5/5
01-04-2019 o godz 13:40 przez: Edyta Giersz
„Może dotyczyło to tylko mnie, ale moje życie składało się w pięciu procentach z czasu spędzanego z przyjaciółmi, w sześćdziesięciu z pracy i trzydziestu pięciu z martwienia się o pracę. Ach… i dziesięciu procent ze snu. Owszem, wiem, że suma daje więcej niż sto procent i nic mnie to nie obchodzi. Prawda jest taka, że moje życie nie przypominało sitcomu.” Natasha jest dziennikarką. Niestety jej szef daje jej jedne z gorszych zleceń, w których Natasha nie bardzo może się wykazać. Pewnego dnia jej szef każe zatrudnić się jej w firmie Galeon Enterprises, żeby znaleźć jakieś haki na Bruce’a Chambersona. Niestety zupełnie nieświadoma niczego Natasha popełnia największy możliwy błąd – zjada banana Bruce’a. Wtedy Bruce postanawia ją zatrudnić aby zemścić się i uprzykrzyć jej życie… Kontrowersyjny tytuł i jeszcze bardziej kontrowersyjny opis. A jak to jest w rzeczywistości? Historia Bruce’a i Natashy jest lekka i zabawna. Niejednokrotnie sprawiła, że śmiałam się w głos, co oczywiście nie uszło uwadze domowników i patrzeli na mnie jak na wariatkę. Natasha i Bruce to dwa przeciwne światy. Ona jest taką głupiutką, roztrzepaną i niezdarną kobietą, natomiast on to pedantyczny, poukładany i bardzo dobrze zorganizowany mężczyzna. A jednak ich przyciąganie do siebie jest tak wielkie, że oboje nie wiedzą jak sobie w tej sytuacji poradzić. Ich początkowa relacja polega głównie na wzajemnym przekomarzaniu się, stopniowo ewoluuje w sympatię i w końcu dużo głębsze uczucie. Nie znalazłam w tej książce nic kontrowersyjnego do czego można by było się przyczepić, miło spędziłam z nią czas, choć książka jest krótka i przeczytanie nie powinno zająć więcej jak 2-3 godzinki. Książka była fajnym połączeniem komedii i romansu, tempo było idealne, historia opowiedziana była z punktu widzenia zarówno Natashy jak i Bruce’a co dało naprawdę fajne spojrzenie na całą sytuację. Naprawdę dobrze bawiłam się podczas lektury i z pewnością sięgnę po kolejne książki autorki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-03-2019 o godz 11:58 przez: Book_and_caffeine
2,5 godziny. Tyle czasu zajęło mi połknięcie Jego banana. Gabaryty nie były zbyt imponujących rozmiarów, grubość również pozostawia wiele do życzenia. 250 stron to prawie jak opowiadanie. Za to co do wnętrza no cóż...Zależy co kto lubi. Bohaterka to chodząca katastrofa potykająca się o wszystko co popadnie z genami samozniszczenia. Swoje życie erotyczne opisała by tytułem filmu "Szybcy i rozczarowujący". Ta 25 letnia (prawie dziewica) co na USA mi kompletnie nie pasowało, na co dzień robiąca z siebie totalny niewypał gdzieś tam w pewnym momencie błysnęła intelektem. Bruce CHAM-cośtam to perfekcjonista do bólu. Ultramęski, perfekcyjnie profesjonalny, z lodem zamiast krwi i obsesją na punkcie swojego banana. Miał osobistego dietetyka, nawet zapasową komórkę z wgranymi wszystkimi kontaktami na wypadek gdyby zgubił swój telefon. Do tego przypominał burrito z mikrofalówki "piekielnie gorący na zewnątrz i lodowato zimny w środku". Tak się złożyło, że ona zjadła jego banana a on za karę przyjął ją na staż do swojej firmy. Nie będę wynikać w szczegóły, bo fabułę można by streścić w jednym zdaniu. Zaczęło się intrygująco i z humorkiem, czyli tak jak lubię niestety później przeszło w typowe love story, czyli baju baju będziesz w raju. Przez chwilę miałam wrażenie, że to parodia Greya, którego nie trawie (brakowało tylko pejczyka i własnego śmigłowca). Podsumowując autorka stworzyła lekką, typowo amerykańską historyjkę dla kobiet w której znajdziemy trochę humoru, odrobinę iskrzącej namiętności i garstkę żenuy. Skusił mnie głównie tytuł gdyż uwielbiam banany a mocno zaintrygował opis. Mimo, że książka nie do końca zaspokoiła mój głód czytelniczy (liczyłam chyba na coś bardziej zboczonego) to od czasu do czasu lubię wsiąknąć w taki irracjonalny świat dlatego z chęcią skosztuje w przyszłości Jego babeczki i Jej wisienek.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
20-11-2019 o godz 11:10 przez: ajli
Co tu dużo mówić... Choć "Jego banan" nie jest zaliczany stricte do literatury erotycznej, to przecież nosi pewne jej znamiona, począwszy od sugestywnego w swej dwuznaczności tytułu po dość banalną przecież fabułę; dziennikarka podejmuje się stażu w gigancie marketingowym po to, by znaleźć haka na jednego z właścicieli firmy, a ten, zupełnie "przypadkowo", okazuje się seksownym bliźniakiem, tylko takim jakimś nienaturalnie sztywnym i zbyt poukładanym; na pozór pozbawionym emocji. Nasza stażystka - jak to często bywa - ma skłonność do notorycznego spóźniania się oraz popełniania przeróżnych wpadek (umyślnie i nienaumyślnie), a to niemiłosiernie wybija z codziennej rutyny naszego Bruce'a. I tak oto zaczynają sobie robić na złość. On z Natashy czyni swoją osobistą asystentkę w ramach zemsty za zjedzonego banana (tak, dobrze widzicie!) i przysięga sobie, że będzie ją dręczył tak długo, aż ona sama nie zrezygnuje z bezpłatnej bądź co bądź posady. Oczywiście po drodze pojawiają się komplikacje w postaci niespodziewanych uczuć, miłych gestów czy pociągu fizycznego. Zakończenie powieści jest oczywiste. Dosłownie. No bo jak inaczej może się skończyć taka powieść? Przyznaję, że miałam chwilę zawahania po kilku pierwszych stronach i zastanawiałam się czy jest sens tracić czas na lekturę "Jego banana". Początkowo odstraszała mnie dość żałosna sytuacja brata Natashy (i jej skrótowość), czy - pożal się Boże - dziwne dialogi z jeszcze dziwniejszą Candace. Potem odkryłam, że choć fabuła nie zyskuje na wartości, to w sumie czyta się ją dość szybko i w miarę przyjemnie, co nie znaczy, że jakoś szczególnie się przy tym czytaniu ubawiłam lub że nagle zostanę fanką takiej literatury. To wciąż jest przeciętny poziom. Do jednorazowego przeczytania i do szybkiego zapomnienia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-04-2019 o godz 09:47 przez: podróżdokrainyksiążek
„Jego banan”, książka swoim tytułem i opisem tak dwuznaczna, że łatwo by można było pomyśleć, że jest to jakiejś słabej jakości erotyk, w którym nic ciekawego nie można znaleźć, a jednak zaskakuje. Po przeczytaniu pierwszych stron nic to nie ma związku z pierwszymi spostrzeżeniami o tej książce. Zaś tytułowy banan to jedynie owoc, który pełni tutaj kluczową rolę. Natasha to początkująca reporterka, która musi się zatrudnić w firmie, by zdemaskować swojego obecnego szefa i dowieść jego korupcji by napisać reportaż o tym. Jednak nie jest to tak proste, jakby mogło się wydawać, jest ona wulkanem emocji, działa szybko i czasami bez planu, prawdziwe przeciwieństwo Bruce’a Chambersona, jej zleceniodawcy. Wszystko zaczyna się dość specyficznie, gdy dziewczyna zjada podpisanego przez niego banana, który leżał na biurku mężczyzny, wie, że nie ma co już liczyć na dobroć z jego strony, gdyż każdy wie, że jest on na diecie bananowej i to właśnie ten fakt przeważa nad całą sprawą. O dziwo wszystkich, nie wylatuje jeszcze przed podjęciem pracy, zostaje zatrudniona i z biegiem czasu dostaje posadę sekretarki. „Jego banan” to także pierwsza część całej trylogii, która moim zdaniem ma szansę w jakiś sposób zabłysnąć wśród swojego gatunku. Nie ma tutaj wiele cielesnych uniesień, a mimo to kipi wręcz od emocji. Żałuję jedynie, że klimat pierwszej części nie utrzymał się do końca i tak w którym momencie humor gdzieś umyka, gdzie na samym początku był wręcz atutem całej powieści. Może jedynie w takim momencie zostało to wszystko przerwane? Mimo to czekam, aż będę mogła poznać dalsze losy naszych postaci i zobaczyć jak to się między nimi rozwinie. Bo w mojej opinii jest co tutaj czytać i śledzić, lekka w swojej prostocie w żaden sposób nie zamęczy nas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-04-2019 o godz 20:13 przez: Allan
Książka Penelope Bloom otwiera trzytomową serię przygód młodej reporterki o imieniu Natasha. Tytuł może lekko wprowadzać w błąd, a raczej nie do końca rzecz ma się o tym, o czym pewnie myśli część czytelników. Skojarzenia mają tę moc, że czasami przysłaniają rzeczywistość, ale tutaj banan wiedzie prym. Z bardzo prostej przyczyny. Natasha, nowa stażystka, zatrudnia się w firmie w jednym celu. Ma napisać artykuł o swoim szefie, wywlekając na światło dzienne jego brudy. Wkrótce po rozpoczęciu pracy zjada banana swojego szefa. Pewnie nic wielkiego by się nie wydarzyło, gdyby Bruce Chamberson nie był na diecie bananowej, a banan na jego biurku, na dodatek podpisany, to prawie świętość i każdy, kto złamie zasadę i go zje, może pożegnać się ze stanowiskiem. Wszyscy o tym wiedzą, za wyjątkiem Natashy. W tym momencie powinna wylecieć z hukiem, ale nowy szef nie robi tego z prostej przyczyny. Postanawia się odegrać na tej dziwnej kobiecie. Kiedy czytelnik dowiaduje się, że Bruce ma brata bliźniaka, ganiającego za spódniczkami, wtedy mamy pełnię tego, co może się wydarzyć. A sama Natasha należy do osób, które spotyka pech. A jakże mogło by być inaczej? Doskonałą zabawa, a to za sprawą ciekawej narracji i dialogów. Stażystka nie daje sobie w kasze dmuchać, a trafiła na godnych przeciwników.Bloom nie pozbawia czytelnika pikanterii, ale wszystko jest stonowane, podane ze smakiem. Książkę czyta się zadziwiająco szybko.Lektura jest lekka i przyjemna, w sam raz na poprawienie humoru. Może nie ma w niej niczego odkrywczego, ale sam niczego takiego się nie spodziewałem. "Jego banan" to książka z odrobiną pieprzyku o zwariowanej kobiecie i jej szefie. Czyta się z przyjemnością. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-04-2019 o godz 20:35 przez: martaksiazkowakraina
Książka lekka, przyjemna, nasycona humorem. Jest tak absurdalna, że aż śmieszna. Natasha jest dziennikarką, która do tej pory dostawała same nijakie tematy. Do czasu, gdy szef zleca jej napisanie artykułu demaskującego Brucea Chembersona. To była szansa na pokazanie wszystkim, że nie jest tylko niezdarą, przynoszącą pecha. Musiała zdobyć pracę stażystki i zdemaskować szefa. Wszystko byłoby dobrze, gdyby w przypływie głodu nie tknęła zakazanego owocu. I tak mam tu na myśli prawdziwy owoc, a nie jakąś tam metaforę. Bruce był zorganizowany, codziennie o tej samej godzinie szedł i jadł swojego banana, nie było możliwości, by przeoczyć to, że to JEGO BANAN w końcu był podpisany jego imieniem. Tak więc, jakie było jego zdziwnie, gdy kobieta została przyłapana na gorącym uczynku. Myślała, że to koniec jej super tajnej misji, jednak, zamiast zostać wyrzuconą, dostała pracę. Bruce miał plan, chciał uprzykrzyć życie nowej stażystce jak tylko się da. Taka tam mała zemsta. Nie do końca wiedziałam czego się spodziewać po tej książce, ale miło mnie zaskoczyła to niewymagający romans z nawet niezłym humorem. Natasha jest taką niedojdą, że to aż smutne, lecz nie brak jej ciętego języka. Bruce to jej przeciwieństwo na maksa perfekcyjny i ułożony. Domyślicie się co może wyjść z takiego połączenia. Polubiłam tych bohaterów, choć myślę, że autorka miała potencjał wyciągnąć trochę więcej z tej historii to miło spędziłam czas i czekam na kolejne książki z serii. Jeżeli macie ochotę na lekką książkę, która nie wymaga wiele od czytelnika, to Jego banan będzie idealna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-04-2019 o godz 19:45 przez: Zaczytana Anielka
Początkowo obok zapowiedzi tej pozycji przeszłam obojętnie. Dopiero później, gdy w internecie pojawiało się o niej coraz więcej, stwierdziłam, że również chcę dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi w tej książce i skusiłam się na "Jego banana". Muszę przyznać, że zostałam dość miło zaskoczona. Trzeba przyznać, że tytuł, jak i okładka są dość dwuznaczne. Jak tylko spojrzałam na ten tytuł, pomyślałam, że dostanę taki typowy erotyk-aż za mocno przesycony scenami seksu. Na szczęście jak już na samym początku wspomniałam, zostałam dość miło zaskoczona i oprócz scen seksu w książce znalazłam coś nieco więcej. Myślę, że „Jego banan” jest dość chwytliwą, a na pewno zapadającą w pamięć nazwą. Natomiast jeśli chodzi o okładkę, to jest ona taka „inna” niż te wszystkie, jakie możemy znaleźć w księgarniach. Jasna, biała, minimalistyczna. Okładka mi się spodobała. Podoba mi się pomysł autorki na wplecenie do tej historii motywu/wątku banana. To było naprawdę śmieszne i dość oryginalne, bo z czymś takim jeszcze nie miałam okazji się spotkać. Zaczynając czytać, kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać, po tym wątku banana, ale koniec końców nie jest źle. Dodatkowo w książce możemy znaleźć motyw biurowego romansu także, jeśli lubicie ten wątek to śmiało. „Jego banan” to zabawna, typowa, amerykańska historia miłosna. Nie ma co oczekiwać po niej cudów. Fajnie, że pojawił się humor, ale niestety jest to przewidywalna i bardzo schematyczna pozycja. Pełna opinia znajduje się na moim blogu! Zapraszam :) www.zaczytanaanielka.blogspot.com ~Zaczytana Anielka~
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-03-2019 o godz 09:20 przez: kate_in_bookland
Gdy pewnego pochmurnego poranka w moje ręce trafiła książka Penelope Bloom, po dokładnym obejrzeniu okładki i przeczytaniu tytułu na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. "Jego banan" - brzmi dwuznacznie i może się wydawać, że to propozycja czytelnicza pełna płytkiego dowcipu i niezbyt subtelnego erotyzmu, którymi będzie epatować każda kolejna strona... Nic bardziej mylnego. I w tym właśnie przypadku powiedzenie, aby nie oceniać po okładce (a nawet tytule) jest trafione w punkt ;) Penelope Bloom stworzyła lekką i barwną komedię romantyczną. Mamy tutaj ciekawe spojrzenie na stosunki damsko-męskie z przymrużeniem oka, szczyptą pieprzu i dużą dawką humoru. Często zdarzały się momenty, gdy ogarniał mnie niczym niepohamowany śmiech. Polubiłam też głównych bohaterów. On - ład i porządek, mężczyzna sukcesu. Ona - totalny chaos, rozlewanie kawy i padanie na twarz to jej znaki rozpoznawcze. Przyciąga katastrofy jak magnes (ewidentnie ma w sobie coś z Bridget Jones;) Ale chemia między nimi była rewelacyjna. Ich potyczki słowne wywoływały na mojej twarzy uśmiech i nadawały tej historii rumieńców. Książka Bloom wprawia w dobry nastrój, przegania smutki i zapewnia dobrą rozrywkę. To świetna propozycja na chwilę wytchnienia po ciężkim dniu. Są książki, które uczą, takie, które wzruszają oraz takie, które bawią. I tę ostatnią rolę spełnia właśnie książka "Jego banan". Jeżeli lubicie się pośmiać i macie ochotę miło spędzić czas, to książka Penelope Bloom powinna spełnić te oczekiwania. Myślę, że z przyjemnością przeczytam w przyszłości kolejne części :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-04-2019 o godz 10:30 przez: Anonim
"Jego banan"...możecie wierzyć lub nie, lecz gdy kurier zapukał do mnie ok godz. 11:00, o 20:00 książka była już przeczytana. Nigdy nie przeczytałam żadnej książki w takim tempie. Ok, nie ukrywam - tytuł mnie zaintrygował ;) Z przyjemnością czekam na kolejne książki tego autora, tj. "Jej wisienka" oraz "Jego babeczki" ;) Może być ciekawie! Do rzeczy! "Jego banan" to tak naprawdę historia miłosna. Chcąc nie chcą, skojarzyła mi się od razu z tytułem "50 twarzy Greya". Dlaczego? Natasha - dziewczyna mocno roztargniona i tzw. "ofiara losu" (nie lubię tego określenia ale tutaj jest jak najbardziej trafne), celowo udaje się na staż do wielkiej korporacji. Ma napisać artykuł o swoim nowym szefie, wywlekając na światło dzienne jego brudy i przekręty. Wchodząc do korporacyjnej kuchni, zjada podpisanego dla Szefa banana. I ot! Zaczyna się cała afera. Bruce, jej pedantyczny szef, będący na diecie bananowej, zostaje bez swojego posiłku, który MIAŁ BYĆ ZJEDZONY KONIECZNIE O GODZINIE 10:00! Natasha jest stracona już na starcie. Gdyby nie była kobietą atrakcyjną, Bruce z pewnością by ją zwolnił, lecz postanawia odegrać się na młodej kobiecie i "lekko" uprzykrzyć jej życie. Niestety, trafił na zagorzałą przeciwniczkę. Zaczyna się wzajemne przekomarzanie, następnie biurowy romans. Całość niezwykle zabawne, wywołująca podczas czytania "banana" na twarzy. Nutka pikanterii, kilka scen erotycznych. Zakończenie typowo "amerykańskie" ;) Luźna propozycja do przeczytania w ciągu jednego dnia :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
25-03-2019 o godz 20:16 przez: wolęKSIĄŻKI
Tej książki, chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Ostatnio było o niej bardzo głośno. Opinie są podzielone, jedni kochają, inni nienawidzą. Autorka ma dość specyficzne poczucie humoru, które nie jest dla każdego. Było dużo zabawnych momentów i dużo zabawnych dialogów, ale przyznam, że czasem, gdy czytałam dany fragment, mówiłam sobie: nie, mnie to nie śmieszy. Nasza bohaterka to urodzona ciamajda. Nawet nie chcę pomyśleć, co by się mogło tam wydarzyć, gdyby urodziła się 13 w piątek (ja się tak urodziłam 😂) albo gdyby czarny kot przebiegł jej drogę. Chcecie coś zniszczyć, rozwalić, Natasha was wyręczy. Natasha powie na głos to, o czym Ty wstydzisz się myśleć. ❤ . Jesteście tym typem człowieka, który wszystko ma dopięte na ostatni guzik, który planuje z wyprzedzeniem i zawsze jest przygotowany na wszystko? Tak! Ja też nim nie jestem (Klaudia-spontan), ale Bruce taki jest. Czemu ? Nie powiem. Dowiecie się z książki. 😎 Minus za zakończenie, bo lubię kiedy historia nie zamyka się na kilku stronach, a tutaj tak jest. Trochę za szybko.. Zastanawiam się też, czy książka nie zyskałaby, gdyby niektóre wątki zostały bardziej rozbudowane. Williama poznamy w "Jej wisienki". A Caitlyn? A Braedena? Jeśli szukacie książki na jeden wieczór/na jeden raz, czytajcie! 🍌 Ta historia ma Was rozśmieszyć w gorszy dzień. Nic więcej 🍌🍌🍌 Ja, przy czytaniu bawiłam się dobrze i już czekam na czerwiec i "Jej wisienki", a Ty ? 🍒 Za egzemplarz, dziękuję @wydawnictwoalbatros 💛
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
05-04-2019 o godz 20:57 przez: anika1993
zaczytanett.blogspot.com Główną bohaterką jest Natasha, młoda dziennikarka, która nie odnosi w tej dziedzinie wielkich sukcesów. Wszystko zmienia się, gdy dostaje od szefa ważne zlecenie - musi dostać się na bezpłatny staż do firmy Galleon Enterprises i napisać artykuł o odbywających się tam przekrętach. Jest to dla niej niepowtarzalna okazja na rozwój kariery, okazuje się jednak, że nie będzie to proste. Polubiłam główną bohaterkę, mam wrażenie, że łatwo można się z nią utożsamić. Jest to ciepła, troszcząca się o innych, roztrzepana, bardzo inteligentna osoba, do tego z dużym poczuciem humoru i ciętym językiem. Także sam Bruce nie jest zimnym, pozbawionym skrupułów biznesmenem, w głębi duszy kryjąc własne tajemnice. Mimo wielu przeciwieństw i kilku przeszkód po drodze, razem z Natashą tworzą naprawdę zgrany duet. Książkę szybko się czyta, dzięki prostemu, lekkiemu stylowi, jakim operuje autorka. Powieść w wielu momentach jest wręcz przesycona słodyczą, okraszona kilkoma pikantnymi fragmentami. Nie było aż tak zabawnie, jak się tego spodziewałam po opisie, ale kilka scen faktycznie wywołało uśmiech na mojej twarzy 😉 Oczywiście nie jest to literatura najwyższych lotów, ale jeśli szukacie czegoś krótkiego, nieskomplikowanego i lekkiego na jeden wieczór, to ta książka może okazać się dobrym wyborem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
24-03-2019 o godz 19:55 przez: Aleksandra
Natasha jest reporterką, która w końcu otrzymuje poważne zlecenie napisania artykułu, w którym ma zdemaskować Bruce'a Chambersona. By tego dokonać musi dostać się na staż do jego firmy i znaleźć dowody świadczące o jego winie. Pierwsze wrażenie jakie robi na mężczyźnie nie jest najlepsze, gdyż zjada jego banana, bez którego Bruce'a nie wyobraża sobie dnia. Mimo popełnionej gafy dziewczyna otrzymuje posadę. Czy dziewczyna, która jest chodzącym nieszczęściem i mężczyzna, który lubi mieć wszystko pod kontrolą będą w stanie się porozumieć? Historia, która jest zabawna, lekka i wywołuje uśmiech. Dwójka zupełnie różnych bohaterów. Natasha mimo swojej niezdarności jest inteligenta i błyskotliwa, a czasami potrafi być nawet urocza. Bruce'a natomiast jest uporządkowany, powściągliwy i lubi jasno określone zasady. Bohaterowie, którzy od pierwszej chwili wdają się w sprzeczni, które wbrew pozorom coraz bardziej ich zbliżają. "Jego banan" to przyjemna książka, która pokazuje, że mimo różnych charakterów i początkowej niechęci dwie osoby są w stanie się porozumieć. Historia, która pokazuje, że za twardą skorupą może kryć się dobry mężczyzna, który został skrzywdzony. O tym, że sprawy, które wydawały się ważne nagle przestają mieć znaczenie. Nie jest to wybitna książka, ale można z nią spędzić miłe południe.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-04-2019 o godz 22:08 przez: Czytamytu
W książce "Jego banan" poznajemy historię Natashy, mieszkającej w Nowym Jorku młodej dziennikarki-freelancerki, która pracuje w czasopiśmie biznesowym. Niestety nie ma możliwości się wykazać, gdyż dotychczas nie jest doceniana przez jej szefa, Hanka, który przydziela jej mało ciekawe i marnie płatne zlecenia. Żyje ona w bardzo niewielkim mieszkanku na Manhatannie i w dodatku czasem wprowadza się do niej brat-nieudacznik Breiden. Natasha liczy na to, że jej sytuacja materialna jak i zawodowa się zmieni, kiedy dostaje zlecenie wyszperania brudów na młodego, odnoszącego duże sukcesy biznesmena. Natasha pojawia się w Galeon Enterprises w dniu rozmów kwalifikacyjnych, aby zatrudnić się tam jako stażystka. Kiedy w pokoju socjalnym zjada banana z podpisanym imieniem - należący do Bruce'a Chambersona - ten w odwecie postanawia ją zatrudnić, aby uprzykrzyć jej życie. "Jego banan" to prosta, przesiąknięta erotyzmem, zabawna historia ludzi z dwóch światów, który zrządzeniem losu znaleźli się na tej samej planecie i w sobie zakochali. To powieść o trudnych relacjach damsko-męskich, dzięki któremu czytelnik może mieć "banana na twarzy". Autor: Pola Czytaj całość na: https://czytamytu.blogspot.com/2019/04/recenzja-jego-banan-penelope-bloom.html#comments
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-09-2019 o godz 19:44 przez: weź_przeczytaj
Natasha dostaje swoje pierwsze, poważne dziennikarskie zlecenie. Jej zadaniem jest zatrudnić się jako stażystka w jednej z większych firm i znaleźć haki na szefów owej firmy. Biorąc pod uwagę jej talent do wpadania w kłopoty będzie to nie lada wyzwanie. Kiedy Natasha czeka na rozmowę kwalifikacyjną robi coś, co zapamięta na długo. Głodna, bez zastanowienia sięga po niego. Po jędrnego, soczystego banana szefa i zajada się nim ze smakiem. Przyłapana na tym okrutnym czynie przez właściciela banana, zostaje za karę zatrudniona w firmie. Jaką zemstę przygotował dla niej Bruce? Nie jest to historia powalająca na kolana swoją fabułą, ale trzeba przyznać, że autorka miała bardzo oryginalny pomysł. Opowieść jest podsycona humorem i stosunkowo krótka, dlatego można w mig rozprawić się z tą lekturą. Natasha jest dość niezdarną kobietą, ale nie brakuje jej inteligencji i empatii. Bruce wydaje się być zamknięty w sobie i bardzo ostrożny w kontaktach z kobietami. Natasha wywraca jego perfekcyjne życie do góry nogami. Połączenie tych dwóch różnych charakterów daje mieszankę wybuchową. Bardzo miło spędziłam z nimi czas. To zabawna historia miłosna idealna na letni wieczór. Doskonale sprawdzi się też jako przerywnik między ambitniejszymi książkami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
22-03-2019 o godz 16:48 przez: Sylwia
Dziennikarka Natasha zaczyna pracę jako stażystka w przedsiębiorstwie Bruce'a Chambersona, by znaleźć „haki” na właściciela i przedstawić firmę oraz jego osobę w niekorzystnym świetle. Reszty możecie się domyślić. Natasha jest totalną katastrofą, co czasem bywa urocze, ale u niej urosło do takich rozmiarów, że nie wiem jakim sposobem ona w ogóle jeszcze żyje, bo samo to, że wstaje z łóżka, wiąże się z niemałym ryzykiem. Szczęście? Bruce to chodzący ideał — przystojny, wysportowany, poukładany, inteligentny i bajecznie bogaty, czyli dobór bohaterów na zasadzie kompletnych przeciwieństw, które jak wiadomo, się przyciągają. „Jego banan” kipi podtekstem erotycznym, ale nie powala na kolana. Napisana tak prosto i przewidywanie, że już chyba bardziej się nie da, nie mniej jednak mnie nie znudziła. Nie mówię, że śmiałam się do rozpuku, bo bym Was okłamała, ale jako „odmóżdżacz” ta książka sprawdza się w 100%. Nie jest długa, absurd goni absurd i do tego, co chwilę autorka podkreśla wagę banana jakby od niego zależała ludzkość (może zależy?). Podsumowując na dwoje babka wróżyła, albo Was zemdli, albo stwierdzicie, że dobra te wisienki, które są planowane na czerwiec, też przeczytam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-05-2019 o godz 14:27 przez: rudablondynkarecenzuje
Natasha to dziewczyna, która dostała zlecenie na Bruce'a. Miała napisać artykuł, który miał go zniszczyć, ale gdy poznała go na żywo wszystko w niej się odmieniło. Czy będzie potrafiła zadać bolesny cios? Czy odda się swoim uczuciom? "Jego banan" to książka, której tytuł nasuwa dwuznaczność. Jednak pomimo tego to historia ta jest rewelacyjna. Według mnie opowiada o miłości, która wywodzi się z nienacka, a raczej z tajnej dziennikarskiej misji.  Autorka idealnie połączyła bohaterów, ponieważ poza przyciąganiem widać,że uwielbiają sobie "dogryzać słownie". Można rzec, że to dzięki sprzeczką słownym bohaterowie się do siebie zbliżyli. Moim zdaniem jest to zabawna historia z nutką pikanterii, która nadaje jej tajemniczości. Czytelnik zanurzając się w tą opowieść odczuwa wszystko to, co przeżywają bohaterowie. Plusem jest to, że jak się zacznie czytać to nie ma się dość i z każdą kolejną kartką, coraz bardziej chce się poznać dalszy bieg wydarzeń między tą dwójką.  Według mnie to idealna książka, która wciąga aż do samego końca, co prowadzi do tego, że książkę się czyta w jeden dzień, dlatego też nie mogę się już doczekać kolejnych książek autorki. Moja ocena: 10/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-03-2019 o godz 13:02 przez: Urszula Kościelnik Nocula
Jego banan" jest to komedia romantyczna z wątkiem erotycznym. ------------------------------- Natasha Flores jest reporterką w magazynie biznesowym i chodzącą katastrofą. W pracy niestety jej się nie powodzi, a do tego jej mieszkanie jest wielkości szafy. Dziewczyna jest zawsze spóźniona i bardzo niezorganizowana. Pewnego dnia szef wydawnictwa w którym pracuje, powierza Natashy sprawę. Jej zadaniem będzie podszycie się pod stażystkę w firmie Bruce'a Chambersona i znalezienie "bródów" na właściciela. Niestety nie wszystko idzie po jej myśli. Między bohaterami pojawia się wzajemne przyciąganie, ale mężczyzna ma za sobą bolesne doświadczenie. Czy Bruce zaufa kobiecie po raz drugi? ------------------------------ Autorka ma lekkie pióro, prosty i humorystyczny język, dlatego książkę czyta się bardzo szybko i z ogromną przyjemnością. ------------------------------ "Jego banan" to dość trochę przewidywalna lektura, ale świetna na rozluźniający wieczór. Główna bohaterka książki ma cięty język i jest bardzo sympatyczną i roztrzepaną dziewczyną. Czytając świetnie się bawiłam, a momentami uśmiech nie schodził mi z twarzy. Jeżeli lubicie tego typu książki to polecam przeczytać 🙂
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-08-2019 o godz 09:26 przez: natala_reads
Bruce jest bardzo stanowczym, wręcz rygorystycznym szefem. Uwielbia stażystki w ołówkowych spódnicach, seks i ..... banany. Kiedy przyszło mu przeprowadzić rozmowę kwalifikacyjną z Natashą, która bez pozwolenia zjadła, a gdyby tego było mało, zaczęła się krztusić jego bananem, postanowił, że zatrudni ja tylko po to, by uprzykrzyć jej życie i robić wszystko by odeszła. Jednak nie wszystko idzie według planu Bruce'a, a Natasha nie jest tą, za którą się podaje. To będzie namiętna gra. Przezabawna i czarująca historia widziana z dwóch perspektyw - Bruce'a i Natashy. Uwielbiam, kiedy książki pisane są właśnie w a taki sposób. "Jego banan" to niewątpliwie typ książki, przy której się nie zanudzisz. Zabawne teksty i riposty bohaterów, a nawet ich zachowanie sprawiało, że mimowolnie się śmiałam. Uśmiech nie schodził mi z twarzy razem z rozbawieniem, a wtedy zdarzało się że rozmawiałam z książką... Odbiło mi? Być może 😅. Jeśli szukacie lekkiego romansu na swój urlop, wakacje, czy jakikolwiek wypoczynek, to zdecydowanie polecam "Jego banana", a za raz po nim "Jej wisienki". Pozycje te z pewnością umilą ci czas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-03-2019 o godz 10:38 przez: SzkolnyKlubRecenzent
Penelepe Bloom to Amerykanka, która od zawsze marzyła, by być autorką, w końcu rzuciła pewną posadę nauczycielki i zaczęła pisać książki. Dziś jest jedną z popularniejszych pisarek wg. „USA Today". Wydawnictwo Albatros wydało właśnie jej powieść pt. „Jego banan". Jest to książka, która łączy romans z elementami komedii. Natasha ma na drugie imię niezdarność, ciągle wpada w kłopoty, jest wiecznie spóźniona. Jako dziennikarka otrzymuje zlecenie, by napisać artykuł o Brusie Chambersonie - szefie prężnie działającej Galleon Enterprises. Czy ten poukładany, przystojny i zimny jak głaz facet, może coś ukrywać? Oczywiście Natasha ma potajemnie wybadać sprawę, zatrudniając się jako stażystka w firmie. Niestety już pierwszego dnia podpada przyszłemu szefowi. Co wyniknie z tej znajomości? Czy Natasha napiszę swój artykuł życia, czy wręcz przeciwnie straci wszystko? Książka na jeden wieczór, no może dwa. Lekka i śmieszna, niewymagająca przemyśleń, raczej do przeczytania dla relaksu. Myślę, że spodoba się pełnoletnim wielbicielkom gorących romansów. Irka, lat 19 źródło: www.szkolnyklubrecenzenta.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-03-2019 o godz 21:07 przez: Ewelina Romatowska
Jego banan" to książka, która zdecydowanie potrafi umilić czas i poprawić nastrój. Przeczytałam już tyle romansów, że nie liczyłam na nic specjalnego. Muszę przyznać, że po skończeniu, byłam miło zaskoczona. Natasha to urocza, zabawna i niezdarna reporterka, która zawsze się spóźnia. Za każdym razem otrzymuje najgorsze zlecenia, jednak w końcu ma okazję się wykazać. Musi dostać pracę jako stażystka w Galleon Enterprises, aby znaleźć dowody na przekręty, o które jest podejrzewany szef. Bruce to zupełne przeciwieństwo Natashy. Jego życie jest doskonale zorganizowane i nie znosi kiedy coś, lub ktoś zakłóca jego rozkład dnia, co udało się Natashy w momencie kiedy, zjadła banana podpisanego jego imieniem. „Jego banan” to historia pełna zabawnych dialogów, które nie raz wywołały u mnie uśmiech, ale i nie zabrakło również gorących scen miłosnych. Może książka i jest przewidywalna, a romans biurowy nie jest czymś nowym, mimo to uważam, że warto przeczytać. Lekkie pióro autorki sprawia, że książkę dosłownie się pochłania.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji