16-09-2021 o godz 20:09 przez:
Ilona Wojciechowska
Wnikliwe studium precyzyjnie i skutecznie działającej maszyny do tworzenia potulnych systemowi totalitarnemu jednostek bez podmiotowości - tak można jednym zdaniem podsumować reportaż Gregora Ziemera. System, który interesuje się obywatelem, zanim ten zostanie poczęty, budując instytucje, gdzie kobietom przydziela się zaszczytną rolę rodzenia żołnierzy, a mężczyznom agentów o nadludzkiej sile i motywacji by walczyć i ginąć dla Führera. Dokument przerażający, ponieważ jest dokładnym zapisem tego, co autor zobaczył i usłyszał, odwiedzając przytułki, domy dla matek, oddziały położnicze, szkoły i przedszkola. Widzimy, jak małymi krokami sprawia się, że ludzie wierzą w ogromną - dla nas niewyobrażalnie okrutną i niewytłumaczalną - propagandę nazistowską. We wstępie Bogdan de Barbaro świetnie podsumowuje to, co zgrabnie prowadzona indoktrynacja i opresyjna edukacja robiła obywatelom nazistowskich Niemiec, przytaczając anegdotę o żabie. Ta, wrzucona do wrzątku, ucieka, wyskakując w odruchu ratowania życia. Jednak gdy żabę wrzucić do chłodnej wody i powoli ją podgrzewać, ta spokojnie pływa, aż jest już za późno... Lektura fascynująca i otwierająca oczy. Matki, które rodzą dzieci z przypadkowymi ojcami, pary, którym Führer anuluje pożyczki czy rozdaje mieszkania, gdy te udowodnią posiadanie czwórki dzieci, mali kilkuletni chłopcy, których uczy się nienawidzić Żydów i Polaków, dziewczęta zdające egzaminy z rozpoznania aryjskich rysów twarzy. Kraj, którego obywatele wierzą, że cała reszta świata istnieje po to, by być podległą Niemcom, a pewne nacje robią wszystko, żeby Niemców zniszczyć, rozwinął się sprawną, bezbłędnie funkcjonującą armię. A ciąg dalszy znamy. Polecam, warto przeczytać, szczególnie teraz gdy obserwujemy powrót dyktatu Talibów w Afganistanie oraz spotykamy się z majstrowaniem przy programach nauczania polskich szkół.
Nazizm to straszna rzecz. Zawsze było mi trudno czytać o czasach drugiej wojny światowej. Świadomość do czego mogą doprowadzić uprzedzenia, nienawiść, złość i fanatyzm przeraża. Z drugiej strony jednak często rodzi się we mnie pytanie : jak jeden człowiek potrafił zawładnąć całym narodem? Sprawić, że miliony ludzi bezwiednie wierzyło we wszystko co mówił do nich Hitler. Dlaczego chcieli za niego umrzeć? Dlaczego poświęcali swoje dzieci? W książce "Jak wychować nazistę" dostajemy obraz społeczeństwa omamionego. Kobiety są fabrykami produkującymi kolejnych żołnierzy, mężczyźni to armia Hitlera, a dzieci to pierwsze pokolenie, które należy od podstaw wyedukować tak, aby było posłuszne wielkiemu Führerowi. Autor głównie skupia się właśnie na najmłodszych. Odwiedza szkoły, ośrodki dla przyszłych matek, instytucje dla młodzieży i widzi jak dorośli wpajają młodym Niemcom nienawiść i w wypaczony sposób przedstawiają dobro i zło. Rozmawia z nauczycielami i wychowawcami, żeby przekonać się jak daleko sięga wiara w przekaz rządu. Niestety przekonuje się, że propaganda zdała egzamin. Naród niemiecki za Boga obrał sobie niewysokiego Pana z wąsem. A niewinne dzieci mają od teraz być kształcone na przyszłych zbrodniarzy. Po odłożeniu książki na półkę czułam ogromny smutek, ale i ulgę. Prowadzenie dzieci na wojnę, zamiast na plac zabaw, jest okrutne. Zabieranie im dzieciństwa w zamian oczekując gotowości do walki za państwo to bezwzględność. Dlatego czuję ulgę, że marzenie Hitlera się nie spełniło i dziś tylko czytamy o tym co działo się w tamtych latach. Nie powtarzajmy historii, bądźmy dla siebie dobrzy.
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
5/5
07-10-2021 o godz 09:03 przez:
Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
5/5
04-09-2021 o godz 14:24 przez:
anonymous
„Nazistowska matka poświęca swojego syna Hitlerowi jeszcze przed urodzeniem. Kiedy dziecko kończy sześć lat, składa pierwszą przysięgę, że odda życie za Fuhrera, powtarza ją, mając lat dziesięć, i znów w wieku czternastu lat.” Tak w skrócie można by opisać edukację dla śmierci, która królowała w faszystowskich Niemczech. Jej głębokie studium prezentuje Gregor Ziemer w swoim reportażu o fanatycznej edukacji pt.: „Jak wychować nazistę”. Autor w 1939 roku był dyrektorem Szkoły Amerykańskiej w Berlinie. Dzięki „nadzwyczajnemu pozwoleniu” od Ministra Spraw Zagranicznych Bernharda Rusta mógł swobodnie odwiedzać instytucje edukacyjne III Rzeszy. Na własne oczy widział szpitale sterylizacyjne, Hitler-Kammer, czyli pokoje w których uśmiercało się osoby upośledzone, domy matki i dziecka. Brał udział w szkoleniach Pimpfów, Jungvolk i Hitlerjugend. Na każdym kroku widział posłuszeństwo i ślepe oddanie Hitlerowi. Machina formowania nowego człowieka – nazisty rozpoczynała się na długo przed poczęciem. Książka jest trudną lekturą, ale przede wszystkim jest ostrzeżeniem dla współczesnej edukacji. Musi zmobilizować pedagogów i osoby odpowiedzialne za nauczanie do wynajdywania słabych stron naszego systemu edukacyjnego. Musi skłonić ich do szukania antidotum na truciznę, którą nazizm wpompował w żyły świata. Na nowo musi pokazać, że Inne, Nowe, Nieznane nie oznacza gorszego. Że wszyscy jesteśmy równi, ważni i potrzebni.
Autor -Gregor Ziemer - w 1939 roku był dyrektorem Szkoły Amerykańskiej w Berlinie. Wykorzystując swoje znajomości, uzyskał pisemne zezwolenie na odwiedzanie niemieckich placówek edukacyjnych i wychowawczych. To co zobaczył i opisał, przeraża i zadziwia do tej pory. Widział wszystkie etapy nauczania dzieci i młodzieży, widział domy dla samotnych matek, które rodziły dzieci dla Państwa, bo Wódz o to prosił. Widział oddział szpitalny, na którym masowo sterylizowano kobiety, które były niegodne by rodzić niemieckie dzieci. Zdrowymi dziećmi zajmowało się Państwo, chore fizycznie lub psychicznie "same prosiły, by mogły umrzeć dla Hitlera" i dostępowały tej łaski. Dzieci od samego początku poddawano praniu mózgu. Uczono, że wszystko zawdzięczają Hitlerowi, że tylko on może sprawić, że Niemcy podbiją świat, że należy mu się uwielbienie i bezwzględne posłuszeństwo, a śmierć dla niego to wielki honor. Niemcy to naród władców, inne narody są wrogo nastawione, źle traktują nazistów, dlatego trzeba z nimi walczyć, zabijać. Chłopców wychowywano na żołnierzy, dziewczynki miały rodzić żołnierzy. Lata indoktrynacji sprawiały, że wyrastało pokolenie fanatycznie oddanych Hitlerowi młodych ludzi, gotowych na wszystko. Ta książka to ostrzeżenie przed fanatycznymi wychowawcami, którzy mogą zmanipulować chłonny umysł dziecka. Przerażająco prawdziwa. Warto przeczytać! Polecam!
"Jak wychować nazistę" to książka ostrzeżenie. To doskonały obraz tego, czego nie możemy zrobić w naszych szkołach! Gregor Ziemer amerykanin, który w 1939 zdobył dokument, otwierajacy mu drzwi do placówek oświatowych, domów matki i dziecka czy szpitali sterylizacyjnych. Był świadkiem nocnych rytuałów inicjacyjnych i szkoleń członków m.in. Hitlerjugend. Reportaż, dzięki któremu możemy się dowiedzieć, jak naprawdę wyglądała nazistowska indoktrynacja dzieci. Opowieść o dziewczynkach, które od małego chcą rodzić dzieci dla Państwa. Historie chłopców, którzy dla swojego Führera chcą umrzeć. Doskonały obraz tego, jaki wpływ na młodego człowieka ma szkoła. Jest to przerażająca wizja, jeśli ten wpływ znajdzie się w nieodpowiednich rękach, bo zawsze zaczyna się niewinnie. Polecam przeczytać ten reportaż każdemu, kto ma na względzie dobro dzieci, a szczególnie tym, którzy mają wpływ na to, jak wygląda edukacja w naszych placówkach. Lektura pozostawia z refleksją na długo.
Od lat poszukuję odpowiedzi na pytanie dlaczego to się wydarzyło? Dlaczego najokrutniejsza wojna w dziejach ludzkości mogła urosnąć do szaleństwa na taką skalę i jak świat mógł na to patrzeć? Odpowiedź na pytania z zakresu tej problematyki nie należy ani do łatwych ani prostych. Odpowiedzi, bo takich żyjące dzisiaj pokolenie szuka i oczekuje, będą: - wielowymiarowe, globalne, złożone, a przede wszystkim bezprecedensowe. Myślę, że dzięki publikacji, o której dzisiaj pisać Wam będę, uzyskałam część odpowiedzi na powyższe pytania, a z pewnością ten reportaż pomógł mi stworzyć podwaliny pod każdą przeczytaną do tej pory książkę w tym temacie i każdą, którą jeszcze w tym temacie przeczytam. W 1939 roku Gregor Ziemer, dyrektor Szkoły Amerykańskiej w Berlinie, wykorzystując swoje kontakty, odwiedza instytucje edukacyjne III Rzeszy. Dociera do klinik położniczych, szpitali sterylizacyjnych, izb dla noworodków. Uczestniczy w lekcjach dla chłopców i dziewcząt, wykładach uniwersyteckich. Przygląda się szkoleniom członków Jungvolk i Hitlerjugend, obserwuje nocne rytuały inicjacyjne w średniowiecznych zamkach. Spotyka chłopców, którzy chcą umrzeć za Hitlera, i dziewczęta, które bardziej od śmierci boją się bezpłodności. Poznaje od podszewki kolejne etapy nazistowskiej edukacji i machinę formowania nowego człowieka. Napisana w 1941 roku, odkryta na nowo książka to unikatowe świadectwo reportera, który uchwycił mroczny moment historii. Wstrząsająco aktualna opowieść o tym, jak kilka lat wściekłej indoktrynacji może zmienić cywilizowane społeczeństwo w zbiorowość zaprogramowanych robotów. Książka jest opatrzona wstępem doktora Bogdana de Barbaro, którego myślę nikomu przedstawiać nie trzeba. Tworzy on niesamowite preludium do tego, co nas czeka na kolejnych kartach reportażu sprzed 100 lat, a na dodatek opatrzony jest licznymi refleksjami niekwestionowanych autorytetów i kreowanych przez nich bohaterów. Wymienię tu tylko kilka nazwisk z długiej listy: Fiodor Dostojewski, Aleksander Sołżenicyn, Hannah Arendt, Richard Flanagan, Czesław Miłosz i Józef Tischner. Człowiek współcześnie żyjący błąka się pomiędzy mnogością pomysłów na życie, jakże sprzecznymi drogowskazami mającymi go poprowadzić przez te wszystkie niezmiernie trudne ścieżki naszej egzystencji, a kuszącymi ideologiami zachęcającymi do poszukiwania przyjemności za wszelką cenę. Otoczeni z każdej strony fake newsami, hejtem, mnogością informacji, w których trudno odróżnić prawdę od kłamliwej propagandy, żyjemy w świecie totalnego chaosu etycznego. Musimy zrozumieć, że taka jest prawda i taki jest czas, w którym przyszło nam żyć. I to właśnie w tym momencie pojawia się zagrożenie, które tak wielu z nas widzi, ale iluż z nas nie zauważając go, daje się ponieść tej jakiejś na pierwszy rzut oka niezauważalnej, a jakże groźnej idei? Tak jak to miało miejsce 100 lat temu. Od roku 1933 Gregor Ziemer zastanawiał się co dzieje się w nazistowskich szkołach i ośrodkach edukacyjnych, a jego działania dowiodły, że są one instytucją pomocniczą wojska, a ich metody są strzeżone niczym największe tajemnice wojskowe. Działaniami nauczycieli, inspektorów, kuratorów i asystentów kierowały restrykcyjne przepisy i regulacje. Z przerażeniem poczytamy o priorytetach jakie obowiązywały w szkołach nazistowskich, o zmianach w programach nauczania i o doktrynach, które wtedy wpajano każdemu od kolebki. Poznamy sposób myślenia chłopców gotowych iść na śmierć za Fuehrera i dziewczynek gotowych poświęcić życie by rodzić dzieci dla ojczyzny. Dzieci, które po urodzenia oddawały Państwu. Bo tak kazał Fuehrer. Niemieckie kobiety i niemieccy rodzice przynosili dzieci do nazistowskiego ołtarza, jak starożytni rodzice przynosili swoje potomstwo na ołtarze pogańskich bogów. Poznamy wstrząsające wycinki z życia „bohaterów” tamtych czasów, takich, którym z oczu wyzierał wszechogarniający i intensywny fanatyzm, prowadzący do samozagłady. Młodzi ludzie w obliczu śmiertelnej choroby chcieli umierać za Fuehrera, to był ich cel życia. Ta chora ideologia wypaczała nie tylko ich charaktery, wypaczała również instynkty. Kiedy wiara w system ma wydźwięk uwielbiania bóstwa, kiedy naród od kolebki niczym mantrę wypowiada utarte słowa i bije pokłony przed władcą, to już tylko krok do stworzenia chorego systemu władzy absolutnej. Całkowicie pozbawionej obiektywnego spojrzenia na świat i człowieka jako jednostkę. Tutaj partia decydowała kto jest godzien żyć, a kto nie, kto będzie przydatny. Autor opisuje sceny drastyczne i wstrząsające sytuacje. Trudno się dziwić, że materiał ten posłużył jako dowód w procesach norymberskich. Siła propagandy, dezinformacji, specjalnie przygoto