Na jednym z amerykańskich uniwersytetów studenci przeprowadzili ankietę. Zadali kolegom i koleżankom pytanie: jakie cechy fizyczne powinien mieć człowiek atrakcyjny? Okazało się, że niezależnie od płci i wieku najczęściej padała jedna odpowiedź: powinien mieć opaloną skórę. Dlaczego bladość jest wciąż w odwrocie? Wśród ankietowanych padają różne prosłoneczne argumenty. Ot, choćby takie: opalenizna ukrywa cellulit, rozszerzone naczynka, trądzik. Poza tym lepiej się wygląda w jasnych ubraniach. Opalenizna jest seksowna, oznacza też dobrobyt a człowiek opalony pewnie częściej podróżuje po dalekich krajach i ma album pełen wspaniałych zdjęć. Podobają nam się opaleni ludzie, dlatego spindoktorzy namawiają swoich znanych klientów do korzystania ze słońca i solarium. Bladość Arnolda Schwarzeneggera, którą pamiętaliśmy z filmów o Terminatorze zniknęła na zawsze kiedy Arnold pojawił się na liście kandydatów na stanowisko gubernatora Kaliforni.

A co jeśli nie chcemy, nie możemy albo po prostu nie lubimy się opalać? Wtedy przychodzi czas na pudry brązujące i samoopalacze. I tu wybór jest tak szeroki, że można się po prostu pogubić. Dlatego wybieramy dla was dobre formuły i praktyczne techniki nakładania kosmetyków brązujących.

Zanim nałożysz samoopalacz - peeling, mleczko, rękawica

Samoopalacz przestał być ciężkim kosmetykiem o dziwnym zapachu. Z kremu zmienił konsystencję w mleczko, piankę, a nawet wodę! A jego zapach w niczym nie przypomina dawnych formuł. Dziś opalone kremem ciało pachnie kokosem, kwiatami albo owocami. Wszystko dzięki zmianom w składzie i formułom, które stają się doskonalsze z każdym sezonem.

Jedno pozostaje jednak niezmienne: zanim nałożysz samoopalacz, przygotuj skórę. Dopiero wtedy masz gwarancję, że kosmetyk zadziała perfekcyjnie, opalenizna będzie równomierna, a skóra nie stanie się przesuszona. Przygotowania rozpocznij od nałożenia peelingu na całe ciało (ewentualnie twarz). Dobrze zadziała bogata cukrowa lub solna formuła jak choćby ta od Farmony. Peelingiem wymasuj szczególnie dokładnie łokcie, kolana i kostki. Dlaczego trzeba o tym pamiętać? Wszędzie tam, gdzie naskórek jest suchy i grubszy samoopalacz utleni się mocniej i zostanie na dłużej.

 

Farmona, cukrowy peeling do ciała

 

Poza tym, jeśli czujesz, że skóra jest ściągnięta i mocno przesuszona, nałóż na nią mleczko nawilżające albo po prostu spryskaj mgiełką. Dopiero teraz jest gotowa na nałożenie samoopalacza.

W jaki sposób rozprowadzić samoopalacz?

Zwykle w opakowaniach kosmetyków można znaleźć szczegółową instrukcję, ale czy ktoś je dokładnie czyta? No właśnie. Dlatego podajemy skróconą wersję. Na dłoń nałóż rękawicę, na przykład Fake Bake (tak, tak nikt już nie rozprowadza samoopalacza na ciele gołą dłonią). I nie chodzi o to, by się nie pobrudzić, ale by równomiernie wmasować kosmetyk i wypolerować skórę. A więc samoopalacz nakładamy na rękawicę (lub jeśli ma wodną konsystencję od razu na ciało) i zaczynamy rozprowadzać kolistymi ruchami jakbyśmy polerowali mebel albo but.

 

Fake Bake, rękawica do aplikacji samoopalacza

 

Po wszystkim warto odczekać 10 minut, by skóra wchłonęła składniki. I gotowe. W zależności od formuły, efekt zbrązowienia pojawia się po godzinie lub dwóch, a utrzymuje tak długo, jak długo będziemy o niego dbać. 

Jak zachować efekt samoopalacza?

Co robić, by kolor skóry był jak najdłużej idealny? Nawilżać, nawilżać i jeszcze raz nawilżać. Samoopalacz nawet najlepszy na świecie przyspiesza utratę wilgoci z naskórka, dlatego podobnie jak naturalna opalenizna, ta sztuczna wymaga nakładania kremu dwa razy dziennie. Wtedy masz gwarancję, że skóra będzie gładka, bez smug i zacieków. A jeśli chcesz utrzymać ciemniejszy kolor na dłużej, to cały proces – od zabiegu peelingu, nawilżania i polerowania – powtarzaj co tydzień.

Samoopalacz do twarzy i ciała

Bardzo praktycznym pomysłem, który pojawił się niedawno jest samoopalacz do twarzy w kroplach. Wystarczy dodać jedną kroplę do kremu na dzień, by twarz nabrała oliwkowej barwy. Ale jeśli wolisz, może być ciemniejsza, po prostu dodaj kolejną kroplę. Takie rozwiązanie skraca czas spędzany przed lustrem, bo nie trzeba już stosować dodatkowej pielęgnacji nawilżającej. Do wypróbowania zaplanuj sobie samoopalacz w kroplach Marc Inbane.

 

St. Tropez, pianka samoopalająca pod prysznic


Są też kosmetyki do twarzy dla najbardziej niecierpliwych, jak ten od St.Tropez – krem z efektem stopniowej opalenizny oraz rozświetlenia. Wystarczy przez kilka kolejnych dni nakładać go zamiast kremu na dzień, by cera nabrała ciepłej barwy. Wygodne. Ale pierwsze miejsce za pomysł na formułę należy się piankom pod prysznic z efektem samoopalacza. Czy może być prościej? Nakładasz kosmetyk na ciało tylko na minutę a potem myjesz się jak zwykle. I już!