Yi chce zostać matką, a jej zegar biologiczny tyka. Nie ma męża/chłopaka, więc rejestruje się na portalu dla współrodzicow z wyboru. Tylko Collin sprostał jej wymaganiom, więc para zawiera układ i decyduje się na spłodzenie potomka. Gdy kobieta zachodzi w ciążę, wyprowadzają się do Singapuru. Od tego momentu, ich życie diametralnie ulegnie zmianie. Czy rodzina Lucy zaakceptuje jej decyzję o dziecku i braku ślubu? Co stanie się, gdy na horyzoncie pojawi się jej były, do którego nadal żywi jakieś uczucia? Zauroczona okładką postanowiłam zajrzeć do środka i sprawdzić, co skrywa wnętrze. Już na samym początku czekał mnie szok. Dlaczego? Książka zawierała ostrzeżenie, że książka porusza trudną tematykę straty, żałoby oraz zdrady. Troszeczkę się przestraszyłam i sądziłam, że będę bardzo płakała podczas czytania. Uf, na szczęście tak nie było. Jednakże szanuję to, że Wydawnictwo dla komfortu kobiet umieściło takowe. Było tam kilka fragmentów dotyczącej straty dziecka, więc miło, że wydawnictwo pomyślało o odczuciach matek, które mogły jeszcze nie przepracować straty. "Lucie Yi nie jest romantyczką" jest po prostu dobrą książką. Nie zachwyciła mnie do tego stopnia, że nie mogłam się od niej oderwać, ale spędziłam z nią miły czas. Chyba najlepszą postacią okazał się Collin. Ciepły, wyrozumiały (!) Serio, czasami aż się mu dziwiłam, że tak ze wszystkich ulega Lucy.Rozumiem, że to ona zaproponowała mu układ, ale powinna brać też jego zdanie pod uwagę. Uważam, że w relacji Collina i Lucy zabrakło szczerej rozmowy, wyznania uczuć. Lucy musiała stoczyć walkę serca z rozumem.Tylko co wybierze? To była bardzo życiowa historia. Wiele osób mogłoby postawić się na miejscu bohaterów. Zdrada, strata, odtrącenie, przesądy i staromodne poglądy, to tylko część, jaką można spotkać, zatracając się w tej lekturze. Ktoś w polecajce napisał, ze to książka pełna humoru. No ja się z tym nie zgodzę. Nie uśmiałam się przy niej, chyba że mam dziwne poczucie humoru? Podsumowując, zaliczam ją do dobrych książek, ale będzie królowała na mojej liście top 2023
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-01-2023 o godz 21:14 przez: Rude Kadry
W dzisiejszych czasach nie jest łatwo znaleźć tę drugą połówkę, żyć szczęśliwie, urodzić dziecko i połączyć to wszystko z rozwijającą się karierą. Chociaż… zaawansowane technologie wiele nam ułatwiają, więc dlaczego z tego nie skorzystać? Właśnie taką myśl w głowie miała Lucie Yi, kobieta po trzydziestce, niezależna, wyzwolona, w chwili, gdy rozpłakała się w sklepie z akcesoriami dla niemowląt. Pragnienie macierzyństwa nie było intensywne, natarczywe, ale w pewnym momencie odczuła te mityczne bicie zegara biologicznego. I właśnie w tym momencie poznajemy Lucie. Bohaterowie są dopracowani, momentami wywołują niezwykłą czułość, by za chwilę sprawić, że przewracam oczami i chichoczę pod nosem. Lauren Ho przedstawiła ich w sposób niesztampowy, unikalny, lekko przerysowany i niezwykle zabawny. Jakże łatwo jest postawić się na miejscu głównej bohaterki, która mierzy się z oczekiwaniami rodziny miotającej się w trójkącie miłosnym, jednocześnie mierząc się z ciążowymi niedogodnościami. Jakże łatwo chłonąć tę historię całą sobą! „Lucie Yi nie jest romantyczką” to klasyczna komedia romantyczna, która jednocześnie bawi i skłania do refleksji. Fabuła jest angażująca, nie pędzi, ale też nie nuży – wszystkie wydarzenia rozgrywają się w swoim tempie, a czytelnikowi pozostaje tylko rozsiąść się wygodnie z książką, śmiać się i wzruszać! Powieść Lauren Ho jest słodko-gorzką historią o mieszkance Singapuru, która musi sprostać społecznym wymaganiom, robić karierę i jednocześnie nie zwariować. To też opowieść o macierzyństwie na własnych zasadach, o rosnącej miłości, nie tylko tej rodzicielskiej. Momentami zabawna, choć humor przeplata się z trudami życia, z jakimi mierzy się współczesna kobieta. Zachwycająca rozbrajająca i unikatowa książka z elementami humorystycznymi – to określenie idealnie pasuje do „Lucie Yi nie jest romantyczką”. Zdecydowanie polecam sięgnąć po ten tytuł, dajcie się porwać historii!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-02-2023 o godz 10:20 przez: Aleksandra
