22,95 zł
34,90 zł
(-34%)
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy
w
24 godziny
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
ID produktu: | 1122218616 |
Tytuł: | Grzech nasz codzienny |
Seria: | Gorzka czekolada |
Autor: | Dan Dominik |
Tłumaczenie: | Brzozowska Małgorzata |
Wydawnictwo: | Media Rodzina |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | słowacki |
Liczba stron: | 448 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2016-05-18 |
Rok wydania: | 2016 |
Forma: | książka |
Wymiary produktu [mm]: | 30 x 137 x 205 |
Indeks: | 19300917 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Grzech nasz codzienny
Krauz i Chosé, detektywi z wydziału zabójstw, znani czytelnikom poprzednich książek Dominika Dána, tym razem poszukują sprawcy zbrodni na kilkunastoletnim chłopcu. Śledztwo, z początku pełne ...To, co moim zdaniem w kryminałach jest najważniejsze, to metodyczne i dopracowane policyjne śledztwo. Nawet, gdyby autor zaproponował nam interesujących funkcjonariuszy czy zaskakujących podejrzanych, bez porządnego dochodzenia ani rusz. Dominik Dan doskonale wie, co robi i właśnie tym zdobył moje serce. Jego bohaterom daleko do przystojnych detektywów w stylu maczo, ale zdają sobie sprawę, jak ważną pracę mają do wykonania. I starają się jak mogą. Próbują, szukają, kolejno sprawdzają wszystkie tropy. Nie osiadają na laurach i nie korzystają z pierwszego pasującego im rozwiązania zagadki. Autor prowadzi nas kilkoma tropami, sugerując różnych podejrzanych. Każdy z nich mógłby być naszym mordercą. Wyśmienicie.
Bardzo ciekawie prezentuje się również całe środowisko uśmierconego chłopca. Żaden spośród bohaterów nie może pochwalić się czystym sumieniem, a ich winy są niezaprzeczalne. Postacie wykreowane przez Dana są różnorodne i pełnokrwiste. Za ich sprawą bieda igra z bogactwem, a drobne grzechy mieszają się z większymi przestępstwami. Zagłębiając się stopniowo w tę opowieść, coraz częściej odnosiłam wrażenie, że bohaterowie robią wszystko, byleby żyć jak najdalej od boskich przykazań. Cechowała ich pycha, samolubność, wyrachowanie i egoizm, nadmiar złych emocji aż przytłaczał, tym samym budując nieprzyjemny, brudny klimat, tak dobrze pasujący do kryminałów.
Dan przez cały czas miesza czytelnikowi w głowie. Na naszej drodze stawia kolejnych podejrzanych, którzy jeszcze bardziej pasują do wizerunku morderców, niż ich poprzednicy. Ciężko rozwikłać tę zagadkę i zrozumieć, co naprawdę się wydarzyło. I w końcu dostajemy to, co w kryminałach sprawdza się najlepiej- nieuchwytnego mordercę, który mógłby doskonale się ukryć pod każdym z tych grzeszących bohaterów. Uważasz się za znawcę kryminałów? Myślisz, że jesteś w stanie rozwiązać wszystkie zagadki przed finałem? Spróbuj.
Choć bardzo tego nie lubię, muszę jednak przyczepić się do jednej rzeczy. W moim odczuciu książka jest… za mało brutalna. Na samym początku autor ostrzega nas przed siłą swojej wyobraźni, próbując bronić się przed wizerunkiem spaczonego zwyrodnialca. Tym czasem ja nigdy bym go tam nie określiła. Historia rozgrywająca się w książce przypomina mi raczej prawdziwą rzeczywistość. Nie mówię, że to źle. Nie wpływa to w decydujący sposób na akcję. I może tak jest nawet lepiej. Ale ja nastawiłam się na okropieństwa, rzeki krwi, czystą brutalność. Tego chciałam! Tylko, że to już kwestia gustu. Ja lubię mroczniej. A wy?
Kapitan Krauz pracujący w wydziale zabójstw dostaje niebywale trudną sprawę. Po pierwsze dlatego, że jest to nadzwyczaj brutalne morderstwo i brak jakichkolwiek powiązań, tak żeby można było łatwo odnaleźć sprawcę, a po drugie jest to morderstwo chłopca który miał trzynaście lat. Czyje serce zostałoby nieporuszone? Kapitan obiecał sobie, że za wszelką cenę odnajdzie drania, który zrobił to temu małemu chłopcu.
Sprawa jest niesłychanie skomplikowana. Znaleziono chłopca pod kontenerem na śmieci, w ulicy gdzie mieszkają sami bogaci ludzie. Jest tak strasznie pobity i zmasakrowany, że trudno jest ustalić jego tożsamość. W dodatku wokół ciała jest dużo innych dowodów, które zaprzeczają same sobie. Na początku policjanci nie wiedzą kompletnie jak tą zagadkę rozwikłać. W desperacji chodzą po mieszkaniach, które znajdują się niedaleko i pytają czy ktoś czegoś nie widział i nie słyszał. Ale czy myślicie, że ludzie gotowi są do pomocy? Nikt nie chce pomagać, właśnie przez wzgląd tego, że gdyby się przyznali, że coś widzieli a nie zareagowali, to odpowiedzą za nieudzielenie pomocy. Morderstwo jest straszne, lecz w końcu udaje się ustalić tożsamość chłopca. Ma na imię Peto i niedawno jego mama zgłosiła jego zaginięcie. Jednak policjant dyżurny nie przejął się specjalnie zaginięciem i nie zostały podjęte żadne kroki.
Kapitan Krauz wraz z całym wydziałem zabójstw próbuje rozwikłać tę straszną zagadkę. Ale czy uda mu się to? Zdradzę tylko, że w pewnym momencie podejrzanych było tylu, że sama zaczęłam podejrzewać każdego z osobna.
I tak właśnie było prawie przez całą książkę. Znalazłam sobie sprawcę, wszystko wskazywało na niego, a później okazywało się, że są niezbite dowody, które wskazują na kogoś innego…..tylko na kogo? Jest dokładnie tak jak sam autor napisał o tej książce. Jest to kryminał bardzo drastyczny, wręcz straszny. Ja jednak uważam, że mimo wszystko bardzo życiowy, ukazujący samą prawdę o tym jak ludzie potrafią być straszni. Chodzi tutaj nie tylko o samego sprawcę, który oczywiście jest okropny. Chodzi tutaj też o zwykłych świadków. Coś wiedzą ale nie chcą pomóc. To straszne jak potrafimy być egoistyczni i dbać tylko o swoje bezpieczeństwo i o swój dobrobyt.
Ogromnie polecam.
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Akcja zaczyna się dramatycznie i trzyma w napięciu do końca. Z jednej strony obserwujemy kryminalną intrygę i prowadzone przez grupę policjantów śledztwo, z drugiej – poznajmy stopniowo życie i bliskich ofiary, którą jest nastoletni chłopiec.
Autor zastosował tu ciekawy zabieg kompozycyjny – w jednych rozdziałach skomplikowane śledztwo posuwa się do przodu, w innych czas cofa się, pozwalając czytelnikowi poznawać zdarzenia, do których policjanci dopiero będą musieli dotrzeć. Nie oznacza to jednak, że autor szybko odsłania prawdę, raczej gmatwa ją jeszcze bardziej, dając odbiorcy do myślenia i pozwalając mu wcielić się w rolę detektywa.
Treść i problematyka powieści Dominika Dana jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać na początku. Autor stawia bowiem pytanie o wszystkie przyczyny śmierci dziecka, o to, czy winny jest tylko ten, kto zadał ostateczny cios i czy zbrodni można było zapobiec.
Nadaje to fabule drugie dno, pokazując, jak wielkim grzechem jest zaniechanie i obojętność. To grzech, który ludzie popełniają codziennie, przy różnych okazjach, albo z przyzwyczajenia, bo tak robią od dawna, albo w sposób wyrachowany - bo tak jest wygodniej i bezpieczniej dla samego siebie.
Opowiedziana historia jest przejmująca głównie dlatego, że jej bohaterem jest bezbronne, skrzywdzone dziecko. Chyba każdy czytelnik będący rodzicem przeżywa taką lekturę w sposób szczególnie bolesny i poruszający. Nie znaczy to jednak, że autor w łatwy sposób gra na uczuciach odbiorcy. Raczej zmusza do myślenia, uwrażliwia i przypomina, że oczy powinno się mieć zawsze otwarte.
Zaletą powieści Dana jest także barwne tło społeczno-obyczajowe. Poznajemy tu bohaterów z różnych środowisk i ich codzienne problemy, które rodzą się i z biedy, i z bogactwa.
Fabułę na pewno urozmaicają także portrety policjantów z wydziału zabójstw, ich przyzwyczajenia, sprzeczki, zawodowe dowcipy, ale i osobiste kłopoty.
Całość czyta się jednym tchem i z dużymi emocjami. A treść i wspomniane drugie dno pozostają w pamięci nawet po odłożeniu książki na półkę.