Gorzej urodzona (okładka  miękka, 09.2021)

Wszystkie formaty i wydania (3): Cena:

Sprzedaje empik.com : 24,73 zł

24,73 zł
42,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 24 godziny

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Bękart, darmozjad, posługaczka. Opowieść o wiejskiej dziewczynie, która została służącą do wszystkiego

Gdy pochodzenie wydaje się przesądzać o dalszym losie, siła charakteru może zmienić wiele Bycie nieślubnym dzieckiem nie jest łatwe, szczególnie na XIX-wiecznej wsi, gdzie wszyscy wytykają cię palcami. Józia mieszka z surowym ojczymem i matką, która nie potrafi sprzeciwić się mężowi. Ciężka praca i brak możliwości rozwoju nie zniechęcają dziewczyny do własnych poszukiwań. Zafascynowana pojawieniem się w okolicy znanego malarza robi wszystko, aby znaleźć się na jednym z jego obrazów.
Decyzją ojczyma Józia musi opuścić wieś i trafia do mieszczańskiego domu, gdzie pracuje niemal za darmo jako służąca do wszystkiego. Myje podłogi, ceruje, pierze, pomaga w kuchni. Po dniu wypełnionym ciężką pracą czeka, aż wszyscy położą się spać. Dopiero wtedy może rozłożyć swój siennik na podłodze przy piecu.

Powieść, która odczarowuje mit polskiej wsi. Młode dziewczęta opuszczają domy i wyjeżdżają do miasta, by zaznać pozornie lepszego życia. Pracują bez przerwy, bez odpoczynku, bez prawa do wolnego czasu.
Wyzysk, niesprawiedliwość i wykorzystania seksualne są na porządku dziennym, bo dobra służąca musi być posłuszna we wszystkim. Jest przecież tylko pachołkiem, popychadłem, gorzej urodzoną.

Pierwszy tom sagi „Wydziedziczone”

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1275050839
Tytuł: Gorzej urodzona
Autor: Kareta Mirosława
Wydawnictwo: Mando
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 368
Numer wydania: I
Data premiery: 2021-09-15
Rok wydania: 2021
Forma: książka
Wymiary produktu [mm]: 200 x 25 x 140
Indeks: 39355034
średnia 4,5
5
49
4
19
3
5
2
1
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
35 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
23-05-2022 o godz 09:00 przez: Gusia | Zweryfikowany zakup
Super pozycja. Rewelacja
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-07-2022 o godz 12:25 przez: sylwia Lieske | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
07-10-2022 o godz 21:21 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Lipa
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-09-2021 o godz 16:11 przez: anonymous
Fabuła powieści zapowiada się na niepozorną, ale już po lekturze kilku pierwszych zdań, dzieje się magia: autorka przenosi nas w miejscu i czasie i do końca lektury pozostaniemy w Dolinie Mnikowskiej, czy mieszczańskim Krakowie przełomu wieków. Literacki kunszt autorki pozwala nam współodczuwać wszystkie troski (liczne) i sukcesy (nieliczne) głównej bohaterki. Bardzo polecam tę nietuzinkową powieść o sile i determinacji kobiet; świetnie sprawdzi się jako „siostrzański” prezent , szczególnie dla fascynatów historii Galicji, którzy chcą poznać prawdziwe realia tamtych czasów.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
20-09-2021 o godz 13:53 przez: Anonim
Wzruszająca historia wiejskiej dziewczyny, która trafia na służbę do miasta, pracując niemal za darmo jako służąca do wszystkiego... Świetnie oddany klimat czasu i miejsca! Warto!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
28-10-2021 o godz 23:57 przez: emeste
Saga, jak zapowiedź brzmi, której było nam potrzeba. Odświeżenie w naszej pamięci obrazu polskiej wsi, Krakowa i jego okolic na początku XX wieku. Opowieść Mirosławy Karety pt. „Gorzej urodzona” płynie swoim wolnym nurtem odsłaniając historie i prawdy niewygodne, często i chętnie zapominane. Autorka pochyla się nad trudnymi tematami i z wielką dokładnością stara się nakreślić trudy życia służących na przełomie XIX i XX wieku, a swoją opowieść osadza na kanwie wydarzeń historycznych, włączając wielokrotnie nazwiska zasłużonych Polaków i wiekopomnych wydarzeń. Mników, jest rok 1864 , rok upadku Powstania Styczniowego, na świat przychodzi Józia, główna bohaterka naszej opowieści. Malownicza okolica, w której się wychowywała zachwycała swoim kształtem i barwą, a dno doliny i zbocza pokryte trawą i kwiatami przyciągały licznych przybyszów z miasta. Trudno się więc dziwić, że i pan malarz Witold Pruszkowski wraz z rodziną zawitawszy raz w te strony, niebawem sprowadził się tutaj na stałe. Tymczasem kiedy Józia i inne wiejskie pastuszki, pasły krowy na gromadzkim pastwisku, pan malarz rozwijał swój kunszt malarski i zafascynowany sielskimi widokami wsi polskiej malował nie tylko krajobrazy, ale i samych pastuszków. Skrytym pragnieniem Józi jest, aby wielki malarz i ją uwiecznił na jednym ze swoich obrazów, a kiedy ukradkiem podgląda artystę podczas pracy w atelier, nakryta przez jego małżonkę, po raz pierwszy przekracza progi pańskiego domu. Podczas wizyty okazuje się, że Józia umie czytać i od tej pory jej wizyty u pani Ernestyny stają się coraz częstsze. Pożycza od niej książki, słucha opowieści o życiu rodziny malarza, a z czasem poznaje znaczenie wielu słów, o których istnieniu wcześniej nie miała pojęcia. Poznajemy nie tylko postać jednego z wielkich polskich malarzy tamtego okresu, ale również ciekawy wycinek z prac eksploracyjnych prowadzonych w podkrakowskich jaskiniach na Jurze Krakowsko – Częstochowskiej przez archeologa Gotfryda Ossowskiego. Dla niego to zaczął pracować dobry przyjaciel Józi z lat dziecięcych Antek, kochający Józię, która odwzajemnia jego miłość. Obydwoje są sobie bardzo bliscy, snują plany na przyszłość, ale póki co jedno i drugie walczy z trudami codziennego życia na polskiej wsi przełomu wieku XIX i XX. Życia wypełnionego pracą od bladego świtu do ciemnej nocy, brakiem własnego miejsca na ziemi i ciągłymi marzeniami lepszej, wspólnej przyszłości. Na dodatek nad Józią wisi cały czas groźba wysłania jej na służbę do miasta, na czym bardzo zależy Jakubowi, ojczymowi, a matka coraz częściej też o tym wspomina. Splot tajemniczych wydarzeń jednej nocy odmienia życie młodziutkiej dziewczyny i chłopca, a tak naprawdę jeszcze wyrostka, któremu nie dane było przeżyć z Józią szczęśliwych godzin. Autorka wykreowała postaci bardzo realistyczne, bliskie Czytelnikowi, które trudno nie zamknąć w sercu na dłużej, jak choćby matka Antka i jego brat Walek, chory chłopiec, będący w tamtych czasach wyrzutkiem, odmieńcem, którego nikt nie chciał. Również rodzina mecenasowej Sobkiewiczowej, do której trafia w Krakowie Józia oraz posługujące w tym domu dziewczyny pokazane są w sposób wielobarwny i do bólu wręcz rzeczywisty. Życie w Krakowie nie oszczędza dziewczyny, a mnogość przygód i ilość spotykanych osób, do tego oryginalne cytaty z podręcznika dla służących Elżbiety Bederskiej pt.” Dobra służąca. Czyli co powinnam wiedzieć na służbie i o służbie” sprawiają, że powieść płynie wartko i niezwykle intrygująco. Ciekawie prowadzony wątek dzienników wraz z wycinkami z gazet z tamtych czasów oraz osobistymi notatkami ich właścicielki Józi przenosi nas w czasie, w minioną epokę, kiedy to uczyła się ona kreślić litery przy użyciu tabliczki i rysika, a potem kaligrafii. Książka w wielu momentach zaskakuje i wręcz oburza, ale takie były czasy i to autorka stara się nam wyraźnie ukazać. Służące, człowiek drugiej kategorii, który musi zaakceptować swoje miejsce społeczne, obowiązki, poniżanie, brak szacunku zarówno ze strony państwa, u którego się służy, jak i pośród innych służących. Życie, które tak mało dla innych znaczy, innych egocentrycznych ludzi. I to nie ważne wieś to czy miasto. Nie tylko widzimy różnice społeczne, ale również świat chłopów tamtego okresu zamkniętych w wąskim świecie starych tradycji, wierzeń i przyzwyczajeń. Na każdym kroku panuje nieufność do wszystkiego co nowe i co pochodzi ze świata nauki i postępu. „Czuł i widział, że takich samych wydziedziczonych jak on, i równie bezradnych jak on, jest dużo. Czuł się słabym sam, ale czuł się i słabym w gromadzie. Na swoje większe nieszczęście otoczył się różnymi i to licznymi strachami, przesądami, czarami, wierzeniami, które mu utrudniały, a nawet zatruwały życie, chodząc krok w krok za nim.” A Józia była nieodrodną córką tej epoki, tego środowiska i tej mentalności. Trudno się więc dziwić, że stała się ofiarą ataków, pomówień oraz ni
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-10-2021 o godz 15:39 przez: Anna Dyczko
Koniec XIX wieku był czasem, w którym wyraźne były podziały klasowe. Wiejskie dziecko, do tego nieślubne, było na samym końcu społecznej hierarchii. Józia miała pecha i szczęście jednocześnie. Szczęście, bo okazała się dziewczynką nadzwyczaj inteligentną i rezolutną. Jej pechem było niskie pochodzenie, przez które nie miała dostępu do edukacji. Udało jej się ukończyć jedną klasę wiejskiej szkoły, dzięki czemu opanowania czytanie i pisanie w podstawowym zakresie. Podsuwane jej dziełka, uznane za "odpowiednie" przez nauczycieli i rodzinę, a później panią mecenasową, to przede wszystkim kalendarze z poradami, pobożne pisma i porady dla służących. Nie miała wielkich możliwości rozwoju intelektualnego, choć gdyby mogła wybierać, sięgnęłaby po książki historyczne, jak ta pierwsza lektura wypożyczona z biblioteczki żony malarza, która tak ją zafascynowała. Kiedy Józia trafia na służbę do domu mecenasa Karola Sobkiewicza i jego żony, Anastazji, zostaje podkuchenną. Jej zakres obowiązków nie kończy się jednak na kuchni. Najprzyjemniejszym z zadań było bieganie po sprawunki. "W pozostałym czasie jednak musiała Józia wykonywać prace ciężkie i wyczerpujące, takie jak pastowanie i froterowanie drewnianych podłóg i parkietów, trzepanie ciężkich zasłon i dywanów, mycie okien, drzwi i futryn, mycie kafli pieców i ścieranie kurzu z najwyżej położonych mebli, obrazów, lamp oraz karniszy." Prócz tego noszenie węgla, palenie w piecach, wynoszenie nieczystości z nocników. Dziewczyna całe dnie miała wypełnione pracą ponad siły. Kiedy już udało jej się złapać chwilę oddechu mogła poczytać o szkodliwości dni wolnych dla służby. W fikcyjną fabułę autorka wplotła garść autentycznych wydarzeń i postaci oraz fragmenty pism z tamtych czasów, jak choćby ten: "Wolne niedziele, owe upragnione wolne niedziele, dla których dziewczyny stronią od służby domowej, choć ta im na przyszłość największe daje korzyści, stały się już niestety nieraz przyczyną zguby lekkomyślnych i niedoświadczonych jednostek. Nie chcę ja bynajmniej przez to powiedzieć precz z wolnemi niedzielami, nie, gdyż po pracy słusznie należy się każdemu spoczynek i godziwa rozrywka. Chciałabym tylko zwrócić wam uwagę na zło, jakie sprowadzić mogą na siebie te, które nie umieją czasu wolnego z korzyścią dla siebie spędzać." Zamożni artyści zachwycali się prostym życiem chłopów, którym, ich zdaniem, niczego do szczęścia nie brakuje. Przymierająca głodem dziewczynka czytała o tym jak dobrze jej się żyje. Autorzy, nieraz oderwani od rzeczywistości, wychwalali znane nam "cnoty niewieście". W chwilach wolnych zalecano kobietom modlitwy, udział w mszach i spełnianie dobrych uczynków, broń Boże "próżniacze" siedzenie z książką. Skąd my to znamy? Czytając autentyczne teksty nie wiadomo czy śmiać się czy płakać z rozpaczy. Życie płci piękniej, niezależnie od klasy społecznej, było nie do pozazdroszczenia, lecz im niżej tym gorzej. Nierzadko w domach zamożnych mieszczan zdarzały się przypadki molestowania seksualnego służących, traktowanych de facto jak niewolnice. W końcu biedne dziewczyny nie miały dokąd pójść a posiadanie przez nie rodziny nie było dobrze widziane. Miały skupiać się wyłącznie na pracy. Język powieści jest trudny, czytanie wymaga skupienia uwagi. Uważam jednak, że forma została odpowiednio dobrana do przedstawionych treści. Autorka bardzo szczegółowo pokazuje jak wyglądało życie mieszkańców polskich wsi i miast pod koniec XIX wieku. Chłopi pańszczyźniani egzystowali w skrajnej nędzy, bez dostępu do edukacji i odpowiedniej opieki zdrowotnej. Dużo dzieci nie dożywało dorosłości. Tym, którym udało się dostać na służbę do "państwa", było niewiele lepiej. Co prawda dostawali coś do jedzenia i miejsce do spania, lecz na tym kończyły się ich "przywileje". "(...) prawo w takich przypadkach, gdzie obowiązków i praw nie określono bliżej, przemawia na niekorzyść służącej, a na korzyść państwa. Tu bowiem służąca zależy zupełnie od woli państwa, służąca wtedy zupełnie niczego żądać nie może." Pierwszy tom historii Józi kończy się dramatycznym zwrotem akcji, potwierdzającym prawdziwość powyższego fragmentu. Już się zastanawiam co będzie dalej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-10-2021 o godz 22:00 przez: Kacper
"Gorzej urodzona" Mirosława Kareta Dzieciństwo Józi nie należało do najprostszych — od dziecka nazywana "bąkiem", żyła w domu, którego głową był surowy ojczym. Jedyną jej ostoją była babka. Jednak po jej śmierci nic nie było tak, jak powinno być. Rodzice postanawiają, że dziewczyna zostanie wysłana do Krakowa, by tam służyć w domostwie państwa Sobkiewiczów, gdzie staje się służącą do wszystkiego... "Gorzej urodzona" to pierwsza odsłona cyklu "Wydziedziczone" autorstwa Mirosławy Karety, której dotychczas wydane książki cieszą się bardzo dobrymi opiniami. Powieść ta jest swego rodzaju wglądem współczesnego czytelnika w życie dziewiętnastowiecznej służącej w pańskim domu. Obserwujemy rozgrywające się na kartach książki wydarzenia z zapartym tchem, z narastającym zaciekawieniem i coraz to większą chęcią poznania dalszych losów Józi. Autorka na przykładzie głównej bohaterki "Gorzej urodzonej" pokazuje nam, jak miała się sytuacja służby domowej w Polsce pod zaborami. Już na pierwszy rzut oka widać, że nie była ona kolorowa. Kobieta podejmująca się owej posady musiała liczyć się z nikłym wynagrodzeniem, o ile takie w ogóle otrzymywała, wygórowanymi życzeniami swoich państwa, a nie raz z przemocą psychiczną i fizyczną, jak i również molestowaniem. Są to tragiczne losy tysięcy polskich dziewcząt, które chcąc wyrwać się ze wsi, z biedy i głodu były w stanie znosić największe upokorzenia. Jednak fabuła powieści Mirosławy Karety nie kręci się jedynie wokół nieszczęść. W tej jakże wspaniałej historii możemy ujrzeć namalowany przez autorkę obraz polskiej prowincji, która jawiła się jako kraina spokoju, wyciszenia dla zabieganych mieszkańców miast. Miejsce, sielanka, w której rytm życia wyznaczają zmieniające się pory roku, a gdzie nie liczy się godzin i lat. W "Gorzej urodzonej" spotkamy się też z radościami młodzieńczego życia, pierwszej miłości, która, choć niby wydaje się oczywista, to do ostatnich stron nie wiemy, jakie było uczucie łączące Antka i Józię. Ich relacja utkana jest bardzo delikatnie, subtelnie, z dużą dozą wrażliwości — dokładnie tak, jak całokształt. Powieść ta stanowi również podróż do czasów, w których Polacy walczący o niepodległość musieli mierzyć się również ze swoimi codziennymi problemami, troskami, zgryzotami. Spod pióra Karety wyszła przepiękna, misterna, a jednocześnie na swój sposób brutalna opowieść o nieprzemijającym uczuciu, niewidzialnej nici porozumienia łączącej dwie dusze, odkrywaniu rodzinnych tajemnic, magii wspomnień, czarze i urokliwości polskiej wsi oraz losie służącej do wszystkiego, który podzieliły tysiące Polek. Na dokładkę w tej cudownej, chwytającej za serce opowieści wątki fikcyjne przeplatają się z autentycznymi, co czyni powieść jeszcze ciekawszą. Mimo że historii bliźniaczo podobnych do "Gorzej urodzonej" mamy na pęczki, to akurat w tej autorstwa Mirosławy Karety drzemie coś niezwykłego, coś, co sprawia, że czytelnik przeżywa wzloty i upadki bohaterów, czuje się tak, jakby sam ich doświadczał. Podczas lektury towarzyszy nam cały wachlarz emocji. Jest to jedna z tych książek, która z pewnością pozostanie ze mną na dłużej. Wzruszająca, ciepła, otulająca, jednym słowem — genialna. ⭐8,75/10 Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Mando.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-11-2021 o godz 13:48 przez: Jolanta
~"Gorzej urodzona to pierwszy tom sagi "WYDZIEDZICZONE" który wprowadza nas do bardzo brutalnych i bolesnych realiów panujących w XIX - wiecznej podkarpackiej wsi.W tak trudnych czasach przyszło żyć naszej głównej bohaterce Józi, dziewczynie, która urodziła się bękartem. Życie nieślubnego dziecka u boku ojca tyrana i matki całkowicie podporządkowanej mężowi, nie jest łatwe zwłaszcza, gdy mieszka się w miejscowi gdzie wszyscy wytykają Cię palcami, traktują z pogardą i nienawiścią. Jednak pomimo przeciwności losu, bardzo ciężkiej pracy, braku możliwości rozwijania się, dziewczyna się nie poddaje i pragnie walczyć o siebie.Pełna determinacji oraz zaciętości kończy klasę w wiejskiej szkole, rozwija umiejętność czytania jak i pisania. Zainteresowana pojawieniem się w okolicy znanego malarza i rysownika (Witolda Pruszkowskiego) dziewczyna robi wszystko co tylko możliwe by pojawić się na jednym z jego obrazów. Pewnego dnia ojczym Józi podejmuje dość brutalną decyzję, która na zawsze zmieni życie jego "córki". Kobieta musi opuścić wieś i trafia do Krakowa do domu, gdzie prawie za darmo, wykonuje wszystkie obowiązki jako służąca : sprząta, myje, pastuje i froteruje podłogi, pierze, ceruje, gotuje, nosi węgiel, pali w piecach, pozbywa się nieczystości z nocników oraz spełnia "fantazje" Pana domu. Kiedy nastaje wieczór po dniu wypełnionym ciężka pracą wtedy dopiero może rozłożyć swój siennik, by móc złapać chwilę oddechu...ale czy aby na pewno? ~"GORZEJ URODZONA" to moje pierwsze spotkanie z autorką, które pomimo ciężkiego początku okazało się dość interesującą i bogatą w ogromną wiedzę przygodą.Autorka za sprawą lekkiego pióra, ogromu pracy i zdobytej wiedzy z niezwykłą starannością wplotła w fikcję literacką kilka prawdziwych miejsc, wydarzeń, postaci, a nawet fragmenty pism z tamtych trudnych czasów. Obrazując szczegółowo tak jak naprawdę wyglądało życie mieszkańców polskich wsi, miast u schyłku XIX wieku. ~Mirosława Kareta za pomocą wolnej akcji, barwnych bohaterów oraz tkliwego klimatu, stworzyła opowieść obok, której nie da się przejść obojętnie. Historia przepełniona jest bólem, smutkiem i niesprawiedliwością świata w którym przyszło żyć naszej bohaterce. Dlatego "doceniajmy" (może nie tak dosłownie kiedy widzimy co dzieje się wokół) czasy w których przyszło nam żyć. ~Podczas czytania będzie towarzyszyć nam ogromny wachlarz emocji, przez co wielokrotnie będziemy walczyć ze sobą by móc zrozumieć i uwierzyć, w surowe procedury i zasady traktowania służby w tamtych czasach. ~Reasumując całość i nie zdradzając wam już za wiele "Gorzej urodzona" to momentami nie łatwa w odbiorze, wzruszającą, poruszająca i przede wszystkim wstrząsająca historia kobiety (postaci której nie da się nie polubić) która za wszelką cenę, pomimo przeciwności losu, pragnie dla siebie lepszego życia. Jest to piękna powieść, która w idealny sposób obrazuje siłę, zawziętość i determinację kobiet walczących o "lepsze jutro". Myślę, że nie jedna z was będzie oczarowana kolejna oryginalną historią❤️ Teraz pozostaje mi już tylko czekać na kolejna część z sagi. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-10-2021 o godz 19:02 przez: Joanna W.
„Wsi spokojna, wsi wesoła” – tak można określić namalowany przez Mirosławę Karetę obraz polskiej wsi XIX. Choć w przypadku Józi – głównej bohaterki o sielance ciężko jest mówić. Od dziecka wyzywana od bąków, nieślubne dziecko, które zostało pozbawione niemal wszystkiego, w tym matczynej czułości. Jedynym wsparciem byli dziadkowie, na których mogła liczyć w trudnych momentach i starciu z ojczymem, dla którego była darmozjadem, przypominającym o niechlubnej przeszłości jego małżonki. Od dziecka wykorzystywana do ciężkich prac, opieki nad przyrodnim rodzeństwem, Józia próbowała nawet wtedy odnajdywać pozytywne elementy swojego życia. Przełomowym momentem było w nim odesłanie jej na służbę, która sprawiła, że dziewczyna zaznała szeregu upokorzeń, a także fizycznych i psychicznych ran… Mirosława Kareta stworzyła historię, która wywołuje w nas wiele emocji. Pełną bólu i smutku, a także złości dla niesprawiedliwości, jaka spotkała Józię. Nasze uczucia potęguje z pewnością fakt, że żyjąc w zupełnie innych realiach, w czasie lektury z niedowierzaniem czytamy o różnych procederach i zasadach traktowania służby. Chyba najgorsze dla mnie było podejście dziewczyny do tego wszystkiego. Przekonanie, że nie tyle nie może, ile nie powinna nic robić, bo to się nie godzi, bo straci posadę… Wszak dobra służąca musi być posłuszna we wszystkim. Przecież nic nie znaczy w hierarchii społecznej. Jest tylko pachołkiem na usługach państwa, popychadłem, gorzej urodzoną… A jednocześnie byłam pełna podziwu dla Józi. Dziewczyny, która mimo, iż przeszła tak wiele, to tliła się w niej nieśmiało pewna niezłomność. Wątłe przekonanie o tym, że gdzieś jeszcze spotka ją szczęście. W fikcyjną historię autorka umiejętnie wplotła prawdziwe miejsca i postaci, jak chociażby tę Witolda Pruszkowskiego – polskiego malarza i rysownika, co nadawało jej wiarygodności i umocowania w ówczesnej rzeczywistości. Przytoczone fragmenty książek, potoczny język, którego użyto w niektórych dialogach, mnogość bohaterów, sprawiały, że trzeba było w trakcie lektury mocno się skoncentrować, aby się w tym odnaleźć. Niemniej fabuła nakreślona jest bardzo obrazowo i pozwala wczuć się w realia XIX i początku XX wieku. Podsumowując: Ludzka podłość i bezduszność. Samozwańcza, lepsza część społeczeństwa i nic nieznacząca gorsza, której przedstawicielką jest Józia. Zderzenie dwóch światów: tego pełnego przepychu, wieczornych rautów, ale też hipokryzji i obłudy, ze światem służby, która była jedynie narzędziem w rękach państwa, bez prawa głosu, a nawet bez prawa do poszanowania ich godności. Mirosława Kareta stworzyła opowieść, która nie jest łatwa w odbiorze, uderza bowiem naturalistycznym wręcz pokazaniem życia gorzej urodzonej. A jednak jest w tym wszystkim jakieś światełko nadziei. Że z tego życiowego rynsztoka jest ucieczka... Czy tak właśnie się stanie? Czy Józi wystarczy sił, aby zawalczyć o lepsze życie? Jak potoczą się jej dalsze losy? Tego dowiemy się z kolejnego tomu serii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-10-2021 o godz 10:59 przez: Lukrecja84
„GORZEJ URODZONA. WYDZIEDZICZONE.” Mirosława Kareta Wydawnictwo Mando Autorka Mirosława Kareta zabrała mnie w XIX i XX wiek. Czy życie w tych wiekach było łatwe, proste i przyjemne dla nieślubnych dzieci? Raczej nie. Pisarka doskonale przedstawia losy młodych kobiet. Z czym one się zmagały, żeby przetrwać? Dziewczyny były wykorzystywane seksualnie, a gdy o tym mówiły swoim pracodawcą nikt im nie wierzył. Do tego musiały ciężko pracować bez prawa do wolnego. A wszystko tylko dlatego, że były gorzej urodzone i nie miały normalnych praw. Czy pochodzenie ma znaczenie? Przecież każdy człowiek zasługuje na godne życie. A co się działo, gdy mężczyzna, na którego ochotę miała pani spojrzał na biedaczkę? Jej pracodawczyni od razu szykowała spisek mający na celu pozbycie się rywalki. W papierach takiej dziewczyny wpisywała, że ona kradnie. I taka dziewczyna miała marne szanse na zatrudnienie w „dobrym” domu. Takie w tych czasach żyły wredne baby. Z tej książki dowiecie się również co powinna, a czego nie powinna robić dobra służąca. To mnie przeraziło i mną wstrząsnęło. Jak dobrze, że żyję w XXI wieku. Powieść ta opisuje losy pewnej służącej Józi. Dzięki niej poznajemy również życie innych osób. Nasza Józia pracowała w zamożnych mieszczańskich domach. Była również modelką. Namalował ją sam Witold Pruszkowski – na swoim jednym z obrazie. Chcecie poznać mrożącą krew w żyłach historię życia cioci Józi, to koniecznie przeczytajcie powieść „Gorzej urodzona”. „Gorzej urodzona” to pierwszy tom z serii „Wydziedziczone”. Powieść, która pokazuje jak dziewczyny ze wsi emigrowały do miast w celu lepszego, godnego życia. A co otrzymywały? Pracę od świtu do nocy prawie za darmo. A to wszystko za cenę własnej godności i dobrego imienia. Łzy, upokorzenie i ból to stale im towarzyszyło. Często były poniewierane, jak już wam pisałam gwałcone i oskarżane o kradzieże. Czy o takim życiu marzyły opuszczając rodzinne domy? Nasza główna bohaterka Józia zakochana była w pewnym chłopcu – Antku, z którym wiązała swoją przyszłość. Jednak przewrotny los z nich zadrwił. Znalazła chłopaka powieszonego. Czy do tego przyczyniły się osoby trzecie? Nikt tego nie sprawdził. Józia przekonana jest, że to nie było samobójstwo. Tylko czy ktoś uwierzy młodej dziewczynie? Józia do końca życia nie otrząsnęła się z tej tragedii. Wyjeżdża do miasta do pracy jako służąca. Czy będzie tam szczęśliwa? Czy znajdzie swoją nową miłość? Czy ją można pokochać? Przekonajcie się sami. Bardzo dobra, a wręcz rewelacyjna powieść obyczajowa. Wyzwoliła we mnie mnóstwo emocji. Czytając „Gorzej urodzoną” często płakałam. To niesprawiedliwe co spotykało te młode dziewczyny. Już się nie mogę doczekać kolejnego tomu. Z całego serca polecam „Gorzej urodzoną”. Ps. Czy chcielibyście żyć w tamtych czasach?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-12-2021 o godz 08:59 przez: Anonim
„Gorzej urodzona” – Mirosława Kareta Podziały są. Były i pewnie będą. Zawsze znajdzie się ktoś kto uważa się za lepszego, bogatszego. Ktoś kto nie szanuje innych a jedyny co widzi to czubek własnego nosa. W szkole, w pracy, wszędzie możemy się napotkać na podziały. Niestety jest to codziennością i nie da się tego ukryć. Takie mamy usposobienie. „…Gdy tak w słabym grudniowym świetle przeglądałam jej pamiątki, a moja ciekawość rosła, uświadomiłam sobie, że bez niej, jej komentarza i wyjaśnień, tak naprawdę nie dowiem się niczego.” Historia Józi, bękarta, darmozjada, dziewczyny ze wsi, która była poniewierana. Zamieszkuje z ojczymem i matką, która nie potrafi bądź nie umie sprzeciwić się mężowi. Mężczyzna zmusza ją do podjęcia pracy w Krakowie, gdzie ma pełnić rolę służącej w mieszczańskim domu. Mimo wszystko podziwiam ją za determinację. Pomimo iż w życiu miała bardzo trudno. Zaparła się w sobie. Skończyła klasę, nauczyła się pisać i czytać W domu, w którym służy dziewczyna jest traktowana jak popychadło. To co się tam wyprawia jest nieludzkie. Swoją pracę wykonuje z należytym obowiązkiem, przykłada się i stara się robić wszystko najlepiej. Niestety nikt tego nie zauważa. Jedyne co potrafią robić to znęcać się i poniżać Józię. Niestety dokonywali się przemocy nie tylko fizycznej, ale była wykorzystywana też seksualnie. Nie mogła się sprzeciwić. Nikomu o tym powiedzieć. Dlaczego? Ponieważ była gorzej urodzona, tą gorszą… Historia pokazuje realia XIX wieku, które są brutalne i bolesne. Widać ogromną różnicę między mieszczuchami a osobami ze wsi. A już jak ktoś pochodził z nieprawego łoża, nie miał prawa bytu. Okropieństwo. W całej powieści ogrom smutku. Nie umiem sobie wyobrazić jak można być tak nieludzkim. Przecież to też człowiek. Nie jego wina, że urodził się na wsi. Tylko, że gdyby nie wsie, ludzie z miasta nie mieliby co włożyć do ust. To takie bezsensowne, że nikt nie umiał tego docenić. Pomimo wszystko mam ogromny szacunek do głównej bohaterki. Przede wszystkim dlatego, że walczyła dla siebie o „lepsze jutro”. 💔 Mieszkańcy wsi natomiast są zamknięci w wąskim świecie, jedynie liczy się dla nich czarne i białe. Żyją według starych tradycji, przyzwyczajeń i wierzeń. Ciężko im się otworzyć na coś nowego. Uważają, że to jedynie może im zaszkodzić. Nigdy nie przyniesie korzyści. Ależ to byli płytcy ludzie. Wspomnę jedynie, że jest to pierwszy tom cyklu „Wydziedziczone”. Skoro ta część była tak ciężka, przepełniona ogromem emocji, to ciężko wyobrazić mi, co autorka przygotuje w kolejnych częściach. Warto przeczytać i z perspektywy teraźniejszości spojrzeć na życie chłopów i mieszczan w tamtym okresie. Dużo rzeczy jest niewyobrażalnych, ale ciężko to przyznać ale tak się działo. Doceńmy to co mamy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-05-2022 o godz 21:58 przez: z ksiazka w plecaku
„Gorzej urodzona” to historia dziewczyny, która została służącą do wszystkiego. Urodziła się w 1864 roku w Mnikowie, w malowniczej wiosce pod Krakowem. Jest to opowieść o kobiecie, która żyła na przełomie XIX i XX w. O osobie, która nie poddała się ograniczeniom tamtej epoki. O osobie, która swoją odwagą i cierpliwością do końca walczyła o swoje. Książka jest podzielona na dwie części. Pierwsza to dzieciństwo i miłość młodej Józi. Dziewczyny zakochanej w Antku. Niestety jej życie nie było usłane różami. Rok jej narodzin, to rok upadku Powstania Styczniowego, a ona sama była nieślubnym dzieckiem. Dzieciństwo to ciężka praca a później miłość z wzajemnością. Ale czy dane jej było poślubić Antka? Pani Mirosława świetnie opisała również tamtejszą szlachtę. Jeszcze przed wyjazdem Józi na służbę do Krakowa, poznajemy Pruszkowskiego i jego rodzinę. Pan malarz przybył na tę malowniczą wioskę by po prostu malować. A przy okazji zakochał się w otaczającej go przyrodzie i nie myślał o powrocie do dużego i zatłoczonego miasta. Druga część to wyjazd naszej bohaterki z rodzinnego Mnikowa na służbę do Krakowa. Sobkiewiczowie to przykład rodu szlacheckiego, który podobnie jak inne rody szlacheckie dotknął ten sam los po upadku Powstania Styczniowego. Musieli sprzedawać swoje ziemie i nie stać ich było na nową służbę. Józia nie chciała zapłaty za swoją pracę, a jedynie utrzymanie i drobny podarek na święta, dlatego też państwo zdecydowali się ją przyjąć. Autorka zadbała o każdy detal i świetnie odzwierciedliła czasy w jakich żyła Józia. Bieda i ubóstwo, język jakim się posługiwali Polacy pod koniec XIX, ale również cudownie przedstawiła przyrodę Mnikowa. Pochodzę z okolic Krakowa i tej malowniczej do dzisiaj miejscowości i tym bardziej pozwoliłam porwać się autorce i przenieś się w przeszłość do czasów sprzed I Wojny Światowej. Jeśli chcecie dowiedzieć się co to jest rahtuszek, albo co to znaczy iś na piykne koniecznie przeczytajcie tę powieść i dajcie ponieść porwać autorce w te malownicze miejsca, jakie opisuje. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Mirosławy Karety. Już parę lat temu czytałam jej inną serię: „Sagę rodu Petrycych”, którą bardzo mi się podobała. „Gorzej urodzona” to pierwszy tom serii „Wydziedziczone” i uważam, że ta seria również jest bardzo dobra.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-11-2021 o godz 17:46 przez: Book_w_mkesie
Nie wiem, czy wiecie, ale ja obyczajówki, romanse czytam dopiero od jakiegoś czasu i bije się w pierś, bo ominęło mnie mnóstwo fantastycznych książek, ale całe szczęście, że wcześniejsze pozycje nigdzie nie znikają tylko teraz czekają na mnie, żeby je nadrobić. Dziś przychodzę z czymś świeżym, bo premierę miała we wrześniu. Jestem sroką okładkową i tutaj zakochana jestem po uszy no sami zobaczcie piękna dziewczyna w roboczym chłopskim stroju to coś musi być na rzeczy!, W XIX wiecznej wsi rok po upadku Powstania Styczniowego na świecie witamy słodziutka Józię, która jeszcze pokaże na co Ją stać. Życie młodej dziewczyny nie jest usłane różami, ale najbardziej podobało się właśnie jej podejście do życia. Ile poświeciła, co straciła, ale też co zyskała to już w książce macie szczegółowo opisane. Wieś w tamtym okresie nie była Wersalem, ale jeżeli dołożyć do tego bycie bękartem to problemy dopiero się okażą. Ojczym, który naszą Józię nie akceptuje oraz matka, która boi się przeciwstawić mężowi, żeby tego było mało to jeszcze okoliczne społeczeństwo nie szczędzi jej nieprzyjemnych słów. Józia wyjeżdża do miasta, ale to już kolejna historia, która chwyci za serce. Widoki okolicy w okresie wiosenno-letnim są tak zachwycające, że pewien malarz postanawia zamieszkać we wsi i uwiecznić okolice na własnych obrazach. Nasza bohaterka widząc malarza i to jak maluje postanawia, że zrobi wszystko byle malarz uwiecznił i Ją. Nie martwcie się nic nie zdradziłam, bo tego dowiecie się na początku. Więc ile znajomość Józi z malarzem zyska to już zostawiam Wam do odkrycia. Miałam wrażenie czytając tę pierwszą część, że bohaterzy są realni i da się odczuć ich ból, tęsknotę, radości, sukcesy itp. Podążając za Józią najpierw na wieś potem do Krakowa jesteśmy wstanie zobaczyć realia jakie panowały w tamtym okresie i niestety, mimo że bardzo mi się ten okres podoba (ta cała prostota we wszystkim) to częsta niesprawiedliwość i niemoc w bronieniu własnych racji jest przerażająca tylko dlatego że urodziłaś się w najniżej klasie społecznej. Za swój egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Mando i z utęsknieniem czekam na 2 część. Warto poświecić czas, bo czyta się naprawdę szybko. Miałam kłopot z jednym, a mianowicie z gwarą jaką chłopi rozmawiali, ale nie ujmuje to całości książki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-10-2021 o godz 18:47 przez: anonymous
Wraz z pierwszymi stronami tej pozycji przenosimy się do XIX wiecznej wsi, gdzie obserwujemy trudy życia Józi, dziewczyny, która doświadcza wielu przykrości po pierwsze ze względu na swoją płeć, a po drugie przez to, że ciąży na niej piętno bycia nieślubnym dzieckiem. Bohaterka przenosi się do miasta, gdzie jako służąca nadal znosi ogromny ból, jest poniżana i wykorzystywana. Józia mimo wielu przeciwności, które stają jej na drodze nadal chce się rozwijać. Gwarantuję Wam, że ta historia ma wiele innych wątków, jednak najlepiej gdy poznacie je dopiero podczas lektury, do której bardzo Was zachęcam. Pierwszy element tej pozycji, który wprawił mnie w największy zachwyt to styl pisania autorki. Słownictwo i konstrukcja zdań idealnie oddają rzeczywistość tamtych czasów. Z kilkoma słowami spotkałam się po raz pierwszy, więc jestem naprawdę zachwycona tym jak wiele starań włożono w ten tytuł, bo czułam jakbym czytała historię napisaną wiele lat temu. Dużą zaletą jest umiejętne przedstawienie i oddane emocji, które towarzyszyły bohaterom. Podczas lektury nieustannie się wzruszałam i odczuwałam wszystko wraz z Józią i innymi. Najistotniejsze w całej tej historii jest zdecydowanie ukazanie pozycji kobiet ponad sto lat temu, którą dzieli przepaść w stosunku do tego jakie prawa ma ta płeć obecnie. Główna bohaterka została przedstawiona niezwykle dokładnie i bardzo szybko się z nią zżyłam. Muszę przyznać, że w obyczajówkach nie spodziewam się wzruszającego, a przy tym także zaskakującego zakończenia, a w tym wypadku właśnie takie dostałam co było bardzo miłą niespodzianką. Jest to jedna z najlepszych powieści obyczajowych jaką miałam okazję czytać w roku. Z pozoru spokojna, ale z każdym zdaniem coraz bardziej nabierająca tempa. Ukazująca siłę kobiet, ich determinację w dążeniu do osiągnięcia tego czego społeczeństwo tak usilnie im zabrania. To nie tylko historia o migracji kobiet ze wsi do miast w poszukiwaniu lepszego życia, to także pełna wzruszeń opowieść o tym jak kiedyś wyglądała codzienność i jak wiele wniosków powinniśmy wyciągnąć z naszej historii. "Gorzej urodzona" to bardzo obiecująca zapowiedź tego co czeka na nas w kolejnych częściach serii "Wydziedziczone". Ten tytuł gorąco Wam polecam i z niecierpliwością czekam na następne tomy :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-10-2021 o godz 14:01 przez: papierowamagnoolia
W ostatnim czasie miałam przyjemność przeczytać najnowszą powieść Mirosławy Karety pt. "Gorzej urodzona". Jest to pierwszy tom sagi "Wydziedziczone". Książka opowiada o losach wiejskiej dziewczyny, która zostaje zmuszona do podjęcia służby w wielkim mieście. Józia - bo o niej mowa to skromna i pracowita młoda dziewczyna. Ma swoje pragnienia, marzenia, ukochanego mężczyznę. Jednak ojczym postanawia wysłać ją do Krakowa. Tam znajduje pracę jako służąca ale ta praca okazuje się znacznie trudniejsza od pracy na roli. Spotykają ją różne przykrości i komplikacje. Dziewczyna jest wykorzystywana na wszelkie możliwe sposoby, nawet seksualnie 😢. Akcja powieści częściowo rozgrywa się na wsi, takiej typowej polskiej wsi znanej z opisów Władysława Reymonta czy innych utworów z Młodej Polski. By następnie przenieść się do tętniącego życiem Krakowa. Podczas czytania czułam się tak, jakbym przeniosła się w czasie, do lat z końca XIX i początku XX wieku. Sposób pisania autorki jest urzekający i zajmujący. Fabuła rozwija się naprawdę dobrze choć początkowo trzeba się odnaleźć wśród licznych postaci i pewnych wydarzeń. Trzeba też przyzwyczaić się do potocznego języka, który jest używany w dialogach. Autorka sprawnie wplotła w fabułę osoby, które autentycznie istniały. W "Gorzej urodzonej" pojawia się archeolog Gotfryd Ossowski oraz postać malarza Witolda Pruszkowskiego (swoją drogą, wątek z jego udziałem jest genialny!). Nigdy wcześniej nie czytałam, ani też nie zastanawiałam się jak wyglądało życie polskich służących. Powieść Mirosławy Karety dała mi możliwie realistyczny opis tego, jak mogło wyglądać życie na polskiej wsi czy też w dawnym Krakowie. Bez wątpienia mogę powiedzieć, że utkwiłam w tej historii. Tło historyczne jest interesująco przedstawione. Tak samo jak tło obyczajowe tamtych czasów i pokazanie jak tragicznie były wtedy traktowane kobiety. Co doceniam w tej książce? Z pewnością styl oraz fabułę, która poruszyła mnie w niektórych momentach. Doceniam też umiejętność autorki do tworzenia ciekawych postaci zarówno głównych, jak i drugoplanowych. Zakończenie prosi się o kontynuację więc nie pozostaje nic innego jak czekać na ciąg dalszy Wydziedziczonych.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-10-2021 o godz 16:59 przez: chabrowacczytelniczka
Idylliczne łany pszenicy falujące na wietrze. Czerpanie z dóbr ziemi i życie w zgodzie z porami roku. Można by rzec - wsi spokojna, wsi szczęśliwa. Nic bardziej mylnego. Mirosława Kareta w swojej książce Gorzej urodzona obnaża wszelkie ludzkie skazy i przywary, pokazuje wieś z XIX wieku taką jaka była naprawdę, bez filtra chłopomaństwa i hipokryzji. Bękart, bąk, darmozjad. Polska wieś przed laty była jeszcze bardziej wypełniona uprzedzeniami, głęboko zakorzenioną hipokryzją i brakiem tolerancji. Nieślubne dzieci były traktowane z pogardą i nienawiścią, odsyłane do najgorszych prac lub tak jak nasza bohaterka Józia, do służby w mieszczańskich domach. Tam, dziewczynki, bo właściwie były jeszcze dziećmi stawały się służącymi do wszystkiego, zaczynając od sprzątania, podawania do stołu, kończąc na seksualnym dogadzaniu panu domu. Brzmi jak opis niewolnictwa w jakimś małym i nieznanym kraju, a to Polska z XIX wieku właśnie. Świetna powieść, która sprawia, że czytelnik otwiera szeroko oczy i czuje wielki smutek. To wyjątkowa książka, ponieważ za sprawą mądrej i rezolutnej narratorki oraz umieszczeniu w tekście fragmentów prawdziwych tekstów czyta się ją jak fabularyzowany reportaż. Gorzej urodzona czerpie wszystko co najlepsze z obu gatunków. Fabuła jest ciekawa i lekka, książkę czyta się z pasją niczym świetną powieść obyczajową, a jednocześnie niczym literatura faktu zwraca uwagę na niemoralny wyzysk i niewolniczą pracę służących w XIX wieku w polskich miastach, o której raczej mało się wspomina. Takich dziewcząt jak Józia były przecież tysiące. Każdego dnia wstawały rano do ciężkiej pracy ponad siły, bez odpoczynku i wolnego czasu dostając w zamian poniżenie i okrucieństwo ze strony pracodawców. Autorka oddaje im głos. Niczym kurtyna opada też mur ludzkiej hipokryzji i nakładanych masek, głęboko zakorzenionych w polskiej mentalności uprzedzeń. Akcja toczy się wiele lat temu, a przecież nadal możemy zobaczyć w niej odbicie naszego społeczeństwa. Bardzo gorąco polecam. Podczas jej czytania czułam ogromny smutek, bo tak nie powinno być, takie wydarzenia nigdy nie powinny mieć miejsca. A jednak. Przeczytajcie i przekonajcie się sami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-11-2021 o godz 20:02 przez: Ewelina
Z początkiem książki przeniesiemy się do dziewiętnastowiecznej wioski, gdzie życie dzieci nie jest usłane różami. Zwłaszcza Józi, która jest nieślubnym dzieckiem. Niby te dawne czasy były inne niż teraz, jednak to nie oznacza, że i teraz dziecko, które żyje nie w pełnej rodzinie jest szczęśliwe. Jedynie kiedyś było osądzane prze mieszkańców wsi, a teraz bardziej przez rówieśników. Jej dodatkowego zmartwienia przysparza ojciec, który traktuje ją jak najgorszą rzecz na świecie. Biedna zamiast znaleźć pocieszenie u matki jest zdana sama na siebie. Matka zbyt wystraszona gwałtownością wybuchów męża jak zwykle milczy i podkula swój ogon. Na szczęście bidulka ma w sobie tyle wytrwałości i siły, że nie poddaje się. Stara się jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki. Pewnego dnia, kiedy rutyna wkradła się do ich życia dziewczyna ma swoją szansę. Jej pragnieniem jest by nowo przybyły malarz uwiecznił na płótnie jej portret. I jakby mało było jej problemów zostaje niemal wygnana przez swojego ojczyma z wioski. Koleją złych losów trafia do pewnego domu, gdzie musi pracować prawie za darmo. Jest osobą do wszystkiego, żadna praca ją nie omija. Na dodatek nie może położyć się spać wcześniej niż jego domownicy. Dopiero kiedy zalegnie całkowita cisza, kiedy nie będzie już słuchać tupotu stóp, smutna rozkłada swój siennik przy piecu i stara się ogrzać. Czy zatem kiedykolwiek będzie mogła być wolną? Czy przyjdą takie czasy, kiedy sama będzie decydowała o swoim czasie i ciele? Czy ktokolwiek dostrzeże w niej kobietę, czy już na zawsze będzie tylko gorzej urodzonym bękartem? Słuchajcie, to nie jest zwykła książka. To nie tylko opowieść o krzywdzie, brutalności i obdarciu z człowieczeństwa. To także cudowne niemal majestatyczne opisy przyrody, poezja miejsc i styl, którym chciałaby władać każda pisarka. W tym całym nieszczęściu znajdziemy grację i delikatne porównania, które sprawią, że niejednokrotnie z waszych oczu polecą łzy. Jest to tom pierwszy i zapewniam, że ktokolwiek po niego sięgnie zapragnie przeczytać kolejne.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-10-2021 o godz 10:06 przez: dama_czyta_sama
"Gorzej urodzona" to pierwszy tom sagi "Wydziedziczone". Mnie bardzo interesują tematy społeczne i życie codzienne ludzi na przestrzeni wieków, niezależnie czy są szlachetnie urodzeni, czy pochodzą z ludu. Dlatego powieść Małgorzaty Karety wywarła na mnie ogromne wrażenie. To opowieść o Józi, która mieszka na XIX- wiecznej, polskiej wsi. Jest nieślubnym dzieckiem, a jej relacje z matką i ojczymem są trudne. Dziewczyna od najmłodszych lat ciężko pracuje. Gdy na wieś przyjeżdża znany malarz, Józia robi wszystko, żeby znaleźć się na jego obrazie. Jakiś czas później, musi udać się do miasta na służbę. Pracuje ponad siły, sprząta, gotuje, pierze i musi być we wszystkim posłuszna. Człowiek nie ma wpływu na to gdzie się rodzi, ani w jakich czasach. Może pochodzić z bogatej rodziny, gdzie niczego nie będzie mu brakować. Często jednak musi ciężko pracować, by zarobić na chleb. Czy można zmienić swoje przeznaczenie? Czytając książkę możemy zobaczyć jak różniły się święta, praca, ubrania, jedzenie osób ze wsi i miasta. Poznajemy kawałek historii Polski oraz sławnych ludzi epoki, malarzy, polityków, marszandów. Widzimy jak wygląda dzień na wsi, życie zgodne z porami roku, ciężka praca. Ludzie są bardzo przywiązani do tradycji. Niechętnie posyłają dzieci do szkoły. Często wierzą w gusła i przesądy. Za to miasto daje nowe możliwości. Jednak praca służącej jest trudna i wyczerpująca. Nie każda dziewczyna trafia na dobrego pracodawcę. Autorka pokazała, że posada służącej, to praca od świtu do zmierzchu, często bez chwili wytchnienia. Molestowanie seksualne przez pracodawcę jest bardzo częste, a lepsze życie to tylko utopia. Książka "Gorzej urodzona" daje dużo do myślenia i pokazuje jak wyglądało życie w XIX-wiecznej Polsce. Przyznam, że niekiedy język był trudny do zrozumienia, jednak powieść była ogromnie interesująca, pełna faktów i odniesień do historii. Nie mogę doczekać się drugiego tomu sagi "Wydziedziczone". Jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się dalsze losy głównej bohaterki, Józi. Serdecznie polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-10-2021 o godz 20:59 przez: Emilia Major
Jakie to ogromne szczęście dostawać od wydawnictw książki, które czarują już od pierwszej strony, idealnie trafiają w mój gust. "Gorzej urodzona" to pierwszy tom sagi Wydziedziczone i szczerze się przyznam, że już nie mogę się doczekać kolejnego. Koniec XIX wieku, polska wieś, w tym miejscu na świat przychodzi Józia, dziecko z nieślubnego łoża. Kiedy osiąga odpowiedni wiek zostaje wysłana na służbę do Krakowa. Tu zaczyna się magia tej książki, opowieści o uliczkach Krakowa a także ukazanie ciężkiego życia służącej. Józia to pracowita dziewczyna, lepiej jej u państwa niż w domu, gdzie ciągle musiała się opiekować kolejnym dzieckiem jej matki i ojczyma. Wykonuje sumiennie swoje obowiązki domowe, uczy się i czyta, dzięki babci miała okazję chodzić do szkoły. Wszystko co dobre kiedyś się kończy i życie Józi zaczyna przypominać koszmar. Autorka nie zapomniała o znanych artystach tamtego wieku, jak np Matejko wspominany mimochodem, czy też Witold Pruszkowski którego wątek jest rozbudowany. Malarz odegra pewną ważną rolę w życiu Józi. Nigdy nie zastanawiałam się jak wyglądało życie służby. Częściej jednak czytam o tym jak żyli ludzie którzy, którzy otaczali się służbą. Tu dostajemy obraz służących, ciężko pracujących, wykorzystywanych i mających prawa się poskarżyć. Józia to pracowita dziewczyna, ma swoje pragnienia, potrzeby ale też nosi w sobie wiele trosk. Dom jej państwa miał być ucieczką, szukaniem lepszego życia a stał się jeszcze gorszym miejscem niż jej rodzinnym. Książka jest wielowątkowa, opisy są tak realne że czułam się jakbym spacerowała uliczkami Krakowa, oglądała stare domy. Styl pisania autorki to jest coś niesamowitego. Obraz nie tylko służących ale i traktowania kobiet sto lat temu. Najwięcej skupienia musiałam poświęcić dialogom pisanym chłopską gwarą ale dzięki temu książka zyskuje na autentyczności. Jeśli chodzi o powieści obyczajowe to ta w tym roku skradła moje serce. Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Mando
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

O autorze: Kareta Mirosława

Zobacz także

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego