
Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?
ZadzwońProdukt niedostępny
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?
zamknijSprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Może Cię zainteresować
- Na płycie znalazły się największe przeboje Deep Purple m.in „Highway Star”, “Strange Kind of Woman”, “Lazy”, “Perfect Strangers”, “Hush”, “Woman From Tokyo”, “Black Night” a także “Smoke On The Water”
- DVD nagrane w technologii HD
- Skład: Ian Gillan (wokal); Ian Paice (perkusja); Roger Glover (bass); Steve Morse (gitara); Don Airey (keyboards)
Tytuł: | Deep Purple Witch Orchestra |
Wykonawca: | Deep Purple |
Dystrybutor: | Select Music |
Data premiery: | 2011-11-07 |
Producent: | Eagle Vision |
Nośnik: | Blu-ray Disc |
Liczba nośników | 1 |
Rodzaj opakowania: | Jewel Case |
Indeks: | 10773222 |
Zobacz także
Opinie, uwagi, pytania
Jeśli masz pytania dotyczące sklepu empik.com odwiedź nasze strony pomocy.
Jeśli widzisz błąd lub chcesz uzyskać więcej informacji o produkcie skorzystaj z formularza kontaktowego: zgłoszenie błędu / pytanie o produkt
Twoja wiadomość została wysłana. Dziękujemy.
Administratorem podanych przez Ciebie danych osobowych jest Empik S.A. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu obsługi Twojej wiadomości z formularza kontaktowego, a także w celach statystycznych i analitycznych administratora. Więcej informacji na temat przetwarzania danych osobowych znajduje się w naszej Polityce prywatności.
Wybierz temat a następnie wypełnij dane formularza:
Jeśli chcesz skontaktować się z nami telefonicznie, skorzystaj z naszej infolini:
+48 22 462 72 50
Czynne: pon – nd 8:00 – 23:00* z wyjątkiem świąt ustawowo wolnych od pracy
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Deep Purple Witch Orchestra
Zespołu Deep Purple nie trzeba nikomu przedstawiać, ich oszałamiająca kariera oraz 100 milionów sprzedanych płyt mówią same za siebie. Podczas tegorocznego festiwalu w Montreux, muzycy z Deep Purple ...Starą gwardię reprezentują nadal Ian Paice, Roger Glover i Ian Gillan, ale ku mojemu niezadowoleniu ich charakterystyczne brzmienie psuje Steve Morse, który jest dla mnie zbyt bluesowo-jazzowy (a właściwie to irytuje mnie ten gość na maxa, stąd mój brak obiektywizmu).
Zacznę od słabości: głos Gilliana sugeruje bogate w używki życie i choć ryknąć już nie potrafi, to piękna barwa na szczęście się ostała. Fajerwerków jednak nie było i zaraz po kiepskim Morsie, to najsłabsze ogniwo zespołu. Warto wspomnieć o przekomicznym stroju Gillana godnym Maxi Kaza z Ciechocinka, mocno odbiegającym od barwnego standardu pozostałych rockmanów.
Na szczęście mocnych stron koncertu odnalazłam całe mnóstwo i z całą pewnością zneutralizowały minusy.
Jak wspomniałam w pierwszym zdaniu, orkiestra symfoniczna jest niebywałym pogłębieniem dźwięku i nadaje pożądanego patosu rockowej kapeli. Zawsze dziwiło mnie, jak symfonicy odnajdują się w hardkorowym świecie, ale po dokładnym przestudiowaniu ich min i gestów uważam, że doskonale zapominają się w swojej muzyce i wpatrzeni są w swoje instrumenty niczym w batutę dyrygenta Stephena "BK" Bentleya-Kleina. To miłe!
Zaskoczył też repertuar w pełni zaspokajając moje oczekiwania. Przyjęłam smutne założenie, że może być to jedna z ostatnich płyt Deep Purple z racji 70-siątek na karku założycieli zespołu, zatem oczekiwałam żelaznych hitów. I tak na płycie zabrzmiały wspaniałe lata 70-siąte, 2 numery z lat 80-tych z kultowym Perfect Strangers + instrumentalne wersje + kilka „nowości”.
Obawiam się, że panowie totalnie zapomnieli, że koncertują w czasach Lady Gagi, gdzie na scenie musi być cyrk i pióra w …, ale w sumie wyszło bardzo koszernie i klasycznie czyli poprawnie.
Na koniec petarda – panowie mają nieposkromioną moc, technikę i kunszt muzyczny. Przez cały koncert utrzymują parytety energetyczne, prezentując wirtuozerię ciężko wypracowaną przez ponad pół wieku, spędzonego na setkach scen całego świata. Widać, że świetnie się bawią w swoim towarzystwie, świetnie się rozumieją i nie robią niczego na siłę, co znajduje odzwierciedlenie w żywiołowej reakcji publiki. Czoła chylę przed perkusistą Ian’em Paice’m, którego szczerze ubóstwiam (nagrał 2 płyty z moim muzycznym Mt.Everest - Whitesnake). Paice prezentuje się z tożsamą parą, jak podczas Last Concert in Japan w 1975!
Młodzież może czuć się lekko rozczarowana, zatem ich zachęcałabym raczej do słuchania niż oglądania i to koncertów sprzed co najmniej dziesięciolecia. Ale oni pewnie i tak sięgną po składanki Davida Guetta czy Hardwella. Porównanie fizyczności dzisiejszych bohaterów z ich legendą wypada blado, to muzyka rządzi! Twierdzę, że gigantyczną przyjemność w odbiorze koncertu znajdzie prawdziwy fan Deep Purple i im szczerze ten koncert polecam.