Hiroszima 1945 (okładka  twarda, 11.2021)

Bardzo przystępnie napisana książka. Czyta się ją bardzo szybko. Autor skupił się na wątkach politycznych, na historiach poszczególnych postaci, brak natomiast szczegółów technicznych samej bomby. Jej sposób działania może został opisany w kilku zdaniach. Na pewno warto przeczytać, zwłaszcza jeśli nie czytaliśmy nic wcześniej w tym temacie.

Jedno z największych rozczarowań ostatnich lat - tym większe, że książkę świetnie się czyta. Jak to możliwe? Otóż na stronie 38 znajduje się zdjęcie przedstawiające pułkownika Tibbetsa (dowódcę B-29 z którego zrzucono bombę atomową nad Hiroshimą), oraz dwóch innych lotników pozujących na tle bombowca. Zgodnie z opisem zdjęcia to Red Gremlin, bombowiec, którym Tibbets latał nad Europą. Na stronie 34 czytamy jednak, że Red Gremlin był maszyną typu B-17 Flying Fortress, co w żaden sposób nie pasuje do zdjęcia. Bombowiec na zdjęciu posiada: dwukołowe podwozie przednie (B-17 miał kółko ogonowe) czterołopatowe śmigła (B-17 miał trójłopatowe) owalne gondole silnika (B-17 miał okrągłe) O co tyle hałasu? Bombowiec na zdjęciu to B-29, tego samego typu, co maszyny użyte w Hiroshimie oraz Nagasaki, i jest naprawdę zdumiewające, że autorzy nie byli w stanie go rozpoznać - tym bardziej, że B-29 znajduje się na okładce książki. Mało tego - na tylnej obwolucie czytamy: <<6 sierpnia 1945 roku, godzina 7:30. Na pokładzie lecącego w stronę wysp japońskich bombowca B-17 kapitan William „Deak” Parsons uzbraja ważącą 4 tony bombę plutonową nazwaną pieszczotliwie Little Boy>> Co ciekawe, ktoś w wydawnictwie to zauważył, i w opisie na stronie internetowej Wydawnictwa Znak zamienił B-17 na B-29. Żeby było śmieszniej, na stronie wydawnictwa można przeczytać fragment książki, włącznie z tylną stroną obwoluty, i tam znowu pojawia się B-17. Dodajmy, że nie chodzi o drobne różnice pomiędzy wersjami konkretnego typu, ale o fundamentalny brak wiedzy o samolocie, który odgrywa kluczową rolę w całej historii. To prowadzi do następującego pytania: skoro autorzy wyłożyli się na tak prostej kwestii, to co jeszcze w książce jest pomyłką, fikcją, lub naciąganiem faktów? Zgodnie ze stroną tytułową ta książka to "historia atomowego ataku, który zmienił świat", ale jest to raczej paradokument który wystawia niezbyt pochlebne świadectwo autorom. P.S. Ten sam błąd znajduje się w wersji oryginalnej, więc nie jest to "zasługa" polskiego wydawcy.

Nie polecam. Ot kilkaset stron propagandowo historycznej papki o cudowności bomby atomowej i wspaniałości USA. Praktycznie zero informacji o skutkach ataku, skali zniszczeń i ludobójstwu cywilów. Dużo rozczulania się nad wyborami moralnymi Amerykanów i cierpieniu wydających decyzje i ich wykonujących. Zero o cierpieniu niewinnych w Hiroszimie i Nagasaki.

Fajna książka polecam

Świetna książka.