5/5
27-08-2019 o godz 16:58 przez: PRZEMYSŁAW MASCEWICZ | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
23-08-2014 o godz 00:00 przez: CentLosso
W poszukiwaniu tej płyty odwiedziłem co najmniej kilkanaście sklepów stacjonarnych. I tu jak zwykle niezawodny empik stanął na wysokości zadania- krążek dostępny bez problemu, w ciągu kilku dni dostarczony pod drzwi mojego mieszkania. I Ching, to najlepsze utwory w karierze Hołdysa - kawał dobrej muzy mam przy sobie - ZAWSZE I WSZĘDZIE.
Czy ta recenzja była przydatna? 4 0
18-12-2015 o godz 11:51 przez: piotr
Kto słucha polskiej muzyki powinien mieć i ching na półce. Klasa sama w sobie.
Czy ta recenzja była przydatna? 4 0
08-10-2017 o godz 18:02 przez: Andrzej Mazur
Spotkania czołowych artystów na wspólnych sesjach nagraniowych nie są w Polsce częstym zwyczajem. W 1970 wyszła płyta „Na szkle malowane”, która nawiasem mówiąc jest dziś praktycznie niedostępna. Wówczas zaśpiewali tam Niemen, Rodowicz, Zielińscy ze Skaldów. I dopiero w 1982 Zbigniew Hołdys zebrał w studiu radiowej Trójki nowe pokolenie wokalistów i muzyków aby zrealizować swój projekt o nazwie „I Ching”. O ile tematem „Na szkle…” był nasz poczciwy Janosik, tak tutaj chyba żaden słuchacz nie wie o co chodzi. Oczywiście wiemy czym jest starochińska „Księga Przemian” ale jej związek z tekstami albumu „I Ching” każdy może (ale nie musi) odbierać na swój sposób. Hołdys był w szczytowej formie twórczej, zarówno muzycznej jak i literackiej. Działał przecież Perfect, niedługo powstanie „Autobiografia”… Zaproszeni artyści (m.in. Wojciech Waglewski i Martyna Jakubowicz) wzbogacili swoimi osobowościami przekaz całości. Obfitość nazwisk świetnych instrumentalistów nie przekłada się na bogactwo aranżacyjne. Dominuje typowy zestaw dwie gitary, bas, perkusja. Mimo to album (w oryginale dwupłytowy) wciąga, teksty intrygują, muzyka stopniowo przekonuje a niektóre utwory wręcz postrzega się jako przebojowe („Wojna chudych z grubymi”). Z tego projektu narodziła się grupa (supergrupa?) Morawski, Waglewski, Nowicki, Hołdys, która kilka lat później zaskoczy płytą „Świnie”. „I Ching” jest chyba jedną z najbardziej niedocenianych płyt polskiego rocka. Dla mnie jedną z najważniejszych.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
11-06-2018 o godz 00:00 przez: Wiesław Korch | Empik recenzuje
Płyta I ching jest przykładem na to jak dobra była niegdyś polska muzyka. Bez tej genialnej produkcji Zbigniewa Hołdysa polski rock wydawałby się bowiem niekompletny. Coś w tym na pewno jest, bo do I ching wraca się zawsze z ogromnym sentymentem, bo przypomina mi moją młodość. Album wciąż jest dla mnie bardzo ważny, zresztą zamiłowanie do słuchania polskiej muzyki zaszczepiłem też swoim nastoletnim dzieciom. Kultowy album, o którym pewnie niektórzy już nie pamiętają, może jedynie najgorliwsi fani Zbigniewa Hołdysa, ale zapewniam że jest to płyta która muzycznie nie powinna nikogo zawieść.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
24-05-2020 o godz 20:59 przez: Jerzy
Bałem się o brzmienie, bo taka muzyka musi brzmieć. Ale wszystko na 5-kę!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
05-08-2022 o godz 12:40 przez: Eliza Derwich
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji