4/5
25-11-2020 o godz 12:54 przez: Pani KoModa
"Flying high" to drugi tom powieści Bianca Iosivonii. Na dalsze losy Hailee i Chese czekałam z niecierpliwością. Jeśli znacie już autorkę wiecie jakiego koktajlu emocji możecie się i tym razem spodziewać :) Nie próbujcie szufladkować pozycji jako lektury dla nastolatek. Historia poruszy również serca dorosłych ale i rodziców. Tematyka podjęta przez Biancę jak zawsze zmusza do refleksji. Porusza, zaskakuje, często wywołuje śmiech a czasem łzy wzruszenia. Jesteście gotowi? A to dlatego że autorka zostawiła nas w poprzedniej części dosłownie nad przepaścią. Hailee to bardzo sympatyczna dziewczyna która trafiła do małego miasteczka . Tam poznała chłopaka i oboje poczuli do siebie głębokie uczucie. Tylko że dziewczyna miała tajemnicę. Wyruszyła w ostatnią podróż ponieważ na jej końcu postanowiła pożegnać się z tym wszystkim... Nie udźwignęła problemów które z każdej strony ją dotykały. Nie potrafiła sobie poradzić ze strat bliskiej osoby. "Bo prawda jest taka, że nie możemy wiecznie chować się w tym pokoju przed całym światem, choć ta wizja ma w sobie coś kuszącego." Hailee zmieniła jednak zdanie. Nowe uczucie do chłopaka zwyciężyło. Jednak czy ich relację będzie można kontynuować? On czuje strach i niepokój o ukochaną. Chce ją chronić i dbać o nią. Najchętniej nie odstępowałby jej na krok. A przecież tak nie da się żyć. Ciągle kontrolując i martwiąc się o drugą osobę. Tymczasem akcja nabiera tempa bo do miasta przyjeżdżają rodzice Hailee. Chcą ją zabrać do domu i zaopiekować się nią . Dziewczyna z jednej strony bardzo się cieszy ich uwagą a z drugiej chciałby zostać w Fairwood. Podejmuje jednak ostateczną decyzję. Kiedy widzi przypadkowo jak jej ukochany rozmawia ze znajomą. Rozluźnienie, uśmiech, radość widoczny jego w oczach. W kontraście do niepokoju który widzi w jego oczach kiedy na nią patrzy... Wie że nadal źle się czuje. Wie że to może długo potrwać i nie chce być obciążeniem dla niego. Każdy powód jej odejścia jest nadal aktualny. Dodatkowo brat Chasea wraca z odwyku do domu. Zajmuje czas i przestrzeń Chasea, a on sam musi wybrać co jest ważniejsze: rodzina, oczekiwania rodziców i brat czy jego ukochana która aktualnie chce wyjechać z miasta na dobre... Co zrobi Hailee, czy będzie konsekwentna i zostawi chłopaka pomimo wielkiej miłości do niego? Czy Chase odpuści szanując decyzję ukochanej. Bardzo podobało mi się zwrócenie uwagi autorki na przyjaciół. Nowo poznane osoby okazały się wielkim wsparciem dla niej. Jedna czuwała nad nią, inna zaprowadziła ją do lekarza a jeszcze inna dała dach nad głowę. Każda otoczyła ja miłością zupełnie bezinteresownie. Czasem niewielka pomoc może okazać się najważniejszą. Dziewczyna może z nimi dzielić ból, smutek, żal. Czuje ich wsparcie. To oni powoli stawiają ją na nogi. To oni z nią żartują i dbają o nią. W porównaniu z dorosłymi którzy nie zdali egzaminu. Sami nie poradzili sobie z żałobą i uciekli w pracę zostawiając córkę samą. Oboje głównych bohaterów jest bardzo pogubionych. Każde ma swoje rodzinne problemy. Trudno im znaleźć drogę do siebie. Oboje studiują w innych miastach, a związek na odległość rzadko się sprawdza. Czy miłość która pojawiła się zaledwie kilka tygodni temu jest wystarczająca? Poznaj wyjątkowo nostalgiczną i ciepłą książkę w której bohaterka rozlicza przeszłość i stara się uporządkować teraźniejszość aby iść przed siebie bez bólu. Musi wybaczyć rodzicom i wierzyć że kiedyś spojrzy na życie bez strachu czy smutku który teraz dławi jej oddech. Autorka lekkim piórem porusza trudne tematy. Dzięki czemu z jednej strony lekturę czytało mi się bardzo szybko. Z drugiej strony byłam poruszona decyzjami głównych bohaterów. Mogłam łatwo się z nimi utożsamić i rozumiałam ich uczucia. Autorka doskonale oddaje to co dzieje się w głowach nastolatków, ich wahania i rosterki. Jesteście na to gotowi?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-11-2020 o godz 23:30 przez: Paulina
"Flying high" to kontynuacja historii bohaterów, których poznaliśmy w "Falling fast". Koniec pierwszego tomu pozostawił po sobie złamane serce, morze wylanych łez, ogromny smutek i przede wszystkim strach odnośnie tego, jak potoczą się dalsze losy Hailee i Chase'a. Czy tej dwójce jest pisane szczęśliwe zakończenie? O tym musicie się już przekonać sami. 💕 Książka Bianci Iosivoni nie jest łatwą i lekką lekturą. Nie jest to opowieść, którą po przeczytaniu można swobodnie odłożyć na półkę i tak zwyczajnie o niej zapomnieć. Na pewno nie! Historia Hailee i Chase'a zostanie w moim sercu, a także w moich myślach i nie pozwoli o sobie zapomnieć, myślę, że jeszcze przez długi czas. Drugi tom różni się nieco od pierwszego. Zmienia się dynamika prowadzenia akcji, ponieważ fabuła "Flying high" jest spokojniejsza, bardziej refleksyjna, a nawet bym powiedziała, że lekko melancholijna. To wszystko dlatego, że w tej części autorka skupiła się na czymś o wiele ważniejszym oraz istotniejszym pod wieloma względami. Byłam i wciąż jestem pod wielkim wrażeniem, jak niezwykle umiejętnie zagłębiła się ona w psychikę swoich bohaterów. Bianca odkrywając najskrytsze zakamarki umysłów Hailee i Chase, pozwoliła mi zrozumieć ich postępowanie, każdą myśl, a szczególnie motywy, które nimi kierowały. W tym tomie uzyskałam również odpowiedzi na wiele pytań, które nasunęły mi się po lekturze "Falling fast". Druga część podobnie jak pierwsza jest przepełniona emocjami, które w niektórych momentach potrafią wręcz obezwładnić czytelnika. Cała ich paleta jest nieodłącznym elementem, tak naprawdę, obu tomów. Historia tej dwójki młodych ludzi niejednokrotnie mnie wzruszyła. Była powodem moich łez. W drugim tomie bohaterowie poznają i odkrywają się na nowo. Jednocześnie czują wobec siebie silną bezradność, ponieważ "Nic już nie może być takie, jak przedtem, bo nie jestem już tą samą osobą. I on też nie." Jest to przepiękna, a zarazem smutna i bolesna opowieść. Porusza trudne tematy, które dają do myślenia i zmuszają do pewnych przemyśleń. "Flying high" to książka o poszukiwaniu na nowo sensu życia, gdy wydaje się, że bezpowrotnie został on utracony. To historia o walce z wielkim bólem, samotnością i zagubieniem. O utracie bliskiej osoby i radzeniu sobie z żałobą. O ciężkiej chorobie, jaką jest depresja. O trudnych wyborach, których będą musieli dokonać bohaterowie. Powieść ta przedstawia również duży problem, jakim jest przerzucanie marzeń rodziców na swoje dzieci, a tym samym pozbawianie ich własnego wyboru. Życie jest zbyt krótkie, aby pozwalać innym, decydować za nas samych. Jest zbyt krótkie, żeby robić rzeczy, których sami dla siebie nie pragniemy. "Flying high" to cudowna książka. CUDOWNA! 😍 Wartościowa i niosąca swoją treścią przesłanie. Mogę powiedzieć, że oba tytuły, bo zarówno "Falling fast", jak i "Flying high" w pewnym stopniu były dla mnie lekcją życia. Opowieść o losach Hailee i Chase mnie urzekła i zauroczyła. Chwyciła mocno za serduszko, a później je złamała. Następnie kawałek po kawałeczku posklejała z powrotem w jedną spójną całość. 💙 I tak oto w tym miejscu ta piękna, życiowa i wzruszająca podróż się kończy, lecz nigdy nie zapomnę jak wielu wrażeń i skrajnych emocji mi dostarczyła. Pokochałam miasteczko Fairwood i jego mieszkańców! Jest mi strasznie przykro, że to już koniec tej przygody. 😭 Jest to seria, którą polecam Wam z czystym sumieniem. I będę polecać jeszcze nie raz, bo uważam, że jest tego warta! 💜 Moja ocena 9/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-11-2020 o godz 09:01 przez: werka777
„Flying high” już na samym wstępie akcentuje swój klimat, by czytelnik mógł przygotować się na lawinę niełatwych emocji. Kontynuacja, podobnie jak i pierwszy tom, okazała się być daleką od infantylnych powiastek New Adult lekturą, w której nie brak konfrontacji z trudnymi doświadczeniami. Historia głównych bohaterów bazuje na utracie bliskiej osoby i niemożnością załatania powstałej w ten skutek dziury. Nieprzepracowane problemy nawarstwiają się, a ucieczka przed nimi okazuje się tylko środkiem chwilowo uśmierzającym ból. Wiadomo, że takowy będzie powracał, póki nie zostanie zlikwidowane jego źródło. Klimat nie jest więc słodki czy banalny, trzeba przygotować się także na te cięższe chwile. Dlatego też książka idealnie wpasowuje się w kanon listopadowej pogody, która sprzyja refleksjom nad ludzkim życiem. Pomimo tego, że książka płynie raczej powolnym rytmem pozwalającym na wspomniane przemyślenia, na jej kartach można odnaleźć wiele pozytywnych, naturalnie wynikających z fabuły emocji. Jest obraz przyjaźni, która pojawia się tam, gdzie nikt jej nie szuka. I która daje o sobie znać, kiedy wszystko wokół wysiada. Kontakt z drugim człowiekiem bywa zbawienny i przynosi światło nawet w największym mroku. I taki jest właśnie przekaz książki, że z każdego dołka da się wyjść, trzeba tylko pozwolić dać sobie szansę i przepracować to, przed czym dotąd się uciekało. Pojawia się wątek osobistych problemów Chase’a. Jego kontakt z rodziną czy bratem, który jest jednym z elementów budujących drugi plan. Historia o miłości – tej szczerej, budowanej na zdobywanym zaufaniu i przyjaźni. Opowieść o powolnym odnajdywaniu się w nowej rzeczywistości, o zazdrości, lęku przed uczuciami o utracie i o tym, że nigdy nie można się poddawać. Główna bohaterka powieści, Hailee, to bardzo wiarygodna postać, która przez długi czas malowana jest raczej w szarych barwach depresji. Niepewna siebie, zdruzgotana, mająca przed oczami dwie wizje: obraz bezpowrotnej utraty oraz nieudanej próby, która dzieliła ją o krok od tragedii. Rozbita na kawałki doświadcza przyjaźni i miłości. I choć mogłoby się wydawać, że pozornie przed tym ucieka, właśnie poznani przez nią ludzie dodają jej sił do konfrontacji z tym, przed czym czmychnęła. A Chase? Bardzo cierpliwy, uczynny, opiekuńczy i wyrozumiały – cierpi, bo życie nie szczędzi mu kolejnych ciosów fundowanych z wielu stron. To młody chłopak, choć nad wyraz dojrzały. Polubiłam tą dwójkę od początku i kibicowałam jej do samego końca. „Flying High” to kontynuacja na poziomie poprzedniczki. Z płynącą powoli, za to wartościową fabułą, przesłaniem i emocjami, które nie bazują wyłącznie na tym, co powierzchowne. Trudna historia, potrafiąca wprowadzić w stan refleksji dotyczącej tych najtrudniejszych elementów ludzkiej egzystencji. Powieść młodzieżowa, a jednak mogąca podbić serce także starszych czytelniczek – jak to było w moim przypadku. Uważam, że autorka udźwignęła piętno kontynuacji, toteż ze szczerym sumieniem polecam Wam tę książkę zwracając uwagę na to, że koniecznie należy zacząć od pierwszej części dylogii. http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2020/11/flying-high-bianca-iosivoni.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-11-2020 o godz 18:30 przez: Maitiri
Druga część dylogii jest równie dobra, o ile nie lepsza niż poprzedni tom. Jest jednak nieco inna. Dynamika akcji zmienia się w tej części. Jest spokojniej. Akcja biegnie niespiesznie, zostawiając sporo miejsca na własne refleksje. A możecie mi wierzyć, przemyśleń podczas tej lektury Wam nie zabraknie. Jedno się natomiast nie zmienia. „Flying high”, podobnie jak pierwszy tom, kipi od emocji. Nie ma strony w powieści, aby nie zalała nas ich fala, a nawet całe morze. To jest naprawdę coś niesamowitego, ta umiejętność wzbudzania w czytelniku tylu odczuć na raz. Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa, nią się żyje. Do tej pory nie potrafię uwierzyć, że autorce udało się wzbudzić we mnie tak intensywne doznania. Takie, które pozostaną ze mną jeszcze przez bardzo długi czas. Podczas lektury śmiałam się i płakałam jednocześnie. Wkurzałam się z powodu podejmowanych przez bohaterów decyzji, po to, aby za chwilę z tego samego powodu im współczuć. Kibicowałam całą sobą, aby im się udało, aby odnaleźli samych siebie pośród chaosu poplątanych myśli i trudnych spraw i ruszyli odważnie do przodu. Aby dali radę uporać się ze swoimi demonami. To nie jest łatwa lektura. Autorka skupia się w tej części na przeżyciach wewnętrznych bohaterów. Daje czytelnikowi szansę na poznanie Hailee i Chase’a od zupełnie innej strony niż w poprzednim tomie. Zaglądając do głów bohaterów, poznajemy ich uczucia, myśli, motywy. Możemy lepiej zrozumieć ich decyzje i wynikające z nich postępowanie. Poznajemy ich przeszłość i próbujemy odgadnąć, jak potoczy się ich przyszłość. Ale to nie jest łatwe, bo autorka stawia przed swoimi bohaterami kolejne przeszkody, które wydają się być nie do pokonania. Kiedy myślimy, że już teraz na pewno wszystko będzie dobrze, następuje zwrot i sytuacja zmienia się o 180 stopni. Bohaterowie są w tym wszystkim tak bardzo prawdziwi i przekonujący, że nie sposób ich nie pokochać. I trudno się z nimi rozstać. To bardzo wartościowa pozycja, która dostarcza mnóstwa skrajnych emocji i porusza wiele ciężkich tematów. To książka o odnajdywaniu siebie na nowo, o życiu po stracie, o radzeniu sobie z żałobą. O poszukiwaniu sensu, o gubieniu się w tych poszukiwaniach. O odwadze do bycia sobą, o realizacji własnych, a nie cudzych pragnień. O walce z samym sobą, o żalu, samotności, zagubieniu i obezwładniającym bólu. Ale także o nadziei i wierze w to, że w życiu jeszcze może nas spotkać coś dobrego. Ta książka dała mi więcej, niż się po niej spodziewałam. Da również Wam, jeśli jej na to pozwolicie. "Flying high” to książka wyjątkowa. Urzekła mnie i kupiła w całości. To jedna z tych powieści, które zostaną ze mną jeszcze przez długi czas. Bo emocji, których dostarcza nie da się wymazać ani zapomnieć. Nie da się też zastąpić ich niczym innym. To mądra, niosąca ważne przesłanie książka, którą każdy powinien przeczytać. Polecam z całego serca ❤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
03-11-2020 o godz 22:16 przez: Sylwia Feliszek
[UWAGA! Spoiler do pierwszej części serii – „Falling Fast”] Chase zdążył. Znalazł Hailee na klifach i zabrał ją ze sobą. Jednak już po chwili zauważa, że dziewczyna, która tak niespodziewanie pojawiła się w jego życiu, nie jest już tą radosną, odważną i pełną życia osobą, którą była wcześniej. I zmieniło się to w przeciągu jednego dnia. Chłopak, nie mogąc poradzić sobie z uczuciami, które przytłaczają go po nieudanej próbie samobójczej Hailee, wraca do nielegalnych walk. Dodatkowo w miasteczku zjawiają się rodzice dziewczyny, którzy dostali od niej list pożegnalny. Nigdy nie marzyłam o zamieszkaniu w małym miasteczku w otoczeniu głównie lasów i przyrody. Zmieniło się to dopiero kilka lat temu, gdy zaczęłam sobie cenić bardziej niż poprzednio zwyczajny spokój. Dlatego klimat Fairwood, który stworzyła Bianca Iosivoni w „Flying High” tak bardzo przypadł mi do gustu. W szczególności, gdy wyobrażałam sobie jesienne drzewa pokryte pomarańczowymi i żółtymi liśćmi. Było w tym coś kojącego i stanowiło kontrast do opowiadanej historii. Hailee musi zmierzyć się z dużo bardziej mrocznymi demonami niż przed tym, jak Chase znalazł ją na klifach w jednoznacznej sytuacji. Do tej pory dziewczyna wykonywała z góry ustalony przez nią samą plan, natomiast teraz czuje się zagubiona, przerażona oraz nie potrafi już udawać przed samą sobą, a przede wszystkim przed innymi, że wszystko jest w porządku. Bianca Iosivoni po raz kolejny nie zawodzi, chociaż całości przydałoby się trochę prędkości i napięcia. Dostajemy natomiast bardzo satysfakcjonującą drogę głównych bohaterów do odbudowania ich relacji oraz walkę o samych siebie, bo w tej części również Chase dostaje swoje pięć minut w kwestii poszukiwania swojej drogi. Niesamowitą rzeczą, którą robią niemal wszystkie niemieckie autorki Young i New Adult, które czytałam, jest to, że w życiach młodych ludzi – swoich bohaterów – nie stawiają na pierwszym miejscu tylko zdobycie partnera czy miłość romantyczną, ale także rodzinę i przyjaciół. Nie inaczej jest w „Flying Fast”. Grupa przyjaciół przedstawiona w tej serii jest czymś, co wzrusza mnie najbardziej. To, że Hailee czuje, że dzięki obcym osobom, które poznała w swojej „ostatniej” podróży, jest w stanie przetrwać wszystko, potrafi rozgrzać serce w najbardziej deszczowy i chłodny jesienny wieczór. Mimo iż seria „Falling Fast” bardzo głęboko wchodzi w problem żałoby i sposoby radzenia sobie z nią, jest bardzo ciepła i dająca nadzieję. W drugiej części główni bohaterowie byli ukazani zupełnie inaczej niż w pierwszej, więc zdecydowanie nam się nie nudzą. Widząc rozwój autorki, zdecydowanie czekam na kolejne książki i zaskoczenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-06-2023 o godz 09:35 przez: rudy_zgredek 📚
Flying High - czyli kontynuacja powieści Falling Fast od Biacki Iosivoni niedawno wpadła mi w ręce i dziś chciałabym się z Wami podzielić tym, co o niej myślę. ⚠️ spoiler alert ⚠️ przede wszystkim - z wielkim bólem serca muszę przyznać, że ta część jest troszkę gorsza od poprzedniej. historia zaczyna się w momencie, w którym Chase ratuje Hailee przed chęcią popełnienia samobójstwa - czyli dokładnie w miejscu, w którym zakończyła się poprzednia książka. zdecydowanie na plus jest tutaj budowanie napięcia, ponieważ czytając, sami nie wiemy, czy chłopak zdąży na czas. mamy możliwość postawienia się w sytuacji bohaterów przez szczegółowe opisy ich uczuć. na szczęście, Hailee nie podejmuje tego kroku i pozwala, by Chase pomógł jej uporać się ze swoimi demonami. wszystko wydaje się być cukierkowo słodkie, jednak do czasu… dziewczyna mimo uczuć do chłopaka, mimo tego, jak wielkim wsparciem wykazują się jej nowo poznani przyjaciele - pozwala przekonać się rodzicom do opuszczenia Fairwood i powrotu do rodzinnego domu. to po prostu łamie Chase’owi serce i przy okazji złamało też mi. nie mogłam pojąć dlaczego Hailee odrzuca chłopaka, który pomógł jej wyjść z tak głębokiego doła i stanąć na nogi, wkurzyło mnie to, że Hailee jest takim słabeuszem, że wybrała rodziców zamiast życie u jego boku (no bo jak można być aż tak zmanipulowaną). z drugiej jednak strony, gdyby wziąć na tapet postawę Chase’a wobec jego ojca i matki, niestety widzimy, że on również staje się uległy w stosunku do ich decyzji, dotyczących pracy w rodzinnej firmie i dalszej drogi życiowej. podoba mi się ten wątek, myślę, że nawet osoby, które nie mają takich problemów ani styczności z nimi, będą potrafiły postawić się w sytuacji naszych bohaterów. książka porusza wiele ważnych tematów. depresja, śmierć bliskich i brak wsparcia rodziców, samobójstwo, nieuleczalną chorobę, traumy. jest to pozycja, którą poleciłabym koleżance, ponieważ sposób opisu uczuć jest bardzo fajny w odbiorze. Chase jest takim przyjemnym husband material, taką totalnie comfort osobą, którą każdy powinien mieć w swoim otoczeniu, on sprawia, że chce się wyjść nawet z najgłębszego bagna, w którym jesteśmy, jest człowiekiem, który stawia dobro bliskich ponad swoje. czy z korzyścią dla siebie? niekoniecznie, bo przez to nastawienie traci Hailee na kilka dobrych miesięcy. w związku z tym, że książka trochę mi się dłużyła, czasem nudziła przez długie opisy - nie do końca podobała mi się tak, jak pierwsza część. mimo to kocham relację głównych bohaterów, a na uznanie totalnie zasługuje tu również #secondfamily, czyli przyjaciele, którzy skoczą za tobą w ogień - życzmy sobie takich !
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-12-2020 o godz 13:06 przez: Karolina
Uwaga! Recenzja może zawierać spoilery z tomu pierwszego! „Łatwo jest robić innym ludziom wyrzuty. Denerwować się z ich powodu. Kłócić się z nimi. Ale nigdy nie myślimy o tym, że to może być ostatni raz. Ostatnie objęcie. Ostatnie słowo. Ostatnie spojrzenie..” „Nic nie trwa wiecznie. I czasami najważniejsi ludzie w twoim życiu po prostu znikają, nieważne, jak rozpaczliwie chcesz ich zatrzymać” Już czytając recenzję innych blogerek, wiedziałam, że ta książka będzie zupełnie inna od pierwszego tomu. Czy zatem gorsza? Dla mnie zdecydowanie nie. Ale może też dlatego, że ja właśnie takiej historii oczekiwałam. W porównaniu do pierwszej części, historii Hailee i Chase’a, ta jest po prostu smutniejsza. Mam wrażenie, że cała radość ich opowieści została wyczerpana w tomie pierwszym, przez co „Flying high” jest bardziej nostalgiczną lekturą. Każdy, kto czytał tom pierwszy, wie, jak się zakończył. Hailee była pewna, że jedynym rozwiązaniem jej ciągłego bólu z powodu straty siostry jest dołączenie do niej. Ostatnie miesiące żyła tak, jak pragnęłaby Kate. Była odważna, radosna, próbowała nowych rzeczy. Jednak czas, jaki sobie obiecała na to poświęcić, minął. A wraz z nim przyszedł czas pożegnania. Chase czytając pożegnalny list od Hailee, nie może zrozumieć, jak mógł nie zauważyć, że z młodą kobietą dzieje się coś złego. Jednak w tamtej chwili nic innego nie ma znaczenia. Jedynie czego pragnie to zdążyć i nie pozwolić na to, by zrobiła sobie krzywdę. Historia Hailee i Chase’a nie jest łatwą opowieścią. Bo ile tak naprawdę można znieść? Jak żyć, gdy oczekiwania innych przygniatają twoje marzenia? Jak żyć, gdy ból utraty bliskich osób nie pozwala cieszyć się życiem? „Flying high” to pełna smutku, bólu i wzruszeń historia o drugich szansach. O tym, że mimo wszystko życie może być piękne. Jednak by to zrozumieć trzeba przejść cały proces żałoby. Trzeba zrozumieć, że nadal masz prawo być szczęśliwa. Tom drugi to pełna przemyśleń i walki z samym sobą opowieść, która nie raz wycisnęła z moich oczy łzy. To etap życia bohaterów, którzy zdają sobie sprawę, że czasami trzeba się rozstać, by zrozumieć, samego siebie. Bo co by się nie działo, to od nas samych zależy, jak będzie wyglądać nasze życie. Tylko od nas zależy, czy damy sobie szansę na szczęście. I jedynym sposobem na to jest dać sobie czas. Nie na darmo mówi się, że czas leczy rany, a po każdej burzy wychodzi słońce. Proces ten nie będzie łatwy. Bo nie da się po prostu pstrykać palcami i sprawić, że nagle będzie lepiej. Bo nie będzie. Jednak warto podjąć próbę i walczyć. Walczyć o samego siebie. POLECAM!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-11-2020 o godz 20:49 przez: Ewelina Anna Chojnacka
Haille DeLuca to młoda i pełna marzeń dziewczyna, która opuściła swój rodzinny dom, by uciec od demonów przeszłości i odnaleźć utraconą cząstkę siebie. Rozprostować podcięte skrzydła i unieść się tam, gdzie poniesie ją wiatr - w stronę lepszej i bezpieczniejszej przyszłości oraz pragnień, które ukoją jej złamane bólem marzenia. Przyjeżdżając do Fairwood, Haille ani przez chwilę nie spodziewała się tego, że na swojej drodze spotka Chase Whittaker'a - przystojnego i charyzmatycznego chłopaka, który niczym książę z bajki rozpalił w niej zakazane uczucia, budząc ją z najmroczniejszych i najokrutniejszych koszmarów życia. Przywrócił nie tylko wiarę w miłość, marzenia i nadzieję, ale i przepędził gorzko -mroczne tajemnice duszy, o których nikt nigdy nie powinien się dowiedzieć. A zwłaszcza Chase! Ale Hailee nie chce i nie może już dłużej milczeć. Udawać, że wszystko jest z nią absolutnie w porządku, że... Nie dusi się od nadmiaru tajemnic i kłamstw, którymi się otuliła się niczym kokon. Pragnie odrodzenia. Wolności i szczęścia, które ofiarować może jej tylko miłość. Szczera i prawdziwa. Wolna od tajemnic. Bez kłamstw i półprawd przeszłości. Flying high to niesamowicie wciągająca, nieziemsko intrygująca i pełna słodko-gorzkich emocji historia, która pochłania czytelnika nie tylko magią młodzieńczej miłości i niczym nieposkromionych marzeń, ale i szczerością uczuć, które dotykają najgłębszych i najczulszych strun naszego serca. Czyta się ją szybko, a wręcz ekspresowo i co najważniejsze z zapartym tchem. A zwłaszcza wtedy, gdy... Hailee otwiera się przed nami kawałek swej duszy i dzieli się z nami swoją samotnością, bólem i mrocznymi, pełnymi chaosu tajemnicami, od których łamie się serce w pół. To niewiarygodne, ale... Bohaterowie tej powieści zostali wykreowani w sposób naprawdę ciekawy, naturalny i przede wszystkim ponadczasowy. Zachwycają nas nie tylko swoją niedoskonałością i burzą emocji, ale i pewną nutką młodzieńczego szaleństwa, która rozpala w nas nieposkromioną wyobraźnie oraz marzenia. I choć Hailee i Chase znani nam są już z Falling fast - poprzedniego tomu serii, to muszę przyznać, że i tym razem nie stracili oni na swoim niebanalnym uroku, a wręcz przeciwnie, nabrali nowych, świeższych barw, które zapierają dech w piersiach. Według mnie, Flying high to nie tylko idealna pozycja dla fanów przygód Hailee i Chase'a, ale i także dla czytelników, którzy szukają w swoim życiu nutki wytchnienia i miłosnego zapomnienia :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-11-2020 o godz 20:15 przez: books_holic
Po skończeniu poprzedniego tomu, czyli „Falling fast”, musiałam od razu sięgnąć po tę część i już na samym wstępie wywołała mocniejsze bicie serca. Byłam bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej i jak bohaterowie poradzą sobie z tym, co zostało na nich zrzucone. I nie mają łatwo. Oboje mają swoje problemy, a jeszcze los im nie sprzyja i wydaje się, że wspólny czas Hailee i Chase’a za każdym razem ma swoją datę ważności. Przeczytałam sporo książek młodzieżowych, ale „Flying high” należy do tych poważniejszych i występują inne emocje niż w poprzednim tomie. Niż w innych książkach Bianci. To nie jest lekka historia o miłości. W tej powieści autorka porusza między innymi takie tematy jak strata i radzenie sobie z żałobą. Jest to dość smutna i wzruszająca część, a także w pewnym stopniu poruszająca i chwyciła mnie za serce. Nie było tu żadnych zaskakujących elementów, ale całość czytało się szybko i treść wciągała. Aż żałowałam, że czas mi nie sprzyjał i musiałam rozbić sobie tę lekturę na kilka dni, bo bardzo byłam ciekawa, jak potoczą się losy Hailee i Chase’a, jak sobie poradzą z problemami i czy znajdą jakieś rozwiązanie, by być razem i by nie był to związek na odległość. Tak na dobrą sprawę to nie miałam pojęcia, jakich wydarzeń się tu spodziewać i nie wiedziałam, jak Bianca to wszystko rozegra. Powiem wam tylko, że lepiej bym sobie tego nie wymyśliła i ani trochę nie czuję się zawiedziona. „Flying high” to historia o życiowej podróży głównych bohaterów. Oboje na swój sposób się poświęcają, by nikogo nie zawieźć bądź nie zranić. Odnajdują swoje miejsce i podążają za własnymi pragnieniami, rezygnując z postępowania zgodnie z oczekiwaniami bliskich. W końcu robią coś dla siebie, a nie dla innych. Tak samo jak w przypadku „Falling fast”, tę część również wam polecam i to gorąco. Jest to coś zgoła innego niż seria „First”, ale myślę, że przypadnie wam do gustu, choć Bianca nie skupia się głównie na wątku romansu mimo iż jest on istotny dla fabuły, ale główne skrzypce grają rzeczy, które wymieniłam wcześniej. I absolutnie mi to nie przeszkadzało. Podobało mi się też bardzo to, jak zostały przedstawione tu relacje między wszystkimi bohaterami, nie tylko między Chase’em a Hailee. Na pewno ta książka zostanie w mojej pamięci i sercu na długo, chętnie kiedyś w przyszłości jeszcze do niej wrócę i mam nadzieję, że jeśli po nią sięgniecie, będziecie czuli to samo. Bo naprawdę warto tę historię poznać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-02-2021 o godz 15:14 przez: Paulina
"Wszystkim, którzy znają ciemność. Nie jesteście sami. Nigdy nie jesteście sami". Długo się zbierałam, żeby napisać recenzję "Flying high" Bianci Iosivoni. Jest to druga część, która swój początek miała w "Falling fast". I szczerze, nie do końca wtedy zrozumiałam i pojęłam tę historię. Nie miała ze mną za dużo wspólnego. Nie pojmowałam rozumowania głównej bohaterki. Jak szybko wszystko może się zmienić.. "Nie czuć niczego jest sto razy gorsze, niż czuć wszystko. Nawet jeśli to boli. Nawet jeśli mnie to wewnętrznie rozdziera i nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzić". Poprzednia część skończyła się w momencie gdy Hailee postanowiła odebrać sobie życie. Zrealizowała wszystkie punkty ze swojej listy i postanowiła połączyć się z Kate i Jasperem. To było złe, niewłaściwe! Bo jak ona mogła? Co to w ogóle za decyzja? Przecież przeżyła piękne lato.. Ale tak to właśnie działa. Już teraz wiem, jak można uśmiechać się przez łzy. Jak można udawać przed całym światem, że wszystko jest w porządku, choć w środku czujesz jak coś w Tobie umiera. Na szczęście Chase zdążył na czas. Hailee nie zrobiła tego. Jednak do ostatniej kartki tej historii walczy o siebie. Próbuje nie dać się ciemności, utrzymać się na powierzchni, choć wcale nie jest to łatwe. I to właśnie przyjaciele z Fairwood dają jej siłę. A Chase jest jej najlepszym kołem ratunkowym. Pomagają sobie nawzajem walczyć o siebie. To była dla mnie bardzo emocjonalna książka. I może nie przeżyłam tego co Hailee, nie straciłam bliskich mi osób, ale po ostatnich miesiącach mojego życia trochę rozumiem z czym ona się zmaga. Bo ciemność wślizguje się niepostrzeżenie gdy się poddajesz. Gdy nie widzisz żadnego celu przed sobą. A to opowieść o tym, że trzeba walczyć. Znajdziemy w niej wskazówki na czym się skupić. I jak sobie z tym poradzić. To nie jest łatwa historia i wcale nie czytało się jej lekko i przyjemnie. I jestem świadoma, że wielu osobom się nie spodoba ze względu na długie monologi oraz fabułę która powoli płynie w tej książce. Ale można z niej wyciągnąć coś dla siebie. I może trochę docenić to co się ma? "Nie wiem, czy on trzyma się mnie, czy ja jego, czy może oboje trzymamy się nawzajem. Wiem tylko, że chcę tego, co się tu teraz dzieje, że pragnę tęgo mężczyzny - i wszystkiego, co się z nim łączy. Nieważne, jak niepewna jest przyszłość i jakie trudności stoją jeszcze przed nami ".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-12-2020 o godz 21:27 przez: Amanda
Czytaliście książki Bianci Iosivoni? Uwielbiam historie, które wychodzą spod jej pióra. Autorka ma niezwykłą umiejętność budowania klimatu opowieści i wzbudzania ciekawości w czytelniku. Do tego tworzy plastyczne i realistyczne postaci, do których łatwo poczuć sympatię. Dorzućmy jeszcze cały ogrom emocji i mamy książki, dla których warto zarwać nockę! Dokładnie tak jest też z Flying high. Pierwszy tom pozostawił mnie w szoku i nie mogłam doczekać się, aż poznam dalsze losy bohaterów. Bianca zdecydowanie wie, jak budować napięcie! Po raz kolejny zaserwowała mi opowieść przy której wzruszałam się, a także dostawałam trochę do myślenia. Autorka poruszyła także bardzo trudne tematy i zrobiła to z ogromnym wyczuciem, nie naciskając zbyt mocno na wrażliwe struny, ale jednocześnie nie zbywając też tematu. Strata, depresja, walka o siebie i bliskie nam osoby, a także wiele innych motywów, których nie będę zdradzała, aby nie spoilerować. Flying high nie jest łatwą książką, ale i taką zdecydowanie nie miała być. I to ogromna zaleta. Historia Hailee i Chase'a była trudna, pełna bólu, wzruszeń i łez, ale pojawiały się też uśmiechy, dobre momenty i nadzieja, która umiera ostatnia. Nadzieja na to, że jeszcze kiedyś wyjdzie słońce i nauczymy się żyć w nowej rzeczywistości. Takiej, w której musimy radzić z kartami rzuconymi nam przez los. Czy bohaterom udało się wygrać z dręczącymi ich demonami? A może polegli na polu walki? Koniecznie musicie przekonać się o tym sami! Ja momentami czytałam ze łzami w oczach, a ostatnio rzadko która książka potrafi wycisnąć ze mnie łzy, więc jest to ogromna rekomendacja. Ze spraw technicznych - podobało mi się, że autorka zaserwowała nam tutaj dwie pierwszoosobowe narracje, dzięki którym poznajemy historię oczami zarówno Hailee, jak i Chase'a. Przy takiej fabule było to niezwykle ważne i pomocne, a także pozwoliło lepiej zrozumieć zachowania i uczucia bohaterów. Dodatkowo, na początku książki pojawiła się playlista, co zawsze ogromnie mnie cieszy - uwielbiam poznawać nowe piosenki i dopasowywać je do wydarzeń z kart powieści, a także uśmiechać się, gdy widzę znajome tytuły. Seria Flying jest nieco inna niż First, może przez to, że tutaj jest więcej tych poważniejszych wątków, jednak nie oznacza to, że jest gorsza. Polecam Wam serdecznie obie serie - mam nadzieję, że się Wam spodobają!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-12-2020 o godz 12:42 przez: oczytana_ania
"...w większości przypadków trudno jest ocenić, co ktoś naprawdę czuje. Ten, kto na zewnątrz wydaje się najszczęśliwszą osobą na ziemi, może być tym, kto wylał najwięcej łez. Najbardziej beztroska osoba mogła ponieść w swoim życiu najwięcej strat. I dziewczyna z promiennym uśmiechem może być tą, która straciła wszelką wolę życia. Każdy z nas musi walczyć z wewnętrznymi demonami, o których inni może nigdy się nie dowiedzą..." "Falling high" to drugi tom serii "Hailee & Chase", a jego akcja rozpoczyna się dokładnie w momencie, w którym zakończyła się historia bohaterów opisana w "Falling fast". Pokazuje niełatwą drogę jaką musieli pokonać oni zarówno do wnętrza samego siebie jak i ku temu drugiemu by móc żyć, żyć pełnią życia i to takiego życia, w którym każde z nich będzie żyło nie dla innych, a dla siebie samego i siebie nawzajem. Autorka w bardzo poruszający sposób pokazała jak trudna może być żałoba, jak trudno jest radzić sobie bez wsparcia najbliższych, a jeśli takie wsparcie okazują, jak źle może być ono ukierunkowane. Nie sposób określić, jak ktokowiek powinien radzić sobie ze stratą, jak radzić sobie z tęsknotą i jak ponosić konsekwencje wyborów, które nie są zgodne z oczekiwaniami innych. "Falling high" to piękna opowieść o tym, jak w obliczu takich właśnie przeżyć radzili sobie bohaterowie i jak ważne i potrzebne było uczucie, które się między nimi zrodziło. "Uśmiecha się, podnosi głowę i przyciska swoje wargi do moich ust. I to mi w tej chwili wystarcza. Nie, to nieprawda. To jest wszystko, czego potrzebuję." "Falling high" to książka, przez którą dosłownie się płynie i mimo, że sama akcja nie pędzi w przód z prędkością światła, to czytanie jej wcale mi się nie dłużyło. Wręcz przeciwnie, przeczytałam ją bardzo szybko. Podobały mi się zawarte w niej emocje, oczywiście tematyka, ale i humor, który pojawiał się między wierszami bijący od przyjaciół Hailee z Fairwood. W ogóle relacje Hailee czy to z nimi, czy z rodzicami, czy z samym Chasem opisane zostały w sposób bardzo przekonujący, rzeczywisty, taki który pozwala wierzyć, że ich historia wydarzyła się naprawdę. Jestem poruszona tą książką, oczarowana i zachwycona. Polecam każdemu
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-11-2020 o godz 22:25 przez: Anonim
Zastanawialiście się kiedyś, czym dla Was jest samotność? Jak to jest tęsknić za czymś, co nigdy już do nas nie wróci? Jak to jest otaczać się ludźmi, a mimo to, odczuwać ogarniającą Cię z każdej strony pustkę? Hailee skrywa w sobie cały ocean emocji, po stracie Kate. Nie pozwala im jednak wypłynąć na zewnątrz, dusi je w sobie, aż do momentu, kiedy na skarpie dochodzi do wniosku, że nowe znajomości jakie zawarła w tym małym miasteczku znaczą dla niej więcej, niż chciałaby przyznać. Dla Hailee czas spędzony w miasteczku swojego przyjaciela, jest magiczny. Po raz pierwszy żyła pełną piersią, nie bojąc się wyzwań. Jednak zbliżająca się nieuchronnie wyznaczona data kładzie się cieniem na wszystkich jej dokonaniach. Chase po przeczytaniu listu od dziewczyny jest zagubiony i przerażony. Potwornie się boi, że jest to ich ostatnie spotkanie. Początkowa fascynacja zmienia się w silne uczucie, którego nawet ogromna odległość nie jest w stanie stłumić. Trudne wybory, przed jakimi stają bohaterowie są dla nich sprawdzianem własnej siły. Decyzje, jakie przyszło im podjąć wcale nie są łatwe, jednak potrzebne, aby mogli zrozumieć siebie i swoje własne pragnienia. Jest to również czas, kiedy relacje rodzinne bohaterów ulegają drastycznemu przeobrażeniu. Autorka porusza trudny temat, jakim jest depresja po stracie bliskiej osoby, terapii rodzinnej, relacji jakie występują pomiędzy bliskimi osobami. Porusza temat, jakim jest przyjaźń, otwartość na świat i nowe znajomości, podążanie za własnymi marzeniami, odwaga i szczerość względem samego siebie. Zmiany, jakie zachodzą w bohaterach na początku są ogromne, później stopniowo, krok po kroku ulegają poprawie. "Flying high" to kontynuacja losów bohaterów z "Falling fast". Jej charakter jest zupełnie inny, bardziej smutny, nostalgiczny. Książkę czyta się dobrze, całkiem szybko. Pozwala na chwile refleksji, zatrzymania. Ból jaki stał się częścią życia Hailee jest współodczuwany przez Czytelnika. "Flying high" pełne jest smutnych uczuć, ale pojawiają się również te wesołe, pozytywne. Dziewczyna, która była samotna i zagubiona w swojej nowej rzeczywistości, znalazła swoje miejsce na świecie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
06-02-2021 o godz 20:59 przez: Caroline Livre
PONURY SEKRET Hailee od jakiegoś czasu nosi w sobie mroczną tajemnicę, o której nikt za żadne skarby świata nie mógł się dowiedzieć. Swój sekretny plan, który jednak nie wypalił. Dziewczyna była przekonana, że bezpowrotnie straci Chase’a. Chłopaka, który zamiast własnych marzeń, na pierwszym miejsce stawia dobro i honor rodziny. Ale może jednak życie napisze inny scenariusz dla tej dwójki? Czy mają szansę na wspólne szczęście pomimo kłód, jakie los rzuca im pod nogi „Flying High” Bianki Iosivoni to druga po „Falling Fast” część przygód Hailee i Chase’a. Tak wyszło, że zamawiając ją, nie zorientowałam się, że to drugi tom i że warto byłoby jednak poznawać historię chronologicznie… Ale doszłam do wniosku, że mimo wszystko zacznę od „Flying High” – i gdy mi się spodoba, zamówię brakującą pierwszą część. „Nic nie trwa wiecznie. I czasami najważniejsi ludzie w twoim życiu po prostu znikają, nieważne, jak rozpaczliwie chcesz ich zatrzymać” Do tego niestety jednak raczej nie dojdzie. Nie jestem pewna, czego właściwie oczekiwałam po tej książce, ale już od pierwszych stron wiedziałam, że to na pewno nie pozycja dla mnie. Ba, odczuwałam wręcz wewnętrzny opór przed poznawaniem tej historii, który sprawił, że odłożyłam ją gdzieś około połowy. I do tej pory sama nie wiem, jaka jest główna przyczyna tego, bo naprawdę rzadko odkładam książki w połowie, wręcz mi się to nie zdarza. Nie wiem, co mnie bardziej irytowało. Schematyczność? Nadmiar, przesycenie emocjami? Jakiś taki patos, sztuczność, na których punkcie jestem przewrażliwiona? I chociaż „Flying High” czytało się wcale nieźle, to historia Hailee i Chase’a zupełnie mnie nie uwiodła. I chociaż mnóstwo osób poleca tą serię, ba jest nią szczerze oczarowana, ja już wiem, że to zupełnie nie dla mnie. I że nie jestem w stanie zmusić się do dokończenia rozpoczętej lektury. „Flying High” to ponoć bardzo udana i po brzegi wypełniona uczuciami kontynuacja bestsellera, jakim stała się pierwsza część. Piszę „ponoć”, ponieważ mnie książka na tyle nie przekonała do siebie, że nie byłam w stanie jej dokończyć. www.carolinelivre.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-11-2020 o godz 12:42 przez: Klaudia
Flying high" to kontynuacja "Falling fast", czekałam na tę książkę od czasu gdy przeczytałam ostatnia stronę pierwszej części. Pierwsza część to była piękna opowieść, pełna przygód, wzruszeń i emocji. Drugą część tej powieści określiłabym jako dojrzalszą, ale jednocześnie nie straciła nic swoim pięknie, oraz przekazie. Bianca Iosivoni po raz kolejny pokazuje nam co znaczą emocje, oraz przeżywanie ich wraz z bohaterami. Żadna z wcześniej czytanych serii nie wzbudziła we mnie tak dużo, pozostawiła już na zawsze w ślad w mojej duszy. W pierwszej części Haile poznaliśmy jako odważną, wydawać by się mogło szczęśliwą dziewczynę. W tej odkrywamy jej prawdziwe oblicze, poznajmy ból jakiego doświadczyła, ale również wraz z nią próbujemy go przepracować, chociaż niestety nie będzie łatwo i pięknie. Pióro autorki jest bardzo realne, sięgające dużo dalej kartki papieru. Sięga aż do duszy i serca czytelnika. Każde zmagania się Haille jest opisywane bardzo rzeczywiście, nie ma nic zbędnego, wszystko jest wykreowane tak jak powinno być. Mimo iż, czytamy tutaj przygody i przeżycia głównej bohaterki i Chase, autorka przemyca nam w tekście bardzo ważne i trudne tematy, żałoba i strata bliskich zawsze jest dla nas wyzwaniem, któremu musimy sprostać, nie możemy cofnąć czasu, spędzić inaczej czasu z osobą której już z nami, nie będzie dane nam przeżyć już ani sekundy dłużej z nią u swojego boku. Depresja to stan, który nie leczy się zakupami, to potrzeba wyleczyć i właśnie tak postępuje Haille, poddaje się, upada na dno, ale wstaje próbuje od nowa. Jeśli chcecie sięgnąć po tę serię, to potrzebne wam będą chusteczki, bo jestem całkowicie tego pewna że z waszych oczu nie raz popłyną łzy, zarówno ze wzruszenia jak i ze smutku. Wraz z tym tomem kończy się przygoda Haille i Chasea, ale również wszystkich z Fairwood. Zarówno "Falling fast" jaki i "Flying high" mają specjalne miejsce w mojej biblioteczce jak i w moim sercu. Jestem pewna że wrócę kiedyś w ten świat, i myślę że za każdym razem będę odkrywać w nim coś nowego i coś wartościowego.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-11-2020 o godz 12:23 przez: gwiazdyzkosmosu
Gdy sięgnęłam po nią i zaczęłam czytać pierwsze zdania, wszytko wróciło. Łzy w oczach i ściśnięte serce. Dokładnie to, co towarzyszyło mi w momencie, gdy skończyłam "Falling fast". * To historia straty i bólu tak wielkiego, że wręcz ciężkiego do opisania. Jednak autorka to zrobiła. I zrobiła to w taki sposób, że ja tę stratę, ból i uczucia odczuwałam każdą cząstką mojego ciała i duszy. Tej książki nie można czytać szybko. W niej każde zdanie jest istotne i nie można go pomijać. * Wzruszenie, ból, smutek, radość. To i o wiele więcej znajdziemy na każdej kolejnej stronie tej powieści. To wręcz wylewa się z każdej kartki. Te wszystkie emocje... Czasem są jak fale. Napływają i potęgują się, jednocześnie zachowując swój stały rytm. Jednak czasem są jak pęknięcie tamy. Następują nagle i uderzają z taką siłą, że serce staje w miejscu. * To również historia cudownych przyjaźni, które przychodzą niespodziewanie i odmieniają całe życie. To historia o poszukiwaniu spokoju duszy, samego siebie i miejsca na świecie, w którym człowiek czuje, że żyje. To równocześnie historia wątpliwości i walki o własne marzenia. Nawet, a szczególnie wtedy, gdy oczekiwania najbliższych są wręcz przytłaczające. * Powiem Wam, że niemieckie autorki coraz bardziej mnie zaskakują i coraz bardziej kocham ich twórczość. Bianca stworzyła piękną, lecz nie łatwą historię. Wykreowała niezwykle prawdziwych bohaterów pierwszo, jak i drugoplanowych. A playlisty do książek umie układać jak mało kto! Ta autorka za sprawą słów umie przekazać każdą najmniejszą nawet emocję. To taka... czarodziejka słów. * "Boże, jak mam ująć w słowa ten wir emocji, który się we mnie kotłuje? Jak mam jej wytłumaczyć, co się ze mną dzieje?" Po przeczytaniu tego zdania w książce pomyślałam, że ono dokładnie oddaje to, co czuje względem tej książki. Wydaje mi się, że nie ma słów, którymi potrafiłabym opisać wszystko co czułam i przeżyłam czytając historię Hailee i Chase'a. Chciałabym, abyście sięgnęli po te książki i pozwoli sobie po prostu poczuć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
30-11-2020 o godz 19:27 przez: marta.k
'Falling fast' mnie oczarowała, zachwyciła i roztrzaskała emocjonalnie, dlatego moje oczekiwania względem kontynuacji były ogromne. By nie napisać - przeogromne. A gdy już w końcu przeczytałam 'Flying high' to doszłam do wniosku, że niektórych historii lepiej jednak nie rozbijać na dwa tomy. W moim odczuciu fabuła drugiej części jest po prostu za bardzo przegadana. Zbyt rozwleczona. I zbyt przewidywalna. W trakcie lektury kilkakrotnie jęczałam w duchu i powtarzałam w myślach: niech tu się w końcu coś zacznie dziać. Zabrakło napięcia, jakie towarzyszyło mi przy czytaniu 'Falling fast', zabrakło tej nutki niepokoju, która wywołuje gęsią skórkę i przede wszystkim - zabrakło mi zwrotu akcji, który wbija w fotel. Jedynie (szczęśliwe) zakończenie sprostało moim oczekiwaniom, ale to niestety trochę za mało, żeby uratować odbiór całości. Tym razem emocjonalne rozterki i niestabilność uczuciowa Hailee działały mi na nerwy i zamiast współczucia wywołały we mnie irytację. Nie zrozumcie mnie źle - uważam, że temat jaki podjęła Iosivoni jest ważny i odważny, ale ciągłe krążenie w kółko bohaterki i powtarzanie tego samego w pewnym momencie po prostu zaczęło mnie męczyć. W pierwszej części dziewczyna była zabawna, towarzyska i odważna, a w tej natomiast stała się ponura, przygnębiona i z każdym dniem coraz bardziej pogrążała się w ciemnej otchłani smutku i depresji. I ciężko się to czytało, oj ciężko. W tej części zabrakło mi też UCZUĆ pomiędzy głównymi bohaterami. I ich pewnego rodzaju beztroski. Oboje się trochę pogubili i w pewnej chwili już właściwie nie wiedziałam, które z nich jest bardziej pokręcone. Ta książka jest mroczna. Jest dobijająca. I raczej nie podniesie Was na duchu. Piszę to z przykrością (i bólem serca), ale po cudownej 'Falling fast', 'Flying high' zamiast wznieść mnie wysoko, zepchnęła mnie w dół. Zawiodłam się na Iosivioni, ale mając w pamięci inne jej świetne książki, (nie)cierpliwie czekam na kolejną jej powieść ☺️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-01-2023 o godz 14:50 przez: Anonim
Powyższa pozycja jest kontynuacją książki pt. „Falling fast” i jak możecie zauważyć, także ma przepiękną „pozłacaną” okładkę. Osobiście, nie mogę przestać się nią zachwycać. Jednak, efekty wizualne schodzą na drugi plan, bo to co się kryje w środku tej piękności porusza bardzo ważne tematy. Autorka już na samym początku zaznacza, iż lektura „może być przyczyną rożnego rodzaju niepożądanych zachowań”, a jeśli już o nich mowa - treści, które są poruszane w tej pozycji, mówią o podobnych problemach, które były zawarte w poprzedniej części. To co mam na myśli, znajdziecie trochę niżej. Hailee, która skrywała przez całe lato mroczną tajemnicę, chce sfinalizować swoje postanowienie - chce popełnić samobójstwo, by być bliżej Kate i Jaspera. Ostatecznie jednak tego nie dokonuje. Chase jest cały czas przy niej i chce najlepiej jak tylko potrafi jej pomóc. Oprócz niego, także jej przyjaciele dosłownie nad nią skaczą. Nieoczekiwanie w Fairwood pojawiają się rodzice naszej bohaterki poruszeni otrzymanym od niej listem pożegnalnym. Od tej pory wszystko ma się zmienić, gdyż rodziciele chcą ją zabrać do jej rodzinnego miasta, by móc mieć nad nią kontrolę. Jaką decyzję podejmie nasza bohaterka? Czy po traumatycznych przeżyciach zostanie w mieście, w którym poznała ludzi, którzy znaczą dla niej bardzo dużo, czy tez wróci do rodzinnego domu, w którym czekają na nią wspomnienia z jej zmarłą siostrą? Przekonajcie się sami! Uważam, ze tematy poruszone w pozycji są bardzo istotne, gdyż jestem wręcz pewna, że z depresją zmierza się duża cześć ludzkości, choć o tym niekoniecznie głośno się mówi. Możemy tutaj przyjrzeć się dokładnie z perspektywy osób trzecich, jak i osoby docelowej, co odczuwa się będąc w takiej sytuacji. Także możemy uświadomić sobie, jak powinnismy się zachowywać w obecności osoby, która chciała z sobą skończyć. Także osobiście uważam, że dana pozycja jest bardzo wartościowa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-05-2021 o godz 21:42 przez: dalena.ro
"Flying high" to doskonała kontynuacja losów Hailee i Chase'a, którą mieliśmy okazję poznać w „Falling fast”. Powieść wypełniona po brzegi emocjami. Nostalgiczna, poruszająca a mimo to można w niej znaleźć okruszki szczęścia. Przyznaje, lektura nie należy do lekkich, ale mimo to warto poświęcić dla niej czas i zostawić dla niej kawałeczek miejsca w swoim czytelniczym sercu. Hailee nosiła w sobie ból a mimo to starała się cieszyć życiem. Chciała czerpać radość z małych rzeczy, podejmować spontaniczne decyzje, przekraczać granice i pokonywać strach. To wszystko spowodowało, że poznała ona Chase'a. Chłopak miał szansę odmienić los dziewczyny. Mimo to Hailee postanowiła zrealizować swój plan. Chciała popełnić samobójstwo i dołączyć do swojej zmarłej siostry. Nie spodziewała się ratunku a ten przyszedł i to z wielu stron. Chase odkrył jej sekret i ruszył z odsieczą. Rodzice otrzymali list i również postanowili ratować swoją córkę. Hailee otrzymała pomoc i szansę, aby wszystko ułożyć na nowo. Wróciła rodzicami do rodzinnego domu, lecz serce zostawiła przy chłopaku z małego miasteczka. Chase rozpoczął studia, lecz myślami był przy zagubionej i tajemniczej dziewczynie. Czy ich drogi jeszcze kiedyś się połączą? Czy starczy im sił, aby zwalczyć swoje demony? "Flying high" to cudowna książka. Jedna z tych lektur, która obdarza czytelnika jednocześnie smutkiem i radością. To nie jest lekka książka. Autorka porusza ważne, ale trudne tematy: walka z chorobą, uzależnienie, depresja, śmierć. Bianca Iosivoni z wyczuciem i delikatnością prowadzi losy bohaterów a jednocześnie odziera ich ze strachu i bólu. Książka napisana jest płynnym i prostym językiem, przez co czyta się ją szybko mimo cięższych rozdziałów, przy których warto się zatrzymać, wstrzymać oddech, przemyśleć. Całość wypada znakomicie i zapada w pamięć. Na pewno będę wracać do tej historii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-03-2021 o godz 18:15 przez: Marta
Falling fast skończyło się w takim momencie, że jakbym nie miała pod ręką drugiego tomu byłoby ciężko . Jeśli poznaliście już historię Hailee , Chase'a i reszty z pierwszej części to po drugą trzeba sięgnąć koniecznie i na pewno trzeba trzymać się tej kolejności. Drugi tom to kolejna książka pełna emocji, wręcz takich rozdzierających, poruszających dogłębnie . Książka obnaża wręcz oblicze depresji , oblicze żałoby w jej najdotkliwszej postaci, kiedy to tracimy kogoś, kto był wręcz częścią nas. Pokazuje przez co przechodzi osoba w depresji, jak ciężko jest z nią przetrwać każdy kolejny dzień. Nie wystarczy powiedzieć "ogarnij się" , nie wystarczy przytulić i poklepać po ramieniu. Autorka przedstawiła nam te chorobę tak dokładnie, że sama czułam się przytłoczona tym smutkiem , beznadzieją, brakiem chęci do życia jak Hailee. Dla niej akurat ratunkiem było Fairwood i nie mam tu na myśli tylko Chase'a. On sam też w tej części podejmuje decyzje, które zaważą na jego przyszłości. Czytając , byłam z niego dumna . Na początku miałam ochotę nim potrząsnąć, powiedzieć, żeby wziął w końcu się w garść i nie dał wiecznie za siebie decydować. Chase i Hailee są głównymi bohaterami, ich przeżycia , rozterki, są na pierwszym miejscu ale nie da się też przeoczyć tych pozostałych bohaterów, którzy też wzbudzili sympatię, którzy odegrali w tych książkach ważną rolę, pokazali jak ważna i jak piękna może być przyjaźń. Czytając myślałam o tym ,jakby to było jakby w prawdziwym życiu ludzie się tak zachowywali, tak po prostu po ludzku, wrażliwie. Bo w tej książce są dramaty ale nie ma złych ludzi, wszyscy są tacy...wspaniali. Chciałoby się żeby było tak zawsze, nie tak, że ludzie przeżywają najgorsze chwile swego życia ale żeby mieli wokół siebie właśnie takie osoby, dzięki którym ten sens dalszego istnienia ponownie można zauważyć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji