5/5
17-07-2020 o godz 10:05 przez: Paulciaaa92
Z okładki możemy się dowiedzieć, że powinna to być powieść grozy. Cała historia zaczyna się w 1984 roku kiedy to dzieją się w bieszczadzkiej wsi dziwne rzeczy. Ludzie, kiedy umierają, zostają poddani niespotykanym rytuałom. Otóż zwłoki zostają pozbawione głowy, a pierś przebita zębem brony. To narzędzie, którego używano widzicie na zdjęciu. Po jakimś czasie w tej maleńkiej miejscowości zaprzestano takich praktyk i według ludzi, zmarli ich nie niepokoili. Jak długo? Następnie przenosimy się odrobinę bliżej czasowo i poznajemy Wieńczysława, który w roku 1984 był jeszcze małym chłopcem. Rok 2011. Wieńczysław jest dorosłym mężczyzną i choć od dawna nie słyszał o bieszczadzkiej wiosce, to nagle zaczyna się coś dziać... bo choć w Bieszczadach czas się zatrzymał i ludzie tam nadal wierzą w demony i rytuał krwi, to niektórzy stukają się w czoło. I choć Wieńczysław miał nadzieję już nie usłyszy o tytułowej jednej krwi, to rok 2011 wskrzesza koszmary. Powiem szczerze, że spodziewałam się raczej czegoś bardziej oderwanego od rzeczywistości. Owszem, koszmaru, horroru, powieści grozy i potężnego strachu. Taka właśnie ta książka jest, ale jest napisana w taki sposób, że mimo wszystko człowieka przebiega po plecach dreszcz tym bardziej, że to wszystko wydaje się bliskie naszej rzeczywistości. Jak to szło? żeby pisać dobre horrory, trzeba najpierw samemu uwierzyć w duchy? Pewnie tak i pewnie dlatego ta książka pod tym względem jest tak dobra. Choć nieszczególnie przepadam za takimi opowieściami, to po tę sięgnęłam, ponieważ przyszedł ten moment, że bardzo chciałam zobaczyć co Stefan Darda pisze. Wiele dobrego słyszałam o jego książkach i zwłaszcza takich opinii jak to, że nie są to głupawe historyjki, które opowiada się przy ognisku, tylko właśnie porządne, niepokojące historie, które dzieją się tuż obok. Można się wystraszyć, można później bać się wejść na cmentarz i według mnie o to chodzi w takich książkach. Chciałam jeszcze tylko na koniec wspomnieć o narracji. Dla mnie to mistrzostwo świata. Nie dość, że od pierwszego zdania, aż do ostatniego w tej książce czuje się, że jest ona dopracowana w każdej dosłownie literce i przecinku, skrzętnie zaplanowana, to jeszcze czyta się ją niezmiernie przyjemnie właśnie ze względu na styl i narrację, jaką autor uraczył czytelnika. Pewnie przyjdzie mi nieco odpocząć od powieści grozy i zanim kolejna powieść Stefana Dardy trafi w moje ręce nieco czasu minie, to na pewno kiedy będę miała ochotę się nieco bać, wiem po jakie książki sięgnąć. I co mnie cieszy najbardziej? To polski pisarz! Nasz rodzimy kolejny autor, po którego twórczość warto sięgnąć. Możemy być bardzo dumni! Wydawnictwu Videograf dziękuję serdecznie za egzemplarz, który był dodatkowo genialnie zapakowany i do tego w paczuszce był gadżet nietypowy, wyjątkowy, którego się w ogóle nie spodziewałam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-06-2020 o godz 13:01 przez: Radosna
W ,,Jednej krwi'' najbardziej charakterystyczne są tylko dwie postacie, choć autor nie poświęcił dużo czasu bohaterom drugoplanowi, to nie można powiedzieć, że są oni bohaterem zbiorowym, czy też nie mają charaktery. Pomimo krótkiego czasu Stefanowi Dardzie udało się przedstawić ich postawy. Wieńczysław ma złożony portret psychologiczny. Śmierć jego kuzynki bardzo go dotknęła i wpłynęła na jego przyszłość. Rodzice starali się mu pomóc, ale przez to, że nie do końca byli wobec niego szczerzy, bardziej mu szkodzili, pomimo dobrych intencji. W skutek czego kiedy dorósł, wciąż mieszka z rodzicami i nie radzi sobie z relacjami, z ludźmi. Jest postacią apatyczną, nie bezinteresowną. Mającą mało obsesję na punkcie klątwy jednej krwi. Dodatkowo odniosłam wrażenie, że to postać tragiczna, pogubiona w swoim obłędzie. Książ Wielichowski w ,,Jednej krwi'' pojawia się dopiero w mniej więcej, drugiej połowie tej książki. Jest powiernikiem sekretów, nawet tych najgorszych, chce też chronić ludzi. Przez co trwa w nim wewnętrzny konflikt. Do końca nie wiem jak chce postąpić, przez co czytelnik też zaczyna się zastanawiać jaką decyzję ostatecznie podejmie. Może to was zdziwić, ale w najnowszej powieści Stefana Dardy jest bardzo dużo subtelnej i mniej subtelnej ironii. Ma się wrażenie, że autor kpi ze swoich bohaterów i ich decyzji. Jest to powieść grozy, a więc chyba pora odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie, czy wywołała dreszcze strachu? Jeden punkt definiujący ten gatunek mamy już odhaczony. Autor zawarł w swojej powieści, elementy demologiczne. Nie nazywa tych postaci wprost, ale ich opisy przywodzą namyśl znane z popkultury wampiry demony i strzygi. Logicznie wytłumaczył ich powstanie, a także źródło klątwy jednej krwi, które ukazuje człowieka słabego, uległego pokusą i grzechom. Pokazuje, że to człowiek tworzy demony. Nie zabrakło nawiązań do innych popularnych dzieł grozy, w tym samego Mistrza tego gatunku Stephena Kinga. Autor opowiedział historię na przestrzeni wielu lat, w tym dość, interesujących czasach przesiedleń i zmian społecznych. Mój blog: Książki jak narkotyk
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-06-2020 o godz 13:09 przez: MojKsiążkowyRaj
"Jedna krew" to najnowsza powieść grozy Stefana Dardy, który specjalizuje się w literaturze grozy i fantastyce, laureat Nagrody Polskiej Literatury Grozy i Złotego Kościeja. Bieszczady, rok 1984. Wieńczysław i Nika to bardzo zżyte ze sobą kuzynostwo i nawet różnica wieku ich nie poróżnia. Niestety dziewczyna zostanie potrącona przez samochód i umiera. Chłopak bardzo przeżywa śmierć swojej kuzynki. W dniu jej pogrzebu, gdy wszyscy żałobnicy opuszczają pokój, w którym leży Nika, Wieńczyk kładzie się do trumny dziewczyny, by ostatni raz ją przytulić. Nagle czuję, że ręką kuzynki gładzi go delikatnie po twarzy, gdy sądzi, że jego marzenie się ziściło i kuzynka ożyła, spogląda na jej twarz i widzi, że zamiast błękitnych oczu wpatrują się w niego czarne źrenice, a później nastaje ciemność... Mijają lata Wińczyk jako dorosły już mężczyzna nie wie, czy to co wydarzyło się w dzieciństwie to urojenia, czy zły koszmar, ale często popowraca do tych mglistych wspomnień, gdy cudem ocalał, a jego kuzynka podzieliła los wbijania w serce metalowego zęba brony i odcięcia głowy. Niebawem się przekona, że los kolejny raz wystawić go na próbę, bo koszmar powróci i to on będzie musiała się z tym zmierzyć i zakończyć klątwę jednej krwi... "Jedna krew" to znakomita powieść grozy, która sprawi, że będziemy chcieli więcej i więcej, a za nim się zorientujemy będziemy już na ostatniej stronie. Sama fabuła jest dobrze przemyślana i dopracowana. Autor wie, jak sprawić, by ta historia pochłonęła nas do reszty. Książka wywołuje dużo emocji od chwil grozy po lekkie obrzydzenie np. ucinającej głowy szpadlem. To historia o rodzinie, pokoleniu i mrocznych zwyczajach i sekretach. Fabuła jest napisana w takim sposób, że w tej historii możemy doszukiwać się ziarenka prawdy. Niby zabobony, takie tam bieszczadzkie historyjki, ale zresztą kto go tam wie, w kim czai się zło. Jeśli macie zamiar wybrać się w Bieszczady, uważajcie na siebie i proponuje nosi ze sobą metalowy ząb brony, a nuż się przyda :) Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-06-2020 o godz 11:14 przez: jessica396
Czy znajdzie się ktoś wśród Was, kto lubi czytać horrory i mroczne klimaty, które przyprawiają o gęsią skórkę i dreszczyk emocji??? Jeśli tak, to mam coś dla Was. " Jedna krew" to mroczna historia, która rozgrywa się w pięknych Bieszczadach. Jest rok 1984, kiedy zaczyna się smutna, a zarazem krwawa i bezwzględna opowieść. W małej bieszczadzkiej wiosce, miały miejsce krwawe praktyki pogrzebowe. W wiosce tej doszło do tak dramatycznych wydarzeń, że miejscowi po śmierci, nieboszczykom przed pochówkiem obcinali głowy i przebijali pierś metalowym zębem brony. Im więcej lat mijało, odchodzili o tej praktyki i historia przeszła do legendy. Przez wiele lat żaden zmarły nie zakłócał spokoju tamtejszym mieszkańcom. Główny bohater tej książki, kiedy był jeszcze małym chłopcem, został świadkiem, brutalnego obchodzenia się ze zwłokami. Cudem uniknął niebezpieczeństwa, ze strony zmarłej ukochanej siostry, która kiedy żyła się nim opiekowała i chroniła przed złem. Niestety tajemnicza śmierć zniszczyła wszystko i to ona stała się dla niego zagrożeniem. Widział na własne oczy, co musieli zrobić rodzice z ciałem córki, która obudziła się żądna krwi. Wieńczysław miał nadzieje, że nigdy już nie usłyszy o " Jednej krwi", która burzy się w żyłach po śmierci i szuka wiecznego ukojenia w ofiarach. Wypiera z pamięci i wyprowadza się z rodziną jak najdalej od tego mrocznego miejsca. Niestety w roku 2011 wszystko wraca, dawne koszmary i wspomnienia takie rzeczywiste, że można się zgubić czy to prawda, czy tylko wspomnienia. Poznamy wszystkich członków z rodziny, którzy zostali na terenach starej bieszczadzkiej wiosce i będziemy szukać winnych, którzy zarażają. Czasem można się zgubić czy to prawda, czy wymyślony scenariusz Wieńczysława, który uległ tej mrocznej scenerii. Ile osób zginie, kto zaraża i co zrobić, aby temu przerwać. Dowiecie się z tej mrocznej książki Stefana Dardy .
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-06-2020 o godz 12:20 przez: Sylwiapisze
Wieńczysław Pskit to nasz główny bohater, którego mamy okazję poznać od wczesnych dziecięcych lat. Z rodzicami mieszka w malowniczej bieszczadzkiej wsi Żernica. Ta niewielka wioska liczy około trzydziestu gospodarstw. Jednak dzieją się te pewne dramatyczne wydarzenia. W tragicznych wydarzeniach ginie ukochana siostra Wieńczyka. Młody chłopiec bardzo przeżywa tą śmierć i ciężko pogodzić mu się z tym. Dochodzi to nietypowego i wręcz szokującego wydarzenia, po którym nieboszczykowi musieli obciąć głowę i przebić pierś metalowym zębem brony po to aby zmarły nie zakłócał spokoju mieszkańcom. Te wydarzenia zostaną już na zawsze w pamięci Wieńczysława odciskając się na jego psychice. Powieść Stefana Dardy "Jedna krew" to niesamowita historia, która dzieje się w pięknej bieszczadzkiej okolicy. Czytelnik ma okazję poznać okolicę i poczuć się przez chwilę jakby był tam. Jednak to tylko świetnie dobrane tło. Tu warto jednak skupić się na wydarzeniach jakie miały miejsce w Żernicy. Są przerażające i faktycznie nie raz poczułam to niesamowite uczucie strachu, a to tylko świadczy o profesjonalizmie autora. Byłam naprawdę pod wielkim wrażeniem. Pomysł na wstających z grobu nieboszczyków intrygujący i wydawałby się banalny gdyby nie dodany pewien przesąd, w który wierzą mieszkańcy wsi. Ba, nawet proboszcz pobliskiej parafii bierze udział w tych obrzędach. Bywały takie momenty w całej powieści, że nie do końca wiedziałam o co chodzi, czy to sen na jawie bohatera czy jednak to się dzieje naprawdę i napiszę wam szczerze, że do końca to uczucie pozostało. Potrzeba trochę czasu aby to wszystko ułożyć w głowie. Całość jak dla mnie na bardzo wysokim poziomie i spokojnie mogę wystawić najwyższą notę i sięgnąć po wcześniejsze książki autora. Jeśli lubicie powieści grozy to polecam szczerze książkę "Jedna krew
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
10-01-2021 o godz 14:55 przez: zaczytana_mama_dwojki
W latach 80-tych XX w. wśród mieszkańców Bieszczadzkich wiosek panował przesąd dotyczący tego, że osoby poczęte z kazirodczego związku po swojej śmierci nie mogą zaznać spokoju. To tzw. klątwa "jednej krwi". Budzą się i próbują zaspokoić pragnienie poprzez wypicie krwi człowieka, który w wyniku tego słabnie i w końcu również umiera, stając się także krwiopijcą. By temu wszystkiemu zapobiec należało po śmierci osoby dotkniętej klątwą przebić jej serce metalowym zębem od brony, a dla pewności odciąć głowę. Po latach wszystko się uspokaja, a ludzie zaniechali tego procederu. Wieńczysław Pskit w dzieciństwie osobiście doświadczył spotkania z "żywym trupem". W ostatniej chwili udało mu się ustrzec przed śmiercią. Tymczasem w dorosłym życiu ponownie będzie musiał stawić czoła klątwie. . Mam na półce wszystkie książki Pana Stefana Dardy. "Dom na wyrębach" czy "Stażyzna" były świetne, mroczne. Autor znakomicie potrafi oddać klimat słowiańskich wierzeń i obyczajów. Tym razem również liczyłam na ten klimat. Początkowo wszystko wskazywało, że tak będzie. Niestety mniej więcej w połowie książki coś zaczęło się psuć. Główny bohater stał się bardzo irytujący. Rozumiem, że po ciężkich przeżyciach z dzieciństwa boryka się z problemami natury psychicznej, ale jak dla mnie historia zrobiła się chaotyczna i przekombinowana przez co utraciła tą grozę, a moje emocje opadły. Mimo wszystko polecam książki Stefana Dardy. Jeśli nie tą książkę to na pewno poprzednie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-07-2020 o godz 11:07 przez: Sylwia
„Jedna krew” to pierwsze spotkanie z Dardą. Przyznam, że po prostu bałam się jego książek, ale niepotrzebnie (przynajmniej tej). Nie brakuje w niej grozy, cmentarnego, zasnutego mgłą klimatu, nieumarłych, którzy nocami stukają w oka lub drzwi, jednak to taki strach do przeżycia. Moja babcia powtarza, że bać należy się żywych i u Dardy właśnie tak jest, nieumarli owszem, budzą się, by pić krew, ale najbardziej nieobliczalnym, z zapędami psychopatycznymi jest sam główny (i żywy) bohater — Wieńczyk Pskit. Dla mnie to on stanowił najmocniejszy punkt tej książki, to jakim człowiekiem się stał. Ogólnie lubię powieści sięgające do ludowych wierzeń, gdzie nie ma wyraźnej granicy co jeszcze boskie, a co już pogańskie, gdzie na to, co kiedyś narasta warstwa nowego i tworzy taką specyficzną atmosferę miejsca. Niby mamy XXI wiek, ale wianek czosnku czy sól przed domem jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Mam nadzieję, że zrozumiecie, o co mi chodzi. To znalazłam u Dardy plus ciekawych bohaterów oraz historię tak miejscami poplątaną, że jawa myliła się ze snem. Szkoda tylko, że tak mało jest tutaj zwyczajnych ludzi, takich miasteczkowych sąsiadów, którzy dopytują, drążą. Zbyt gładko przyjmowane są tu nienaturalne zjawiska, ale może to po prostu specyfika miejsca zapomnianego przez Boga?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-11-2020 o godz 17:08 przez: waniliowa-kawa
Najlepsza recenzją jest to że ... przeczytałam w 2 wieczory. Bardzo wciąga, z każdym rozdziałem, chciałam wiedzieć co będzie dalej. Dużo fantastyki, inna niż "Zabij mnie, tato" , ale równie porywająca i trzymająca w napięciu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji