Gdy brakuje słów…
Rozdarcie pomiędzy umiłowaniem życia a upodleniem, pasją a bezradnością jest częścią także naszej rzeczywistości. Czy człowiek w ubóstwie doświadcza jedynie frustracji i rozgoryczenia? Jakie pragnienia kryje twarz, zastygła w masce smutku?
Oczy Pomarańczarki nie kryją w sobie prostych odpowiedzi. Są w nich natomiast tysiące wyrazów, których znaczenie wzajemnie przenika się, wyklucza, błądzi w niemej bezsilności zaprzeczenia sensu ludzkiego istnienia, a jednocześnie jego kwintesencji. Obraz Gierymskiego zdaje się stawiać pytanie o to jak można wyrazić choć część złożonych odcieni ludzkiej duszy? Zamiast słów odnajdujemy w oczach staruszki muzykę. Niejednoznaczną, chwytającą za serce, daleką od radości, a przecież w nieodparty sposób piękną.
Kompilacja, którą oddajemy w Państwa ręce to zbiór niezwykle sugestywnych emocjonalnie kompozycji, w których zarówno twórcom, jak i wykonawcom udało się uchwycić pewną dwoistość, wahanie pomiędzy smutkiem, a nawet wściekłością i pasją, która zmusza nas do podejmowania wysiłku życia. Arcydzieła literatury muzycznej pochodzącej z XIX i XX wieku oddają uczucie największego napięcia, ustępującego gdzieniegdzie tylko nieśmiałemu odprężeniu.
Najdoskonalsza do opisania skrajnych uczuć wydaje się muzyka z epoki romantyzmu. Kontrasty i charakterystyczna dla niej egzaltacja targają nami tak silnie, że niejednokrotnie wzruszenie doprowadza słuchaczy do łez. Jak bowiem oprzeć się dojmującemu smutkowi, który z dzieła Schumanna wydobywa znakomity francuski wiolonczelista Gautier Capuçon, albo sile wyrazu Trio Élégiaque Rachmaninowa w interpretacji Denisa Kozhukhina, Renauda Capuçona iYana Levionnoisa? W kompozycjach Szostakowicza odnajdujemy czystą nostalgię, zaś w słynnym koncercie fortepianowym Ravela doświadczamy emocji różnorodnych, często skrajnych, lecz przede wszystkim łączących w fascynujący sposób to co wewnętrzne, z dźwiękami świata zewnętrznego pełnego ruchliwości i gwaru. Fenomenalny kwintet fortepianowy polskiego kompozytora romantycznego Juliusza Zarębskiego wrzuca nas ponownie w świat uczuć najbliższych dojmującemu smutkowi. Pomiędzy giętkimi melodiami Rimskiego-Korsakowa, szeroką frazą Rachmaninowa i płynnością Schumana balansujemy na granicy rozpaczy, której jednak nie sposób przekroczyć, dopóki w oddali skrzy się choćby iskierka nadziei.
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Kolekcja Muzeum Narodowego: Pomarańczarka
Gdy brakuje słów… Rozdarcie pomiędzy umiłowaniem życia a upodleniem, pasją a bezradnością jest częścią także naszej rzeczywistości. Czy człowiek w ubóstwie doświadcza jedynie frustracji i ...