5/5
06-01-2019 o godz 21:32 przez: Kasia | Zweryfikowany zakup
Sporą obniżka a książka super, świetnie się czyta
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-03-2024 o godz 18:31 przez: teenage_dirtbag_715 | Zweryfikowany zakup
Fantastyczna, bardzo przyjemnie spędzony czas
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-12-2021 o godz 16:40 przez: Renata Jeromin | Zweryfikowany zakup
Najlepsza seria jaka ostatnio czytałam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
25-01-2023 o godz 21:53 przez: ivette | Zweryfikowany zakup
Mnie nie zachwyciła
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-07-2013 o godz 00:44 przez: DeFacto
Pomimo, że Blue – główna bohaterka – pochodzi z rodziny wróżek, to nie potrafi dostrzec duchów czy interpretować karty tak, jak jej mama lub ciotki. Pomimo braku podobnego daru posiada inną, równie ciekawą zdolność. W jej obecności media zwiększają swe zdolności. Poza tym nadmierna ilość kobiet w domu wiąże się z wieloma zdaniami na różne tematy, jednak co do jednego wszystkie są zgodne. To one przepowiedziały, że jej przeznaczeniem jest zabić pocałunkiem chłopca, którego pokocha. Kiedy Blue się o tym dowiedziała, postanowiła trzymać się z dala od pierwiastka męskiego i nie narażać nikogo na śmierć.
Gdy nieoczekiwanie w życiu Blue pojawiają się chłopcy z elitarnej szkoły, a rozmowa z duchem na linii mocy wysysa z niej energię, jej świat ulega diametralnej zmianie.
Tajemnice, magia i romans. Krwawe ofiary, a także media. Wszystko to miesza się, tworząc interesującą fabułę, od której nie można się oderwać.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
22-09-2018 o godz 17:00 przez: natden
Zapraszam po więcej recenzji: https://bookedparadise.blogspot.com/ Znacie takie książki, po których zakończeniu nie możecie ogarnąć własnych myśli? Znacie ten moment, w którym tak bardzo skupiacie się na treści, że nie zauważacie kiedy wasze palce przewracają ostatnią stronę – i nagle nie macie pojęcia co z sobą zrobić? A jednak! Co zadziwiające, jesteście niezwykle zadowoleni i - jeśli można tak powiedzieć, mimo chaosu myśli w waszej głowie -przepełnia was spokój. To właśnie spotkało mnie gdy dotarłam do końca historii o kruczych chłopcach z Aglionby i wszystkie magiczne przygody z czterech książek zostały za zamknięte, a ja zdałam sobie sprawę, że i dla mnie coś się zakończyło. Często czytając bardzo dobre książki, przeżywając ich najważniejsze momenty, mam wrażenie, że nie są one dość mocno celebrowane. Czuję, że nie spotkały się z wystarczającym uznaniem. Chodzi mi tu głównie o wprowadzony przez autora nastrój. Może celowo, a może nie, choć każdy wie, że dzieje się coś niezwykle ważnego, to tej wzniosłej chwili b r a k u j e magii, odrobiny dramatyzmu. Nie czujemy powagi sytuacji w powietrzu - a wiemy, że powinniśmy. Seria „Król Kruków” jednak ma w sobie pełno emocji i skutecznie wzbudza je u czytelnika. Każda strona przesiąknięta jest wszechobecną magią w najlepszej jej postaci. Te książki mają w sobie to c o ś. Naprawdę, dajcie im szansę, a też to poczujecie. Wszystko zaczyna się dość standardowo. Z jednej strony mamy kilku ciekawych chłopców z niezwykle elitarnej szkoły położonej w śpiącym i spokojnym miasteczku – Henrietcie. I mamy dziewczynę, która chodzi do zwyczajnej, nudnej szkoły, ale za to mieszka w domu pełnym wróżek, jasnowidzek – i która sama nie posiada żadnych magicznych zdolności. No, prawie żadnych. Blue, jak nazywa się ta dziewczyna, wzmacnia moc w innych – dzięki kontaktowi fizycznemu, albo choćby przebywaniu w pobliżu, sprawia że wróżki na Fox Street przewidują przyszłość z jeszcze większą dokładnością, a karty Tarota odczytują z większą łatwością. A w dodatku ciąży na niej klątwa – jeśli pocałuje chłopca, którego naprawdę kocha, on umrze. Chłopcy z Aglionby – królewski (na swój sposób) Gansey, wybuchowy i o s t r y Ronan Lynch, spokojny i wytrwały Adam Parrish – mają swój cel. Chcą odnaleźć śpiącego zaczarowanym snem walijskiego króla Glendowera, który to jak wszystko wskazuje, został złożony do snu tu - w zaspanej Henrietcie, miejscu gdzie krzyżują się linie mocy. A temu, kto go obudzi, będzie się należała od niego jedna przysługa. Tak naprawdę jest to marzeniem Ganseya, ale pozostali chłopcy i tak nie mają nic ciekawego do roboty, i choć nie do końca wierzą w magiczną przysługę, o której mówią legendy, wspierają przyjaciela w poszukiwaniach. I choć wydaje się, że są blisko, nie mogą z nimi ruszyć naprzód. Aż do czasu, gdy spotykają Blue Sergent. Nagle całe poszukiwania nabierają tempa. Tylko że Blue w i e coś, co przeraziłoby chłopców i nie zamierza im tego powiedzieć – n i g d y. Historia od samego początku trzyma poziom. Nie jest to typowa książka młodzieżowa, o nie. Zaskakuje i to nie jednokrotnie. Nie jest to też romans, a mimo to zawiera jego elementy. To historia o starej legendzie i ludziach, którzy w nią wierzą. A nawet jeśli jeszcze w nią wątpią – u w i e r z ą . Nie ważne w którym miejscu zaczęlibyśmy tą opowieść, to historia o magii. Nie ważne w którym miejscu zaczęlibyśmy tą opowieść, to historia o wielkiej przyjaźni. Już pierwsze rozdziały skutecznie intrygują, nie trzeba długo czekać by wczuć się w magiczny świat Henrietty. Szybko dacie się ponieść. Chociaż muszę wam przyznać, że w każdym kolejnym tomie miałam problemy z początkami – nie mam tu na myśli, że były nudne, bo zdecydowanie nie były, czy że akcja wolno się rozkręcała. Chyba po prostu po niezwykle intensywnych w emocje i wydarzenia finałach nie mogłam się tak szybko otrząsnąć. Bo akcja jest w tej serii cały czas, bezustannie się rozwija, postępuje i zagęszcza. A do tego wszystkiego mamy ten niezwykły i wyrazisty styl pisania Maggie Stiefvater. To ona już samymi słowami, strukturą zdań i sposobem opisywania świata wprowadza magię, nawet jeśli nie jest ona obecna w samej historii. Czuje się ją w powietrzu. Obok wspaniałego pióra autorka zachwyca nas też intrygującymi postaciami. Dawno nie spotkałam tak realnych, a jednocześnie nie realnie prawdziwych postaci. Każda z nich została narysowana stanowczą kreską, każda z nich jest zupełnie inna. A jednak są przyjaciółmi, w co trudno uwierzyć. Jest tylko jedna rzecz, w którą byłoby trudniej uwierzyć – że mogliby żyć bez siebie. To taki rodzaj przyjaźni, gdy od razu wiesz, że się dogadacie, bo spotykasz swoje bratnie dusze. Choć zupełnie inni, rozumieją się bez słów. I choć nawet w tak intensywnej przyjaźni zdarzają się zgrzyty, wiesz, że jest to najtrwalsza rzecz na tym świecie. Gdybym miała ocenić tą serię w jakiejkolwiek skali, myślę że nie dałabym rady. Myślę, że The Raven Cycle zostanie w moim sercu na długo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-07-2016 o godz 22:49 przez: Doomisia♥
Nigdy nie wyrosłam i prawdopodobnie nigdy nie wyrosnę z miłości do luźnych miłosnych historii. Lato to wręcz idealny czas na ich poznawanie- siedzicie sobie na huśtawce, popijacie jakiś dobry koktajl, wokół Was ćwierkają ptaki, a nad Wami świeci słońce. Do tego w rękach trzymacie jedną z takich właśnie przyjemnych opowieści, które umilą Wam popołudnie lub dwa. Niejednokrotnie wybuchacie śmiechem, ale nic nie możecie na to poradzić- książka ma w sobie wiele zabawnych dialogów między bohaterami i wiele komicznych sytuacji. Jak na przykład główna, ta od której wszystko się zaczęło.

Życie Gii można opisać trzema słowami "Wszystko w porządku". Rodzina idealna jak z reklamy telewizyjnej, przyjaciółki dorównujące jej samej popularnością oraz przystojny chłopak. Chłopak, który zrywa z nią na parkingu, parę chwil przed wejściem na bal maturalny. Przykre prawda? Na domiar złego przyjaciółki nigdy nie poznały Bradleya i nie do końca wierzą w jego istnienie. Jak Gia ma teraz wejść na salę i pokazać wszystkim, że u niej "wszystko w porządku"? To jasne. Zagaduje przypadkowego chłopaka i błaga go by został jej zastępczym partnerem na jeden wieczór. Plan jest idealny- nikt nie zna jej eks, więc Pan Tajemniczy z łatwością może odegrać jego rolę, nie narażając się na krępujące wpadki. Do czasu kiedy Gia zda sobie sprawę, że jej życie nie jest tak ułożone, jak kiedykolwiek myślała, a nieznajomy z parkingu usilnie nie chce opuścić jej głowy. Co robić?

Kasie West to autorka, o której poznaniu marzyłam od dawna. Co prawda sądziłam, że na pierwszy ogień pójdzie inna jej książka, ale "Chłopakiem na zastępstwo" nie jestem ani trochę rozczarowana. Co więcej- tytuł ten rozkochał mnie w sobie i wyczulił na moje własne problemy, skutkiem czego jestem pewna, że będę do niego wracać.
Pozwólcie, że w mojej opinii nie będę używała imienia głównego bohatera, czyli Pana Tajemniczego. Chcę żebyście mieli taką samą frajdę jak ja przy odkrywaniu jego godności ;)

Kiedy poznajemy Gię nie da się nie zauważyć, że jest to osoba niezwykle powierzchowna i płytka. Chwilami było to dość irytujące, gdyż miałam wrażenie, że uosabia ona to wszystko, czego ja chciałabym unikać. Popularność, stanowisko przewodniczącej szkoły, przyjaciółki które na mój gust niewiele mają wspólnego z pojęciem przyjaźni oraz udzielanie się w mediach społecznościowych.

"Może powinnam zapytać na Twitterze, jakie mam jeść lody?"

Powyższy cytat idealnie ilustruje problem głównej bohaterki, ale myślę, że nie tylko jej. Myślę, że wielu z nas jest uzależnionych od opinii innych ludzi, za bardzo jak na mój gust. Tak jakby sprawą ogółu był wybór smaku lodów, które i tak MY będziemy jeść. Ale Gia przechodzi metamorfozę i to głównie za sprawą nowych przyjaźni i Tajemniczego Pana, który jej w tym pomaga. Strasznie się cieszę z tego powodu, ponieważ z każdym kolejnym rozdziałem lubiłam ją coraz bardziej. To typ bohaterki, która dużo ma do poprawienia, ale dzielnie brnie przed siebie, a jeśli czegoś nie wie, to po drodze się uczy. Popełnia błędy, ale szczerze ich żałuje i wie jak postąpić kolejnym razem.

Pan Tajemniczy to bohater idealny. Troszkę nerdowski i odstający od reszty, ale przyjazny, z poczuciem humoru i w okularach. Mam słabość do facetów w okularach :P Podoba mi się ile jest w stanie poświęcić w imię lojalności, choć często nie wychodzi mu to na dobre. Mój typ chłopaka perfekcyjnego. To chyba dlatego tak dobrze się mi o nim czytało i z pewnością będę go długo pamiętać :)


Momentami miałam wrażenie, że niektóre wątki są podobne do "Idealnej chemii" Simone Elkeles. Może ktoś z czytających jeszcze to zauważył? Idealna rodzina, bohaterka u której zawsze jest "wszystko w porządku" oraz chłopak który pomaga jej stać się sobą. Jednakże kocham obie te książki i ani myślę oceniać w skali "Która podobała mi się bardziej?". Oczywiście między książkami jest też wiele, wiele różnic, ale jeśli szukacie czegoś lekko podobnego do książki Pani Elkeles to "Chłopak na zastępstwo" jest dla Was.

Zakończenie jak dla mnie jest otwarte, zabrakło mi rozwinięcia co najmniej dwóch wątków. Nie jestem pewna czy to był zabieg specjalny, wysondowanie gruntu pod kolejną część, czy po prostu autorka chciała, żeby czytelnik sam dopowiedział swoje własne zakończenie. Mi nawet pasuje, bo i tak już po swojemu dopisałam własny ciąg zdarzeń :)

Powieść Kasie West może i jest pełna schematów. Może i nie jest to nic ambitnego. Ale jest bardzo ciepłą, zabawną, romantyczną i idealną na upalne dni książką. Z mojej strony serdecznie Wam ją polecam i czekam na coraz to nowsze jej twory, w szczególności "The distance between us" oraz "Pivot Point" ^^
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-08-2017 o godz 18:05 przez: Corvus Lupus
www.niesamowity-swiat-ksiazek.blogspot.com Krzyczą tylko ci ludzie, którzy mają zbyt ubogie słownictwo, żeby szeptać. Warto wspomnieć, że zwróciłam szczególną uwagę na całą serię ze względu na okładki, które są jedyne w swoim rodzaju. O Maggie słyszałam już dość dawno temu, ale jakoś nie było okazji żeby się bliżej przyjrzeć jej twórczości, no i naszedł ten moment kiedy wreszcie nasze drogi skrzyżowały się wraz z lekturą Króla Kruków, do którego zbierałam się już jakiś czas. Dlaczego tak długo? Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta - miałam przeogromne obawy, że to jednak nie to, że mam zbyt wysokie oczekiwania, bo sporo słyszałam o tej serii, a nawet doszły mnie słuchy o serialu (to mnie z kolei pchnęło do działania, bo nie chciałam znów ulec mojej ciekawości i obejrzeć zanim przeczytam). No w każdym bądź razie dość owijania w bawełnę. Maggie Stiefvater z przytupem ląduje na liście ulubionych autorów zaraz obok pani Maas. Król Kruków to jedna z tych książek, które zmuszają czytelnika do intensywnego myślenia i analizowania. Zawsze go zostawiali. Jednak on nigdy nie potrafił zostawić ich. Magia, która jest wszechobecna w życiu Blue potrafi dać się we znaki, ale trzeba ponosić skutki swoich działań. Mówiąc jednak o dziewczynie, jej wiek nie jest do końca określony, ale można wywnioskować, że ma szesnaście lub siedemnaście lat. Jako jedyna ze swojej nietypowej rodziny nie posiada daru jasnowidzenia, ale za to potrafi wzmacniać energię innych. Maggie oszczędziła nam zbędnych opisów, więc wyobraźnia miała tu pole do popisu. Czas na Gansey'a, Adama i Ronana - ta trójka chodzi do prestiżowej prywatnej szkoły, ale nie są nadętymi dupkami, choć takie krążą opinie o uczniach Aglionby. Gansey to charyzmatyczny, bogaty nastolatek, który choć nieco zbyt pewny siebie okazuje się naprawdę ciekawym bohaterem. Adam, cóż tu wiele mówić, skryty i zaradny chłopak, którego życie nie rozpieszcza i tak naprawdę cudem uczy się w tej szkole. No i Ronan, którego przyznaję czasem myliłam z Romanem, buntownik z wyboru, chamski i agresywny, ale zyskuje przy bliższym poznaniu. Nie ukrywam, że Blue i Gansey to moje marzenie, ale jest jeden maciupieńki haczyk, o którym musicie sami przeczytać. Zapomniałam wspomnieć, że tę czwórkę złączył nie kto inny, jak sam Król Kruków - Glendower. No właśnie to odnośnie tego, chłopcy już wcześniej go szukali, ale widoczne i istotne zmiany zaszły dopiero po dołączeniu do ich składu Blue, czy ma ona kluczowe znaczenie? Być może. Wspomniałam coś tam o okładce, ale nie podałam konkretów, zacznę więc od tego, że białe okładki są cudowne i sprawiają wrażenie takiego minimalizmu (choć czasem mają jakieś wzory), a ta ma w dodatku motyw kruka, co jest niezwykle urzekające. Dodam też, że motywy na niej ukazane mają ogromne znaczenie i mają wpływ na fabułę. Zapomniałam wspomnieć o narracji, która głównie prowadzona jest przez Blue i Gansey'a na zmianę, ale jest też bardzo ciekawy i tajemniczy smaczek, który pozwala zrozumieć wiele wątków już napoczętych. Skoro już jestem przy stylistyce dodam, że autorka umiejętnie potrafi operować piórem, które jest przejrzyste i niezbyt trudne, co ułatwia czerpanie przyjemności z lektury. Maggie stworzyła naprawdę ciekawą powieść, w której fabuła zachwyca już od pierwszych stron. Przyznam, że z takim motywem w książce jeszcze się nie spotkałam, więc dla mnie to było niesamowicie ekscytujące spotkanie. Dodam też, że po takiej lekturze mam jeszcze większe wymagania odnośnie kolejnych części, bo te które miałam jeśli chodziło o ten tom, to z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że było o wiele lepiej niż myślałam. Lubię książki, które w fabule zawierają wierzenia i legendy, a ta dostarczyła mi takich wrażeń, że nie jestem pewna czy jakaś książka mnie teraz zaciekawi. Ja tylko chcę cię ostrzec. Miej się na baczności. Tam, gdzie jest bóstwo, zwykle są i rzesze diabłów. Nie przeciągając już, przejdę do podsumowania. No to od czego tu zacząć? O, już wiem. Król Kruków to powieść tajemnicza i wciągająca, która niezwykle umiliła mi czas. Ciężko jest się przy niej nudzić, każda strona przynosi coś nowego, co jeszcze bardziej ciągnie nas do świata stworzonego przez autorkę. Czy polecam wam tę serię? Jak najbardziej, jest to powieść dla każdego, kto szuka niebanalnych książek, które wymagają więcej niż przewracania kartek, która gwarantuje dobrą zabawę i przyjemność z czytania. Pozdrawiam, Sara ❤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-09-2015 o godz 12:26 przez: sowilas
Maggie Stiefvater miałam okazję poznać cztery lata temu, gdy sięgnęłam po jedną z jej książek Drżenie. Od razu polubiłam twórczość autorki i z wielką chęcią sięgałam po jej książki. Tym razem padło na "Króla Kruków", na którego polowałam przez długi okres czasu. Maggie po raz kolejny udowodniła, że warto było czekać.

Blue wywodzi się z wielopokoleniowej rodziny wróżek. Choć sama nie potrafi przepowiadać przyszłości, to jest chodzącą baterią dla osób posiadających ów dar. Od czasu do czasu, pomaga wróżbitkom i wzmacnia ich dar podczas seansów z klientami. Co ważniejsze, nad Blue ciąży klątwa, zgodnie z którą zabije pocałunkiem mężczyznę w którym się zakocha. Jednak nastolatka nie przejmuje się tym przekleństwem, ponieważ nie ma zamiaru zadawać się z chłopakami. Ten idealny plan skomplikuje się gdy jej losy skrzyżują się z czterema uczniami elitarnej szkoły Aglionby, którzy pragną odnaleźć legendarnego Króla Kruków, Glendowera. Odtąd w spokojnym i cichym miasteczku Henrietta, zaczną się dziać dziwne rzeczy, a na światło dzienne wyjdą sprawy sprzed lat.

Wiecie za co, tak bardzo polubiłam tę autorkę? Za sposób prowadzenia akcji książki. Wiele osób po przeczytaniu krótkiego opisu powieści, może oczekiwać fajerwerek i szybkiej, dynamicznej akcji. Pod tym względem Maggie Stiefvater rozczarowuje takie osoby. W książkach autorki cały czas coś się dzieje, jednak akcja nie pędzi na złamanie karku. Jest przemyślana i spokojna, co nie oznacza, że jest nudna. Ogromnie przypadło mi do gustu takie prowadzenie powieści. Czytelnik ma możliwość dokładnego zagłębienia się w historię i samemu dochodzenia do wielu rzeczy. Ponadto twórczyni nadała tej książce aurę tajemniczości i szczyptę grozy, co daje świetny efekt przy tak kierowanej akcji.

Dużą zaletą książki są jej bohaterowie. Jest to piękna paleta fascynujących postaci, którzy od pierwszej strony wzbudzają emocje. Ich aututem jest różnorodność. Każda z tych postaci przedstawia różne typy osobowości, które razem dają ciekawą mieszankę temperamentów. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że każdy bohater został dopuszczony do głosu, co sprawia, że czytelnik ma szansę utożsamić się z nimi i jeszcze bardziej ich zrozumieć.
Oczywiście skoro mamy czterech chłopców i jedną dziewczynę, to wręcz obowiązkiem jest powstanie wątku miłosnego. Rozgrywa się on w tle powieści i jest bardzo fajnie poprowadzony. Uczucia, które rodzą się w Blue są delikatne i niejasne. Mimo iż mam swój typ, którego bohaterka zechce pocałować, to mam nadzieję, że autorka jeszcze nieźle pomiesza w jej życiu. W innym wypadku to byłoby dużym błędem, bo przecież miłość uwielbia szarpać naszymi emocjami i płatać figle.

Jak już wspomniałam, to nie jest moje pierwsze spotkanie z Maggie Stiefvater. Po przeczytaniu paru książek, nasunęła mi się pewna myśl. Nie jestem pewna czy to tylko mój wytwór wyobraźni czy prawda, jednak chcę się tym przemyśleniem podzielić. Ci, którzy czytali powieści autorki zauważyli, że w jej czytadłach występują wątki paranormal romance. W wielu innych lekturach są one głównym wątkiem i wręcz przytłaczają czytelnika. Natomiast w książkach Stiefvater ten wątek paranormal jest dosyć delikatny. Nie wylewa się z kartek powieści, nie razi po oczach i nie przytłacza umysłu. Za każdym razem mam wrażenie, że jest to taki mały smaczek, dodatek do jej książek. Jest to tak delikatne, spokojne i lekkie, że nie daje mi spokoju. Właśnie dzięki temu tak bardzo polubiłam Maggie. Odnoszę wrażenie, że na pierwszy plan zawsze wysuwa się człowiek i jego losy, a dopiero później wątki paranormal, które dodają książce tajemniczości.

Podsumowując, "Król Kruków" to bardzo fajna powieść, która przypadnie do gustu nie tylko nastolatkom. Świetnie poprowadzona akcja, ciekawa fabuła i nietuzinkowi bohaterowie to tylko pare czynników zachęcających do sięgnięcia po książkę. Po raz kolejny zostałam mile oczarowana piórem Maggie Stiefvater. Z miłą chęcią i szerokim uśmiechem na twarzy, zachęcam was do poznania świata autorki.

sowilas.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-12-2017 o godz 18:46 przez: Kosz z Książkami
Jak to jest żyć w rodzinie, która zajmuje się wróżbiarstwem samemu nie mając daru? Blue wydawać by się mogło, że przywykła do niezwykłych i niecodziennych wydarzeń żyjąc w tak nietuzinkowej rodzinie. Okazuje się jednak, że z prawdziwą magią spotkała się dopiero po poznaniu czwórki chłopców: Ganseya, Ronana, Adama i Noaha. Razem będą poszukiwać Glendowera – tytułowego Króla kruków, powieści Maggie Stiefvater. Blue mimo że sama nie posiada daru wróżenia ma inny – swoją obecnością zwiększa moce innych. Dlatego też co roku na wigilię św. Marka wybiera się z mamą na stary cmentarz, by kobieta mogła zobaczyć kto następnego roku umrze. Tym razem jednak zamiast mamy wybrała się z nią ciotka Neeve. Ku zaskoczeniu Blue okazało się, że również ona może coś zobaczyć, co do tej pory nigdy się nie wydarzyło. Była w stanie zobaczyć młodego chłopca o imieniu Gansey. Oznaczało to nic innego, że albo go pokocha albo przyczyni się do jego śmierci. Łączy się to także z przepowiednią jaką słyszy od dziecka – jeśli pokocha jakiegoś chłopaka i go pocałuje to on umrze. Ku swojemu zaskoczeniu pewnego dnia spotyka Ganseya i jego przyjaciół, wspomnianych już Adama, Ronana i Noaha. Sama się sobie dziwiąc przyłącza się do ich szalonych poszukiwań króla Glendowera. Bohaterowie są bardzo intrygujący. Doskonale zarysowani o wyrazistych charakterach. Jednak nie od razu wiemy o nich wszystko, autorka po troszku odkrywa ich tajemnice. Blue jest wielką indywidualistką oraz feministką i hipiską. Chłopcy natomiast uczęszczają do niezwykle elitarnej szkoły Aglionby. Gasney jest liderem grupy i właściwie nosi dwie różne twarze, Adam czuje się momentami niedopasowany, bo pochodzi z biednej rodziny, Ronan to agresywny i niepokorny typ, a Noah to jego przeciwieństwo, spokojny i strachliwy chłopak. Narracja przeskakuje z jednej postaci na inną. O ile z Blue nie było żadnego problemu to początkowo miałam problem z Ganseyem i Adamem – ciężko było w pierwszej chwili stwierdzić, którego z nich perspektywa była przedstawiana. Na szczęście po tym, kiedy w fabule pojawiło się więcej szczegółów ich dotyczących problem zniknął. Jednocześnie nie uważam, że ten zabieg był zły. Pokazanie perspektywy różnych postaci poszerza znacznie całą historię, pozwala ich znacznie lepiej poznać, a warto ponieważ w tej powieści większość nie jest tym czym się wydaje – dotyczy to także postaci. Ponadto w ten sposób pojawia się parę niedopowiedzeń (kiedy nagle przerywana jest jedna narracja a pojawia się inna), które budują aurę tajemniczości. Chociaż trochę mnie dziwił na początku brak perspektywy Ronana, ale jak zajrzałam do drugiego tomu to się wyjaśniło, że tam on będzie grał pierwsze skrzypce. Pierwsze wrażenie po przeczytaniu opisu jest takie, że można spodziewać się typowego młodzieżowego romansu (wręcz grupowego – ona i czterech chłopaków) z wątkiem fantastycznym w tle. Nic bardziej mylnego. Owszem romans również się pojawia, ale w porównaniu do wszystkich pozostałych wydarzeń można go uznać za wątek bardzo poboczny. Po drugie – uczucie Blue niekoniecznie pada na postać, której można było się spodziewać! Uważam to za bardzo duży plus. Powieść jest historią przygodową, pełną tajemnic i intryg. Autorka potrafi niesamowicie utrzymywać aurę tajemniczości podczas czytania i zaskakiwać czytelników. Również pomysł z liniami mocy i poszukiwaniami uważam za dość oryginalny w literaturze młodzieżowej. Całość napisana lekkim językiem, który bardzo dobrze się czyta – jednocześnie młodzieżowym, ale bez nadmiaru „slangu” sprawiając, że każdy kto sięgnie po powieść nie będzie miał problemu z jej zrozumieniem. Ostatnie akapity historii są jednocześnie zapowiedzią następnego tomu i odbywających się tam wydarzeń tak, że nie pozostaje nic innego jak tylko sięgnąć po kolejny tom. Wszystkim zachęcam by nie dali się zwieść pozorom i sięgnęli po Króla kruków.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
25-05-2017 o godz 14:13 przez: Justyna Majcher
Z początku byłam zaintrygowana tą książką. Czytałam już "Drżenie" tej autorki i byłam, ciekawa, co przygotuje dla nas niezwiązanego z wilkołakami. No i Pani Stiefvater mnie nie zawiodła. Dlaczego? Przekonajcie się, sami czytając do końca. Narracja w trzeciej osobie liczby pojedynczej nie jest dla mnie szczególnie przyjemna. Wtedy mniej skupiamy się na uczuciach, myślach jednej osoby, a zajmujemy całym stadem postaci. Tutaj było trochę inaczej. Mieliśmy punkt widzenia każdego bohatera, przez co mogliśmy się w każdego z nich wczuć, jednak no właśnie nie mieliśmy nagromadzenia uczuć. Mimo tego małego problemu, przez który nie mogłam się wczytać w książkę, potem się przez nią leciało. Każde wydarzenie pokrywało się z kolejnym, a serce szybciej biło w niektórych momentach. Chciało się, dowiedzieć jak to wszystko się rozwinie i z takim napięciem oczekiwało się kolejnego kroku bohaterów. Styl autorki nam bardzo to ułatwił, bo nie było w nim nic trudnego, a same przyjemne dla oczu dialogi i opisy, które były w sam raz. Cóż można powiedzieć o bohaterach? Na pewno to, że są nieustraszeni i nic nie jest w stanie ich przegonić od obranego celu. Dosłownie. Blue, która wzmacnia energię podczas seansów spirytystycznych lub wróżenia z kart, jest w głębi siebie taka słodka i dziewczęca. Ma swój własny sposób na świat. Szyje sama sobie ciuchy, może nie są jakoś idealne, ale są jej własne, są nią. Gansley, chłopak, któremu w głowie znalezienie Króla Kruków. Jest przywódcą, co widać na każdym kroku. Ludzie postrzegają go jako protekcjonalnego i takiego, któremu wszystko się należy, który wszystko chce mieć pod kontrolą. Ronan, rozwalony psychicznie chłopak. Nie uczy się najlepiej i ma problemy, wszystko to po śmierci ojca. Jednak kiedy chce, potrafi się spiąć i wykonać swoje zadanie. Adam, spokojny, czuły i słodki. Ma problemy w domu i, mimo że nie jest, biedny uczęszcza do szkoły dla bogatych dzieciaków. Ciężko pracuje na swoje osiągnięcia, dlatego każde propozycje pomocy traktuje jak litość. Każdy jest inny, ale łączy ich coś trwałego. Wszyscy mają nadzieję na znalezienie Glendowera, króla uśpionego i czekającego na swego wybawcę. Do pracy wydawnictwa nie znalazłam żadnego błędu, literówki czy przejęzyczenia. Wszystko czytelnie wydrukowane na kremowym papierze, przez co czyta się bardzo łatwo. Każdy rozdział rozpoczyna się na nowej stronie (tak, na tej którą tak lubię ;D). A wokół numerka (rozdziału) znajdują się trzy linie układające się w trójkąt. Brzmi dziwnie? Dowiedzcie się, dlaczego tak to wygląda, czytając książkę. Okładka jest piękna. Czarny kruk na białym tle i te trzy linie, no po prostu cudo. Wprawia w nastrój tajemniczości, co jest genialne. Tak jak wspominałam początek był dla mnie mega dziwny. Nie mogłam się kompletnie wczytać, zrozumieć co do kogo się odnosi i o co w ogóle chodzi. Ale gdy już przekonałam się, do narracji reszta poleciała szybko niczym błyskawica. Każde wydarzenie sprawiało, że chciało się czytać szybciej by jak najwięcej się dowiedzieć w niedługim czasie. Autorka świetnie wprawia nasze serce w galop po prostu, gdy bohaterowie trafiają do magicznego lasu. Mówię wam, czytałam w środku nocy i po prostu się bałam! To było coś nowego dla mnie, bo od dłuższego czasu nie czułam takich silnych emocji. To było coś wspaniałego. Książka pokazuje nam, co ludzie są gotowi zrobić, by dojść, do swoich celów nie wzbraniając się przed niczym. Godna polecenia, każdemu małemu czy dużemu. Nie ma w niej wulgaryzmów, więc to jest, dodatkowy plus by spodobała się dzieciakom. Po kolejne tomy na pewno kiedyś sięgnę i wam polecam to samo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-10-2017 o godz 17:24 przez: Aleksandra Krauze
O „Królu Kruków” Maggie Stiefvater słyszałam już kilka lat temu. Nie miałam jednak okazji przeczytać tej książki. Bardzo żałuję, że wzięłam się za nią teraz, a nie wcześniej. pomimo że to fantastyka młodzieżowa a ja osobiście nie przepadam za takimi – wciągnęła mnie i zachwyciła dosłownie wszystkim. No, prawie wszystkim. Blue pochodzi z rodziny wróżek. Nie takich, z różdżkami jak z Harrego Pottera. Jej mama jak i ciocie widzą przyszłość, przeszłość i czytają z tarota. Z powodu pewnych okoliczności, poznaje grupę chłopców – Ganseya, Adama, Ronana – z elitarnej szkoły. Grupa nastolatków zaczyna poszukiwać poza miastem i w lesie linii mocy i legendarnego Króla Kruków Glendowera. Z każdym dniem odkrywają coś nowego, co zmienia nie tylko ich życie ale całe miasteczko Henrietta. Z cichego spokojnego miasta staje się miejscem, którego się nikt nie spodziewał. Jak zakończą się poszukiwania? Dlaczego Blue jest im tak bardzo potrzebna? Jaką niezwykłą umiejętność posiada dziewczyna i kim tak naprawdę są chłopcy? Blue Sargent jest nastolatką. Ma szesnaście lat a jej mama i ciocie, z którymi mieszka, są medium. Zarabiają między innymi stawiając tarota. mimo że Blue nie odziedziczyła po mamie daru bycia medium, posiada inną umiejętność. Swoją obecnością potrafi wzmacniać przekaz między wróżką a tamtym światem. Jak dla mnie, bardzo interesujący i oryginalny dar.To co mnie również urzekło, to fakt, że Blue będąc nastolatką zachowuje się normalnie. Nie ma dziecięcych problemów, nie odzywa się jak zbuntowana nastolatka. Myśli logicznie, mimo miejsca w którym dorastała i mimo ludzi z którymi mieszka. Właśnie za to najbardziej ją podziwiam. Po drugie, bardzo podoba mi się sposób w jaki traktuje swoją mamę i to jak została wychowana. Co do innych bohaterów. Każdy z chłopaków jest kompletnie inny. Gansey – bogaty chłopak, który nigdy nie rzuca słów na wiatr. Adam – chłopak, który pochodzi z bardzo biednej, wręcz patologicznej rodziny, ambitny chcąc zmienić swoje życie i odciąć się od ojca, który go bije. Ronan – młodzieniec, który z powodu swojej przeszłości, stał się agresywnym i wybuchowym człowiekiem. Jak dla mnie każdy z nich pochodzi z kompletnie z innej bajki. Do tego całego chaosu dodajmy jeszcze Blue. Wychodzi magiczny wręcz misz-masz.Mimo wszystko, potrafią się dogadać i stworzyć fenomenalną grupę przyjaciół. W książce pięknie ukazana jest wartość pieniądza, różnica między bogatymi ludźmi a biednymi. Świat wykreowany przez M. Stiefvater w większości nie różni się od nas – co wcale nie oznacza, że to źle. Linia mocy, wróżenie, tarot, duchy i las, w którym czas stoi a pory roku przemijają z każdą chwilą co raz szybciej powoduje tylko to, świat staje się jeszcze bardziej ciekawszy. Tajemnice, mroczne rytuały czy zagadka, którą chcą rozwiązać, powoduje że książka powoli staje się mroczna i bardzo, ale to bardzo interesująca. Opisy przyrody, budynków czy postaci nie są tak rażące ani krótkie. Moim zdaniem wręcz idealne. Nie zdążymy się nimi zanudzić ani nie poczujemy że czegoś nam w nich brakuje. Dodatkowo, autorka pięknie przedstawia nam z każdą stroną, historie wszystkich bohaterów. Widać, że dla niej każda postać jest ważna i indywidualna. Polecam ją osobie, która się lekkie i przyjemnej lektury z wątkiem młodzieżowo – fantastycznym. Mroczny klimat, który przewija się przez dzieło nie odstrasza i nie przeraża a raczej przyciąga i zachęca do przeczytania całej książki. Dodatkowo zakończenie, które mnie osobiście zaskoczyło to wielki plus. Jednak, co ja będę wam spoilerować. Bierzcie się za książkę i sami się przekonajcie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-11-2019 o godz 10:40 przez: Planty of Books
Długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki. Za długo. W końcu pod ostrzałem entuzjastycznych nalegań przyjaciółki wypożyczyłam ją. I zaczęłam czytać. Okazało się, że „Król Kruków” budzi wiele przemyśleń, w tym „DLACZEGO DOPIERO TERAZ?!”. Ale do rzeczy. „Król Kruków” wyszedł spod pióra Maggie Stiefvater 18 września 2012 roku, w Polsce wydany został 19 czerwca 2013. Jest to powieść fantastyczna, której akcja toczy się współcześnie w małym miasteczku w Zachodniej Wirginii o nazwie Henrietta. Blue jest córką wróżki, mieszka w domu wypełnionym po brzegi kobietami widzącymi przyszłość i angażującymi się w kontakty ze zmarłymi. Choć sama nie jest wróżką, silnie wpływa na ich zdolności - jest to potężna, choć niedoceniana moc. W tym samym miasteczku znajduje się Aglionby, szkoła dla chłopców, której uczniowie są aroganckimi, samolubnymi dziećmi bogaczy. Uczęszcza do niej jednak troje chłopców, którzy zajmują się innymi rzeczami niż ich rówieśnicy - Gansey, Ronan i Adam poświęcili się poszukiwaniu linii mocy oraz legendarnego króla Glendowera. Losy czworga nastolatków splatają się, dając początek przygodzie ich życia. Z sięganiem po powieści fantasy wiąże się niebezpieczeństwo, że tematyka okaże się żywcem ściągnięta z innej, podobnej książki. „Król Kruków” jest jednak wyjątkowy - nie przypominam sobie książki, która łączyłaby w sobie magię z rzeczywistością w podobny sposób lub której akcja realizowałaby się w takich miejscach. Tematyka jest niezaprzeczalnie unikalna. Ponadto nie można pominąć poruszanych problemów. Blue odkrywa rodzinne sekrety, poznaje przyjaciół, których nie do końca akceptuje jej matka… Ma też pewne problemy sercowe. Oczywiście żaden zwykły śmiertelnik nie wczuje się w pełni w sytuację bohaterki o magicznej naturze, ale kto wie, może odnajdzie dla siebie choć małą radę? Czytając różne książki, zwracam uwagę na tłumaczenie i bywa, że nie jestem co do niego całkowicie przekonana. Tutaj jednak tłumacz spisał się na medal - nie zauważyłam żadnych nieścisłości czy niedociągnięć. „Król Kruków” nie jest zwykłą książką. To książka-układanka, w której po kolei rozpoczynają się różne, pozornie niepasujące do siebie wątki, splatają się ze sobą na chwilę, by znów się rozejść i na końcu stworzyć jedną logiczną całość. Powieść czyta się jednym tchem, w każdej chwili wydartej siłą z pośpiechu dnia codziennego. Mam do niej tylko jedno, acz poważne zastrzeżenie - czytając w autobusie, bardzo łatwo można przegapić swój przystanek… Zapraszam do przeczytania innych moich recenzji na blogu: plantyofbooks.tumblr.com oraz na media społecznościowe: FB - Planty of Books IG - @plantyofbooks
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
21-03-2018 o godz 19:37 przez: Beata
Blue posiada magiczną zdolność, potrafi skontaktować się ze zmarłymi. Pochodzi z rodziny, gdzie wszystkie kobiety mają nadprzyrodzone moce. Gansey Adam oraz Roman chcą się dowiedzieć coś więcej o liniach mocy i tajemniczym Glendowerze. Przypadkowo poznają się ze sobą i postanawiają przeżyć wspólnie wielką przygodę. O książce "Królu kruków" usłyszałam już kilka lat temu. Wtedy słyszałam same pochlebne opinie, przez co moja chęć do jej przeczytania coraz bardziej się zwiększała. Tutaj także ucieszyłam się kiedy dostałam taką możliwość. Byłam bardzo tym podekscytowana, więc szybko zabrałam się za czytanie. Ostatnim razem kiedy czytałam jakąkolwiek książkę, potrafiłam od razu wgłębić się w historię. Tutaj właśnie miałam z tym problem, przez co trochę to zaniżyło to moją ocenę. Wątek z chłopcami na początku nie bardzo mnie interesował, bardziej byłam za sytuacjami gdzie pojawiała się Blue. Coraz lepiej mi szło, kiedy już młodzi bohaterowie współpracowali ze sobą. Tak po 250 stronach, akcja nabierała coraz szybszego tempa. W pewnych momentach nie byłam w stanie odciągnąć się od książki. Wtedy, coraz bardziej podobał mi się wątek z liniami mocy. Szybciej czytałam i samo zakończenie odrobinę zachęciło mnie, do sięgnięcia po kolejną część. O bohaterach nic złego powiedzieć nie mogę. Są bardzo dobrze wykreowani, interesujący i umilają czytanie. Właśnie najbardziej zainteresowała mnie Blue, lecz nie narzekam na innych, bo tak naprawdę każdy był interesujący. O czym nie wspomniałam wcześniej to fakt, że już wcześniej zapoznałam się z twórczością Maggie Stiefvater, czyli autorki książki. Kilka lat temu czytałam "Drżenie" i z tego co pamiętam bardzo mi się podobała. Dlatego po tym jak i po tych zachwytach o "Królu kruków" miałam trochę duże oczekiwania wobec tej powieści. Nie do końca zostały one spełnione. Mam wrażenie że chyba troszeczkę wyrosłam z takich książek i pewnie gdybym przeczytała ją w wieku bodajże szesnastu lat bardziej przypadłaby mi do gustu. Nie chce nikomu sugerować wieku do tej książki, bo każdy lubi co innego i również słyszałam o starszych osobach ode mnie, którym "Król kruków" się podobał. Tutaj raczej trzeba podejść indywidualnie. Jeśli chodzi o przeczytanie drugiej części, mocno to przemyślę ponieważ są plusy tego żeby dokończyć tą historię, ale również minusy. Wiem, że autorkę stać na coś lepszego i może pokaże to w kolejnych częściach, jednak nie jestem pewna czy o tym się przekonam. W tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć tak lub nie. Zobaczymy za rok, czy za tym zatęsknię. Recenzja pochodzi z bloga: exploringwithbooks.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-09-2017 o godz 10:58 przez: CzytanieNaszymZyciem
Na wstępie od razu przyznam, że będzie mi bardzo ciężko ocenić tę książkę, ponieważ mam mieszane uczucia. Miałam bardzo wysokie oczekiwania ze względu na to, że "Król Kruków" na portalu lubimyczytać jest oceniony 8/10. To bardzo wysoka ocena, dlatego spodziewałam się historii, która wbije mnie w fotel. A co dostałam? Blue wychowuje się w rodzinie wróżek. Dziewczyna nie potrafi wróżyć z kart ani przepowiadać przyszłości, ale emanuje energią, która wzmacnia wszystkie magiczne procesy. Nie do końca wiadomo dlaczego tak jest, ale z pewnością wiemy, że Blue nie jest zwykłym człowiekiem. Jej życie ulega przemianie w chwili, kiedy poznaje Ganseya, Adama i Ronana. Trzej przyjaciele poszukują linii mocy i Króla Kruków. To wszystko brzmi bardzo kusząco, ale... Trzeba być bardzo cierpliwym czytelnikiem, ponieważ na dynamiczniejszy rozwój akcji możemy liczyć dopiero około dwusetnej strony. Wydaje mi się, że autorka trochę przesadziła z trzymaniem czytelnika w napięciu, ponieważ zamiast napięcia odczuwałam złość na to, że przeczytałam już prawie połowę książki i nadal nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Zabrakło mi tutaj porządnego wątku miłosnego, ale zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy czytelnicy będą zadowoleni z takiego rozwiązania. Tutaj nie będzie ckliwych miłostek, romansów ani zdrad. Zamiast tego znajdziecie tajemnicze miejsca, pradawne legendy i duchy. Przyznam, że autorka zaskoczyła mnie kilkoma opisami miejsc i kilkoma pomysłami, które wplotła w fabułę. Niestety, nie mogę Wam zdradzić niczego z tych rzeczy, ale może sami zechcecie je odkryć? Kiedy już fabuła się rozkręci, czytelnik w końcu dowiaduje się, w jakim celu bohaterowie poszukują Glendowera. Jest to pytanie, które chodziło mi po głowie przez cały czas, a na odpowiedź musiałam czekać jakieś trzysta stron. I właściwie od tego momentu wszystko zaczyna się komplikować - w końcu! Okazuje się, że kilka oryginalnych szczegółów było tylko wstępem do bardziej złożonej historii. Autorka zadbała o to, aby relacje między bohaterami nie były oczywiste. Najbardziej podoba mi się relacja Blue z jej matką. Ale "Król Kruków" posiada kilkanaście dobrze wykreowanych bohaterów, więc na pewno nie będziecie się nudzić. Ich życie wcale nie było usłane różami... Podsumowując, nie żałuję sięgnięcia po "Króla Kruków". Być może kiedyś przeczytam drugi tom, ale raczej nie od razu. Jest to po prostu dobra fantastyka młodzieżowa, od której nie powinniście zbyt wiele wymagać. Typowa książka dla zabicia czasu. :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-06-2019 o godz 16:32 przez: Anonim
Od dawna szukałam książek, które spełnią moje wszystkie wymagania i w końcu znalazłam. Król Kruków to niezwykła opowieść, pełna tajemnic i niespodziewanych zwrotów akcji. Autorka z każdą kolejną kartką zaskakuje czytelnika coraz bardziej - gdy jesteś przekonany, że wiesz jak to się skończy, Maggie pokazuje, że jesteś w błędzie. Za to ją uwielbiam, nie jest to monotonna historia o tym, jak bohaterowie szukają króla, na każdym kroku spotyka ich coś nowego, pojawia się nowa postać, która sprawia, że fabuła jest jeszcze ciekawsza. Ta seria naprawdę jest bardzo przemyślana i trzeba tutaj docenić kreatywność pisarki. Po przeczytaniu Wiedźmy morskiej czułam straszny zawód tym, jak autorka przedstawiła magię. Cieszę się, że Maggie nie popełniła tego samego błędu i jest to naprawdę dobrze rozwinięty motyw w tej powieści. Pokochałam tę serię za to, że nie jest to następna bajkowa historia, nie ma tutaj miejsca na przesłodzone chwile zakochanych czy cukierkowego świata. Nie jest to kolejna książka o super wyszkolonych wojownikach, walczących z demonami, czy podobnymi istotami. Uwielbiam ją za to, że nie brakuje tutaj krwawych momentów, mrożących krew w żyłach rytuałów, duchów oraz mrocznych tajemnic. Cenię ją sobie za to, że dzieje się to w rzeczywistym świecie - za to, że jest inna od tych wszystkich typowych książek fantasy. Bardzo podoba mi się, że autorka nawiązuje tutaj do przeszłości Walii, bardzo lubię historię, więc cieszę się, że mogłam dodatkowo dowiedzieć się czegoś nowego. Maggie nie zawiodła także jeśli chodzi o bohaterów. Podoba mi się, że poznajemy fabułę z perspektywy przeróżnych postaci, tych głównych, jak i pobocznych. Każda osoba ma swój własny charakter. Od dawna szukałam książki, w której postacie poboczne nie będą robiły za tło dla protagonisty. Najbardziej ze wszystkich polubiłam Ronana, Noaha i Szarego mężczyznę - każdy z nich jest inny, każdy w jakiś sposób się wyróżnia. Podoba mi się to, jak z czasem odkrywamy ich tajemnice i drugą stronę. Jeżeli szukacie książek fantasy, które wyłamują się ze schematu i wciągną was w swój własny, pełen magii świat, to koniecznie musicie przeczytać Króla Kruków. Ja osobiście do tej serii wrócę nie raz i na pewno na długo jej nie zapomnę. To pierwszy cykl od dawna, w który tak się wciągnęłam i pokochałam. Maggie naprawdę zrobiła kawał dobrej roboty, interesujący styl pisania autorki w połączeniu z jej kreatywnością i ciekawym pomysłem na fabułę sprawił, że nie da się nie pokochać Króla Kruków.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-06-2019 o godz 16:30 przez: Anonim
Od dawna szukałam książek, które spełnią moje wszystkie wymagania i w końcu znalazłam. Król Kruków to niezwykła opowieść, pełna tajemnic i niespodziewanych zwrotów akcji. Autorka z każdą kolejną kartką zaskakuje czytelnika coraz bardziej - gdy jesteś przekonany, że wiesz jak to się skończy, Maggie pokazuje, że jesteś w błędzie. Za to ją uwielbiam, nie jest to monotonna historia o tym, jak bohaterowie szukają króla, na każdym kroku spotyka ich coś nowego, pojawia się nowa postać, która sprawia, że fabuła jest jeszcze ciekawsza. Ta seria naprawdę jest bardzo przemyślana i trzeba tutaj docenić kreatywność pisarki. Po przeczytaniu Wiedźmy morskiej czułam straszny zawód tym, jak autorka przedstawiła magię. Cieszę się, że Maggie nie popełniła tego samego błędu i jest to naprawdę dobrze rozwinięty motyw w tej powieści. Pokochałam tę serię za to, że nie jest to następna bajkowa historia, nie ma tutaj miejsca na przesłodzone chwile zakochanych czy cukierkowego świata. Nie jest to kolejna książka o super wyszkolonych wojownikach, walczących z demonami, czy podobnymi istotami. Uwielbiam ją za to, że nie brakuje tutaj krwawych momentów, mrożących krew w żyłach rytuałów, duchów oraz mrocznych tajemnic. Cenię ją sobie za to, że dzieje się to w rzeczywistym świecie - za to, że jest inna od tych wszystkich typowych książek fantasy. Bardzo podoba mi się, że autorka nawiązuje tutaj do przeszłości Walii, bardzo lubię historię, więc cieszę się, że mogłam dodatkowo dowiedzieć się czegoś nowego. Maggie nie zawiodła także jeśli chodzi o bohaterów. Podoba mi się, że poznajemy fabułę z perspektywy przeróżnych postaci, tych głównych, jak i pobocznych. Każda osoba ma swój własny charakter. Od dawna szukałam książki, w której postacie poboczne nie będą robiły za tło dla protagonisty. Najbardziej ze wszystkich polubiłam Ronana, Noaha i Szarego mężczyznę - każdy z nich jest inny, każdy w jakiś sposób się wyróżnia. Podoba mi się to, jak z czasem odkrywamy ich tajemnice i drugą stronę. Jeżeli szukacie książek fantasy, które wyłamują się ze schematu i wciągną was w swój własny, pełen magii świat, to koniecznie musicie przeczytać Króla Kruków. Ja osobiście do tej serii wrócę nie raz i na pewno na długo jej nie zapomnę. To pierwszy cykl od dawna, w który tak się wciągnęłam i pokochałam. Maggie naprawdę zrobiła kawał dobrej roboty, interesujący styl pisania autorki w połączeniu z jej kreatywnością i ciekawym pomysłem na fabułę sprawił, że nie da się nie pokochać Króla Kruków.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-08-2015 o godz 16:28 przez: Patrycja Telega
Już dawno słyszałam o amerykańskiej pisarce - Maggie Stiefvater, która w Polsce znana jest z serii "Marcy Falls ". Jednak za "Króla Kruków" zabrałam się dopiero teraz, chociaż chciałam go przeczytać od jakiegoś czasu. Niestety zawsze było coś innego.
Teraz jedynie żałuję, że nie poznałam tej książki wcześniej, bo opisana w niej jest świetna historia.

Blue - nastolatka, która mieszka w domu pełnym magii. Nie brakuje tutaj jasnowidzek, niestety dziewczyna nie jest taka, jak jej matka i koleżanki. Nie potrafi przypowiadać przyszłości. Jedyną "dziwną" rzeczą, którą potrafi jest wzmacnianie magii. Blue działa jak akumaltor, z którego siły nadprzyrodzone czerpią energię, ale sama dziewczyna nie może z niej korzystać.

W życiu bohaterki pojawiają się trzej przyjaciele, z elitarnej szkoły, którzy poszukują linii mocy i legendarnego Króla Kruków - Glendowera. Splatają swoje losy z losami dziewczyny. Co wyniknie z tej znajomości? Czy odnajadą to czego szukają?
Jakie przeszkody pojawią się na drodze do celu i czy uda im się je ominąć?

To, co najbardziej mi się spodobało, to bohaterowie. Mimo, że łączyła ich szkoła i wspólne poszukiwania Króla Kruków, to każdy z nich był inny. Każdy szukał Glendowera z innego powodu, a mimo to i tak robili to razem. Moją ulubioną postacią zdecydowanie jest Ronan Lynch i Gansey.

Książkę czyta się niezwykle przyjemnie, może to przez tą magię?
Język, którym pisana jest książka, jest typowo młodzieżowy, ale mimo to wcale nie jest prosty. Dodatkowo "Król kruków" jest lekki w czytaniu, a ja wręcz go pochłonęłam. Czyta się szybko, dzięki temu, że cały czas coś się dzieje. Ale nie tylko wnętrze jest magiczne, okładka także ma swój urok. Wypukłe litery i cudowny kruk (lubię kruki) zachwycają i przyciągają wzrok.

Polecam Wam serdecznie tą książkę i obiecuję, że się nie zawiedziecie. Książka jest staranna, przemyślana i magiczna. Dobrze wykreowani bohaterowie, wartka akcja i przede wszystkim niezwykła historia to, to co mnie urzekło. Polecam gorąco.


http://odkryc-tajemnice-ksiazek-recenzje.blogspot.com/2015/08/39-krol-krukow-maggie-stiefvater.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-07-2017 o godz 16:26 przez: Milena Mucha
Blue mieszka w domu pełnym kobiet, które są wróżkami, choć jej zdolności różnią się od nich. To właśnie one przepowiadają jej przyszłość, która nie ścieli się w jasnych barwach, a szczególnie dla chłopaka, w którym się zakocha i pocałuję. Gansey marzy o odnalezieniu legendarnego Króla Kruków – Glendowera. Pragnie przekonać się, że magia istnieje naprawdę. Z pewnością nie będą to nudne poszukiwania. „Krzyczą tylko ci ludzie, którzy mają zbyt ubogie słownictwo, żeby szeptać.” „Król Kruków” to pełna magii historia, w której pełno tajemnic. Wraz z bohaterami rozwiązujemy szereg zagadek, dzięki którym aż trudno oderwać się od lektury. Czytelnik musi być gotowy na nieprzewidywalność tej historii. Przez całość przewija się spora liczba bohaterów. Każdego charakterystyka jest dopracowana, dzięki czemu mamy różnorodnych bohaterów, których zapamiętamy na dłużej. Adam, który jest nieśmiały, nieco niepozorny przyjaźni się z Ganseyem, pewnym siebie, bogatym chłopcem. Tak więc gama bohaterów jest ogromnie szeroka. Spodobało mi się szczególnie, że wielu z nich jest tajemniczych i na pierwszy rzut oka inni niż się później okazuję. Kilkakrotnie byłam zaskoczona decyzjami autorki co nie jest powszechne w tym gatunku książkowym, szczególnie jak często się po niego sięga. Sam pomysł na fabułę również mogę zaliczyć do zalet, bo do tej pory to moja pierwsza książka o Glendowerze i w sumie nie mam pojęcia czy jeszcze jakieś są. Wątek miłosny jest bardzo leciutki, a wręcz niemal nie zauważalny, ale coś czuję, że z kolejnymi częściami się rozbuduję. „Król Kruków” to naprawdę dobry początek serii. Będzie to już druga przeze mnie przeczytana spod pióra autorki. Tak jak w poprzednim przypadku tak i teraz wiem, że spędzę przy niej naprawdę dobrze spędzony czas. Oczywiście, że mam w planach kontynuować tą historię, bo już się nie mogę doczekać kolejnych przygód Blue i rozwikłania kolejnych tajemnic. Dajcie więc przenieść się w ten magiczny świat, w którym zatracicie się już od pierwszych stron.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-08-2017 o godz 11:22 przez: Daria Kr
Blue to nastolatka, która wychowała się w domu w którym kobiety umieją się posługiwać magią. Jednak Blue nie ma żadnego daru, oprócz pochodzenia nie ma magicznych umiejętności, choć od najmłodszych lat powtarzana jest jej przepowiednia... chłopak, którego pokocha, umrze od jej pocałunku. Oprócz Blue, poznajemy także czterech chłopców, uczniów prywatnej szkoły, to Gansey, Ronan, Adam i Noah. To chłopcy wychowani w lepszych warunkach niż dzieci z typowych rodzin, jeżdżą drogimi samochodami, jednak nie jest to najistotniejsze. Gansey ma jeden cel, chce znaleźć grub króla Szkocji - Glendowera. Osoba, która obudzi władcę z długiego snu może otrzymać możliwość wypowiedzenia życzenia. Król kruków je spełni. Autorka w dosyć ciekawy sposób wykreowała bohaterów, każdy z nich wyróżnia się czymś innym, ale także są rzeczy które ich łączą. Mimo iż początek książki był dla mnie odrobinę ciężki do przejścia, to szybko zainteresowała mnie ta akcja i byłam ciekawa tego, co wydarzy się w życiu bohaterów. W książce nie ma nudy, może na początku akcja musi się trochę rozwinąć, ale później nie możemy się oderwać od magicznej rzeczywistości w niej przedstawionej. Intrygi, sekrety i magia, które występują w książce bardzo mi się spodobały, a także sam styl autorki, którego wcześniej nie znałam przypadł mi do gustu. Gdy przeczytałam opis "Króla kruków" nastawiłam się na fantastykę, z odrobiną romansu, może skierowaną bardziej dla młodzieży. Czytałam wiele pozytywnych opinii, jednak do końca nie byłam pewna, czy trafi ona w moje upodobania. Jednak miło się zaskoczyłam, bo oprócz tych elementów znalazłam tam wspaniałą historię o poszukiwaniu siebie, pokonywaniu przeszkód i byciu sobą. W Królu kruków znalazł się także motyw przyjaźni, a to wszystko otoczone magicznym klimatem wprost uzależnia i bardzo miło odkrywało mi się tę książkę. Z pewnością sięgnę po dalsze części tej serii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji