5/5
07-07-2021 o godz 23:14 przez: Magdalena | Zweryfikowany zakup
❤️🤌
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-12-2022 o godz 23:41 przez: Zosia | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-10-2020 o godz 00:04 przez: Joanna
Geekerella Ashley Poston Spójrz w gwiazdy. Obierz kurs. Leć. Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać baśni o Kopciuszku, także szybko i w skrócie. Elle jest sierotą i mieszka z macochą oraz jej dwiema córkami Chloe i Caliope. Wredne jędze z nich nie powiem 😂 Oczywiście Elle jest traktowana jak popychadło i wyzyskiwana nie dostając nic w zamian. Pracuje w Magicznej Dyni czyli vege foodtracku z dziwną dziewczyną Sage. Odkłada pieniądze na życie/bilet na Exelcicon bo jest mega fanką Starfield czyli kosmicznego serialu i wygrana w konkursie na cospley to jej marzenie. Z drugiej strony mamy Dariena "gwiazdkę" filmową, który dzięki swojemu szesciopakowi dostał rolę głównego bohatera w serialu Starfield- Karmindora. Darien przez przypadek i to dość śmieszny przypadek wchodzi w posiadanie numeru telefonu do tajemniczej fanki serialu. Na początku nic sobie z tego nie robią ale z czasem nawiązują razem konwersacje, która przeradza się we wspaniałą komórkową relację 💕 Ta dziewczyna zmienia jego świat o 180stopni ale czy w realu jest taka sama? Czy Elle uda się zdobyć bilety na konwent i wygrać konkurs cosplayu? Czy Darien pozna swoją tajemniczą ah'blena i czy ona sprosta jego oczekiwaniom? Ahh... 😌 co to była za przygoda🥰 kocham książkowe, filmowe, serialowe, każde po prostu każde wariacje na temat Kopciuszka❤ Elle szara myszka i Darien popularna gwiazda filmowa czyż to nie brzmi wspaniale ✨😍😅 mogłoby się wydawać że to idealny przepis na beznadziejne i sztampowe romansidło ale nic bardziej mylnego. Autorka tak dobrze prowadzi akcję, że czytelnik wcale nie czuje, że już dobrze zna tę historię, i wie że na końcu i tak będzie happyend. Idziemy z bohaterami krok za krokiem i przechodzimy przez takie same trudności jak oni. Bardzo podobały mi się wstawki wspomnień Elle, o tym jak rodzice od małego mogą zaszczepić w nas miłość do czegoś i pokazać jak bardzo pasja jest ważna w życiu człowieka oraz te z głębszymi przemyśleniami i problemami Dariena. W sumie to pokazują one, że nie jest to tylko słynny sześciopak ale też zwykły człowiek z marzeniami i pasjami innymi niż praca. Oprócz głównych postaci na uwagę zasługują także moja ukochana, zwariowana Sage, która byłaby tą fantastyczną przyjaciółką, która zrobi dla ciebie wszystko💚 oraz Caliope, która nie jest wcale taka jaką się wydaje być 😅 Fragmenty tlącego się wątku romantycznego są piękne🥰 i nie nachalne, choć można powiedzieć, że to troszkę instant love ale w sumie w Kopciuszku było tak samo 😅 Całość oceniam na 8/10⭐ polecam każdemu geekowi jaki i każdemu konwentowemu mugolowi, który ma ochotę na coś lekkiego, zabawnego i uroczego ☺
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
14-02-2023 o godz 18:55 przez: Clara
Bardzo urocza i ciekawa historia. Była czasem przewidywalna ale właśnie taka miała być i było to zaplanowane.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
28-11-2018 o godz 19:25 przez: Z herbatą wśród książek
Bardzo lubię czytać wszelkie retellingi i odkrywać, z jaką kreatywnością autorzy na kanwie znanej historii tworzą własną, dopasowując poszczególne elementy kanonu do wybranych przez siebie okoliczności, epoki, czy nawet innego świata. Chociaż powstało już wiele filmowych i książkowych adaptacji baśni o Kopciuszku, przenoszących akcję do naszych czasów, to chyba z żadną z nich młodzież (choć nie tylko!) nie jest w stanie aż tak się utożsamiać, co z tą stworzoną przez Ashley Poston. Zamieńmy Kopciuszka na Elle - blogerkę, należącą do fandomu Starfield, klasycznego serialu science fiction; księcia na młodego aktora, Dariena Freemana, który otrzymuje główną rolę w remake’u Starfield, ku oburzeniu wiernych fanów (w tym Elle); karocę z dyni - na sprzedający wegańskie jedzenie food truck Magiczna Dynia, w którym pracuje nasza bohaterka, a zamiast podążyć za Kopciuszkiem na bal, wybierzmy się razem z nią na konwent, na którym bierze udział w konkursie na cosplay - recepta na świetny retelling gotowa! Autorka z ogromną dozą pomysłowości przekształciła najpopularniejszą baśń świata we współczesną historię, idealną dla każdego, kto należy lub kiedyś należał do jakiegokolwiek fandomu. Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, żeby nie odbierać wam przyjemności z odkrywania wszystkich niuansów na własną rękę, powiem więc tylko, że w książce znajdziecie nowe wersje większości elementów baśni o Kopciuszku, ze złą macochą i przyrodnimi siostrami na czele. Wracając do kwestii fandomu, powieść Ashley Poston ukazuje bogactwo i swoiste piękno współczesnej popkultury oraz jej możliwości łączenia ludzi z całego świata, dając im poczucie wspólnoty i przynależności, nawet jeśli tym, co ich połączyło, jest tylko “głupi serial”. Podobnie jak rodzice Elle, ja i mój mąż także poznaliśmy się dzięki temu, że lubiliśmy ten sam serial, w “Geekerelli” odnajduję więc cząstkę swojej własnej historii. Mam stuprocentową pewność, że nie jestem w tym odosobniona i wielu czytelników będzie mogło w jakimś stopniu utożsamić się z Elle - fangirl, blogerką, geekiem, znającym na pamięć wszystkie odcinki ukochanego Starfield. Chociaż po śmierci ojca, który zaraził ją miłością do serialu, dziewczyna jest zamknięta w sobie i stłamszona przez macochę i przyrodnie siostry, nikt nie jest w stanie odebrać jej wspomnień, bycia częścią społeczności, ani nadziei na lepszą przyszłość, z dala od swojej przybranej rodziny. Środkiem do osiągnięcia tego celu może stać się wygrana w konkursie na cosplay - konkursie, w którym jednym z sędziów jest tak nielubiany przez nią Darien Freeman… Chyba jeszcze bardziej niż cały wątek Elle, podobało mi się rozbudowanie postaci “księcia”, który w oryginalnej baśni pojawia się dopiero pod koniec, a w wersji Ashley Poston możemy poznawać go przez całą książkę, dzięki zastosowaniu przez autorkę naprzemiennej narracji. Choć z pozoru wydawałoby się, że Darien ma wszystko - urodę, pieniądze i tłumy fanek, to jednak życie w sztucznej bańce pozorów, starannie wykalkulowanych działań marketingowych oraz zakazów i nakazów surowego menadżera, którym jest jego własny ojciec, nie przynosi mu radości, a wręcz skazuje go na samotność. Kiedy przez przypadek zaczyna wymieniać sms-y z Elle, nie zdradzając swojej tożsamości, zaczyna coraz bardziej tęsknić za normalnym życiem, w którym nie musiałby udawać kogoś innego na potrzeby mediów, mógłby przyznać się, że sam jest wielkim fanem Starfield, ani nikogo nie obchodziłoby, z kim się spotyka lub wymienia dziesiątki wiadomości. Muszę przy okazji wspomnieć o ogromnej przewadze, jaką “Geekerella” ma nad oryginalną baśnią: książę tak naprawdę nie znał Kopciuszka, pokochał ją nie za jej osobowość, ale za urodę, natomiast kiełkujące uczucie między Darienem a Ellą nie ma nic wspólnego z fizycznym przyciąganiem, bo nigdy się nie widzieli, ale opiera się na wspólnej pasji i wielu godzinach rozmów. Bracia Grimm - 0, Ashley Poston - 1. Nawet największe pokłady kreatywności autorki na nic by się jednak nie zdały, jeśli książka byłaby po prostu kiepsko napisana. Na szczęście o “Geekerelli” nie można tego powiedzieć, bo czyta się ją świetnie. Jako mama kilkumiesięcznego niemowlaka nie narzekam na nadmiar snu, a jednak siedziałam do pierwszej w nocy, żeby doczytać ją do końca, bo nie mogłam się oderwać - a to już o czymś świadczy! Chociaż pozornie mogłoby się wydawać, że to jedna z tych głupiutkich, nic nie wnoszących powieści dla młodzieży, to nie można odmówić jej pewnej głębi, inteligentnych refleksji, czy demaskowania obecnych w show biznesie zjawisk. Przede wszystkim jednak “Geekerella” zapewnia wspaniałą rozrywkę i pozwala uwierzyć, że chociaż życie to nie bajka, to na każdego z nas może czekać nasz własny, wymarzony happy end.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
21-11-2018 o godz 00:04 przez: Anonim
mrs-cholera.blogspot.com Nie przepadam za młodzieżówkami, gdzie główne skrzypce grają miłosną melodię, gdzie jest uroczo i schematycznie. Nie odnajduję się w nich. Co więc ma w sobie Geekerella Ashley Poston, że tak mnie oczarowała? Elle jest geekiem, a jej całe życie to Starfield, klasyczna seria science fiction. Kiedy dziewczyna dowiaduje się o konkursie na cosplay do ukochanego filmu, w którym na dodatek można wygrać bilety na adaptację filmową serialu, musi wziąć w nim udział. Z oszczędności uciułanych dzięki pracy w food trucku Magiczna Dynia kupuje bilety i decyduje się wystąpić w starym kostiumie ojca. Inny nie wchodzi w grę- ojciec był prawdziwym fanem, twórcą konwentu i Elle czuje jego obecność, trzymając w dłoniach filmowy mundur. Nie mogła jednak przewidzieć, że oprócz walki w konkursie przyjdzie jej zawalczyć o czyjeś serce i swoje przekonania. Zasypiam, słuchając głosu księcia Federacji. ,,Spójrz w gwiazdy. Obierz kurs. Leć.” Bohaterowie są dużym atutem tej historii. Mają coś w głowach, przemyślenia warte uwagi, coś już przeżyli, przez coś przeszli. Elle jest szablonowym geekiem. Zafiksowana na punkcie Starfield pisze bloga; niezbyt popularnego ani szczególnie znaczącego w fanowskiej społeczności, dopóki nie opublikuje kąśliwego wpisu na temat obsady nowego filmu. Post zostaje udostępniony na znanych portalach, a statystyki strzelają w górę. I nagle Elle staje się kimś w fandomie. Autorką tego bloga. Skazana na mieszkanie z macochą żyjącą ponad stan i narzucającą się jej ze wszystkim oraz dwiema wrednymi przyrodnimi siostrami, tylko w ukochanym fandomie znajduje pocieszenie. Z kolei druga postać tej historii to Darien; zaangażowany w produkcję nowego Starfield. Wschodząca gwiazdka znana z popularnego wśród nastolatek serialu: Nadmorska zatoczka, którą przytłacza sława i restrykcje tego środowiska. Chłopak, który zaczyna wątpić w swoją tożsamość. Z menadżerem-ojcem, który myśli, że uszczęśliwia syna, wypychając go na szczyt. Tej dwójki ciężko nie polubić, zwłaszcza, jeżeli ktoś jest fanem jakiegokolwiek fandomu z popkultury. Elle i Darien poznają się przez sms i to jest takie… wbrew wszystkiemu wiarygodne. Co prawda za dużo w tym przypadku celowości i dopasowania, ale nie przekreśla to prawdopodobieństwa. Dwójka młodych ludzi, którzy zaczynają darzyć się sympatią dzięki wirtualnemu kontaktowi. Bo każde z nich kogoś potrzebuje. A po tym wszystkim okazuje się, że wcale nie tak łatwo dograć się poza przemyślanym i bezpiecznym tekstem. Mam ochotę wyciąć swoje fanowskie serce i pokazać mu, że krwawi tak samo, jak u każdego innego Stargunnera. I sam fandom. Autorka stworzyła go od podstaw, nie zatrzymując się na istniejącym. A czytając o fanach, ich powiedzonkach zaczerpniętych z serialu i samej fabule odnosi się wrażenie, że to coś jak najbardziej namacalnego, że po skończonej lekturze będzie można usiąść i odpalić pierwszy odcinek Starfield. Sam w sobie przypomina odrobinę Star Wars, co nie zmienia faktu, że jest to całkowicie autonomiczny, nowy twór. Dzięki temu uczucia żadnego z czytelników nie polaryzują się w żaden sposób wokół fandomu. Więc powiedz, jesteś gotowa porwać Magiczną Dynię księżniczko? I w końcu to jest retelling, moi drodzy. Jest schematycznie, jest przewidywalnie, wiemy jak potoczą się znaczące punkty historii i tak ma być! Bo to nic innego jak współczesna wariacja na temat Kopciuszka. Mamy sierotę, macochę, dwie złośliwe siostry, dobrą wróżkę i jej pojazd, mamy księcia i zgubiony pantofelek. Wszystko na swoim miejscu. I… wcale nie ujmuje to historii. Mimo tego, że wszystko toczy się po znanym torze, to jednak autorce udaje się zaskoczyć czytelnika. Ostatecznie główna oś jest zachowana, ale reszta to wariacja. Nie jest to pozycja obowiązkowa. Nic co musicie przeczytać. Ale historia z pewnością spodoba się sympatykom retellingu, bo bardzo dobrze go realizuje. No i fanom Kopciuszka. W końcu to ciepła, przyziemna, zabawna historia, która pokazuje, że tak naprawdę wszyscy jesteśmy trochę dziwni i mamy do tego prawo. Na tyle urocza, że oczarowała nawet mnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-01-2019 o godz 01:04 przez: polska_joanna
"GEEKERELLA" A "CINDER I ELLA" : Elle i Darien żyją w zupełnie innych światach, ale łączy ich jedna wspólna rzecz - to przynależności do fandomu Starfield. Dziewczyna wiedzie życie baśniowego Kopciuszka. Po śmierci ojca jej rodzinny dom przejęła macocha z dwiema córkami. Teraz chce go sprzedać, ale to jedyne miejsce szczęśliwych wspomnień i Ella Wittimer broni go za wszelką cenę. Jej radością pozostaje miłość do serialowego świata Starfield, którego sława dawno już przebrzmiała, ale teraz nabiera nowej siły wraz z nadejściem jej nowej kinowej odsłony. Gdyby tylko głównej roli nie miał grać Darien Freeman. Tymczasem sława nie jest tak cudowna, jak mogłoby się każdemu wydawać. Darien za spełnienie marzeń uznaje grę w ekranizacji swojej ukochanej serii, lecz choć nie wszystko w nowej odsłonie mu się podoba, oficjalnie nie może tego skrytykować. Sława zabrała mu najlepszego przyjaciela, a pozostawiła samotność. Kiedy chce skontaktować się z organizatorami konwentu, natrafia na nieaktualny już numer jego założyciela, z którego odpisuje do niego pewna inna samotna dusza. Magiczna Dynia to zaś food truck ze zdrową żywnością, w której pracuje Kopciuszek i jej Dobra Wróżka - ktoś, kto może magią nie dysponuje, ale potrafi za to genialnie szyć. Marzeniem Elle jest uciec od macochy i sióstr, wygrać konkurs na cosplay, za nagrodę się usamodzielnić i nigdy już nie wracać. Co jednak jeśli na konwencie spotka Dariena i odkryje z kim tak naprawdę prowadziła najbardziej szczerze rozmowy? Współczesne reinterpretacje baśni to gatunek, któremu nie potrafię odmówić. Choć o bardzo podobnym zarysie fabuły była powieść "Cinder i Ella", bez chwili wahania chciałam przeczytać historię tej nowej gry słów (Cinder&Ella to po angielsku "Kopciuszek"). W jakim stopniu będzie inna, a w jakim podobna? Jeśli Was także to ciekawi, tutaj znajdziecie odpowiedź. Jak to się stało, że Kelly Oram oraz Ashley Poston (autorka cyklu "Cinder i Ella"), nie pokłóciły się w sądzie o prawa autorskie, nie wiem do dziś. Fabuła jest łudząco podobna, podobnie jak i bohaterowie. Na początku warto jednak wspomnieć, że zagraniczna premiera książki "Cinder i Ella" miała miejsce w październiku 2014 roku, później została wydana "Geekerella", bo dopiero w kwietniu 2017 roku. Podobieństw znalazłoby się więcej, a mimo to obie historie dobrze się czyta - to jednak zasługa planu klasycznej baśni, na której obie zostały oparte, oraz najciekawszych zdobyczy współczesności, które uatrakcyjniają całość i nadają jej troszkę inny niż baśniowy przebieg. Co zasługuje na uwagę w obu seriach, to fandom do którego przynależą bohaterowie. W jednej historii są to książkowe Kroniki Cindera, w drugiej serialowa gwiezdna saga - rozgrywająca się wśród gwiazd. To historia w historii, której nie poznajemy w całości, a mimo to bardzo nas intryguje i przyciąga. Zarówno Brian Oliver (lepsze teksty) jak i Darien Freeman (bardziej wrażliwy) świetnie sprawdzają się w roli współczesnego księcia. Na serię Kelly Oram patrzę już za perspektywy przeczytanych dwóch tomów i dlatego wydaje mi się ona pełniejsza. Więcej jest czasu na opowiedzenie historii, mamy też cały tom o tym baśniowym "Długo i Szczęśliwie". Druga część serii Ashley Poston (The Princess and the Fangirl) nie dotyczy zaś bezpośrednio Elle i Dariena, ale jego koleżanki z planu i zamiany miejsc: supergwiazda w miejsce identycznie wyglądającej fanki Starfield. Może spotkamy jeszcze bohaterów tomu pierwszego i poznamy ich dalsze losy? Na ten moment jednak (choć Starfield bardziej chwyta za serce) wygrywa dla mnie seria "Cinder i Ella". Dla fanów baśni w nowej odsłonie polecić można obie te historie. Zalecam jednak powieść Kelly Oram na początek. Więcej na: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
18-11-2018 o godz 12:58 przez: Paulina11
Pierwotnie nie miałam zamiaru sięgać po „Geekerellę”, niby mnie zaciekawiła ta książka, ale nie tak, żebym obowiązkowo musiała to przeczytać. Może was zaskoczę, ale nigdy nie należałam do fanek Kopciuszka i pozostałych księżniczek – nawet nie mam tej swojej ulubionej, po prostu to nie moja bajka. Zresztą nic dziwnego, skoro za dzieciaka wolałam autka i klocki Lego od lalek Barbie i Baby Born. Mimo wszystko stwierdziłam jednak, że dam „Geekerelli” szansę i zobaczę, co w trawie piszczy. Już od pierwszych stron możemy się zorientować, że jest to książka na podstawie właśnie słynnej bajki Kopciuszek. Bardzo szybko można dostrzec, że wiele sytuacji jest nią inspirowanych, że wzięły się z niej. I muszę przyznać, że bardzo mi się to podobało! Akurat lubię czytać książki, których fabuła została wykreowana na podstawie jakiejś znanej wszystkim historii, zawsze jestem ciekawa, w jaki sposób autor/ka postanowiła przedstawić całokształt. Myślę, że to właśnie skłoniło mnie do sięgnięcia po tę książkę. I tutaj muszę przyznać, że Ashley, bardzo pomysłowo podeszła do tematu. Może i ogólny schemat jest większości znany, ale historia nadal sama w sobie zaskakuje. W roli Kopciuszka występuje Elle Wittimer, osierocona nastolatka, która mieszka z macochą i jej dwiema córkami. Jak jej życie z nimi wygląda, to chyba wyjaśniać nie muszę, prawda? Kto zna bajkę, ten może sobie to dopowiedzieć. Co zaskakujące, Elle kocha pewien serial science-fiction - „Starfield. Miłość do niego zaszczepił w niej jej ukochany tata i jest to coś bardzo bliskiego sercu dziewczyny. Kiedy więc dowiaduje się o konkursie na cosplay z tego serialu, decyduje się wziąć w nim udział nawet mimo tego, że pojechanie na konwent bez taty będzie dla niej bolesne. Drugim bohaterem jest Darien Freeman, młody aktor, który otrzymał jedną z głównych ról w filmie na podstawie swojego ulubionego serialu. Tak, tak, chodzi o „Starfield”. Chłopak chciałby jak najlepiej, ale nie każdy fan serialu jest zachwycony tym wyborem... wręcz większość jest niezadowolona. Momentami było mi go nieco żal, widziałam, że bycie aktorem to bardzo ciężka praca, która idzie nie tyle na fizyczność, ile na psychikę człowieka. Podziwiam go, bo ja na jego miejscu dawno bym rzuciła to granie w cholerę (xd). Poważnie, podziwiam aktorów za tę ich anielską cierpliwość do dziennikarzy, czy nadgorliwych fanów. Ta dwójka poznaje się w trochę nietypowych okolicznościach, choć Ashley Poston chyba nie była pierwsza w tym pomyśle, bo z tego co pamiętam, to takie coś już gdzieś się pojawiło. Nie zmienia to jednak faktu, że Elle i Darien tak naprawdę się nie znali, a mimo to co ich jednak do siebie ciągnęło. I nie, nie było tu czegoś takiego, że pierwsze spotkanie i zaraz miłość po uszy – wręcz przeciwnie, ich pierwsze spotkanie do udanych nie należało (achh uwielbiam takie ;P). Podobał mi się sposób, w jaki autorka rozwijała ich znajomość, była to ciekawa odmiana od tego jednego utartego schematu, który występuje w zdecydowanej większości książek. [...] Ciąg dalszy na blogu - http://zabookowanyswiatpauli.blogspot.com/2018/11/geekerella-ashley-poston-recenzja.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
09-01-2019 o godz 17:03 przez: światromansów
Ta książka jest dla nas wszystkich, dla fanów i geeków, dla tych, którzy podążają za marzeniami i nie boją się po nie sięgać. Kocham Elle i Dariena! Darien to taki słodziutki i kochany chłopak, że po prostu nie da się go nie pokochać. Jako gwiazda filmowa, która dostaje rolę księcia Carmidora, głównego bohatera serialu, musi przyjąć na siebie wiele niemiłych komentarzy od zażartych fanów oryginalnego serialu, którzy uważają, że przyjął ją tylko ze względu na pieniądze. Chociaż tak naprawdę Darien sam jest ogromnym fanem serialu. Ciężko pracuje by sprostać wymaganiom fanów, aczkolwiek ciężko mi było obserwować go takiego smutnego i przytłoczonego. W głowie aż sobie krzyczałam "Na Boga, niech ktoś da temu chłopakowi Orange Crush, zasłużył na to!" (wszyscy, którzy czytali, powinni wiedzieć, o co chodzi :P). Ojciec Elle to założyciel konwentu dla ludzi w fandomach. Elle po śmierci ojca została z macochą i dwiema przyrodnimi siostrami. W domu czuje się niechciana i poniewierana, a jedyne miejsce, w którym czuje się dobrze, to fikcyjny świat. Kiedy czytałam niektóre fragmenty z Danielle i jej macochą, czy siostrami, przyłapałam się na tym, że stoją mi łzy w oczach. Uwielbiam przyjaźń, jaka rozwinęła się między Elle, a Darienem. Ich rozmowy były ich sposobem na ucieczkę od rzeczywistości. I bardzo podoba mi się to, jak autorka rozwinęła wszystko w drugiej połowie książki, aczkolwiek mam wrażenie, że dość szybko przeszli od przyjaźni do związku - z drugiej strony, w końcu jest to retelling baśni, więc tego się można było spodziewać. Ich historia była przesłodka, ociepliła moje serducho i przywołała uśmiech na twarz. Trochę bajkowa i nierealistyczna, ale nie ma w tym nic złego. W Geekerelli Ashley Poston subtelnie przekazuje nam wiadomość, żeby nie oceniać ludzi zbyt pochopnie - tak naprawdę nigdy nie wiemy co druga osoba ukrywa i co przeżywa. A co najważniejsze - podkreśla, że nie ma nic złego w kochaniu fikcyjnych rzeczy, bo miłość nigdy nie jest zła, nigdy nie jest stratą czasu. Dla każdej osoby, która jest zaznajomiona ze światem fandomów, ta powieść będzie idealna. Ja z ogromną przyjemnością powróciłam do czasów dzieciństwa i przypomniałam sobie o tych wszystkich sytuacjach, dzięki którym dzisiaj mam odwagę walczyć o spełnienie swoich marzeń. Książka może i nie jest najwspanialszą książką na świecie, ale wielu młodych ludzi na pewno się z nią utożsami. Starszych zresztą też - ja na pewno poczułam się, jakbym przez chwilę znalazła się w świecie Elle. "Geekerella" to bardzo przyjemna powieść, którą z ręką na sercu wam polecam. Co prawda nie pobiła "Cindera i Elli", bo tamta powieść ma ważne miejsce w moim serduchu, ale mi się bardzo podobała. Na pewno sprawi, że się uśmiechniecie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-11-2018 o godz 17:54 przez: Kasia Fołta
Współczesna historia o Kopciuszku. W dzisiejszym świecie filmu, książki, było już wiele na nowo opowiedzianej historii o biednej dziewczynie, o dobrym sercu, poniżanej przez macochę i złe siostry, w której zakochuje się przystojny książę. Jednak ta historia jest kolejny raz opowiedziana, ale w zupełnie innym stylu. Ashley Poston przenosi nas do świata geeków, fandomów. Opowiada historię o dziewczynie, która jest ogromną fanką serialu Starfield. Zna każdy odcinek na pamięć, przeżywa każdą przygodę tak jakby sama brał w nim udział. Historia sfilmowana w formie serialu, ma trafić niedługo na wielkie ekrany. Dziewczyna, z zapartym tchem śledzi kolejne newsy dotyczącego powstania produkcji. Gdy dowiaduje się, kto zostaje odtwórcą głównej roli – jest oburzona. Za wszelką cenę, chce się dostać na konkurs o cosplay'u do jej ulubionego filmy. Jednak jak to zrobić, gdy nie ma się grosza przy duszy, rodziców, a zajmuje się tobą okropna macocha, która wraz ze swoimi córkami podkłada dziewczynie tylko kłody pod nogi? Elle jest idealnym uosobieniem współczesnego Kopciuszka. Większość współczesnych dziewczyn mogłoby się z nią utożsamić. Nie chodzi jednak o brak rodziców, czy samotność, ale o fakt zafiksowania na punkcie ulubionego serialu. Typowa fangirl, można ją właśnie w ten sposób określić. Żyje serialem, utożsamia się z postaciami, zna każdy odcinek na pamięć. Walczy sama ze sobą, aby nie bojkotować aktorów, którzy na nowo wcielą się w jej ukochanych bohaterów. Mimo całego zamiłowania do serialu, dziewczyna walczy o to, aby pokonać wszelkie przeciwności losu, stara radzić sobie z humorkami sióstr i macochy, a nie jest to łatwe. Chce osiągnąć dany cel, dlatego zgłasza się do konkursu, który ma nadzieję wygrać. Jednak czy jej się to uda? Współczesna baśń tak bliska każdemu z nas, że nie sposób się od niej oderwać. Z zapartym tchem śledziłam losy Elle oraz jej przyjaciółki, kibicowałam jej, aby udało się jej spełnić marzenia. Do samego końca wierzyłam w dziewczynę., mimo tego, że z góry wiedziałam jak się ona zakończyć, bo każdy kto raz poznał historię o Kopciuszku to na zawsze zapamięta jego zakończenie. Autorka pokazała jak siła marzeń, odwagi i przyjaźni może przenosić góry. Ukazała również to, jak wiele łączy osoby, które są prawdziwymi fanami seriali, czy też innych wytworów artystycznych. Siła fandomu to wielka siła, którą łączy nie tylko zamiłowanie do danego filmu itd., ale to przede wszystkim przyjaźń i poświęcenie. I to właśnie próbowała przekazać nam Ashley Poston, co moim zdaniem się jej udało. „Spójrz w gwiazdy. Obierz kurs, leć.” www.zycieblondynki.wordpress.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-01-2019 o godz 20:43 przez: Adrian Moryc
„Elle Wittimer jest geekiem, a jej całe życie to Starfield, klasyczna seria science fiction. Kiedy dziewczyna dowiaduje się o konkursie na cosplay do ukochanego filmu, musi wziąć w nim udział. Z oszczędnościami z pracy w food trucku Magiczna Dynia i w starym kostiumie ojca, Elle wyrusza w podróż zdeterminowana, by wygrać. Nie spodziewa się jednak, że poza walką o pierwsze miejsce w konkursie, przyjdzie jej stoczyć bitwę o czyjeś serce.” „Geekerella” to urocza, słodka i zabawna lektura. Książka ta nie tylko opowiada o Kopciuszku, ale skupia się na fandomie. Ella jest osobą zdeterminowaną i wielce współczującą. Wie, czego chce, i jak to zdobyć. Przez złe traktowanie swoich opiekunów, nie zdaje sobie sprawy z własnej wartości. Jest mądrą, zaradną, niewinną i dobroduszną dziewczyną. „Spójrz w gwiazdy. Obierz kurs. Leć.” Darien jest źle rozumianą postacią. Podczas gdy musi radzić sobie z zazdrosnymi kolegami z obsady i ojcem, który troszczy się bardziej o sławę i fortunę niż o dobre samopoczucie swojego syna, młody aktor nie zawsze przez to dokonuje właściwych wyborów. Został obsadzony w roli życia, a teraz musi udowodnić wszystkim wątpiącym, że może być kimś więcej. Możemy zobaczyć, jak historie wpływają na fanów poza oglądaniem mediów i zaobserwować krytyczne oko zrodzone z miłości do nich, a także głęboko zakorzenione pragnienie, by wszystko, co nowe, podążało właściwą drogą. Bohaterowie wzajemnie wspierają siebie, przez co dostrzegamy wiele różnych osobowości. „Jeśli nie możesz wygrać bitwy, spraw sobie lepsze działa.” Wszystkie drugorzędne postacie dodają coś do historii, a Ashley Poston dokłada wszelkich starań, aby odzwierciedlić rzeczywisty świat w obrębie tych bohaterów. Podczas gdy „Geekerella” jest współczesną wersją o Kopciuszku, to również zostają wprowadzone nowe wątki w historię. Mamy dziewczynę, która sama się ratuje, chłopca, który nie jest całkowicie przekonany do siebie i wróżkę chrzestną, która jeździ ciężarówką żywnościową. „A mam już dość lęku przed tym, nad czym nie mam żadnej kontroli!” „Geekerella” to podniosłe, urocze wyobrażenie klasycznej bajki z ujmującą bohaterką i opowieścią, która zachwyci każde dziecko, ale faktycznie może uszczęśliwić nawet dorosłą osobę. Ashley Poston zdołała połączyć najważniejsze sceny z Kopciuszka w swój własny, niepowtarzalny sposób. Gorąco polecam! Moja ocena: ★★★★★/ 5
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-12-2018 o godz 11:22 przez: Lost In My Books
Na temat tej książki dużo słyszałam na zagranicznym Booktubie. Kiedy wyszła w Polsce jakoś też nie byłam nią zbytnio zainteresowana, aż do czasu kiedy pojawiło mnóstwo pozytywnych opinii. Zaintrygowała mnie i stwierdziłam, że również pragnę poznać tę historię i przy okazji mieć tę pięknie wydaną książkę w pięknym fioletowym kolorze, bo praktycznie nie posiadam takiego koloru w swojej biblioteczce, zresztą nawet mało go jest w księgarniach. ,,Geekerella" jest fandomem i jak pisze z tyłu na skrzydełku autorka kocha groźnych piratów, ruchome zamki i gwieździste nocne niebo, wyjaśniałoby to powstanie tej cudownej powieści. Jest to historia Elle, która jest wierną fanką Starfield, serialu science fiction. Mieszka z macochą i z przyszywanymi siostrami. Taka mała informacja, którą chyba już zapewne znacie, jest to reateling kopciuszka. Główna bohaterka niestety nie ma łatwo w życiu, ojciec zmarł, macocha ją wykorzystuje, a siostry pomiatają. Pewnego dnia otrzymuje SMS i tak zaczyna korespondencję z tajemniczym nieznajomym. "Spójrz w gwiazdy. Obierz kurs. Leć." Elle jest bohaterką, którą od razu polubiłam, natomiast mamy jeszcze rozdziały z perspektywy Dariena, on za to mnie bardzo irytował. Gra główną rolę w Starfield i niby to było jego marzeniem, szkoda tylko, że w ogóle nie da się tego odczuć w książce, bo zachowuje się jakby na siłę go wcisnęli na ten plan, jakby wszystko mu kazali robić, autografy be, zdjęcia be, granie be, to kurcze czego ty chłopaku chciałeś, przecież o to w tym wszystkim chodzi. Oczywiście mimo iż nie lubię rozdziałów z jego perspektywy to mimo wszystko były bardzo przydatne, bo brakowałoby wielu ciekawych elementów w książce. Nie spodziewałam się niczego wybitnego i faktycznie taka nie była. jest to raczej lekka młodzieżowa lektura, ale za to napisana tak, że czytanie jej to czysta przyjemność, zabawa i rozrywka idealna chyba dla osób w każdym wieku, jeżeli komuś nie przeszkadza lekki styl. ,,Geekerella" to przeurocza książka ze słodkim ale na szczęście nie przesłodzonym zakończeniem, przy której z pewnością będzie się dobrze bawić. Z wielką chęcią wracałam do jej czytania. Świetnie się przy niej bawiłam i myślę, że Wy również będziecie, polecam cieplutko.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-10-2020 o godz 17:40 przez: NaWidelcu
Czy są na pokładzie miłośnicy SF, fantastyki i konwentów? W tym roku nie ma zbyt wielu imprez, w których można uczestniczyć. A przecież nawet nerdy co jakiś czas lubią pogadać o swoich pasjach. Jeśli brakuje Ci fandomowego klimatu ta seria może być jego namiastką. „Starfield” to cały świat Elle. Coś więcej niż tylko film. „Starfield” to wszystko, co zostało jej po rodzicach. Razem uwielbiali ten serial, byli jego fanami, rozkładali fabułę na czynniki pierwsze, a nawet… założyli konwent. Ale ich już nie ma. Elle ma paskudną macochę, wredne siostry przyrodnie i tylko zmyślony świat sprawia, że jej codzienność nie jest wyłącznie koszmarem. To się jednak zmieni. Wznowienie „Starfield” budzi wiele emocji, a angaż aktora znanego z miłosnego tasiemca to dla Elle cios poniżej pasa. Tylko że dziewczyna nie wie o nim wszystkiego, a on naprawdę stara się sprostać oczekiwaniom fanów. Tym bardziej że sam też jest geekiem… Zła macocha i wredne siostry przyrodnie, znacie to? Tak, dokładnie! Zagadka nie była trudna, bo wskazuje na to już sam podtytuł. „Geekerella” to retalling „Kopciuszka”, bardzo luźno inspirowany oryginałem. Jest to też pierwsza część serii „Once Upon a Con”, która wprowadza nas w fandomowy świat. To dla mnie największy plus tej powieści, świat miłośników fantastyki, a już zwłaszcza SF. Sama uwielbiam konwenty, dlatego nie tylko rozumiem, o czym mówią, w pełni ich rozumie. Może nigdy nie byłam tak wielką fanką, jak Elle, ale w jakiś sposób jej kreacja do mnie przemawia. Jednak sam konwent dosłownie podbił moje serce. W pozostałym zakresie „Geekerella” to lekki, zabawny romans o młodzieży, ale nie tylko dla niej. W związku z tym mamy tu wszystko, co od tego gatunku się wymaga. Problemy młodych ludzi, pierwszą pracę, miłosne zauroczenie i określanie własnej tożsamości. Fabuła zaprezentowana została z dwóch perspektyw, Elle, ale też odtwórcy jej ukochanej roli. Poznajemy więc dwie perspektywy nie tylko samej akcji, ale też powstawania serialu będącego wznowieniem uwielbianej serii. Owszem, opowieść jest lekko naiwna, ale w przyjemny sposób. Ciąg dalszy na: https://www.recenzjenawidelcu.pl/2020/10/geekerella-ashley-poston.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-08-2020 o godz 18:07 przez: arcytwory
Czy jest ktoś, kto nie zna baśni o Kopciuszku? A co by było, gdyby księżniczka od pantofelka była... geekiem? No więc Elle jest geekiem. Jej całe życie kręci się wokół „Starfield”, serialu science fiction. Z niecierpliwością czeka na mający wkrótce powstać film na jego podstawie. Kiedy dowiaduje się o konkursie na cosplay do tej właśnie serii, musi wciąć w nim udział i wygrać. Nie wie jednak, że oprócz walki o pierwsze miejsce będzie musiała stoczyć walkę o czyjeś serce. Po pierwsze – ale ta powieść była słodka! Tego chyba było mi trzeba. Naprawdę, było to niewyobrażalnie słodkie i urocze. Do tego dodajcie szczyptę humoru i geekowych żartów – mieszanka wybuchowa, którą łatwo polubić! Dałam się dość mocno wciągnąć w powieść. Początkowo było co prawda inaczej i trudno było mi się wczuć w historię. Potem jednak poszło już z górki i kolejny raz czytałam książkę do późna w nocy. Sama fabuła jest z oczywistych względów dość przewidywalna. Bo kto się spodziewa zaskoczeń po retellingu Kopciuszka? Jednak autorka i tak w kilku miejscach pole do popisu. Jakoś w końcu musiała zastąpić magiczną dynię. No ale mimo braku magicznych dyń i tak momentami jest mało prawdopodobnie. No ale ponownie to zaznaczę – to jest retelling. W tym przypadku mogło być tylko albo większy realizm, albo większe odbiegnięcie od baśni. Autorka słusznie postawiła na kilka mało wiarygodnych wątków, by być wiernym pierwowzorowi. Z tego powodu dość łatwo przyszło mi przymknięcie na to oka. O czym jeszcze można wspomnieć? Chyba o bohaterach. Są oni dobrze wykreowani, można się może nie tyle z nimi łatwo utożsamiać, ale na pewno polubić. Co ja zresztą szybko zrobiłam. Podobała mi się też relacja Elle i księcia. Była ona co prawda dość typowa (a nawet bardzo typowa), jednak miała w sobie to coś, sprawiało, że z przyjemnością oglądało się jej rozwój. I z niecierpliwością czekało się na pierwszy bajkowy pocałunek. Podsumowując – jeśli potrzebujecie słodkiej, lekko przewidywalnej powieści miłosnej dla młodzieży, to „Geekerella” jest książką dla Was. W innych przypadkach możecie być lekko rozczarowani, ale i tak polecam Wam tę książkę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-01-2019 o godz 11:28 przez: ajli
Która z nas nie zna baśni o Kopciuszku oraz przeróżnych (zwłaszcza filmowych) wariacji na jej temat? Sama swego czasu kilkanaście razy obejrzałam chyba najlepszą ze współczesnych adaptacji jaką jest "Cinderella story", ale "Geekerella" jest bodajże pierwszym retellingiem, który czytam i to nie tylko o wspomnianym już słusznie Kopciuszku. Nasz tytułowy geek to nastoletnia Elle, która po śmierci ukochanego ojca utknęła w rodzinnym, rozpadającym się domu z nieczułą macochą oraz bliźniaczymi siostrami przyrodnimi. Dni wypełnia jej szkoła, usługiwanie rodzince z piekła rodem, a także praca w wegańskim food tracku dzielona z małomówną i specyficzną Sage. Jedyną jej pociechą, a zarazem pasją zaszczepioną jej przez ojca wydaje się serial si-fi "Starfield", którego reboot ogłosiło niedawno Hollywood. Elle zafiksowana na punkcie starej serii nie może się pogodzić z wyborem odtwórcy roli księcia Carmindora, a zwłaszcza z tym, że dostała się ona młodemu aktorowi znanemu głównie z młodzieżowej opery mydlanej, w której niewątpliwie prezentował swoje wdzięki. Swoje odczucia natychmiast przelewa na swojego mało poczytnego bloga i to w dość niewybrednych słowach. Blog niespodziewanie zyskuje na sławie, a Elle na skutek pewnego nieporozumienia związanego z konwentem założonym w przeszłości przez jej ojca, zaczyna smsować z nieznajomym chłopakiem i szybko orientuje się, że choć niewiele o siebie wiedzą, to jednak coś ich łączy... Chyba nie muszę się dodawać kim okaże się ów chłopak? Ano nie muszę. To bardzo sympatyczna i w gruncie rzeczy dosyć ciepła historia, w dodatku bardzo ładnie wydana, niemniej nie jest całkowicie pozbawiona wad. Być może filmy za bardzo przyzwyczaiły mnie do przerysowanej wersji macochy oraz złych sióstr, ale tak czy inaczej nie da się ukryć, że Catherine z "Geekerelli" wypada dosyć blado. Nie bardzo też kupuje zaskakujący wątek z miłością LGBT, w moim odczuciu nie bardzo miał on rację bytu, zważywszy na to jak niewiele wiemy o samej Cal. Cóż, z niecierpliwością czekam na powieściową kontynuacje, a także - kto wie - może na ekranizacje.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-01-2019 o godz 20:03 przez: Amanda
Tekst pochodzi z bloga: https://amandaasays.blogspot.com/2019/01/geekerella-ashley-poston.html ALEŻ TO BYŁO UROCZE! Mówcie, co chcecie, ale mam ogromny sentyment do retellingów! Zwłaszcza, jeśli chodzi o Kopciuszka. Geekerella jest uroczą historią, w której zarówno Kopciuszek, jak i Książę są geekami! Świat fandomów, cosplayów, seriali - coś, co tygryski lubią najbardziej. Zalety? Świetny klimat oraz realistyczna kreacja bohaterów. Polubiłam zarówno Ellę, jak i Dariena, a także specyficzną Sage. Każdy z nich miał w sobie cechy, które sprawiały, że mogliśmy sobie ich wyobrazić jako kogoś z naszego otoczenia i tym samym łatwiej nam było im kibicować. Podobała mi się również relacja na linii Ella - Sage. Zdrowa przyjaźń między dziewczynami, które potrafią się wspierać - nawet jeśli trzeba wykorzystać do tego chimichangi. ;-) Czy pojawiły się wady? Myślę, że niektórzy mogą za wadę uznać podobieństwa do książki Cinder & Ella, jednak mi one zupełnie nie przeszkadzały, bo ostatecznie pojawiło się trochę różnic. STRUKTURA Książka podzielona jest na trzy części, nazwane zgodnie z cytatem z kultowego Starfield. W obrębie każdej z części mamy rozdziały, w których narrację prowadzi naprzemiennie Elle i Darien. Dzięki temu mogliśmy poznać zarówno codzienność naszego kopciuszka, jak i gwiazdy filmowej. Ashley Poston ma niezwykle lekkie pióro, sprawiające, że powieść czyta się bardzo przyjemnie, a przez strony mknie się ekspresowo. Co ważne, nie miałam żadnych problemów z "wkręceniem" się w historię i nie pojawiły się żadne zgrzyty. Od strony technicznej wszystko bez zarzutu. PODSUMOWUJĄC Geekerella, to niezwykle przyjemna i urocza lektura, która idealnie sprawdzi się jako umilacz wieczoru i sposób na ucieczkę od problemów. Historia Elle i Dariena może nie jest szczególnie wymagająca, ale jest opowiedziana tak cudownie, że nie sposób się od niej oderwać. Dodajmy do tego bohaterów, których łatwo obdarzyć sympatią i mamy lekturę, którą z całego serca polecam wszystkim geekom, miłośnikom retellingów oraz powieści młodzieżowych!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-01-2019 o godz 10:34 przez: midorriii
Urocza - tak najtrafniej można ocenić tę książkę. Cały czas kiedy ją czytałam, miałam przed oczami film z Hillary Duff, Kopciuszek Historia prawdziwa. Ja rozumiem, że orginalną wersję można przetranformować na wiele sposobów, ale ten film i ta książka była na prawdę mocno do siebie podobna. Ale absolutnie nie mówię o tym jak o wadzie. A teraz wracając do GEEKERELLA - historia kopciuszka została w naprawdę! uroczy sposób przemieniona w wydarzenia z czasów dzisiejszych. Dzieciaki są teraz zafiksowane, żyją w internetach i takie historie są na czasie. Fakt, że super sławny chłopak czuje się nikim, i brakuje mu przyjaciół wydaje mi się całkiem realny i to że zakochuje się w dziewczynie która go początkowo nienawidzi też. Klasyczny amerykański film dla dzieci. Ale totalnie mi to nie przeszkadzało, tak jak nie lubię filmów amerykańskich tak tutaj nie mogłam się doczekać zakończenia, mimo że wiedziałam jaki będzie koniec. Zaskoczyła mnie natomiast postać Sage i Cal! Ale więcej nie powiem :) Kolejna rzecz - Chloe - pokazuje jak dzieci potrafią być zakłamane i okrutne, niestety w dzisiejszych czasach to wydaje mi się normalne i wcale nie twierdzę, że kiedy ja chodziłam do szkoły takich osób nie było... Jest to bardzo przykre że w takich młodych ludziach jest tyle nienawiści. Ale... karma wraca... :) No i dwie główne postaci Elle i Darien, ona - skrzywdzona przez życie, nie raz, nie dwa, ale co namniej trzy... i szykuje się raz kolejny. Ale z takich osób potem często wyrastają dobrzy ludzie. Ona swoim zachowaiem i . postawą wróży na prawdę dorosłą, mądrą i uczciwą kobietę. On - mimo sławy, pieniędzy i tłumu fanek, oraz maski którą ciągle nosi, w środku wciąż był zwykłym chłopakiem który bardzo potrzebował miłości zarówno od rówieśniczki jak i od własnych rodziców.... Przede wszystkim taty... Reasumując - książka jest śmiszna, ewidentnia dla młodszej publiczności niż ja, ale czasami lubię się 'odmóżdżyć" i wrócić do histori, których zakończenie mnie nie zaskoczy bo wiadomo, że będzie idealne i jak z bajki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-08-2020 o godz 15:17 przez: Bookedparadise
Geekerella to bardzo ciekawy i oryginalny retelling Kopciuszka autorstwa Ashley Poston. Książka jest początkiem serii baśniowych retellingów, i chociaż ponoć można je czytać bez znajomości pozostałych książek, myślę że warto wpierw zacząć chronologicznie, od początku. Geekerella opowiada historię Danielle, wielkiej fanki Starfield. Tak, można by powiedzieć, że Starfield to jej życie. Jej ojciec był nawrt założycielem konwentu, gdzie poznał swoją żonę. Można więc by powiedzieć, że Elle bycie geekiem ma w genach. Jednak jak to w opowieści o Kopciuszku, ojciec dziewczyny odszedł, a ona została sama z macochą i przyrodnimi siostrami. Od zawsze byłam fanką Disneya, ale chociaż lubię opowieść o Kopciuszku, ksiezniczce w bajce brakowało według mnie charakteru. Na szczęście, z Elle nie mam takiego problemu. Dziewczyna jest ekscentrycznym geekiem, zakochaną w serialu. I och, jak ja to rozumiem. Sama jestem w końcu geekiem. I tak jak Elle ma bloga o Starfield, ja też prowadzę bloga o tym co kocham - czyli książkach. Oczywiście, w książce tej nie mogło zabraknąć romansu. Jaki byłby to Kopciuszek, gdyby Elle nie miała swojego księcia? Jednak cały ten wątek jest poprowadzony w dość niespodziewany sposób, który bardzo mi się podobał. Dzięki temi nasz "książę", Darien, nie jest osobą bez charakteru, kimś w kim dziewczyna zakochuje się po pierwszym spojrzeniu. On też ma swoje rozterki. Za duży plus uznaję sposób to w jaki autorka pokazuje toksyczne relacje, między innymi relacje z rodzicami, którzy chcą na siłę zmienić swoje dzieci w kimś, kim ci nie są. I to, że nie można wiecznie żyć w cieniu i z czasem będzie trzeba stanąć na własnych nogach. Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Polubiłam postacie i fandom, wokół którego toczy się ich życia. Ba! Polubiłam Starfield. I chętnie obejrzałabym ten serial, gdyby tylko był prawdziwy, bo już czuję się do niego przywiązana. Książkę oceniam na 7/10 gwiazdek. Była bardzo dobrą lekturą na letnie wieczory. Lekka, zabawna i intrygująca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-09-2020 o godz 16:37 przez: pati9475
"Spójrz w gwiazdy. Obierz kurs. Leć." Książki typu Young Adult (YA) są dla mnie czymś dość nowym, do tej pory poza różnego typu powieściami fantasy, przy których można się spierać nad wiekiem docelowej grupy odbiorczej, nie miałam okazji zderzyć się z taką literaturą i robię to z perspektywy, już nie YA, ale dorosłego ;) Tym bardziej cieszy mnie, że odkrywanie tego nurtu zaczyna się dla mnie między innymi dzięki powieści "Geekerella". Lubię odkrywanie na nowo klasycznych historii, więc zachęciła mnie inspiracja Kopciuszkiem i luźne przeniesienie jednej z moich ulubionych bajek dzieciństwa na czasy współczesne. Mamy tu więc naszą Cinderellę, a raczej Geekerellę - Elle, sierotę, mieszkają z despotyczną macochą i wrednymi siostrami przyrodnimi (brzmi znajomo?). Całym jej światem jest seria s-f "Starfield", o której dziewczyna tworzy pełnego pasji bloga, i do którego ucieka w chwilach największej samotności. Gdy więc tuż przed premierą najnowszego filmu tegoż uniwersum zorganizowany zostaje konkurs na cosplay, nasza bohaterka musi przełamać swoję leki i trudności, aby wziąć w nim udział... i być może odmienić swoje życie. "Geekerella" ze strony na stronę coraz bardziej mnie wciągała. Z przyjemnością odkrywałam zgrabnie wplecione nawiązania do popkultury (w szczególności, co oczywiste, Kopciuszka), wątek miłosny był całkiem przyjemny, a bohaterowie wyraziści i wyraźnie dojrzewający w miarę wydarzeń, rozwój postaci był bardzo widoczny i ciekawy. Nie czułam jakiegoś większego spłycania, czy uproszczeń, wydarzenia miały swoją magię, perfekcyjnie osadzoną w rzeczywistości. Przyznam szczerze, że dość mocno obawiałam się, czy podejdzie mi ta pozycja. Raczej takie, jak sądziłam, nastoletnie romansidła nigdy mnie nie pociągały. Na szczęście już wiem, że warto było spróbować i odnaleźć dużo dobrego w tej książce :) Może nie będzie to mój ulubiony typ literatury, ale od czasu do czasu chętnie dla odmiany sięgnę, począwszy zapewne od kolejnych tomów pióra Ashley Poston :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-11-2018 o godz 11:42 przez: Zaczytana Anielka
Elle Wittimer mieszka razem ze swoją macochą i dwiema przybranymi siostrami. Dziewczyna jest wielką fanką serialu science fiction „Starfield” i prowadzi o nim bloga. Marzy o tym, by wreszcie wyrwać się z domu. Całymi dniami pracuje w Magicznej Dyni, ale kiedy dowiaduje się o konkursie na cosplay postanawia wziąć w nim udział. W podrasowanym stroju taty, Elle rusza, aby wygrać. Muszę przyznać, że zdecydowałam się sięgnąć po tę pozycję pod wpływem chwili. Przyszedł mail z zapowiedziami od wydawnictwa, spojrzałam na okładkę, przeczytałam opis i stwierdziłam, że chcę ją przeczytać. W końcu to „Kopciuszek”, a ja pomyślałam, że może to być przyjemna młodzieżówka. Zachwyty innych bookstagramerek tylko utwierdziły mnie w moim przekonaniu i wreszcie sama ją przeczytałam. Zdecydowanie Wam ją polecam już z tego miejsca! W tej pozycji znajdziemy wiele elementów przeniesionych z oryginalnej bajki. Oczywiście już jak w opisie wspomniałam, jest macocha i wredne przybrane siostry, pojawia się też dynia, zgubiony pantofelek, a także pomocne istotki. Także jak widzicie, jest trochę tych podobieństw. „Geekerella” to pozycja jak już wcześniej wspomniałam współczesna adaptacja kopciuszka. Pojawia się w niej wiele fragmentów przeniesionych z bajki, ale mimo wszystko jest to bardzo przyjemna i urocza pozycja. Odrobinę schematyczna, ale niesamowicie wciągająca. Czułam, że pozycja mi się spodoba i cieszę się, że po nią sięgnęłam. Żałuję tylko, iż tak szybko się skończyła, a ja czułam jeden wielki niedosyt. Polecam ją serdecznie każdemu, kto tak jak ja uwielbia „Kopciuszka". Ja już nie mogę się doczekać kontynuacji, a Was zachęcam do sięgnięcia po tę część, bo nie jest to tylko zwyczajna młodzieżówka. Całą opinię znajdziecie na moim blogu. www.zaczytanaanielka.blogspot.com ~Zaczytana Anielka~
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji