Królowa Tearlingu zaczyna się z przytupem i to tupanie trwa do ostatniej strony. Powieść jest wypełniona intrygami, zdradami, morderstwami i - jak to w fantasy - walką dobra ze złem. Rzerz się dzieje wiele lat po upadku Ameryki i Wielkiej Brytanii i sytuuje się gdzieś pomiędzy utopią a dystopią, co jest jednocześnie interesujące i nieco zgmatwane, ponieważ wiele rzeczy okazuje się dopiero w trakcie czytania (a i to nie wszystkie!). Kelsea - tytułowa bohaterka, w trakcie rozwoju wydarzeń zmienia się ze zwykłej, wychowanej z dala od ludzi, dziewczyny w przywódczynię, która będzie w stanie porwać za sobą ludzi. Powieść fajnie się czyta i ma kilka fajnych rozwiązań koncepcyjnych. Warto przeczytać.
04-08-2017 o godz 14:20 przez:
Izabela Kruczkowska
Z początku odrobinę nie przypadła mi do gustu. Jednak w momencie, gdy pod koniec roku szkolnego nie mam co robić na lekcjach, to stwierdziłam, że poczytam. Tym razem czytało się bardzo miło. Bez jakiego większego bum i palpitacji serca, ale książka ma ciekawą fabułę. Świat jest bardzo dobrze wykreowany, bohaterowie też. Wątek miłosny BARDZO subtelny, a bohaterka nie jest kolejną boginią a'la Afrodyta. Zwykła, przeciętna nastolatka. No i największa zagadka książki: Kim jest ojciec Kelsea/głównej bohaterki? Nie polecam osobom o słabych nerwach, gdyż iż występują sceny brutalne i krwawe. Pozdrawiam
Książkę polecił mi kolega, który jest bardzo wybrednym czytelnikiem. Skoro ją rekomendował, nie mogła to być mierna lektura, co się potwierdziło gdy po nią sięgnęłam. Niektóre wątki nie są oryginalne, ale zostały podane w bardzo interesującym kontekście spójnej i ciekawej fabuły. I tak jak piszą poprzedniczki - nie zniosłabym kapryśnej, pięknej dziewczyny, która nagle staje się idealną królową. Kelsea jest inna, i to nadaje jej autentyczności. Jednak najciekawszymi postaciami są mężczyźni - Buława i Duch, i to na ich dalsze losy najbardziej czekam.