"Pamiętaj - miłość to hazard i kasyno zawsze wygrywa." "Lucie Yi nie jest romantyczką" to druga książka autorki, którą miałam przyjemność przeczytać. Nastawiłam się na dużą dawkę humoru i życiową historię. Czy to otrzymałam? Historia Lucie może dotyczyć wielu kobiet, które po nieudanych związkach pragną mieć dzieci, niekoniecznie mając partnera na stałe. Dochodzi do momentu, gdzie uważa, że to już "ostatni dzwonek" na zostanie matką, finansowo dobrze sobie radzi, więc współwychowywanie dziecka z innym mężczyzną bez uczuć może być całkiem dobrym wyjściem. Zero romantyzmu. Czy taka sytuacja jest w ogóle możliwa? Podoba mi się kreacja głównej bohaterki, która pnie się po szczeblach kariery i wie czego chce. Po zawodzie miłosnym nie jest łatwo obdarzać zaufaniem nowo poznaną osobę, więc nie ma co się dziwić, że kobieta podchodzi do tematu miłości z dużym dystansem. Mimo słabych relacji z rodzicami próbuje na swój sposób złapać z nimi nić porozumienia. Może w niektórych momentach jest naiwna i czytelnik będzie przewracał oczami, ale takie właśnie są romantyczne historie. "Lucie Yi nie jest romantyczką" to całkiem przyjemna historia, która spodoba się fanom romansu i obyczajówek. Spodziewałam się więcej humoru, którym Autorka mnie kupiła przy "Ostatniej prawdziwej singielce", ale nie jestem też mocno zawiedziona lekturą. Lauren Ho porusza ważne tematy, jak zdrada partnera, utrata dziecka i chęć jego posiadania nie patrząc na opinie innych osób, trudne stosunki z rodzicami, którzy są nieugięci, stanowczy wobec konkretnych poglądów - tu instytucji małżeństwa. Jest to typowy schemat historii miłosnej, ale dobrze się przy niej bawiłam i mam nadzieję, że i Wy spędzicie z nią dobrze czas. Bardzo polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
09-02-2023 o godz 13:41 przez: ZaczytanaOri
Lucie jest bardzo zagubioną kobietą. Wybór pomiędzy tym co podpowiada jej serce, a tym co mówi rozum jest trudne. Ale musi się z tym zmierzyć… co wybierze? Zacznę może od bohaterów. Oczywiście jest podział na tych „dobrych” i „złych”. Kreacja bohaterów na plus. Przyjaciółki głównej bohaterki również świetne. Postać Marka? No cóż… jest kilka rzeczy do których można się doczepić, które dla mnie są niezrozumiałe, ale o to chyba chodzi w książkach. Każdy musi wyrobić sobie swoje zdanie na temat danej historii i to jest piękne. „To przez hormony ciążowe. Bo jak inaczej wyjaśnić twoje zachowanie? Byłaś taka pewna. A teraz się wahasz”. Jednak to zdanie strasznie utkwiło mi w głowie i towarzyszyło już do samego końca. Bo z jednej strony zrozumiałe jest to, że dziewczyna jest w takim momencie swojego życia, że sama nie wie czego ani kogo chce, ale z drugiej to było takie… egoistyczne? Toksyczne… Odniosłam wrażenie, że nie zwracała uwagi na uczucia innych tylko liczyła się ONA. Ona i jej problemy. Trochę żonglowanie czyimś uczuciami i robienie niepotrzebnej nadziei. Sama przechodziłam przez hormony ciążowe ale to co robiła Lucie było… przegięciem. Po prostu. To jest moje zdanie i tak jak szybko ją polubiłam tak z każdą stroną przestawałam… Bardzo za to podoba mi się pomysł na tę historię! Taki wiecie… tinder+. Nowoczesne podejście do życia. Jeszcze nie czytałam takiej historii i bardzo mi się to podobało. Oceniam ją ciut lepiej niż wcześniejszą. Nie mogłam się doczekać zakończenia i tego KOGO W KOŃCU WYBIERZE!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-01-2023 o godz 14:34 przez: zupa.czyta
Ocena: 4,5/5 Gatunek: komedia romantyczna Motywy: Coparenting, życie w Singapurze, Friends to Lovers, stara miłość nie rdzewieje?, Slow Burn, Love Triangle W moim prywatnym plebiscycie "Największe odkrycie 2022" o palmę pierwszeństwa walczyła "Ostatnia prawdziwa singielka" z "Pierwszym dniem wiosny". Możecie sobie więc wyobrazić moją dziką radość, gdy okazało się, że kolejna książka autorki "Singielki" pojawi się w Polsce. Ta radość była jeszcze większa po lekturze, bo Lauren Ho nie obniżyła lotów - "Lucie Yi nie jest romantyczką" naprawdę daje radę! Nie znam chyba bardziej niestandardowej komedii romantycznej. Brak sztampy to coś, co zdecydowanie wyróżnia "Lucie Yi" na tle innych powieści z gatunku. Bo czy może być coś bardziej oryginalnego od historii miłosnej, która zaczyna się od poszukiwań "współrodzica" (oczywiście, uczucia nie wchodzą w grę), a kończy na... No właśnie na czym? Nie zdradzę Wam nic na temat zakończenia, ale muszę wspomnieć o tym, że Lauren Ho lubi wzbogacać swoje powieści o trójkąty miłosne. I to tak dobrze wykreowane, że do ostatnich rozdziałów zastanawiasz się, kogo wybierze bohaterka. I jeszcze coś na temat samej Lucie - nie jest idealna, jej wybory życiowe nieraz zaskakują/irytują, ale wszystko to sprawia, że jest to postać bardzo prawdziwa. Taka, z którą z radością poplotkowałoby się przy kawce (np. o chłopakach z BTS ;)) Uwielbiam Lauren Ho, pisze wspaniałe historie. Chcę więcej!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-02-2023 o godz 11:59 przez: Kamila Pluta
„Lucie Yi nie jest romantyczką” jest taką historią, która zwraca się na siebie uwagę i zachęca do czytania. Lekka i wprowadzająca do lektury poczucie humoru rozbrajające czytelnika. Świetna komedia romantyczna okraszona równie dobrym humorem z domieszką zawirowania emocjonalnego. Spodziewałam się lekkiej lektury i taką też dostałam, ale prócz tego mogłam przeczytać o trojkącie miłosnym, który zdecydowanie podbił moje serce. Wybory głównej bohaterki nie były dobre co można było zauważyć, zachowanie potrafiło doprowadzić do szału, ale co to za książka bez emocji? Zostałam oszołomiona piórem autorki do którego wrzuciła wszystko począwszy od ciężkich wyborów, trójkąta miłosnego po różnice kulturowe i chęć zostania rodzicem. Od pierwszych stron wiedziałam, że książka jest iście w moim czytelniczym guście. Dało mi to dużo przyjemności podczas czytania, książka idealna wręcz na wieczór pod kocykiem i ciepłym kakao. Jak każda książka tak i ta również nie jest idealna. Jednym z powodów jest zachowanie bohaterki (prawdopodobnie zamierzone przez autorkę) mającej dużą rozterkę po drodze gubiąc rozum i będąca niezdecydowana kobietą. Jednakże ta sama bohaterka pokazuje różnice kulturowe na pierwszy celownik biorąc rodzinę i własna pracę to wszystko ukazujące życie w Singapurze gdzie kobietom szczególnie nie jest łatwo pod ostrzałem uprzedzeń i zabobonów. Czy jesteście gotowi poznać Lucie Yi, która nie jest romantyczką?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-02-2023 o godz 18:23 przez: kasiat_24
"Normalne. A co jest normalne w dzisiejszych czasach?..." Lucie Yi ma trzydzieści siedem lat i niedawno burzliwie rozstała się z narzeczonym. Teraz obudził się w niej instynkt macierzyński i pragnie mieć dziecko. Zegar biologiczny tyka a na horyzoncie brak kandydata na tatusia. To co wydawałoby się proste, wcale takim nie jest, bo po co ułatwić sobie życie, jak można je sobie pokomplikować. Lucie więc przystępuje do dzieła i na dedykowanej stronie internetowej szuka odpowiedniego partnera na współrodzica. Kiedy wszystko jest na dobrej drodze i w drodze (dosłownie), pojawia się On... były narzeczony ... W zeszłym roku czytałam "Ostatnią prawdziwą singielkę" więc po kolejną książkę tej autorki sięgnęłam w ciemno. Lubię lekkie pióro oraz humor przewijający się przez te powieści. Historię czyta się znakomicie, czasem przecierając oczy ze zdumienia. Główna bohaterka dokonuje takich wyborów, że chciałoby się jej powiedzieć "kobieto ogarnij się!", choć może to jednak zasługa hormonów ciążowych? Razem z Lucie kręcimy się więc na tej karuzeli, zastanawiając się czy jednak nie wysiąść w biegu. W dzisiejszych czasach wszystkie wartości są postawione na głowie, również podejście do macierzyństwa. Jeszcze do niedawna najpierw szukało się miłości a naturalną koleją rzeczy było dziecko, które potrzebuje miłości a nie tylko współrodzica. Książka jest inteligentna, błyskotliwa i pozostawia nas z przemyśleniami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-02-2023 o godz 19:54 przez: anonymous
Lucie to dojrzała kobieta, która przeszła sporo, rozstanie z ukochanym też ją mocno przytłoczyło. Kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że jej zegar biologiczny pędzi do przodu a nie cofa się, chcąc mieć dziecko musi już zacząć się starać. Jednak w jej kulturze samotna kobieta z dzieckiem wzbudza plotki i jest wytykana palcami. Lucie nie obchodzi to, pragnienie bycia matką jest silniejsze. Dobrze, że istnieje internet, to tam można znaleźć stronę współrodzicielstwa i znaleźć partnera idealnego. W pewnym czasie wszystko zaczyna się komplikować, były pojawia się na horyzoncie, a ona chyba coś czuje do ojca swego dziecka. Teraz decyzja należy do niej z kim się zwiąże nie wie tego nikt. Książka bardzo mi się podobała, daje sporo do myślenia, pokazuje jak są postrzegane samotne matki w Singapurze. Ukazuje również obraz przyjaźni kobiet oraz moment załamania jej, gdyż jedna już za chwilkę zostanie mamą a druga nie chce mieć dzieci. Nacisk rodziny, bo przecież ciążę zaraz będzie widać i co powiedzą sąsiedzi, ale czy tak naprawdę trzeba się martwić zdaniem innych, dlaczego nie możemy mieć tego głęboko schowanego w kieszeni, przecież liczy się tylko to co jest dla nas najważniejsze, a reszta jakoś się ułoży. Czyta się tę książkę ekspresowo, zaciekawia, ale również wkurza, był tu moment, przez który chciałam nią rzucić, oj emocji jest tu sporo. Polecam z całego serducha.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
07-02-2023 o godz 16:16 przez: KAROLINA
Lucie marzy o dziecku, jednak problemem jest brak potencjalnego partnera. Postanawia zarejestrować się na stronie, na której można znaleźć potencjalnego wspołrodzica. Coś jak Tinder, ale z jasnym targetem- wspólne wychowanie dziecka. W zeszłym roku styczeń rozpoczęłam „Prawdziwą ostatnią singielką” i to była powieść, przy której płakałam ze śmiechu i polecałam ją każdemu. Przy „Lucie Yi nie jest romantyczką” nie będę mogła niestety tego zrobić, ponieważ nie jest to powieść dla każdego. Zacznijmy od tego, że Lucie przeżyła ogromną tragedia. Poroniła. Bardzo trudno jest jej się z tym uporać. Nawet gdy odnajduje idealnego współrodzica sprawy się komplikują, bo na horyzoncie pojawia się jej były narzeczony. To słodko-gorzka powieść z bardzo dużym naciskiem na sytuacje matek w krajach azjatyckich. Lucie musi liczyć się z niepochlebnymi komentarzami rodziny oraz obcych osób oraz z odsuwaniem jej od obowiązków firmowych. Trochę trudno mi było uwierzyć w obie relacje: między Lucie a Collinem, a szczególnie między Lucie a jej byłym Markiem. Tego gościa nie są się polubić i naprawdę nie wiem co Lucie mogła w nim widzieć. Collina przynajmniej polubiłam, chociaż i on miał swoje odchyły. Nie będzie to mój ulubieniec miesiąc, ale przynajmniej dobrze spędziłam przy niej czas
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-01-2023 o godz 19:46 przez: Mozaika Literacka
Zanurzona w konwencji słodko-gorzkiej komedii romantycznej, w odczuciu okazuje się powieścią niesamowicie współczesną i nieprzeciętną, prowadzoną celowo w zgodzie z fabularną przebiegłością, emocjonalnie natomiast zagnieżdżoną w ogniwach kobiecej intymności. Portret kobiety ciężarnej dosłownie ocieka tu sceniczną realnością. Lucie Yi NIE jest romantyczką, ale zaskakuje wrażliwością oraz naturalnym łaknieniem bliskości, wyraźnie otulona jest potrzebą instynktownego macierzyństwa. Lauren Ho tworzy historię umyślnie hartowaną surową kulturą Singapuru, także toksyczną rodzinną atmosferą, jednocześnie przepełnioną łamliwym smakiem przyjaźni i ochoczo dopominającym się głosem serca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Czaromarownik 2023 Opracowanie zbiorowe
4.7/5
28,59 zł

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego