5/5
10-01-2023 o godz 21:28 przez: She_Wolf | Zweryfikowany zakup
Absolutnie cudowna. Absolutnie uzależniająca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-12-2022 o godz 20:18 przez: Aurelia | Zweryfikowany zakup
Uwielbiam tę książkę. Bardzo polecammm
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-12-2022 o godz 14:11 przez: małgorzata warachim | Zweryfikowany zakup
ok. towar zgodny z opisem:)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
31-03-2023 o godz 14:17 przez: Alicja | Zweryfikowany zakup
Niekonwencjonalna powieść
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-01-2022 o godz 19:38 przez: Diana | Zweryfikowany zakup
super, ekstra książka :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-03-2024 o godz 12:38 przez: Agnieszka | Zweryfikowany zakup
Super fabuła
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-03-2022 o godz 14:34 przez: Oliwia | Zweryfikowany zakup
cudo!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-03-2022 o godz 18:12 przez: Lilianna | Zweryfikowany zakup
Fajna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-01-2022 o godz 20:08 przez: Angelika | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-11-2021 o godz 08:22 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
cudo
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-02-2022 o godz 11:31 przez: Maciej Roliński | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-11-2018 o godz 17:05 przez: Snieznooka
Bardzo lubię otrzymywać maile z nowościami od Wydawnictw, zawsze potrafią mnie zaskoczyć czymś zupełnie nowym, ciekawym opisem powieści, finezyjnie wykonaną okładką, która ma za zadanie zwabić ku sobie okładkowe sroczki. Nie powinno się oceniać książki po estetyce okładki, ale dla każdego miłośnika książek, im jest bardziej dopracowana, tym większy wywołuje zachwyt. Niejednokrotnie słuchałam na bookstagramach zachwyty nad zagranicznymi wydaniami książki, które będą ozdobą każdego regału, tymczasem nasze polskie niczemu nie odstają, co wskazują modne ostatnio bitwy okładek. Oczywiście Wydawnictwa także pozostają przy szacie graficznej pierwowzoru, tak jest i w tym przypadku, a ja nie mam nic przeciwko. Wyszło finezyjnie, podziałało na moją wyobraźnie, która lubi szaleć, kiedy nadarza się, ku temu okazja. Książkę otrzymałam do recenzji od Wydawnictwa Zysk i S-ka, za co bardzo dziękuję. „Jestem prostą dziewczyną, która potrafi myśleć tylko o prostych rzeczach”. O czym jest „Księżniczka Popiołów”? Opowiada o losach Theo, kiedy miała zaledwie sześć lat jej kraj nie tylko został podbity przez Kaisera, ale także został pozbawiony królowej. Matka Theodosi została zamordowana, co uczyniło z dziewczynki więźnia, którego życie trwało jedynie dlatego, aby utwierdzać zniewolony naród w tym, że rządzi nim wyjątkowo twarda ręka. Ciemiężca dbał o to, aby nic się nie wymknęło spod kontroli obecnego układu. Tytuł powieści stał się przydomkiem królewny, który jedyne, co za sobą niósł to upokorzenie ugaszonego przed dziesięciu laty ognia. Została pozbawiona korony, zniewolona i wypalona, niezdolna do wzniecenia dostojnego płomienia. Odebrano jej wszystko sprowadzając do pozycji łupu wojennego, zmuszona zrozumieć, że ratunek nie nadejdzie, została pozbawiona bliskich. W życiu nic nie przychodzi samo, jeśli nie sięgniemy po to sami, nie zaczniemy działać. Theo ma dość bycia więźniem, kiedy jej lud cierpi, nadszedł czas, aby zacząć walczyć o lepszą przyszłość dla kraju, rodaków, dla samej siebie. Coś pękło w Księżniczce Popiołu w chwili, kiedy miecz gwardzisty w jej dłoniach przebił serce jej ojca, jedynej osoby, dzięki której miała nadzieję na ratunek, umarła, by odrodzić się na nowo. „Coś się we mnie budzi. To nie jest mój dom. Nie jestem ich nagrodą. Nie jestem zadowolona z życia, które tak łaskawie oszczędzili”. Theo zamierza doprowadzić do rebelii, pomaga jej w tym niewielka grupa buntowników, która pragnie pozbyć się syna ich obecnego władcy Kaisera, co ma wywołać zamieszki na królewskim dworze. Plan może się wydawać prosty, jednak taki nie jest, bowiem nasza bohaterka zaczyna szczerze lubić Prinza Sorena, z czasem to uczucie staje się silniejsze, ewoluuje będąc, czymś poważniejszym niż przyjaźń. Czy jej się powiedzie? Czy tak po prostu zapomni o bliznach na plecach, które regularnie były zadawane z rozkazu władcy? Czy nie jest już zbyt późno na działania militarne? „Strach owija się wokół mojego żołądka niczym głodny pyton, zaciskając się coraz mocniej, aż nie mogę złapać tchu. Narasta we mnie pragnienie, by rzucić się do ucieczki, a ja walczę o to, by utrzymać nogi w bezruchu”. W powieści dostrzegamy przemianę głównej bohaterki, to właśnie z jej perspektywy śledzimy wszystkie wydarzenia. Zastajemy wchłonięci przez uniwersum pełne intryg, brutalizmu i zniewolenia, w takiej rzeczywistości nie można nikomu ufać, może właśnie zaufanie jest słabością? Czy można egzystować w tak trudnych warunkach nie mogąc liczyć na nikogo? Skąd brać na to wszystko siłę? Poczucie niesprawiedliwości, wewnętrznego buntu, przelewanej śmierci napędza Theodosię, aby z użyciem kłamstw i podstępu, krok po kroku pozbawiła Kaisera władzy. Czy jej się to uda? Jaki los spotka Prinza? Kto zasiądzie na tronie Królestwa Ognia? Kogo strawi popiół, a kto odrodzi się niczym ognisty feniks? „Księżniczka Popiołów” jest pierwszym tomem trylogii, łączy ze sobą historię Theo, która po dziesięciu latach znoszenia poniżenia, spoglądania na cierpienie jej ludu, bólu decyduje się na to, aby stanąć do walki. Co jeszcze może jej odebrać? Jak wiele można znieść, aby się nie złamać? Pozbawieni domu, rodzinnego języka buntownicy dalej walczą stawiając opór, mimo, że cena, którą płacą jest najwyższa. Fabuła książki jest ciekawa, być może odrobinę schematyczna, jednak w niczym to nie przeszkadza, aby cieszyć się lekturą. Kreacja głównej bohaterki jest interesująca, jako więzień czuje wewnętrzny cichy sprzeciw i strach przed imperatorem Kaiserem, w kontaktach z nim waży na każde wypowiadane słowo obserwując mimikę, gesty i nastrój. Porusza się po pałacu swobodnie, chociaż nigdy się tak nie czuje, tak naprawdę wiele ją kosztuje bycie pod stałą obserwacją, zapłata za każdy przejaw buntu. Nie mogła być pewna dnia, ani godziny, kiedy władca uzna, że jej żywot stał się zbędny. Krótka rozmowa z ojcem, w którym pokładała nadzieję na swoje ocalenie i jego śmierć sprawiają, że budzi się w niej chęć walki. Następuje przemiana. Autorka bardzo dobrze rozrysowała fabułę ksi
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-12-2018 o godz 17:42 przez: Meggie
Wiele lat temu odebrano jej wszystko, skradziono dzieciństwo, zabito matkę Królową Ognia, zajęto kraj, w którym się urodziła. Odebrano jej nawet imię. Teraz jest Thorą, która niczym trofeum podbitego kraju przywdziewa koronę z popiołu, zakłada maskę fałszywego uśmiechu, ukrywając za nią przerażenie i bierze udział w ucztach i balach organizowanych przez człowieka, który zniszczył jej życie, bezlitosnego, lubiącego przemoc, którego wszyscy się boją. Thora tkwi niczym w złotej klatce, zniewolona, poniżana, stara się przetrwać głęboko w sercu grzebiąc prawdziwe uczucia i resztki wspomnień z czasów, gdy wszystko było tak piękne i możliwe. Kaiserowi to jednak nie wystarcza, wciąż ją karze, powód zawsze się znajdzie, lecz to, co teraz dla niej zaplanował mrozi jej krew w żyłach. Czy ulegnie po raz kolejny, czy mimo straconej pozycji zacznie walczyć? Prawdą jest, że nie powinno się oceniać książki po okładce, lecz czasem to ona sprawia, że postanawiam przeczytać powieść. Tak było tym razem, mój wzrok przyciągnęła ciekawa i mroczna okładka, ale zainteresowanie też wzbudził tajemniczy tytuł. Czy było warto zmierzyć się z lekturą? Astrea to piękny niegdyś kraj, którym rządziła mądra i łagodna królowa. Ludziom dobrze się żyło, cenili sztukę, byli wspierani magią, wybrani. W jednym momencie wszystko się zmieniło, a z dawnego piękna pozostały zgliszcza, gdy zaatakowani zostali przez Kaisera, okrutnego, siejącego spustoszenie władcę Kalovaxian i w tej chwili skończyło się też dzieciństwo Theodosi, mimo że miała zaledwie sześć lat. Staje się Thorą, bitą, pogardzaną Księżniczką Popiołu, bo tylko tyle zostało z kraju, którym była Astrea. Łatwo odczuć jak bardzo jest zagubiona, zrozumieć jej strach i postępowanie. Za bardzo jest przestraszona, by mieć nadzieję na lepszą przyszłość. Jest niczym robot, stara się nie okazywać uczuć, mówić to, co się od niej oczekuje. Czy słusznie? Być może nie, lecz nie widzi innego wyjścia. Za wszelką cenę stara się po prostu przetrwać. Trudno ją za to winić widząc zło rozprzestrzeniające się wokół, wręcz wzbudza podziw jej wytrwałość i umiejętność lawirowania i uśmiechania się w tak mało przyjaznym otoczeniu. Nadchodzi jednak dzień, w którym zmuszona jest do czegoś, o czym zawsze już będzie pamiętać. Fabuła jest wielowarstwowa, interesująca i wypełniona wieloma wydarzeniami. Opisane są w taki sposób, że trudno obok nich przejść obojętnie. Pomimo tego, że akcja rozgrywa się głównie w jednym miejscu, czyli w pałacu lub jego otoczeniu to płynie całkiem wartko, wciąż ukazując nowe skrawki opowieści pełne zawirowań. Autorka potrafi skutecznie zaciekawić i podtrzymywać napięcie w odpowiednich momentach, chociaż zdarzyły się miejsca nieco bardziej monotonne. Warto też wspomnieć, że poza głównym wątkiem autorka wplotła sporo różnych zagadnień. Jest miejsce na przyjaźń, chociaż dosyć nietypową, na zalążki miłości, siłę rodziny, ból po stracie bliskich, odwagę i poświęcenie, wyrachowanie, zagubienie i brak akceptacji. Zostałam pozytywnie zaskoczona ilością poruszanych zagadnień. W książce występuje barwny wachlarz postaci, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Czasem trudno zauważyć prawdziwą twarz, gdyż intryg nie brakuje i niemal każdy odgrywa jakąś rolę. Nie wszystko jest też czarno białe, jest miejsce na różne odcienie szarości. Autorka wyraziście przedstawiła bohaterów pierwszo i drugoplanowych. W moich myślach na długo pozostaną takie postacie jak Ampelio, Blaise, Soren, czy Theyn. Duże wrażenie wywiera też trzynastoletnia Elpis i jej postawa, czy też nazywana siostrą serca Crescentia, to ona zaskakuje mnie najbardziej i sądzę, że odegra jeszcze dużą rolę w dalszej opowieści. „Księżniczka Popiołu” to pierwszy tom intrygującej serii fantasy, pełnej ciekawych postaci, otulonej magią Klejnotów Wody, Powietrza, Ognia i Ziemi, usianej intrygami i iluzją. Dobrze napisana, wciąż skrywająca wiele tajemnic do odkrycia, których zgłębianie jest niczym gra w szachy. Każde działanie niesie ze sobą pewne konsekwencje, od których nie ma odwrotu. Czy Księżniczka Popiołu jest w stanie odrodzić się niczym feniks i stanąć na czele zniewolonej Astrei? Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, czyli drugi tom serii. http://wyczytane-ksiazki.blogspot.com/2018/12/ksiezniczka-popiolu-laura-sebastian.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
09-11-2018 o godz 14:09 przez: Stronniczooksiazkach
Po wielu miesiącach czytania kryminałów, literatury kobiecej i felietonów, nadszedł czas powrotu do źródła mojej książkowej miłości, czyli fantastyki. Jednak tym razem będzie to znacznie łagodniejsza wersja od tego, do czego przywykłam. Nie znajdziecie tutaj potworów wyjętych żywcem z trylogii Tolkiena, ale nie obejdzie się bez postaci, które po odpowiedniej charakteryzacji mogłyby przypominać niejednego z nich. Tym razem wciągnę Was w świat nieco schematyczny, ale jednocześnie nie do końca odpychający. Otwierając Księżniczkę Popiołu zostajemy wepchnięci na dwór skradziony przez okrutnego króla Kaisera i jego lud Astreańczykom przed wieloma laty. Jedną z nich jest Theodosia, córka zamordowanej przez gwardzistę Kaisera Królowej Ognia i władczyni Astreańczyków, drwiąco nazywanej przez wrogów księżniczką popiołu. Theo od niemalże dziesięciu lat jest więźniem we własnym zamku. Zmaga się z szyderstwami, a także bezwzględnymi karami, jakie wymierza jej król za działania jej pobratymców, pragnących wyzwolić swój kraj spod władzy bestii i wyzwolić swoją księżniczkę. Theodosia pozbawiona nadziei na uratowanie staje się lojalna Kaiserowi i cierpliwie znosi jego gniew. Jednakże wszystko się zmienia, gdy zostaje pojmana ostatnia osoba, która była w stanie pomóc Theo, a król zmusza dziewczynę do publicznego zamordowania jej. Wtedy w księżniczce popiołu rodzi się coś, czego się dotąd nie spodziewała. Pragnienie walki. Dziewczyna postanawia stanąć do walki nie tylko o swoją wolność, ale także o suwerenność swojego ludu, wykorzystywanego przez Kaisera do ciężkich i często bezowocnych prac w kopalniach, a także do pewnych eksperymentów medycznych. Coś się we mnie budzi. To nie jest mój dom. Nie jestem ich nagrodą. Nie jestem zadowolona z życia, które tak łaskawie oszczędzili Tak, jak prawdopodobnie u większość z Was po przeczytaniu tego opisu, w mojej głowie pojawiło się jedno słowo. "Znowu?". W wielu pozycjach skierowanych przede wszystkim do młodzieży spotykamy się z bohaterami, którzy muszą walczyć o wyzwolenie swojego kraju spod władzy kogoś, kto za wszelką cenę usiłuje go zniszczyć. Jednak w tej książce jest jeszcze coś schematycznego, co wzbudza we mnie chęć przewrócenia oczami. Tak, to oczywiście trójkąt miłosny. Theodosia przez większą część historii zmaga się z uczuciami do dwóch chłopców, którzy za każdym razem próbują wybawić ją z opresji. Dodając do tego dość irytującą główną bohaterkę, która wykorzystuje uczucia ludzi, którzy ją kochają do osiągnięcia własnych celów oraz stanowczo zbyt małą ilość magii w literaturze tego typu powinniśmy otrzymać bardzo słabą i szablonową powieść. Ale czy w rzeczywistości taką właśnie ją otrzymujemy? Otóż ta pozycja pewne zalety, chociaż nie jest ich zbyt wiele. Po pierwsze: nie mogę zaprzeczyć, że niesamowicie mnie wciągnęła, od momentu kiedy ją tylko otworzyłam. Po drugie: bohaterowie drugoplanowi. Na większą uwagę zasługują przede wszystkim Kaiser, Blaise oraz Cienie Theodosi. Wszystkie te postacie mają silne, odmienne charaktery, odróżniające je od pozostałych. I po trzecie: zakończenie. Pomimo, że nie polubiłam się z główną bohaterką, do samego końca nie miałam pojęcia w jaki sposób postąpi i czy w pełni zrealizuje plan, który sama skonstruowała. Pomimo tego, że Księżniczka Popiołu jest powieścią pełną dworskich intryg, zemsty, walki o szeroko rozumianą wolność i wątków miłośnych, czyli tego, co uwielbiają fani literatury tego gatunku oraz napisaną lekkim i przyjemnym językiem, to nie jestem pewna, czy sięgnę po kolejną część tej serii. Mam nadzieję, że z biegiem czasu niechęć do Theodosi przeminie, a ja zapragnę poznać ciąg dalszy tej historii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
09-11-2018 o godz 14:07 przez: Stronniczooksiazkach
Po wielu miesiącach czytania kryminałów, literatury kobiecej i felietonów, nadszedł czas powrotu do źródła mojej książkowej miłości, czyli fantastyki. Jednak tym razem będzie to znacznie łagodniejsza wersja od tego, do czego przywykłam. Nie znajdziecie tutaj potworów wyjętych żywcem z trylogii Tolkiena, ale nie obejdzie się bez postaci, które po odpowiedniej charakteryzacji mogłyby przypominać niejednego z nich. Tym razem wciągnę Was w świat nieco schematyczny, ale jednocześnie nie do końca odpychający. Otwierając Księżniczkę Popiołu zostajemy wepchnięci na dwór skradziony przez okrutnego króla Kaisera i jego lud Astreańczykom przed wieloma laty. Jedną z nich jest Theodosia, córka zamordowanej przez gwardzistę Kaisera Królowej Ognia i władczyni Astreańczyków, drwiąco nazywanej przez wrogów księżniczką popiołu. Theo od niemalże dziesięciu lat jest więźniem we własnym zamku. Zmaga się z szyderstwami, a także bezwzględnymi karami, jakie wymierza jej król za działania jej pobratymców, pragnących wyzwolić swój kraj spod władzy bestii i wyzwolić swoją księżniczkę. Theodosia pozbawiona nadziei na uratowanie staje się lojalna Kaiserowi i cierpliwie znosi jego gniew. Jednakże wszystko się zmienia, gdy zostaje pojmana ostatnia osoba, która była w stanie pomóc Theo, a król zmusza dziewczynę do publicznego zamordowania jej. Wtedy w księżniczce popiołu rodzi się coś, czego się dotąd nie spodziewała. Pragnienie walki. Dziewczyna postanawia stanąć do walki nie tylko o swoją wolność, ale także o suwerenność swojego ludu, wykorzystywanego przez Kaisera do ciężkich i często bezowocnych prac w kopalniach, a także do pewnych eksperymentów medycznych. Coś się we mnie budzi. To nie jest mój dom. Nie jestem ich nagrodą. Nie jestem zadowolona z życia, które tak łaskawie oszczędzili Tak, jak prawdopodobnie u większość z Was po przeczytaniu tego opisu, w mojej głowie pojawiło się jedno słowo. "Znowu?". W wielu pozycjach skierowanych przede wszystkim do młodzieży spotykamy się z bohaterami, którzy muszą walczyć o wyzwolenie swojego kraju spod władzy kogoś, kto za wszelką cenę usiłuje go zniszczyć. Jednak w tej książce jest jeszcze coś schematycznego, co wzbudza we mnie chęć przewrócenia oczami. Tak, to oczywiście trójkąt miłosny. Theodosia przez większą część historii zmaga się z uczuciami do dwóch chłopców, którzy za każdym razem próbują wybawić ją z opresji. Dodając do tego dość irytującą główną bohaterkę, która wykorzystuje uczucia ludzi, którzy ją kochają do osiągnięcia własnych celów oraz stanowczo zbyt małą ilość magii w literaturze tego typu powinniśmy otrzymać bardzo słabą i szablonową powieść. Ale czy w rzeczywistości taką właśnie ją otrzymujemy? Otóż ta pozycja pewne zalety, chociaż nie jest ich zbyt wiele. Po pierwsze: nie mogę zaprzeczyć, że niesamowicie mnie wciągnęła, od momentu kiedy ją tylko otworzyłam. Po drugie: bohaterowie drugoplanowi. Na większą uwagę zasługują przede wszystkim Kaiser, Blaise oraz Cienie Theodosi. Wszystkie te postacie mają silne, odmienne charaktery, odróżniające je od pozostałych. I po trzecie: zakończenie. Pomimo, że nie polubiłam się z główną bohaterką, do samego końca nie miałam pojęcia w jaki sposób postąpi i czy w pełni zrealizuje plan, który sama skonstruowała. Pomimo tego, że Księżniczka Popiołu jest powieścią pełną dworskich intryg, zemsty, walki o szeroko rozumianą wolność i wątków miłośnych, czyli tego, co uwielbiają fani literatury tego gatunku oraz napisaną lekkim i przyjemnym językiem, to nie jestem pewna, czy sięgnę po kolejną część tej serii. Mam nadzieję, że z biegiem czasu niechęć do Theodosi przeminie, a ja zapragnę poznać ciąg dalszy tej historii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-02-2019 o godz 10:49 przez: Kinga Łuczyńska
To powieść fantastyczna, czyli gatunek który ostanimi czasy pokochałam najbardziej. Cieszę się, że sięgnęłam po ten tytuł, ponieważ poznałam nową, wspaniałą serię w której po prostu zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Już od początku byłam zachwycona postacią Theodosi. To naprawdę genialna postać, od pierwszych stron urzekła mnie swoją postawą, pewnością siebie. To bardzo dzielna i poukładana dziewczyna. Tyle co ona w życiu przeszła, tyle się nacierpiała, straciła matkę, potem została zmuszona do zabicia swojego ojca, ale to nic! Theodosia nadal walczyła o swój tron i o swoją godność, niezależnie od tego co się jej przytrafiało. Akcja z początku jest powolna, poznajemy po kolei wszystkie postacie, wciągamy się w akcję, w to co dzieje się na dworze. Poznajemy brutalnego tyrana - króla, który zabił matkę Theodosi, zaś ją oszczędził, ale stale mścił się na niej, niemal na każdym kroku, stale wyrządzając ją krzywdę. Może troszkę denerwowało mnie to, że cała fabuła i akcja nie wychodziła poza mury pałacu. Stale coś działo się niby poza murami, ale jednak chyba nie miało to większego znaczenia, ponieważ nigdy te wydarzenia nie zostawały przedstawiane wprost. Chociaż może to i lepiej, ponieważ mogłam w stu procentach skupić się na wydarzeniach związane z Theodosią. Może w kolejnych tomach będe mogła zaznajomić się z losami rebeliantów i będziemy mogli poznać świat poza murami. Odnośnie postaci, bardzo ciekawiła mnie postać Cress (była to ,,niby" przyjaciółka Theodosi). Z początku cicha, nieśmiała, udawała, że nie dostrzega co się dzieje wokół niej. A pod koniec, wielkie zaskoczenie! Ta książka ma czterysta stron, a tu słuchajcie tyle się dzieje! Jest śmierć, jest miłość, jest kara, jest bunt rebeliantów, ah, no szok. Dzieje się tu tyle jakby normalnie byla to książka, która posiadałaby przeszło tysiąc stron. A wracając do wątku miłosnego, to również uważam, że był on ciekawie przedstawiony. Podobał mi się sposób myślenia Thoeodosi w tej sprawie. Na szczęście nie była głupiutką, młodą kobietą, która ulegała emocjom! Według mnie, ta ksiązka miała ogromny potencjał, idealną fabułę, akcję, bohaterów. I wiecie co? Autorka wykorzystała to wszystko w stu procentach! Szczerze, nie rozumiem większości negatywnych opinii, ponieważ jest to naprawdę bardzo mocna i dobra książka fantastyczna, trochę podobna do serii Szklanego tronu. Opis fabuły Dom Theodosi, jej zamek zostaje zaatakowany. Theodosia wiele przeżyła, ponieważ jej wróg atakuje zamek, dobiera się do jej matki i zabija ją i to na jej oczach, a nasza bohaterka ma wtedy jedynie sześć lat! Nie dość, że traumatyczne przeżycia, to jeszcze strata ukochanej matki! Kaiser - jej wróg i nowy król, jest okrutny, jego rządzenie jest brutalne. Kaiser pozbawia Theodosię wszystkiego, jej imienia, jej tytuły, jej godności, na każdym kroku za każde, najmniejsze przewinienie karze ją i wymierza tragiczne kary. Za tytułową Księżniczką popiołu stale ktoś krąży. Ma swoje tak zwane ,,cienie", które na każdym kroku ją pilnują, aby przypadkiem nie dopuściła się jakiegoś występku. Niby ma przyjaciółkę, Cress ale prawda jest taka, że nigdy nie może jej wyjawić swoich prawdziwych uczuć i myśli, bo wie, że ta mogłaby donieść królowi. Theorosia stale marzy o tym, aby jakoś wyrwać się, ocalić resztkę swojego ludu, którą Kaiser stale zabija. Nie jest to jednak takie proste, nie ma nikogo zaufanego, kogoś kto mógłby jej pomóc. Z czasem jednak okazuje się, że na zamku znajdują się ludzie, którzy byliby w stanie jej pomóc i oddaliby życie za swoją królową. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
05-11-2018 o godz 18:58 przez: Inthefuturelondon
Niedawno miałam ochotę na przeczytanie jakiejś dobrej powieści fantasy, a że w moje łapki wpadła październikowa premiera od wydawnictwa Zysk i S-ka, to uznałam, że jest to pewnie jakiś znak. Główną bohaterką jest szesnastoletnia Theo/Thora, która jest traktowana jak więzień, mimo nadanego jej tytułu księżniczki. Chociaż ten tytuł nie jest tak do końca czymś, z czego cieszyłaby się jakakolwiek kobieta. Tak naprawdę Theo traktuje ten tytuł jako coś, czego nienawidzi, co jej ubliża, i w sumie to jej się nie dziwię. Szczerze mówiąc po przeczytaniu tej pozycji, nie poczułam się w jakiś sposób związana z tą bohaterką, nie żywię do niej również konkretnych uczuć. Jak na główną bohaterkę, według mnie jest dość nijaka. Owszem, podczas lektury widziałam jej wolę walki z tym całym systemem oraz z samym Kaiserem, jednak dla mnie były to chwilowe przebłyski odwagi i jakiegokolwiek działania. W tego typu książce nie mogło również zabraknąć bardzo złego władcy, którego nienawidzi nikt, ale też nikt mu tego nie powie. Kaiser sieje strach i zniszczenie wszędzie tam, gdzie ma tylko ochotę. Ma ochotę zdobyć nowe państwo? No problemo! Wystarczy wysłać w to miejsce armię, na której czele stoi jego syn, minie kilka dni i hurra! Udało mu się zagarnąć nowy teren. Nie polubiłam się z nim i najchętniej to bym go usunęła z książki... lub z życia. O reszcie bohaterów nie będę się wypowiadać, ponieważ żaden z nich nie wpadł mi jakoś w oko. Byli sobie to byli, ale nic więcej. Pomówmy teraz o samej fabule, która mnie rozczarowała. Spodziewałam się naprawdę wciągającej historii, gdzie młoda dziewczyna pragnie z całych sił się uwolnić z rąk tyrana, ciągle myśli nad tym, jak tego dokonać. Jednak otrzymałam dość nudną i schematyczną opowiastkę o tym, jak to główna bohaterka niby jest silna, ale jednak nie do końca i coś tam chce zrobić, ale jej nie wychodzi. Tak naprawdę czytałam tę książkę tylko dlatego, żeby ją czytać, a nie ze względu na wciągającą historię. Wciągająca to ona się stała, ale dopiero gdzieś tam dwadzieścia stron przed końcem. Teraz gdy o tym piszę, to skojarzyło mi się z książkami Mroza, gdzie ta najciekawsza część dzieje się przy końcu i pozostawia czytelnika w takim ogromnym szoku. Wracając, historia Księżniczki popiołu wciągnęła mnie dopiero pod koniec i właśnie przez te ostatnie, nieszczęsne rozdziały mam ochotę przeczytać i drugą część. Zwyczajnie poczułam się zaintrygowana tym, co wydarzy się później. Jeśli chodzi o styl autorki, to nie mam się do czego przyczepić, z wyjątkiem tej kreacji bohaterów. Laura Sebastian wykreowała "silną" dziewczynę, okrutnego władcę, ale zapomniała o tych postaciach drugoplanowych, które nie raz i nie dwa brały udział w akcji. Podsumowując już moją pisaninę: uważam, że jest to dość przeciętna powieść fantasy, która na tle innych nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jednak przez to nieszczęsne zakończenie, chętnie sięgnę po tom drugi, kiedy tylko wyjdzie w Polsce. http://www.oksiazkachinietylko.pl/2018/11/ksiezniczka-popiou-laura-sebastian.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-11-2018 o godz 10:36 przez: werka777
Kraj ciemiężony przez władcę tyrana i samotna, tłamszona księżniczka, która musi zakasać rękawy i stanąć na czele odradzającej się w podziemiach armii. Temat może nie do końca już oryginalny, bo przecież podobne historie zdążyły na dobre zagościć na naszym rynku wydawniczym, ale wdzięczny i dający spore pole do popisu poprzez pociągnięcie kilku wątków. Na czele tej historii stoi walka o tron, wcale niepodyktowana pragnieniem władzy, ale sprawiedliwości. Wszak narodem rządzi człowiek uciekający się do zastraszania i zabijania za najmniejsze przewinienia. W królestwie Kaisera życie można stracić o wiele łatwiej aniżeli jest to w przypadku upierdliwej, latającej nam koło ucha muchy. Nic dziwnego, że zdziesiątkowani, ale sprytnie kamuflowani rebelianci wciąż napawają się nadzieją odwetu. I to Theodosia będzie musiała stanąć na ich czele. Czy przyjdzie jej to łatwo? Z pewnością nie. Po pierwsze, na dworze króla Kaisera nie brakuje szpiegów. Jak zatem dziewczyna ma zakradać się do podziemi na potajemne spotkania? Jest więc w powieści nutka napięcia. Po drugie, w grę wchodzi podstępne i nieczyste wykorzystanie syna władcy, walecznego Sorena, który zdaje się czuć do Theodosii coś prawdziwego i to prawdopodobnie z wzajemnością. Do tego wątku jednak wrócimy. Po trzecie, główna bohaterka lubi czekać i przez długi czas pozostaje raczej bierna, godząc się na krzywdy i żyjąc wedle dyktowanych warunków. A może to ostrożność i może taktyka? Będzie jeszcze dziewczyna miała okazję się wykazać przy okazji kolejnego tomu. Bo na taki niewątpliwie się zanosi. Niedobra informacja dla przeciwników miłosnych trójkątów – tutaj bez niego się nie obeszło. Akurat ja nad tym faktem nie ubolewam, choć męczyło mnie niezdecydowanie bohaterki, która raz po raz targana jest odmiennymi emocjami. Przez to oczywiście rośnie element niepewności, czytelnik ma okazję wybrać swojego faworyta i mu kibicować, a sytuacja jest nieprzewidywalna do samego końca. Stary przyjaciel z dzieciństwa stojący po tej samej stronie barykady i syn wroga, książę, który być może wcale nie jest taki zły. Jestem ogromnie ciekawa tego, jak autorka dalej pociągnie ten wątek. Akcja powieści nie należy ani do tych rozwlekłych i monotonnych, ani też do nader dynamicznych. Nie nudziłam się, wręcz dotarłam do końca bardzo szybko, jednak nie ma tutaj co liczyć na spektakularne zwroty, bo raczej wszystko przebiega wedle planu, z uprzednim wyprzedzeniem (oprócz wątku miłosnego). Łagodne fantasy, świat wielu bogów, opisów okrutnej niesprawiedliwości i szykująca się wojna. Chętnie zabrałabym się za kontynuację od razu, żeby nie pozapominać kolejnych wątków, ale cóż, ponoć czekanie wzmaga apetyt, więc będę musiała się uzbroić w cierpliwość. Myślę, że „Księżniczka Popiołu” to dobra pozycja dla fanów takich lektur jak: „Czerwona królowa” Victorii Aveyard, „Słowo i miecz” Amy Harmon czy „Ember In the Ashes. Pochodnia w mroku” Sabay Tahir. https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2018/11/ksiezniczka-popiou-laura-sebastian.html#more
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-03-2019 o godz 21:38 przez: Dagmara Łagan
Po pierwsze, sama nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę. Oczywiście przyciągnęłaby ona mnie swoją przepiękną okładką (zresztą wydaje mi się, że nawiązuje ona do ognia w Igrzyskach śmierci), ale sama raczej nie zdecydowałabym się na jej kupno ze względu na ubogi opis z tyłu. Po drugie, jak bardzo cieszę się, że wzięłam udział w konkursie i ta młodzieżówka z wątkiem fantastycznym trafia w moje ręce. Zawsze lubiłam fantastykę, ale myślałam, że skoro jest ona przeznaczona dla młodzieży więcej będzie w niej wątków miłosnych niż samej akcji. I w Księżniczce popiołu, owszem występują małe romanse - ale jednak to akcja gra główną rolę. Tytułowa księżniczka Thora (a właściwie to Theodosia) nie jest słodką dziewczyną w balowej sukni chociaż każdego dnia próbowano ją złamać i podporządkować. Jest silna, rozważna, oddana swojemu prawowitemu ludowi i piękna, co zdecydowanie ułatwia jej zadanie. Musi ona bowiem wyzwolić swój lud spod niewoli wykorzystując do tego Prinza - syna swojego największego wroga, który zamordował jej matkę i wiele bliskich osób. Nie jest to jednak tak łatwe jak mogłoby się wydawać, bo przecież Prinz powinien być jej obojętny, ale jak to w życiu bywa - przeciwieństwa sie przyciągają - i mają się oni ku sobie. Pomyślałam, że pewnie nasza księżniczka ulegnie zauroczeniu i wtedy byłabym rozczarowana, jednak zachowała ona emocje na wodzy. Tym właśnie główna bohaterka przekonała mnie do siebie. Cenieniem przyjaźni i rodziny ponad chwilowe miłości. Opis wizualny bohaterów przyniósł mi skojarzenia dotyczące II wojny światowej. Nie wiem czy to trafne porównanie czy nie, ale jeden lud cechował się jasnymi włosami i cerą, natomiast drugi - ciemnymi włosami i cerą.Skojarzenia nasuwają się same, tym bardziej, że wszystko wyglądało podobnie, lud o ciemniejszej karnacji podbito i albo zabito albo zmuszono do ciężkiej pracy, która także najczęściej kończyła się śmiercią. Ciekawa jestem czy wy również tak na to spojrzeliście. Zakończenie wywołało na mojej tworzy efekt: jak to?! I to jedno po drugim, gdyż najpierw pomyślałam coś innego, ale za chwile zdziwiłam się jeszcze bardziej. Całość nie jest nudna, co chwilę coś się dzieje. Morderstw także nie brakuje. Zdecydowanie przeczytam kolejną część, która ma się ukazać w przyszłym roku i chętnie poznam dalsze losy Księżniczki popiołu. Teraz zorientowałam się, że nie napisałam żadnej negatywnej rzeczy o tej książce, jednak nie dam pełnych dziesięciu punktów, gdyż podczas czytania nie wwiercało mnie w fotel, ale był to po prostu miły relaks z książką.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-10-2018 o godz 11:33 przez: itysiek_reads
Laura Sebastian debiutuje na naszym rynku wydawniczym pierwszym tomem z cyklu „Księżniczka Popiołu”. Będzie to trylogia i osobiście już nie mogę się doczekać kolejnych części. Theodosia w wieku 6 lat była świadkiem, jak wróg podcina gardło jej matce, Królowej Ognia. Od tej pory mała Theo żyje we własnym domu wśród nieprzyjaciół, ciągle wyszydzana i prześmiewnie nazywana Księżniczką Popiołu. Jednak po śmierci matki to ona stała się Królową – po 10 latach pozornej wolności, ale jednak niewoli, Theodosia postanawia zawalczyć o swój lud i swój dom. Ma przewagę nad swoimi oprawcami, bo swój pałac zna jak własną kieszeń, a jej bystry umysł pracuje na najwyższych obrotach. Czy Theo uda się strącić z tronu Kaisera, który przez tyle lat się nad nią pastwił? „Księżniczka Popiołu” to świetna książka pełna emocji, dylematów, cierpienia i bólu. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której jestem świadkiem morderstwa własnej matki, a sama w tak młodym wieku trafiam do niewoli i jestem katowana na wszelkie możliwe sposoby – fizyczne, ale przede wszystkim psychiczne. Postać Theo jest niesamowita, to prawowita Królowa, która nie może zrobić nic, aby pomóc swojemu ludowi, a za każdy jego bunt jest dotkliwie karana. Za wszelką cenę stara się zapomnieć o tym, kim jest, ale to niemożliwe, bo w jej krwi płynie siła Boga Ognia. W walce o odzyskanie wolności pomagają jej pobratymcy, a ich plany są godne podziwu. Z wielkim zainteresowaniem czekałam na rozwój wydarzeń, i choć momentami miałam wrażenie, że książka jest trochę przegadana, tak w następnej chwili przestało mi to przeszkadzać. Sama byłam zdziwiona, ale w pewnym momencie uroniłam nawet łzę nad niedolą Theo i jej ludzi w niewoli, po prostu to naprawdę bardzo trudna sytuacja, dlatego tak mocno im dopingowałam! Ciekawym zabiegiem jest to, że widzimy sytuacje, w których i kat jest ofiarą, i ofiara katem, a przy okazji widzimy jak bohaterowie przechodzą transformacje w zależności od zmieniającej się sytuacji. Jestem naprawdę zadowolona z lektury i już czekam na tłumaczenie drugiego tomu! :) Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za egzemplarz.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji