5/5
10-02-2020 o godz 13:34 przez: Żura | Zweryfikowany zakup
Doskonała historia , ciekawie przedstawia rozwój medycyny.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-01-2016 o godz 16:20 przez: Anna Wajda | Zweryfikowany zakup
Ciekawa ale gorsza od poprzednich tego samego autora
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
02-04-2021 o godz 17:45 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
super sprzedawca. szybka i sprawna obsługa solidny
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-12-2018 o godz 15:02 przez: Ania Kolodziejczyk | Zweryfikowany zakup
Książka dla ludzi o mocnych nerwach,pokecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-04-2022 o godz 23:05 przez: Mateusz Tomaszewski | Zweryfikowany zakup
Książka na prezent. Obdarowana zadowolona
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-12-2018 o godz 21:17 przez: Bolesław Rudowski | Zweryfikowany zakup
Jak wszystkie książki Thorwalda super.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-10-2021 o godz 09:49 przez: Barbara Burzyńska | Zweryfikowany zakup
Dobra książka polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-07-2019 o godz 11:29 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
bardzo zadowolony
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-07-2022 o godz 19:43 przez: Bożena Schlueter | Zweryfikowany zakup
Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-06-2023 o godz 00:16 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Świetna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-05-2022 o godz 15:41 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-08-2022 o godz 13:07 przez: bpflaum | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-01-2016 o godz 17:16 przez: Agata Kądziołka
Ginekolodzy. Zna ich każda kobieta; zwykle są to zadbani panowie, którym płacimy za oglądanie tego, co zwykle może oglądać jedynie nasz mąż. Niektórzy z nich są mili i sympatyczni, inni mają w asortymencie setki niesmacznych żarcików a jeszcze inni traktują nas jak kolejną partię z taśmociągu, która zapłaci mu niemałą sumę za prywatną wizytę.

Fakt, o którym wie mała liczba mężczyzn – kobiety szeptem, po kryjomu polecają sobie tych najlepszych, do których warto iść. Niestety, do nich zazwyczaj ustawiają się długie kolejki i na swoją wizytę trzeba niekiedy czekać miesiącami, ale opłaca się, bo i lekarz miły i przystojny a w dodatku taki delikatny!

Przyznaję – niekiedy narzekam, jak większość kobiet, na ginekologów. Poprawka, narzekałam; bo po przeczytaniu książki „Ginekolodzy” autorstwa Jugerna Thorwalda dziękuję niebiosom za to, że przyszło mi żyć w XXI wieku. I nigdy już nie będę narzekać na zimne ręce lekarza!

Od wieków kobieta i jej narządy rozrodcze w oczach kościoła i jego wyznawców były nieczyste. Nic więc dziwnego, że lekarze brzydzili się przyjmować porody czy leczyć choroby związane z kobiecą fizjonomią i pozostawiali je samym sobie i akuszerkom, którymi były proste kobieciny, które miały to szczęście, że przeżyły narodziny swoich dzieci.
Około XVII wieku nastąpił „przełom” i niektórzy lekarze zdecydowali się pomagać akuszerkom w przyjmowaniu porodów, przy czym należy podkreślić, że owa pomoc przynosiła więcej szkody niż pożytku. Jako, że kobiety były nieczyste i grzechem było na nie patrzeć, porody odbierano … na oślep. Rodząca leżała w łóżku bądź na stole, ubrana od stóp do głowy, przykryta dla pewności prześcieradłami a lekarz „badał” ją jedynie dotykiem (i to dość niechętnym.) Jako, że kościół nakazywał ochrzcić każdego człowieka, zdarzało się często, że wyrywano dziecko z dróg rodnych siłą, tylko po to, by zdążyć je ochrzcić przed śmiercią. Nie przejmowano się wtedy matką, która rozdarta – dosłownie – umierała w wielkim bólu i cierpieniu.
Później podeszło się do tej kwestii bardziej „humanitarnie” i aplikowano poświęconą wodę wprost do macicy, jeśli wiadomo było, że dziecko nie ma szans na przeżywcie. Niestety, brak znajomości higieny powodował, że brudna igła wprowadzana do ciała kobiety wywoływała w jej wnętrzu zakażenie co najczęściej kończyło się oczywiście śmiercią. W męczarniach.

Bezsprzecznym mistrzem ginekologii, człowiekiem, który wprowadził jako takie udogodnienia, był doktor James Marion Sims. To on jako pierwszy wyleczył u kobiet przetokę, która tworzyła się w wyniku ropiejącej rany powstałej podczas porodu wokół ujścia pochwy i odbytu. I to również on dowiódł, że bezpłodni mogą być także mężczyźni; dotąd winę zrzucano na nieszczęsne kobiety i na ślepo podcinano im kanały rodne, gdyż sądzono, iż bezpłodność spowodowana jest zbyt dalekim położeniem macicy.

„Ginekolodzy” to brutalna książka, która składa się tylko i wyłącznie z faktów. Tak kiedyś wyglądał świat i tak kiedyś wyglądało kobiece życie. Miliony z nich umarło na skutek ciężkiego porodu, kolejne tysiące do końca życia walczyło z ropiejącymi przetokami, które wytwarzały okropny odór, którego nie można było znieść. Wiele z nich modliło się o śmierć jak o wybawienie, bo w gruncie rzeczy tym właśnie ona dla nich była – końcem cierpienia, którego nie dało się uśmierzyć w żaden sposób.

Ta książka to pochwała dla tych wszystkich z nich, które zdecydowały się przeciwstawić naukom kościoła i zdecydowały się na innowacyjne zabiegi; które pozwoliły oglądać się nago lekarzom- mężczyznom i które zaryzykowały życiem, by dzisiaj cesarskie cięcie czy pobranie wymazu było czymś naturalnym.

Grzechem nie byłoby wspomnieć o Annie Margerithie, która, jako pierwsza w historii, przeżyła cztery cesarskie cięcia; w jego wyniku przeżyło jedynie dwoje dzieci, ale niewątpliwie jej osoba przysłużyła się dzisiejszej nauce.
To także oddanie hołdu tym wszystkim mężczyznom, którzy zdecydowali się na publiczne szykanowanie po to, by ratować kobiety. To dzięki nim współczesna antykoncepcja nie polega, jak w 1890 roku, na wkładaniu do pochwy ziemniaków czy gałganków, by zapobiec ciąży. I to dzięki nim obecnie można rodzić w ludzkich warunkach, chociaż stan niektórych oddziałów położniczych ciągle przypomina standardem higieny XVIII-wieczną chałupę.

„Ginekolodzy” to lektura obowiązkowa dla każdej kobiety i dla każdego mężczyzny; może dzięki niej dowiedzą się jak wiele przyszło nam wycierpieć przez wieki. Może dzięki temu bardziej docenią naszą siłę i hart ducha i przestaną prawić frazesy, że poród wcale nie boli i że więcej jest w tym dramatyzowania niż faktycznego bólu.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
5/5
19-02-2016 o godz 12:10 przez: Recenzje Ami.
"Ginekologów" przeczytałam z wielkim i niekłamanym zainteresowaniem. Więcej, zaczęłam czytać tę książkę, jeszcze tego samego dnia kiedy do mnie przyszła. Doprawdy, lektura artykułów Thorwalda jest tak bardzo wciągająca i pochłaniająca, że tekst czyta się jak najlepszą beletrystykę. A może raczej... horror. Niebywała lekkość pióra autora i jego soczyste dygresje stanowią bowiem swoisty kontrast z ciężkością treści.

"Ginekolodzy" składają się z dwóch części. Pierwsza z nich opowiada o początkach ginekologii, a druga poświęcona jest przede wszystkim leczeniu nowotworów. Thorwald pisze o momentach przełomowych takich jak chociażby wynalezienie wziernika, czy pierwsze operacje przetok pochwy, a to wszystko robi tak, że człowiek drętwieje, zastyga, ma dreszcze, przeżywa stan osłupienia, a później przychodzi ta cudowna świadomość - jak to dobrze żyć w XXI wieku, w czasach w których lekarze oferują znieczulenie, w których nikt nie dźga na ślepo prętem, ani nie przypala rozżarzonym żelazem. Ale "Ginekolodzy" to nie tylko opisy krwawych operacji, to również niekiedy wstrząsająca wiwisekcja środowiska ginekologicznego, w którym kobieta traktowana była (i nadal jest?) jak przedmiot.

Ginekolodzy, czy jak ich nazywano "damscy rzeźnicy", prześcigali się w wykonywaniu zabiegów, które tylko pozornie przynosiły poprawę zdrowia pacjentek, a znacznie częściej prowadziły je na cmentarze. Autor z prawdziwą - i czasem wręcz niezrozumiałą dla mnie - pasją, opowiada na przykład o ówczesnym sposobie badań kobiet przez ginekologów, które to badania przede wszystkim "powinny być przyzwoite". Ojcowie Kościoła uznawali bowiem kobiece podbrzusze za nieczyste, a więc lekarz nie mógł złamać tabu i zobaczyć nagiej pacjentki. Kobiety badano więc po omacku(!), pod ubraniem i to najlepiej na stojąco. To samo dotyczyło także samego porodu - kobiety rodziły w pełnym ubraniu i w pościeli, poobkładane ze wszystkich stron poduszkami. Autor opisuje także przypadki kobiet, które gorączka popołogowa powstała w wyniku zakażeń bakteryjnych, czy wypadające macice podtrzymywane różnymi dziwnymi urządzeniami montowanymi na ciele(!) - zaprowadziły na cmentarze. Wieje miejsca poświęca również niewyobrażalnym mękom jakie towarzyszyły kobietom, podczas pierwszych, prymitywnych zabiegów na stołach operacyjnych w czasie gdy ich ciała były żywcem cięte, gdyż nie znano żadnych skutecznych metod znieczulania. Doprawdy wstrząsające!

Jednocześnie Jürgen Thorwald pisze o tych, którzy wbrew przeciwnościom uczyli się kobiecej anatomii na sztucznych miednicach i macicach, odważyli się ujrzeć kobietę nagą, czy zmniejszali śmiertelność rodzących przez wymyślenie cesarskiego cięcia, a nawet tak powszechnego dziś znieczulenia. Ci odważniejsi przeprowadzali pierwsze operacje przetok, leczyli nowotwory, a nawet wprowadzili badanie cytologiczne, czy położyli podwaliny pod współczesną antykoncepcję. Co jednak ciekawe i intrygujące, prekursorom współczesnej ginekologii wcale nie było łatwo, zaś lekarze chcący ulżyć chorym kobietom nie tylko stawali się tematem kpin, czy tracili prawo wykonywania zawodu - niektórych chciano wręcz wieszać, czy palono na stosie...

Owszem, chwilami ten niezwykły wykład Thorwalda wydaje się nieco chaotyczny. Nie jest też oczywiste, dlaczego jedne kwestie są omawiane, a inne nie. Jednak, jak mniemam, jest to efektem tego, że "Ginekolodzy" są książką, która - jak podaje jej wydawca - nigdy nie została ukończona ze względu na śmierć autora. Jej treść stanowią zatem luźne artykuły, początkowo publikowane przez tygodnik "Der Stern", a później także "Los Angeles Times".

"Ginekolodzy" to fascynująca i jedyna w swoim rodzaju opowieść o historii medycyny, która niejednokrotnie odkrywa pilnie strzeżone tajemnice i otwiera oczy. Jestem święcie przekonana, że podczas czytania tej książki nie unikniecie szoku i złości na to, jaka ciemnota panowała jeszcze niespełna dwa wieki temu, kiedy to z jednej strony konserwatyści wołali, że kobieta ma rodzić w bólu (bo tak napisano w Biblii), a z drugiej, lekarze próbowali leczyć i operować bez przestrzegania zasad higieny i wykorzystując do tego pręty, kleszcze czy metalowe zatrzaski!

"Ginekolodzy" to książka, która składa się tylko i wyłącznie z rzetelnych faktów. Napisana w doskonałym pasjonującym stylu Thorwalda. Przerażająco wstrząsająca. Okrutnie wciągająca. Doskonała, choć boleśnie prawdziwa. Którą polecać będę nie tylko kobietom, ale także - a może przede wszystkim - zwłaszcza mężczyznom. By mieli świadomość!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
18-01-2016 o godz 21:42 przez: Natalia
Thorwald z niezwykłą starannością udokumentował historię rozwoju współczesnej sobie ginekologii. Podjął trud opisania wielu znanych lekarzy, którzy z różnym skutkiem podejmowali się leczenia kobiet. Co ważne nie zapomniał o wielkim cierpieniu pacjentek i ich najbliższych.

Podejrzewam, że mało, kto wie, że jeszcze nie tak dawno, bo w XIX wieku, ginekologia nie stanowiła żadnej profesji medycznej. Ówcześni lekarze niczym brutalni oprawcy zajmowali się powszechnymi dzisiaj przypadłościami. Na pozór lekkie, kobiece schorzenia były źródłem niewysłowionego bólu i cierpienia. Lekarze próbowali leczyć, operować wykorzystując pręty, kleszcze i metalowe zatrzaski. Światowej sławy specjaliści brudnymi rękoma, bez znieczulenia i trudnych warunkach podejmowali próby usunięcia torbieli czy narośli, pomagali matkom rodzić, często raniąc i krzywdząc, zarówno je jak i dzieci.

Pomimo tego, że powieść Thorwalda dotyczy nieco archaicznych zagadnień, tematyka nie straciła nic ze swej atrakcyjności. Autor z niezwykłą precyzją i kunsztem kreśli fascynujący obraz epok i ich przełomowych momentów. Na pierwszy rzut oka widać jej prawdziwość. Groza tego, co opisuje autor przyprawia o dreszcze i ciarki na plecach. Każdego bardzo mocno uderza świadomość bólu, cierpienia i upokorzeń, na jakie skazane były kobiety podczas porodu czy w sytuacji, gdy zdiagnozowano u nich nowotwór. Co mnie uderza to różna postawa świata medycznego wobec odkryć oraz wiedza, że każdy nawet najmniejszy sukces, był uważany za ingerencję w Prawo Boże.

W „Ginekologach” mamy do czynienia z dwoma rodzajami bohaterów. Z jednej strony, wielkie nazwiska świata nauki, dzięki którym kobiety mogą normalnie funkcjonować po porodzie, mogą być wcześnie diagnozowane i leczone. Z drugiej strony, zapomniane i może nieco zepchnięte w cień kobiety, które w akcie desperacji były gotowe poddać się usunięcia torbieli bez znieczulenia, które potrafiły całymi latami żyć z konsekwencjami błędów lekarskich.

Książka ukazuje jak wielką ofiarę trzeba było ponieść, aby medycyna doszła do tego punktu, w którym znajduje się obecnie. Przez wieki trwało przekonanie, że lekarz nie może zobaczyć nagiej kobiety, leczono je pod kołdrami i pierzynami. Użycie znieczulenia było nie do przyjęcia, ponieważ „kobiety miały w bólu rodzić”.

Thorwald miał niezwykły talent do opisywania początków ginekologii, czynił to niezwykle starannie i przekonująco. Myślę, że osoby wrażliwe mogą mieć problem z doczytaniem. Znajomość tej książki pozwala poniekąd zrozumieć obawy kobiet przez lekarzami, ale z drugiej strony pokazuje siłę kobiecą. Wiele z nich w akcie desperacji było gotowych na oddanie się w ręce byle jakiemu szarlatanowi. Myślę, że należy im się wielki szacunek, bo dzięki nim tak wiele wiemy o damskich przypadłościach.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
05-01-2016 o godz 11:21 przez: ewelina_sitak
Książki tego autora już od dłuższego czasu zachwycają rzesze czytelników, którzy wcześniej nigdy nie zainteresowaliby się przedstawianą tematyką. Bardzo dobrze opracowany temat, pasjonująco napisane, na pewno wzbudza emocje i wciąga. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
11-04-2016 o godz 12:52 przez: Magdalena Senderowicz
Aby zapoznać się z twórczością Jürgena Thorwalda, planowałam w pierwszej kolejności sięgnąć po „Stulecie chirurgów”, szczerze mi polecane przez wiele osób. Niestety, nie udało mi się po nie sięgnąć tak szybko, jakbym chciała, ale w moje ręce trafiła inna książka tego autora, „Ginekolodzy”. Wielkim znawcą medycyny nie jestem, a co dopiero jej historii, ale bardzo chętnie czytam publikacje związane z tą tematyką. Nigdy nie pragnęłam zostać lekarzem, ale chylę czoła ku tym, którzy wykonują ten zawód z pasją i zaangażowaniem, a nie tylko dla pieniędzy.

Książka „Ginekolodzy” to zbiór najważniejszych wydarzeń, które przyczyniły się do rozwoju ginekologii, jaką dzisiaj znamy. To nie tylko przedstawienie wszystkich lekarzy i ich dokonań, bowiem czymże by oni byli, gdyby nie kobiety? I nie mam tutaj na myśli tylko tych kobiet, które wydały ich na świat, ale przede wszystkim te, które wręcz zwijały się z bólu leżąc na ich stołach operacyjnych. To właśnie im należy się ogromne uznanie, bowiem swoim cierpieniem zapewniły rozwój nauki, która kobietom jest po prostu niezbędna. Co ciekawe, większość nazwisk, które pojawiają się w tej książce, to nazwiska mężczyzn – okazuje się, że kobiet-ginekologów na przestrzeni lat było naprawdę niewiele, bądź też nikt o nich głośno nie mówił.

Oczywiście nie chcę tutaj sprawić wrażenia, że przedstawione przez Thorwalda osobistości nie zasługują na uwagę, wręcz przeciwnie. Jestem przekonana, że każdy z tych lekarzy wniósł swoje pięć groszy, a pewnie i nawet więcej niż to przysłowiowe „pięć groszy”, do ginekologii. Jürgen Thorwald porusza tematykę ciąży, miesiączki, chorób narządów płciowych – ze szczególnym uwzględnieniem raka, aborcji oraz środków przeciwbólowych, które miały w końcu po wielu latach ulżyć kobietom w cierpieniach. Pięknie przedstawia przekrój przez poszczególne elementy ginekologii i pokazuje, jak na przestrzeni lat zmieniało się podejście ludzi – zarówno lekarzy, kobiet, jak i otoczenia – do tematów tabu oraz w jaki sposób rozwijały się stosowane przez lekarzy i akuszerki metody.

Spotkałam się z różnymi określeniami dotyczącymi tej książki, a jednym z nich było słowo „kontrowersyjna”. Czy aby na pewno? Czy książkę rozprawiającą o cudzie narodzin i o kobiecym ciele można uznać za kontrowersyjną? Być może kiedyś, ale nie w dzisiejszych czasach, gdzie seks, aborcja i miesiączka nie są już tematami tabu. Owszem, autor przytacza wiele szczegółów, które chwilami mogą się wydawać drastyczne, ale daje to tylko jasny obraz tego, jak 200 czy 300 lat temu ludzie radzili sobie z problemami, które dzisiaj są rozwiązywane od ręki. Nie da się ukryć, że podejście ludzi było kiedyś absurdalne, a momentami wręcz śmieszne, ale pozostaje się cieszyć, że ginekologia osiągnęła taki poziom rozwoju, jaki mamy dzisiaj. Szczerze nie wyobrażam sobie przeżywania tego, z czym kiedyś musiały się mierzyć kobiety.

Gdyby ginekologia była osobą, to dzieło Jürgena Thorwalda można by uznać za jej biografię. I to bardzo dobrą biografię, napisaną doskonałym językiem i wspaniale ukazującą rozwój tej dziedziny medycyny na przestrzeni lat. Ginekologia musiała przejść długą drogę, aby stać się tym, czym jest dzisiaj. Nie była to droga prosta, a zawiła, skomplikowana, pełna bólu, walki i wyrzeczeń. Jürgen Thorwald nie zanudza czytelnika, wszelkie informacje przedstawia w sposób interesujący i nie skupia się na tym, co mogłoby sprawić, że zaczniemy nad tą książką przysypiać. Potrafi odpowiednio przedstawić poszczególne osobistości i ich dokonania, które przyczyniły się do znacznego postępu w ginekologii.

To książka, z którą zdecydowanie warto się zapoznać, aby zobaczyć, w jaki sposób ludzie dawniej radzili sobie z ciążą i przyjściem dziecka na świat, jak wyglądały operacje przetoki czy w jaki sposób usuwano raka jajników czy macicy. Niektóre fakty są naprawdę zaskakujące, a to zaledwie początek! Ciężko uwierzyć w to, jak dawniej postrzegana była ginekologia. Ciężko uwierzyć w to, jak była postrzegana przez społeczeństwo, że o Kościele nie wspomnę. „Prekursorom nowoczesnej ginekologii nie było łatwo.” – Nie było łatwo? To istne niedopowiedzenie! To był istny horror, zarówno dla nich, jak i dla ich pacjentek. Szanowne Panie, dziękujmy za tak troskliwą opiekę, jaką dzisiaj mamy!

www.bookeaterreality.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-01-2016 o godz 17:50 przez: Book Loaf
Historia medycyny - już samo to brzmi jak spore wyzwanie. I tak też podchodziłam do mojej pierwszej książki z gatunku literatury faktu poświęconej ginekologii. Nie byłam pewna, co z tego wyjdzie, bo przecież tak trudny temat wymaga naprawdę ogromnych zdolności autora, by uczynić go przystępnym dla przeciętnego człowieka.
Thornwald przeprowadza czytelników zgodnie z chronologią przez historie pierwszych mężczyzn-ginekologów, których misją było uzupełnienie skąpej praktycznej wiedzy akuszerek. Pomimo ograniczonych możliwości zdobywania doświadczenia, robili wszystko, co było dozwolone, by lepiej poznać organizm kobiety tam, gdzie różni się od mężczyzny. W przypadku ginekologii zmiany zachodziły niezwykle wolno. Absurdalne badania pacjentek ubranych w prześcieradła z niewielkim otworem przez lekarzy z przesłoniętymi opaską oczami to norma osiemnastowiecznej medycyny.

Kamieniem milowym było przekonanie samych lekarzy do zajrzenia pod krynoliny i prześcieradła oraz badanie pacjentek nie tylko poprzez dotykanie i uciskanie brzucha. Dla pionierów medycyny kobiecej ciągle oznaczało to zaledwie początek walki z konserwatystami i kościołem o akceptację ich nowatorskiego podejścia i eksperymentalnych metod. Ci bardzo długo protestowali, gdy pojawiły się pierwsze środki znieczulające, podawane rodzącym. Operacje rzekomo zaraźliwych nowotworów, usuwanie zniszczonych licznymi porodami narządów, metody zapobiegania kolejnym ciążom i wreszcie prawo do legalnej aborcji - przeforsowanie tych małych-wielkich zmian kosztowało zdrowie miliony kobiet, których życie lekarze o ciasnych umysłach woleli poświęcić w imię wiary.

Autor pisze przede wszystkim o lekarzach europejskich i amerykańskich, ze szczególnym uwzględnieniem Niemców, Anglików, Holendrów czy Austriaków. Z opisu wydawcy wynika, że Thornwald po raz pierwszy krytykuje lekarzy; rzeczywiście, nie szczędzi ginekologom-zabobonnym sadystom słów krytyki. Chociaż temat nie jest wcale łatwy ani przyjemny, im więcej czasu spędzałam z "Ginekologami", tym bardziej ciekawił mnie rozwój sytuacji.

Przełom dziewiętnastego i dwudziestego wieku oznaczał jeszcze ściślejszą współpracę między ginekologami a chemikami i fizykami. Pojawiły się nowe terapie, a lekarze rywalizowali ze sobą o tytuł autora najskuteczniejszej metody leczniczej. Ten emocjonujący lekarski wyścig o miejsce w historii medycyny sprawił, że z żalem odłożyłam tę książkę na półkę z przeczytanymi tytułami. Thornwald swoją barwną opowieścią sprawił, że już zaczęłam rozglądać się za kolejnymi jego publikacjami.

Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
16-04-2016 o godz 08:28 przez: Agnieszka Biczynska
Do rąk czytelnika trafiła niedawno kolejna publikacja niemieckiego pisarza, znanego z książek z zakresu historii medycyny, Jürgena Thorvalda, pt. Ginekolodzy. To właśnie ginekolodzy "[t]worzą (…)pokaźną armię uzbrojoną w kleszcze porodowe, łyżeczki chirurgiczne, skalpele, pesaria, hormony i fotele ginekologiczne. I jak każde wojsko dzielą się na szeregowców, oficerów i generałów..." Zmarły w 2006 roku literat chronologicznie ukazując sylwetki najważniejszych specjalistów z tej dziedziny (także z ginekologii chirurgicznej), nie wybiela żadnego z nich, ale obiektywnie demonstruje ich dokonania; wskazuje, dlaczego niektórych ginekologów określano kiedyś mianem morderców. Już choćby ten fakt wzbudza ogrom emocji. W ich gąszczu bez wątpienia znajduje się poczucie ulgi – za to, że to właśnie dziś przyszło nam żyć…
"Ginekolodzy" napisani są w dość chłodnym, typowo męskim stylu. Książka zawiera dużo faktów, bardzo ciekawych i zaskakujących informacji, mnóstwo dat i wybitnych nazwisk, przełomowych momentów, tworzących historię ginekologii w zarysie. Jürgen Thorwald nie rozczula się nad kobietami, którym przyszło żyć w bezdusznych dla nich czasach. Oschle opisuje ich sytuację, kiedy to służyły głównie prokreacji i wychowaniu niezliczonej ilości dzieci. Więcej uwagi poświęca medykom–pionierom i eksperymentatorom. Zdaje się jednakże przekonywać, że niekiedy nie trzeba było być ani nowatorem ani rewolucjonistą, by osiągnąć sukces w tej dziedzinie. Czasem wystarczyła po prostu sumienna praca. Niestety, nawet ona nie gwarantowała zrozumienia wśród współczesnych ani powodzenia proponowanych pacjentkom kuracji.
"Ginekolodzy" to zdecydowanie warta uwagi, choć z pewnością bulwersująca i nieprzeznaczona dla wrażliwców, literatura faktu. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
25-03-2019 o godz 12:20 przez: nieperfekcyjnie.pl
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/03/kobiece-cierpienia-ginekolodzy-jurgen.html Na polskim rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej książek o tematyce medycznej. Ku mojemu zaskoczeniu, bardzo mnie do nich ciągnie, dlatego każdy kolejny tytuł zostaje zapisany na mojej liście "do przeczytania". Z pewnością osławieni "Ginekolodzy" Jürgena Thorwalda to lektura nieco różniąca się od tych, które czytałam do tej pory. "Ginekolodzy" to lektura, którą planowałam przeczytać, odkąd tylko ujrzałam ją w zapowiedziach wydawniczych. Wszyscy zachwalali tę książkę, zatem moja ciekawość rosła z każdym dniem. Od razu wciągnęłam się w opowieści Thorwalda, co zdziwiło mnie samą, ponieważ nie jestem zwolenniczką poznawania dość suchych faktów sprzed wielu, wielu lat. Niemniej czytałam tę lekturę niemal jak powieść obyczajową, chociaż w pewnym momencie mój entuzjazm zaczął słabnąć. Jest to spowodowane natłokiem informacji oraz brakiem jakichkolwiek odniesień do zwyczajów panujących współcześnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji