4/5
03-05-2017 o godz 23:37 przez: Michelle
Muszę przyznać, że niecierpliwie oczekiwałam kolejnej powieści spod pióra autorki, znanej również jako Augusta Docher. I choć poprzednia powieść swoją erotyczną odsłoną mnie zawiodła, tak (o ile pamiętacie) od strony obyczajowej byłam usatysfakcjonowana… nie mogłam więc nie sięgnąć po Konkurs na żonę, by przekonać się, czy nie pomyliłam się w swojej opinii… Opis znajdujący się na tyle książki zapowiada przyjemną i lekką lekturę. Początkowo byłam nieco rozczarowana, bo ciężko było mi się wczytać w powieść. Od pierwszych stron szło nieco ciężko, natomiast im dalej, tym robiło się ciekawej i coraz płynniej, przez co pozostałe ¾ książki przeczytałam błyskawicznie. Autorka stworzyła nieco bajkową opowieść, coś jakby współczesny Kopciuszek. Biedna ona, bogaty on. Motyw stary jak świat i równie mocno oklepany, więc nie lada wyzwaniem jest stworzenie mimo wszystko czegoś oryginalnego. Czy się udało? Myślę, że tak, a nawet jestem, o tym przekona. Historia odrobinkę może i przewidywalna, ale za to zagadki, intrygi i zawroty akcji… bajka… rekompensują ten malutki niuans. I najważniejsze… zakończenie… Pierwsza myśl – zaskakująca, druga – dlaczego w takim momencie? – a wiecie, co to oznacza? :) Bohaterowie Konkursu na żonę są skrajnie różni. Ona – biedna, wkraczająca w dorosłość dziewczyna ze wsi, on – wykształcony, elokwentny mężczyzna. Jedyną wspólną cechą jest dzieciństwo. Łucja straciła rodziców jako maleńkie dziecko, on wychowywał się bez ojca. Wydawać by się mogło, że różnice są zbyt wielkie, by w grę wchodziło tak potężne i piękne uczucie, jakim jest miłość… ale czy aby na pewno jest to prawda? Podobno miłość nie zna granic ni podziałów… Poznając bohaterów, przeszłam od fazy „nielubienia” do dużej sympatii. Choć początkowo Łucja wydawała mi się głupiutką, totalnie naiwną dziewczynką, a Hugo mężczyzną, który lubi bawić się uczuciami innych, byleby to jemu było wygodnie, tak z czasem okazało się, że rzeczywistość jest nieco inna… i koniec końców, nie sposób ich nie polubić… Przekonacie się o tym jednak wówczas, gdy sięgniecie po powieść. To, co zdecydowanie przykuwa uwagę i o czym nie sposób zapomnieć to okładka. Cudowna, urocza, boska… Subtelna, acz wpadająca w oko. Zdecydowanie taka, której nie sposób się oprzeć… Czyż nie mam racji? Podsumowując: Konkurs na żonę to przyjemna, szybka lektura, której bajkowy urok zawładnie niejednym serduszkiem. Powieść o tym, jakie znaczenie w życiu ma miłość i jak wiele potrafi ona w nim zmienić. W życiu, ale i w człowieku nią obdarzonym… Historia miłosna przepleciona intrygami i tajemnicami, które dodają smaczku i głębi całej powieści… a na deser… to jeszcze nie koniec… Niecierpliwie oczekuję kontynuacji…
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-05-2017 o godz 21:36 przez: Zacisze Lenki
Zachęcam Was do przeczytania wspaniałej współczesnej powieści - książki lekkiej i zabawnej, pełnej niespodzianek (niekoniecznie pozytywnych), wywołującej wachlarz emocji, momentami zaskakującej . Dawno się tak znakomicie nie bawiłam przy czytaniu, wręcz odniosłam wrażenie, jakby wszystko działo się obok mnie. Hugo Hajdukiewicz, jeśli chce odziedziczyć spadek po bogatym wuju, powinien spełnić warunek zapisany w testamencie -zanim skończy trzydzieści lat, musi założyć rodzinę. Wkrótce wciąga w intrygę swojego przyjaciela i razem wprowadzają w życie plan "Żona". "Hugo wyraźnie, jakby to było dzisiaj, słyszał ówczesne słowa przyjaciela: -Pamiętaj, bracie, najlepszą kandydatkę na żonę znajdziesz w bibliotece albo kręcącą się przy dzieciach czy pracującą jako wolontariuszka w fundacji, ewentualnie na spotkaniach grup oazowych, ale z tym ostrożnie, bo na fanatyczkę trafić nietrudno. A jeśli pod uwagę weźmiesz, gdzie takie perełki mieszkają - szukaj wyłącznie po wsiach i małych miasteczkach." On - Hugo - przystojny, prawie trzydziestoletni prawnik, bogaty, pewny siebie, słodki drań. Czy faktycznie bohater pragnie ustatkować się i znaleźć miłość? Czy zrzuci maskę, pod którą skrywa się wiele tajemnic? Ona - Łucja Maśnik - osiemnastoletnia studentka, nieśmiała, skromna dziewczyna z zasadami, pełna marzeń, często najpierw mówi, a później myśli. Z drugiej strony jest bardzo inteligentna i posiada bogaty zasób słów. Bez wątpienia to moja ulubiona bohaterka, dzięki niej nieraz na mej twarzy zawitał uśmiech. "Hajdukiewicz, spodobał się jej od pierwszego wejrzenia, już wtedy, w bibliotece. Potem na spotkaniu w biurze Solińskiego, gdy raz czy dwa uśmiechnął się, ukazując piękne zęby i gdy przeczesał swoje gęste błyszczące ciemne włosy i popatrzył na nią tymi czarnymi oczami." Łucja i Hugo są swoim przeciwieństwem. Czy tytułowy konkurs na żonę połączy tych oboje? Do czego doprowadzą ich spotkania? Czy misternie uknuty plan się uda, czy wszystko da się kontrolować? Czy można udawać uczucia i dla pieniędzy zrobić wszystko, czy w ten sposób można zbudować trwałe relacje? Czy prawda ujrzy światło dzienne? Poszukajcie odpowiedzi w powieści. Oprócz głównych bohaterów, pojawiają się też inne, ciekawe postaci. Sama chciałabym mieć taką kochaną babcię Zosię. Na uwagę zasługuje też wątek związany z ojcem Hugo i w pewnym sensie z rodziną Łucji. Powieść czyta się bardzo szybko, rzecz dzieje się w polskich realiach. Po przeczytaniu aż żałuję, że już koniec, że autorka przerwała w najciekawszym momencie i jedyne, co mnie pociesza to zapowiedź kolejnego tomu (i oby ich było jak najwięcej).
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-06-2017 o godz 01:02 przez: Migotka
Historia Hugona Hajdukiewicza i Łucji Maśnik przypomina mi trochę film z Piotrem Adamczykiem "Nie kłam kochanie", a ponieważ uwielbiam takie filmy, gdy przeczytałam recenzję "Konkursu na żonę" nie broniłam się przed jej zakupem. Okładka książki jest niezwykła i w realu wygląda jeszcze ładniej niż na zdjęciach. Nie miałam do tej pory żadnej pozycji Pani Beaty w rękach, więc nie mam porównania, jednak widziałam już zapowiedzi wszystkich okładek i muszę przyznać, że robią wrażenie. Spotykamy się tu również z zetknięciem dwóch różnych światów i osobowości. On pewny siebie, przystojny, wykształcony, majętny, ona skromna, naiwna, ze wsi, wierna dziecięcym ideałom, wychowana przez babkę, kochająca całą sobą. Jej zachowanie niejednokrotnie mnie denerwowało i choć wiem, że to głównie Hugo ponosi winę za to co go spotkało, to jednak jest w tym także wina Łucji. Rozumiem, że zainteresowanie jej osobą ze strony bogatego i przystojnego prawnika mogło namącić jej w głowie, jednak nie pochwalam wielu jej zachowań. Jak na 19-latkę zachowuję się bardzo dziecinnie i za dużo płacze. Zdecydowanie za często sugeruje się zdaniem babci, jak na to, że jest pełnoletnia powinna mieć własne zdanie w pewnych sprawach. Mimo tego uważam, że obie te postacie idealnie do siebie pasują i dopełniają się wzajemnie. "PS 2 Można się kochać na zabój i różnić pięknie i mocno..." Jak się można domyślać niecny plan Hugona, którym był tytułowy konkurs na żonę, wychodzi na jaw i mleko się rozlewa. I tutaj postawa Łucji bardzo mnie zaskoczyła. Zachowała się bardzo dojrzale, a ja spodziewałam się kolejnego potoku łez. Nie do końca byłam przekonana w prawdziwość słów Huga, że i on w końcu pokochał dziewczę równie mocno, jak ona jego. Sam naważył sobie piwa okłamując ją i wykorzystując jej naiwność, mimo wszystko trzymam za niego kciuki i liczę, że w kolejnej części miło mnie zaskoczy oraz udowodni, że jest godzien jej miłości. Jest to pozycja bardzo ciekawie i lekko napisana. Nie brakuje w niej ciekawych dialogów i opisów. Bardzo podobało mi się to, jak Łucja i jej ciotki skrupulatnie przestrzegały zwyczajów panujących na Podolu oraz przekazywanych przez jej babkę. Gratulacje dla autorki za ich znajomość. Opisy również są bardzo bogate, choćby nawiązując do majówki Hugona i Łucji w jej rodzinnej miejscowości. Nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować autorce ciekawej historii, która przyniosła też kilka pytań bez odpowiedzi, między innymi: Kto był autorem tajemniczego listu? Nie mogę się doczekać "Biletu do szczęścia". Na pewno po nią sięgnę, ponieważ bardzo nie lubię niedokończonych historii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-09-2017 o godz 14:38 przez: 1991monika
Hugo Hajdukiewicz to dobiegający trzydziestki prawnik z Krakowa. Wydawałoby się, że ma wszystko – jego kariera zmierza w jak najlepszym kierunku oraz jest bardzo bogaty. Jednak z powodu testamentu wuja musi znaleźć sobie żonę. Jego wybór pada na 18-letnią skromną Łucję Maśnik z małej wsi Podole, która przyjechała do Krakowa studiować. Właściwie to dzieli ich prawie wszystko – poglądy, zwyczaje, zainteresowania. Jednak dziewczyna bardzo szybko ślepo zakochuje się w przystojnym mężczyźnie, który zwrócił na nią uwagę i nie dostrzega pewnych rzeczy, które sprawią, że nie wszystko będzie się układało jak w bajce. Mam trochę zastrzeżeń, co do głównych bohaterów. Łucja jest dziecinna, po jej zachowaniu można wnioskować, że potrzebny jest jej ojciec, a nie mąż. Dawno żadna bohaterka nie irytowała mnie tak swoją naiwnością. Na początku wydawało mi się to zabawne, ale im dalej czytałam książkę, tym częściej miałam ochotę w niektórych momentach potrząsnąć bohaterką i zdjąć jej klapki z oczu. Natomiast, jeśli chodzi o Hugona to nie chcę zdradzać wydarzeń i konkretnych sytuacji pojawiających się w książce, ale parę razy zachował się bardzo niewłaściwie, bywał arogancki i osoby mniej obyte traktował z wyższością. Ciężko mi powiedzieć, że ta dwójka bohaterów wzbudziła we mnie sympatię. Bardzo jednak polubiłam babcię naszej głównej bohaterki, ciepła, mądra kobieta, zawsze służąca radą i z odrobinę nowoczesnym oraz elastycznym podejściem do niektórych spraw. „Konkurs na żonę” to słodko-gorzka historia o miłości, kłamstwach oraz o dążeniu do celu za wszelką cenę bez spoglądania na konsekwencje. Książkę czytało mi się przyjemnie, a to za sprawą połączenia komedii z romansem. Gwarantuję, że przynajmniej kilka razy ta lektura Was rozbawi. Poza humorem czytelnik znajdzie również sporo życiowych mądrości i dzięki temu będzie mógł wiele wynieść dla siebie z tej lektury. Warto również wspomnieć, że książka jest bardzo ładnie wydana. Biała okładka z minimalistyczną grafiką symbolizującą najważniejsze wydarzenia opisywanej historii mnie bardzo zachęciła do sięgnięcia po nią. Ale oprócz pięknej okładki, fragmenty tekstu są od siebie oddzielone małymi różami, co uważam za oryginalny pomysł. Mam nadzieję niedługo zabrać się za drugą część, bo bardzo jestem ciekawa dalszych losów naszych bohaterów. Jeżeli szukacie lekkiej i zabawnej książki na jeden wieczór z fajnym przesłaniem to polecam „Konkurs na żonę”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-05-2017 o godz 21:52 przez: Maria Kasperczak
Jeśli pogoda działa na was depresyjnie, mąż poważnie podniósł wam ciśnienie, a dzieci cały dzień działają wam na nerwy, to mam dla was lekarstwo. Najnowsza książka Beaty Majewskiej (znanej również jako Augusta Docher) to antidotum na całe zło. Przy tej książce zapomniałam o całym stresie, który ostatnio trzymał mnie w swoich szponach. Historia, którą niezwykle przyjemnie się czyta, która odrywa od rzeczywistości i pozwala zapomnieć o problemach. Niedawno czytałam Mąż potrzebny na już i trochę się obawiałam, że tutaj fabuła może być podobna i główny bohater będzie latał z randki na randkę. Z drugiej jednak strony wierzyłam że autorka zaskoczy nas czymś świeżym i … nie pomyliłam się. Para głównych bohaterów to Hugo Hajdukiewicz i Łucja Maśnik, dwa różne światy, które nie mają prawa się ze sobą połączyć, a jednak… Łucja to skromna studentka pierwszego roku na UJ, wygrywa konkurs literacki, który zorganizował Hugo wraz z najlepszym przyjacielem Adamem. Hugo to niezwykle przystojny, dobiegający 30 prawnik z amerykańską licencją. Do pierwszego spotkania dochodzi podczas odbioru nagrody. Łucja spełnia wszystkie kryteria jakimi kieruje się Hajdukiewicz w poszukiwaniu żony więc ten zaprasza dziewczynę na randkę. Potem wydarzenia dzieją się lawinowo. Czy z takiej znajomości może wyniknąć coś dobrego? Czy to zwykła zabawa, czy może początek czegoś stałego? Bohaterowie wzbudzają emocje i nie sposób ich jednoznacznie ocenić, a to lubię w powieściach. Historia jest słodka, bywa zabawna, ale czy przewidywalna? Nie wiem, bo na część drugą trzeba jeszcze trochę poczekać, a na pewno będzie się jeszcze działo. Na koniec wspomnę tylko o małym minusie – powiedzonka i porównania, których za często używa Łucja, trochę drażnią. Wypowiedzi jej przyjaciółek też nie są najwyższych lotów więc to minimalnie obniża ocenę całości. Podsumowując: jest to książka, z którą miło spędzicie czas, która was zrelaksuje i pozwoli choć przez chwilę odetchnąć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-03-2018 o godz 12:30 przez: Anonim
Przyznaje się. Polskich autorów nie czytam (no może poza kilkoma wyjątkami). Powieść kupiłam, bo była okazyjna cena a i recenzje pełne zachwytów. Zaczęłam czytać w środę rano jadąc do pracy. Początek wydawał mi się naciągany, jakby autorka chciała czytelnikowi skrócić maksymalnie początek, nie dając chwili na poznanie i "wyczucie" bohaterów. Czułam się trochę oszukana i jakby tak zmuszana co czegoś na co nie mam ochoty, ale zacisnęłam zęby i czytałam dalej. Nie wiem w którym momencie przestałam kontaktować ze światem. Podczas przerwy w pracy odgrzałam sobie obiad i czytałam. I tak ten biedny posiłek odgrzewałam 3 razy. Mamy tu wszystko! Dreszcz emocji (zwłaszcza przy pikantnych opisach), torpedę łez i... Z ostatnim zdaniem powieści niedosyt i ogromną chęć dowiedzenia się co dalej. Warto! Ja już dodałam do koszyka kolejne 2 części (biorę w ciemno!).
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-05-2017 o godz 11:44 przez: książko miłości moja
Konkurs na żonę to dobra przemyślana i dopracowana historia jest swego rodzaju preludium do drugiego tomu. Delikatnie wprowadza nas w świat bohaterów, aby na zakończenie wystawić naszą cierpliwość na próbę. Myślę, że jest nieporównywalna do poprzednich książek autorki, jest inna, porusza inne tematy i pokazuje inne relacje. Skupia się na wewnętrznych rozterki bohaterów i udowadnia, że to, co z pozoru proste niekoniecznie takie jest. http://www.ksiazkomiloscimoja.pl/2017/05/kto-wygra-konkurs-konkurs-na-zone-beata.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-05-2017 o godz 22:12 przez: posredniczkaa
„Konkurs na żonę” to nietuzinkowa i przezabawna historia o związku całkowicie różnych ludzi. To opowieść gdzie obok wyrachowania, egoizmu i zazdrości siedzi empatia, miłość i dobroć. Beata Majewska bawi się uczuciami czytelnika, najpierw zaciekawiając, później rozkochując tylko po to, by zostawić go w napięciu oczekującego kolejnej części. Serdecznie polecam! Cała recenzja na http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2017/05/beata-majewska-konkurs-na-zone.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
25-05-2017 o godz 23:04 przez: Ewelina Mioduska
Książkę jest bardzo fajna i szybko można się wkręcić! Czekam z niecierpliwością na następna cześć!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji