5/5
02-03-2017 o godz 21:11 przez: Sophie
„Hel 3” jest nowym dzieckiem Jarosława Grzędowicza, pisarza cenionego chociażby za rewelacyjnego „Pana Lodowego Ogrodu”. Jego nowa książka również zalicza się do science fiction, ale nieco innego. W „Hel 3” autor prezentuje czytelnikom niezbyt sympatyczną wizję przyszłości – ludzie przyklejeni do bardziej zaawansowanych wersji smartfona, niemal żyjący w świecie wirtualnym, poza szarą rzeczywistością, jednocześnie krępowani milionem zasad ograniczających wolność, hołdującym regułom dobrowolnego ubóstwa i zrównoważonego rozwoju. Grzędowicz rysuje tu nam dość pesymistyczną wizję świata, a jednocześnie każe nam się zastanowić, w jakim kierunku zmierza ludzkość. Myślę, że po przeczytaniu tej książki nie tylko mnie naszły różne przemyślenia na ten temat. W „Hel 3” śledzimy losy Norberta, który pracuje jako dziennikarz, aczkolwiek nie taki, jakich znamy dziś – zawód ten został bowiem sprowadzony do pogoni za szokującymi czy też zabawnymi zdarzeniami, które może wpuścić do sieci w formie krótkiego filmiku, by wykarmić żądną sensacji wirtualną masę. Bardzo podobał mi się pomysł autora na przedstawienie zarówno świata, jak bohaterów. Cała fabuła jest szczodrze uzupełniona komentarzami do przedstawionej rzeczywistości. Nie da się ukryć, że największą zaletą tej książki jest właśnie pomysł. Dodając do tego świetne wykonanie, otrzymujemy książkę, którą naprawdę warto przeczytać. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 1
2/5
25-02-2017 o godz 17:02 przez: Ireneusz Bukszyński
Niestety, po bardzo dobrym początku, potem już stopniowo coraz gorzej. Od połowy książki w ogóle słabo, coraz więcej masy tekstowej, coraz mniej treści. Dochodzimy do tego, że po przeczytaniu połowy książki, nie wiemy właściwie, o czym ona jest i co jest osią akcji. Zaś zakończenie wg mnie całkowicie do niczego. Warsztat autora oczywiście na najwyższym poziomie, ale to za mało. Cieszę się, że kupiłem ebooka, bo teraz miałbym kolejną, zalegająca na półce książkę, do której na pewno nie wrócę. Dwie gwiazdki, choć nieco na wyrost, z uwagi na autora...
Czy ta recenzja była przydatna? 2 2
2/5
10-03-2017 o godz 10:21 przez: Anonim
Do połowy jeszcze ujdzie, dalej ledwo zmogłam. Duże oczekiwania i duże rozczarowanie.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 3
4/5
25-02-2017 o godz 21:02 przez: Attra
HEL 3 Jarosława Grzędowicza, to długo wyczekiwana przeze mnie powieść autora. Od czasu ostatniego tomu Pana Lodowego Ogrodu systematycznie przeglądałam internet, czekając na informacje o jego nowej książce. Akcja HEL3 dzieje się w nie tak odległej przyszłości, bo w roku 2058. Świat, który przedstawia autor to miejsce, gdzie omnifony sterują całym życiem człowieka, gdzie prąd i woda są reglamentowane, a nakazów, zakazów i przykazów jest więcej niż dni w kalendarzu. W tym świcie króluje MegaNet, a tzw. iwenciarze dostarczają głównych informacji i newsów ludziom. Więzy międzyludzkie praktycznie nie istnieją, życie toczy się wirtualnie, a ci co się temu sprzeciwiają i chcą żyć po swojemu, są pacyfikowani w imię „pomocy”. Głównym bohaterem jest Norbert – iwenciarz, polujący na dobry temat, który da mu możliwość zarobienia dużych pieniędzy i czas na wytropienie kolejnego tematu. Norbert prócz korzystania z wszystkich możliwości i osiągnięć techniki, ma w sobie coś, co już praktycznie zanikło – potrzebę robienia czegoś ważnego. Właśnie przez to wpakuje się w sytuację, której następstwem będzie szalona wyprawa na księżyc. Czytając jaką wizje przyszłości zaserwował mi autor, miałam ochotę przetrzeć oczy z niedowierzania i wykrzyknąć, że to jest jakiś sen szaleńca. Sposób ukazania Europy, układu sił i geopolityki sprawiał, że ciężko było uwierzyć, że coś takiego w ogóle mogłoby być możliwe. Europa w wizji autora, to miejsce gdzie każde państwo jest „opiekuńcze”, gdzie człowiek jest śledzony na każdym kroku, gdzie mówi się mu jak ma żyć każdego dnia. Każde odchylenie od „norm” jest niebezpieczne i budzi zainteresowanie władz. Jednak patrząc na różne normy unijne, zakazy i nakazy, które mamy już teraz, autor zasiał we mnie ziarno niepewności, że może jednak, w przyszłości… Co do samej fabuły, nie jest ona goniącą na łeb na szyję akcją. Autor sporo czasu poświęca na dokładne ukazanie czytelnikowi, w jakim świecie żyje Norbert i jakimi prawami/układami jest on przepełniony. Akcja mimo, że niespieszna, jest bardzo wciągająca. Wszystko co spotyka Norberta sprawia, że bohater ma coraz większą świadomość tego, że jego życie jest zagrożone, że w każdej chwili może zostać namierzony, złapany i nikt się tym nie zainteresuje. Autor buduje klimat niepokoju, lęku, paranoi. Chwilami akcja mocno przyspiesza, aby zaraz potem znów zwolnić i znów przyspieszyć. Jest nierówna, ale to potęguje klimat, który autor sprawnie buduje. W powieści nie ma niczego pozytywnego. Ludzkość nic się nie zmienia, nadal łaknie władzy, potęgi, nie liczy się z nikim i niczym. Politycy, oligarchowie, ludzie mający ogromne majątki, a dzięki temu władzę, żyją pełnią życia. Jednocześnie cała reszta społeczeństwa jest otumaniona wirtualnym życiem, przekonana, że wszystkie te nakazy, zakazy itd. są dla ich dobra. W pewnym momencie, pod koniec powieści, byłam przekonana, że to dopiero pierwszy tom serii. Jednak zakończenie – mocne i z przytupem – sugeruje, że jednak nie, że to już koniec. Choć autor nie odmówił sobie zostawienia małej furtki, dzięki której będzie mógł powrócić do Norberta i kontynuować opowieść o jego przygodach. HEL 3, to twarde SF, bez idealizowania i optymistycznej wizji przyszłości. Wszystkie rozpoczęte wątki łączą się ze sobą, choć ja uważam, że w powieści jest kilka smaczków, które mogą być informacją, że to jednak nie pojedyncza powieść, ale dopiero pierwszy tom. Na to właśnie liczę, bo nie mogę uwierzyć, w takie zakończenie. Jarosław Grzędowicz ma lekkie pióro, w plastyczny sposób ukazuje swoją wizję przyszłości. Jego bohaterowie, to postacie, które mimo wszelkich osiągnięć techniki, tęsknią skrycie za starym światem z początku dwudziestego wieku, gdzie to co ludzie robili miało sens, gdzie istniały przyjaźnie, a ludzie potrafili ze sobą rozmawiać w realnym życiu. Prócz Norberta są jeszcze bohaterowie drugoplanowi, których można od razu polubić, choć nie odgrywają oni tak ważnej roli w powieści. Główne skrzypce gra niezmiennie Norbert i to w jaki sposób odkrywa „szaleństwo” świata, w którym przyszło mu żyć. Wystarczyło mu kilka dni bez omnifona, aby patrzeć na wszystko dookoła własnymi oczami. HEL 3 skłania do refleksji, do zastanowienia się nad tym, jak bardzo smartfony, portale społecznościowe i wirtualny świat odsuwają od siebie ludzi. Roztacza mocno pesymistyczną wizję tego, do czego może to doprowadzić w przyszłości. Na mnie ta powieść zrobiła duże wrażenie. Jest dopracowana w każdym szczególe, z dbałością o detale. I nawet kilka „dłużyzn” mnie nie nudziło. Polecam fanom autora oraz tym, którzy lubują się w dobrze napisanym SF. Mój blog: http://miszmasz79.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
5/5
05-03-2017 o godz 20:39 przez: Angelika Wawrzyniak
Jarosław Grzędowicz to klasa sama w sobie. Jego czterotomowy Pan Lodowego Ogrodu to moje zeszłoroczne odkrycie i zarazem jedna z najlepszych książkowych serii, jaką kiedykolwiek czytałam. Nikogo nie powinno więc zdziwić, że gdy dowiedziałam się o kolejnej powieści autora, po prostu musiałam ją przeczytać. W ten sposób w moje ręce trafił Hel³. Norbert jest iwenciarzem: na życie zarabia kręceniem filmików obrazujących skandale i atrakcyjne wydarzenia, a następnie publikuje je w sieci ku uciesze widzów. Im więcej wyświetleń ma dany materiał, tym więcej pieniędzy spływa na jego konto. A tych w świecie Norberta potrzeba niemało, bowiem życie w mieście jest drogie, zwłaszcza gdy oprócz zdrowej, akceptowanej przez rząd żywności kupuje się też nielegalne jedzenie lub przedmioty, których posiadanie jest niezgodne z prawem. Pewnego dnia mężczyzna nagrywa iwent, po którym jego życie diametralnie się zmienia. Adrenalina i chęć ukazywania tylko prawdy, także tej niewygodnej i niekiedy brutalnej, zachęcają go do tego, by coraz śmielej pogrywał sobie z politykami. Aż wreszcie podpada wysoko postawionym urzędnikom - i tylko radykalna zmiana tożsamości oraz ucieczka z kraju mogą uratować mu życie. Wkrótce Norbert otrzymuje propozycję nie do odrzucenia: ma być pierwszym iwenciarzem, który poleci w kosmos i nakręci o tym relację... Akcja Hel³ dzieje się w niedalekiej przyszłości, a zatem zupełnie inaczej niż miało to miejsce w osławionym Panie Lodowego Ogrodu. Niby nic nadzwyczajnego, ale jeśli przyjrzeć się temu, co dzieje się w fabule, to można tylko zbierać szczękę z podłogi. W wizji Grzędowicza wszystko to, co teraz jest modne, zostało wyolbrzymione i niejako wyśmiane. Przykładowo, aktualny trend zdrowego odżywiania stał się wręcz obowiązującym w kraju prawem. Nie wolno jeść tłustych rzeczy, można jedynie odżywiać się niesmacznym, ekologicznym jedzeniem. Nakazy i zakazy są na porządku dziennym. Związki międzyludzkie istnieją wyłącznie w sieci - poza nią spotkania towarzyskie nie występują niemal wcale. To smutny, a dla mnie osobiście także i niezwykle przerażający obraz przyszłości. Autor dobitnie pokazuje do czego może doprowadzić wszechobecny przesadyzm oraz stale rozwijająca się technika. Hel³ od Pana Lodowego Ogrodu różni się również kreacją bohaterów. W tym drugim można było przebierać w charakternych postaciach jak w ulęgałkach, tymczasem w najnowszej powieści Grzędowicza centralnym i jedynym dobrze wykreowanym bohaterem jest Norbert. Inni bohaterowie, jeśli już się pojawiają w fabule, są dla niego raczej tłem i częściej występują w czyichś rozważaniach, aniżeli biorą udział w wydarzeniach. Mi to osobiście nie przeszkadza, ale czytelnicy przyzwyczajeni do mistrzowskiej kreacji autora mogą poczuć się zawiedzeni. Podobnie ma się sprawa z warstwą językową powieści. Prezentuje się inaczej niż w historii Vuko Drakkainena. W Hel³ aż roi się od skrótowców, współczesnej nowomowy, słownictwa kojarzącego się z mediami. Brakuje w tekście wspaniałej zabawy językiem, którą Grzędowicz uprawiał w Panie Lodowego Ogrodu, co nie wszystkim się spodoba. Najbardziej w powieści zaskakuje jej zakończenie. Przyznaję, że Grzędowicz to dla mnie pisarz, który przez trzy czwarte swoich książek pisze o wszystkim, nie popychając fabuły do przodu, a nawet troszeczkę przynudzając, by skończyć z przytupem i doprowadzić czytelnika na skraj literackiej ekstazy. Do takich wniosków doszłam, czytając poprzednie jego dzieła, a przy lekturze Hel³ jedynie się przy tej konkluzji utwierdziłam. Dopóki nie przeczytałam zakończenia i nie zrozumiałam w pełni zamysłu autora na jego fabułę, nie widziałam zbytnio sensu, dla którego w ogóle powstał. Cieszę się, że jak zwykle Grzędowicz pozytywnie mnie zaskoczył i udowodnił, że praktycznie nie ma sobie równych, odkąd Sapkowski spoczął na laurach i nie robi nic ze stworzonym przez siebie uniwersum. Podsumowując, Hel³ to dobrze napisana, wciągająca i naprawdę świetna powieść science fiction, która posiada parę błahych niedociągnięć, ani trochę nie wpływających na jakość lektury. Jarosław Grzędowicz stworzył kolejną niezwykle klimatyczną historię, która skłania czytelnika do refleksji nad tym, do czego dąży nasz świat. Gorąco Wam polecam tę książkę, ponieważ spodoba się nie tylko fanom autora, ale i miłośnikom niebanalnych opowieści, których akcja dzieje się w kosmosie - jednym z najbardziej fascynujących nas miejsc we Wszechświecie.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 2
5/5
14-02-2017 o godz 23:43 przez: Marta Zagrajek
Na pierwszy rzut oka dla osób niezaznajomionych z tematyką, słownictwo najnowszej powieści Grzędowicza może wydawać się przerażająco obce. Nie zrażajcie się jednak, bo stracicie wyjątkową książkę. Bowiem po kilkudziesięciu stronach z Norbertem w roli głównej jest nam już obojętne czy ma omnifona czy smartfona. Dlaczego? Bo zagłębiliśmy się w jego świat, wciągnęła nas bez reszty wizja serwowana przez Grzędowicza, a akcja dzieje się tak dynamicznie, że nie zastanawiamy się nad większością futurystycznej terminologii. Ot, jest ona miłym i dziwacznym dodatkiem zapewniającym spójną całość fabularną. „Hel-3” mnie zaskoczył. Spodziewałam się czegoś lekkiego w stylu space opery, a dostałam kawał solidnej akcji ze sporą ilością drastycznych scen! Ogromnie podobały mi się także te surrealistyczne momenty, w których Norbert zaczynał rozumieć, że żyje w naprawdę dziwnym świecie. Książka obowiązkowa dla fanów autora, mocnej sensacji osadzonej w niedalekiej przyszłości oraz czytelników szukających trafnej hipotezy dla przyszłości naszego gatunku. Cała recenzja na zukoteka.blox.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
1/5
23-02-2017 o godz 14:56 przez: AniaG
Absolutnie fantastyczna książka. Wciąga od pierwszego zdania, bogata, pełna zaskakujących zwrotów akcji. Jarosław Grzędowicz w najlepszym wydaniu. Lektura, która zachęca do zastanowienia nad kierunkiem, w którym wszyscy zmierzamy. Czekam już na kolejny tom.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 5
2/5
28-01-2017 o godz 16:38 przez: Artur Patycki
Schematycznie, mało oryginalnie. Zupełnie, jakby autor wymyślił tę historię z 15 lat temu i gdy w końcu ją spisał, okazało się, że takich opowieści jest już na półkach całe mnóstwo, od "Drogi przez Układ Słoneczny" Bena Bovy począwszy.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 3
3/5
03-01-2018 o godz 17:41 przez: Waldemar
zaczyna sie swietnie ale w miare czytania coraz gorzej. epizod "ksiezycowy" bezsensowny
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
27-01-2017 o godz 14:16 przez: Lu123
to nie jest zwykłe SF, przenicowuje mózg, a tym samym postrzeganie rzeczywistości
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
5/5
30-01-2018 o godz 14:11 przez: fuzja
Jarosław Grzędowicz dał się poznać jako pisarz słodko-gorzki. Snute przez niego historie zawsze mają ponury wydźwięk, choć nie ucieka on od komizmu sytuacyjnego, wprawnie posługuje się także ironią i sarkazmem. Dzięki temu jego bohaterowie są czytelnikom bliscy i przerażająco wręcz normalni, choć to co ich spotyka zdecydowanie nie jest normalne. Jego Pan Lodowego Ogrodu (monumentalna powieść, na której zakończenie przyszło czekać kilka lat) błyskawicznie trafił do kanonu polskiej literatury fantastycznej, ustawiając tym samym bardzo wysoko poprzeczkę jakości, nie tylko innym pisarzom, ale przede wszystkim samemu autorowi. Hel3 to najnowsze dzieło wybitnego twórcy. Dzieło, które nawet jeśli nie powtórzy sukcesu PLO ma wszelkie atuty by tego dokonać. Wyobraźmy sobie rok 2058 – przyszłość, mogłoby się zdawać, wcale nie aż taka daleką. Przyszłość, której możemy dożyć. Świat się zmienia. Rządy realnie wprowadzają doktrynę ekonomiczną zakładającą rozwój zrównoważony. Zewsząd pojawiają się coraz to nowsze zakazy i nakazy, a społeczeństwa pogrążają się w quasi letargu. Ludzie żyją by przetrwać. Rozwija się czarny rynek nielegalnych używek takich jak prawdziwa kawa, herbata, alkohol, kiełbasa itd. Większość nie ma nic konkretnego, by ci którzy mają wszystko mogli mieć jeszcze więcej. Zbędne elementy społeczeństwa są usuwane. Mało kto się buntuje, mało kto myśli, że może coś zmienić. Z drugiej strony cyfryzacja rozwinęła się tak bardzo, że każdy dysponuje swoim własnym omnifonem, który jest zarazem dowodem osobistym, kartą płatniczą, kartą miejską i czymkolwiek jeszcze może być. Omnifon sprawia, że istniejesz dla świata. W tej rzeczywistości próbuje funkcjonować Norbert. Mężczyzna jest tzw. iwenciarzem, czyli futurystycznym youtuberem z ambicjami dziennikarza, szukającym ciekawych i wstrząsających wydarzeń, które można nagrać a później wrzucić do MegaNetu ku uciesze i rozrywce ogłupionych użytkowników. Tak zarabia na życie. W skutek feralnego splotu zdarzeń trafia na news, który może być niebezpieczny dla dotychczasowego układu politycznych sił na Ziemi. Jednak mieszanie się w sprawy polityczne mało komu wychodzi na dobre, tym bardziej jeśli ta polityka podąży za ludzkością w kosmos... Wyobraźcie sobie, że powyższy akapit opisuje jedynie połowę (być może nawet nie całą) wątków, które Grzędowicz zawarł w Hel3. Cokolwiek byście sobie wyobrażali na temat tej książki, wiedzcie że na pewno jesteście w błędzie lub jest to jedynie półprawda. Autor zmienia charakter swojej opowieści przynajmniej kilka razy, miesza wątki społeczno-polityczne z elementami grozy i science-fiction tworząc naprawdę dziwny twór, który jednak czyta się z zapartym tchem. Rozwój akcji następuje bardzo nierówno, może nawet chaotycznie bowiem fabuła naszpikowana jest jednorazowymi emocjonującymi momentami, które przerywają opasłe fragmenty budujące niepokojący klimat. Jednak czytelnicy przyzwyczajeni do niespiesznego stylu Grzędowicza będą wniebowzięci. Autor obudowuje swoją opowieść pozornie nieistotnymi elementami, kreując jednoznacznie ponurą i przerażającą wizję futurystycznego świata, w którym być może kiedyś przyjdzie nam żyć. Przyczynowo-skutkowy ciąg zdarzeń wydaje się być potrzebny jedynie do tego by owa wizja mogła rozkwitnąć, by autor mógł pokazać ją w całej krasie. Jednak ostatnie kilka rozdziałów zmienia kierunek, do którego pozornie zmierzała cała historia. Nie jest to być może nader odkrywczy twist, a jednak dzięki niemu opowieść zawarta w Hel3 nabiera innego wymiaru, a pojedyncze zdarzenia nabierają sensu, przynajmniej dla mnie. Zmienia się także stosunek opisów do fabuły (choć fizycznie nadal tych pierwszych jest więcej od rasowej akcji), już nie jest ona jedyne popychaczem, który daje możliwość dalszego prezentowania nowoczesnego świata. Hel3 to powieść zastanawiająca i niepokojąca. Kreśląca przed czytelnikami fatalistyczne wizje nie tylko samego świata, ale także istoty bycia człowiekiem. Hel3 nie jest typowym moralitetem, choć zawiera jego elementy. Norbert jako bohater jest wystarczająco charakterystyczny, a jednak z powodzeniem mógłby stanowić uosobienie całej ludzkości. I choć dylemat wyboru między dobrem a złem jest tutaj spłycony bowiem protagonista dokonuje go niejako nieświadomie i w zasadzie już na początku przygody, to jednak jest on jasno zarysowany: ludzie, którzy nie godzą się na niesprawiedliwość otrzymują wiedzę (inna sprawa co im ta wiedza przyniesie), z kolei ci którzy bezmyślnie gapią się na obrazy wyświetlane przez omnifony, żadnej wiedzy nie zdobędą i nigdy nic nie zmienią. Najsmutniejszy jest jednak wniosek końcowy, który równa jednych i drugich i sprowadza się do możliwości, że ani jedni, ani drudzy nie mają wyjścia... A może jednak wniosek jest inny, mniej fatalistyczny? To musicie odkryć sami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-03-2017 o godz 19:50 przez: Katrina
2058 rok. Internet zmienił się w MegaNet, dziennikarstwo upadło, a świat dalej boryka się z takimi samymi problemami jak w 2017. Tyle, że jest mocniej, więcej i... gorzej. Norbert jest iwenciarzem: nagrywa krótkie filmiki, po to, by wrzucić je do MegaNetu i zarobić na nich ile się da. W poszukiwaniu wydarzenia, które mu do zapewni wybrał się na Bliski Wschód i przypadkiem był świadkiem czegoś istotnego, omal przy tym nie ginąc. Zostaje uratowany przez ludzi, których ma nadzieję już nigdy nie spotkać. Nie wie jednak, jak bardzo te są płonne. Na wstępie wyjaśnijmy sobie jedną rzecz: lubię Jarosława Grzędowicza. Odpowiada mi sposób w jaki mówi, sposób, w jaki odpowiada oraz rozumiem i nie raz zgadzam się z jego światopoglądem. To wszystko sprawia, że właściwie nie było możliwości, bym nie polubiła „Hell 3”, mimo, że w takiej tematyce nie zawsze się odnajduje :) Choć lektura ma kilka problemów czytanie sprawiło mi sporo przyjemności i w żadnym razie się przy niej nie nudziłam. Po czterotomowym „Panie Lodowego Ogrodu” autor funduje nam zwartą, pięćsetstronicową powieść science-fiction, która mi osobiście kojarzy się z „Futu.re” Glukhovsky’ego, tyle, że w formie mniej rozbudowanej i bardziej sensacyjnej. Klimat historii wydaje mi się dość zbliżony, mają też przynajmniej jeden podobny problem: dłużyzny, które mi szczególnie nie przeszkadzały ani w jednej, ani w drugiej, ale nie mogę zaprzeczyć, że występują. Czytając „Hell 3” zaczynamy od szybkiej akcji, szybkich zdarzeń; wszystko dzieje się na już, na teraz... Autor jednak co jakiś czas przeplata te wydarzenia dłuższymi, spokojniejszymi opisami, które mają zaprezentować nam świat i pokazać, jak to wszystko działa. Nie powiem, bym wcale nie nudziła się na tych fragmentach, ale mi osobiście nie przeszkadzały jakoś szczególnie. Niemniej, występują i temu zaprzeczyć nie mogę. Skoro już rozpisałam się na temat pierwszego problemu powieści pozwólcie, że opisze także kolejne dwa i zacznę od mniejszego. Nazwy. Nazwy są – w moim odczuciu – sporą wadą „Hell 3”. No błagam, po co ludzie zmienili nazwę Internetu na MegaNet? Rozumiem, że chodziło o podkreślenie jak wiele sfer życia zajmuje ludziom sieć, ale... to brzmi po prostu komicznie. Tak samo jak supersamochody, wejścia liczone w jakiś niezrozumiałych liczbach i inne takie rzeczy, które mogłyby nazywać się normalnie. Niby to nic takiego, a jednak wytrąca z czytania i zmusza do zastanowienia się po co to? Nieco większym problemem są bohaterowie drugoplanowi, a właściwie... ich brak. Owszem, samego Norberta z nikim nie pomylicie, ale poza nim trudno kogokolwiek na dłużej zapamiętać. Postacie nie mają właściwie żadnych konkretnych cech charakteru i zlewają się w jedną masę. Biorąc pod uwagę, że jest to bardziej powieść sensacyjna, niż cokolwiek innego nie jest to aż tak wyczuwalne, ale jednak jest; jakaś inna, wyraźna postać poza Norbertem zdecydowanie by się tu przydała. Poza tymi właściwie trzema rzeczami wszystko naprawdę ładnie gra. Świat wykreowany jest naprawdę wiarygodnie i trudno chyba w niego nie wsiąknąć. Nawiązuje do współczesności, a przy tym bawi się możliwościami, jakie daje science-fiction, a o to przecież chodzi. Sam klimat powieści bardzo mi odpowiadał, zwłaszcza, że naprawdę cały czas miałam wrażenie, że to jakaś wersja „Futu.re”, mimo, że uniwersa znacznie się od siebie różnią, a tą powieść naprawdę uwielbiam. Nie wiem, czy to sprawka stylu autora, czy wydań Fabryki Słów, ale „Hell 3” czyta się tak szybko, że byłabym w stanie pochłonąć je w jeden dzień. Na dodatek Grzędowicz pisze w sposób dość bezpieczny: niby mamy jakieś makabryczne opisy, ale wszystko jest zachowane w odpowiednim umiarze, tak, że nie jest to typowa książka +18, po którą nikt młodszy nie powinien sięgać. Niestety, chce zwrócić uwagę na mały spoiler, którym raczy nas wydawca. Wystarczy przeczytać opis z tyłu książki, by wiedzieć, gdzie ostatecznie wyląduje Norbert, a szczerze mówiąc ta akcja dzieje się dopiero po jej połowie. Nie do końca podoba mi się promowanie książki w ten sposób; wiele zdradza czytelnikowi, a ja osobiście wolałabym dowiedzieć się o tym w trakcie, a nie przed czytaniem. Ostatecznie „Hell 3” okazało się być dla mnie miłą lekturą na parę dni, która miała kilka mocniejszych scen i generalnie – sprawiła mi trochę radości, ale przy tym nie była książką wybitną. Niemniej, w żadnym razie nie żałuje przeczytania jej, cieszę się, że Grzędowicz znów coś wydał i definitywnie czekam na więcej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
10-02-2017 o godz 00:04 przez: Northman1984
Świat wyczerpanych surowców i upadku moralnego, w którym całość trzymają w kupie skorumpowane rządy i koncerny, posunięta do granic możliwości globalizacja, ciemne masy ogłupiane Mega Netem (czyli przerażającą hybrydą współczesnego internetu, w którym obraz jest Bogiem, a sieciowe iwenty źródłem przekazu kształtującym społeczeństwa)... oto rzeczywistość przyszłości według Grzędowicza... Rzeczywistości, w której pojedynczy człowiek nic nie znaczy, jest bowiem tylko trybikiem w maszynie, sterowanej przez innych, dużo większych od siebie... Człowiekowi temu odmawia się nawet prawa do samodzielnego myślenia, to bowiem jest również odgórnie zaplanowane... Przerażająca wizja!... Oto punkt wyjścia tej historii. Historii o buncie jednostek skazanych na porażkę... W tunelu ogłupiającej indoktrynacji jest jednak mrugające w oddali światełko... poza Ziemią. Jest nim potencjalnie niewyczerpalne źródło energii, które może zmienić zarówno sytuację, jak i układ sił na Ziemi... Nie wszystkim to jednak odpowiada... A mroczna strona kosmosu (Księżyca konkretnie) objawia się przy tym w najbardziej nieprzewidywalnym momencie... Za końcówkę tej książki mam ochotę nosić Grzędowicza na rękach! Genialny finał! Niestety, uprzedzam - poza zachwytami własnymi nic więcej nie zdradzę ;) "Hel 3" to świetnie skonstruowana powieść z genialnym finałem, jednak jej siła tkwi gdzie indziej. Jej siłą jest pokazanie, jak może wyglądać świat przyszłości, w którym to, co niepokoi ludzkość współcześnie, dochodzi do głosu w niewyobrażalnych dla dzisiejszych nas rozmiarach. To jest naprawdę przerażające... Niesamowite, jak wyobraźnia autora jest w stanie wyjść naprzeciw współczesnym obawom i wykreować świat, w którym obawy te przyjmują postać rzeczywistych demonów... Przyznać bowiem trzeba, że świat, w którym ogłupiałe masy czekają tylko na krwawe filmiki z sieci, żując przy tym totalnie sztuczną żywność, siedząc na meblach skonstruowanych z odpadów (kończą się surowce, a o prawdziwym żarciu bez chemii można zapomnieć), na dodatek nie wiedząc nawet, że ich życie jest od a do z sterowane... taki świat nie jest zbyt zachęcającym do życia miejscem. Genialna książka!, tylko i wyłącznie do polecenia. Nie tylko fanom fantastyki! No i ten finał... warto!, choćby dla tych ostatnich stron - WARTO! :) Serdecznie dziękuję Fabryce Słów za przedpremierowy egzemplarz :) Recenzja znajduje się także na moim blogu: http://cosnapolce.blogspot.com/2017/02/hel-3-jarosaw-grzedowicz.html Zapraszam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
01-02-2017 o godz 21:25 przez: erka
Nieodległa przyszłość, niezwykłe technologie, ludzkość która prawie, że osiągnęła doskonałość, to jest to co sprawia, że lektura takiej książki sprawia mi radość i wprost nie mogę się doczekać co też znajdę na kolejnej stronie. Pisarzy z taką wyobraźnią jest wielu, jednak nie wszyscy umieją przekazać, co też im się uroiło w głowie. Polscy autorzy, czy zagraniczni-nie ma znaczenia. "Hel 3" to zupełnie nowa powieść autora takiej powieści, jak "Pan lodowego ogrodu", czy innych. Na początku dowiadujemy się istotnych szczegółów z życia pewnego reportera, który na Bliskim Wschodzie stwarza swoją wersję wydarzeń. A nie jest tam wesoło. Ropa nie jest już niezbędna. Prócz zapadłej Afryki i odległej Azji nikt już nie używa tej skamieliny, a co za tym idzie, kwitnące niegdyś miasta popadły w ruinę. W między czasie dowiadujemy się też, co nie co o niezwykłych właściwościach pewnego pierwiastka, który stanowi niewyczerpane źródło energii. Jedyne złoża tego specyfiku znajdują się na Księżycu, a co za tym idzie rozpoczyna się nowa Zimna Wojna, mająca określić kto będzie głównym wydobywcą tego dobra. Ktoś zwycięży, a ktoś przegra. W tej bitwie nikt nie będzie brał jeńców. Jak zakończy się ten wyścig? Zapraszam do lektury. Sama historia spodobała mi się na tyle, że z ciekawością odwracałem kolejne strony. Jednak brakowało mi opisów samej przyszłości. Niby wiedziałem, że to niezbyt odległa przyszłość, jednak sama akcja niewiele o tym mówiła. Oczywiście Księżyc i jego bazy, ale to jednak zbyt mało-jak dla mnie. Techniczny żargon sprawiał mi trudność. Poza tym, czy ta opowieść, to czysta rozrywka, czy autor ukrył tu jakiś głębszy sens? Byś może tradycyjnie, rzec by można, chodzi o nasze dążenie do dominacji nad wszystkimi, naszą zachłanność i brak jakiegokolwiek planu na przyszłość. Niezmienność natury ludzkiej, mimo upływających lat, wieków. Poza drobnymi wyjątkami, dobra powieść przygodowa, dlatego zachęcam do lektury.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 2
28-02-2017 o godz 21:52 przez: Artur Domański
Książka zdecydowanie poniżej oczekiwań ( moich) i możliwości autora. Dawno temu przyjąłem sobie taki wyznacznik: dobrą książkę czytam po raz drugi , bardzo dobrą po raz drugi, trzeci, czwarty itd. wybitną po przeczytaniu otwieram na pierwszej stronie i czytam po raz drugi. Pan Lodowego Ogrodu ( ale tylko I tom) należał do drugiej kategorii. POpiół i Kurz do ostatniej. Hell nie zostanie przeze mnie przeczytany po raz drugi. Książka jest słaba. Poza niezłym pomysłem ( ale wcale nie tak nowatorskim) permanentnej kontroli ludzi przez "system" i trochę lepszym pomysłem "zrównoważonego rozwoju" nie ma w niej ciekawego. Czytając, miałem wrażenie "nieudanego Ziemiańskiego". Nie polecam. Z żalem ale nie polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 2
5/5
13-11-2017 o godz 09:32 przez: Dariusz Kądzielawa
Książka jak najbardziej godna polecenia. Autor dość ciekawie przedstawił przyszłość jaka jego zdaniem może się wydarzyć oraz nie szczędził szczegółów przy tym jak zwykły człowiek wybierał się na księżyc. Grzędowicz jak zwykle też zaskakuje w zakończeniach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 2
3/5
16-02-2023 o godz 01:58 przez: Anonim
Mniej więcej do 300-350 strony czytałem z wypiekami na twarzy. Potem coś zaczęło szwankować. Ostatnie sto stron przeczytałem na siłę. Myślę, że pomysł z lotem na Księżyc nie do końca się udał.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-02-2019 o godz 21:16 przez: Anonim
Świetna książka, autor wziął trochę z "Limes inerior" trochę z "Walcu stulecia", domieszał dużo swoich pomysłów i przygotował wspaniałą ucztę. Polecam gorąco.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-01-2017 o godz 11:21 przez: majkaj
Czuje się mocne nawiązania do współczesnych zmian cywilizacyjnych i kulturowych. Super fantastyka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 2
5/5
08-02-2017 o godz 21:19 przez: Dioklecjan
Co to za hejt ? Premiery jeszcze nie było a już komentarze. Nie do końca rozumiem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
Mniej recenzji Więcej recenzji