Czynności wykonywane regularnie, o których myślimy i cieszymy się z nich stają się częścią rytuału codziennej egzystencji. Upływający czas w tej filozofii jest darem, ponieważ każda minuta może stać się głębokim przeżyciem.

Jak żyć w harmonii? Nie tylko ze światem, ale przede wszystkim - samym sobą! Baw się dobrze - hygge! A może lepiej: „czuj się dobrze”! Ponieważ nie chodzi tu tylko o rozrywkę, ale o głębsze poczucie wewnętrznej równowagi.

Bardzo pasuje mi podział rozdziałów na krótkie fragmenty, a każdy z nich odnosi się do drobnej kwestii, mam takie wrażenie, że nawet to pisarstwo przesiąknięte jest duchem hygge. Cytaty wprowadzają wiele refleksji.

Zachęca, aby dokonywać drobnych zmian w myśleniu i zachowaniu. Zaleca, aby czasem zwolnić chociaż na chwilę, rozejrzeć się, czerpać radość z już posiadanych dobrodziejstw. Pozwala ograniczyć trochę potrzeby.

Interesująco dobrane zdjęcia mało znaczących elementów, które dla danej osoby mogą mieć jednak wielką wartość - pościel, meble, palący się w kominku ogień. Bazowanie na pierwotnych instynktach i potrzebach.

Podkreśla się rolę hobby, wspólnoty, zatrzymania na podziwianie chwili - nie tylko widoku, ale czynności. Kiedy intensywnie o czymś myślimy, to ta rzecz lub działanie nabiera dla nas wartości emocjonalnej.

Duńczycy są jednym z najbardziej radosnych narodów, skąd bierze się to ich spełnienie w życiu i powszechna wesołość - przeczytajcie, a dowiecie się sami. Polecam, świetna książka.

Coraz częściej, w swoim czytelniczym otoczeniu, spotykam książki, dotyczące zagadnienia Hygge. Czytałam na ich temat wiele podzielonych opinii. Jaka jest moja? Nie wiem jak pozostałe, ale "Księga Hygge. Jak zwolnić, kochać i żyć szczęśliwie.", zdecydowanie mnie urzekła. Jest pięknie wydana, opatrzona fotografiami i cytatami, które dopełniają jej wygląd. Jest to idealna książka na spokojny wieczór, podczas którego chcemy się wyciszyć. Jedyne co mi przeszkadzało w odbiorze tej lektury, to nie wyrównane marginesy. Książka "Hygge", nie jest poradnikiem, mającym nam pokazać jak żyć. Nie jest też, ogólną receptą na szczęście. Hygge ma wskazać kierunek, w którym możemy poszukiwać inspiracji. Moim zdaniem nigdy dość, w tym zaganianym świecie, przypominania o tym, by zadbać o swoje dobre samopoczucie. Przyznaję pewnie są osoby, żyjące w duchu hygge, którzy mają taką umiejętność przezywania w sobie i książka nie jest dla nich odkryciem. Z drugiej jednak strony, są inny, jak ja, którzy tego hygge poszukują i uczą się je przezywać. Dla nich właśnie jest ta książka. Jej zadaniem jest pokazanie nam, że wiele zależy od nas samych, od naszego nastawienia, spojrzenia na pewne rzeczy. Autorka chce nam pokazać, że można zapalić świeczkę, otulić się kocem, że można żyć bliżej natury, że możemy cieszyć się rytuałami, takimi jak przygotowanie śniadania, kolacji, herbaty. No cóż, na mnie to działa. Z drugiej strony mam poczucie, że ta książka, w pewnym sensie jest też odzwierciedleniem tego, czego właśnie potrzebuję. Celebracji codzienności, bezpieczeństwa, spokoju, bliskości z tymi, których kocham i z samą sobą, a czasem z gwarem spotkań ze znajomymi, głośnym śmiechem :). I najważniejsze pytanie. Czy książka wniosła coś do mojego życia? Raczej tak, dała mi miły, spokojny wieczór z jej lekturą, a także zainspirowała, do lepszego zorganizowania mojego życia ogródkowego. :) Polecam. Ps. Cześć dochodów, ze sprzedaży książki autorka przekaże organizacji charytatywnej, która pomaga bezdomnym. kochamciemojezycie.blogspot.com

Zwolnij... ;) Hygge... Ostatnio chyba popularne słowo, prawda? Miałem już okazję recenzować inną książkę o tej tematyce, więc z przyjemnością sięgnąłem po kolejną możliwą do zrecenzowania :) Czym jest hygge... Można powiedzieć, że sztuka osiągnięcia... spokoju. Spokoju ducha. W szalenie prosty sposób, polegający na znalezieniu spokoju w codzienności... w codziennych sprawach, w małych rzeczach, w drobiazgach... Klucz to skupić się na sprawach istotnych. I po kolei: przejść od rzeczy małych - do dużych. Proste? ;) ... Ostatnimi czasy skandynawskie "filozofie życia" robią chyba taką małą furorę... Prostota, minimalizm, odrzucenie tego co zbędne, znalezienie szczęścia... Fajnie brzmi, prawda? A przy okazji szalenie się, na zasadzie kontrastu, kłóci ze skandynawską - jeśli tak to można nazwać ;) - "filozofią życia" sprzed milenium), kiedy brodaci, uzbrojeni w topory i miecze Wikingowie nieśli światu śmierć i zniszczenie zamiast (s)pokoju ;) ... (ot, taka mała dygresja). Pomysł pt. "hygge" to coś jak najbardziej do wypróbowania / spróbowania. Biorąc całokształt pod uwagę, jak również realia nas wszystkich, w których codzienny pęd wysysa z nas siły, budząc jednocześnie taką pewną tęsknotę za spokojem... może warto spróbować? ;) Dziękuję Wydawnictwu Sensus za egzemplarz recenzencki. Recenzja znajduje się także na moim blogu: https://cosnapolce.blogspot.com/2018/03/ksiega-hygge-jak-zwolnic-kochac-i-zyc.html

Każdy moment może być przeznaczony na pielęgnowanie radości. Wystarczy świadomie przeżywać drobne czynności, które składają się na nasz rytm dnia - poranna kawa, powrót do domu z pracy i witanie się z rodziną, przygotowanie obiadu, czy kolacji, czytanie bajki na dobranoc. Te chwile budzą nas do życia.

Osobiste strefy skupienia oraz cykle naszych dni budują atmosferę hygge. Duńczycy zarażają swoim optymizmem, uczą nas świętowania, zapraszają do swojej uświęconej codzienności, pełnej zwyczajnych rytuałów - standardowych czynności, które nabierają jednak większego znaczenia niż u innych nacji.

Przygotowanie sobie własnej przestrzeni, utarte schematy działań, zaproszenie ludzi do naszego wewnętrznego świata i wspólne przeżywanie oraz ochrona wyznawanych przez nas wartości - to wszystko składa się na kulturę i obyczajowość wielce radosnych Duńczyków.

Dla Duńczyków ważny jest sposób spędzania czasu wolnego, wygoda domowego życia, wolność osobista własnych wyborów. Społeczeństwo jest szczęśliwe i dąży do zniesienia uprzywilejowanych elit, jest duża klasa średnia. Książka opisuje styl i praktykę jej życia.

Drobne gesty i czynności, nierzadko powtarzające się każdego dnia, które składają się na piękny dzień. One tworzą hygge i napełniają cudownym poczuciem spełnienia i radości z codziennej pracy i zaangażowanie w budowę własnego świata z silnie zaznaczonym Ja.

Czujemy się jak w domu, kiedy wszystkie wspomnienia, styl życia, komfort bycia jest z nami, gdziekolwiek jesteśmy i cokolwiek robimy, możemy pozostać sobą i czuć się szczęśliwe. Gorąca pozycja, nie tylko dla amatorek psychologii i książek motywacyjnych.

Dbając o piękne chwile tworzymy genialne wspomnienia, które stają się naszym odnośnikiem, kiedy coś jest nie tak. Tradycje rodzinne, ale również szerszej społeczności wspaniale łączą elementy ludowe z nowoczesnością i zacieśniają relacje między ludźmi.

W nudnych, przyziemnych sprawach możemy dostrzec cudowność. Powtarzalność to bezpieczeństwo, a te wiąże się z bliskością oraz rodzinnym ciepłem i kochaniem. Cieszmy się, że każdy nowy dzień jest - coś nam przynosi, nawet kopię tego, co już było.

Niematerialne nagrody dają większą satysfakcję niż dobra. Potrafią zaspokajać wewnętrzne potrzeby i pragnienia. Równie ważne, co posiadanie przedmiotu jest umiejętność dzielenia się nim, bezpieczne schronienie, równowaga i umiarkowanie w życiu.

Na okładce widzimy ciepłe bambosze, które kojarzą się z rodzinną, domową atmosferą oraz relacjami między bliskimi. Takie papucie mogą być symbolem filozofii hygge, ponieważ wyznaczają bezpieczne miejsce, przynależność do familii, harmonię dnia.

Autorka, jak najlepszy pedagog, uczy nas wyszukiwania niezwykłej przyjemności w całkiem zwykłych sprawach. Ważna jest swoboda i dobre samopoczucie z grupą odniesienia. Nie można się zdystansować do ludzi, trzeba być częścią większej całości.