5/5
18-01-2019 o godz 07:42 przez: Joan | Zweryfikowany zakup
Polecam bardzo. Czyta się lekko i przyjemnie. Książka pochłania.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
04-03-2016 o godz 06:26 przez: sochakatarzyna | Zweryfikowany zakup
Przyjemna książka na zimowe wieczory. Szybko się czyta. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
22-11-2017 o godz 20:16 przez: Paula | Zweryfikowany zakup
W sam raz na jesienne wieczory. Szybko się czyta. Polecam ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-12-2018 o godz 14:50 przez: aska | Zweryfikowany zakup
Polecam! Bardzo super książka, czyta się bardzo przyjemnie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
30-11-2015 o godz 22:38 przez: EWA WISNIEWSKA | Zweryfikowany zakup
Polecam bardzo, naprawdę fajna książka, lekka i przyjemna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-01-2018 o godz 18:58 przez: Anna Pacocha | Zweryfikowany zakup
wciagająca.... :) świetna książka.serdecznie polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-02-2022 o godz 18:49 przez: BEATA SKOWRONEK | Zweryfikowany zakup
Polecam, dobra książka na każdą porę roku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-10-2021 o godz 22:01 przez: Kasia:) | Zweryfikowany zakup
Ciekawa, romantyczna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-05-2022 o godz 14:34 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Cudowna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-03-2022 o godz 10:00 przez: Marta Gnatek | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-05-2016 o godz 22:20 przez: xnatii96x
Książka jest bardzo wciągająca i czytając ją, faktycznie czuje się święta i całe zamieszanie z nim związane. W moim przypadku przywoływała też wspomnienia i refleksje.

www.pokochajmy-czytac.blog.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
17-01-2016 o godz 20:24 przez: PaniKa
Hanna jest niezależną i nowoczesną kobietą i całkowicie poświęca się budowaniu kariery. Zraniona przed laty, nie zamierza angażować się w żadne związki. Nie ma czasu na miłość i nie zamierza się zakochać, a wszelkie relacje z mężczyznami traktuje jako przelotne romanse. Wszystko się jednak zmienia, gdy w jej życiu pojawia się Wiktor - człowiek sukcesu. Mężczyzna od samego początku intryguje kobietę, a jak się okazuje po pewnym czasie, nie tylko jest przystojny i czarujący, ale też troskliwy i opiekuńczy. Hanna coraz bardziej ulega jego urokowi, zdając sobie sprawę że będzie jej trudno poprzestać na niezobowiązującej relacji. Jakby tego było mało, w jej życiu pojawia się kolejny mężczyzna - Marek, jej były chłopak, a do tego mąż jej przełożonej. Jednak to nie koniec problemów. Hanna popada w konflikt z szefową, a Markowi ewidentnie nie podoba się to, że jego dawna ukochana spotyka się z innym mężczyzną. Jak potoczą się losy bohaterów? Czy przeszłość stanie na drodze do szczęścia?

„Garść pierników, szczypta miłości” Natalii Sońskiej to kolejny dobry debiut, który w ostatnim czasie trafił w moje ręce. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nasi polscy pisarze mają się świetnie i piszą naprawdę fantastyczne książki. Wystarczy tylko dać im szansę. Książka Natalii Sońskiej od samego początku mnie wciągnęła. Fabuła być może nie jest zbyt odkrywcza, ale jak dla mnie została idealnie przedstawiona, a co najważniejsze potrafi zaintrygować i wzbudzić zainteresowanie. Również bohaterowie prezentują się fenomenalnie, są wyraziści i niezwykle realistyczni, co zdecydowanie wpływa na korzyść powieści. Nie mogłabym wspomnieć o wartkiej akcji, która do samego końca toczy się swoim rytmem, gwarantując czytelnikowi wiele wrażeń i niespodzianek, których na pewno tutaj nie zabraknie. Całość prezentuje się naprawdę fantastycznie, a idealnym dopełnieniem jest piękna okładka, która w świetny sposób oddaje klimat tej wyjątkowej powieści.

Książka Natalii Sońskiej opowiada przede wszystkim o poszukiwaniu szczęścia, a także miłości, która niepostrzeżenie wkracza do życia głównej bohaterki, zwłaszcza że ta, wcale nie zamierza się zakochać. Wzbrania się jak może przed rodzącym się uczuciem, ale Wiktor w dziwny sposób ją do siebie przyciąga. Szkoda tylko, że na horyzoncie wciąż pojawia się dawny ukochany, który wprowadza tylko niepotrzebny chaos do życia Hanny, przez co ta, czuje się coraz bardziej zagubiona. Marek, choć jest żonaty, nie potrafi zapomnieć o swojej byłej dziewczynie, a jakby tego było mało, w jego życiu prywatnym też nie układa się zbyt dobrze. Obiera sobie za cel Hannę, ale jakie ma zamiary i co zrobi główna bohaterka, tego już nie zdradzę. Mogę tylko wspomnieć, iż w życiu każdego z bohaterów pojawi się wiele komplikacji i zawirowań, a poradzenie sobie z niektórymi problemami i przeciwnościami losu wcale nie będzie takie proste.

Ważną kwestią w każdej książce są jej bohaterowie. Podczas czytania szczególną uwagę zwracam na ich kreację i charakterystykę. W końcu, to przecież oni tworzą powieść, a nie ma nic bardziej denerwującego, niż płytki i nijaki bohater. Książka musi tętnić życiem i kolorami, wciągać do swojego świata i mocno intrygować. I właśnie książka Natalii Sońskiej taka jest. Pełna życia, barw, ciepła i rozchodzącego się wszędzie zapachu pierników. Uwielbiam powieści obyczajowe i mówiąc szczerze, chyba nigdy mi się nie znudzą. Zwykle dobieram książki, tak aby trafiały w mój gust i spełniały oczekiwania. Czasem się nie uda, ale z reguły jestem zadowolona z lektury. „Garść pierników, szczypta miłości” to kolejny celny strzał. Jestem zachwycona tą książką i co tu dużo mówić, chcę więcej.

Powrócę jednak do bohaterów powieści. Natalia Sońska ma niesamowity talent jeśli chodzi o przedstawienie postaci w swojej książce. Każdy z nich jest niezwykle realny i wyróżnia się innymi cechami charakteru. Mamy Hannę, główną bohaterkę powieści, która jest dość impulsywna i stara się twardo stąpać po ziemi. Choć zarzeka się, że miłość nie jest dla niej, to jednak w głębi serca marzy o kimś kto ją pokocha i odmieni jej życie. Jest i Wiktor, który na początku nie wydaje się zbyt sympatyczny, jednak im dalej zagłębimy się w lekturę odkryjemy, że całkiem miły z niego facet. Nie można nie wspomnieć o Kindze, najlepszej przyjaciółce Hanki, dość zwariowanej i zakręconej optymistce, na której zawsze można polegać. Wcześniej wspominałam również o Marku, dawnym chłopaku Hanny, który też odgrywa znaczącą rolę w powieści. Jest nerwowy, zaborczy i co tu dużo mówić, niezbyt miły. W całej książce przewinie się jeszcze kilka innych postaci, mniej lub bardziej ważnych, ale każdy z nich wniesie coś nowego do tej niezwykłej historii.

„Garść pierników, szczypta miłości” to pięknie napisana książka, która urzeka swoją prostotą i niebanalnością. Czyta się ją lekko i przyjemnie, a niesamowity klimat Świąt Bożego Narodzenia perfekcyjnie komponuje się z całością. Rozgrzeje wasze serca, zachwyci i na pewno pozostanie w waszej pamięci.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-01-2016 o godz 19:25 przez: Magnolia044
„Była zaskoczona zachowaniem Wiktora, który wciąż ją całował, nie zwracając uwagi na coraz głośniejsze kroki.
- Wiktor… - próbowała zareagować.
- Ciii… - szepnął jej do ucha i pocałował w zagłębienie za nim.
- Haniu, śniadanie do łóżka. - W drzwiach sypialni stanął Marek. Kobieta gwałtownie usiadła, podciągając kołdrę pod samą szyję.” str. 153

Główną bohaterką powieści jest Hanna, kobieta niezależna, wieczna singielka. Pracuje w redakcji kobiecego pisma, gdzie czuje się niedoceniana, bowiem daje z siebie wszystko, a nadal nie awansowała choćby szczebel wyżej. Kilka lat wcześniej spotykała się z Markiem, który notabene był jej szefem, gdy zaczęła darzyć go głębszym uczuciem, wtedy mężczyzna odszedł do innej. Tą kobietą okazała się być przełożona Hanny Marta. Wydawałoby się, że obie kobiety zaakceptowały obecny stan, iż Marek był kochankiem Hanny, a aktualnie jest mężem Marty, jednak przy każdym spotkaniu w powietrzu wyczuwalne jest budujące się napięcie miedzy obiema paniami. Pewnego dnia Hanna zamienia się ze swoją przyjaciółką Kingą obowiązkami w pracy, dzięki czemu poznaje Wiktora. Jednakże kiedy zaczyna układać sobie życie, to na scenę wkracza jej były partner Marek, który ma problemy małżeńskie i zaczyna częściej niż zwykle odwiedzać Hanię. Czy Marek stanie Hani na drodze do szczęścia? Kim tak właściwie jest Wiktor i jakie ma zamiary względem Hanny. Przede wszystkim jaką rolę odegrają tutaj pierniki?

„Najważniejszy jest pomysł na siebie. Nie można bać się niepowodzeń. O wiele bardziej bolesna jest myśl, że ze strachu zaniechało się tego pierwszego kroku niż upadek po porażce, lecz ze świadomością, że zrobiło się wszystko, co można było zrobić.” str. 139

Muszę przyznać, że w pierwszej kolejności rzuca się w oczy przepiękna i dopracowana okładka, która z pewnością zwróci swoją uwagę na przepełnionych półkach księgarnianych. Książka utrzymana jest w klimatach bożonarodzeniowych i poprzedzających te święta. Dlatego czytając ją przed świętami doskonale odczuwałam ten klimat, w czym również pomogły barwne i plastyczne opisy, którymi posłużyła się autorka. Fabuła jest niebanalna, bardzo wciąga czytelnika od pierwszych stron, akcja to wzrasta to opada przez co czytelnik nie wie czego się może spodziewać, co jest oczywiście plusem. Autorka wykreowała bardzo barwne postacie, Hanna na pierwszy rzut oka wydaje się twardą babką z zasadami, która nastawiona jest na budowanie swojej kariery zawodowej, a tak naprawdę jest to krucha istota, która w głębi serca potrzebuje wsparcia ze strony mężczyzny, a także, która poszukuje swojej drugiej połówki jabłka. Z kolei Wiktor, może mieć wszystko co tylko zechce, ale od dawien dawna wiadomo, że pieniądze nie zastąpią ciepła drugiej osoby, nie położą się wspólnie z nim spać, nie pójdą z Wiktorem na spacer i nie spędzą z nim miłego wieczoru, to wszystko może się udać tylko za sprawą drugiej osoby. Wiadomo, że pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze, to jest luksus do którego ludzie zbyt szybko się przyzwyczajają. Styl jakim napisana jest książka jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze, mogłabym nawet rzec, że jest wysublimowany, piękny.

„Ciasteczka w różnych kształtach, ciekawie udekorowane, pachnące, z czerwonymi wstążeczkami, były idealnym dopełnieniem dekoracji. Mama Hani z rozczuleniem spojrzała na puszkę, w której umieszczone były pierniki, gdy spostrzegła błysk w oku córki na wspomnienie tamtego wieczoru. Te małe ciasteczka stały się dla niej synonimem wypełniającego jej życie szczęścia.” str. 282

Autorka porusza również temat przemocy domowej, który w ostatnim czasie jest często wykorzystywany przez pisarzy, zapewne dlatego, że coraz częściej widzimy w mediach czy słyszymy, że mężczyzna pobił dziecko bądź żonę, nie mówię, że zawsze tak jest, bo role również się odwracają i to kobieta potrafi krzywdzić swoich bliskich. Tak czy inaczej jest o tych zdarzeniach głośno i praktycznie w każdych wiadomościach jest ten temat poruszany. W książce autorka zwraca uwagę, abyśmy my jako obserwatorzy, sąsiedzi, przechodnie reagowali i pomagali, byśmy nie byli obojętni na cudzą krzywdę, tak samo jak nie byłą bierna główna bohaterka.

„Pamiętaj tylko, że nie ma sytuacji bez wyjścia ani przeszkody, której nie da się pokonać.” str. 199

Reasumując, jestem ogromnie zadowolona z lektury. Jest to bardzo udany debiut literacki. Czytając ją z jednej strony czułam świąteczne rozleniwienie, zaś z drugiej czułam te emocje, które zafundowała mi autorka. Ta książka to coś wspaniałego, pomimo, że czytałam ją na początku grudnia, to nadal żyję tą historią, co świadczy o tym, że książka zmusza czytelnika do pewnych przemyśleń i zwraca uwagę na rzeczy ważne i ważniejsze w życiu. Jeżeli spotkacie Garść pierników, szczyptę miłości na księgarnianej półce, to kupujcie ją bez zastanowienia. To lektura przyjemna, przedstawiająca ciepłą historię miłosną o pozytywnym zakończeniu. Książka jest wprost idealną pozycją na długie, zimowe wieczory. Lektura godna polecenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-11-2015 o godz 08:43 przez: cyrysia
Szczęście to ulotna chwila, jednak warto o nie walczyć i robić wszystko, aby trwało jak najdłużej…

Hanna Bielska jest młodą, niezależną dziennikarką pracującą w piśmie modowym. Całe swoje życie podporządkowała karierze. Gra według własnych reguł, bez oglądania się na innych. Uważa, że nie jest zdolna do prawdziwej miłości i budowania trwałych relacji z mężczyznami. Jednak sytuacja ulega diametralnej zmianie, kiedy poznanie Wiktora – człowieka sukcesu, który szturmem zdobywa jej serce. Ale jest jeszcze ktoś, kto nie może zapomnieć o Hance. To Marek, były chłopak, zarazem mąż jej przełożonej. Czy przeszłość stanie na drodze do szczęścia?

''Garść pierników, szczypta miłości'' to debiut literacki Natalii Sońskiej – dwudziestodwuletniej studentki "Prawa" na Uniwersytecie Rzeszowskim, wieloletniej tancerki i absolwentki Zespołu Tanecznego RYTM. Pisanie jest jej pasją i przyjemnym oderwaniem od szarej rzeczywistości.

Jestem zachwycona tą pozycją i chce więcej. Fabuła już od pierwszych stron wciąga w swój świat. Mamy przebojową, energiczną dziewczynę, która po przeżytym przed laty zawodzie miłosnym postanawia, że już nigdy więcej się nie zakocha. Ale jak to w życiu bywa, nie zawsze jest tak, jak sobie zaplanujemy. Pech, a może jednak szczęśliwy traf sprawia, że Hanna poznaje przystojnego, czarującego Wiktora. Zawiązuje się między nimi nić sympatii. Niestety na horyzoncie ciągle krąży Marek, eks - ukochany. Czyżby chciał odnowić łączącą ich niegdyś więź? Nic nie zdradzę.

Autorka stworzyła interesujący, realistyczny wątek miłosny. Po jednaj stronie barykady stoi troskliwy, opiekuńczy mężczyzna z dodatkowym ''obciążeniem'', po drugiej były kochanek liczący na coś więcej, a jeszcze gdzieś w tle przewija się inny adorator. Jak widać, nie brak uczuciowych trójkątów, a nawet czworokątów, a co za tym idzie będzie trochę komplikacji i zawirowań. Jednak nie martwcie się. Wbrew pozorom nie ma tu tandety i banału.

Niewątpliwą zaletą powieści są prawdziwi i wyraziści bohaterowie obdarzeni silną indywidualnością. Każdy z nich coś wnosi i każdy jest jedyny w swoim rodzaju. Pierwsze skrzypce gra oczywiście temperamentna Hanka. Szczerze mówi, co myśli i często działa impulsywnie, nie zastanawiając się nad konsekwencjami swoich czynów. I chociaż zarzeka się, że nie wierzy w miłość, to gdzieś tam w głębi serca, tęskni za kimś bliskim do kogo mogłaby się przytulić. Pozostałe postacie również są dopracowane i godne uwagi, w szczególności Wiktor i Kinga – bratnia dusza Hanki. Mężczyzna początkowo wydaje się opryskliwy i wyniosły, ale sporo zyskuje przy bliższym poznaniu. Natomiast Kinga to wieczna optymistka i najlepsza przyjaciółka, jaką można sobie wymarzyć. Kiedy trzeba potrafi uderzyć prawdą między oczy, pocieszy w potrzebie i przyjdzie z odsieczą w razie kłopotów. Zabrakło mi jedynie trochę więcej obecności Marty- szefowej, z którą Hanka miała zatargi. Poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń.

Książka porusza też istotny temat przemocy domowej. Zazwyczaj ofiary nie zwierzają się nikomu ze swoich problemów w obawie przed niezrozumieniem i krytyką. Dlatego biorą na siebie całą odpowiedzialność za to, co się dzieje w ich domu i przez lata biernie znoszą agresję, znęcanie psychiczne czy fizyczne. Jak takim ludziom pomóc? Okazuje się, że każdy z nas może przerwać zamknięty krąg milczenia. Wystarczy mieć odwagę stanąć w obronie krzywdzonych np. skontaktować się z policją lub specjalistycznym ośrodkiem pomocy ofiar przestępstw. Dzięki temu istnieje duża szansa na ograniczenie poczucia bezkarności agresora i eskalacji konfliktu.

Podoba mi się styl pisania Natalii. Z niezwykłą lekkością operuje słowem, tworząc sugestywne, nieprzegadane opisy. Odpowiada mi również tempo akcji oraz sposób jej prowadzenia. Cały czas coś się dzieje. Będzie wiele radosnych i wzruszających momentów. Nie zabraknie też subtelnej ironii, sarkazmu i komizmu sytuacyjnego. A ponad wszystko cudowny jest klimat Świąt Bożego Narodzenia. Zewsząd bije ciepło i rodzinna atmosfera, pełna miłości, czułości i wzajemnego zrozumienia, zaś w powietrzu unosi się korzenny zapach piernika. Coś niesamowitego.

Cóż tu więcej pisać? Jestem w pełni usatysfakcjonowana. Natalia Sońska oczarowała słowem moją wyobraźnię i zachwyciła mnie swoją niezwykłą wrażliwością. Pięknie pokazała, jak zauważać prezenty od losu, doceniać je i pielęgnować w odpowiedni sposób. Gorąco zachęcamy do lektury. Naprawdę warto!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
07-12-2015 o godz 02:17 przez: addictedtobooks
Hanna już od pięciu lat pracuje w redakcji magazynu „Pearl”, którego tematyka skupia się głównie na modzie. Kobieta już od dawna marzy o pisaniu własnych artykułów, podczas gdy jej obecna praca skupia się tylko na poprawianiu cudzych tekstów oraz przeprowadzaniu wywiadów. Jednak Hania nadal głęboko wierzy w to, że jej ciężka praca zostanie kiedyś doceniona oraz że otrzyma awans. Dla niej zawsze najważniejsza była kariera, a cała reszta schodziła na drugi plan. Kobieta wychodziła z założenia, że miłość nie jest wcale potrzebna do szczęścia, a jej relacje z mężczyznami opierały się jedynie na niezobowiązujących związkach. Pewnego dnia cały świat Hani wywraca się do góry nogami, w chwili gdy spotyka przystojnego oraz aroganckiego Wiktora.

„[...] wartość człowieka określa to, co on sobą prezentuje, a nie to, czym się otacza. Bogactwo mierzy się bowiem wielkością duszy, a nie grubością portfela…”

Wiktor zarządza własną firmą marketingową, która dzięki ogromnemu nakładu pracy osiągnęła prawdziwy sukces. Hania poznaje mężczyznę podczas pewnego wywiadu, który z nim przeprowadza. Wiktor już od pierwszej chwili wydał jej się niezwykle arogancki oraz zbyt pewny siebie. Kobieta nie przewidziała jednak, że mężczyzna tak szybko wkroczy w jej życie oraz stanie się jego nieodłącznym elementem. Już wkrótce pomiędzy nimi pojawia się głębokie uczucie, a ich związek nabiera znacznego tempa. Jednak czy Hania jest gotowa na tak poważny związek? Oraz czy kobieta będzie w stanie poradzić sobie z nowiną, którą przekazał jej Wiktor?

„Czasem coś niespodziewanego może przynieść wiele radości.”

W całym mieście panuje świąteczna atmosfera, która swoim urokiem otacza również Hanię. Kobieta nie ma jednak ostatnio zbyt wiele powodów do szczęścia przez swoją szefową, która nie potrafi jej docenić oraz cały czas rzuca jej kłody pod nogi. A wszystko to z powodu tego, że Hanię oraz obecnego męża jej szefowej łączyło kiedyś uczucie. Marek znowu pojawia się w życiu kobiety oraz powoduje, że Hania ma coraz więcej wątpliwości związanych z jej dawnymi decyzjami. Jest jeszcze Wiktor, który w jednej chwili sprawił, że kobieta poczuła się szczęśliwa. Jednak już wkrótce obydwoje staną przed niezwykle trudnym wyzwaniem, które będzie prawdziwym testem ich związku. Czy Hania oraz Wiktor przetrwają tą próbę?

„- Jeśli nie masz nic więcej do powiedzenia, to daj sobie spokój. Albo poczekaj do Wigilii. O dwunastej w nocy zwierzęta podobno przemawiają ludzkim głosem. Osły też.”

Książka „Garść pierników, szczypta miłości” jest debiutem literackim Natalii Sońskiej. Książka już od pierwszych stron wprowadza czytelnika w świąteczny klimat, pełen pierniczków, rodzinnych spotkań i jak się również okazuje pełen miłości. Główna bohaterka ma niezwykle silną osobowość i często nie potrafi ugryźć się w język, w wyniku czego dość często popada w pewne kłopoty z szefową. Wiktor okazuje się równie intrygującym bohaterem, który ma dość ciekawą przeszłość oraz wspaniałą osobowość. Jedyne czego się obawiałam w tej książce, to że historia będzie trochę przesłodzona. Jednak jak się później okazało moje obawy okazały się bezpodstawne.

Największą zaletą tej książki jest klimat, który w pełni oddaje magię świąt oraz ciepło rodzinne. Autorka stworzyła niebanalną historię, która całkowicie podbiła moje serce oraz sprawiła, że niejednokrotnie uśmiech zagościł na mojej twarzy. Główna bohaterka dostarcza czytelnikowi wiele rozrywki swoimi niezapomnianymi przygodami. Natalia Sońska porusza w tej książce jednak wiele ważnych tematów, które skłaniają do refleksji oraz wprowadzają w stan zadumy. Autorka pokazuje, jak ważne jest spełnianie swoich marzeń oraz życie pełną piersią. Ta niezwykła opowieść niesie ze sobą również nadzieję oraz pokazuje jak odnaleźć szczęście. Serdecznie polecam! :))
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-11-2015 o godz 22:26 przez: Kto czyta - nie pyta
Boże Narodzenie powinno być czasem odpoczynku, radości i miłości. Często jednak zapominamy o tym przesłaniu i pędzimy na złamanie karku – po prezenty, karpia, ozdoby świąteczne i setki innych rzeczy. Natalia Sońska próbuje nam przypomnieć, że najważniejsza jest rodzina!


Hania – nasza główna bohaterka – uwielbia Święta, zapach pierniczków i rodzinną atmosferę. Lubi też swoją pracę w redakcji, chociaż od lat pracuje na tym samym, nudnym stanowisku korektora wywiadów i ma ciągłe konflikty z redaktor naczelną – Martą... Nic dziwnego, skoro Hania spotykała się kiedyś z obecnym mężem naczelnej – dwie kobiety i jeden facet, to zawsze niebezpieczne połączenie.


Zirytowana codziennością Hania, pod wpływem impulsu, zamienia się pracą z przyjaciółką z redakcji. Postanawia napisać ciekawy, przedświąteczny artykuł, zamiast redagować kolejny, cudzy tekst. W tym właśnie momencie akcja zaczyna nabierać rozpędu. Hania przeprowadza wywiad z superprzystojnym Wiktorem, a później z przemiłym fotografem. W sytuację wplątuje się jeszcze Marek (mąż naczelnej). Przez tych trzech mężczyzn życie Hani się komplikuje i staje się pełne nieporozumień – dzięki temu czytelnik ma parę okazji do śmiechu.

Przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia... Przede wszystkim książka jest ona dla mnie przesłodzona i w dodatku polana gęstym lukrem... Jak wiadomo - co za dużo, to niezdrowo! Jeden cukierek jest pyszny, 10 cukierków też jest super, ale po całej torbie słodkości zaczyna być nam mdło i niedobrze... Tak właśnie się czasem czułam czytając "pierniczki".
Lekko przesłodzeni są bohaterowie… Dlaczego znów główna bohaterka jest piękna, mądra (choć lekko problemowa ze względu na trudny charakter i cięty język), a jej absztyfikant pioruńsko przystojny, obłędnie bogaty, a do tego inteligentny, dowcipny, czuły i rodzinny? Może i ma parę skaz – bywa wyniosłym i zadufanym w sobie cholerykiem i cynikiem, ale poza tym – sam cukier! Robi niespodzianki, dba o swoją kobietę, potrafi być romantyczny... Czy ktokolwiek na świecie widział kiedykolwiek takiego faceta? Bo ja niestety nie... Zbyt dużo cukru odnalazłam również w prawie idealnych relacjach rodzinnych i paru opisach. Wy, oczywiście możecie tak tego nie odczuć – ja jednak w pewnym momencie się zwyczajnie przesłodziłam…


Na szczęście akcja książki jest ciekawa i nieoczywista, a pozostali bohaterowie niebanalni i intrygujący. Część wydarzeń oczywiście łatwo przewidzieć, ale autorka potrafi również zaskoczyć czytelnika – zwłaszcza, kiedy akcja książki się już porządnie rozkręci.

Książkę muszę pochwalić za atmosferę – naprawdę przyjemnie się ją czyta! Autorka pisze lekko i niespiesznie, dzięki czemu przy lekturze można się nieco odprężyć. Dodatkowo w wielu momentach wyczuwałam ten specyficzny, przedświąteczny klimat, co jest jedną z największych zalet tej pozycji.


Garść pierników, szczypta miłości to książka z przesłaniem... Mam wrażenie, że Natalia Sońska chciała nam coś przekazać – nauczyć nas czegoś, co sama zrozumiała i co jest dla niej ważne.


Nie da się ukryć, że książka budzi sporo emocji, prowokuje do myślenia, zaskakuje, ale jednocześnie relaksuje… Mimo moich paru obiekcji – jestem zadowolona z lektury i cieszę się, że ta książka trafiła w moje ręce! Chociaż nie umiałam się zbytnio zżyć z główną bohaterką, to zachwycałam się pięknym językiem i śmiałam z (czasem absurdalnego) zachowania Hani i pełnych cynizmu dialogów.

Mam nadzieję, że autorka wybaczy mi tę recenzję o smaku piernika – jednocześnie słodką i lekko ostrą. Jestem jednak przekonana, że książka jest idealnym wyborem na przedświąteczne rozluźnienie. Natalia Sońska ma prawdziwy talent i lekkie pióro, więc z niecierpliwością czekam na kolejną książkę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-12-2015 o godz 10:07 przez: Joanna
http://newlifeeasier.blogspot.com/2015/12/garsc-piernikow-szczypta-miosci.html

W środę wieczorem przeszukiwałam sieć w poszukiwaniu ciekawych prezentów. Oczywiście musiałam zajrzeć do działu książek, chociaż nie miałam w planach takiego zakupu, jednak coś mnie do zmiany swojej decyzji zmusiło. Co takiego? Instynkt? Ciekawość?

I w taki o to sposób ujrzałam bardzo ciekawą okładkę. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że sama posiadam takie skarpetki oraz kubek, a nawet dwa kubki w których pijam kawę po powrocie do domu. Co jeszcze mnie urzekło? Dobór kolorów, ciepło bijące z kładki oraz … pierniki, które de facto są na drugim planie okładki, jednakże odgrywają tutaj jakże ważną rolę.

Okładka nie jest połączona ze świętami, przynajmniej nie dla mnie. Nie znajdę na niej bombek, choinek czy prezentów, jednak od całości odbija się magia świąt. Czy to sprawka pierników? Możliwe.

Natalia Sońska – nie kojarzyłam tej autorki – i słusznie. Książka „Garść pierników, szczypta miłości” jest jej debiutem, nad czym ubolewam, ponieważ dalej pochłaniałabym jej pióro.

Oprócz okładki skusiło mnie jeszcze jedno, opis:
Rozgrzej się herbatą z miodem... czujesz, jak pachną pomarańcze i goździki?
Hanna to nowoczesna kobieta, która poświęca wszystko budowaniu kariery. Zraniona przed laty, postanawia, że już nigdy więcej się nie zakocha. Miłość to dla niej staromodny przeżytek, a relacje z mężczyznami opiera na przelotnych romansach. Do czasu.
Wiktor to człowiek sukcesu, który szturmem wdziera się w życie Hanki. Kobieta wkrótce przekonuje się, że jest nie tylko przystojny i czarujący, ale także troskliwy i opiekuńczy. Kiedy Hanka ulega rodzinnej atmosferze przy wspólnym wypiekaniu pierników, coraz trudniej jej poprzestać na niezobowiązującej relacji. Jakby tego było mało, popada w konflikt ze swoją przełożoną, której mąż jest jej dawnym ukochanym. Czy przeszłość stanie na drodze do szczęścia?
"Garść pierników, szczypta miłości" to doskonały przepis na zimową opowieść o poszukiwaniu szczęścia. Spróbujesz?

Ja spróbowałam!

Książkę czytałam od rana i skończyłam czytać o godzinie czwartej dziś w nocy. Miałam plany oczywiście skończyć rano i iść spać, jednak gdy zamykałam oczy nie mogłam przestać myśleć o historii Hanki. Jakże pokochałam jej postać.

Hanka jest bardzo realistyczna. Wszystkie detale którymi obdarzyła książkę jej autorka sprawia, że mamy świadomość bycia w życiu Hanki. Do tego dochodzi jej zwariowana przyjaciółka Kinga, niezwykle pozytywna osoba, która poświęciłaby w imię przyjaźni zapewne wszystko. Na deser dostajemy Wiktora, początkowo odbieranego jak gbura i wyniosłego biznesmena, jednakże moje serce topiło się wraz z kolejnymi kartkami, tak jak serce Hanki.

Chociaż przyznam szczerze, że początkowo nie wiedziałam co myśleć, ponieważ był Marek, który także miał w sobie to „coś”, a na deser dostałam Wiktora. Czasem moja irytacja sprawiała, że miałam ochotę rzucić książką o ścianę i wyjść. Jednak nie mogłam. Jeśli taki był cel autorki, to go w zupełności osiągnęła, jeśli nie … to cóż – wzbudziła moje emocje, a to podczas czytania jest najważniejsze.

Czytając dalsze losy Hanki miałam wrażenie że jesteśmy podobne. Jej styl, zachowanie, cięty język oraz wybuchowość przypominały czasem moją osobę, co też przywoływało zabawne wspomnienia.


Książkę pochłonęłam jednym tchem. Całość jest lekka, z humorem, dowcipem, z momentami wzruszenia oraz łez, łez szczęścia. Powieść jest idealną propozycją dla czytelniczek, które szukają czegoś na „zimowe” wieczory, a których zakończenie obowiązkowo kończyć się musi happy endem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-12-2015 o godz 20:02 przez: Marta Mrowiec
Hania jest silną i niezależną kobietą, która ma za sobą kilka związków i póki co nie chce się z nikim wiązać. Wystarczą jej przelotne znajomości bez zobowiązań. Uwielbia swoją pracę, mimo że jej szefowa nie przepada za nią a z jej mężem Hania dawniej była w związku. Walczy o siebie, jest uparta i ambitna.Wszystko się zmienia, gdy na jej drodze staje Wiktor, szef firmy marketingowej, z którym dziewczyna ma przeprowadzić wywiad. W momencie, gdy czytałam o spotkaniu Hani i Wiktora na myśl przyszła mi inna para, której znajomość również rozpoczęła się od wywiadu. Na szczęście relacja Hani i Wiktora nie miała za wiele wspólnego z tą z 50 twarzy Greya. Hania reprezentuje swoją postacią wiele współczesnych kobiet. Odchodzimy od stereotypów, które wiązały się z pozostaniem kobiet w domu, dbaniem o ognisko rodzinne, wychowywanie dzieci. Coraz częściej kobiety robią karierę stając się tym samym niezależne. Życie nasze jest jednak niepełne, gdy nie mamy osoby nam bliskiej, gdy nie jesteśmy kochani i nie kochamy, dlatego właśnie ciągle poszukujemy miłości. Tak samo Hania, mimo swoich deklaracji odnośnie związków w głębi serca liczyła, że pozna właściwą osobę.

Natalia Sońska pisze bardzo plastycznie dzięki czemu odbieramy jej opowieść wieloma zmysłami. Język, którym się posługuje jest lekki i przyjemny. Wykreowane przez nią postacie są zwyczajne, to nie superbohaterowie, tylko ludzie tacy jak my. Hania usilnie stara się być silna i niezależna, a w momencie gdy okazuje słabość, otwiera się przed Wiktorem traci grunt pod nogami. Często sami zapominamy, że mamy prawo do słabości, do łez, że mamy prawo poprosić o pomoc innych. Dopiero kiedy Hania zdaje sobie z tego sprawę widzi jak była zamknięta w sobie. Natalia pokazuje również jak istotne znaczenie w naszym życiu ma rozmowa. Często niedomówienia i niedopowiedzenia sprawiają, że oddalamy się od bliskich nam osób, tracimy coś co mogło się okazać czymś wyjątkowym. I na końcu warto zwrócić uwagę, jak ważni w naszym życiu są przyjaciele. Ci prawdziwi. Na dobre i na złe. Tacy, do których możemy zadzwonić w środku nocy a przyjadą w najdalszy kraniec świata, by z nami być, albo poruszą niebo i ziemię , by nam pomóc. Kinga była właśnie taką przyjaciółką dla Hani. Nie raz byliśmy świadkami wielu zabawnych sytuacji, które wynikały z troski o przyjaciółkę. Możemy się zastanowić czy mamy takich przyjaciół? Czy my jesteśmy takimi przyjaciółmi? To wreszcie opowieść o samotności skrywanej przez osoby poszukujące miłości, bliskości, ciepła drugiej osoby. Garść pierników, szczypta miłości to lekka, miejscami przejmująca opowieść o miłości, przyjaźni, poszukiwaniu szczęścia. Natalia Sońska pokazuje, że życie bywa przewrotne, nieprzewidywalne i zaskakujące. To książka, która wywołuje uśmiech, ale także wzrusza. Co więcej idealnie sprawdzi się na prezent dla bliskiej nam osoby. To bardzo przyjemna propozycja na zbliżający się świąteczny czas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-11-2015 o godz 14:04 przez: anas161
Czujecie już w powietrzu magię nadchodzących Świąt? Ja, dzięki debiutanckiej książce Natalii Sońskiej Garść pierników, szczypta miłości, mam ochotę podśpiewywać pod nosem kolędy i dekorować pierniczki. I choć na co dzień staram się być twarda i udawać, że miłosne wzruszenia filmowych czy książkowych bohaterów w ogóle mnie nie ruszają, a moim ulubionym gatunkiem literackim jest krwawy i mroczny thriller, to jednak muszę przyznać, że jestem typową babą i jak prawie każda kobieta uwielbiam komedie romantyczne, romanse i dobre powieści obyczajowe. Nie wyobrażam sobie przerwy świąteczno-noworocznej bez filmów takich jak Holiday czy Po prostu miłość. I tak jak do tych filmów mogę wracać co rok, tak mam wrażenie za rok po raz kolejny będę miała ochotę sięgnąć po książkę pani Natalii.

Garść pierników, szczypta miłości opowiada o Hani – twardej, nowoczesnej kobiecie, która koncentruje się na karierze, a mężczyzn traktuje jak chwilowy przerywnik w codziennej egzystencji. Obok niej kręci się jej były, z którym stara się budować przyjacielskie relacje i jego żona, która na nieszczęście Hani jest też redaktorem naczelnym gazety, w której dziewczyna pracuje. Młoda dziennikarka z powodu animozji z szefostwem nie ma okazji pokazać na co ją strać, redagując wyłącznie mało istotne wywiady i korygując teksty kolegów po fachu. Kiedy więc jej przyjaciółka godzi się na przedświąteczną zamianę i oddaje swój artykuł do napisania Hani, dziewczyna jest wniebowzięta. Nie wie jeszcze, że ten artykuł zmieni całe jej życie…

Książka Natalii Sońskiej to ciepła, klimatyczna opowieść o miłości i przyjaźni, otoczona aromatem Świąt. Czy taka historia mogła wydarzyć się naprawdę? Moja sceptyczna natura sprawia, że w to nie wierzę ale przecież w tym typie literatury zupełnie nie o to chodzi! Ważne są wzruszenia, ściskanie w dołku i wiara w to, że szczęście uśmiechnie się i do nas.

Książka idealnie nadaje się na prezent świąteczny – czy to zrobiony sobie samej, czy jeżeli wciąż myślicie, że to pozycja nie dla Was, dla mamy, siostry czy przyjaciółki. Nie radzę tylko darować go ukochanej, bo jeszcze okaże się, że jej wymagania w stosunku do Was radykalnie się zwiększą;)

Czwarta Strona po raz kolejny udowadnia, że ma dobrego nosa do debiutów. Cudowna okładka zachęca do opatulenia się kocem, przygotowania kakao i spędzenia długich godzin na lekturze. Żeby jednak nie było zbyt słodko, mam jedno „ale” – moim zdaniem opis z tyłu zdradza zbyt wiele. Po co od razu wskazywać, kto zakręci światem Hani? Cała reszta jak zwykle na medal! Najlepiej taki zrobiony z piernika;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-11-2015 o godz 21:07 przez: magdalena608
Dziś opowiem Wam kilka słów o debiucie Natalii Sońskiej w książce "Garść pierników, szczypta miłości".
Spotkamy tutaj Hanię - młodą dziennikarkę, która pomimo wysokich umiejętności i chęci do pracy zajmuje się jedynie korektą tekstów innych dziennikarzy. Za taki stan zawodowy obwinia swoją szefową Martę, ponieważ sytuacja wynika z prywatnej niechęci kobiety. Wszystkiemu winne jest to, że Marek - mąż Marty, był kiedyś partnerem Hani, a dziś są przyjaciółmi. Tylko czy przyjaźń damsko-męska dla obu stron jest jedynie przyjaźnią, czy przypadkiem jedna ze stron nie liczy na coś więcej? Poza tym Hania uwielbi święta i ich klimat, a także jest osobą szczerą i spontaniczną, co nie zawsze wychodzi jej na dobre.
Kiedy w czasie przygotowywania świątecznego wydania Pearl zamienia się z koleżanką powierzonymi zadaniami poznaje Wiktora i to spotkanie okazuje się dla niej przełomowym. Wiktor jest człowiekiem sukcesu, twardym i chłodnym biznesmenem, ale prywatnie ciepłym i kochającym wujkiem dla dwójki dzieciaków, których dzielnie wychowuje.
Czy spotkanie żywiołowej i nieustannie wpadającej w tarapaty Hani z idealnie uporządkowanym Wiktorem oraz magia świąt połączą tych dwoje? A może przeznaczeniem Hani okaże się przystojny fotograf Daniel? Przekonajcie się sami.
To idealna lektura na przedświąteczny czas, pełna ciepła i miłości historia, napisana lekko i ciekawie. Historia, która wciąga i trudno odłożyć ją na bok przed skończeniem. Ciekawie opowiedziana, a do tego bohaterowie, których dość szybko można polubić i zaprzyjaźnić się z nimi. Poza tym historia, pomimo że czytana w listopadowe, deszczowe dni pozwala przenieść się w zimowy, świąteczny klimat bohaterów. Nie brak w tej historii również elementów zaskoczenia, już nam się wydaje, że znamy finał historii a tu nagle niespodzianka. I to jaka, taka która sprawia że do ostatniej strony nie wiemy jak potoczy się historia. W trakcie lektury nie brak również chwil do śmiechu, jak choćby ratowanie Hani z rąk Daniela przez przyjaciółkę, ale są również momenty bardzo wzruszające np. rozmowa Hani z małym Mikołajem o jego mamie. Jest to więc lektura budząca wiele emocji, ale też zmuszająca do refleksji. Czym byłyby święta bez radości i miłości bliskich nam ludzi, choć czasem w pogoni za prezentami i sprawunkami zapominamy o tym co naprawdę ważne. Ja jestem urzeczona tą historią i czekam na kolejne powieści autorki.
Za możliwość przeczytania tej cudownej książki dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Czwarta Strona.

Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji