5/5
21-06-2022 o godz 20:56 przez: Kaja Kosowska | Zweryfikowany zakup
Fantastyczna. O miłości. Napisana z jajem ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
27-12-2021 o godz 11:27 przez: Joanna | Zweryfikowany zakup
Świetna, ciekawa, wzruszająca ksiązka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-09-2022 o godz 16:15 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Super,super,super...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-08-2023 o godz 19:03 przez: Michał Zakrzewski | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-04-2016 o godz 16:39 przez: BPM
recenzja pochodzi z bloga bibliotekapodmarcepanem.blogspot.com

Marzec 2013 roku. Media w Polsce podają szczęśliwą wiadomość- Broad Peak zdobyty zimą i to przez czwórkę polaków : Macieja Berbekę, zwanego ojcem polskiego himalaizmu, Adama Bieleckiego, Tomasza Kowalskiego i Artura Małka. Niestety, radość nie trwa długo. Niedługo po radosnych nowinach świat obiega wiadomość że dwójka zdobywców została uznana za zaginionych, a potem za zmarłych. Byli to Berbeka i Kowalski. Mężczyźni zostali na Broad Peak na zawsze.

Na takie tragedie patrzy się inaczej. To straszne, bo przecież osiągnęli już tak wiele. Zdobyli Broad Peak, ale nie dali rady zejść, chociaż wydaje się to takie proste. Byli to Polacy, więc jesteśmy przygnębieni, smutni. Ci ludzie, który zostali tam na górze, mają bliskich, których na nich czekają. Rodziców, żonę, dzieci, którzy z utęsknieniem oczekiwali na wiadomość od wspinaczy, że zeszli do obozu trzeciego. Chcieli, aby już do nich wrócili. Żeby ten obezwładniający strach, minął. Aby ich najbliżsi byli bezpieczni. I byli z nimi.


Ewa Dyakowska-Berbeka wiedziała, jak sama wspomina, że Berbeka i jego towarzyszę bezpieczni będą dopiero, gdy zejdą do obozu trzeciego i zazwyczaj dopiero wtedy szef ekipy podawał informacje o zdobyciu góry. Jeżeli wszyscy byli już bezpiecznie. Bo chociaż droga w dół wydaje się zgoła łatwiejsza, to wcale taka nie jest. Zwłaszcza zimą, kiedy to góry są najbardziej niebezpieczne i najbardziej zdradliwe. Każdy najmniejszy krok musi być przemyślany, inaczej będzie on naszym ostatnim.

Jak wysoko sięga miłość. Życie po Broad Peak to historia o miłości, która połączyła dwójkę tak odmiennych ludzi – Ewę i Macieja. Autorka wraz z Ewą przeprowadza nas przez całe swoje życie, opowiada o pierwszych wakacjach, o swoich rodzicach. Poznajemy słynnego himalaistę jej oczami. Dostrzegamy w nim ojca, męża, przyjaciela. Człowieka, który nadal miał plany, marzenia i cele. Po powrocie miał już zaplanowane prace, chciał spędzić czas z dziećmi i z wnukiem. Mieli pojechać na wakacje. Miał zabrać najmłodszego syna, Jaśka, w góry, bo on jako jedyny nie wyjechał z ojcem. Był jeszcze za młody. Niestety, Broad Peak odebrał im tę szansę.

recenzja pochodzi z bloga bibliotekapodmarcepanem.blogspot.com

Nie spodziewałam się że ta historia aż tak mnie wciągnie. Przez półtora dnia zagłębiałam się w życie Ewy, Macieja i ich rodziny, poznając ich, przeżywając wraz z nimi te wszystkie dobre i złe chwile i tą tragiczną noc, kiedy Ewa czekała na wiadomości. Wciąż miała nadzieję że Maciej zejdzie cało do bazy. Rozpacz, jaka na nią spadła po usłyszeniu tych kilku słów była niedopisania – można ją było poczuć już w trakcie czytania. Autorka Beata Sabała-Zielińska w sposób umiejętny spisała i przekazała wszystkie uczucia Ewy. Począwszy od pierwszego spotkania przyszłego małżeństwa Berbeków, przez całe uch życie, tragedię i pamiętną wędrówkę synów i Ewy pod Broad Peak, aby pożegnać Maćka. Berbekowie tworzyli wspaniałą rodzinę, chociaż i tam nie obyło się bez zwad. Podczas czytania czuć tęsknotę Ewy, jej cierpienie po stracie męża. Utraciła ona swoją drugą połowę. I ma nadzieję ze spotkają się w niebie.

Pani Ewa Dyakowska ukończyła Państwową Szkołę Sztuk Plastycznych w Gdańsku na Wydziale Malarstwa i Grafiki. Tworzy ona głównie wspaniałe kolarze i jak ona sama mówi są one związane z Maćkiem. Można je oglądać w Muzeum Tatrzańskim. Od roku 1985 roku pracuje w Teatrze imienia Stanisława Ignacego Witkiewicza w Zakopanem jako grafik i scenograf. Beata Sabała-Zielińska jest dziennikarką radiową. Jest rodowitą góralką. Jest autorką oryginalnych przewodników po stolicy Tatr, a obecnie pracuje na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Nie spodziewałam się po tej książce wiele. Bałam się że będzie jej wiele brakować. Że będą to suche fakty, bez cienia emocji. Ale rozmowa jaką pani Beata Sabała-Zielińska przeprowadziła z Ewę Dyakowską-Berbeką była idealnym materiałem na genialną książkę. I od tej pory zachęcać będę po sięgnięcia po nią wszystkich. Dzięki autorce mogłam spojrzeć na tę tragedię oczami zrozpaczonej rodziny. I starać się zrozumieć ich rozpacz.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
20-08-2017 o godz 18:22 przez: Zielono Mi
Wiosną 2013 roku cały nasz kraj żył wydarzeniami na Broad Peak: spektakularnym pierwszym zimowym wejściem na szczyt dokonanym przez czterech polskich himalaistów - Adama Bieleckiego, Artura Małka, Macieja Berbeki, Tomasza Kowalskiego i późniejszą tragedią, jaka się tam wydarzyła, kiedy to grupa podzieliła się na pół i do bazy zeszli Bielecki i Małek, a Kowalski i Berbeka utknęli pomiędzy szczytem a obozem szturmowym, co przypłacili życiem. Krótkotrwała radość i duma z tak spektakularnego sukcesu szybko przeobraziła się w zdumienie, niedowierzanie, niekończący się ciąg hipotez na temat tego, co wydarzyło się tam w górze, kto i dlaczego podejmował takie a nie inne decyzje, dlaczego jedni zeszli, pozostawiając tych drugich. W kraju rozpoczęło się piekło: jedni oskarżali, inni bronili, jedni bazowali na faktach, omawiali warunki pogodowe, inni odwoływali się do emocji i kodeksu himalaisty – a finałem tych dysput był raport specjalnie powołanej komisji, która miała wyjaśnić, co „tam u góry” się wydarzyło. A w tym chaosie głosów i wypowiedzi tkwiły rodziny – zmarłych i żyjących: żony, matki, dzieci, przyjaciele. I właśnie z jedną z takich osób – z żoną Macieja Berbeki, Ewą – zakopiańska dziennikarka Beata Sabała-Zielińska przeprowadziła wywiad-rzekę, któremu nadała (jak to rasowa dziennikarka) dość rzeczowy i pozbawiony literackości tytuł: „Jak wysoko sięga miłość? Życie po Broad Peak. Rozmowa z Ewą Berbeką”. I choć miała to być rozmowa o wspinaczce, górach, sukcesach, porażkach małych i tej wielkiej tragedii, o oswajaniu bólu i rozpaczy, o drodze do pogodzenia się z losem, stała się ona rozmową o życiu, pasji, codzienności, głębokiej przyjaźni i szacunku, o tym, jak goprowiec-grafik oraz malarka stali się jedną z najbardziej charyzmatycznych par Zakopanego. Ta książka nie ma fabuły, wątków, tematów, które dziennikarka zgrabnie „odhacza” w kolejnych rozdziałach – jest długą, rozpisaną na kilkanaście sekwencji opowieścią o życiu: szalonej młodości, wspólnych przyjaźniach, przestrzeni, zaufaniu, pasjach, wsparciu, dojrzewaniu do rodzicielstwa, małżeńskim koleżeństwie, organizacji codzienności – bo w domu trzech synów, a ojciec w górach ratuje połamańców, lub trenuje przed kolejną wyprawą, z kolei matka robi projekty. Jest też opowieścią o wyborach – czasem trudnych i na pierwszy rzut oka podszytych egoizmem, chęcią realizacji własnych ambicji, jak i opowieścią o solidarności grupowej, etyce i uczciwości sportowej. Tej książki nie da się opowiedzieć jak dobrze rozpisanej obyczajówki czy kryminału i nie da się też czytać bez emocji. Każde jej zdanie aż kipi od uczuć: tęsknoty, zawodu, smutku, żalu, ale i radości z małych-wielkich spraw, jak choćby głębi rodzinnych więzi. Jak to bywa w wywiadach, falami wylewa się tu subiektywizm, na przykład wtedy, gdy przychodzi Berbece wypowiedzieć się na temat Polskiego Związku Alpinistycznego. I nie trzeba się znać na alpinizmie i himalaizmie, ani orientować się w zakopiańskich realiach, by zrozumieć, co jest istotą tej opowieści. To pierwsza od dawna książka, przy której buczałam rzewnymi łzami – bo człowiek wie (cały świat wie), jak skończą się losy głównych postaci i podświadomie się przeciw temu buntuje, nie godzi się na finał odegrany w górskich szczelinach - a przecież to koniec napisany nie ręką pisarza, lecz ręką losu.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
05-03-2016 o godz 15:59 przez: Tomasz Siembida
Przez ostatnie dwie noce spałem po dwie godziny. Z nocy na 2 i 3 marca dlatego, że czytałem. A nocy 3 na 4 marca, dlatego, że płakałem.
Właśnie mija 3 rocznica odejścia osoby, która była mi bliższa niż ojciec i matka. Choć byłem z tą osobą tylko przez parę chwil. Maciek Berbeka. On sam ochrzanił by mnie, że wogóe tak mówię, bo rodzina jest najważniejsza. Ale zrobiłby to tylko spojrzeniem. Bo jak byłem z nim, przez te kilka chwil, wystarczyły spojrzenia. Gadanina była zbędna. Zanim się zorientowałem, że nie muszę przy nim mówić minęło trochę czasu. Dziś bym w większości milczał, jak to mam w zwyczaju, i nie zakłócał obecności.
Właśnie ukazała się książka Beaty Sabały "Jak wysoko sięga miłość? Życie po Broad Peak. Rozmowa z Ewą Berbeką". To przez tę książkę nie spałem. Musiałem natychmiast przeczytać. Beata Sabała to dziennikarka i pisarka. Choć trudno tę książkę nazwać dziełem pisarskim - to raczej redakcja tego co powiedziała Ewa. Tego co mówi nie trzeba, a nawet nie wolno obrabiać, opracowywać. Ale dzięki Pani Beacie ujrzała światło dzienne historia, która jest tak samo prawdziwa, jak trudna do zrozumienia dla moderni homines. Historia o tym, że można kochać naprawdę, i naprawdę być kochanym. Bezwarunkowo, za życia i po śmierci. Że nie trzeba mówić, wystarczy być. Że trzeba żyć nie w przeszłości, nie w przyszłości, tylko teraz. Mindfulness w wersji chrześcijańskiej.
Ewa opowiada o wydawało by się zwykłym życiu, ale to życie w swej zwykłości, jest niezwykłe. Bo ani Ewa ani Maciek nie ścigali się z nikim, nie dążyli do bycia pierwszymi. Maciek nigdy nie traktował gór jako areny sportowej, choć osiągnął tak wiele, przecież jako pierwszy zdobył zimą trzy osmiotysięczniki. Ale poza osiągnięciami sportowymi osiągnął dużo więcej - szacunek i miłość wielu ludzi.
Uwielbiałem chodzić z Mackiem po górach, wspinać się, jeździć na nartach. To on nauczył mnie jeździć na nartach, po to abym zachował godność i nie zjeżdzał na jabłuszku ze szczytu podczas naszych wiosennych wypraw ski-tourowych. Miał swój niepowtarzalny styl, polegający na tym, że ci którzy nas mijali byli potem przez nas mijani. To dzięki niemu bez kursów taternickich pokonałem w Tatrach wiele piątkowych tras i zakochałem się we wspinaniu. To dzięki niemu zakochałem się w Nepalu i Himalajach.
Kiedy Ewa opowiada w książce o Indiach, Nepalu, Himalajach, czuję jakbym sam o tym opowiadał. Byłem z Maćkiem pod Everestem w 2003 r. Ewa opowiada o spokoju duszy, kolorach, zapachach, o uwolnieniu umysłu. O tym, że w Katmandu Maciek czuł się jak w domu. Był rozpoznawany przez tubylców. Byłem w szoku kiedy idąc uliczkami Katmandu, ze sklepików i warsztatów wychodzili ludzie, którzy witali się z Mackiem, przytulali go. W hostelu w Namche Bazar nasza gospodyni, szerpka, która nomen omen kilka razy była na Evereście, wręczyła Mackowi swoje kilkumiesięczne dziecko, aby w spokoju przygotować nam posiłek. Nikt nie mógł dotknąć jej dziecka, tylko Maciek. Tylko w jego rękach dziecko było bezpieczne i spokojne.
Nie jestem obiektywnym czytelnikiem tej książki. Ale myślę sobie, że to pozycja nie tylko książka dla miłośników gór. To książka dla tych, którzy mają ochotę pośmiać się i popłakać. Dla tych, którzy szukają odpowiedzi na pytanie na czym polega prawdziwe życie.
Koniecznie przeczytajcie.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
01-03-2016 o godz 11:23 przez: Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Jak żyć z partnerem, który kocha góry i uprawia sport ekstremalny? Jak być żoną człowieka, który co kilka miesięcy opuszcza rodzinny dom, wpina się bardzo wysoko i balansuje na krawędzi życia i śmierci? Jak kochać człowieka, który jest bardzo silny, wysportowany i odważny, ale ma pasję, która jest bardzo niebezpieczna? Czy można stworzyć szczęśliwy związek z himalaistą?

Na ten szereg pytań uzyskałam odpowiedź zagłębiając się w szczególnie wyjątkowej książce. Przeczytałam już kilka tysięcy tomów, ale ta lektura! okazała się z nich najbardziej osobista. Niezwykle intymna, dogłębnie szczera i nieprzeciętna. Rozmowa dziennikarki radiowej z żoną tragicznie zmarłego Bohaterka Gór, Lodowego Wojownika jest piękna i emanująca miłością. Szkoda, że z Beatą Sabałą-Zielińską nie rozmawiali oboje Państwo Berbekowie. Niestety góra okazała się nieubłagana i drugiej szansy na happy end nie dała.

Maciej Berbeka już raz -25 lat wcześniej - cudownie ocalał na Broad Peak. Do osiągnięcia najwyższego punku himalajskiego kolosa zabrakło kilkunastu metrów, ale sam wspinacz o tym dowiedział się dopiero po powrocie do kraju. Nic dziwnego, że po ćwierć wieku postanowił się z nim rozliczyć. Złoić i zapisać w rubryce zdobytych. Cel był tym trudniejszy, że w Himalajach panowała zima, a o tej porze roku nikt tam na szczycie jeszcze nie był. Ekstremalne warunki, piękna aura, niesamowity wysiłek. I sukces w postaci osiągniętego wierzchołka, a potem dramat i przerwana linia życia.
Dalej strach rodziny, niepewność, czekanie na wieści, malejące szanse na ocalenie a wreszcie ból, rozpacz i żałoba. Czarny scenariusz, który przez lata spychany w odmęty umysłu okazał się realną rzeczywistością. Koszmar dotknął bliskich oczekujących powrotu ojca i męża. Szczęśliwa rodzina musiała pogodzić się z niepowetowaną stratą.
O tym co przeżyli Pani Ewa w trakcie wielu rozmów opowiedziała świetnej dziennikarce, która przelała słowa mówione na papier. Ktoś zapyta po co? Myślę, że ta lektura jest hołdem złożonym przez najbliższych wspaniałemu Himalaiście, ale i cudownemu Mężowi i doskonałemu Ojcu. Dialog to nie tylko przekazanie faktów z 5 marca 2013 roku i dni po tej dacie. To również wspomnienia z wielu pięknych lat wspólnego życia w którym góry były cały czas obecne. W cieniu i blasku szczytów całego świata toczyły się wspólne dni. Ta książka to piękna opowieść o bardzo dobranym małżeństwie, o miłości i przyjaźni, wzajemnym zrozumieniu i akceptacji. O szacunku dla pasji i akceptowaniu drugiego człowieka takim jakim jest. W rozmowie przewijają się obrazy ze zwyczajnego, codziennego życia, także ze wspólnych wakacji, razem celebrowanych świat i sukcesów, z rodzinnych podróży.
Pani Ewa jest dla mnie symbolem prawdziwie kochającej żony, godnej do naśladowania kobiety, która potrafiła pokochać w całości i bez wyjątku, bez zmieniania mężczyzny na swój ideał. To dla mnie jest prawdziwe oblicze uczucia - miłości takiej o jakiej jest mowa w biblijnym Hymnie o miłości.
Zakończenie książki to opis podróży matki i synów do bazy pod Broad Peak już po tragedii. Bez blasku kamer, fleszy i reporterów. Wędrówki, by przeżyć osobiste pożegnanie, dotrzeć najbliżej jak można miejsca tragedii, zapalić znicz i powiedzieć "Do widzenia, do zobaczenia w innym, lepszym świecie".
Książka jest naprawdę piękną lekturą, którą przeczytałam ze łzami w oczach. Dzięki niej poczułam się jak ktoś bliski Rodzinie Pana Maćka, który jest dla mnie Wzorem Człowieka Gór, który wiedział co to braterstwo liny, dla którego liczył się nie tylko indywidualny sukces, ale i troska o partnera. Zasłużył na pamięć, był Prawdziwym Bohaterem i Dzielnym Lodowym Wojownikiem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-11-2019 o godz 10:31 przez: agnesto
Gdy ciemno i zimno za oknem, gdy każdy czeka na nadejście zimy, dobrze się czyta powieści osadzone w mroźnym klimacie. Choć ta akurat do miłych tematycznie nie należy. Rozmowa wdowy po zmarłym tragicznie himalaiście, Ewy Dyakowskiej-Berbece z dziennikarką, Beatą Sabałą nie należy do łatwych. To niemalże wyznanie wiary, to oczyszczenie duszy, która i tak, mimo słów, nadal cierpi. Można zapytać, jak wysoko sięga miłość? Czy jest zdolna do kochania kogoś, kto wyszedł z domu i już do niego nie wrócił? Kogoś, kogo nie można pochować w trumnie? Kogoś, kto wyszedł i został w górach? Rozmył się... Maciej Berbeka, bo o nim tu mowa, zginął na stokach Broad Peak 6 marca 2013 roku. W domu do dziś czekają żona i trójka synów. I do dziś także walczą ze świadomością, że ojca już nie ma i nigdy nie będzie, że nigdy nie wróci. Pozostał na zdjęciach, we wspomnieniach i w rozmowach, których jest wiele. Zarówno tych medialnych, jak i tych prowadzonych w domowym zaciszu. Za główną, niewykazaną w żadnym źródle, przyczynę wypadku na Broad Peak uznaje się niewłaściwe przygotowanie wyprawy pod kątem technicznym i organizacyjnym. Lecz nie sposób zostawić wszystko organizatorom wyprawy. Rodzina siłą rzeczy uczestniczy w zamieszaniu „po”. Dwóch członków ekipy powróciło, dwóch zostało w górach powyżej 7000 m.n.p.m., Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski. Ciała Berbeki do dziś nie odnaleziono. Ewa, wdowa, czeka i płacze. Jeśli nie ma łez na jej twarzy, to są w sercu, w duszy, w całej niej. Bo miłość, jaką darzyła męża, była jedyną w swoim rodzaju. Mocna, wzajemna i szczera. Cały Maciej, jak mówi, był taki. Otwarty, dobry, kochający. Miała świadomość, że jego miłość do gór jest nieuleczalna, a ona nie może z nią konkurować. Każda wyprawa pociągała za sobą wielkie ryzyko, z którym on się wspinał, a ona pozostawała w domu. Tęskniła, szukała sobie zajęć, dobrowolnie zajmowała się codzienną krzataniną, galimatiasem, byle nie zwariować, byle odsunąć czarnowidztwo i natrętne myśli ... Najczęściej brała się za remonty, bo tu zawsze były kłopoty. Remonty zapewniały ruch, aż do powrotu Maćka. I byli razem do następnej wypray, a potem wszystko od nowa... Dni, z którymi trzeba sobie radzić w samotności. Książka, jaka powstała z rozmowy, ze wspomnień i z łez, to niemalże powieść o wielkiej miłości, oddaniu, cieple rodzinnym i pięknie każdej chwili, jaką można było spędzić razem. Choć ta miłość musiała godzić się i na tą nieodłączną miłość do gór. Permanentnie obecną, zawsze gdzie obok... Aż Maciek nie wrócił, a Ewa „(...) zaczęła umierać wraz z nim.” tu na ziemi. On został na wieczność w zimnie gór, nieodnaleziony przez nikogo. Książkę czyta się jednym tchem. Z wypiekami na twarzy, z emocjami, które buzują ponad poziom morza. Z emocjami, które sięgają prawie 7000 metrów. Autorka przeplata rozdziały o rodzinie i o zawodowej namiętności Maćka. Plecie je, jak warkocz, co tym bardziej przykuwa uwagę czytelnika. Książki nie sposób odłożyć ot tak, w trakcie, bo nawracające natrętnie myśli na to nie pozwalają. Musisz czytać, czytać... Wspinać się, jak Berbeka i nie wrócić już.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-02-2016 o godz 18:43 przez: Bookendorfina Izabela Pycio
"Pokochałam himalaistę... Imponowało mi to, kim jest. Wiedziałam, jaką ma pasję, i nigdy nie chciałam tego zmieniać... Byłam częścią tej pasji, nierozerwalną i niezwykle ważną."

Napotykając pierwsze zapowiedzi tej książki, stwierdziłam, że bardzo pragnę się z nią zapoznać. Spodziewałam się znaleźć w niej wiele mądrych przemyśleń, inspirujących spostrzeżeń, ciekawych wspomnień, sposobów na radzenie sobie z obciążeniem życia w cieniu bardzo wymagających gór. Liczyłam, że poznam bliżej prozę życia żony wybitnego himalaisty, która oprócz prowadzenia domu i wychowywania dzieci, jednocześnie z sukcesami realizuje się zawodowo. Interesowało mnie również spojrzenie na przemyślenia osoby, która w tragicznych okolicznościach traci partnera życiowego. Chciałam jak najwięcej dowiedzieć się, jakim człowiekiem był Maciej Berbeka, jako zdobywca pięciu ośmiotysięczników i prywatnie jako mąż, ojciec i przyjaciel. Uzyskać wyjaśnienia dotyczące przebiegu ostatniej zimowej wyprawy na Broad Peak. Nurtowało mnie pytanie, czy szacunek wobec ogromnej i wyjątkowo niebezpiecznej pasji bliskiej nam osoby możliwy jest do pogodzenia z priorytetami rodziny?

Nie zawiodłam się, książka nie tylko bardzo wyczerpująco i z ogromnym wyczuciem dostarcza odpowiedzi na nurtujące pytania, ale również porusza wiele innych zajmujących aspektów i zagadnień, jak choćby okoliczności poznania Ewy i Macieja, działalność artystyczna rodziny Berbeków, wyprawy trekkingowe, wspólne wakacje, klucz sukcesów wspinaczki wysokogórskiej, zmiany podejścia do etyki himalaizmu, różnic w ocenie zachowań w ekstremalnych warunkach. Wspaniale się ją czyta, napisana w bardzo ciepłym tonie, starannie przemyślana, rozumiejąca powagę słów, szczera i prawdziwa. Zawiera wiele zabawnych anegdot i komentarzy, ciekawych opisów niecodziennych wydarzeń, a na jej końcu czeka na czytelnika pakiet zdjęć z rodzinnego albumu. To niezwykła opowieść o życiu w towarzystwie wyjątkowo niebezpiecznych gór, spełnianiu marzeń, miłości i akceptacji. Jestem pod ogromnym wrażeniem postawy żony i synów himalaisty, sposobu w jakim funkcjonuje ta rodzina, silnej dumy z osiągnięć każdego jej członka. Imponuje mi droga jaką wybrali, aby poradzić sobie z ogromną tragedią, próbą zrozumienia i wybaczenia. Z kart książki przebija duch walki, pokonywanie własnych słabości, wytrwałość, odwaga i... miłość do gór.

bookendorfina.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-04-2016 o godz 12:01 przez: Iwona_C_
Kilka dni temu miała miejsce trzecia rocznica tragicznych wydarzeń na Broad Peak (jednym z ośmiotysięczników położonych na granicy Chin i Pakistanu). Po początkowej euforii, jaką wywołało zimowe zdobycie tego szczytu, Polaków zmroziła informacja, że dwóch z himalaistów nie pojawiło się w obozie… Jak się później okazało Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka zginęli. Książka Beaty Sabały-Zielińskiej to zapis rozmów z żoną Macieja Berbeki – Ewą Dyakowską-Berbeką. Jak wysoko może sięgać miłość? W tym przypadku ponad 8000 metrów nad poziom morza…

Beata Sabała-Zielińska to znana dziennikarka radiowa. Sama niejednokrotnie słuchałam jej relacji z tego, co dzieje się w Zakopanem i jego okolicach. Jest też autorką książek. Kilka napisała wspólnie z Pauliną Młynarską (m. in. Zakopane – nie ma przebacz). Obecnie pracuje na Uniwersytecie Jagiellońskim. W rozmowach z Ewą Dyakowską-Berbeką stara się pokazać kobietę, która pokochała himalaistę i góry. Kobietę, która mądrze i pięknie opowiada o swoim mężu, jego pasji i ostatnim pożegnaniu z ukochanym, jakie miało miejsce w 2015 r. podczas rodzinnej wyprawy na Broad Peak.

Ewa Dyakowska-Berbeka to ceniona graficzka i scenografka. Jej kolaże zachwycają (kilka z prac pokazanych jest na fotografiach na końcu książki). Ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Gdańsku, a obecnie związana jest z Teatrem im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Zakopanem. Jednak w tej książce poznajemy ją przede wszystkim jako żonę himalaisty. Kobietę o niebywałym charakterze, cierpliwości, wyrozumiałą i kochającą.

Książka mnie urzekła od samego początku. Już od pierwszych zdań wprowadzenia bardzo spodobał mi się styl Beaty Sabały-Zielińskiej, miejscami autoironiczny, co wywoływało tylko szeroki uśmiech na twarzy. Również jej późniejsze wyjaśnienia i komentarze uzupełniają doskonale wypowiedzi jej rozmówczyni.

A potem stało się coś magicznego – rozpoczęła się opowieść Ewy Dyakowskiej-Berbeki, w której zatopiłam się bez reszty. Dlaczego? Może dlatego, że jest to opowieść o prawdziwej miłości. A raczej o dwóch miłościach – Ewy i Macieja Berbeków oraz miłości do gór. Ta ostatnia wyraźnie naznaczyła życie rodziny Macieja. Jego ojciec zginął w górach, a mimo to on i jego brat Jacek zostali himalaistami. Również synów Macieja „ciągnie” w góry...

http://www.czytajac.pl/2016/03/beata-sabala-zielinska-wysoko-siega-milosc/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-03-2016 o godz 10:21 przez: MARTA KACZMARCZYK
Do książki podchodziłam z wielką ostrożnością, a nawet obawą. Do tej pory przeczytałam wszystko co było napisane na temat wydarzeń spod Broad Peak. Tylko, że to co już zostało opublikowane, pisane było z punktu widzenia wspinaczy, znawców tematu wysokogórskiego. Tym razem mamy do czynienia z wrażeniami osoby, która nie jest expertem, a wręcz z himalaizmem nie za wiele ma do czynienia. Jednak nie umniejsza w ogóle to książce. Książka jest przepełniona emocjami, wzruszeniami i wspomnieniami o wybitnym polskim himalaiście. Umieszczone w niej zdjęcia z prywatnego archiwum bohaterki, dodają atrakcyjności książce.

Jedno co można z pewnością powiedzieć o książce, to fakt, że nie jest pisana chronologicznie. A to jest jej zaleta. Autorka oraz bohaterka skaczą w czasie w swoich opowieściach od lat komunistycznych do wydarzeń z 2013 roku, aż po dzień dzisiejszy. Dzięki temu czytelnik ma poczucie, że uczestniczy w rozmowie, w której bohaterka przypomina sobie różne zdarzenia, którymi chce się podzielić tu teraz, natychmiast. Nie jest to wywiad. To raczej wspomnienia i opowieść o życiu z himalaistą i trudu życia bez niego. Tak naprawdę opowieść tą śmiało można nazwać książką o miłości. O prawdziwym, dojrzałym, ale też dojrzewającym uczuciu jakie powstało między Ewą i Maćkiej Berbekami. To piękna opowieść o szacunku, zrozumieniu siebie wzajemnie oraz uzupełnianiu siebie jako zgodne małżeństwo. Książka przedstawia również bohaterkę jako silną, niezależną kobietę, która walczy o sens życia, w czasie, gdy nie ma sił na jego znalezienie po ogromniej stracie męża, przyjaciela i towarzysza życia. Bo taki obraz Maćka Berbeki jest przedstawiony w książce. Nie był jedynie mężem ani ojcem. Był przyjacielem, ale też przewodnikiem i to nie tylko górskim. Był przewodnikiem w życiu, bez którego trudno bohaterce teraz odnaleźć swoją samotną drogę. Mimo, że pozostali synowie, którzy w większości kontynuują pasję ojca i dziadka, to pustka po stracie tak wspaniałego człowieka i himalaisty, mimo upływu czasu pozostaje ogromna.

Książka wzrusza, ale myślę, że stanowi w pewnym sensie oczyszczenie dla tytułowej bohaterki. Jej wspomnienia są spontaniczne, nie wymuszone pytaniami. Przedstawia Maćka Berbekę jako zwykłego człowieka, bez jego gloryfikacji. Mimo, że czasami na takie zasługiwał.

Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-04-2016 o godz 09:24 przez: błogoksiąg
Podejrzewam, że większość z was zna historię Macieja Berbeki, który stracił życie na Broad Peak. Na zawsze pozostał w miejscu, które kochał…
Jak wysoko sięga miłość to książka, która opowiada o życiu Państwa Berbeków, ich życiu, wyprawach Macieja, uczuciach, jakie towarzyszyły rodzinie w chwilach, kiedy wyjeżdżał zdobywać kolejne szczyty oraz o tym, jak radzą sobie ze stratą.
Beata Sabała-Zielińska w świetny sposób opisuje atmosferę, jaka panuje z zakopiańskim domu Berbeków. Czytając o rozterkach jakie towarzyszyły autorce i Ewie Berbece podczas wybierania herbaty czułam się, jakbym siedziała tam razem z nimi i zastanawiała się, którą mieszankę wybrać. Mam wrażenie, jakby ta książka napisała się sama. Wpadłam w nią po uszy i czytałam bez wytchnienia.
Mówi się, że za sukcesem każdego mężczyzny stoi jego kobieta. Nie mam żadnych wątpliwości, że Maciej Berbeka otrzymywał od swojej żony nieograniczoną ilość wsparcia, która z pewnością pomogła mu w wielu trudnych sytuacjach.
Z rozmowy Beaty Sabały-Zielińskiej z Ewą Berbeką wyłania się historia o ogromnej miłości, wsparciu, kompromisach, o których często dzisiaj zapominamy. Książka pozwala również trochę inaczej spojrzeć na alpinistów i ich pasję.
To, mimo okoliczności w jakich powstała, piękna opowieść o wierności, miłości, radzeniu sobie ze stratą i sile, jaka tkwi w rodzinie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
07-11-2016 o godz 13:23 przez: ipad
Tak można podsumować tę pozycję. W wielu książkach o tematyce górskiej przewija się Maciej Berbeka. Różnie się przewija. Często niekrystalicznie, jak u Lwowa. Tutaj mamy spiżowy obraz pana Berbeki, bez najmniejszej ryski. I wszystko wyjaśnione, że tamte zarzuty, to nie tak, że tutaj to dbał o siusiu na każdej wyprawie, a tam wcale nie zostawił klienta, a w ogóle to się obraził na wszystkich za wszystko. Na góry, na kolegów, na Himalaje, no na wszystko. Bo wszyscy byli nie w porządku, niedobrzy, niegrzeczni, a on jeden wspaniały. Tylko niezrozumiały. I wcale nie miał żadnych porachunków z górą, po prostu tak, nawet nie dla sportu, tylko tak po prostu, pojechał na ten Broad Peak, choć nikogo nie znał na wyprawie, choć od lat był obrażony na Himalaje i PZA, ale to nie pojechał tam coś udowadniać. Oh, really?!
Autorka książki bez zarzutu - doskonale opisała, spisała, przedstawiła. A każdy zobaczy tu co chce. Między wierszami jest tego naprawdę sporo.
Pani Ewa mówi, że nie rozumie dzisiejszych kobiet, co to mają 2 dzieci i jęczą, że potrzebują czasu dla siebie, a nie tylko poświęcać się dzieciom i wspierać z zaciśniętymi zębami pasje mężów. Cóż, myślę że dzisiejsze kobiety zupełnie nie rozumieją Pani Ewy. Różnica pokoleń. Dla mojego pokolenia warto przeczytać, jako ciekawostkę, jak to drzewiej bywało.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 2
5/5
15-02-2024 o godz 11:47 przez: Agnieszka Bednaruk
Polecam, inaczej spojrzałam na himalaistów i ich rodziny
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-03-2020 o godz 18:34 przez: Anna Świderska
Piękna historia życia, miłości i pasji dwojga Ludzi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-02-2022 o godz 22:13 przez: Anonim
Bardzo fajna, wzruszająca książka. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-12-2022 o godz 05:25 przez: Joanna
Cudowna książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji