5/5
26-08-2018 o godz 19:55 przez: saskia
Od miłości wiele się zaczyna, ale za jej sprawą równie dużo może się skomplikować, czasem daje szczęście, a czasem pozostawia po sobie zniszczenia. Życie bez niej wcale nie jest łatwiejsze, kiedy łączy dwojga ludzi wszystko wydaje się możliwe, dodaje skrzydeł, lecz bywa też, że je podcina. Miłość jednocześnie jest najprostszą sprawą, ale i najbardziej złożoną, zwłaszcza kiedy towarzyszą jej bolesne sekrety. Muzyka i przyjaciele to niekiedy jedyny sposób by jakoś przetrwać kolejny dzień, Mateusz wie o tym doskonale, zresztą w jego otoczeniu nie tylko on jest w takiej sytuacji. Leon również nie ma lekko, co innego Kosma, ale on stoi murem za swoimi kumplami. Zresztą i on skrywa przed innymi to co naprawdę czuje. Każdy z nich ma swoje problemy, którym stawiają czoła, lecz coś zmienia się w ich życiu, nie są już dziećmi i coraz więcej dostrzegają, coś co wcześniej jedynie ich uwierało teraz staje nie do zniesienia, ale tak wiele jeszcze przed nimi. O karierze muzycznej marzy niejeden, zdobywa ją niewielu, Mateusz ma szansę, której tak pragnął, będącą furtką do całkiem innego świata niż ten w jakim egzystuje teraz, ale czy uda mu się ją wykorzystać? Wokoło zaczyna się wiele dziać, przyszłość zaczyna coraz silniej rysować się w jasnych barwach, jeszcze trochę a to co wydawało się mrzonką urzeczywistni się. Rozkwitają uczucia, w jakie nikt jeszcze przed chwilą nie uwierzyłby, wszystko zaczyna być możliwe, ale czy w Rokietnicy szczęście i miłość zostanie dopuszczone do głosu? Cieniem nad tym miejscem zdaje się wisieć przeszłość i tajemnice w niej ukryte, jaki mają związek z Mateuszem i jego przyjaciółmi? Tego nie wiedzą oni, a inni starają się nie wracać do tego co ich naznaczyło … Jednak czy da się ukryć uczucia, gwałtowne i wprost kipiących tuż pod powierzchnią, czekające jedynie na okazję by dać o sobie znać? One wybuchną w najmniej spodziewanym momencie, kto im ulegnie i poniesie tego konsekwencję? Agnieszka Lingas-Łoniewska ma na swoim książki, które zawsze głęboko sięgają w ludzkie dusze i umysły. Pisarka nie zadawala się powierzchownymi emocjami, wybiera te o skomplikowanych źródłach, niełatwe, trudne do opisania. Nie inaczej jest także w „Kiedy zniknę”, pierwszym tomie dylogii z nurtu Young Adult, pełnej młodzieńczych marzeń, pierwszych miłości, ale i trudnych wyborów od jakich nie można uciec. Z bohaterami czytelnik zżywa się już na samym początku historii i zaczyna im kibicować w drodze do urzeczywistnienia ich pragnień, gdzie jak się okazuje trzeba będzie zmierzyć się nie tylko z własnymi problemami. Przeszłość stanowi jeden z wątków „Kiedy zniknę”, ale nie jest ona podana wprost, przeplata się z teraźniejszymi wydarzeniami dając pole do przypuszczeń i jednocześnie odsłaniając ją niewielkimi acz bardzo znaczącymi fragmentami. Agnieszka Lingas-Łoniewska z niesamowitym talentem pisze o uczuciach, tych radosnych jak i o tych związanych z bolesnymi doświadczeniami, nie przytłaczając tymi drugimi oraz nie idąc w kierunku lukrowanej sielanki w przypadku tych pierwszych. Postacie w „Kiedy zniknę” nie zostały sztucznie wykreowane, lecz są jak najbardziej realne, pełne młodzieńczych pasji, ale i wątpliwości oraz z niełatwymi doświadczeniami. Coś jeszcze wyróżnia tę książkę - oprócz niesamowitej karuzeli emocji – czytelnicy część historii bohaterów odnajdą w twórczości bohaterów, młodych ludzi, którzy stojąc u progu dorosłości mierzą się nie tylko z sobą samymi i światem, lecz również tym co naznaczyło ich rodziców, chociaż nie są tego świadomi …
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-05-2018 o godz 07:13 przez: werka777
Zaczyna się od nadmiaru bohaterów, co oznacza, że Mateusz nie jest jedyną pierwszoplanową postacią tej historii. Mieszkający z niestroniącą od używek matką, siostrą i agresywnym ojczymem gitarzysta przyjaźni się ze znajdującym w równie trudnej sytuacji Leonem i dość zamożnym Kosmą. Każdemu z chłopaków odpowiada jakaś dziewczyna. Wszak New Adult nie byłoby sobą, gdyby nie pierwsze miłości. Do tego dochodzą budujący trzon powieściowego sekretu rodzice i powstaje prawdziwy mętlik, który początkowo przyprawia o zawrót głowy. Potrzeba ciszy i spokoju, by móc wtopić się w klimat książki i połapać kto tak naprawdę jest tutaj kim. Kiedy jednak przebrnie się przed wstępne niedogodności, cierpliwość zostaje wynagrodzona, a dramatyczna przeszłość budująca niezdrową teraźniejszość pchnie akcje do przodu prowadząc do takiego finału, który od zaangażowanego w historię czytelnika wymaga rychłego sięgnięcia po kolejny tom. Żeby zadbać o swój psychiczny komfort najlepiej więc od razu wyposażyć się w całą dylogię. „Kiedy zniknę” to powieść o przyjaźni i miłości, o rozmaitych relacjach młodych ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy z Armagedonu czającego się na horyzoncie bliskiej przyszłości. Podzieleni niesprawiedliwym kategoryzowaniem dźwigają na barkach zawiłe sytuacje wyniesione z rodzinnych domów. Tutaj z pewnością nie chodzi o to, kto ma najnowszy, a kto najstarszy model smartfona, albo zeszłoroczne czy premierowe buty Nike. Zdrada, nienawiść, marzenia o normalności i pierwsze namiętności. Szokujące, zawiłe rodzinne relacje, które po prostu nie pozostawiają człowiekowi żadnego wyboru. Sporo się dzieje i to w towarzystwie emocji, a przecież właśnie o nie chodzi w dobrej literaturze. Jedynym moim zastrzeżeniem są niektóre dialogi, może niekoniecznie bazujące na aktualnym modelu wypowiedzi młodych ludzi. Myślę jednak, że młodzież może potraktować ów fakt z przymrużeniem oka, zaś w pełni dojrzałe już czytelniczki z pewnością będą odczuwały większy komfort nie zauważając we wspomnianym, drobnym mankamencie niczego złego. Fani twórczości Agnieszki Lingas-Łoniewskiej nie będą zawiedzeni. Autorka pokazała swój dobry, stary styl i pomimo opornego początku zafundowała intrygującą historię, która potrafi zaangażować i zaskoczyć. To nie jest schematyczna opowieść o miłości i na pewno nie ogranicza się wyłącznie do jednego wątku. Jestem bardzo ciekawa kontynuacji, więc niedługo po nią sięgnę. Korzystając z okazji, zapraszam Was do zapoznania się z moim debiutem: http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2018/05/pynac-ku-przeznaczeniu-nareszcie-u-mnie.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-04-2018 o godz 13:11 przez: charlotte
http://whothatgirl.blogspot.com Powiem szczerze, że gdy zapoznałam się z opisem książki, a potem zaczęłam czytać książkę, to pomyślałam: Mateusz to główny bohater? Powiedziałabym, że prędzej Leon... No właśnie. Na początku mamy w ogóle rozpiskę bohaterów. Kto jest kim i ona naprawdę ułatwia zrozumienie historii. Zwłaszcza przy pierwszych stronach, bo można się pogubić, kto jest kim. W rzeczywistości mamy grupkę znajomych, którzy są jakoś ze sobą powiązani. Albo znajomością, albo przeszłością, albo dopiero będą grupką. Mamy dwa rodzeństwa: Matyldę i Mateusza oraz Wojtka i Weronikę. Matylda jest trochę skryta, Mateusz ma marzenia i jest gitarzystą, zdarza mu się śpiewać. Wojtek to szkolna gwiazda, taki troszkę bad boy, Weronika moim zdaniem niczym się nie wyróżnia. Kosma i Leon przyjaźnią się z Mateuszem. Ewelina to przyjaciółka Mateusza, nie boi się mówić, co myśli. No i mamy jeszcze Lenkę, spokojną dziewczynę. Każde z nich ma jakieś problemy w rodzinie, np. matka Mateusza i Matyldy sięgnęła po narkotyki, nie potrafiła się podnieść po śmierci ukochanego. Małżeństwo rodziców Kosmy tak naprawdę jest fikcyjne. Wśród tych osób zaczynają tworzyć się pary. Jednym z nich to się podoba, innym nie. I muszę powiedzieć, że tych par trochę nie kupiłam. Głównie dlatego, że nagle zaczęli ze sobą chodzić i od razu sobie już miłość wyznawali. Tego totalnie nie kupiłam. Kiedy zaś ich rodzice dowiadują się o związkach, wszyscy im zabraniają. Okazuje się, że dorośli skrywają własne tajemnice i tak naprawdę wszyscy się znali, w czasach liceum się kolegowali. Więc nasi bohaterowie postanawiają się dowiedzieć, o co chodzi. I tutaj właśnie wysuwa się postać Mateusza - bo to on traci to, co uważał w tej chwili za najważniejsze. Ogólnie książka podoba mi się i to bardzo. Sam pomysł miał potencjał i po części został wykorzystany. Niestety, nagłe wyznania uczuć mnie nie przekonały do siebie. Akcja raz toczyła się za szybko, a raz się wlokła. Jednak muszę przyznać, że pierwszy tom kończy się w takim momencie, że człowiek ma ochotę sięgnąć po kolejną część. Styl autorki jest prosty, szybko się czyta. Wbrew pozorom idzie się wciągnąć. W dodatku do tej dylogii nagrano piosenki, które również można przesłuchać na youtube autorki. Mamy też na końcu playlistę, bowiem każdy rozdział miał swoją piosenkę. Kiedy zniknę pokazuje, że kłamstwa w końcu ujrzą światło dzienne i trzeba będzie się zmierzyć z ich konsekwencjami, które mogą być bardzo bolesne. Jednak nie jest to koniec świata. Trzeba podnieść się, jakoś dalej iść, bo tak miało być.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-02-2019 o godz 12:45 przez: Anonim
Kolejna historia, która zostaje w sercu, która próbuje pokazać, że miłość jednak istnieje...która, pokazuje, jakie życie nie proste. Czytając tę historie chce się zniknąć, płakać, krzyczeć...co jest przerażajace i wydaje się chorym. Zdarzały się chwile w których, miałam nieustępliwą ochotę wyrzucić książkę, przestać czytaj i po wszystkim. Ale to tak wciąga i ciekawi co dalej. Dokładnie jak życie, czasami chce się wyłączyć światło, czy wcisnąć STOP, ale nie jesteś w stanie to zrobić, bo nasza ludzka ciekawość zjada nas od środka. W przypadku, czytania książki, jest oczywiście możliwość, po prostu przestać czytać, ale jestem pewna, że tego co już i tak przeczytałeś nie wymażesz z pamięci i lepiej dowiedzieć się a co dalej... Mi jest tak cieżko przekazać, to co czułam czytając tę książkę, ale to było tak cholernie prawdziwe, że aż bałam się skończyć czytać, tak jakbym bała się, że po ostatnim słowie napisanym nie ma nic więcej... A co jest naprawę inspirujące, tak to jak bohaterzy walczą za swoją miłość, czego tak często brakuje w realnym życiu. Każda historia tej pisarki przenika aż go głębi duszy, z trudem uświadamiasz sobie, że to tylko książka...Bardzo dziękuje A. Lingas-Łoniewskiej za możliwość przeżycia tak cudownych chwil z bohaterami, poczucia ich miłości, obaw i czułości... P.S. wiem, że wielu z was pomyśli, że to jest chore, ale średnio mnie to interesuje, tak! przeżywam książkę, i zdaje sobie sprawę, że tylko w bajkach takie rzeczy się zdarzają, ale ja nie czekam tego w swoim życiu, tylko poczucie, że ta miłość jednak gdzieś tam istnieje daje siły iść dalej, przez piekło, przez ból i błędy...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-05-2018 o godz 22:35 przez: Elżbieta Durka
Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że Agnieszka Lingas-Łoniewska w pełni zasługuje na miano Dilerki Emocji, bo takie właśnie nosi wśród swoich czytelniczek. Właśnie emocje i to wielorakie wzbudziła we mnie najnowsza historia tej autorki, dylogia "Kiedy zniknę", "Kiedy wrócę". Historia grupy młodzieży ściśle połączona z historią ich rodziców, których w młodości połączyła a potem poróżniła skrywana tajemnica. Autorka pięknie traktuje tu o miłości, prawdziwej przyjaźni, która przetrwa wszelkie burze i huragany, o sile wybaczania i dążenia do życia w zgodzie z samym sobą, wreszcie o życiu, które rządzi się własnymi prawami i nie zawsze zdążą w kierunku, w którym byśmy chcieli. Bo"Takie jest życie. Często nie doceniamy tego, co mamy na wyciągnięcie ręki. Często nie widzimy innych ludzi, nie widzimy ludzkich tragedii, nie dostrzegamy, że nasze życie to tylko ułamek chwili. Trzeba doceniać każdy moment, który jest nam dany." Bardzo istotnym elementem dylogii są teksty piosenek Mateusza, jednego z głównych bohaterów. Są one kwintesencją i istotnym elementem całej historii. To w nich ukryte są emocje. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-03-2020 o godz 06:21 przez: Anonim
Polecam 🥰
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji